Skocz do zawartości
Forum

Listopad 2015


Rekomendowane odpowiedzi

Moje wkłucia były robione przez pielęgniarki właśnie a nie przez lekarza, może dlatego się zraziłam do nich. Leżąc wcześniej w szpitalach wiem,że można trafić na pielęgniarki z powołania i też takie,które z tym powołaniem się minęły. Ale mam nadzieję, że będę silna i nie pozwolę sobie na złe traktowanie z ich strony :)
A najgorsze to są właśnie takie "dobre rady" i straszenie,jak to jest okropnie i że nie dam sobie rady,bo jestem za słaba i na pewno mam niski próg bólu.

Odnośnik do komentarza

Katusia911 jak byś zgadła, siedzę przy mleku z miodem i czosnkiem ;) po prostu najgorsza jest ta niemoc.. zawsze wszystko sama, szybko ogarniałam - a teraz muszę liczyć na pomoc innych..
a z tym płaczem, rozczulaniem się i empatią to u mnie też jakies apogeum - wzruszam się szybko i bardzo! zawsze byłam empatyczna ,ale nie aż tak..

więc Kasia7989 przy porodzie bedę ryczeć jak bóbr - na bank:)

http://www.suwaczki.com/tickers/k0kd9vvjvwq4to7b.png

Odnośnik do komentarza

Nuala właśnie, klamka zapadła. Będziemy musiały męczyć się z tymi wrednymi uparciuchami, ale jesli poki co wspieramy sie przed porodem, to będziemy mam nadzieje dzielić się rozkminami na temat naszych pociech już po wszystkim.

betiz86 też mnie wzruszaja takie małe niewinne istotki, które płaczą. Kiedyś w liceum chodziłam na wolontariat do szpitala i opiekowałam się kilkumiesiecznym chłopcem, który przewlekle chorował na zapalenie płuc. Jego mama, nie wiem dlaczego nie była z nim cały czas, może miała inne obowiązki, może mieszkała nie na miejscu. Bardzo było mi go szkoda i zamiast raz w tygodniu chodziłam tam codziennie. Az pielegniarki sie ze mnie smialy, bo nikt nie spedzal z nim tyle czasu... :)

Odnośnik do komentarza

Mam koleżanki, które miały kiepskie porody mimo to zdecydowaly sie na kolejne ciaze, wiec glowa do góry to jest do przejścia!! Nie ukrywam - porod boli i to nie łatwizna, ale daje się radę!! Kazda historie mozna opowiedziec w negatywny albo pozytywny sposob, niepotrzebnie kolezanki strasza. Tak czy siak najistotniejsze jest ze przeciez daly rade!! O o to chodzi! :) Trzeba sie wziac w garsc i urodzic :)
Potem przyjda nowe problemy... my akurat bedziemy w takim razie chyba musialy zalozyc grupe wsparcia pt. "jak okielznac skorpiona" ;)

Ja po porodzie nie płakałam (coś myślałam że będę) za to jak ogladam programy porodach to i owszem, zwlaszcza czesto sie wzruszalam tak rok po porodzie. Teraz juz pomalu coraz stabilniej ze mną, ale zaraz to sie zapewne znowu zmieni :)

Odnośnik do komentarza

U mnie niby zapowiada się na Strzelca,ale malutka może nas zaskoczyć i też będę "walczyć" ze Skorpionkiem :)
Macierzyństwa się jakoś nie boję. Wiem,że dam sobie radę. Mam dużo młodszą siostrę (o 14lat) którą zajmowałam się od początku. Rodzice pracowali po 15h dziennie także wszystkie kolki,kupki,lekarzy i badania mam już za sobą :) Najgorsza jest sama perspektywa porodu. Nie wyobrażam sobie tego i ryczę jak bóbr dzień w dzień z tej bezsilności.

Odnośnik do komentarza

paulina1992 szkoda lez pomysl o dziecku ono tez to odczuwa...musimy to przetrwac i juz.
Czeka Cie najpiekniejsza nagroda za ten wysilek,kto wie moze nawet zaskoczy Cie fakt ze jestes b.silna i wczesniej byrp nawet nie przypuszczala,ze tak bedzie:)

Oj tak skad ja znam te gadanie o porodach..mysle,ze wiekszosc kobiet ma z tego satysfakcje,ze to przeszla i moze powyolbrzymiac straszac inne kobiety ..
Niestety taka szara rzeczywistosc,zamiast motywowac to baba babie lubi szpile wbic:p
Wiem ,ze to slabe porownanie ale pamietam jak kolezanka mi opowiadala traumatyczne przezycie jakim bylo wypicie glukozy...pow.ze nigdy w zyciu itd ja sie jeszcze naczytalam komentarzy i tam wiekszosc dziewczyn tez negatywnie..pomyslalam oho belt gwarantowany. I co? I nic wypilam bez zadnego stekania..nic mi nie bylo .
Strach ma czasami wielkie oczy wogole niepotrzebnie.

Odnośnik do komentarza

Nie no, najgorsze co moze byc, to jak jedna laska, ktora jest juz po porodzie (obojetnie jaki by nie byl) opowiada same najstraszniejsze rzeczy z tego zdarzenia dziewczynie, ktora wlasnie co to czeka. Ja sie nigdy nie sluchalam takich ciotek klotek, a to dzieki mojej mamie, ktora nastawila mnie pozytywnie. Choć nasze oba porody miała po kilkanaście godzin i bałam się, ze jakoś genetycznie pójdę w jej ślady, to ona od początku mi powtarzała, ze będzie dobrze. I było :) ból bolem, ale w chwili położenia dziecka na piersi mija wszystko. Kurde, nie mogę uwierzyć, ze to już tak blisko :)

Nuala tak, założymy bloga o naszych przebojach w byciu mama Skorpiona :)

Mnie się wydaje, ze im bardziej będziemy się nakrecac, tym bardziej będzie nam się wydawało, ze porod jest tragiczny. Aż jestem w szoku, co ja dzisiaj pisze, jaki mam dobry humor... chyba muszę na stałe pozostać na tym forum :)

Odnośnik do komentarza

Ja nigdy nie słuchałam straszących bab długimi, bolesnymi porodami. Za to słuchałam z uwagą tych przyjemnych historii. I co ? I miałam ekspresowy fajny poród :)))) Wam też tego życze i sobie drugiego takiego :)
Anjak niestety mnie też dopadło przeziebienie-mąż mnie zaraził cholercia. Jestem w szoku bo przecież biorę antybiotyk a i tak mnie dopadło :((( Tylko ja mogę nie zdążyć do porodu się wykurować :(
Co do znaku zodiaku, to ja akurat wierzę , że znaki mają pewne cechy charakteru i rzeczywiście są to ludzie uparci i stanowczy :) ale mam wielu przyjaciół skorpionów i są to bardzo inteligentne bestie chociaż cholernie trudne :) No cóż, musimy dać radę :)

Odnośnik do komentarza

Katusia 911 każda ciąża jest inna i to jest stara prawda. Każdą przeżywa się inaczej i jest wyjatkowa z różnych powodów. Ale stwierdzam, że w tej pierwszej ma się więcej czasu na wysłuchanie się w swój organizm i to jak przeżywa się ten cudowny a czasem też trudny czas. Cała uwaga jest poświęcona temu maleństwu co pod serduchem nam rośnie i nie musi być dzielona z rodzeństwem które juz jest na świecie,zwyczajnie ma się więcej czasu dla siebie. To jest taka moja refleksja. Fajnie,ze jest forum i można napisać o swoich obawach,problemach i dolegliwościach bo nie spotkałam żadnej ciężarówki, która by ich nie miała a dodatkowo otrzymujemy tu mile słowo i wsparcie.Sama wylądowałam w 20 tc na L4 z zleceniem leżeć i nic nie robić, potem założono mi krazek,ciągle bóle brzucha i skurcze wcale nie miałam lekko,bałam się ze nie dotrwam do terminu ale juz niedługo przywitam synka:) Wiec byle szczęśliwie do rozwiązania drogie ciężarówki ;)

Odnośnik do komentarza

Katusia911 moja mama tez mnie pozytywnie nastawia mimo,że sama rodziła ponad 20h i straciła tyle krwi,że musiała mieć ją przytaczaną,ale właśnie też mam obawy przed tym,że poród będę miała taki jak ona. Jeszcze słuchanie tego od dziewczyn,które już mają to za sobą jak one strasznie mi współczują tego co mnie czeka itd to dobija całkiem.

Odnośnik do komentarza

Hej. Trafiłam w czas bo widzę temat sie kreci który i mnie dotyka. Wybaczcie wulgarność ale słynny moj charakter z prostoty i bezpośredniego chamstwa gdy mnie cos meczy i dręczy...
Albowiem, znieść niemoge wszechstronnego ostrzegania ze "ciebie też to czeka", porada nr 1"przyzwyczajaj sie", a gdy zaprzeczysz czemukolwiek ze złotych rad, porad, mądrości ludu słyszę "pożyjemy zobaczymy". Ja wiem co mnie czeka wiem ze będzie ciężko. Gdy mowie ze niemoge sie doczekać słyszę" poczekaj aż będzie miało kolki" albo gdy wspomnę ze pragnę nieprzespanych nocy ze dziecko jest moim zbawieniem słyszę " zobaczymy po miesiącu znudzi ci się". Boże. Mysle ze te kobiety zazroszcza szczęścia które sie w nas rodzi. Mysle ze wylbrazaly sobie idealne dzieci które robią idealna kupę o idealnych porach a rzeczywistość ich przerosła i pierdolą tak by innym zatruć życie. Jak będę potrzebowała rad to o nie poproszę. Eh. Plus

Moje wyczekane dziecko moje słońce moje zbawienie moje radości i moje konto które będę z nim miała. Moje na nowo przeżyte dzieciństwo które będę miała ze swoim dzieckiem które mi przypomni ile swiat skrywa i ile można z tego wyciągnąć.

Mam zaburzenia lękowe wywołane przez zespol jelita drażliwego. Boje wychodzić sie z domu moje życie jest okrojone. Aktualnie mieszkam w uk język bardzo okrojony nie mamy znajomych z mężem tylko jego rodzina. Niemoge sie doczekać zajęcia sie dzieckiem w pewnym sensie dziecko jest moim wybawieniem moim lekarstwem.

Odnośnik do komentarza

Hej. Mam tylko 6 dni do terminu. Od dziś nocy napina mi sie często brzuch. Boli mnie podbrzusze plecy dół i łopatki. A najgorsze bol krocza. Czy przekręci sie czy idę to bardzo boli. Nie wiem od czego to. Tragedia po prostu. Jutro mam ostatnia wizytę u gin. Wołałam bym już do jutro urodzic. Ale najgorsze są od nocy te bóle. Nie wiem czy zapowiada mi to już porod czy po prostu boli. Rok temu jak rodzilam czułam sie inaczej saczyly mi sie wody dzień przed terminem a miałam tak jak teraz na 2 listopada a potem na drugi dzień dali mi oxy i zaraz miałam mała na brzuszku. A ta ciaza jest zupełnie inna. Poradzcie coś. Miała którąś tak?

Odnośnik do komentarza

Paulina olej te jedze. Gadają tak, bo może czują się niespełnione w swych rolach i chcą żeby i Ciebie po porodzie lub nawet teraz dopadł taki dół "o Boze, w co ja się wpakowalam"! Na Twoim miejscu jakbym była już po wszystkim i któraś z nich spytalaby, jak było, to odpowiedzialabym, ze niczego piękniejszego w życiu nie przeżyłam i wcale nie było tak strasznie. Ciekawe, jakie miałyby miny :)

antala ja też nie mieszkam w Polsce. Wprawdzie znajomych mamy, ale każdy jest na innym etapie życia i dopóki życie toczyło się beztrosko, można było pójść na imprezę, to było ok, a teraz wszystko jest inaczej, a zresztą mnie drażnią ludzie, którzy mają nikłe pojęcie o tym jak to jest być w ciąży i nie zwazaja na to, ze może ja w pewnych sytuacjach czuje się niezręcznie. Dlatego też czasem wolę nie spotykać się ze znajomymi, bo mi w niczym nie pomagają, a wręcz przeciwnie. Z tymi glupimi radami niespelnionych w macierzynstwie kobiet zgadzam sie z Toba. Trzeba do tego podejsc pozytywnie, a wtedy i matka bedzie zadowolona i dziecko szczesliwe :)

Kasiaaa7989 na szczęście chyba genetyka nie ma nic wspólnego z porodami, bo moja mama i mnie i brata długo, długo przenosila, a ja pierwsze urodziłam dzień przed terminem, wiec ludze się, ze nagle przy drugim porodzie geny nie dadzą o sobie znać :)

Odnośnik do komentarza

Antala my z mezem mamy psa ,kupilismy go sobie rok po slubie ..pamietam gadanie ludzi wokolo ,,pies to obowiazek wychodzic z nim , juz nigdzie nie wyjedziecie, zniszczy Wam wszystko itp. itd " a nam sie smiac z tych ludzi chcialo z tego co mowia,bo chcielismy od zawsze psa kochamy go bardzo to,ze trzeba wychodzic to ani dla mnie ani dla mojego meza to nie problem nawet to byl taki dobry pomysl bo sie mobilizowalismy na spacery,bo wczesniej nam sie nie chcialo chodzic:p jezdzic jezdzi z nami wszedzie autem on to uwielbia a my nie wyobrazamy sobie by zostal sam w domu chyba,ze juz nie ma naprawde wyjscia..zniszczyl nam na poczatku pare rzeczy typu podgryzl pufe, kawalek nogi od stolika itp ,i co z tego? Jestesmy swiadomi kazdego naszego wyboru jestesmy dorosli zyjemy na tym swiecie tak by cieszyc sie zyciem miec co wspominac,nie robimy nic na pokaz ,dobrze nam razem to po co takie gadanie..
Przejde do najlepszego pies dla tych ludzi jest mega problemem i nie raz slyszelismy ,,psa sobie kupiliscie lepiej dziecko sobie zrobcie " myslelismy co im do tego to kazdego indywidualna sprawa. A teraz jak juz czekamy na maluszka ktorego tak bardzo chcemy to oni wlasnie mowia,ze zobaczysz bedziesz miala nieprzespane noce, ciagly placz juz nigdzie nie pojedziecie. No szlag trafia:/ dziecko jest szczesciem i czlonkiem rodziny a nie ograniczeniem...I teraz jak slyszymy takie madrosci od ,,matki polki" to olewamy to i wspolczujemy..bo widac nie kazdy jest szczesliwy ,ale to nie powod by komus na sile psuc swoja wizje zycia..sory za takie haotyczne pisanie ,ale chcialam to wszystko jakos ujac:)

Odnośnik do komentarza

Kasiaaa7989 ten tekst "po co Ci pies? Zrób sobie dziecko" to chyba jakiś uniwersalny. Słyszałam to milion razy jak obwiescilam, ze mąż mi na urodziny zamówił psa. I tym sposobem mamy takie kolejne dziecko, które z nami śpi i jest członkiem rodziny. I co najważniejsze, jak się kocha zwierzęta, to wyjazdy czy cokolwiek z niczym nie koliduja. Ale jak widać ludzie lubią się wtryniac w cudze życie i trzeba im ucierać nosa :)

Odnośnik do komentarza

Uniosłam się tak bo kto jak kto ale dziś rozbroiła we mnie bombe moja siostra, bardzo ją kocham ale jakoś w lawinie tych wszystkich "dobrych rad ludowych" na nią wylałam swoje niezadowolenie.
Pokazała mi buciki robione na szydełku i powiedziała ze chyba zrobi, nna co ja w głowie ze łoooooł podziw , ja bym przy szydełku dostała pierdolca i napisaam ze sa fajne i że ja bym niemiała cierpliwości, na co ona podążając za radami ludów radzi "no do dziecka to będziesz musiała miec wiecej cierpliwości" CO MA JEDNO DO DRUGIEGO.???
Zagotowałam się oczywiście i wycedziłam że mowi mi to kobiea co dzierga na szydełku wyszywa i robi na drutach a do dziecka niema cierpliwości i drze sie na niego po pięćset razy dziennie. Było mi przykro ze tak jej napisałam, ale taka prawda.
Ja moge robić remont w 37 tygodniu ciąży sama, malować siany tynkować, dziubać w masie solnej muminka , wycinać i kolorowac bo to lubie mimo wieku ale nie do wszystkiego mam cierpliwość tym bardziej gdy czegoś nie umiem a miałabym sie nauczyć z musu.

eh dziś jakies negatywne fale.

Odnośnik do komentarza

Oj Dziewczyny nie mogę za Wami nadążyć ;) kilka spraw do załatwienia, zaglądam na forum, a tu kilka stron do przeczytania i kilka nowych tematów ;)
Miałam dziś wizytę u gin, skurcze jak były tak nadal są, ale nieregularne. Powiedział, że jeśli do wtorku nie urodzę, to wtedy kolejna wizyta. W sumie mogłabym już rodzić,bo prędzej czy później i tak to nastąpi, a już jestem ciekawa jak to wszystko będzie przebiegać.
Jeśli chodzi o skorpiony, to naprawdę coś musi w tym być. Mam kilku znajomych skorpionów i część ma ciężkie charakterki ;)
Nuala ja też jestem w tej sytuacji, także tak czy inaczej będziemy miały małe Skorpionki ;)
Ja też podejrzewam, że będę ryczeć jak już urodzę. Zawsze łatwo się wyruszałam, ale teraz w ciąży to jeszcze bardziej się nasiliło. Nawet w Kościele mi się zdarza jak organistka jakaś ładną pieśń zaśpiewa ;)
Paulina1992 tak jak piszą dziewczyny, takie rady znajomych jednym uchem wpuszczaj, a drugim wypuszczaj. To jest prawda, że każdy poród jest inny, Twój może będzie tak ekspresowy i będziesz oczekiwać silnych skurczów, a jednak się nie doczekasz.
Wczoraj rozmawiałam z kuzynka, która stwierdziła, że zazdrości mi, bo dla niej poród (a ma już 2 za sobą) był najpiękniejszym momentem w życiu. Wiedziała, że będzie boleć, ale jest to ból do przeżycia. Z każdym skurcze czekasz na kolejny silniejszy, aż nagle rodzi się dziecko i nie zdążysz się go doczekać. Ja też mam takie podejście, więc damy radę!
Kasiaaa7988 z ta glukoza też mnie tak straszyli i nie wiedziałam czego się spodziewać, a tragedii nie było-po prostu było słodkie ;)

https://www.suwaczki.com/tickers/oar8skjogprybq74.png
https://www.suwaczki.com/tickers/oar8skjoj8k3k7ns.png

Odnośnik do komentarza

My również mamy pieska i dodatkowo kotka. Wszystkie życzliwe koleżanki oczywiście twierdzą, że to mega nieodpowiedzialne z naszej strony, że jak to możliwe zwierzę przy dziecku, że to okropne, że dziecko będzie miało alergię, wszędzie pełno sierści a dziecko musi żyć niemalże w sterylnych warunkach,że psa pozbędziemy się na pewno jak któreś z nas będzie usypialo dziecko pół dnia a pies zacznie szczekać i je obudzi to nam się odechce wszystkiego. Ja i moja siostra od zawsze byłyśmy wychowywane ze zwierzętami i nie wyobrażam sobie bez nich życia. Są oni naszymi członkami rodziny i nie wyobrażam sobie,żeby z powodu szczekania czy alergii pozbywać się własnego zwierzęcia. Alergię mam od urodzenia i da się z tym żyć i w niczym to nie przeszkadza.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny tak apropo negatywnych fal. Mma rzut chormonalny u mnie to 36 tydzien i 4 dzien, czuje ze poród niedługo. skurcze moze nie czeste ale długie cholernie bo po 3 minuty czasami trwają i z dnia na dzien mocniejsze plus wypadł mi chyba czop. W piątek w łzience podcierając sie uczepił sie glucior ciągnący i twardy nierozrywalny wręcz włuknisty. Nie wyszedł sam więc musiałam gluciora wygrzebac paluchem bo mi nie wygoodnie jakos było ze go mam, na drugi dzien wielka glutowata kulka 1 na 1 cm koloru bezbarwon żółtego tez jaka.... nieprzerwalna. na codzien od dnia zapłodnienia miałam wodnisty biały sluz a od pątku mam śluz jak taki płodny dużo gęsto czasami żółty czasami biały czsami przeźroczysty.
Jak to wygląda u was? już schizuje, jeszcze nie spakowałam swojej torby jakos niemam weny wiec pewnie spakuje jak mnie chwyci poród.

Odnośnik do komentarza

Paulina1992
My również mamy pieska i dodatkowo kotka. Wszystkie życzliwe koleżanki oczywiście twierdzą, że to mega nieodpowiedzialne z naszej strony, że jak to możliwe zwierzę przy dziecku, że to okropne, że dziecko będzie miało alergię, wszędzie pełno sierści a dziecko musi żyć niemalże w sterylnych warunkach,że psa pozbędziemy się na pewno jak któreś z nas będzie usypialo dziecko pół dnia a pies zacznie szczekać i je obudzi to nam się odechce wszystkiego. Ja i moja siostra od zawsze byłyśmy wychowywane ze zwierzętami i nie wyobrażam sobie bez nich życia. Są oni naszymi członkami rodziny i nie wyobrażam sobie,żeby z powodu szczekania czy alergii pozbywać się własnego zwierzęcia. Alergię mam od urodzenia i da się z tym żyć i w niczym to nie przeszkadza.

A wręcz przeciwnie- podobno dzieci lepiej się rozwijają, gdy w domu są zwierzęta. Także gadanie typu pozbądziecie się psa jak dziecko nie będzie mogło spać, rozbraja mnie.

https://www.suwaczki.com/tickers/oar8skjogprybq74.png
https://www.suwaczki.com/tickers/oar8skjoj8k3k7ns.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...