Skocz do zawartości
Forum

Kwietniówki 2015


Rekomendowane odpowiedzi

Hejka :-)
Miętówka, myślę, że nie masz powodów do zmartwień. Podobno jest tak, że jak dziecko szybko rozwija się ruchowo, to mowa może się przyhamowac. Córeczka mojej koleżanki tak miała. W wieku 6,5 miesiąca nagle zaczęła siedzieć i raczkowac, jednocześnie. I w tym czasie prawie nic nie mówiła. Dopiero teraz, kiedy ma 8 miesięcy znów się rozgadała :-)
Mój natomiast gada dużo. Ładnie mu wychodzi mama - jak zaczyna marudzić, baba - przy zabawie i tata - jak chce sobie popluć ;-) no i jeszcze nie siedzi, nie raczkuje. Tylko turla się po podłodze i kręci się wokół swojej osi. No i ma jeden ząbek :-) gargamelek mały. Hihi.

https://www.suwaczki.com/tickers/mhsvx1hpddkvnmbq.png

http://fajnamama.pl/suwaczki/tuwys90.png

Odnośnik do komentarza

Czyli wyglada na to, ze tu jakies mongolskie teorie maja dotyczace tego mleka. Ja juz oczywiscie sobie wkrecilam, ze cos nie tak robie, ale totalnie nie widze mozliwosci przestawienia mojego glodomora z 5 posilkow na 4.
Ich rozwiazaniem jest zwiekszenie pojedynczej porcji, a on nie zje wiecej. Zreszta nie chce mu zoladka rozpychac.
Odjecie jednego posilku oznacza poprzesuwane pozostalych o godzine, a moj jak nie dostanie swojego na czas to +/- 15 minut pozniej wlacza syrene alarmowa ;)

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, a ile jedzą Wasze dzieciaczki? Przechodzę od tygodnia własnie z karmienia piersią na mm i mały je bardzo nieregularnie- nauczony karmienia na żądanie. :(
Nie bardzo wiem jak z tego wybrnąć, bo ja za tydzień wracam do pracy, a w żłobku nie będzie nikt nad nim stal i co godzinę 40ml podawał ;(
Wiem, ze jakby co to tam "się nauczy", ale nie chce mu dokładać stresu.

Odnośnik do komentarza

Z tym jedzeniem to u nas jest bardzo różnie. Wiem, ze dziewczyny pisały że Maluszki elegancko wcinaja po 170-200ml na porcję, ale u mnie to nie działa.
Mała pije mleko ze 3-4 razy w ciągu dnia ok 130ml czasem 150. No a do tego jakaś zupka (słoiczek 60ml), albo domowy rosół taka mala miseczka. Do tego popołudniu jakiś banan (w zasadzie pół banana), jakiś deserek. W między czasie jeszcze kilka chrupek. Zależy jaki ma dzień. Regularności w dzień wielkiej nie wykazuje. No i w nocy niestety je, ok 23.00 i potem ok 3.00. Wtedy mleko, tez jakieś 130-150.
Niestety nie mam patentów, jak przejść z piersi na butle. U nas przeszło to naturalnie, bo miałam mało pokarmu i po 6miesiącach zaczęłam powoli dawać mm i jakoś tak samo wyszło. Mam nadzieje, ze Ci się uda gładko przejść, a w żłobku Maluszkiem na pewno się ładnie zajmą. Nie martw się na zapas :-)

Odnośnik do komentarza

Mietowka- moj z kolei nie chce owocow, warzywa wciaga jak zloto. Tylko, ze ja mu nie daje sloikowych obiadow, bo uwazam, ze sa ohydne, tez bym nie jadla. Owoce sa w porzadku, choc tu szukam tych bez zapychaczy.
Gotuje warzywa na parze, lub pieke w piekarniku, miksuje i mroze w kostkach. Potem z tych kostek robie mu rozne miksy. Aktualnie hitem, bo sezon, jest dynia pizmowa (butternut). Kroje ja na pol, wyciagam nasiona, smaruje oliwa i na +/-50 min do piekarnika. Obieram ze skory i miksuje dodajac troche wody. Z ta dynia i lycha masla mlody zje wszytko- mieso, makaron, inne warzywa, nawet znienawidzonego brokula zje. A kazda modyfikacja zmienia smak zestawu, wiec nie boje sie, ze bedzie jadl tylko to.
Wczoraj zrobilam ku mrozonki z cukini i baklazana- tak samo, pieczonych w oliwie. Tak jak glut z cukini byl smaczny (ze skora), tak baklazan (obrany po pieczeniu), dla mnie ohydny. A mlody przy testowaniu (siedzi ze mna w kuchni i wciaga wszytko, co mu dam sprobowac) przyjal obie papy ze smakiem i rozdziawal buzie po kolejna lyzke.
W tych zestawach, po dodaniu wody i masla, mlody wciaga na jeden posilek 220-250 gramow papy.

Odnośnik do komentarza

Ja tez jestem zachwycona. Chętnie bym sama spróbowała tego sposobu na warzywa bo mój synek nie jest szczególnym smakoszem słoiczków ale za to jak mu dam coś z mojego talerza to wciąga aż się trzęsie. Tyle, że ja raczej cienka kucharka- nie wiem czy podolam;)

Odnośnik do komentarza
Gość Tata małego

Hej dziewczyny! mój synek jest strasznie męczący wieczorami- nic go nie bawi, nawet noszenie na rekach jest na nie.
Czy Wasze dzieci też tak mają? A co ważniejsze - co robić? Jedyne co pomaga, to przejażdżka autem, ale ile można jeździć bez celu..

Odnośnik do komentarza

Antjee
Anake zaczarowalas mnie tym swoim sposobem na warzywa. Brzmi to pysznie i zdrowo. Sama bym jadła!!!! Muszę zgapic a robiłaś buraczka czerwonego???

Antjee, Karla- to naprawde zero trudnosci- co to za problem pokroic warzywa, posmarowac oliwa i piec az zmiekna? ;)
Potem trzeba tylko ocenic, czy skora twarda- wtedy sciagnac (z pieczonych warzyw schodzi bezproblemowo).
I zblendowac dodajac wody po porzadanej konsystencji.
A warzywa wtedy maja smak o wiele lepszy niz te na parze,a w porownaniu z "obiadkami" to juz w ogole.

Ja to mroze w workach strunowych, bo jak sie zrobi taka cynie, to na 2 tygodnie spokoj ;) A przy mniej-jadkach to i na 3. Moj je srednio 250 gramow, wczoraj (waga mrozonych kostek):
100g dynia (pieczona)
60g batat (na parze)
40g brokula (na parze)
10g kurczaka (na parze, to tez mroze po zmieleniu)
10g makaronu ugotowanego na miekko i posiekanego (na swiezo)
lyzka do zupy masla
woda do wybranej konsystencji. Zawsze probuje papy mlodego, ta byla bardzo smaczna, sama moglabym do zjesc ;)

Wiadomo, troche czasu to zajmuje, ale ja robie jedno, dwa warzywa dziennie w duzych ilosciach.
Buraka jeszcze nie podawalam, jakos nie wpadl mi w rece ;) Ale jak bede podawac, to tez pieczony, bo sama tak lubie.

Odnośnik do komentarza

Chcialam zrobic dobrze i sie zarejestrowac,ale nie dane jest mi otrzymac maila aktywujacego konto ;)
no nic, to dalej ja, bo "anake" jest juz zarejestrowaym nickiem, ktorego nie moge uzyc ;)
Antjee, w woreczkach nie pieke, jakos mi idea pieczenia w plastiku ideaologicznie nie pasuje. Pamietam kiedys byl boom na takie worki do pieczenia miesa i jeden mi sie kiedys skruszyl po pieczeniu na kurczaku, wiec od tej pory mam traume ;)
Dyni natomiast juz kilka zakupilam na zapas, bo one moga polezec ;)

Odnośnik do komentarza

My znowu do przodu mała raczkuje po calym domu, wstaje sama opierajac się o meble i stoi przy nich. Nic nie mozna zrobić bo w każdej chwili może upaść. Przy tym jest na prawdę szybka. Mamy dwa zęby które wyszły niewiadomo kiedy. Za to wogole nie gaworzy. Czasami powie be a tak cuagle aaa..... i aaa..... Mam nadzieję ze to przez to ze ona tak szybko wstaje i raczkuje bo zaczynam się martwic. Hania też już siedzi stabilnie, ale z racji jej ciągłego pilnowania sama rzadko tu zagladam. Pozdrawiamy

http://fajnamama.pl/suwaczki/5q3j3qj.png

Odnośnik do komentarza

U nas nie za ciekawie.. mały złapał wirusa i ma zapalenie oskrzeli. Dostał leki i kaszelek powoli przechodzi ale najgorszy zatkany nos:( budzi się w nocy cały zaklejony i krzyczy wniebogłosy. Od jakiegoś tygodnia zaczął znów bardzo gadać:) baba.. tata.. dada.. i takie inne nieskładniowe zwroty. Czasami brzmi to jak normalna rozmowa heh:) Co do siedzenia to czasem siedzi jak mu pomogę ale sam nie usiądzie jeszcze.. kula się, czołga i skacze po mnie jak żabka.. ale coś nie ma siły wystartować z tym raczkowaniem..:( no i zębów nie mamy... to moje pierwsze dziecko i mimo iż wiem, że dzieci nie wolno porównywać, że każde ma swoje tempo rozwoju i takie tam.. to czasami się martwię... tym, że nie siedzi, nie raczkuje, nie ma ząbka, z jedzeniem tez na bakier tylko cycuś najchętniej... no i ciągle próbujemy z glutenem... i każde podanie kaszki manny kończy się zaparciami. Teraz wprowadzamy pod kontrola pediatry. Dostaliśmy wspomagacz trawienia i czekamy. Na razie dwa tygodnie detoksu..
To na tyle u nas:)
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

karla26- Nie przejmuj sie , że mały nie ma ząbka , nie siedzi i nie raczkuje po prostu na to za wcześnie. Wszystko powoli i w swoim czasie. Dopiero teraz nasze maluszki powoli powinny osiągać te umiejętności. Moja Hania to jakiś mały cudak i motorycznie jak powiedziała mi lekarka jest do przodu około 3 miesiące. Za to powinna już gaworzyć o ona nic i ciągle te swoje aaa......Nawet nie wiesz jak chciałabym usłyszeć baba, dadada itp. Poza tym ona ciągle wszędzie wstaje i tak na prawdę zaczynam się bać o jej nóżki. Choć sami nie pomagamy jej ani wstawać ani stać żeby ich nie przeciążać , to ta małpka i tak coraz dłużej stoi i idzie wszędzie tam gdzie może o coś sie podnieść. Juz musiałam pościągać lampy i flakony z niższych półek.
Pozdrawiamy i życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.

http://fajnamama.pl/suwaczki/5q3j3qj.png

Odnośnik do komentarza

Hej!
Karla na pewno wszystko będzie dobrze. Zdrowia życzymy!!!
Moja Malutka zębów nie ma. Widzę że męczą ją te dziąsła ale nic nie wychodzi. Nie raczkuje, siedzi stabilnie ale nie umie całkiem sama usiąść. Jak ma dość leżenia, to próbuje usiąść ale nie daje rady sama-musi się czegoś złapać, palca, szczebla itp. No ale jak usiądzie to bawi się pięknie. Podnosi się trochę, coś kombinuje w kierunku raczkowania ale narazie się nie udało.
Jedzeniem się martwię. Chyba powinna więcej jeść normalnych rzeczy a jakoś średnio jej idzie. Zje troszkę i tyle. Nie chce więcej. Nie wiem co tu począć.
A pytanie mam do Was, czy jak jest chłodniej to jesteście z dzieciaczkami na dworze jakoś krócej? Bo ja dziś z Mała byłam na spacerze, ona zasnęła. Wróciłysmy do domu, dalej spala wiec stałam jeszcze trochę z nią na podwórku. A tu teściówa wybiegła żebym do domu już wróciła bo za długo na dworze jest Mała i ze zachoruje. Dodam że Malutka opatulona była, wydaje mi się ze było jej cieplutko.

Odnośnik do komentarza

Hej :)
Mój synek też jeszcze nie siedzi i nie raczkuje. Turla się tylko po podłodze tak, że ostatnio pod stołem go znalazłam ;) Ma za to jeden ząbek już całkiem spory, a drugi wychodzi mi bardzo powoli. Widać po dziąsełku, że lada dzień powinien być.
No i gadatliwy jest ;) mama, tata, baba, dada i wszystkie pochodne... Cudownie jest to słyszeć.
Co do spacerów to nie przejmowałabym się za bardzo radą teściowej. Skoro dziecku jest ciepło to nie widzę potrzeby, żeby wracać szybciutko do domu. My staramy się wychodzić codziennie, nawet jak jest wietrznie i zimno. I na ogół chodzimy godzinę, a jak zaśnie to ok. 1,5 godziny. Nie wiem czy to akurat ma wpływ, ale (na szczęście) Mały nie choruje. I oby tak zostało :)
Pozdrawiam Was dziewczyny i Wasze maluszki również :)

https://www.suwaczki.com/tickers/mhsvx1hpddkvnmbq.png

http://fajnamama.pl/suwaczki/tuwys90.png

Odnośnik do komentarza

Lenka ja wychodzę z mała praktycznie codziennie chyba że pada i ona zazwyczaj zasypia mi na godzinę, przykrywam ja tylko grubym kocem i śpi. uważam że zdrowsze jest świeże powietrze niż domowy skisek. Moja mała do tej pory miała tylko raz katar no i trzydniówkę, ale to bylo w lato.
Co do jedzenia to u nas różnie, kaszki ani kleiku mała nie ruszy. próbowałam nawet z owocami. Mleko je 4 razy dziennie po 210 oprócz tego obiad z warzywek z mieskiem lub jajkiem a popołudniu 100 gram owoców. soków tez mój pieronek nie pije tylko wodę. Ale z obiadkami jest róznie od 4 miesiaca wcinała słoiczki ale trzy tygodnie temu jej coś odbiło i nie chciała dziubka otworzyć. Wtedy zaczełam gotować i jak reką odjął , a tez nie dodaję ani soli ani pieprzu. Dziś na przykład był batat marchew pietruszka morela i indyk z oliwa z rzepaku. Hania wsuneła prawie 180 gram. Ale sa dni że zje parę łyżek , nie zmuszam jej wtedy tylko odouszczam. choć czasami obiad wyglada śmiesznie np. tata lub brat śpiewaja robią śmieszne miny itp. No ale takie nieświadome jedzenie to chyba niezbyt dobra metoda.
Widzicie wasze wszystkie maluszki teraz uczą sie siadac i i raczkować za to cos mowią. Mój pieron raczkuje od miesiąca, staje i siada wszędzie sama, a dziś obeszła prawie całe łóżeczko trzymając sie poręczy za to ani mama ani tata to chyba długo nie usłyszę. Już czasami nie wiem co mam robić bo cały czas jej śpiewam puszczam piosenki itp. Mówić do niej się nie da, bo moja córka zwyczajnie nie ma czasu mnie słuchać i na mnie patrzeć ona ciagle gdzieś musi iść żeby na coś wziąść lub gdzieś sie wspiąć. Ot taki pieronek.
Więc cieszcie się na razie spokojem bo ja musze już mieć oczy wokół głowy i dodatkowo nasłuchuję czy w końcu wymówi jakąś sylabę- OT TAKA ZE MNIE MATKA WARIATKA.
POZDRAWIAM

http://fajnamama.pl/suwaczki/5q3j3qj.png

Odnośnik do komentarza

Lenka, taka specyfika poprzedniego pokolenia, ze dzieci musza byc przegrzewane- teraz juz takich tendencji nie ma. U mnie tez tesciowa non stop zamykala okna latem (bo przeciag), przykrywala mlodego kocem w domu (bo raczki ma zimne), starsze sasiadki latem co rusz dopytywaly "gdzie czapeczka?".. A moj mlody jest jak piecyk, gotuje sie w wyzszych temperaturach. U nas "zimny wychow" termostat na 19 stopni, wiec zazwyczaj u znajomych wszyscy splywamy potem ;) Chory, odpukac, nigdy nie byl, wg mnie dzieci czesciej choruja z przegrzania lub z przesusznia powietrza, niz z zimna..
i raport- zebow dalej brak, raczkowania brak, tylka nawet nie podnosi jak lezy na brzuchu. Kula sie na wszytkie strony, kreci wokol wlasnej osi, zjada wszytko, co mu dam i gada, gada, piszczy, wrzeszczy. Wczoraj tak mu bylo wesolo jak bylismy w sklepie, ze co rusz wydawal odglosy jak jakis potwor "bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeech, uuuuuuuuuuuuuuuuuur, zyyyyyyyyyy!" i sie cieszy ;)
A ludzie sie patrza, machaja do niego, mowia kuku, a ten wtedy patrzy z degustem ;) Co za dziecko..

Odnośnik do komentarza

Heh to chyba wszystkie takie pieronki małe :)
Ja własnie z Młodą zawsze wychodze na dwór i też uważam, że to lepiej dla niej niż się kisić wiecznie w domu. Ale ale, wczoraj coś kaszlała, dzisiaj też no i bylismy u lekarza, na szczęście póki co jest dobrze, mamy podawać vit C i jakby co to mamy syrop na kaszel. No i mamy nie wychodzić przez 2 dni - ale i tak bym nie wyszła bo leje jak z cebra! Pani doktor uslyszała szmery nad sercem więc mamy skierowanie na echo. Narazie nie martwię się zbytnio, bo ja jak byłam mała to też miałam, a potem zniknęły. No zobaczymy.
Ostatnio pisałam, ze Mała nie umie sama usiąść i zaraz na drugi dzień po tym jak to napisałam, patrzę a tu moja Mała leży leży nagle hyc i już siedzi. Nauczyła się skubana!
Gada pod nosem dadadadada, buuuuuuu, taaaaaa, giegiegiegie.
Zębów brak. Soków nie pije - tylko wodę, ale to może i dobrze. Kaszki nie znosi więc nie wmuszam. Nocy dalej nie przesypia całej - musi zjeść w nocy i koniec. Potem na szczęscie od razu zasypia, ale czasem mi się marzy taka cała noc przespana... ;) Pozdrawiamy!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...