Skocz do zawartości
Forum

Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)


Rekomendowane odpowiedzi

Oby Laura - nie krępuj się :D Nie ma limity stron, jakie możesz zapełnić ;) Ja też napisałam w skrócie xD :P
Ale że były Was na czym nakrył, bo nie załapałam? Na czymś poważniejszym? To Ty się nie obawiałaś tego, ze on jest w pobliżu?
Chętnie poczytam, lubię takie historie - szczególnie, jak nasze, które się dobrze kończą ^^

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Królik
Oby Laura - nie krępuj się :D Nie ma limity stron, jakie możesz zapełnić ;) Ja też napisałam w skrócie xD :P
Ale że były Was na czym nakrył, bo nie załapałam? Na czymś poważniejszym? To Ty się nie obawiałaś tego, ze on jest w pobliżu?
Chętnie poczytam, lubię takie historie - szczególnie, jak nasze, które się dobrze kończą ^^

hahaha na niczym zbreźnym ale jego fantazja nie znała granic ;p po za tym i tak chciałam od niego odejść samo to że wyciągał do mnie łapy i siły nie żałował ...:) nakrył nas tylko na tym że oglądaliśmy filmy kamil siedział na sofie a ja się położyłam i głowe miałam na jego kolanach i mnie ładnie głaskał po włosach... a ten od razu jakieś jazdy... oczywiście zaczęłam sie śmiać ... ale jak kazał kamilowi wypier.... z domu natychmiast to do śmiechu mi nie było.. bo w sumie to chciałam mu pomóc a wyszło zupełnie inaczej :) tak więc wyprowadził się na 3 dni do znajomej naszej wspólnej i potem wróciła do pl... ja miałam tam zostać załatwić sobie social ale stwierdziłam że w dupie mam irlandie i tych posranych iroli i wyjechałam z tym znajomym czechem do czech :) dwa tygodnie po przyjeździe do czech zaczęłam prace a kamil dojechał do mnie w walentynki :) haha fajny prezent... oczywiście ze znalezieniem dla niego pracy było troche problemów ale po miesiącu już pracował :)

chętnie napisałabym wszystko od samego początku ze szczegółami ale kurde nic chce mi się ;p ahhahaah :) jakoś ostatnio nie mam weny, sił do życia i w ogóle do dupy wszystko... a propos Kamila to od jakiegoś czasu w sumie od kiedy mały przyszedł na świat zaczyna nam się wszystko pieprzyć... mamy kryzys małżeński... i powiem szczerze że myśle już o rozwodzie ... mam go już dość :( beczeć mi sie chce co 5 minut jak o nim myśle ... może też dlatego niemam weny i w sumie to też ochoty wspominać tego co było kiedyś a było super... teraz tylko wspomnienia zostały... szlag by to trafił...:(

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Oj kochana, zasmuciłaś mnie tym stwierdzeniem o rozwodzie i w ogóle... Weź pod uwagę swoje emocje po porodzie, które tak szybko nie miną. Ja wiem z własnego doświadczenia, że ten okres to duża próba dla małżeństwa. Ja miałam strasznie... Oczekiwania mijały się z jego możliwościami....miałam cesarkę, byłam cała obolala, dziecko płakało co chwilę - zanim zdążyłam zasnąć, to on już wstawał. Nie byłam w stanie gotować, sprzątać, myć siebie ani dziecka - nic nie byłam z stanie. Mama przychodziła i gotowała nam coś na kilka dni (dawała do zamrażalki). Póki Łukasz był w domu, to sprzątał i pomagał mamie, jak tylko umiał - nie usiadł na dupie - a mnie ciągle było źle! A to coś zrobił źle, nie tak jak powinien, a to zrobił coś czego nie musiał, a to co miał zrobić nadal nie jest zrobione... Na początku dzielnie znosił wszystkie ciosy, ale z czasem zaczął już chyba też mieć dość tego. Potem wrócił do pracy (a pracował po 14-16 godzin dziennie na stojąco). Nie miał też siły robić czegokolwiek więcej w domu. Ciągle się kłóciliśmy, nie odzywaliśmy się do siebie. Wiem, ze miałam depresję (ciężko stwierdzić, jak mocną - bo nie była potwierdzona u lekarza). Powiem Ci, ze takie chore myśli przychodziły mi do głowy, że nawet wstydzę się o tym pisać... U mnie się to pogłębiało tym problemem z karmieniem najbardziej. Nie czułam wsparcia znikąd - każdy mówił, żeby dawać sztuczne i mieć to z głowy. Ale ja nie chciałam, poza tym Marek też nie bardzo chciał, bo potem wymiotował. Nikt nie umiał mi pomóc. Na szczęście doradca laktacyjny z naszego forum, Pani Dorotka, pomogła mi się wybić, podnieść z dna... Kiedy zażegnałam problemy z "małą ilością mleka" i chorobą piersi (którą też okazało się, ze mam i musiałam leczyć antybiotykiem), ból po cesarce minął i pozwolił wrócić do normalnego funkcjonowania - byłam w stanie sama się zająć Markiem, minęła złość na Łukasza, zaczęłam się wysypiać (oczywiście w miarę możliwości - w nocy to ja wstawałam na budzik, żeby mu dać cyca, bo on się sam nie budził), zaczęłam w domu sobie radzić, przestało się wyżywanie na Łukaszu za wszystko... powoli, powoli, wróciliśmy do normalności (a trwało to z grubsza ok 4 miesięcy - po tym zaczęło się poprawiać, aż w końcu wróciło do normy, ale tego już nie wiem, po jakim czasie). Teraz jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, nie wspominamy tamtego trudnego okresu w życiu i, ja przynajmniej, bo nie wiem, jak Łukasz, mam nadzieję, ze przy kolejnym dziecku ominie nas ta cała "zła aura", bo teraz już wiemy co znaczy mieć noworodka w domu. Teraz jestem spokojna i o moje macierzyństwo i moje małżeństwo.
Tak ze, nie wiem co dokładnie powoduje u Ciebie "złą sytuację", ale doszukaj się w tym właśnie przyczyny leżącej po stronie hormonów poporodowych i faktu, jak bardzo Wasze życie się teraz zmieniło. Daj sobie czas, a wierzę, ze wszystko będzie dobrze...:*

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

no to kochana chyba jemu te hormony buzują bo ja u siebie zmiany nie widzę i nie czuję... samo to jak on mnie traktuje jak zwykłą szmate, służącą, kucharke, sprzątaczke i matke jego dziecka... to wszystko... wszystko czego bym nie zrobiła to źle... po za tym ostatnio powiedział mi coś co mnei baaaaardzo zabolało i czego już czas nie zawróci i nie mam zamiaru być z kimś takim... ja zapierdalam jak po****** żeby swoim dwum facetom dogodzić, pięciu minut nawet dla siebie nie mam czasem sie zdaża że przez cały dzień zjem tylko jendną kanapkę na szybciora bo nie mam czasu nawet jeść a ten siedzi przed komputerkiem 24h na dobe i nawet sie nie domyśli żeby choć na sekunde małego w wózku pokołysać żebym mogła sobie coś żjeść czy też do toalety skoczyć... w tamtym tygodniu nawet 3 dni sie nie myłam bo nie miałam czasu jak już mały wieczorem się uspokajał to ja padałam ze zmęczenia i nawet pod prysznic nie byłam w stanie iść... a ten nic komputer, piwko i gry i koledzy... nie obchodzi go zupełnie nic... do tego jeszcze ma tupet powiedzieć mi że nigdzie ze mną nie pójdzie bo jakiś znajomy z pracy go raz ze mną widział i potem sie pytał co to za wieloryb za nim łazi.... czujesz?? w takim ***** razie ja nie mam zamiaru być z kimś takim kto nie potrafi usdzanować chociażby tego że ten ****** wieloryb nosił pod sercem JEGO dziecko.... więc to na prawde nie ma sensu... jestem młodym i nie trendowatym wielorybem, a tego kwiatu jest pół światu... są tacy co lubią takie wieloryby jak mu coś nie pasuje to niech spierdala jak najdalej ja płakać za nim nie mam zamiaru... koniec mojego zapieprzania, starań i mojej dobroci... więc sama rozumiesz... ciekawie nie jest....

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Oooouuu...no to nie jest dobrze...:( Nie sądziłam,że sprawy tak się mają. Domyślam się, ze próbowałaś z nim rozmawiać? A może jeśli delikatne rozmowy nie pomagają, to warto go postraszyć (pod warunkiem, ze jest czym). Taki nawet tekst "wrócę do mamusi"może być pomocny, a jak nie, to faktycznie zabrać się i wyjść. Facet myśli, ze jak zarabia pieniądze pracując po 8-12 h dziennie to ma prawo być zmęczony, ma prawo odpocząć itp, a kobieta jak siedzi w domu 24h to czym ma być zmęczona? Oni tego nie rozumieją. A może warto mu pokazać, jak to się nudzisz w domu? Kiedy on ma wolne zostaw go na cały dzień z małym - powiedz, ze ma być w domu czystko, Gabryś nakarmiony i spokojny, obiad ugotowany, a Ty wyjdź sobie na cały dzień do koleżanki czy gdzieś i wróć wieczorem (jeśli karmisz piersią, to zaopatrz ich w zapas mleka, a sama będąc poza domem odciągaj co mniej więcej 2 godziny, tak jak podczas karmienia, żeby nie zaburzyć laktacji). Może to mu da coś do myślenia... Jak mój coś fukał, ze mu się to czy tamto nie podoba, to powiedziałam wprost - w każdej chwili ja mogę wrócić do pracy, a Ty pójdziesz na wychowawczy. I temat się zamykał. Z tym że ja jednak miałam i mam pomoc od mojego męża...
A z tym wielorybem, to już przesadził (chyba że żartował, a Ty to źle odebrałaś). Po pierwsze z której strony Ty w ogóle masz przypominać tego wieloryba? Widziałam Twoje zdjęcia i masz ekstra figurę (nie, nie mówię tego żeby Ci poprawić samopoczucie, czy coś, ale po prostu tak uważam). Po drugie, gdyby faktycznie taka sytuacja miała miejsce, ze jakiś kolega mówi mojemu Łukaszowi, ze jest z wielorybem, to chyba by przynajmniej z jeden ząb temu koledze wyleciał w momencie...
Tylko nie rozumiem...on stał się taki nagle? Czy może po prostu zauroczenia opadło jak kurtyna i zaczęło się widzieć inne rzeczy w ukochanej osobie?
To przykre, ale niestety wielu facetów jest nadal bez wyobraźni - to zawsze będą duże dzieci, których jak rodzona matka nie wychowa i żona nie utemperuje w porę, to wyrastają im różki...

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Nie wierzę, zeby było aż tak źle...popatrz na mnie chociażby. Nigdy nie miałam figury zbliżonej do ładnej, po Marku zostało 10kg, których nie udało mi się zrzucić przez tą ciążą (co zrzuciłam, to przybrałam za jakiś czas) i boję się pomyśleć, co będzie po tym porodzie - choć pilnuję się, jak mogę...
Poza tym jak facet myślał, ze po ciąży nic się w kobiecie nie zmieni, to po prostu nie dorósł do posiadania rodziny!

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Hej Króliku i Oby Lauro :)
Widzę, że same na forum ostałyście bidulki :)
Właśnie wróciłam z wakacji nad morzem :) Jesteśmy cali i zdrowi i udało nam się uniknąć jakowyś problemów zdrowotnych, więc szczęśliwi :)
Zczytałam Wasze posty... Ech życie :)
Królik - pieknie opowiadasz swoją historię :) i szczerze :) i chyba coraz bardziej Cię lubię :)
Oby Lauro - Twoja miłosna historia też niczego sobie :) Ale widzę, że jej end chwilowo nie jest taki happy. Podoba mi się to co Królik Ci odpisał, myślę, że rozsądny jest nasz Króliczek i doświadczony :)
Dziecko dużo zmienia w życiu, każdy mi mówi,że wywali mi je do góry nogami o 180 stopni. Boję się jak to będzie, bo juz teraz widzę, że mój M nie radzi sobie z myślą o nowej rodzinie. Jedną już kiedyś miał i córę prawie dorosłą ma. Niby tego chcieliśmy, ale tak jakoś... dziwnie mi... czasem boję się, że zostanę sama z maluchem... takie myśli głupie... a niby powinnam teraz myśleć pozytywnie i tylko o sobie i dziecku.
nie wyobrażam sobie, by facet tak sie do mnie odnosił jak Twój, choć odkąd jestem na zwolnieniu, to widzę, że chciałby bym to ja wszystko robiła i czasem go na ziemie musze sprowadzić.
Ale na dzień dzisiejszy uważam, że jak się zacznie pie.... między nami, nie będę bała się spakować mu walizki, mój spokój psychiczny będzie ważniejszy. Oby Lauro, Ty młodziutka bardzo jesteś, no jak dla mnie :) masz jeszcze szansę ułożyć sobie życie a im maluch mniejszy, tym wydaje mi się, łatwiej będzie go zaakceptować nowemu partnerowi :)
Masz rację, że jest sporo amatorów damskich krągłości,a o swoje się jeszcze nie martw :) dziś na szkole rodzenia mówili, że 4 miesiące ćwiczeń po porodzie pozwala doprowadzić ciało do normy sprzed ciąży i uwierz w to i inwestuj w siebie, próbuj bynajmniej. No i jedz! Różniście! Bo to ważne dla Ciebie i malca, by mama zdrowa była i miała siłę dla niego i mleko pełnowartościowe!
A Kamil... Kiedyś oglądałam "nianię", jak nauczyć dziecko obowiązków domowych, no i np. zadaniem dziecka jest umycie naczyń. Dziecko ich nie myje. Na drugi dzień chce obiad, a mama "nie zrobiłam obiadku, bo nie umyłeś garnka i nie miałam w czym ugotować zupy, ani talerzy, więc nie miałabym na czym jej podać". No i to ponoć działa. Ja na moim M czasem podobnie testuję :) "nie wyprałam czarnych spodni, bo nie zdjąłeś prania z suszarki i nie miałabym gdzie ich powiesić by wyschły", no i działa, bo on zdejmuje pranie a ja nastawiam pralkę :)
Poza tym może on czuje się odtrącony, bo więcej czasu poświęcasz dziecku, tak, wiem że ono tego wymaga, ale wiesz jacy są faceci... ciągle pamiętam jak pisałaś, że miał gorączkę a Ty do niego w 9-tym miesiącu biegałaś z okładami zczołgując się z łóżka. on musiał być pępkiem świata, a teraz mu się to skończyło... hmm... może jakoś powinnaś wciągnąć go w opiekę nad dzieckiem, np. karmiąc usiąść obok niego i go "pozaczepiać", żeby widział, że mimo że opiekujesz się małym, to o nim też pamiętasz, że nadal jest ważny... kołysząc małego porozmawiać z K o czym tam kiedyś gadaliście, jak dzień minął... warto spróbować, moze dla Was obojga ta sytucja będąc nową, jest trudna i oboje sobie z tym nie radzicie.
I pamiętaj, rozwieść możesz się zawsze, ale najpierw spróbuj wyciągnąć rękę, bądź "mądrzejszą", a kolegów olej :)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Witaj Hipciu - wypoczynek udany? :)

Nie sądziłam, ze jest jeszcze ktoś, kto dobrowolnie czyta moje wielkie posty xD Dziękuję. Dziękuję też za miłę słowa, zawstydziłam sie...:D
Podoba mi się ten tekst o praniu i naczyniach xD Uśmiałam się i w razie kolejnej sytuacji, kiedy będę chciała coś wymusić na mężu postaram się zastosować tą taktykę :D
Co do tego, jak piszesz o poświęceniu uwagi mężowi, to może i jest to prawdą, ale jak trudno coś takiego wprowadzić w życie - jak trudno jest pokazać komuś, ze Ci na nim zależy, jeśli widzisz, że jemu nie zależy na Tobie... To oczywiste, że nie tylko kobieta po porodzie potrzebuje wsparcia od mężczyzny, ale i odwrotnie - to oboje znajdują się nagle w nowej roli. Jednak trudno jest jeśli tylko jedna strona stara się coś załagodzić w tej sprawie, a druga ma to głęboko...
A w związku, który stąpa po kruchym lodzie też nie jest łatwo, jeśli nie masz skąd otrzymać innego wsparcia. Piszesz, ze nie miała byś obiekcji, zeby spakować mu walizki, ale zakładam, że masz możliwości zarówno duchowe i fizyczne w innych ludziach jak i finansowe... Ja na tą sprawę (choć nie przewiduję takiej sytuacji!) nie bardzo miała bym, co ze sobą zrobić. Że jestem na wychowawczym teraz i ni mam żadnych dochodów (poza wypłatą męża) to jedna sprawa. Druga jest taka, że nawet gdybym wróciła do pracy (zakładając, że nie zwolnili by mnie od razu) nie widzę przyszłości dla siebie i dzieci - 1200zł miesięcznie, może w tym wypadku zasiłek jakiś dojdzie, ale to śmieszne kwoty są. Do tego dojazdy do pracy - na 6 rano, autobus o 5. W domu po 15...A co z dziećmi? Przedszkola, jak się nie mylę, najwcześniej od 6-7. Kto by mi je prowadzał? A po przyjściu co - kiedy obiad, czas na zabawę, a to jeszcze masa rzeczy dochodzi - lekarze, papierkowe latanie, załatwiania, itp, itd... Sama nie dała bym rady funkcjonować. Ratował by mnie powrót do rodziców, ale podejrzewam, ze nie wytrzymała bym z nimi długo i boję się nawet rozmyślać co dalej - dom samotnej matki? Obym nigdy nie musiała stawać przed takimi decyzjami...
Nie każdy i tak ma to wsparcie od rodziny nawet, może dzielą ich kilometry, może waśnie rodzinne...są różne przypadki i czasem taka biedna szara myszka, nazywana matką i żoną, musi podkulić ogonek pod swoją miotłą i z zaciśniętymi zębami brnąć w to dalej, mając nadzieję na lepsze jutro...
Nie życzę nikomu takich sytuacji, z całego serca! Oby wszystko sie poukładało!!!

Dobranoc

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

:)
Naprawdę fajnie się Ciebie czyta :)
Wiem, że finanse to problem, mój kredyt jest większy niż Twoja ewentualna pensja, a nie mam nikogo kto by mi dokładał, tylko mam zawód, któy przy pełnym poświęceniu, pozwoliłby na utrzymanie nas.
Tylko wtedy najlepiej babcia :)
Przedszkole... wczoraj słuchałam w radio audycji o przedszkolach... po podwyżkowali to kobieta samotna za samo przedszkole mówiła że płaci 440zł, wcześniej 230zł... + zajęcia dodatkowe...
A w W-wie, to ponoć w pierwotnej wersji przedszkole państwowe koszowało tyle samo co prywatne, ok 800zł, tylko, że ludzie protestowali i obniżyli trochę.
I oczywiście też nikomu takiej ściany nie życzę :)
I wiem, że to trudne... Koleżanka też taki kryzys miała, jak ją zobaczyłyśmy, wyglądała jak znerwicowana piędziesiątka, już sobie szukała kogoś itd., i jakimś cudem udało im się wyprowadzić od teściowej do mieszkania po babci i zamieszkali sami i powoli stają na nogi. Tylko... oni mają po około 35 lat i może są bardziej dojrzali... nie obraź się oby Laura... ale może inaczej patrzy partner koleżanki mojej... aj, nie wiem, nie będę kombinować, bo przekombinuję :)
Trzymaj się ObyLauro i Ty Króliku :)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Dzięki hipciu, miło mi słyszeć/czytać, ze ktoś lubi moje wypociny ^^
Z tymi przedszkolami, to ja bym była bardziej sceptyczna...Jak pytałam w zeszłym roku w jednym z naszych przedszkoli - po tym, jak właśnie w mediach straszyli podwyżkami i zatłoczeniem, to kobieta się zdziwiła. Stwierdziła, że nie ma potrzeby zapisywać dziecka dwa lata wcześniej, bo jeśli nawet takie zatłoczenie jest, to bardziej w większych miastach, takich jak no stolica. Nie wiem, jak to cenowo wygląda, bo na stronie przedszkola, do którego bym chciała najbardziej Marka posłać nie ma wzmianki o płatnościach, za to w drugim np czytam, ze opłata stała miesięczna to 60zł + posiłki (ok 5-6zł dziennie) - średnio daje to ok 200zł z trzema posiłkami. W innym czytam, że od godziny 8:30 do 13:30 (5 godzin) jest bezpłatne - tu jedynie za posiłki - śniadanie chyba 1,5, obiad 2,9 i podwieczorek 1zł. Za każdą dodatkową rozpoczętą godzinę)poza tymi pięcioma) dopłata wynosi 1,50. Więc nie wiem, ale u nas to nie wygląda aż tak źle..a jak jest w praktyce, to nie wiem :|

Nie rozmyślajmy właśnie na temat potencjalnych "wykopów mężczyzn", bo nie ma co gdybać. Jeśli związek jest solidny, to trzeba szukać rozwiązań. Ja przynajmniej tak zawsze myślałam. Nie wiem czemu, ale zawsze wychodziłam z założenia (i powtarzałam to także mojemu byłemu, który to już rozważając opcję zakładania rodziny mówił, że najpierw razem zamieszkać, dorobić się mieszkania i dopiero wtedy brać ślub i zakładać rodzinę). Ja uważam, ze związek na "kocią łapę" jest zbyt wygodny, jeśli przyjdzie "kryzys" - no bo co - powiedzmy przychodzi większa sprzeczka, jedno się pakuje i wychodzi i koniec związku. A po ślubie to się człowiek zastanowi 20razy i poszuka innego rozwiązania, niż rozwód, chociażby ze względu na papierki i bieganie po sądach. Powiem szczerze, że z Łukaszem miałam dwa takie ostre spięcia - jedno jakoś po ślubie (chyba nawet już byłam w ciąży), a drugie po porodzie, kiedy właśnie przechodziliśmy ten trudny okres. Jestem pewna, ze wtedy gdyby nie ślub (no my mamy kościelny, nie wiem, jak Wy - więc to dodatkowo komplikuje życie przy rozwodzie) to bym go odesłała na Mazury... A tak, to trzeba było dalej żyć razem i rozwiązać problem.
Nie wiem, czy wiek świadczy o dojrzałości, ale z pewnością jeśli chodzi o męża oby Laury, to wątpię (po tym, co pisze) żeby był człowiekiem dojrzałym emocjonalnie do życia "w stadzie", ale dobrze by było, żeby przejrzał na oczy nim będzie za późno... Mój były przyznał mi się niedawno, ze nigdy sobie nie darował tego, ze spieprzył ten związek, że nie umiał mnie zatrzymać przy sobie. Oby i Twój mąż nie musiał kiedyś tak płakać za Tobą...

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

:)
mam nadzieję, że nie będzie aż tak głupi :)
Dzisiejszy poranek, mam ochotę na jajecznicę,
"Kochanie masz ochotę na jajecznicę?"
"No mógłbym zjeść."
Pokroiłam chlebek, warzywka, położyłam na stole, rozbiłam jajka do szklanki, i czekam. M zajmował się żółwiem w tym czasie.
Wchodzi, rozgląda się. "Chcesz tą patelnię?" pyta wskazując stojącą od 2 dni brudną patelnię.
"No ta jest najlepsza."
"Ok, to już myję."
I umył od razu wszystko co w zlewie stało :)
No bo to jego działka - mycie naczyń :) i ja się staram mu jej nie odbierać, oczywiście bacząc by zlew nie zakwitł ;)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Dobre :D

Ja dziś miałam podobnie. Wróciliśmy z kościoła, Marek poszedł spać, a ja mówię zrobię obiad. Miałam mielone usmażone, ale stwierdziłam, że je pokroję, zrobię sos i będzie spaghetti.
- To ja pokroję kotlety, a Ty zmyj naczynia
- Nieee, no po obiedzie zmyje... - przeciąga się na fotelu przed tv
- A ja mam gotować makaron nad zapalniczką i szklance?! *

I poszedł ^^

* mamy strasznie małą kuchnię i garnki do mycia spoczywają na kuchence, która jest przy zlewie - wolę tam odkładać, zamiast do zlewu, bo jak się bierze za mysie, to i tak trzeba wszystko wyciągnąć

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

ale naskrobałyście :) zaraz uspei malego i ponadrabiam zaleglosci :)

HIPCIU ukochany... nie sadze ze K czuje sie odtracony, bo dla niego znajduje tez sporo czau ale to on ma to w dupie... woli komputer i gry niz rozmowy badz spedzanie czasu w jakikolwiek sposob ze mna... jak maly spi i mam wolny czas ktory z checia poswiecilabym jemu to to wyglada nastepujaco... wchodze do pokoju pytram co robi po czym albo uslysze '' gram'' albo ''no przeciez widzisz'' po czy odechciewa mi sie wszystkiego ale nie poddaje sie i pyram czy mozre ma ochote obejzec ze mna jakis film czy zgotowac cos dobrego wspolnie na kolacje czy obiad i co slysze?? magiczne'' nie chce mi sie, nie mam czasu albo jestem zajety jagbys nie zauwazyla'' no yto z lzami w oczach wychodze leze do sypialni i przygladam sie malemu jak slodko spi zeby K nie przeszkadzac skoro az tak baardzo zajety GRA.... w dupie go mam... i tyl ostatnio nawet sie juz nie staram bo nie ma sensu .... to przykre i naprawde boli...

dzięki dziewczynki jesteście kochane wasze wsparcie jest baaaaardzo cenne :) tym bardziej że jestem tu zupełnie sama i nawet nie mam do kogo mordy otworzyć... jak ka jest w pracy to z telewizorem gadam i sama ze sobą a jak jest w domu to do gabola nadaje bo z tym palantem to pogadać sie nie da... nie ma o czymmm... ehhhhhhhh może i jestem młoda i głupia ale uczucia mam jak każdy człowiek i takie olewanie mnie w kazdej chwili i ogólnie na co dzień przez osobę którą się kocha jest naprawde bolesne i przykre...
co prawda ostatnio niby już jest troszke lepiej ale nie wiele... tyle że po pracy jak przyłazi do domu to wpadnie do pokoju zapyta jak tam mały przez cały dzień ja mu odpowiem i wychodzi... ;/ nie zapyta jak ja sie czuje i w ogóle co tam po całym dniu... więc i ja go o to nie pytam bo gówni mnie to obchodzi... chciał dzieciaka to ma teraz niech zapieprza.... a z tym rozwodem to na prawde nie żarty... zastanawiam się z dnia na dzień co raz bardziej... daję mu szanse cały czas bo jakoś odciągam zkładanie papierków do sądu ale on ma to w D... za miesiac mały będzie już bardziej ''ludzki'' więc spakuję jego i siebie i wybieram się do pl złożyć papierki bo to nie ma sensu.... na pewno nie będzie mi lekko ale dam rade.. musze myslec o gabolku on jest malenki i sam sobie nie poradzi ma tylko mnie a ja jego :)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Królik
Dobre :D

Ja dziś miałam podobnie. Wróciliśmy z kościoła, Marek poszedł spać, a ja mówię zrobię obiad. Miałam mielone usmażone, ale stwierdziłam, że je pokroję, zrobię sos i będzie spaghetti.
- To ja pokroję kotlety, a Ty zmyj naczynia
- Nieee, no po obiedzie zmyje... - przeciąga się na fotelu przed tv
- A ja mam gotować makaron nad zapalniczką i szklance?! *

I poszedł ^^

* mamy strasznie małą kuchnię i garnki do mycia spoczywają na kuchence, która jest przy zlewie - wolę tam odkładać, zamiast do zlewu, bo jak się bierze za mysie, to i tak trzeba wszystko wyciągnąć

I tak trzymaj Króliku :)
Ja mam zlew narożny, no i okazuje się, że już ledwo do kranu sięgam, bo brzuch twardnieje i nie daje się spłaszczyć jak ten "mięciutki z tłuszczyku", i nie długo się okaże, że będę miała problem z nalaniem wody do czajnika ;)
Wyczaiłam, że bokiem stojąc jest łatwiej, ale się M narazie nie przyznaję :)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

obyLauro pisałam, że jesteś młoda, ale nie miałam na myśli, że głupia, mam nadzieję, że z mojego posta to Ci do głowy nie weszło - aż małe mnie pokopoało, że mam rację :) - wręcz młodość jest Twoim atutem, bo dużo masz przed sobą, a K moze za mało w dupę w życiu dostał...

Jasne Lauro, że musisz myśleć o sobie i dziecku, mam nadzieję, że masz w PL bliskie osoby, które Ci pomogą, a moze już sam Wasz wyjazd sprawi, że K sobie pewne rzeczy przemyśli, ja trzymam kciuki za Ciebie i Gabolka :)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

I z innej bajki :)
wiadomo, że w rozmiarze 50 trudno znaleźć coś fajnego i niedrogiego do ubrania, a tym bardziej ciążowego :)
no i tak sobie ostatnio pochodziłam i... u nas są sklepiki z odzieżą katalogową-posezonową, końcówkami serii, itp., niedawno nazwane szumnie "outletami", i udało mi się zakupić koszulkę ciążową z marszczeniem po bokach na rosnący brzuszek za 25zł (cena katalogowa na www to 79zł) i dziś spodenki w kancik co prawda, ale elastyczne za 39zł (na www podobne kosztują 79zł)
radość to niesamowita :) bo to jedyne sztuki jakie mieli :) w jednym było jeszcze kilka ciuszków w rozmiarze 38-40 :)
a naśmieszniejsze, że spodnie to 46... a przed ciążą nosiłam 50... no ale jak narazie nadal mam jakieś minus 6,5kg do wagi wyjściowej a dziś skończyłam 5 miesięcy :) ciążyć-nie umierać :) jak ubrałam spodenki i obejrzałam się w lustrze, to niezła laska ze mnie w porównanie z kwietniem chociażby ;) i nawet kurtka wioseno-jesienna luźna ;)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

oby Lauro, a czy mąż wie o Twoich zamiarach rozwodowych? Powiem Ci coś z doświadczenia mojej teściowej. Ona też miała trudno ze swoim mężem i wiesz co zrobiła? Najpierw wystąpiła o separację i alimenty (nie pamiętam już, czy tylko na najmłodszego, niepełnosprawnego i nieletniego syna, czy również na siebie samą - bo tak też można, tym bardziej że jesteś na macierzyńskim). Ocknął się facet troszkę i zmienił podejście... Dało to efekty. Może i Ty tak spróbuj, poprzedź to jednak rozmową z nim na ten temat, bo może akurat się wystraszy tylko i będzie ok. U teściów sytuacja w prawdzie inaczej się klarowała - tam problem alkoholowy zagościł. Ale to inna historia, rezultat nie jest póki co istotny, ale może w Twojej sytuacji to coś jednak zmieni.

Hipciu, super, ze kupiłaś coś na siebie :D Ja juz nawet się o ciuchach nie wypowiadam...masakra u mnie. Ja noszę między 44 a 46 rozmiar i różne bywa z doborem. A przyznam szczerze, zę ubieramy się z "drugiej ręki". Był (tzn jest nadal, ale..)niedaleko nas jeden ciuchland, który robi fajowe obniżki procentowe i ci drugi tydzień w czwartek i piątek jest akcja 10zł za 10 rzeczy(powyżej 10sztuk płacisz 1zł za każdy). Tylko że teraz to za dużo ludzi o nim wie i na te 10za10 to już się nie opłaca chodzić...:( Mam dużo fajnych rzeczy stamtąd, lubię ciuchy z lumpków, bo mam takie poczucie, ze skoro ktoś w tym ileś czasu chodził i nie zrobiła się szmata po praniach, to wolę tam kupić, niż wydać 30zł za koszulkę, która po 5 praniach będzie się nadawała tylko koło domu. Jednak najgorsze jest to, że już większość tych fajnych ciuchów jest "przepocona". nie rzecz w tym, ze się tak strasznie śmierdząco pocę, tylko (nie wiem z dlaczego tak się robi) po praniu, kiedy prasuję te ubrania i ciepło żelazka zareaguje w okolicach pachy, to już wtedy wydziela się zapach starego potu...:/ Wystarczy że założę taką bluzkę, zrobi się cieplej i śmierdzi - pomimo, ze ani się nie spociłam, ani spod gołej pachy nic nie czuć - taki materiał. Ubolewam nad tym, bo bluzki są w idealnym stanie wizualnym, są ładne i wygodne, tylko ten zapach, którego nie można usunąć...a teraz nie mogę nigdzie nic znaleźć na siebie.

A co do rosnącego brzucha, to też śmiałam się do męża kiedyś, a teraz zaczynam się tego na poważnie obawiać... chodzi o to, ze mamy katastrofalnie małą kuchnię. Na prawo od wejścia jest zlew i kuchenka. Na wprost kuchenki zaczyna się szafka równolegle do kuchni i idzie pod okno (narożna). Pod oknem chlebak. Szafki mamy z odzysku od wujka mojego - szczęściem zbiegło się w czasie nasza zmiana mieszkania i ich zmiana kuchni. Jednak te meble są "solidne" - 60cm głębokości(czego nie zauważyliśmy wcześniej - co jednak nie zmieniło by chyba nic, bo inna sprawa by nas ratowała to szafki na wymiar, a po co inwestować w wynajmowane mieszkanie?). Zatem między szafką a kuchenką zostaje jakieś 40cm (do pokręteł kuchenki, które wiadomo - wystają). Przejście w tym miejscu normalnie jest możliwe, ale niewygodne, więc najlepiej bokiem. tylko że brzuszek mi rośnie...jeszcze trochę i nie będę mogła dojść do chlebaka xD Normalnie też mogę mieć problem, bo (przynajmniej w ciąży z Markiem) biodra też mi "urosły" sporo... Boję się myśleć, co to będzie - chyba na szczotce będę wyciągać chleb, itp ...:P

Jak to dobrze, ze lubicie czytać co ja piszę, hahaha, bo znowu Wam zajęłam trochę czasu :D
Dobranoc ;)

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Znam ból "przepoconych" pach, mój brat ma też "sztywne" pachy, dezodoranty powchodziły w materiał i się nie sprały, po jakimś czasie powstał efekt "gluta" materiałowo-dezodorantowego ;)
ja ostatnimi czasy prawie nie prasuję, ale pamiętam, że są rzeczy, którym ten zapach zostaje. zazwyczaj noszę bluzki jeden dzień, więc nie zdarza mi się, je zapocić, chyba że nie użyję antyperspirantu, a trzeba przyznać, że sa coraz lepsze i nie warto oszczędzać. nie żebym se coś pomyślała o Tobie, wiem jaki mam stres gdy po nastu godzinach i nerwowym dniu nawet świeża koszulka przesiąka potem, POMIMO dobrego antyperspirantu. a wciąży to ponoć jeszcze gorzej się robi :(
a przyznaję, że mam bzika na temat obwąchiwania pach, bo jako nastolatka miałam z tym problem i nie potrafiłam sobie poradzić, M się śmieję jak mu obwąchuję koszule czy swetry ;)
kuchnię mamy taką akurat, był "salon z aneksem kuchennym" a my wygospodarowaliśmy tu kuchnię otawrtą na salon, ale ograniczoną 3 ścianami, na 2 szafki na jednej stół :) i pokoik :) któy miał być do pracy a dla malucha będzie :) niestety biurko wyląduje w sypialni, a tego nie chchiałam, ale dziecko musi mieć swój pokój :) no i w kuchni tylko ten zlew teraz taki niefortunny się okazuje, ale za 4 miesiące będzie znowu ok :) kupowałam nowe meble kuchenne i one mają ok 50cm głębokości i wg mnie są płytkie, w górnych szafkach mieści się duży talerz :( no ale to dopiero w praktyce wyszło, w sklepie mnie jakoś nie raziło. w sumie mało mi miejsca.

Mama moja też lubi zaglądać do "ciuchlandów" i sporo sobie pokupowała bluzeczek w rozmiarze ok 46, wychodzi jej ok 2zł/szt. gorzej było z takimi na mnie. no i ponoć oni mają ciążowe, ale na zapleczu i musze tam specjalnie podejść, ale po tym jak kupiłam ostatnio te spodenki, to trochę odczekam, zobaczę jak mi się pupa za miesiąc zmieni, bo trudno kupić spodnie "na zaś", bo nie wiem jak to zaś będzie wyglądało :(

Z ta separcją Króliku myślisz podobnie jak ja. A co do alimentów na eksżonę, to trzeba by dokładnie dopytać prawnika, bo jest coś takiego, nawet gdyby nie było dziecka, jak pogarsza się jej status finansowy po rozwodzie, to może ich zażądać, tylko nie wiem, czy wtedy nie musi byc orzekania o winie męża.

Miłego dnia!!

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Hipciu, z tym poceniem, to nie jest tak, ze ja się tak śmierdząco pocę - zupełnie nie w tym rzecz. Używam sprawdzonych na sobie antyperspirantów i nie "pocę się wonnie" a jedynie "mokro" (jak już). Chodzi po prostu o zapach samej koszulki. Bo tak, jak mówię - koszulka uprana i jak ją prasuje, to czuję zapach potu. To samo jest, jak ją włożę - nie muszę się spocić - przecież pod pachą jest po prostu ciepło i materiał w reakcji z ciepłem wydala nieprzyjemny zapach, a nie w reakcji z moim potem, rozumiesz? i się zastanawiam, czy można tego zapachu się z koszulki pozbyć jakoś, używając jakichś chemikaliów.

Ja też muszę sobie sprawić spodnie ciążowe jakieś, bo zima idzie, a poprzednim razem miałam spokój, bo chodziłam w krótkich, to miałam przykładowo większe kupione (nawet jedne męskie ^^) i jak podnosiłam wysoko na brzuch gumkę, to ani mnie nie uwierało nigdzie, a krok był akurat w kroczu :D Teraz mam gorzej, bo mam 3 pary długich spodni, z czego jedne są w kant i nie pasują do chodzenia w adidaskach, drugie są trochę przydługie i trzeba skrócić, a trzecie to powychodziły na nich już gumki maleńkie (bo to z takich rozciągliwych, w kolorze brązowym) i jak się ktoś przypatrzy, to to brzydko wygląda...

Wczoraj miałam wizytę u gin, Wyniki dobre, wszystko ok, tylko z tym moim wysokim tetnem mi kazał przyjść do ogólnego. No i poszłam dziś - zrobili mi ekg, jutro na badanie moczu (bo wyników nie miałam poprzednich, bo zostały w karcie choroby u gina) i krwi - tarczyca. I w piątek lecieć z wynikami. Uff, nalatam sie, nie dziwo, ze mam wysoki puls :|

Laura, czemu się Słońce nic nie odzywasz?

Pozdrówki dziewczynki ;) Zostałyśmy trzy mocne :D

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

HIPCIU ja wcale nie mówię że ty sugerujesz że jestem głupia ;p hahahaha
z resztą nie ważne ... tak czy inaczej temat mojego M uważam za zamknięty bo nie chche mi sie o nim gadać i myśleć nawet :)

KRÓLICZKU K doskonale wie co ja chce zrobić ale jakos to do niego nie dociera... dotrze (o ile) jak złoże już papierki i dostanie z sądu powiadomienie o sprawie rozwodowej... nie chce mi się bawić w separacje bo to tylko głupie odwlekanie... a ja chcę jak najszybciej się od tego błazna uwolnić . żyć i oddychać świeżym powietrzem nie zatruwanym przez jakiegoś imbecyla który ma problem chyba sam ze sobą :)

a nie odzywam się bo nie mam czasu Gabryś marydny strasznie się zrobił ostatnio... nie chce mi w ogóle spać a jak już się mu uda zamknąć te okrąglutkie oczyska to pośpi 15 minut i znowu otwiera robi wytrzeszcz i gapi po ścianach jakby jutro miało już ich nie być :) i chce się bawić więc poświęcam mu więcej czasu teraz niż wcześniej :) wybacz :)

dziewczyny co do zakupów :) kupiłam ostatnio sobie spódniczkę taką czarną przed kolano obcisłą wiecie taką bardziej biurową i co?? w sklepie przymierzałam spoko extra zajebiście a wróciłam do domo zakładam i ch.......... bedzie szmata leżeć w szafie aż dupa mi zmaleje albo ją komuś podaruję bo mi salcesony po bokach wystają że hoho...:)
potem znowu kupiłam spodnie (rurki bo niestety w tych badziewnych sklepach innych już nie mają) w sklepie spoko zajbioza a w domu mi z dupy lecą ;p masakra jakaś ja już nie wiem chyba skończę z zakupami bo jeszcze bardziej sie dołuję... i do tego rozmiar 44 masakra jakaś.... jak biorę takie ogromne gacie do reki w sklepie to aż mi wstyd.... ale to mobilizujące bo po takich zakupach przyłaże do domu i głodówkę sobie robie :) haaha
wynalazłam diete DUKANA i mam zamiar od poniedziałku się za nią wziąć... zobaczymy czy zadziała tak jak to niby wypisują na jej temat :)

z tym poceniem KRÓLICZKU ja mam to samo mój pot nie śmierdzi przynajmniej ja tego nie czuję ale koszulki po wypraniu nadal walą i wzięłam się za sposób :) wanisz do dywanów ;p ahahahahah pomaga :) koszulki ładnie pachną a nie cuchną :)
kiedyś wanisza do dywanów używałam zamiast wybielacza do kolorowych rzeczy extra wszystko schodzi nawet sok z jagód taka tygodniowa plama już wyschnięta super zeszła z czerwonej bluzki :) wiem głupie ale polecam :)

a propos ale wam zazdroszczę lasunie że macie dzidziole w brzuszkach :) mi się czasem tak za moim brzucholem tęskni że szok ... jeszcze jakieś odruchy ciążowe mi zostały i flak z przodu :) odruchy mianowicie jak kładę się spać to zawsze na boku i kołdrę sobie pod brzuch podkładam nie wiem po co :) a wcześniej tak uwielbiałam spać na brzuchu ... teraz jak sobie przypomnę, jak się opamiętam że już w brzuchu nic nie mam to się na niego kładę i zasypiam :) hahaha i brakuje mi tych kopniaczków :) cudowne uczucie :) naprawdę wam zazdroszczę :) czasem jak mnie gabol wkurza to mam ochote go wsadzić tam z powrotem ;p haahaahha :) albo wyrzucić przez okno ;p ahhha wiem jak to brzmi ale taka prawda ;p ahahaah :)

dowale wam fotke mojego robala jak teraz wygląda :)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Cześć Lauro

No jak uważasz z tym rozwodem - tylko wiesz, nie jesteście długo razem, może warto dać sobie szansę, a po rozwodzie to w sumie zawsze możecie się znowu pobrać, tylko że jakoś tak dziwnie to brzmi...a jeśli dostaniesz separacje, to będziesz mieszkała z nim dalej i jeszcze dostawała kasę na małego. Nie będziesz musiała mu gotować. Być może taka sytuacja by go naprostowała...ale tak jak mówię - jak uważasz, tak zrobisz...

Kochana, dalej karmisz piersią? Jeśli tak, to zapomnij póki co o dietach, a już na pewno o Dukanie!!
Poza tym, czytałaś, jakie zagrożenia niesie ze sobą ta dieta? Odradzam, chyba że faktycznie będziesz w stanie się kontrolować na każdym kroku i badać.

Ehem, z tymi "masakra, ogromnymi gaciami w rozmiarze 44, ze aż wstyd" to uważaj, bo możesz kogoś urazić... niektórzy tu noszą większe i muszą z tym żyć, a Ty mówisz, ze 44 to masakra i taki wstyd....:|

A co do tego Wanisza - Ty w nim pierzesz w pralce zamiast proszku, czy namaczasz przed praniem, czy dodajesz do proszku, czy też może masz w spryskiwaczu i spryskujesz plami i pachy (w sensie pachy ubrań - nie swoje :P). Zaciekawiło mnie t bardzo, muszę go kupić i wypróbować, bo co wezmę teraz dobrze leżącą bluzkę, to okazuje się że każda taka przepocona po kilku minutach chodzenia....;(

Gabolek Twój świetny, takie kochane, spokojniutkie dzieciątko *o* Pierwsza fota wymiata :D A retuszowałaś czymś zdjęcia, czy ma taka karnację i cerę śliczną? Przyznaj się...;>

Nie wiem, czy ja już się chwaliłam, ale ruchy czuję kilka dni już i jakoś tak dziwnie mi z tym:P Szybko bardzo, to 15 tydzień, ale mama mi mówiła, ze z drugim dzieckiem wcześniej się czuje. Fanie znowu mieć bebiko w brzuszku ^^ 28 je w końcu zobaczę, może akurat podpatrzymy co tam między nóżkami się klaruje...:D

Nie przejmuj się, że tracisz czasem cierpliwość do niego, tylko czasem nie trać jej na tyle, żeby z tym oknem...realizować na poważnie. Wiesz, ja jak czasem Marek płakał, to mu po prostu pozwalałam się wypłakać w spokoju...

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

jej nie chciałam nikogo urazić... chodziło mi o to że jestem zajebiście nie proporcjonalna... jak kogoś uraziłam to BARDZO PRZEPRASZAM :* cyce mam jak worki ziemniaków dupa nie dość że szerokie biodra to jeszcze sadło wizsi brzuch możecie się domyślić ogólnie to od pośladków w goe jestem duuuuża a nogi takie chudzinki... dziwnie to wygląda.... do tego moje jedyne 159cm wzrostu :) karzełek :)

z tą dietą DUKANA króliczku może masz i rację... odpuszczę a przynajmniej do póki karmię małego ... ciekawa jestem jak długo będzie chciał na cycu jechać ... bo ogólnie to raczej nie będę go oduczać jak będzie chciał tak będzie miał wiadomo nie do roku ale tak z 7-8 miesięcy to ok potem jednak gabolek będzie musiał odzwyczaić się od cycusia :)

co do jego karnacji to taką ma :) ja nawet nie umie zmieniać nic w zdjęciach w ogóle komputery dla mnie to czarna magia... :) umietylko tyle ile potrzebuję :)
cere ma po mamusi ja mam taką troszkę ciemniejsza nie jakąś mega ciemną ale biała jak ściana nie jestem :)

a co do rozwodu.... to już zdecydowałam.... jak już pisałam ma jeszcze czas (ostatnia szansa) a co do ponownego ślubu to stanowcze NIEEEEEEEEEEEE :)

no a jeśli chodzi o ruchy dzieciątka to kochana gratulujęęęęęęęęęęęe pierwszych kopniaczków... też słyszałam że z kolejnymi dzieciaczkami ruchy odczuwa się wcześniej:) ale ci zazdroszczę :)

z waniszem to ja najpierw nalewałam na miejsca ''pachnące fiołkami'' i tak po 15 minutach dokładnie płukam w czystej wodzie i potem do praleczki :) u mnie dziełą :) życzę powodzenia i owocnych i pachnących efektów :) ale pamiętaj to ten do dywanów :)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

napisałam sie wczoraj jak głupia i mi posta wcięło :( i już drugi raz nie miałam siły :(
więc dziś może w skrócie ... acz zobaczymy co z tego wyjdzie ;)

odpisuje na kolejne posty...

Króliku, rozumiem problemy z koszulką, ale nie znam lekarstwa :(
Mam nadzieję, że to tętno to nic poważnego, ja mam a to niskie 52-60, ostatnio mi do 70 podskoczyło :)

ObyLaura może maluch Twoje uczucia odbiera i stąd ten niepokój... i bezsennosć...
z mierzeniem i sklepami tak bywa... ja też mam zawsze obawy jak będę w realu wyglądać, bo lustra w sklepie wyszczuplają :) a ja Ci zazdroszczę że masz już malucha w ramionach :) ciąża fajny stan, ale krótki :) no u kangurów trochę inaczej, bo one urodzą a mogą se jeszcze ponosić w brzuchu malca by zbyt nie dokuczał :)
co do Dukana... są już pierwsze ofiary Dukana, poszukaj w necie,znajdziesz, dieta niszczy nerki i facet zdążył niezłą kasę zarobić a parę ludzi już zdrowie straciło. Poza tym karmisz? jak tak to pożegnaj się z tą dietą. na początku pisałam co mi lekarka powiedziała jak w ciąże zaszłam i spytałam o dietę - post z 27-06.

"Jak spytałam lekarki jaką dietę w mojej sytuacji powinnam stosować, to zaleciła mi tzw dietę cukrzycową, czyli jedzenie 7-8 razy dziennie filiżanki jedzenia i uważać na cukier. (Cukier mam ok, ale to w ramach profilaktyki.) Więc jak pomyślałam, że mogę jeść co 1,5-2 godziny, czyli kończę śniadanie a już myślę o drugim ;), to mnie to przekonało. "

a najważniejsze że działa :) teraz już sobie bardziej folguje ale nadal mam -6,5kg :)
a to 23 tydzień już :)

zdrowe dla mnie i zdrowe dla dziecka :) a jak w domku jesteś to łatwiej co te 2 godziny coś skubnąć, a poza tym... to pisałaś że nie masz czasu na porządne jedzenie!! a to jest ważne!! dukan też wymaga czasu na przygotowanie posiłu...

a Gabolek słodziutki :) ciasteczko :)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

No i Królik ma rację, mnie to 44 tez zabolało... zwłaszcza że wątek jest dla mam xxl...

Króliku, szybka jesteś w ruchach dziecka :) mi przy mojej masie lekarka niezbyt uwierzyła że w 18 tygodniu czułam :) a już w 16 odczuwałam jakby mi mucha w brzuchu chodziła ;) Ale uczucie - pożądane :)

Dobrze, że obyLauro rezygnujesz z Dukana,niestety malenstwo Cię bardzo teraz potrzebuje i poświęcenie mu siebie, to nie tylko ciąża ale i czas karmienia... i te worki zamiast cycków ;)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...