Skocz do zawartości
Forum

Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)


Rekomendowane odpowiedzi

Bożena, szczepienie to temat rzeka...
Teraz zalecają szczepienie 5w1 czy 6w1, by malucha mniej kłuć, ale to koszt 2-2.5tys. zł jest za cały cykl. za granicą w wielu krajach, to już jest bezpłatne w ramach podstawowej opieki. stwierdziłam, jak Ty, mi nic nie było, dziecko i tak kłute i tak będzie płakać, to czy na wizycie ukłują je 2 czy 3 razy, co za problem.
I wtedy wyszło, że te szczepionki "na kasę" to te same co mnie ponad 30 lat temu szczepili...
a te łączone są o wile bardziej oczyszczone i dopracowane i powodują mniej powikłań.

wiem, że Madziulce chodziło wogóle o zasadę szczepić czy nie szczepić, moją mamę ścigali, ze w podstawówce brata na szczepienia nie prowadziła, bo były z nim pewne problemy i pewien lekarz odradził jej te szczecpienia. to było ok. 1990 r. no i na tą chwilę, to myślę, że jak szczepić, to tymi płatnymi szczepionkami... ba... tylko za co je kupić...

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

MAŁY HIPKU kochana odsypiaj póki możesz mi tak wszyscy mówili jak byłam w ciąży i nie słuchałam myślałam sobie ''e tam pieprzą! straszą a przecież taki maluszek nic innego nie robi jak tylko je,sra i ŚPI'' no i co?? i rozczarowałam się już w pierwszą noc po porodzie jak mi już małego dali... nie dość że po porodzie wyczerpana, zmęczona, obolała to jeszcze dziecko płacze, cholera wie czego chce, czy ma mokro czy głodny czy coś go boli... malo tego to moje pierwsze dziecko więc nie miałam pojęcia jak przystawia się malucha do piersi katowałam jego i siebie nikt mi nie pomagał płakałam i żałowałam że go w ogóle urodziłam... poprosiłam siostrzyczkę w szpitalu żeby mi pomogła przystawić go do piersi bo nie mam pojęcia jak powinno się robić to prawidłowo i wtedy dopiero pomogła... ale i tak mi nie było lekko... w szpitalu byłam 5 dni 4 noce myślisz że przespałam choć jedną noc?? NIEEEEEEEE! w ciągu tych całych 5 dni spalam tylko 4 godzinki i to tylko dlatego że już na prawdę czułam się doszczętnie wyczerpana i zaniosłam dziecko do pielęgniarek żeby się nim choć przez chwilkę zajęły bo ja już mdleję ze zmęczenia... to łaskawie na 4 godzinki mi go wzięły jak tylko się położyłam to w setnej sekundy już spałam a jak młody zgłodniał to mi go przynieśli nie słyszałam nic musiały mnie potrząść żebym się obudziła... w domu to samo... pierwsza noc po powrocie ze szpitala mój M :) użądził sobie w naszym mieszkaniu pępkowe ni cholery nie mogłam poleżeć odpocząć bo bydło sie do mieszkania zwaliło... dziecko płacze dupa mnie boli, ci się wydzierają masakra była... na prawdę żałowałam tego dziecka jak nie wiem co... potem jeszcze kolki ... kochana mogę ci pisać i pisać...:) nie to że straszę tylko ostrzegam jeśli myslisz sobie tak jak ja myślałam że będzie luzik jak urodzę to się mylisz... kożystaj z wolności i czasu.... relaksuj się ile wlezie, obżeraj doszczętnie( później nie zjesz nic) :) leż do góry tyłkiem i sraj na wszystko to najlepsza rada jaką moge ci udzielić na dzień dzisiejszy :) hahaha no przeszłam trochę z młodym... ale teraz minęło już troszkę czasu już się dotarliśmy :) ja rozumię jego każdy płacz czy marudzenie a on mnie :) i już jest super... choć od czasu do czasu mam dość ale nie do tego stopnia żeby żałować że się urodził jak to miałam wcześniej... teraz wystarczy jeden jego śliczny najpiękniejszy na świecie uśmieszek i o wszystkim co było złe czy nie dobre zapominam w mgnieniu oka :) teraz już w 100% mogę z ręką na serduchu powiedzieć że w końcu w pełni cieszę się macierzyństwem i jestem najszczęśliwszą mamuśką na świecie :)
mimo że nie wyspaną i wyglądającą jak zombie :) hahahaha
a co do ruchów to mój młody też kopał w nocy w dzień mało kiedy może zdażało się tylko ze 2 ruchy w ciągu dnia... był bardzo spokojny i taki jest terż teraz więc może twoje maleństwo też będzie takie grzeczniutkie :) życzę ci żeby takie właśnie było :)

ALE WAS POSTRASZYŁAM ;p ahahhaha :) na mnie można liczyć niem??:) :zwyrazami_milosci::Peek a boo!::36_1_22:

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Witam!

Zaledwie dwa dni tu nie zaglądałam a już tyle naklikałyście…

monika 81 tak mi przykro.Wiem co czujesz bo sama przez to przeszłam w pierwszej ciąży.Mam nadzieję że szybko dojdziesz do siebie i że będziecie próbować dalej.Nie odchodź od nas zaglądaj tutaj będzie nam raziej.

Może trochę skrobnę co u mnie bo jest co pisać ooo jest….

Otóż miałam w sobotę nieprzyjemną sytuację w domu.Miałam spięcie ze szwagra żoną.I to jeszcze jaką…No dosłownie wojna domowa.Wyskoczyła z mordą do mnie że trzeba oszczędzać prąd bo za duży rachunek przyszedł (200pare zł) i że ona nie będzie takich rachunków płaciła za prąd i zaczęła mi wytykać że piekarnik dużo prądu pobiera (którego ja nie używam ona dla swojego arusia kotleciki grzeje i na dodatek na naszej blaszce i nawet niełaska jest jej potem umyć) że za często pranie robimy (raz w tygodniu po 2-3 pralki)że czajnik elektryczny (który jest używany jak gaz nam się skończy do zagotowania wody na herbatę) dużo pobiera prądu i że odkurzacz też pobiera prąd ale odkurzacza trzeba używać.No mówie wam masakra.Jak to usłyszałam to nie wiedziałam czy mam płakać czy się śmiać.Ja jej na to że skoro już tak mówimy o oszczędności to że TV się wyłancza jak się wychodzi na górę do teściów i się go nieogląda.I to ją chyba zabolało bo czepnęła się mojego laptopa że laptop (który jest na baterie) więcej pobiera prądu niż jej TV i że im mniejsze urządzenie tym więcej pobiera prądu i ona wie o tym bo jej mąż jest elektrykiem i że on jej tak powiedziałam.No myślałam że padnę śmiechem jak to usłyszałam.Na dodatek poprawiłam ją że my teraz rzadko używamy pralki bo niema gdzie wieszać prania.A ona wraz swoje.Nie jestem osobą która lubi się kłócić więc urwałam rozmowę (mimo tego że ona nadal swoje morale prawiła) i poszłam do teściowej na górę.Nie chciałam jej mówić o tej kłótni ale no dosłownie tak mi ciśnienie podniosła że aż miałam łzy w oczach.Wkońcu wyżaliłam się teściowej a ona mało co nie pękła ze śmiechu po tym co jej powiedziałam i powiedziała że jej chodzi o pieniądze żeby nie płacić (bo wcześniej teściowa za nich płaciła) bo z niej taka sknera a na dodatek teraz jeszcze poszła od niedawna do pracy to już pazurki pokazuje.Myślałam że wyjdę z siebie.Najgorsze było przede mną.Po jakimś czasie przyszła na górę i (sama zaczęła kłótnie) pyta teściowej czy TV pobiera tak dużo prądu.Teściowa na to że nie ale że laptop tez nie pobiera dużo prądu bo jest na baterie a ona wraz swoje i z mordą do mnie..No mówię wam myślałam że podejdę do niej i ją chlasne w ten pusty łeb.Nawet z teściową jej próbowałyśmy przetłumaczyć że ona nie płaci sama całego rachunku tylko że mieszkamy w 3rodziny to dzielimy to na 3 a co tam nic do niej nie docierało.Nawet doszło do tego że mi powiedziała że ja chyba nie wiem co to znaczy mieć dziecko i że był czas kiedy ona prała ręcznie a teraz musi w pralce bo ma małe dziecko.Paranoja.Wogóle takim tonem do mnie wyskakiwała że tylko jej brakowało w słowach ty gówniaro co ty wiesz o życiu. Wkońcu się wkurwiłam i zaczęłam wypominać kilka rzeczy które były robione przez mojego męża dla wszystkich a nikt się nie dołożył a ona na to że nie ma pieniędzy.I znowu zaczęła się wymądrzać że ona ma męża elektyka i trochę zna się na tym a ja jej na to żeby się tak nie przemądrzała bo ma męża elektryka i że na wszystkim się zna.I chyba się obraziła bo się odwinęła i poszła.A ja w płacz bo już mi tak ciśnienie podniosła że się cała trzęsłam. Ja nikomu nie wytykałam czego ile kto w miesiącu używał bo mieszkamy w 3rodziny i każde opłaty dzielimy na 3 a nie że jedna osoba płaci.A ona przychodzi najeżdża na mnie wytyka że ja używam a to że ona używa to już nie patrzy na to i robi awantury tylko po to żeby nie zapłacić rachunku.W tym momencie to miałam ochotę spakować się i wyprowadzić.Co jeszcze mnie wkurzyło że wparował mój szwagier i z mordą do nas (do swojej mamy co dla mnie jest naganne) co my jej powiedziałyśmy bo ona się wyprowadza.O boże księżniczka się obraziła i straszy wyprowadzeniem.A niech się w pizdu wyprowadza jak jej tu źle tym lepiej dla mnie a nie będzie straszyć że się wyprowadza.szwagier też mnie wkurzył bo naskoczył tak jakby ona była jajkiem z którym niewiadomo jak się trzeba obchodzić a tak naprawdę to ona zaczęła awanturę.Ale wystarczyło że wspomniałam mu o jednym zdarzeniu i go od razu zgasiłam i napięcie się odwrócił i wyszedł.Kiedy jadłyśmy objad z teściową wparowała żona mojego szwagra i rzuciła mamie na stół z łaską pieniądze za prąd i powiedziała że więcej nie ma niestety nie urodzi.Świnia jaka.Bo już nie mam słów na nich.Szwagier myśli że jak mieszkają u swoich rodziców to że wszystko za darmo mają a najlepiej jakby teściowa za nich płaciła.Ja jestem zadziorna i jak mi coś nie pasuje to mówię w prost. Do tej pory milczałam ale miarka się przebrała skoro ona chce wojny to ją będzie miała.Ona myślała że będzie morde wydzierać do mnie a ja się jej przestraszę skulę i będę posłuszna.Jeśli ona do mnie z siekierą to i ja do niej z siekierą.Na szczęście mój mąż z teściem moim przyjechali z pracy i o wszystkim się dowiedzieli.Jeszcze nigdy nie widziałam tak wkurzonego teścia jak się o tym dowiedziała co ona wyrabia.Ledwo do roboty poszła a już się panoszy.A jak przez tyle lat teściowie ich utrzymywali to wszystko było ok.Nie lubie takich ludzi. Nie dość że leniwy alkoholik to i sknerzy… Teścio z mężem poszli porozmawiać z nią.I tak jak mama mówiła że jej nie chodziło o całokształt tylko o pieniądze żeby nie płacić bo to jej były ostatnie pieniądze na życie.Chora czy co?Zamiast powiedzieć że nie ma pieniędzy i czy może dołożyć się na koniec miesiąca to ona stwarza awantury i obarcza wszystkim kogoś innego.No nienormalna jakaś.Lepiej niech ona się do mnie nie odzywa bo tym razem jej krzywdę zrobię.Najbardziej wkurza mnie to że mój mąż ma charakter dobroduszka i najlepiej by wszystko wszystkim darował i machnął na to ręką.Po tym wszystkim każdy do każdego się odzywa (oprócz mnie) a ja czuję się jakbym to ja była wrogiem… Czuje się tutaj jak piąte koło u wozu.Uwierzcie mi że czasami żałuję że tu się przeprowadziłam. Zazdroszczę tym którzy mają swój własny kąt nawet klitke ale własny.Jak tak dalej będzie to ja tu długo nie wytrzymam i boje się że przez to może rozpaść się moje małżeństwo…

Ale się rozpisałam.Mam nadzieję że nie zanudziłam was ale chciałam podzielić się z tym kimś bo nadal jak myślę o tym to mnie kurwica bierze…

Dziś byłam znowu w GOPS-ie i na szczęście udało się zakończyć ta sprawę.Przyznali nam zaledwie 300zł ale dobre i to chociaż strasznie było dużo zachodu nerw i łażenia.A już nie wspomnę o papierkach i pytaniach na które musiałam odp.Masakra wszystko by chcieli wiedzieć…Nio ale niestety tak teraz jest że jeśli chce się coś załatwić to trzeba się nałazić i nadenerwować…

Co do ruchów dziecka to coraz częściej czuję jak się wierci.Fajne uczucie…

Życzę miłej nocki i do jutra.

Odnośnik do komentarza

ObyLaura też mam nadzieję że bezzęny uśmiech wynagrodzi mi wiele niedogodności :)
i że uda mi sie takiego grzeczniuszka wychować jak Królik :) no ale to za jakieś 3-4 miesiące będzie można zacząć obserwować :)
Dziś zaczynamy 31 tydzień :)

Katarzyna mój M też ma problemy z gaszeniem tv jak przestaje go oglądać i np. idzie się kąpać... i szlag mnie trafia, bo prąd to jedno a nasz tv ma już 15 lat i zaczyna się psuć, więc proszę by go oszczędzał... ale mów zdrów... na drugi dzień to samo...
a nas nie stać na nowy... jeszcze się okazało dziś, że muszę nowe opony zimowe kupić, bo stare już się nie nadają i mam rozterkę dziś... opony czy wózek dla dziecka... a może rata kredytu... ech...
my mamy swoje mieszkanko i kuchenkę elektryczną i rachunki od 120 do 150zł, a gotuję zazwyczaj jednodaniowe obiady średnio 4 razy w tygodniu... bez kuchenki miałam ok 90zł, więc 200zł na 3 rodziny, to chyba nie jest dużo... jak pracowałam, to też ok 2 pralki w tygodniu z ciuchami szły + 1 pralka z ręcznikami i pościelą/na mc, teraz jak siedze w domku to jedna w tygodniu. jak nie miałam pralki, prałam ręcznie, a teraz już jestem wygodna i potrafię puścić pranie w wersji mini... więc czasem też są dwie :D

Mieszkanie z teściami i rodzinką szwagra, na pewno nie jest proste, musisz uzbroić się w cierpliwość, bo nie raz będzie Ci cięzko. Jest opcja, że teraz to Ty będziesz oczkiem teściowych i w szwagierce może zazdrość się budzić...

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

KATARZYNA o żesz.... nie dziwię ci się wcale że chcesz się komus wygadać ja bym jej chyba kłaki z pizdy wydarła.... :) szkoda słów na prawdę... a tak w ogóle skoro wróciła do pracy to co ona z pieniędzmi robi?? chyba po to pracuje żeby je mieć co za darmoche zapieprza?? czy może woli rozwalić całą wypłatę na swoje udogodnienia a potem płakać że kasy ie ma?? ręce opadają.... bidulo... jebnij jej z liścia aż się nogami nakryje może to jej da do myślenia... jak nie ma kasy to niech do schroniska spada ile można znosić takie humorki i wiecznie narzekanie... oszaleć można...
a wy nie mysleliście wynająć coś taniego?? wtedy byś miała spokuj nikt by ci nic nie wypominał...
ja mam taka zajebistą teściową która mieszka 250km od nas a i tak ma wielkie ale do mnie o wszystko ostatnio powiedziała mojemu męzowi że ja nie mam zadatków na gosposie bo jak byłam u niej na urlopie to jej ie pomagałam w kuchni i że niby nawet nie zaproponowałam pomocy ( pieprzona debilka ma skleroze) i że na matke też się nie nadaję ( byłam jeszcze w ciąży) bo że niby zaradna nie jestem..... jak mi mąż o tym powiedział to myślałam że wyjdę z siebie stanę obok jebnę sie w ryj i wejdę z powrotem żeby upewnić się czy oby czasem nie śnię.... od razu złapałam za telefon i jej pojechałam.... ja nie mam zadatków na gosposię?? sory ale u mnie zawsze jest czyściutko, pachnąco i przestronnie a u niej ile razy nie byłam zawsze syf kurzu na kwiatkach chyba z 5 cm nie przesadzając, plamy po rozlanej kawie na schodach już od ponad roku są i nie wytarła w salonie tylko nasrać na środku by brakowało i ona mi mówi że ja nie mam zadatków?? co do pomocy.... mam urlop do cholery to co mam stać przy garach żeby ona mogła sobie ta jeb....ną tłustą dupe w foteliku przed tv posadzic?? o nie.... w ciąży jestem (byłam) to po pierwsze , po drugie nie jestem u siebie ona jest dla mnie obcą osobą, po trzecie proponowałam pomoc to mówiła że nie ona sobie poradzi to nie będę za nią latać i błagać żeby pozwoliła mi sobie pomóc.... a po za tym przypomniałam jej że od kąd mieszkamy w czechach (2,5roku) nie była u nas ani razu więc co ona może o tym wiedzieć jak chce zobaczyć kto tu ma większe zadatki to niech łaskawie ruszy tą pier.....ną dupę i przyjedzie wnuka też zobaczyć choć raz bo nie widziała.... to moja mama ma 900km do mnie i przyjeżdża co 3-4 miesiące choć na tydzień żeby małego zobaczyć a ta suka 250km ma auto i nie łaska się pofatygować myśli że pewnie my przyjedziemy jak to zawsze.... o n ie powiedziałam że ja tam już nigdy przenigdy nie pojadę jak Kamil chce proszę bardzo niech jedzie do swojej jebniętej mamusi ale ja z dzieckiem do niej za cholerę się nie rusze..... nie ma takiej opcji ta sama droga :) no i się do niej nie odzywam.... w ogóle jeszcze kilka takich sytuacji było że mnie do nerwów doprowadziła... tydzień temu też .... stwierdziła że kamil za dużo pieniędzy na mnie i dziecko wydaje i że dobrze by było żeby jej co miesiąc jakąś część przesyłał to ona mu przetrzyma i w ten sposób zaoszczędzi no ***** zabić pizde K ani grosza na mnie nie wydaje wszystko co wydaje to częśc na małego bo drugą część ja w końcu to nasze wspólne dziecko a resztę wlepia w auto i ja do tego nic nie mam.... no mówię wam porażka....
nie nawidzę jej jak nikogo na tym świecie... wpierdala się we wszystko co tylko możliwe K też mnbie wkurza bo ze wszystkiego jej się spowiada i wszystko tłumaczy... nie mam pojęcia co zrobić żeby w końcu zszedł z obłoków na ziemię i przestał z nią pisać i gadać niemalże codziennie bo ona do niego pisze..... i to też jest jednym z powodów dla którego myślę NADAL o rozwodzie... ehhhhh

teraz to ja się wam wyżaliłam ahhahahahaha;p

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Witam. Po pierwsze chcialam sie przeprosic ze tak wlaze na forum w trakcie tak ciekawych rozmow (och, uroki zycia z tesciami:ehhhhhh:, skad ja to znam), ale chcialam dolaczyc do Waszego grona. Pisze tez na forum kwietniowek 2012 ale jak pisala bozena (tez u nas bywala) tam same szczuplaki (BMI pewnie ponizej 20) wiec za cholere nie rozumieja kogos takiego jak ja.... a ja niestety szczupla nie jestem (taka rasa), przy wzroscie 165 przed ciaza wazylam 74 kg wiec kazdy kilogram:36_11_23::o_no::36_1_4:
Pozdrawiam

Termin om i usg 11.11.2015

http://www.suwaczki.com/tickers/wnidgu1rp57j5hst.png

Odnośnik do komentarza

MLODA spoko przy 165cm 74 kg to nie jakaś tragedia ;p nie dramatyzuj :) ja mam 160cm i 73 teraz a jak byłam w ciąży to ważyłam 84kg... to była masakra... :) ale spoko dla takiego maluszka warto się poświęcić :) zrozumiesz jak już twoje maleństwo przyjdzie na świat :)
u nas lipcówek2011 też same chuderlaki jedna z dziewczyn waży 49 kg jeśli dobrze pamiętam ... wychudzona ;p ja bym chciała jakieś 64 kiedyś tyle wazyłam a dokładnie jakieś 3 lata temu i czułam się rewelacyjnie więc obrałam sobie taki cel oby do 64:) i tego się trzymam ale póki co karmię Gabrysia piersią więc dietki i odchudzanko odpada...
dla pocieszenia powiem ci że jak urodzisz to po samym porodzie pare kilo ci zniknie do tego jeszcze przy karmieniu piersią jeśli będziesz karmić cycolem to też następne pare kilo zniknie i bedzie dobrze a nad całą resztą która zostanie niestety będziesz jusiała popracowac :) ale dasz rade:)
a tak w ogóle to gratuluję brzuszka :) wiadomo już jaka płeć maleństwa?

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

oby Laura
MLODA spoko przy 165cm 74 kg to nie jakaś tragedia ;p nie dramatyzuj :) ja mam 160cm i 73 teraz a jak byłam w ciąży to ważyłam 84kg... to była masakra... :) ale spoko dla takiego maluszka warto się poświęcić :) zrozumiesz jak już twoje maleństwo przyjdzie na świat :)
u nas lipcówek2011 też same chuderlaki jedna z dziewczyn waży 49 kg jeśli dobrze pamiętam ... wychudzona ;p ja bym chciała jakieś 64 kiedyś tyle wazyłam a dokładnie jakieś 3 lata temu i czułam się rewelacyjnie więc obrałam sobie taki cel oby do 64:) i tego się trzymam ale póki co karmię Gabrysia piersią więc dietki i odchudzanko odpada...
dla pocieszenia powiem ci że jak urodzisz to po samym porodzie pare kilo ci zniknie do tego jeszcze przy karmieniu piersią jeśli będziesz karmić cycolem to też następne pare kilo zniknie i bedzie dobrze a nad całą resztą która zostanie niestety będziesz jusiała popracowac :) ale dasz rade:)
a tak w ogóle to gratuluję brzuszka :) wiadomo już jaka płeć maleństwa?

ja ponad rok temu na diecie 1000 kcal (przed slubem) wazylam 68 i jak dla mnie w sam raz, nie chcialabym byc wieszakiem. ale po slubie wiadomo, najpierw na kuchni tesciow (dieta 5000kcal) a pozniej na wlasnej kuchni dogadzanie mezusiowi i przybylo to co zrzucilam....

niestety malenstwo nie chce wspolpracowac i nie ma zapedow ekshibicjonistycznych wiec wczoraj sie tylko wypielo 4 literami i tyle.... licze ze na polowkowym (w mikolajki) bedzie grzeczniejsze...:-))))

Termin om i usg 11.11.2015

http://www.suwaczki.com/tickers/wnidgu1rp57j5hst.png

Odnośnik do komentarza

witam
u nie dziś samopoczucie leppsze bo słonko było za oknem ale nadal gardło boli i katarek, jedyny plus z tego że znów mało jem bo mam wrażenie że mogę znów wymiotować, no i mam takie dziwne kłucia w brzuchu raz z prawej a raz z lewej.

Młoda witaj u nas, masz racje na kwietniówkach, jakoś nie szło mi pisanie, zauważyłam że dziewczyny te co wcześniej zaczęły pisac jakoś się zadomowiły i jakoś do nich nie pasuje no i poza tym same chudzielce, chociaż ja bym powiedziała że ty tak jakaś gruba ja ponad 8 więcej od ciebie, ale schudłam w 3 miesiącu ponad 5 kg i jak narazie jeszcze nie przytyłam.
zostań z nami nas tu mało ale bardzo miło

pozdrawiam nasze grono''''grubasek''':yuppi::yuppi:

Odnośnik do komentarza

bozena222
witam
u nie dziś samopoczucie leppsze bo słonko było za oknem ale nadal gardło boli i katarek, jedyny plus z tego że znów mało jem bo mam wrażenie że mogę znów wymiotować, no i mam takie dziwne kłucia w brzuchu raz z prawej a raz z lewej.

Młoda witaj u nas, masz racje na kwietniówkach, jakoś nie szło mi pisanie, zauważyłam że dziewczyny te co wcześniej zaczęły pisac jakoś się zadomowiły i jakoś do nich nie pasuje no i poza tym same chudzielce, chociaż ja bym powiedziała że ty tak jakaś gruba ja ponad 8 więcej od ciebie, ale schudłam w 3 miesiącu ponad 5 kg i jak narazie jeszcze nie przytyłam.
zostań z nami nas tu mało ale bardzo miło

pozdrawiam nasze grono''''grubasek''':yuppi::yuppi:

nawet nie chodzi o walke z wiatrakami (kilogramami???) tylko ze wydaje mi sie ze tam prawie wszystkie a napewno wiekszosc pisze tak jakby nie mialy problemow z kasa, kredytami, mieszkaniem, tesciami i ogolnie zyciem... a moze ja sie myle??

Termin om i usg 11.11.2015

http://www.suwaczki.com/tickers/wnidgu1rp57j5hst.png

Odnośnik do komentarza

Witam!

bozena222 mój mąż woli przemilczeć to więc chyba raczej nie zmieni postępowania.Ale na drugi raz jak coś do mnie wyskoczy to nierącze za siebie więc niech lepiej trzyma się zdala odemnie. Najśmieszniejsze jest to że jak siedziała w domu niepracowała i było coś jej potrzeba to potrafiła przyjść nawet jak chciała wysłać CV to potrafiła przyjść i poprosić o pomoc a teraz jak już ma prace to zaczyna sobie nosa podnosić.Zobaczymy kto do kogo jeszcze przyjdzie a wtedy powiem jej żeby się pocałowała gdzieś albo że jak będzie chciała coś z netu to jej powiem że nie będzie mi zużywała baterii bo potem ja muszę naładować lapka i zapłacić za prąd hehehe….

MałyHipek nam też się zdarza zostawić włączony TV ale to chyba ja płacę za to a nie ona do cholery jasnej.Co innego jakbym ja postępowała tak jak ona i nie płaciła to rozumiem ale ona mi nie będzie tu anonsów robiła czego ja używam bo ja płacę za to i za darmo nie płacę.A ja nikomu nie wytykam ile kto czego zużył w danym miesiącu bo mieszkamy w 3rodziny i to jest dzielone na 3.Dla nas 200zł na 3 to może nie jest dużo ale dla niej uwierz mi MałyHipek że to jest majątek aby tylko wymignąć się od płacenia.Ja wolę być porządku i zapłacić skoro korzystam z czegoś i nierobie żadnych awantur tak jak ona.tesciowa sama mi powiedziała żebyśmy jak najszybciej szykowali sobie górę (chociaż jeden pokój) i wynieśli się bo z nią tak będzie za każdym razem.Ona sama z tego samego powodu się przeniosła na górę bo już nie mogła z nią wytrzymać…Ale moja teściowa ma inny charakter a ja jak tak dalej będzie to może skończyć się to katastrofą…

obyLaura ona nie wróciła do pracy tylko dopiero znalazła (i to gdybym jej nienapisana CV i wysłała to gówno by miała) i dostała jakąś małą zaliczkę.Ale zobaczymy co ona zrobi jak będzie dostawać całą wypłatę.Przyzwyczili się że teściowa za nich płaciła za każdym razem a teraz jak się upomniała to wielka awantura.I tu jest wina mojej teściowej bo ich do tego przyzwycziła.Nawet nie wiesz jaką ochotę miałam jej przywalić w ten pusty łeb ale tylko biedy bym sobie narobiła.Pozatym szkoda moich delikatnych rączek na taką zdzirę jak ona.W sumie to rozglądałam się ale naprawdę są drogie mieszkania do wynajęcia więc jak na razie nas nie stać.Pozatym od początku było powiedziane że się przeprowadzam i mój mąż zaczyna szykować górę (tzw strych) ale plany nam się inaczej potoczyły i musieliśmy to odłożyć.Nadal mamy w planach wyszykować tam nawet teście mają nam przepisać górę żeby moi rodzice mogli nam dopomóc finansowo ale przepisanie takie kosztuje 6tys wię i oni niemają teraz takiej kwoty więc sama widzisz że jak nie urok to sraczka.Zawsze coś wyjdzie na przekór żeby tylko pokrzyżować nam plany.Nie no ja nie mam nic do teściowej ona mi nic nie wypomina tak jak teścio ale znajdzie się jakieś inne ale które mam do niej.Nawet na święta wielkanocne jej posprzątałam (bo ona nie jest w stanie bo ma raka) i pomogłam w przygotowaniach a nie wspomnę już o dołożeniu kasiorki bo robiliśmy wspólne święta.Ale teraz nie ma mowy żebym ja tu spędziła jakiekolwiek święta bo wiem co będzie się działo.Wolę już do rodziców jechać i im się dołożyć do świąt (chociaż i tak pewnie nie wezną ode mnie kasy) niż zostać tutaj i patrzeć na tych jebniętych ludzi.Więc tylko mogę ci współczuć teściowej.Też był czas kiedy myślałam o rozwodzie ponieważ mój mąż niemość że przepierniczył całą kasę (którą dostaliśmy od mojej rodzinki bo jego rodzinka ani złotówki nie dała) z wesela w ciągu 2 miesięcy to potem nie dawał mi ani grosza tylko ja musiałam się prosić jak chciałam coś kupić do jedzenia.Na szczęcie miałam wsparcie u swojej mamy i już byłam gotowa mu powiedzieć że odchodzę od niego ale na szczęcie zmienił się i teraz całą kasiorką (i nie tylko) ja rządzę.
W sumie to ja nawet jakbym została u siebie w domu to bym niemiała za ciekawie.Tu przynajmniej mam swobodę jako taką i nikt mi nie mówi co mam robić i kiedy.Za to są inne problemy i kłótnie.No cóż tak to już jest jak się mieszka z kimś.Ale mam nadzieję że mój mąż będzie robił wszystko w tym kierunku żebyśmy mieli swój kącik i w końcu wyszykujemy sobie górę (tak jak planowaliśmy od początku) i że usiądę w fotelu i powiem „nareszcie swój własny kącik”…:)

Widzę że debiutujecie na temat kg.Nie wiem czemu dziewczyny (nawet po ciąży) przywiązują taką ważną rolę do sylwetki.Dla mnie kiedyś (jak się spotykałam z moim mężem) owszem chciałam ładnie wyglądać i schudnąć nawet cieszyłam się że schudłam a teraz jak już mam męża i dziecko w drodze to już tak nie dbam o to.Ale martwi mnie znowu że nic nie przytyłam w tym etapie ciąży...

http://www.suwaczki.com/tickers/gannyx8dh2ye0xau.png

Ps:czemu suwaczek mi się nieprzesuwa?Popsiuł sie...:(

Odnośnik do komentarza

KATARZYNA no to masz nie ciekawie... nam też wiecznie mało kasy ale jakos jedziemy dajemy radę póki co nie mamy długów po ludziach naszczęście ale jedziemy od wypłaty do wypłaty dosłownie na styk.... to wynajmowanie mieszkania właśnie nas wykańcza bo płacimy prawie całą jedną wypłatę więc druga jest na życie i utrzymanie gabolka... ehhh już nei moge się doczekać WIELKIEGO POWROTU do pracy :) oby do lutego :)

MŁODA tak jestem w czechach a co tu robie?? hmmmm czasem sama się zastanawiam ;p hahah nie no tak ogólnie to pracowałam mój m też teraz jestem na macierzyńskim ale tylko do lutego i nie moge sie doczekać kiedy w końcu pójde do pracy... wcześniej przez 2 lata byłam w irlandii tam w pracy poznałam Kamila potem razem wyjechaliśmy z ie do czech i tu jesteśmy jakieś 2,5 roku ale z każdym dniem mam co raz bardziej dość i Kamila i tych zasranych czech... myslę o powrocie do polski ale nie wiem kiedy ... póki co nie moge bo mam gabolka i stałą pracę tu więc muszę sie tego trzymać .... ale kiedyś nadejdzie ten piękny dzień że zawinę siebie i gabolka i wyruszymy do polski :) mam tylko nadzieję że już nie długo :)
a dlaczego akurat w czechach?? hmmm odpowiedź jest prosta ... bo tam była praca :)

EDT
KATARZYNA kochana spokojnie ja w 25 tygodniu przytyłam może zaledwie 2 kg a waga skoczyła mi tak już sporawo dopiero pod koniec 8 miesiąca... dosłownie prawie z dnia na dzień :) młody urodził się w 10 miesiącu(41tydzień) i do tego czasu przytyłam sporawo... więc nie martw się jeszcze cię w sumie to WAS przybędzie :) :*

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Witam laseczki :)
Przepraszam, ze Was tak zaniedbuję, ale jakoś tak mam znowu taki "okres śmieszny"...nie chce mi się siedzieć przy kompie, czytać, pisać...nic :(
W pociągu umyśliłam sobie kopytka, które wczoraj robiłam. Marek siedzi u dziadków (stęsknili się :P), a ja w domu - chrusty robiłam, bo też mnie jakoś tak naszła xD Nie wiem, co się ze mną dzieje...w pierwszej ciąży tez mi się czasem coś chciało, ale nie na tyle, żeby to robić po trupach...:|
Witam nową ciężarówkę ;)
Nie wiem, czym Wy się przejmujecie z tą wagą...ja mam 150cm i przed pierwszą ciążą ważyłam 64, niestety po drugiej zostało ponad 10kg na plusie i startowałam w drugą ciążę z wagą 75,5kg. Odpukać, prawie 6 miesiąc, a teraz przybrałam tylko ok3kg...(zależy, jak waga pokaże, ale wg wagi u lekarza ważyłam 31października 78 z groszami (w ubraniu)). Póki nei mogę się odchudzać to mam zawzięcie do tego i plan, aby się za siebie wziąć po porodzie i przycisnąć po odstawieniu od cyca. A ciekawe, jak dotrzymam tego słowa... Jeszcze mnie teraz motywuje znajoma z Czech (co byliśmy u nich teraz), która zgubiła spooooro kg po ciąży - ale niemalże się katowała (jak na moje oko).

Przepraszam, ze nie doczytałam wszystkiego, postaram się nadrobić :( Zachowałam się jak gówniarz, to było przedostatni raz :(

Laura, cieszę się że wracasz do pisania z nami ^^

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Katarzynka bardzo współczuję, ale wynajęcie jakiegoś mieszkania to spora kasa wiem bo ja wynajmuję. Mój mąż to tez spokojny , czasami woli przemilczeć, ale murem stoi za mną jak co jest nie tak, a było nieciekawie z jego rodzinką przed naszym ślubem i potem też i on wziął moją stronę, teraz niby ok, ale z jego rodzeństwem widujemy się sporadycznie przy okazji świąt czy urodzin ja jestem zachwycona a jemu to nie przeszkadza, tez za bratowymi nie przepada
no cóż ale czasami nie ma wyjścia i trzeba zamieszkać z rodzinką, więc nie daj się a i pogo swojego niech trzyma twoją stronę, wkoncu jest za ciebie teraz odpowiedzialny ty powinnaś byc dla niego najważniejsza.

Odnośnik do komentarza

a co do zbędnych kilogramów to ja zawsze byłam tak pulchna, waga w granicach 74-80, chociaż może ślubując z moim była coś ok 67-70, on za to szczupły facet, ale ja mu się podobałam taka jak byłam i jak nieraz wspominam że będę się odchudzać to mówi że zwariowałam, ale nigdy mi nic nie wychodzi, staram się tylko żeby nie przekroczyc zbytnio 85kg i jakos mi się udaje, ja właściwie zbytnio nie przejmuję się moimi dodatkowymi kg, uważam że są tego plusy, nie widac u mnie zbytnio zmarszcxzek, a u tych chudzielców to zmarszczki widać gołym okiem,
więc jak jak napisała Króli nie ma co wariować i się zamartwiać.

Katarzynka nie martw się że nie przybrałaś teraz nic na wadze, jak lekarz nic nie mówi to znaczy że dobrze , ja w pierwszej ciązy przybierałam po pare gram, dopiero w w 7-8 mies zaczęłam więcej przybierać, oglądałm nawet moją starą książeczkę ciążową dla porównania to wtedy w 5 mies więcej ważyłam niż teraz, a teraz to jak schudłam ponad 5 kg to jeszcze nic nie przybrałam.

Odnośnik do komentarza

Witam!

oby Laura nam nawet do końca miesiąca nie starcza kasy więc o wyszykowaniu góry na własną rękę mogę sobie tylko jak na razie pomarzyć.Na szczęście oduczyłam swojego męża życia na długach.Do końca życia będę sobie pluła w twarz iż od samego początku nie przejęłam gotówki w swoje ręce a na pewno żałuję że w ogóle wzięłam pieniądze na męża konto do którego wtedy jeszcze nie miałam dostępu.No i poszły pieniądze które były właśnie przeznaczone na wyszykowanie góry…
Z tego co napisałaś rozumiem że nie jesteś ze swoim mężem i że masz zamiar wrócić sama z dzieckiem do polski?
Co do kg to tak bardzo mi nie zależy na tym żeby przytyć czy tez nie jest mi to obojętne ale najbardziej mi zależy żeby moje dziecko szczęśliwie doczekało rozwiązania a ja razem z nim.

bozena222 chyba brak pieniędzy w dzisiejszych czasach jest normą (nie mówiąc o bagaczach). A jeszcze ostatnio mówili w wiadomościach że podatek ma znowu wzrosnąć to już tragedia będzie wszystko pójdzie w górę…
Nawet jeśli byłoby nas stać na wynajęcie to moim zdaniem po co wydawać pieniądze na mieszkanie skoro mamy u rodziców jednych i drugich tyle miejsca z tym że właśnie są kłótnie ale przynajmniej kasa w kieszeni zostaje.Mój mąż jak to moja mama powiedziała widocznie ma taki charakter.Ze mną tez Nielubi się kłócic.Ale jak on w ten sposób się zachowuje to ja nie czuje wsparcia w nim a tym bardziej że nie mieszkam u swoich rodziców i w tym momencie czuję się tu obco i mam wrażenie jakby bardziej mu zależało na rodzinnych układach niż na mnie.Kiedyś już myślałam nad tym żeby odizolować go od rodziny ale niestety jak na razie nie mam żadnych możliwych sposobów na to.

Jakbym słyszała swojego męża mówiąc mu że się odchudzam.Z tym że ja w szkole średniej ważyłam 80kg a potem już tylko chudłam jak pracowałam.Ogółem moja waga przy której zostałam dłuższy czas i też przed ślubem to 67kg.Aktualnie ważę 70kg więc niewiele przytyłam.

Odnośnik do komentarza

my niestety tez mieszkamy u moich tesciow, chociaz moj dom rodzinny jest troche wiekszy i 6 km dalej (ale nie bedziemy tam mieszkac ze wzgledow formalno-prawno-finansowych).sa blaski (malo) i cienie (ogrom) takiego rozwiazania ale nie stac nas na inne. wynajecie mieszkania 2 pok w naszej miescinie (20 tys mieszk) to sam czynsz ok. 1200 zl, a gdzie oplaty, nawet cala moja pensja by na to nie starczyla. na wlasne m tez nie mam co liczyc chyba ze wygramy w totka. mimo ze u nas oficjalne zarobki sa najmniejsze w Polsce (wszyscy pracuja na najnizszej krajowej) to m2 mieszkania nowego to ok. 4 tys zl. masakra jakas. zeby miec juz na lata takie mieszkanie to dobrze by bylo 3 pok czyli ok. 60-65 m2 czyli ok. 260 tys zl plus wykonczenie czyli kredyt na 30 lat rata po 1300 mies. i skad na wszystko brac?? ja mam 1300-1400/mies a moj M ok. 2500 na mies. moze w innych miastach jest lepiej ale dla nas zostaje mieszkanie u tesciow. mamy 3 pko, kuchnie i lazienke w pakiecie z tesciami na dole.... nie kochamy sie ale dajemy rade. boje sie tylko co to bedzie po urodzeniu dizecka, pewnie beda sie chcieli wtracac:36_2_12:

Termin om i usg 11.11.2015

http://www.suwaczki.com/tickers/wnidgu1rp57j5hst.png

Odnośnik do komentarza

Młoda my o własnym tez możemy pomażyć, wolałabym kredyt płacić niż za wynajęcie ale dla banku nie mamy zdolności kredytowej, nasze zarobki niestety mniejsze niż wasze, na zamieszkanie z którymi kolwiek rodzicami nie ma szans, u moich mieszka siostra z 2 dzieci bo jej mąż nieżyje, a teście w małym domku razem z drugim synem, zdani jesteśmy tylko na siebie, ale narazie bez długów jakoś dajemy radę, nie wiem jak to będzie gdy pojawi się drugie dziecko

dzis mówię wam już :36_2_53:
zajrzę jutro wieczorkiem lub sobote po wymianie okien

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny, troche was podczytuje, mam do was sentyment :))

Pomalu dochodze do siebie, oboje z mezem chcemy ponownie sprobowac, bardzo pragniemy jeszcze jednego maluszka...

mam nadzieje ze niedlugo nam sie uda, jakby co wypowiadam wojne swoim kilogramom, mam troche czasu zeby zgubic pare kg, trzymajcie kciuki:) :36_1_11:

Pozdrawiam!

http://www.suwaczki.com/tickers/cb7wvfxm0lk1uqu4.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/1usawn151ff27v09.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-58195.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-58193.png

Odnośnik do komentarza

bozena222
Młoda my o własnym tez możemy pomażyć, wolałabym kredyt płacić niż za wynajęcie ale dla banku nie mamy zdolności kredytowej, nasze zarobki niestety mniejsze niż wasze, na zamieszkanie z którymi kolwiek rodzicami nie ma szans, u moich mieszka siostra z 2 dzieci bo jej mąż nieżyje, a teście w małym domku razem z drugim synem, zdani jesteśmy tylko na siebie, ale narazie bez długów jakoś dajemy radę, nie wiem jak to będzie gdy pojawi się drugie dziecko

dzis mówię wam już :36_2_53:
zajrzę jutro wieczorkiem lub sobote po wymianie okien

no my zdolnosci kredytowej oficjalnie tez nie mamy bo na papierku to razem mamy ok. 2100 zl czyli nie ma szans. wszyscy prywaciarze zatrudniaja na najnizsza i maja w d... mieszkania u nas kupuja tylko dzieci prywaciarzy albo tacy, ktorzy ogrom wkladu wlasnego zarobili za granica lub dostali od rodzicow. na szczescie mimo bardzo generalnych remontow nie bylo miedzy nami zgrzytow, teciowie lubia wiedziec co sie u nas dzieje (ale tak maja do wszystkich swoich dzieci) ale staraja sie nie wtracac (no tesciu troche probuje kozakowac ale ja go szybko sprowadzam na ziemie:36_2_43:).

Termin om i usg 11.11.2015

http://www.suwaczki.com/tickers/wnidgu1rp57j5hst.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...