Skocz do zawartości
Forum

Październikóweczki i Październikowczyki 2011


bogdanka2

Rekomendowane odpowiedzi

Witam dziewczynki, co tam u Was??
U nas wszystko w porządku , leżę, odpoczywam i dostaję pomału świra :)) Nie, żartowałam nie jest aż tak źle, świr mi chyba jeszcze nie grozi, ale przyznaję, że od kiedy leżę dałam kilka razy do wiwatu moim najbliższym, co mi się raczej wcześniej nie zdarzało. Ale nic tam humory, przetrzymam i to, czekam do sierpniowej wizyty i żyję nadzieją, że usłyszę na niej, że mogę w miarę normalnie funkcjonować i nie grozi mi pozycja horyzontalna do końca ciąży ::):
Megi wprawdzie spóźnione, ale 100 lat!!!
Marigold gratulacje, super, że uporałaś się już z obroną, teraz możesz się cieszyć zasłużonymi wakacjami. Pocieszyłaś mnie trochę, że też nie masz jeszcze skompletowanej wyprawki, bo jak podczytuje dziewczyny to aż mi głupio za moją opieszałość.
Luza masz rację, coś ostatnio ucichło nam na forum. No ale, Bogdanka się wakacjuje u mamusi, a co by nie mówić to Nasz główny "poprawiacz humoru" :D, malutka nadal przykuta do łóżeczka, co skutecznie izoluje od komputera. Właśnie ciekawe co u niej, chyba dzisiaj miała odbierać wyniki, może da nam znać, jak dalej sytuacja się rozwija.
Z tego co pamiętam to Kamaja i Kevadra rzadko wpadają, ale gdzieś nam zniknął Bombel, a przecież też była aktywna, nie mówiąc juz o panterce, która zaginęła w akcji już dosyć dawno i nie daje znaku życia. Możliwe, że to wakacje i pogoda tak wpływają na naszą aktywność.
No bo cała reszta październikóweczek raczej dość regularnie się melduje ::):
Pozdrowionka i życzę udanego dnia, u mnie dziś strsznie gorąco i duszno, ale zapowiadają burze, to może wieczorem będzie trochę lżej.

http://www.suwaczki.com/tickers/34bwrjjg6zz9nl6n.png

http://www.suwaczki.com/tickers/5b09f71xu2h3ybd3.png

Odnośnik do komentarza

Cześć kobietki http://emotikona.pl/emotikony/pic/16icon_kiss.gif"]http://emotikona.pl/emotikony/pic/16icon_kiss.gif[/url]

U mnie bez zmian, wciąż leżę...
A wyniki no niby powinny być dziś ale na wszelki wypadek bo jest to naprawdę daleko i ciężko tam się dostać bo jest to na terenie ORLENU autobusy kursują głównie w tych godzinach o których ludzie jadą do pracy lub z pracy, to po wyniki pojedzie jutro moja koleżanka, aby mieć pewność ,że już będą na 100%
Tylko zastanawia mnie jedna rzecz, skąd ja będę wiedzieć czy wyniki są dobre? http://emotikona.pl/emotikony/pic/0fool.gif"]http://emotikona.pl/emotikony/pic/0fool.gif[/url]

Odnośnik do komentarza

Witaj malutka, poproś koleżankę żeby się spytała przy odbiorze wyników, czy wszystko jest w porządku. Myślę, że skoro tam robią te badania, to powinni się znać.
A poza tym wynik będzie najlepszy jeśli napiszą, że nic nie wyhodowali np.: w warunkach tlenowych brak patogennej flory bakteryjnej i grzybów drożdżopodobnych. Jak wszystko jest w porządku powinni wyhodować tylko Lactobacillus spp. bo to nasza naturalna flora bakteryjna w pochwie. Ale nawet, oczywiście pukam w niemalowane, jeśli coś wyhodują to jedź do szpitala wtedy dadzą Ci jakieś leczenie i po kilku dniach leczenia będą zakładać pessar (tak było u mojej koleżanki). Pozdrawiam i trzymam kciuki

http://www.suwaczki.com/tickers/34bwrjjg6zz9nl6n.png

http://www.suwaczki.com/tickers/5b09f71xu2h3ybd3.png

Odnośnik do komentarza

Monka1
Witaj malutka, poproś koleżankę żeby się spytała przy odbiorze wyników, czy wszystko jest w porządku. Myślę, że skoro tam robią te badania, to powinni się znać.
A poza tym wynik będzie najlepszy jeśli napiszą, że nic nie wyhodowali np.: w warunkach tlenowych brak patogennej flory bakteryjnej i grzybów drożdżopodobnych. Jak wszystko jest w porządku powinni wyhodować tylko Lactobacillus spp. bo to nasza naturalna flora bakteryjna w pochwie. Ale nawet, oczywiście pukam w niemalowane, jeśli coś wyhodują to jedź do szpitala wtedy dadzą Ci jakieś leczenie i po kilku dniach leczenia będą zakładać pessar (tak było u mojej koleżanki). Pozdrawiam i trzymam kciuki

To wychodzi na to ,że jutro tak czy siak powinnam zadzwonić i zamówić ten pessar? ile takie leczenie może trwać?

Odnośnik do komentarza

malutka ta moja koleżanka, której wyhodowali paciorkowca leczyła się ok tygodnia i po tym czasie lekarz normalnie w gabinecie założył jej pessar już bez dodatkowych wymazów. Nie wiem jakie są dokladnie procedury, ale generalnie leczenie antybiotykiem trwa 7 do 10 dni góra, na pewno nie krócej niz 5 dni. Nie wiem szczerze mówiąc co Ci poradzić z tym pessarem, dla mnie to jest w ogóle przedziwne, bo tutaj w Warszawie po prostu idziesz do gabinetu lub szpitala i tam na miejscu u nich płacisz i Ci zakładają pessar jeżeli lekarz zadecyduje, że nie ma innego wyjścia. Jak leżałam w szpitalu to taka "przyjemność" kosztowała ok.160 zł.
W ogóle najlepiej by było gdybyś się mogła podpytać lekarza, ale widzę, że masz takie szczęście jak ja, mój też poszedł na urlop dzień po mojej wizycie u niego. Na szczęście zostawił wytyczne w szpitalu co mają ze mną robić.
W każdym razie ja trzymam kciuki żeby nic tam nie wyhodowali u Ciebie, bo to zaoszczędzi Wam stresów co do dalszego działania.

http://www.suwaczki.com/tickers/34bwrjjg6zz9nl6n.png

http://www.suwaczki.com/tickers/5b09f71xu2h3ybd3.png

Odnośnik do komentarza

Monka1
malutka ta moja koleżanka, której wyhodowali paciorkowca leczyła się ok tygodnia i po tym czasie lekarz normalnie w gabinecie założył jej pessar już bez dodatkowych wymazów. Nie wiem jakie są dokladnie procedury, ale generalnie leczenie antybiotykiem trwa 7 do 10 dni góra, na pewno nie krócej niz 5 dni. Nie wiem szczerze mówiąc co Ci poradzić z tym pessarem, dla mnie to jest w ogóle przedziwne, bo tutaj w Warszawie po prostu idziesz do gabinetu lub szpitala i tam na miejscu u nich płacisz i Ci zakładają pessar jeżeli lekarz zadecyduje, że nie ma innego wyjścia. Jak leżałam w szpitalu to taka "przyjemność" kosztowała ok.160 zł.
W ogóle najlepiej by było gdybyś się mogła podpytać lekarza, ale widzę, że masz takie szczęście jak ja, mój też poszedł na urlop dzień po mojej wizycie u niego. Na szczęście zostawił wytyczne w szpitalu co mają ze mną robić.
W każdym razie ja trzymam kciuki żeby nic tam nie wyhodowali u Ciebie, bo to zaoszczędzi Wam stresów co do dalszego działania.

Właśnie... Widzisz ja nigdy nie maiłam pojęcia jak to jest z tym pessarem, byłam święcie przekonana ,że po pierwsze się za to nie płci, że po drugie mają w gabinetach takie coś na stanie... Jak mi wyskoczył ,że muszę sobie coś takiego kupić i ,że ta przyjemność kosztuje 170zł to moje pytanie zabrzmiało: Dostanę to w każdej aptece? A lekarz w śmiech, mówi ,że to tylko na zamówienie z poznania, dał mi namiary i zapisał na kartce dokładnie jaki mam zamówić... Mówi ,że jak wytrzymam to możemy go założyć w gabinecie, a jak nie to żebym zgłosiła się do szpitala, no i znowu moje głupie pytanie, czy jak pójdę do szpitala to oni mają coś takiego na stanie i wtedy się nie płaci? To on znowu w śmiech i oświecił mnie ,że tak czy siak muszę to zamówić na swoją rękę bez względu na to gdzie będę miała zakładany... Tylko najgorsze jest to ,że nie dał mi wskazówek co powinnam zrobić jak wyniki wyjdą coś nie tak... No i dodał, że i tak powinnam się zgłosić do szpitala, zrobić sobie zastrzyk na płucka w razie jakby ciąży nie udało się utrzymać...
Ale w tym kierunku także nie mam żadnych bliższych informacji, bo co mam iść na izbę przyjęć i powiedzieć lekarz kazał mi przyjść zrobić sobie zastrzyk tak na wszelki wielki? Skierowanie co prawda na szpital mam, ale jest to samo skierowanie bez wszelkich informacji i wystawił je po to gdybym nie chciała czekać do drugiego czyli do jego powrotu z urlopu.. I teraz sama nie wiem co mam począć... Niechby mi jutro wyniki wyszły dobre, zamówię jutro pessar ale nie liczę na to ,że jeszcze w tym tygodniu przyjdzie... Najwcześniej pewno w przyszłym tygodniu, to zostaje mi kilka dni do powrotu mojego gina, to jest sens jednak się kłaść na szpital?

Odnośnik do komentarza

luza74
Witaj monka-a czy nie dopadają cie stany depresyjne kiedy tak lezysz?

Na szczęście nie jest tak źle, czasami dopadają mnie takie małe smutki, jak pomyślę jakby to fajnie było gdybym była na chodzie, ile rzeczy mogłabym zrobić, ale to na szczęście jest chwilowe. Poza tym pewnie byłoby inaczej gdybym była sama w domu, a przyjechała moja mama więc mam z kim pogadać i się aż tak nie nudzę. Dodatkowo odwiedza nas teraz sporo gości, powiem że przez weekend to nie mieliśmy nawet chwili oddechu ::): I ja sobie tak leżę, mój mężulek biega i dba o gości, a moja mamunia pomaga mu troszkę, na bieżąco dba o nasz domek i porządek w nim :D Także stwierdzam, że nie ma ludzi niezastąpionych i czasami można sobie odpuścić :D:D
A w ogóle to odkąd wróciłam do domu to mam przedziwne sny, ale wczoraj śnił mi się mój poród!!! Słuchajcie śniło mi się, że rodziłam niby w szpitalu, ale ten szpital wyglądał jak hipermarket i ja leżąłam na takiej taśmie, gdzie się wykłada zakupy. Jak już urodziłam to moje dziecko odjechało tą taśmą, jak na lotniskach, do sali. Najlepze z tego było to, że mój mąż zamiast rodzić ze mną poszedł zrobić zakupy :D, bo stwierdził, że to trochę potrwa, a ja rodziłam tylko 15 minut. Po wszystkim jak odwieźli mnie na salę to co chwilę przynosili jakieś dziecko, ale się okazywało że to nie moje. Pierwsze miało takie ogromne kciuki i stwierdziliśmy, że to nie może być nasze bo przecież my mamy takie małe dłonie, później przynieśli nam murzyniątko no to też, że to przecież niemożliwe i tak ciągle było coś i w końcu się nie doczekałam mojego maleństwa bo nagle mój pokręcony mózg zmienił scenerię i wylądowąłam w rezerwacie dla Indian, gdzie nawet szaman nie wiedział gdzie jest moje dziecko :D:D:D Mówię Wam jakieś kompletne szaleństwo::):

http://www.suwaczki.com/tickers/34bwrjjg6zz9nl6n.png

http://www.suwaczki.com/tickers/5b09f71xu2h3ybd3.png

Odnośnik do komentarza

malutka2326
Monka1
malutka ta moja koleżanka, której wyhodowali paciorkowca leczyła się ok tygodnia i po tym czasie lekarz normalnie w gabinecie założył jej pessar już bez dodatkowych wymazów. Nie wiem jakie są dokladnie procedury, ale generalnie leczenie antybiotykiem trwa 7 do 10 dni góra, na pewno nie krócej niz 5 dni. Nie wiem szczerze mówiąc co Ci poradzić z tym pessarem, dla mnie to jest w ogóle przedziwne, bo tutaj w Warszawie po prostu idziesz do gabinetu lub szpitala i tam na miejscu u nich płacisz i Ci zakładają pessar jeżeli lekarz zadecyduje, że nie ma innego wyjścia. Jak leżałam w szpitalu to taka "przyjemność" kosztowała ok.160 zł.
W ogóle najlepiej by było gdybyś się mogła podpytać lekarza, ale widzę, że masz takie szczęście jak ja, mój też poszedł na urlop dzień po mojej wizycie u niego. Na szczęście zostawił wytyczne w szpitalu co mają ze mną robić.
W każdym razie ja trzymam kciuki żeby nic tam nie wyhodowali u Ciebie, bo to zaoszczędzi Wam stresów co do dalszego działania.

Właśnie... Widzisz ja nigdy nie maiłam pojęcia jak to jest z tym pessarem, byłam święcie przekonana ,że po pierwsze się za to nie płci, że po drugie mają w gabinetach takie coś na stanie... Jak mi wyskoczył ,że muszę sobie coś takiego kupić i ,że ta przyjemność kosztuje 170zł to moje pytanie zabrzmiało: Dostanę to w każdej aptece? A lekarz w śmiech, mówi ,że to tylko na zamówienie z poznania, dał mi namiary i zapisał na kartce dokładnie jaki mam zamówić... Mówi ,że jak wytrzymam to możemy go założyć w gabinecie, a jak nie to żebym zgłosiła się do szpitala, no i znowu moje głupie pytanie, czy jak pójdę do szpitala to oni mają coś takiego na stanie i wtedy się nie płaci? To on znowu w śmiech i oświecił mnie ,że tak czy siak muszę to zamówić na swoją rękę bez względu na to gdzie będę miała zakładany... Tylko najgorsze jest to ,że nie dał mi wskazówek co powinnam zrobić jak wyniki wyjdą coś nie tak... No i dodał, że i tak powinnam się zgłosić do szpitala, zrobić sobie zastrzyk na płucka w razie jakby ciąży nie udało się utrzymać...
Ale w tym kierunku także nie mam żadnych bliższych informacji, bo co mam iść na izbę przyjęć i powiedzieć lekarz kazał mi przyjść zrobić sobie zastrzyk tak na wszelki wielki? Skierowanie co prawda na szpital mam, ale jest to samo skierowanie bez wszelkich informacji i wystawił je po to gdybym nie chciała czekać do drugiego czyli do jego powrotu z urlopu.. I teraz sama nie wiem co mam począć... Niechby mi jutro wyniki wyszły dobre, zamówię jutro pessar ale nie liczę na to ,że jeszcze w tym tygodniu przyjdzie... Najwcześniej pewno w przyszłym tygodniu, to zostaje mi kilka dni do powrotu mojego gina, to jest sens jednak się kłaść na szpital?

No to rzeczywiście się nie dziwię, że masz galimatias w głowie, bo taka jest prawda, że my nie jesteśmy lekarzami i jeśli coś nas bezpośrednio nie dotyczy to skąd człowiek ma wiedzieć co zrobić. Ja tak sobie myślę, że może zadzwoń do swojego szpitala na izbę przyjęć i powiedz im jak wygląda sytuacja, że nie możesz teraz przyjechać osobiście bo leżysz , lekarz na urlopie i może niech Ci coś doradzą jak powinnaś jutro się zachować po odebraniu wyników, czy jechać od razu do nich, czy koniecznie musisz to zamówić sama? No bo jak wyniki będą ok to chyba dobrze żeby Ci to założyli jak najszybciej, a jak coś nie tak to przecież też ktoś musi zadecydować co dalej, bo nawet jak będzie konieczne leczenie to do 2 sierpnia to Ty spokojnie się wykurujesz.

http://www.suwaczki.com/tickers/34bwrjjg6zz9nl6n.png

http://www.suwaczki.com/tickers/5b09f71xu2h3ybd3.png

Odnośnik do komentarza

Monka1
luza74
Witaj monka-a czy nie dopadają cie stany depresyjne kiedy tak lezysz?

Na szczęście nie jest tak źle, czasami dopadają mnie takie małe smutki, jak pomyślę jakby to fajnie było gdybym była na chodzie, ile rzeczy mogłabym zrobić, ale to na szczęście jest chwilowe. Poza tym pewnie byłoby inaczej gdybym była sama w domu, a przyjechała moja mama więc mam z kim pogadać i się aż tak nie nudzę. Dodatkowo odwiedza nas teraz sporo gości, powiem że przez weekend to nie mieliśmy nawet chwili oddechu ::): I ja sobie tak leżę, mój mężulek biega i dba o gości, a moja mamunia pomaga mu troszkę, na bieżąco dba o nasz domek i porządek w nim :D Także stwierdzam, że nie ma ludzi niezastąpionych i czasami można sobie odpuścić :D:D
A w ogóle to odkąd wróciłam do domu to mam przedziwne sny, ale wczoraj śnił mi się mój poród!!! Słuchajcie śniło mi się, że rodziłam niby w szpitalu, ale ten szpital wyglądał jak hipermarket i ja leżąłam na takiej taśmie, gdzie się wykłada zakupy. Jak już urodziłam to moje dziecko odjechało tą taśmą, jak na lotniskach, do sali. Najlepze z tego było to, że mój mąż zamiast rodzić ze mną poszedł zrobić zakupy :D, bo stwierdził, że to trochę potrwa, a ja rodziłam tylko 15 minut. Po wszystkim jak odwieźli mnie na salę to co chwilę przynosili jakieś dziecko, ale się okazywało że to nie moje. Pierwsze miało takie ogromne kciuki i stwierdziliśmy, że to nie może być nasze bo przecież my mamy takie małe dłonie, później przynieśli nam murzyniątko no to też, że to przecież niemożliwe i tak ciągle było coś i w końcu się nie doczekałam mojego maleństwa bo nagle mój pokręcony mózg zmienił scenerię i wylądowąłam w rezerwacie dla Indian, gdzie nawet szaman nie wiedział gdzie jest moje dziecko :D:D:D Mówię Wam jakieś kompletne szaleństwo::):

Ale przedziwna historia z tym snem. Człowiek sam na trzeźwo by takiego scenariusza nie wymyślił he he naśmiałam się:36_1_21:, ale ty pewnie się męczyłaś myśląc "gdzie jest moje dziecko".

Odnośnik do komentarza

Cześć Slicznotki. :36_3_15:
Tak Was czytam i mi się buzia śmieje z snu Monki.
Ja sobie jestem w domku i fajnie tylko telefony z pracy jakis obłęd.
Dziś nie wstałam rano na badania i jutro trzeba ustawić budzić . W czwartek na badania do mojego leklarza i on idzie na urlop. hihi.
Pozdrawiam . Mocno. Buziaki.:11_9_16::Kiss of love:

:Aniołek: 1997.03
:Aniołek: 1998.01
:Aniołek: 1998.06
Kingusia www.pomoz.eu
http://suwaczki.maluchy.pl/li-45554.png

...Otwórzmy serca na słabszy świat, tak wiele łez ukrytych tam, zmień kreskę smutku w podkówkę szczęścia symbol, Ty i Ja...

Jakub
http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlkqi19cxftgt8.png

Odnośnik do komentarza

kupilam dzis mate z pałąkami i zabawkami.
impuls.

musze tez kupic nianie do podsluchu malucha.
Kingusia moja sypiala bardzo niespokojnie i wiele nerwow kosztowalo mnie ciagle zagladanie do pokoju i sprawdzanie czy dziecko, ktore slyszalam w lazience gdy lala mi sie woda to moje placzace czy sasiadow. tak wiec juz kilka lat temu postanowilam, ze to niezbedny sprzet.

przez krakow przeszla niedawno burza. wreszcie sie ochlodzilo i zamiast 30'C za oknem mam 21'C.
cale szczescie.

faktycznie suwaczki stoja od kilku dni. juz wczoraj to zauwazylam, ale uznalam ze musi mi sie zdawac, ale jednak to nie zwidy ;)

http://www.suwaczek.pl/cache/e95ba2a587.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9061b31c68.png
http://www.suwaczek.pl/cache/da1088495f.png

Odnośnik do komentarza

Monka1
luza74
Witaj monka-a czy nie dopadają cie stany depresyjne kiedy tak lezysz?

Na szczęście nie jest tak źle, czasami dopadają mnie takie małe smutki, jak pomyślę jakby to fajnie było gdybym była na chodzie, ile rzeczy mogłabym zrobić, ale to na szczęście jest chwilowe. Poza tym pewnie byłoby inaczej gdybym była sama w domu, a przyjechała moja mama więc mam z kim pogadać i się aż tak nie nudzę. Dodatkowo odwiedza nas teraz sporo gości, powiem że przez weekend to nie mieliśmy nawet chwili oddechu ::): I ja sobie tak leżę, mój mężulek biega i dba o gości, a moja mamunia pomaga mu troszkę, na bieżąco dba o nasz domek i porządek w nim :D Także stwierdzam, że nie ma ludzi niezastąpionych i czasami można sobie odpuścić :D:D
A w ogóle to odkąd wróciłam do domu to mam przedziwne sny, ale wczoraj śnił mi się mój poród!!! Słuchajcie śniło mi się, że rodziłam niby w szpitalu, ale ten szpital wyglądał jak hipermarket i ja leżąłam na takiej taśmie, gdzie się wykłada zakupy. Jak już urodziłam to moje dziecko odjechało tą taśmą, jak na lotniskach, do sali. Najlepze z tego było to, że mój mąż zamiast rodzić ze mną poszedł zrobić zakupy :D, bo stwierdził, że to trochę potrwa, a ja rodziłam tylko 15 minut. Po wszystkim jak odwieźli mnie na salę to co chwilę przynosili jakieś dziecko, ale się okazywało że to nie moje. Pierwsze miało takie ogromne kciuki i stwierdziliśmy, że to nie może być nasze bo przecież my mamy takie małe dłonie, później przynieśli nam murzyniątko no to też, że to przecież niemożliwe i tak ciągle było coś i w końcu się nie doczekałam mojego maleństwa bo nagle mój pokręcony mózg zmienił scenerię i wylądowąłam w rezerwacie dla Indian, gdzie nawet szaman nie wiedział gdzie jest moje dziecko :D:D:D Mówię Wam jakieś kompletne szaleństwo::):

A u mnie całkiem na odwrót,odkąd sie przeprowadzilismy to jakos wszyscy znajomi zapomnieli o nas.W weekendy ktos wpadnie w odwiedziny,ale cały tydzien cisza-zapracowani..czy co??A ja własnie w tygodniu siedze sama.Mój m.ciągle na wyjazdach,do centrum daleko,a ja ledwo sie ruszam.Oszalec mozna..:36_19_1:

http://www.suwaczki.com/tickers/1usai09k8utphike.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5se6ydnnb1ynf4.png

http://www.suwaczki.com/tickers/82dokqi1uttyc63j.png

Odnośnik do komentarza

No spokojnie dziś widzę, pewnie dziś leniuchowanie, ja mam przynajmniej dziś strasznego lenia, nie mam na nic ochoty, zwłaszcza na zakupy wyprawkowe. Zrobiłam dziś pizze domową mężuś zjadł całą sam, więc chyba smakowała bo mi się jeść nie chciało zjadłam do kawy kawał ciacha :D Pogoda taka u nas że psa szkoda wystawić na dwór taka zimnica więc siedzimy w domu ....

Odnośnik do komentarza

Oj ale czemu ?
Siedzisz sama w domku ? co ?
Ja ostatnio weszłam na stronke poród na wesoły na Baby boom . Aż z śmiechu się popłakałam .
Luza co się dzieje.

:Aniołek: 1997.03
:Aniołek: 1998.01
:Aniołek: 1998.06
Kingusia www.pomoz.eu
http://suwaczki.maluchy.pl/li-45554.png

...Otwórzmy serca na słabszy świat, tak wiele łez ukrytych tam, zmień kreskę smutku w podkówkę szczęścia symbol, Ty i Ja...

Jakub
http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlkqi19cxftgt8.png

Odnośnik do komentarza

A ja jestem ciągle głodna, bo nie mogę przekraczać ilości, wiec jak piszecie o ciachu albo pizzy to tylko mogę pozazdrościć.
Chyba zacznę sama piec chleb, bo jak kupiłam chleb żytni niby zalecany w tej diecie to i tak wyczuwałam jakieś dodatki słodkiego, a cukier podskoczył mi do 177, a norma jest do 120, masakra. Teraz jem tylko waze, ale tym to się nie mogę najeść. U nas w domu główny temat to jedzenie. Schudłam już 0,5 kg.
Dobrej nocy :11_9_16:

Odnośnik do komentarza

Współczuje ci megi79 bo wiem że ciężko jest żyć z ograniczeniami związanymi z cukrzycą, teściowie mają oboje i widziałam jak muszą się ograniczać i kontrolować, zwłaszcza teściu (ale to inna sytuacja mój teściu podjada po kontach słodycze bo go podejrzałam a potem mówi że nic słodkiego nie jadł a ma 320 cukier). Co do cukrzycy to ostatnio z wujkiem rozmawiałam który ma cukrzyce i ciocia mu pilnowała diety i wiecznie miał powyżej 300, aż się wkurzył i zjadł całą czekolade i spadło mu do 100.... Po jakimś czasie się napił wódki i o dziwo też miał dobry cukier, więc od tamtego czasu nie żałuje sobie niczego i ma cukier ok......

Odnośnik do komentarza

Kamaja2007
Współczuje ci megi79 bo wiem że ciężko jest żyć z ograniczeniami związanymi z cukrzycą, teściowie mają oboje i widziałam jak muszą się ograniczać i kontrolować, zwłaszcza teściu (ale to inna sytuacja mój teściu podjada po kontach słodycze bo go podejrzałam a potem mówi że nic słodkiego nie jadł a ma 320 cukier). Co do cukrzycy to ostatnio z wujkiem rozmawiałam który ma cukrzyce i ciocia mu pilnowała diety i wiecznie miał powyżej 300, aż się wkurzył i zjadł całą czekolade i spadło mu do 100.... Po jakimś czasie się napił wódki i o dziwo też miał dobry cukier, więc od tamtego czasu nie żałuje sobie niczego i ma cukier ok......

Ale historia z ta cukrzycą wujka

http://www.suwaczki.com/tickers/1usai09k8utphike.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5se6ydnnb1ynf4.png

http://www.suwaczki.com/tickers/82dokqi1uttyc63j.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...