Skocz do zawartości
Forum

Poród w 9 miesiącu martwego aniolka


kaska27

Rekomendowane odpowiedzi

Kochana Kasiu strasznie mi przykro...w sumie nie wiem co mam napisac...tak bym cie chciala mocno przytulic i wziasc choc troche tego bolu od ciebie chociaz wiem ze to i tak by duzo nie pomoglo....nie przezylam tego co ty ale sa tu mamy ktore przeszly przez podobna meke....moze napisz do nich na private na pewno ci pomoga...

wkleje ci link historii mojej kolezanki z tego forum...moze napisz do niej...jest takze nasza moderator ronia ktora mozesz znalezc w moich znajomych...ona takze stracila swojego synka Wojtusia i jest dobra osoba moze znajdzie chwilke dla ciebie i jakos pomoze ci przetrwac te najstraszniejsze chwile w twoim zyciu...

tule cie mocno kochana...:36_3_15:
oto link o kubusiu
http://parenting.pl/kacik-zadumy/6135-dla-mojego-syneczka-kubusia.html

http://www.ticker.7910.org/as1cHhQ-O7-0010MDAwMTUwbHwyNTdkfE1lbGNpYSBpcw.gif

Odnośnik do komentarza

kaska27
ana 79 ja widzialam mojego syna po sekcij ubieralam go bo spiewalam glaskalam bo nie wyobrazam sobie zeby to ktoinny robil

Kasiu Ania nie mogła zobaczyć,ponieważ Julcia tak była nawet nie była ubierana,przykryli jedynie pieluszką,bo nie dało się ubrać,brali wszystkie organy do badania,wkrótce mają być wyniki....zaprowadziłam Anie do lekarza,który była na Oiomie,żeby wytłumaczył wszsytko,jak to mozliwe,że taka poważna wada nie była wykryta wcześniej,powiedział także,że są robione konkretne badania m.in aby wykluczyć konflikt genów Ani i jej męża,co zrobić,gdy wyniki juz przyslą i w razie następnej ciąży bedzie pod ścisła kontrolą specjalistycznych klinik,gdzie będą robic badania,aby uniknąć tego samego błedu....uwierz mi,jak nie chciała rozmawiać z lekarzami,bo obwinia ich za to,to bardzo dziękowała mi,że pomogłam jej,dowiedziała sie także ,że to nie jej wina,że czasami natura plata takie figle,.....na dzień dzisiejszy nie jest w stanie mysleć o kolejnej ciąży,bo żyję strata Julci,była u psychologa,co nie wiele jej dało....bardzo pomaga jej towarzystwo przyjaciół,którzy staraja sie jej pomóc,wyciagają ją z domku,odwiedzają,po prostu sama wie,że nie może się zamnkąć w domu,ale nadal słabo śpi,płacze bez powodu niby powodu itd...
właśnie jutro sie spotykamy...
uwierz mi,nie przeżyłam straty dziecka,ale śmieć Julii bardzo przeżyłam i nadal przeżywam,
bardzo mną to wstrząsneło,ponieważ cała moją ciąze musiałam lezeć,bo była zagrozona,byłam w szpitalu w 24 tyg.bo moja Mariczka chciała się spieszyć na ten świat....drżałam o każdy dzień ,tydzień,odliczałam,aby dotrwać choć do 36-37 tygodnia....gdy teraz patrzę na moja 9 miesięczna córcie,to serce mi sciska,gdy myslę,że mogło byc inaczej...

kochana proszę rozmawiaj jak najwiecej,masz przyjaciół,to nie odtracaj od siebie,bo mogą chciec ci pomóc

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37df9htzkll9el.png
http://www.suwaczki.com/tickers/ojxe8u69vk2b8jtc.png
http://www.suwaczki.com/tickers/ojxe8iiky2y17cmo.png http://s2.pierwszezabki.pl/026/0264099b0.png?7172

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...