Poród w 9 miesiącu martwego aniolka

[misia78]

Kasiu Ty nie zostawiłaś swojego dziecka!!!Nie możesz tak myśleć.Po prostu był słabiutki i dlatego tak się stało.

[kaska27]

jak dalej zyc jak

[Monica]

Kasiu sciskam Cie mocno i lacze sie razem z Toba w bolu przez jakis przechodzisz. Wiem jak Ci musi byc ciezko, nie ma nic gorszego jak strata dzieciatka tak bardzo wyczekiwanego. Prosze nie zalamuj sie, staraj sie myslec pozytywnie, nie oddalaj sie od meza, razem bedzie Wam latwiej przez to przejsc, on tez napewno bardzo rozpacza i jest mu ciezko. Nie wiem jak Ci pomoc, ale to prawda ze czas leczy rany, czasami trzeba dlugo czekac ale zobaczysz ze bedzie ok. Teraz jest smutek.......ale bedzie dobrze, zobaczysz. Masz teraz Aniola Stroza nad soba!

[kaska27]

nie czulam ruchow poszlam do lekaza 5 dni temu i okazalo sie najgorsze niezyje:(

[kaska27]

dzieki za dobre slowa

[fresa73]

Ja czuję słabe ruchy... i tak naprawdę nie mam do kogo pójść... Moja położna lekceważy moje objawy, a lekarza ginekologa nie widziałam całą ciążę. W Anglii to wygląda inaczej... Żyję w ciągłym strachu...

[misia78]

Kasiu poradzisz sobie.Zaglądaj do nas jak najczęściej.Ściskam Cię mocno.

[kaska27]

ale ja nie potrafie myslec oczyms innym niz o nim ze jest sam zimno mu placze bardzo prosze meza zeby mnie do niego zabral a on nie chce DLACZEGO

[fresa73]

Niemal fizycznie czuję Twój ból, żal, rozpacz... Przytłaczają mnie obawy i czuję, że z nikąd nie mam pomocy...

[kaska27]

moj aniolek bardzo kopal szalal i nagle przestal

[misia78]

Kasiu mąż dobrze robi,taki widok spowodowałby,że poczułabyś się jeszcze gorzej.Będziesz miała okazję pożegnać się z synkiem,kiedy pojedziesz go ubrać i przygotować do pogrzebu.
Zaufaj mężowi on dobrze Cię zna i wie co dla Ciebie dobre,chce Cię uchronić przed jeszcze większym cierpieniem.On też bardzo cierpi.

[fresa73]

Chciałabym, tak jak Ty być do końca z moim maleństwem... Powinnaś mieć szansę spokojnie pożegnać Synka... Porozmawiaj z mężem... Męzczyźni robią to, żeby nas chronić, choć nie zawsze im to wychodzi...

[kaska27]

i nagle bach juz go nie ma a co najgorsze w tym wszystkim ze na sali porodowej nieslyszalam placzu mojego dziecka tylko lekarzy ze prosze go zabrac niech go nie widzi:(

[kaska27]

jutro sama jade do niego musze go okompac ubrac nawet nie wiem jaka trumienke ma maz wybieral

[kaska27]

ja chyba zwarjuje juz mnie faszeruja lekami ja ich nie chce brac maz mnie zapisal do psychiatry

[fresa73]

Ja uważam, że należy mieć szansę pożegnania dziecka... Pogodzenia się ze stratą... Nie należy odwracać głowy... Mężczyźni często inaczej podchodzą do tego niż kobiety... Nam potrzebny jest czas i czułość w trudnych chwilach a nie zamykanie z dala od tego, co jest nam bliskie i dalekie za razem... Bycie razem...

[kaska27]

a nikt nie umnie spytac jak ja sie czulam rodzac martwe dziecko

[misia78]

Kasiu nie zwariujesz,teraz tak Ci się wydaje ale zobaczysz z czasem będzie lepiej.Kochana może lepszy były psycholog,niż psychiatra??

[misia78]

Kasiu opowiedz na o tym,jeśli masz taką potrzebę.

[kaska27]

nikt sobie nie wyobraza nawet co to jest lezac tam wiedzac ze nie uslyszysz placzu niepoczujesz ciepla i nagle wszyscy z rodziny udaja ze nic sie nie stalo ze jest ok
ale nic nie jest ok

[kaska27]

jes to straszne ale opowiem

[fresa73]

Ludzie nie pytają bojąc się usłyszeć odpowiedź... Nie dają Ci szansy na wyrzucenie z siebie bólu.Nie chcą drążyć tematu, aby nie ranić...

[kaska27]

polozysli mnie na porodowce podpieli kroplowke i poszla polozna nic nie powiedziala

[misia78]

fresa to nie wynika ze złej woli ludzi ale z lęku,że nie będą potrafić pocieszyć osoby w bólu i trudno ich za to winić.

[bursztynka]

kaska27 Boże jak ja Ci Kochanie współczuję to jest nie do ogarnięcia ludzkim umysłem.Tak bardzo Ci współczuję Słoneczko. ściskam i płaczę razem z Tobą.