Skocz do zawartości
Forum

Ja, dziecko i moja teściowa.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam problem odnośnie mojej teściowej.
Wróciłam do pracy i teraz moją 5,5 miesięczną córką zajmuje się moja teściowa. Ogólnie powim o niej tyle: Złota kobieta - pomoże zawsze, i zrobi dla nas wszystko...
Ale ja nie mogę sobie poradzić z tym że ona zajmuje się moją córeczką. Jak ją od niej zabieram mam wrażenie ze córka wcale za mną nie tęskniła tylko płacze za babcią. Nie mogę sobię poradzić z tą zazdrością.
Oprócz tego moja teściowa - człowiek który jest napawdę bogaty, zaraz po urodzeniu małej chciała nam dawać 2000 zl miesięcznie na wychowanie córki.. z mężęm oczywiście oddaliśmy te pieniądzę - bo niby z jakiej racji ?? Mamy dziecko pacujemy i stać nas na nie. Ona nie rozumie że to my mamy je utrzymać a nie ona. No i po tym jak jej te pieniądzę z krzykiem oddawaliśmy, postanowiła małej cały czas coś kupować. A to pieluszki a to ubranka zabawki - wszystko. I ja naprawdę rozumiem że można rozpieszczać dziecko, ale też nie przesadzajmy. Krzyczymy na nią z mężem już a ona i tak sobie nic z tego nie robi - ewentualnie obrazi się że u nas nie ma szacunku dla niej ale następnego dnia wraca i robi to samo. Prośby groźby nic nie działa.
Zaczęłam małej dawać chrupki kukurydziane to ona kupiła już 10 paczek żeby jej dawać. Kupiłam balonik do zabawy, ona ma w pokoiku małej u siebie cały pokoik baloników. I problemu by nie było gdyby nie fakt ż nie dość że mała jest u niej jak idę do pracy - to jeszcze mieszka w domu na przeciwko i przyłazi do nas co chwilkę. Świątek piątek i niedziela...
Nie radzę sobie z tym. Najchętniej bym zatrudniła kogoś obcego ale wiadomo czasy nie te. Nie umiem sobie poradzić z zazdrości i z wytłumaczeniem jej że dawanie temu dziecku wszystkiego w takim nadmiarze doprowadzi do tego że mała w przyszłości będzie bardzo rozpieszczona. A nie chcę tego. Chce żeby były jakieś granice. A ona ich nie ma..

http://www.suwaczek.pl/cache/02953dc74c.png

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

CzekaCudu

Oprócz tego moja teściowa - człowiek który jest napawdę bogaty, zaraz po urodzeniu małej chciała nam dawać 2000 zl miesięcznie na wychowanie córki.. z mężęm oczywiście oddaliśmy te pieniądzę - bo niby z jakiej racji ?? Mamy dziecko pacujemy i stać nas na nie. Ona nie rozumie że to my mamy je utrzymać a nie ona. No i po tym jak jej te pieniądzę z krzykiem oddawaliśmy, postanowiła małej cały czas coś kupować. A to pieluszki a to ubranka zabawki - wszystko. I ja naprawdę rozumiem że można rozpieszczać dziecko, ale też nie przesadzajmy. Krzyczymy na nią z mężem już a ona i tak sobie nic z tego nie robi - ewentualnie obrazi się że u nas nie ma szacunku dla niej ale następnego dnia wraca i robi to samo. Prośby groźby nic nie działa.

Pani psycholog pewnie pomoze, ale ja chcialabym sie odniesc tylko do tego watku. Skoro tesciowa jest naprawde bogata, to nie widze powodu, zebyscie unosili sie duma. Wykorzystajcie jej dobre checi w madry sposob. Porozmawiajcie z nia szczerze (bez negatywnych emocji), ze zamiast miliona drobnych prezentow (ciuszki, laleczki, pieluszki), wolicie by np. zalozyla lokate dla malutkiej i co miesiac wplacala dogodna dla siebie, sume pieniedzy. cel dowolny, ale szlachetny: na studia, na mieszkanie, czy co uznacie za stosowne. Mysle, ze to dobry kompromis, z korzyscia dla dziecka (bo w koncu o jej dobro Wam chodzi, tylko dozycie do niego innymi metodami).

Odnośnik do komentarza

CzekaCudu, rozumiem, że możesz być zaniepokojona tym, że babcia rozpieszcza wnuczkę (Twoją córkę), ale warto porozmawiać o tym na spokojnie z teściową, a nie załatwiać wszystko krzykiem. Odnoszę dziwne wrażenie, że Ty jako mama i babcia (matka męża) próbujecie licytować się w tym, kto jest lepszym opiekunem dla dziecka. Nie tędy droga. Macie się wspierać, pomagać sobie, a nie rywalizować ze sobą i próbować udowodnić sobie, „która lepsza”, którą dziecko woli albo bardziej kocha. Babcie bardzo często rozpieszczają swoje wnuki i tutaj teściowa nie jest jakimś specjalnym wyjątkiem. Rolą rodziców jest jednak stawiać granice, gdyż metody wychowawcze dziadków nie do końca mogą przystawać do metod wychowawczych rodziców. Obawiam się, że na to, jak córeczka spędza dzień z babcią, kiedy Ty jesteś w pacy, nie za bardzo masz wpływ. Możecie oczywiście spróbować z teściową ustalić pewne zasady, harmonogram dnia, stałe punkty, ale i tak nie zweryfikujesz, czy babcia będzie się trzymała tych ustaleń. Jeżeli tak bardzo przeszkadza Ci fakt, że babcia rozpieszcza dziecko, kupując jej zabawki, baloniki, słodycze i inne rzeczy w nadmiarze, myślę, że pomysł solange63 jest jak najbardziej trafny. Skoro teściowa jest bogata (jak twierdzisz), może składać pieniądze dla wnuczki w określonym celu, np. na studia. Być może Twoja teściowa jest nadopiekuńczą teściową, która w imię źle pojętej pomocy i miłości do syna czy synowej, wkracza w Waszą prywatność i intymność. O dobre relacje w rodzinie powinni zadbać wszyscy: teściowa, teść, synowa, syn. Wyrażaj swoje zdanie, ale bez przemocy, agresji, dąsów i obrażania się. Ustal z partnerem zasady stosunków z rodzicami (teściami). Bądźcie otwarci na wzajemne doświadczenia i uwagi. Zachęcam też do przeczytania artykułów – znajdziesz tam wiele rad:
http://portal.abczdrowie.pl/nadopiekuncza-tesciowa http://portal.abczdrowie.pl/relacje-z-tesciowa http://portal.abczdrowie.pl/tesciowa-a-synowa http://portal.abczdrowie.pl/relacje-z-tesciami
Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

moja tesciowa zaraz po ślubie zapomniała mojego imienia.....pytala sie -a ona bedzie jadla,a ona bedzie piła???? teraz jestem w ciaży 30 tydz(pierwsza ciaza) i nawet nie zadzwoni i nie spyta czy ja żyje czy zdechłam...... moj maz jest bardzo za nia:( nie wiem co mam robic

Odnośnik do komentarza

mlodzik, a próbowałaś rozmawiać z mężem o swoich potrzebach i oczekiwaniach? Skoro nie pasuje Ci, jak jest w Waszym małżeństwie, powiedz to otwarcie mężowi. Skoro wziął z Tobą ślub, to teraz tworzy z Tobą rodzinę, a nie z mamusią. Jego mamusia może Wam udzielać rad, wspierać Was, sugerować jakieś rozwiązania, ale to Ty z mężem tworzycie związek i razem powinniście podejmować decyzje dotyczącego Waszego związku. Napisałaś, że mąż z mamusią remontuje, rozmawia, mamusi słucha. Jak wygląda Wasze życie? Mieszkacie z teściową, czy osobno? Być może Twój mąż emocjonalnie nie odciął się od matki i przedkłada relacje z nią nad relacje z Tobą - żoną? Myśleliście z mężem o psychoterapii małżeńskiej?

Odnośnik do komentarza

razem nie mieszkamy...mamy kawalek do rodzin......ale jak przyjerzdzamy to on jedzie do swojej mamusi i przyjedzie tylko na noclegi do mnie ( i remonty dla mamusi za nasze pieniadze i wie ze ja tam napewno nie pojde nigdy w zyciu mieszkac) Tak rozmawialismy razem tzn to tematy naszych kłótni (czestych) bo on mamusi zawsze broni...... mam same zale i caly czas mu to mowie...... po co mi to wszystko bylo???? ja juz dla nas nie widze szans......ja juz ich chyba poprostu nie trawie

Odnośnik do komentarza

mlodzik, rozumiem Twój żal, smutek, rozgoryczenie, pretensje do męża. Naprawdę nie dziwę się Twoim reakcjom i negatywnym emocjom. Każda żona oczekuje wsparcia od męża i tego, że po ślubie będzie dla niego najważniejszą kobietą, z którą razem będzie tworzyć rodzinę. Szczerze powiedziawszy, nie rozumiem zachowania Twojego męża. Dlaczego całe dnie spędza u matki, wracając do Waszego domu tylko na nocleg? Nie dogadujecie się? To jest jego sposób na ucieczkę przed problemami? Czy rzeczywiście woli spędzać czas z matką, zamiast z własną żoną, z którą spodziewa się dziecka? Dlaczego wydaje pieniądze z Waszego budżetu domowego na remont dla matki? Według mnie, takie decyzje powinno podejmować się wspólnie. Zrozumiałabym wydatek na remont dla matki, gdybyście w przyszłości chcieli zamieszkać w jej domu, gdyby to była tylko pożyczka, którą teściowa z czasem spłaci. Ty jednak twierdzisz, że mąż wie, że nigdy nie zamieszkasz z teściową. Powinnaś stanowczo powiedzieć mężowi, że jest Ci przykro z powodu jego zachowania i że oczekujesz, że zacznie brać pod uwagę Twoje zdanie, bo teraz najważniejsza w jego życiu jest matka. To Ty i Wasze wspólne dziecko powinniście być teraz najważniejszymi osobami dla Twojego męża, a nie jego matka. Postaraj się spokojnie porozmawiać z mężem, bez pretensji i oskarżycielskiego tonu. Napisałaś, że nie widzisz dla Was szans. Nie poddawaj się tak łatwo! Masz dla kogo walczyć, dla maluszka, którego nosisz pod sercem. Nie pozwól, by teściowa rozbiła Twoje małżeństwo. Postaraj się zachęcić męża do rozmowy i do terapii małżeńskiej. Życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Ja mam trochę podobnie. Teściowa wtrąca sie w nasze życie, poniża mnie, a mój mąż mnie nie broni. Zawsze ją usprawiedliwia, albo mówi, że to ja jestem przewrażliwiona. Kocham go bardzo, ale sytuacja na tyle mnie czasem dobija, że poważnie myślałam nawet o rozwodzie. Jak mu o tym powiedziałam to wiecie co on zrobił? Zadzwonił do mamusi powiedzieć jej że chcę się z nim rozwieść. A mamusia na to, że moje postępowanie to to samo co zdrada.
Niecierpie tej kobiety!

Odnośnik do komentarza

@mamaAnka, pamiętaj, że Twój mąż jest między młotem a kowadłem. Spróbuj go zrozumieć i wczuć się w jego położenie. Dla niego to też trudna sytuacja, bo czuje się przyparty do muru tak, jakby musiał wybierać pomiędzy dwiema najważniejszymi kobietami w jego życiu – matką a żoną. Jak opowie się za żoną, matka się obrazi. Kiedy weźmie stronę matki, Ty jako żona będziesz miała mu to za złe. Nie ma dobrego wyboru, dlatego on woli chyba nie opowiadać się za żadną ze stron. Nie chcę teraz nikogo usprawiedliwiać, tylko chciałabym zwrócić uwagę, że w konflikcie matka-synowa, faceci też nie mają łatwo. Mają poczucie, że cokolwiek by nie zrobili, będzie źle. Dlatego dla dobra wszystkich najlepiej dbać o przynajmniej poprawne relacje z teściową. Zdaję sobie sprawę, że niektóre teściowe są bardzo toksyczne i potrafią nieźle namieszać, ale czasami lepiej nie rozjątrzać i starać się ignorować słowa teściowej, które nie należą do najmilszych. Kiedy jednak chodzi już o być albo nie być małżeństwa, bo teściowa skutecznie miesza w związku młodych, wtedy trzeba stanowczo stawiać granice i mówić asertywnie „nie”, kiedy Wam się coś nie podoba, kiedy widzicie, że zachowanie teściowej sprawia, że Wasze małżeństwo z dnia na dzień słabnie, oddalacie się od siebie, coraz więcej kłócicie. Już nie jedno małżeństwo rozpadło się przez teściów, więc warto być czujnym i bronić swojego związku. W końcu mąż i żona powinni być dla siebie najważniejsi i razem dbać o związek, nawet jeśli rodzicom którejś ze stron coś się nie podoba w partnerze, którego sobie wybraliście.

Odnośnik do komentarza

No właśnie kłócimy się coraz częściej. Właściwie to bardzo często. Ja zawsze dla teściowej byłam miła. Nawet jak ona mnie poniżała to nic nie mówiłam :-( Dopiero jak wracaliśmy z mężem do domu to jemu robiłam awanturę (początkowo próbowałam spokojnie rozmawiać, awantury zaczęły sie po jakimś czasie), że nic nie powiedział w mojej obronie. Wszystko się zaczęło ponad 4 lata temu. Dopiero przed ostatnimi imieninami mojego synka, tzn w marcu tego roku, zaczęłam bronić sie sama. Ale nawet wtedy nie obraziłam teściowej. Wymieniłam jej sytuacje, w których uważam, że mnie poniżała. Powiedziałam też, że jeżeli mówi źle na mnie lub na druga synową przy dzieciach to jest to złe i jeśli się to powtórzy to nie pozwolę na spotykanie się mojego synka z nią bez mojej obecności.
Uważam, że robię dobrze. Wiem, ze mój mąż ma trudno, ale przez to , że on nie potrafi postawić granic swojej matce, nie mogę pozwolić się więcej poniżać. Tym bardziej że teraz na wizytach u teściowej jest z nami nasze dziecko (za chwilę dwoje dzieci), które tego wszystkiego słucha.

Odnośnik do komentarza

Najlepsze jest to że ona mnie podobno lubi. Jak mój mąż tak twierdził to mu nie wierzyłam. Uważałam, że znowu broni matki. Ale ja to wiem od jej drugiej synowej, która mieszka z nią pod jednym dachem. Ona to dopiero ma koszmar. Miała już przez teściową nawet myśli samobójcze. Jej mąż, czyli brat mojego męża, broni jej jak może, ale to doprowadza do coraz większych konfliktów. Łącznie z tym, że druga synowa została przy swoim dziecku nazwana k...ą tylko dlatego, że narazie nie chce mieć drugiego dziecka.
Zresztą szkoda słów, żeby to wszystko opisywać. Rzeczywiście mój mąż w tej sytuacji ma najgorzej. Najważniejsze, że ja go kocham, a z teściową zawsze mogę zerwać kontakty jeżeli nadal będzie mnie poniżała przy dziecku. Trwa to wszystko już ponad 4 lata. Ja dopiero w marcu tego roku przed imieninami synka zaczęłam wreszcie sama się bronić. I uważam że robię dobrze. Pewnie niczego nie osiągnę jeżeli mąż mnie nie wspiera, poza tym póki nie było dziecka to pół biedy, ale przy dziecku nie pozwolę na to.

Odnośnik do komentarza

mamaAnka, mam nadzieję, że Twoja teściowa się zreflektuje i nie będzie używała niemiłych słów na Twój temat przy dziecku/dzieciach, a najlepiej, gdyby w ogóle zadbała o poprawne relacje z Tobą. Nie wiem, dlaczego Cię poniża? Nawet gdy masz inne zdanie niż ona, to nie jest powód do tego, by Cię poniżać. Mamy prawo różnić się w poglądach, co nie znaczy, że od razu mamy "skakać sobie do gardeł". Naprawdę można kulturalnie polemizować. Trzymam kciuki, żeby udało Ci się zadbać przede wszystkim o dobre relacje z mężem. Naprawdę nie ma sensu, żeby się kłócić przez teściową. Wiem, że jesteś zdenerwowana, kiedy teściowa wyprowadzi Cię z równowagi, ale to nie jest dobre, kiedy robisz awanturę mężowi o to, co powiedziała jego matka na Twój temat. On nie ma wpływu na to, co mówi i myśli jego matka, dlatego nie możesz go o to obwiniać. Jeśli mąż nie stanął w Twojej obronie, po prostu powiedz mu, że jest Ci z tego powodu przykro. Nie warto jątrzyć, zapewniam. A najlepiej po prostu sama asertywnie powiedz teściowej, kiedy czujesz, że przesadziła i Cię obraziła. Spokojnie, bez podnoszenia tonu, wyzwisk, szantażu czy awantur. Życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Mój ex mąż też jest bardzo za mamusią...
rozstałam sie z nim z tego powdu - wytrzymałam 2 lata w tym 2 w małżeństkie z córeczką 2 letnią...
rozstaliśmy się (rozwód z mojego powództwa) 1.03.2013... jednak ze względu na córeczkę kontakty utrzymujemy 'poprawne'... niestety doszło do przykrego zdarzenia - urodziłam dziecko w 26tc (poczęte 3 mies po rozwodzie) nie minęło 300 dni od orzeczenia rozwodu i niestety ex jest uznany za ojca, teraz mamy sie spotkać na przekazanie papierów - aktu urodzenia i śmierci dziecka - na co teściowa też chciała być przy tym spotkaniu 'bo jej bardzo zależy' a 'po mnie to można się było spodziewać że wywinę taki numer', i 'jest jej przykro że jeszcze takie konsekwencje tego małżeństwa ona musi ponosic' - no cóż - to nie jej życie, nie dotyczy jej, syn jest dorosły...
czasem na takich szkoda słów, trafił sie maminsynek i nic tego nie zmieni...

Na spotkaniu kategorycznie zabroniłam jej obecności... ale czy przyjdzie to już nie ode mnie zależy :/

http://fajnamama.pl/suwaczki/7fq1be1.png

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie!

Bardzo mi przykro, że rozstała się Pani z mężem, tym bardziej, że macie córeczkę, która zapewne wolałaby mieć blisko mamę i tatę. No cóż, życie pisze różne scenariusze. Najważniejsze, że mimo rozwodu, potraficie utrzymywać ze sobą przynajmniej poprawne relacje. Bardzo Pani współczuję utraty dziecka. Nie za bardzo zrozumiałam, czy Pani były mąż jest ojcem dziecka, które Pani straciła, czy nie jest, ale ze względów formalnych został uznany za ojca. Niemniej jednak sprawy „urzędowe” ma prawo Pani załatwiać tylko i wyłącznie z byłym partnerem. Była teściowa nie musi być przy tym obecna i jeżeli się Pani na to nie zgadza, może Pani asertywnie odmówić. Papiery dotyczące urodzenia i zgonu dziecka otrzymacie i obecność byłej teściowej nie jest niezbędna. Może nawet lepiej by było, gdyby nie przyszła – oszczędziłybyście sobie wzajemnie przykrych komentarzy, a wydarzenie samo w sobie jest bolesne, więc nie widzę sensu, żeby dodatkowo czynić je przykrym.

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

zapytał czy jego kolega radca prawny może być na spotkaniu - on też jest radca prawnym... zgodziłam się, teściowej nie było :), jego kolega nie odzywał się w ogóle i trzymał się na uboczu, nawet nie wiem po co ex z nim przyszedł...
powiedziałam mu że to on będzie ponosił wszelkie koszty, tej rozprawy, bo da mnie to czysta formalność i jak jemu się chce to może składać wnioski, dla mojej rodziny i dla mnie prawdziwy ojciec jest znany (nam wystarczy), przypomniałam mu ze to dziecko i tak nie żyje, w miejscu gdzie urodziłam powiedzieli, że jak dziecko nie żyje to zaprzeczenia ojcostwa się na ogol nie robi, na płycie będzie tylko imię lub imię i nazwisko moje (ponoć można napisać co się chce)
drugi raz przez tą śmierć przechodzić nie chcę, więc żadnych papierów prostować nie będę, tym bardziej ze zdarzenie miało miejsce ponad 400 km od domu.

http://fajnamama.pl/suwaczki/7fq1be1.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...