Skocz do zawartości
Forum

Depresja po porodzie


Bettyy

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Mamaerykowa

A wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze ? ...
Ze zostałam sama bez rodziny i pseudo znajomych i przyjaciół...
Podjęłam decyzje o wyprowadce z miejsca w którym się urodziłam i żyłam miałam dużo znajomych , dwóch „przyjaciół” i Rodzine...
Tutaj nie mam nikogo oprócz męża i dziecka. Znam może przelotem z 5 osób ale na codzień jestem sama. Rodzice męża mieszkają z nami ale w osobnym mieszkaniu jego ojciec jakby ciagle sfochowany wiec prawie wgl z nim nie gadam , jego mama super babka , a moi Rodzice ? Ehhh ...
Będąc w ciazy tak mi mówili ojej pierwszy wnuk tak będziemy o niego dbać i wgl a mały ma 7 miesięcy i widzieli go 3 razy a najlepsze jest to ze nie maja wcale daleko do mnie , bo Ok 10km może nawet z 8km.
W sumie to ja mało ich zawsze obchodziłam , całe życie mieszkałam z Dziadkiem...
Teraz moi Rodzice ciesząc się ze maja pierwszego wnuka,nie interesują się mna ani moim dzieckiem. Na sile szukałam z nimi kontaktu zawsze wychodząc z tego ze spuszczona głowa bo nie wychodziło, trudno pogodziłam się z tym ze jestem sama , nie mam się do kogo nawet odezwać wszyscy mnie olali jak urodziłam , ale dlaczego ? Do dziś nie wiem i noe mam zamiaru się tym dołować bo „karma wraca” ;)

Odnośnik do komentarza

~Mamaerykowa
Cześć dziewczyny.
Po kotce opisze moja historie.
Chciałam mieć dziecko bardzo z mężem , nie staraliśmy się długo bo myśle ze wtedy kiedy umówiliśmy się ze zaczynamy działać wiec myśle ze za pierwszym razem się udało. Jest! Są dwie kreseczki...;)
Cała ciąże przeszłam dobrze, bez żadnych komplikacji , dziecko zdrowe i wyczekiwane , już nie mogłam się doczekać kiedy je zobaczę urodzę dotknę przytulne... poród troszkę komplikacji ale udało się i jest i nagle bachhhhh....
Calkoem inaczej niż się spodziewałam. Nie miałam cierpliwości , synek płakał nie dlatego ze coś go bolało tylko czuł moje nerwy , moja złość... złość na na co? na to ze zmęczona niewyspana ciagle sama, bo mąż w pracy. Myślałam ze nie wytrzymam tego , nie chciałam żeby każdy mon dzień tak wyglądał... wstajemy , jemy, przebieramy, zabawa i w kółko to samo... Zaczynałam myśleć po co mi to było , dlaczego się tak mecze...
I nagle takie głupie gadanie i myślenie zaczęło znikać z każdym kolejnym spędzonym dziem z moim synem sam na sam , dziecko przecież robi się starsze , wiecznie nie będzie noworodkiem. Teraz raczkuje , siada , gada po swojemu i te dni zrobiły się inne, lepsze naprawdę teraz się cieszę ze jestem mama, mały jest kochany ma 7 miesięcy i naprawdę nie wiem gzie uciekł ten czas te ciężkie początki. I naprawdę dziewczyny wiem po sobie , ze z czasem myślenie się zmienia , podejście się zmienia ze z czasem naprawdę możemy być szczęśliwe zostając same z dzieckiem. Im dziecko starsze tym więcej możliwości ;)

Ja miałam bardzo podobnie. Nie znałam potrzeb niemowlaka, a tak bardzo chciałam mieć dziecko. Przez bardzo długi poród finalnie skończony cc miałam traumę a tu jeszcze maleństwo... problem z karmieniem itd, nocne pobudki :( Bardzo bałam się przyjścia na świat drugiego dziecka, że znowu będę musiała przechodzić przez okropny stan psychiczny i nie powiem coś tam się zaczęło dziać ale stłumiłam to w zarodku i daje radę cieszyć się moimi dziećmi :)

Odnośnik do komentarza
Gość Mamaerykowa

Tak No nie miałam jakoś super , byłam zupełnie sama. Pomoc tylko od partnera , trochę od jego mamy ale tez nie za dużo , bo teściowa pracuje... Na rodziców liczyć nie mogłam , wszyscy się odwrócili ale naprawdę nie znam powodu dlaczego...
zaczęłam bardzo dużo czytać , książki , internet , prasa , położna która mieszka pare kroków ode mnie i tak się sama nauczyłam wszystkiego...
Teraz jest Ok tylko czasami czuje się jak w klatce...;(
Wychodzę tylko na spacery z dzieckiem , nawet nie codziennie bo to zależy od pogody , jak chce wyjść gdzieś sama do sklepu itp zostawiajac dziecko z mężem , to on na to „ja pójdę Ty się nie przemęczaj „ ale on nie rozumie ze chciałabym właśnie wyjść chociaż na te 20 min odetchnąć , jak już mam jakiś kontakt z jakaś kuzynka to mówię do niego chodź przejedziemy się na kawę z małym posiedzieć u kogos to nieeee , nie będziemy małego braki , bo zarazki , bo bakterie żeby się nie zaraził niczym ...;( on nie rozumie , bo nie siedzi w domu 24h, 7dni w tyg , już minęło półtora roku jak w domu siedzę ale nooo nie rozumie tego ...;(

Odnośnik do komentarza
Gość Mamaerykowa

I kobiety , które tutaj piszą , ze monotonia , ze siedzenie w domu cały czas ze to przytłacza naprawdę rozumiem , bo czasami tez się tak czuje... taka zamknięta przed światem.
Kiedyś jak jechaliśmy na zakupy to pół dnia Nas nie było teraz kiedy mamy możliwość zostawienia na pare godz małego z teściowa to mimo to zakupy trwają maksymalnie 2,5 ,3 godz bo trzeba szybko wracać do domu.
Nie mówię już o wychodzeniu gdzieś razem , na jakaś kolacje , kino itp bo od kiedy urodziłam nie byliśmy dosłownie nigdzie ;(
Na dłuższa metę , moje nastroje , moje zmęczenie , brak czasu dla siebie No i dla męża nie wiem ze w jakiś sposób nas od siebie nie odsunął... Bo kiedy on wraca z pracy o chce posiedzieć to ja już nie mam siły i idę spać i tak dzień jak codzień ciagle to samo , takie zamknięte koło...
Mam tylko ogromna nadzieje ze już niedługo kiedy syn będzie większy będziemy mogli w końcu gdzieś razem we trójkę wyjść ...

Odnośnik do komentarza

~Depresja aga
To widzę, ze tez było nie za ciekawie... najgorzej jest to komuś wytłumaczyć kto tego nigdy nie doświadczył jakie to jest koszmarne uczucie,rozrywajace od środka i te ataki paniki....

Tak najgorsze te ataki paniki I lęk przed wszystkim...

Odnośnik do komentarza

~Depresja aga
Dzięki tym wymiana wiem,ze mnie ktoś rozumie. Ze tak po prostu czasami się dzieje :( tylko wielka szkoda ze nie można się tak spotkać... Bo to też całkiem coś innego.

Bardzo dobrze Cie rozumiem...ja po 2 nocach nieprzespanych mialam Lek I ataki paniki...balam sie mieszkania,dnia,dziecka,zycia...wszystko mnie przerazalo...czulam jakby moj mozg byl za mgla,nie moglam logicznie myslec,bylam jak oderwana od rzeczywistosci...czulam ze zwariuje I trafie do psychiatryka...czulam,ze sobie nie poradze,ze tak jakbym uderzyla w sciane,nie miala celu,czula pustke...Nie wiem czy wyspanie czy te witaminy pomogly...ale jest lepiej...

Odnośnik do komentarza
Gość Depresja aga

Ja dokładnie mam tak jak piszesz :( :(Zaczelam się już bać o siebie,ze przez brak snu coś się ze mną stanie... ze przestanę normalnie funkcjonować,zapominam wszystko,jestem kompletnie oderwala od rzeczywistośc. ale jest ten problem,ze mimo leku nie mogę jeszcze spać...

Odnośnik do komentarza

...niech Maz idzie do apteki i kupi Ci Magne B6 i wez 4x 2 tabketki...przy cc traci sie magnezu duzo!!!...sprobuj...ja jakos bez lekow daje rade...od 3 dni mam cisze w srodku i normalnie mysle...moze usniesz...magnez wycisza...

Odnośnik do komentarza

~Mamaerykowa
Tak No nie miałam jakoś super , byłam zupełnie sama. Pomoc tylko od partnera , trochę od jego mamy ale tez nie za dużo , bo teściowa pracuje... Na rodziców liczyć nie mogłam , wszyscy się odwrócili ale naprawdę nie znam powodu dlaczego...
zaczęłam bardzo dużo czytać , książki , internet , prasa , położna która mieszka pare kroków ode mnie i tak się sama nauczyłam wszystkiego...
Teraz jest Ok tylko czasami czuje się jak w klatce...;(
Wychodzę tylko na spacery z dzieckiem , nawet nie codziennie bo to zależy od pogody , jak chce wyjść gdzieś sama do sklepu itp zostawiajac dziecko z mężem , to on na to „ja pójdę Ty się nie przemęczaj „ ale on nie rozumie ze chciałabym właśnie wyjść chociaż na te 20 min odetchnąć , jak już mam jakiś kontakt z jakaś kuzynka to mówię do niego chodź przejedziemy się na kawę z małym posiedzieć u kogos to nieeee , nie będziemy małego braki , bo zarazki , bo bakterie żeby się nie zaraził niczym ...;( on nie rozumie , bo nie siedzi w domu 24h, 7dni w tyg , już minęło półtora roku jak w domu siedzę ale nooo nie rozumie tego ...;(

...moze zaloz watek na internecie i poszukaj Mam ktore sa chetne wychodzic nie tylko na spacery...tak zebys wychodzila z domu...na basen z dziecmi,do jakis klubikow dzieciecych,na jakies zajecia sensoryczne z Maluchami byscie poszly...a kiedy Maz wraca Ty idziesz z jakas Mama pobiegac na pol godziny a Maz sie zajmuje...ja poznalam taka Mame w szpitalu,ktora nie lubi siedziec w domu...wytlumaczylam Mezowi ze ja tez musze miec cos dla siebie...teraz chodze biegac,chce zapisac sie na angielski...teraz bedzie wiosna to chodz sobie na place zabaw tam tez siedza samotne Mamy...

Odnośnik do komentarza

~Depresja aga
Juz mam :) zobaczę czy mi pomoże jak będę brała i mam tez falvit.

Jak sie dzis czujesz?...Spalas?...jesli bedziesz juz miala serdecznie dosc wszystkiego to powtarzaj sobie to co ja...TO NIE NA ZAWSZE!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Depresja aga

Kurcze wczoraj miałam mega kryzys i myślałam, że oszaleje nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Niestety następna noc nie przespana... :( juz wczoraj zwatpilam ze wyjdę z tego stanu...

Odnośnik do komentarza
Gość Depresja aga

Musiałam dzwonić do swojej lekarki i na dzisiaj się umowilam. Koszmar co to może się stać z człowiekiem. Najgorsze jest to ze nie potrafię zaakceptować małej a tak bardzo bym chciała... a tak się cieszyłam w ciąży i juz nie mogłam się doczekać kiedy będzie. A teraz wszystkimi moimi zmysłami nie potrafię przyjąć ,ze to moje dziecko . Niesamowite uczucie.

Odnośnik do komentarza
Gość Depresja aga

Mnie też przeraza wiecznie wykonywanie tych samych czynności i tak dzień w dzień... córeczka jeszcze jest za mala żeby zaczęła się interesować "światem "... pogoda nie ciekawa zeby wychodzić i to siedzenie w domu.

Odnośnik do komentarza

~Depresja aga
Mnie też przeraza wiecznie wykonywanie tych samych czynności i tak dzień w dzień... córeczka jeszcze jest za mala żeby zaczęła się interesować "światem "... pogoda nie ciekawa zeby wychodzić i to siedzenie w domu.

...ja mam to samo...gdybym wiedziala jak to wyglada to nie wiem czy bym sie zdecydowala...mam taka traume ze raczej drugiej dzidzi miec nie bede...boje sie przezywac to samo...juz nie mam takiego stanu ciezkiego ale i tak czasem sie budze i mysle,ze nie nadaje sie do takiego zycia...mowia,ze z czasem bedzie lepiej ale to co przezywam to rozdarcie to cos strasznego...tak sie pragnelo tej dzidzi a glowa robi cos takiego...ja nie umiem sobie znalezc zajecia w domu bo malo w nim zawsze siedzialam:(...nie moge sie z tym jeszcze pogodzic...jestem teraz u mamy i nie wiem czy dlatego mi lepiej a jak wroce to znow sie zacznie...chociaz lekarka mowila ze z depresja nie da sobie samemu poradzic nawet jak ktos jest blisko...straszne co musimy przezywac...co powiedziala Ci lekarka?...martwie sie o Ciebie...

Odnośnik do komentarza
Gość Depresja aga

Ja tez powiedziałam mężowi, ze na następne dziecko się raczej nie zdecyduje bo po pierwsze musze wyjść z tego stanu w którym jestem a po drugie właśnie boje się tego ze znowu mogło by mi się przytrafić.... mam przepisane inne leki bo tamte na mnie nie działały ech. No i lekarka powiedziała ze to faktycznie ciężki stan depresji :((((( i ze trzeba szybko reagować. Szkoda ze jak byłam wcześniej 2 razy u innego lekarza to niestety tego nie zauważył i tylko pogłębilo mi się to wszystko.... a już wtedy wiedziałam, że coś jest nie tak. ..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...