Skocz do zawartości
Forum

Depresja po porodzie


Bettyy

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Depresja aga

Teraz mam amitriptylinum a na noc na sen ketrel.... mówiła tylko ze przez hormony czasami tak się dzieje... tylko dzisiaj jak wstałam to totalnie oderwana jestem... i nie wiem czy te leki tak działają. Ale nie byłam w stanie wstać z łóżka taka słaba i gdybym się nie zebrała w sobie to bym leżała cały dzień.

Odnośnik do komentarza
Gość Depresja aga

Tak długo już nie spałam, że ciężko mi jest powiedzieć. Ale coś tam musze spać. Nie jest to ciągły sen bo juz od północy się wierce i nie mogę zasnąć. .. ale teraz po tych tabletkach jestem niesamowicie otumaniona i dosłownie zapominam wszystko... i to mnie przeraza. Tak jakbym niewyraźnie widziała,kręci mi się w glowie i totalnie nic nie pamiętam. Musiałabym sobie wszystko zapisywać. Dzisiaj byłam u lekarki i powiedziała ze tak może być po lekach. Ze trzeba to przeczekać. I ta niesamowita suchość w ustach... juz nawet mówiła ze może szpital by wchodził do rozważenia ale ja się rękami i nogami zabieram. Tam to już w ogóle bym nie wytrzymała. No i mówiła ze nie mogę zostać sama,ze ktoś musi być przy mnie.... żeby się opiekować mała. Same kłopoty przez to wszystko co się ze mną dzieje.... juz zwatpilam ,ze moze być lepiej :( :(

Odnośnik do komentarza
Gość Depresja aga

I jeszcze nie wiadomo czy te tabletki mi pomogą bo zaczną dopiero działać po ok. 2 do 3 tyg.... a ja chyba oszaleje do tego czasu... najgorzej z ta pamięcią bo wcześniej takiego czegoś nie miałam.... owszem byłam jakby rozkojarzona ale nie tak jak teraz jakbym miała wszystko za mgła.

Odnośnik do komentarza

~Monk
Pomaranczka a kiedy Ci sie poprawilo?...lepiej jest im dzidzia jest starsza...mozna sie przyzwyczaic do siedzenia w domu i tej monotonii...

Niestety trochę to trwało... :( syn urodził się w lutym a u mnie samopoczucie zaczęło się poprawiać dopiero jak zaczynał siadać pod koniec lata (w sierpniu). I też jeszcze wtedy miałam momenty trudniejsze ale nie aż tak jak wcześniej. Wiem, że jest bardzo ciężko i łatwo komuś mówić żeby uzbroił się w cierpliwość ale uwierzcie mi przejdzie :) do końca nie wiem czy to wina hormonów czy po prostu przerost obowiązków nad niemowlakiem, którego tak naprawdę instrukcji trzeba się nauczyć.

Odnośnik do komentarza

Mnie depresja jako taka nie dopadła, za to miałam uporczywe, kompulsywne sny i myśli, o tym że dziecku coś się stanie, stało, ktoś je ukradnie, zachoruje itd. Wyzwalaczem był głupi program w telewizji, billboard, od razu pojawiała mi się w głowie scenka rodzajowa. Strasznie to męczące było i zupełnie od czapy, bo dziecko zdrowe wszystko z nim w porzadku. Wiedziałam, że to wszystko nieprawda, po prostu nie mogłam wyrzucić tego z głowy. Przeszło mi po pół roku. Uważam, że to hormony. Te przeklęty hormony ;)

Odnośnik do komentarza

Powiem Wam, dziewczyny, że ja też bałam się tego stanu po drugiej ciąży. Nie bałam się porodu, bólu itp tylko tego stanu po porodzie, że nie będę mogła zajmować się dzieckiem młodszym a starsze jeszcze potrzebuje uwagi... mogę Wam na pocieszenie powiedzieć, że po drugim porodzie też miałam ataki paniki, że chciało mi się uciekać gdzie pieprz rośnie ale wszystko przeszło, zanim tak naprawdę się zaczęło. Trwało to może tydzień. Teraz mam dwójkę dzieci, jest ciężko ale nie mam załamania tak jak po pierwszym porodzie. Czy to była depresja? Chyba nie, poradziłam sobie jakoś sama, nie byłam u specjalisty nie brałam leków więc gdyby to była depresja z pewnością nie pokonałabym tego sama, więc mój stan emocjonalny pozwolę sobie określić jako bardzo długi baby blues lub dłuższe załamanie nerwowe. Wstydziłam się komukolwiek przyznać do tego ale teraz już bym tego błędu nie popełniła. Dobrze że macie wsparcie w rodzinie. Jest szalenie ważne. Dziewczyny jeśli lekarz przepisuje Wam leki, zażywajcie je. Aga, jeśli Twoje są za silne, porozmawiaj z lekarzem może o zmianie na jakieś łagodniejsze.

Odnośnik do komentarza
Gość Depresja aga

Juz byłam u lekarki i mówiłam jej o tych objawach to powiedziała ze na poczatku może tak być.... ze trzeba czekać aż zaczną działać. Najgorsze jest to czekanie bo ja już bym chciała żyć normianie i mieć świadomość, że to jest mój maluszek i go zaakceptować. Na razie to jest koszmarny stan :( :(

Odnośnik do komentarza

~Depresja aga
Juz byłam u lekarki i mówiłam jej o tych objawach to powiedziała ze na poczatku może tak być.... ze trzeba czekać aż zaczną działać. Najgorsze jest to czekanie bo ja już bym chciała żyć normianie i mieć świadomość, że to jest mój maluszek i go zaakceptować. Na razie to jest koszmarny stan :( :(

Wiem jak Ci ciężko :( Ile ma Twoje dziecko? Sama się nim zajmujesz czy pomaga Ci rodzina? Czy dzidziuś dużo śpi?

Odnośnik do komentarza

Pomarańczka opisze Ci co czuje a Ty prosze powiedz mi czy cos podobnego Ci sie utrzymywalo do czasu kiedy Maluszek usiadl...po szpitalu bylam bardzo placzliwa,plakalam o wszystko...potem placzliwosc minela i jakos funkcjonowalam...i jak Malenki skonczyl 3 miesiace 17 lutego mialam taki stan jak opisuje depresja Aga...wystraszylam sie i zadzwonilam po Mame...ataki paniki i lęk trzymal mnie jeszcze kilka dni od przyjazdu Mamy...potem zaczelo byc lepiej...mialam nawet dni ze caly dzien mialam w srodku siebie cisze i spokoj...ale do teraz czasem budze sie z lękiem,drecza mnie mysli,ze chce uciec,zostawic to wszystko,ze nie nadaje sie na matke i ze nie jestem w stanie Go wychowac...przeraza mnie mysl o zębach,chorobach i przyszlosci...chcialabym uciec,uwolnic glowe,nie miec tej odpowiedzialnosci za niego,nie czuc tego, byc od tego wolna...wczesniej czegos takiego nie mialam,nie rozumiem co mi sie dzieje i siebie nie poznaje...dwoch lekarzy i psycholog stwierdzili,ze to nie depresja i nie wymagam lekow tylko ze to strach przed przyszloscia i jutrem...tez cos takiego mialas i wlasnie cos takiego Ci przeszlo? Nie moge siebie poznac,zawsze usmiechnieta a teraz malo co mnie cieszy,jestem czesto zrezygnowana i zniechecona i do tego to przerazenie...dodam ze po placzliwosci poszpitalnej okolo 1,5 miesiaca po szpitalu wlaczyl mi sie lęk o placz malutkuego...tak sie zaczelam bac jego placzu ze jak mial drzemke to siedzialam i czekalam az wstanie i nic przez ta panike nie moglam robic...a Malenki jest spokojny,nie mial kokek i ulewan,przesypia noce...mam taki stan jakbym nie mogla pogodzic sie z terazniejszoscia...jakbym chciala za wszelka cene uciec i wrocic do poprzedniego stanu...

Odnośnik do komentarza

...kiedy budze sie rano z lękiem i tymi myslami...nie moge nic robic,nic wymyslec zadnego planu dzialania...nie mam celu...i wlacza mi sie ta panika przed brakiem planu jakiegokolwiek...czuje sie taka wtedy ograniczona i zblokiwana...kurcze az na sama mysl o ciazy,cc i drugiej Dzidzi mam ogromny strach...

Odnośnik do komentarza

...teraz czesto mam tak,ze wieczorami czuje spokoj a po pierwszej pobudce Synka o 2 czy 5 w nocy zaczyna sie ten stan...z czegos to musi wynikac:(...lepiej mi troche sie robi jak widze jak On sie cieszy na moj widok,macha Raczkami i Nozkami i zagaduje a guuu...:)ale tak jakbym miala za mgla te inne mysli i nie moge sobie z nimi poradzic...

Odnośnik do komentarza

...kiedy mam dobry dzien to nic nie stanowi dla mnie problemu...kiedy mam te lęki to boje sie panicznie wyjsc z Nim,boje sie obowiazkow i wszystko mnie przerasta..ostatnio mnie przerazalo ze On ma prawie 4 miesiace i ze od 6 miesiaca bede musiala mu wprowadzac inne pokarmy a nie sama piers...i juz strach ze ja nie wiem co i jak i ze nie dam rady...tak mnie te wachania mecza:(

Odnośnik do komentarza
Gość Depresja aga

Ja juz nie jestem w stanie się nią zajmować. A te leki strasznie źle przynajmniej na początku na mnie działają. Nie da się opisać tego stanu w którym teraz jestem... malutka urodziła się 23 stycznia tego roku.

Odnośnik do komentarza

Monk, u mnie to było podobnie. Z tym, że u mnie bardzo ciężko było karmić piersią i chyba w sumie od tego się zaczęło. Byłam tak zagubiona, bałam się że muszę małego brać na zakupy, wstawać w nocy, bałam się tego jak zaczną wychodzić mu zęby... bałam się przebywać z niemowllakiem. Nikomu nie pozwoliłam go nosić na rękach bo bałam się żeby się nie przyzwyczaił bo potem ja będę musiała go nosić. Gdyby ktoś wtedy zaproponował mi wycięcie z życiorysu pierwszego roku mojego syna, zgodziłabym się bez wahania, bo nie wiedziałam czego potrzebuje niemowlak i bałam się tego dowiedzieć. Co do ataków paniki, ja miałam bardziej lęki. Przez pierwsze tygodnie po porodzie budziłam się na głośniejszy oddech małego, bałam się że jak zasnę to jemu przez sen coś się stanie. Kochałam go ale miałam stany, że chciałabym go gdzieś oddać. Sprawdzałąm nawet gdzie w okolicy jest okienko życia... teraz kiedy tam przejeżdżam wstydzę się, że miałam takie myśli i nikomu o tym nie mówiłam bo to dla mnie do dziś trudny temat. Na forum jako osoba po części anonimowa czuje się pewniej i bardziej się otwieram. Mnie przerażał niemowlak, to że jest ode mnie kompletnie zależny. Że muszę wszystko przy nim robić, pilnować zabierać ze sobą.

Odnośnik do komentarza

...dlatego ja nie wiem co sie dzieje...od 11 roku zycia mialam kontakt badz pilnowalam male dzieciaczki...niczego sie nie balam...wiedzialam co robic...a wlasny Synek tak na mnie dziala i tak mnie przeraza...martwie sie,ze to nie przejdzie...boje sie tego co sie dzieje w mojej glowie...to stopniowo mijalo Pomaranczka czy zniknelo ktoregos dnia poprostu?...teraz nie wyobrazasz sobie zycia bez swojej Dzidzi?...jeny czemu nikt kobiet nie przygotowuje do tego co moze stac sie po porodzie z psychika:(

Odnośnik do komentarza

Z dnia na dzień nie przeszło, mijało stopniowo. Mój starszy syn skończył 4 lata, w ogień bym za nim skoczyła, zresztą za obydwoma teraz :) początki nie były łatwe. Ja nie miałam w ogóle kontaktu z niemowlakami. Jestem najstarsza, z koleżanek też urodziłam pierwsza dziecko więc nie miałąm nawet kogo spytać jak się maleństwem zajmować. A nawet do głowy mi nie przyszło przeglądać internet jak robię to teraz.
Ile ma Twój synek? U mnie lepiej trochę było jak miał ok 3-4 mies ale znacząca poprawa w samopoczuciu nastąpiła jak pisałam jak skończył 6 mies. Po 3 miesiącach jego życia jakoś go zaczęłam poznawać, odczytywać jego płacz, mówić sama do siebie, że przecież z każdym dniem rośnie i nie będzie bez przerwy zależnym ode mnie niemowlaczkiem. Teraz jest bardzo samodzielny, może dzięki temu z młodszym synem nie przeżywam takich załamań?

Odnośnik do komentarza

...moj Synek ma 17 marca 4 miesiace...tez kazdy mowil,ze 3 pierwsze miesiace sa najtrudniejsze...a ja zalamanie nerwowe mialam dokladnie w dniu skonczenia 3 miesiaca...poczulam ze nie dam rady,ze sie nie nadaje,ze te obowiazki i monotonia to nie dla mnie...jestem teraz u Mamy...jest mi troche lepiej bo tu przy mamie tez mniej czuje ta odpowiedzialnosc...ahhhh:(

Odnośnik do komentarza

...ja mam takie zjazdy emocjonalne...ze jak u kogos slysze ze cis sie dzieje to wlacza mi sie taka jakby "zazdrosc" za tamtym zyciem...ta beztroska...ze jestem teraz uwiazana,ograniczona,nie taka wolna jak kiedys...wlaczyly mi sie jakues ambicje,ze chcialabym nie wiadomo co robic isc na kolejne studia,ksztalcic sie a nue siedziec w domu...tak jakbym nie mogla zaakceptowac obecnej sytuacji...

Odnośnik do komentarza

A jak wcześniej wyglądało Twoje życie?
U mnie to była raczej monotonia, praca-dom. Z mężem mało wychodziliśmy, bo właściwie dużo pracowaliśmy. Poza tym nam taki stan rzeczy odpowiadał. We wczesnej młodości owszem wychodziłam na dyskoteki czy ze znajomymi ale odkąd zaczęłam pracować i studiować jednocześnie odechciało mi się. Po studiach (przerwanych zresztą) praca na cały etat a po pracy dom, sprzątanie, gotowanie, pranie ale nie mogę powiedzieć że to mnie wykańczało. Kiedy pojawiło się dziecko nie odczułam tego, że nie mogę wyjść z koleżankami bo dużo wcześniej zaprzestałam tego a normalne obowiązki zostały. Kilka tygodni po mnie dwie koleżanki urodziły ale spotkać się nie było można bo dzieci za małe, nadrobiłyśmy to później. Bardzo szybko zaczęłam zabierać syna ze sobą wszędzie, do sklepu, do koleżanek, do rodziców jechałam a mieszkają daleko ode mnie (ok 150 km) na kilka dni. Jak miał już z 9-10 mies to brałam go nawet ze sobą do lekarza, jak ja byłam chora. Więc sama widzisz, że moje życie należało przed porodem do dość nudnych :) A Ty często wychodziłaś przed pojawieniem się dziecka? Brakuje Ci tego? Może Twoja mama mogłaby zostać z synkiem a Ty wyrwać się któregoś dnia? Może to by Ci pomogło?

Odnośnik do komentarza

Monk, ja starałam się robić wszystko tak jak poprzednio. Też myślałam jak ona ma fajnie bo nie musi wstawać w nocy do dziecka a ja tak i przez to chodzę potem jak zombie ale nocne pobudki kiedyś też się skończą i powtarzałam sobie, że przecież w najgorszym razie będę wstawać w nocy do 2 r.ż. mojego dziecka a potem może on już sam przestanie... :)
Też zazdrościłam innym ale chyba tej niezależności, tego że nie mają odpowiedzialności za maleństwo, że jednak mają swobodę, której ja poczatkowo nie miałam.

Odnośnik do komentarza
Gość Depresja aga

Ja tez zdałam sobie sprawę, ze przerasta/przeraza mnie ta niesamowita odpowiedzialność za mała i ze tak już będzie do końca . Nigdy nie miałam tak styczności z maluszkami bo jestem jedynaczka. Ale tak bardzo się cieszyłam, ze jestem w ciazy. Jak czułam jak malutka się rusza a teraz taki niewyobrażalny koszmar. Spoglądam na nią i nic nie czuje..... a tak bardzo bym chciała funkcjonować tak jak to powinno normalnie wyglądać.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...