Skocz do zawartości
Forum

Listopadowe mamy 2020


Rekomendowane odpowiedzi

marv gratuluje córeczki ale współczuję przeżyć, nie mamy łatwo w tych ciężkich czasach a mam wrażenie że wsparcia ze strony personelu zero 😔 jak będziesz miała chwilę to napisz jak to wszystko się zaczęło bo my to już najmniejszy sygnal liczymy ze juz 😃 moja dzidzia tez jakby od 2 dni dużo spokojniejszy, wczoraj pol dnia czulam mocno skurcze przepowiadające i brzuch twardnial ,liczyłam się się rozkreci ale gdzie tam 🥱 z ta werbena to chyba sobie daruje ciężko to dostać a juz nie mam siły ujezdzac po mieście a tez czytałam że jednak rozkurczowe... jest taka strona Polozna Charlotte na fb i ona tam napisała miksturę na wywolanie : napar z imbiru,cynamonu,goździków i werbeny ale chyba przestałam w to wierzyć ze mi pomoże i rezygnuje... musiałabym to pic pewnie kilka tygodni a nie dwa dni i nagle cud narodzin 😃 pozostają mi schody, sprzatanie i czekanie... 

Odnośnik do komentarza

Personel medyczny pewnie jest już przemęczony. Co chwile ktoś odpada z obsługi bo się zaraził... 

Jena dokładnie każda zmiana to się człowiek dopatruje,ze się rozkręci poród 😜 ja tez się biorę za sprzątanie bo od dwóch dni to odkładam 🙈 aż wstyd! 

Odnośnik do komentarza

Właśnie przyszlam sprawdzic kto już po. Marvela gratulacje🎉🎊 oby było wszystko ok i zdrowia! 

U nas w szpitalu w krakowskim Narutowicza, dzięki covidowi jest LEPSZA obsługa. Jest dużo więcej personelu, głównie studentów, którzy wynoszą Ci rzeczy przy wyjściu, kupują w bufecie jedzenie, ale też i stare płodne bardziej chętne do pomocy niż 3 lata temu. Nawet nocą przychodzą sprawdzać czy wszystko ok, już nie wspomnę że co chwile są tego typu pytania, gdy przy poprzednim porodzie zainteresowania było zero. 

Tak więc u nas na plus! Mniej też rodzących bo dziewczyny wybierają podobno typowo gińekologiczne placowki

Odnośnik do komentarza

dziewczyny trzymajcie za mnie kciuki, właśnie odszedł mi czop śluzowy mam nadzieje ze cos się zacznie dziać 🧐 może wydarzy się cud i będę miała najbardziej punktualne dziecko i urodzi się jutro w dzień terminu 😄 proszę proszę już chce mieć to za sobą.... 🤱

Odnośnik do komentarza

Marv, serdecznie gratuluję i współczuję przeżyć, najważniejsze że wszystko dobrze się skończyło 🙂

U mnie sytuacja stała się bardzo dynamiczna i wczoraj o 23.50 (w dniu terminu) przywitałam swojego syneczka 🥰. Aluś waży 3660g i ma 55 cm. Najadłam się trochę strachu, ale teraz jestem bardzo szczęśliwa☺

Jena, trzymam kciuki za szybkie rozwiązanie. No i Kzbn, następnie Twoja kolej🙂

Odnośnik do komentarza

Klaudia ja na nic nie czekam haha. Moja córka nie wiem czy się nie może zdecydować czy co😂 nie wiem na co czeka. Może dzisiaj w nocy coś zacznie żeby się w taty urodziny urodzić. Chyba,ze chce być grudniowa dziewczynka 🤨 

jesteś bardzo dzielna ! Ze dajesz rade i pokonujesz ten baby blues ! ✊🏻✊🏻✊🏻✊🏻 To twoje pierwsze dzieciątko ? 

 

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny!

Trochę mnie nie było, bo... no właśnie. W trakcie tego weekendowego pobytu w szpitalu, 3 godziny po tym jak lekarz zażartował, że na razie nie zanosi się na poród zaczęły mi się skurcze. O 5 rano byłam na porodówce. Próbowałam urodzić sn, niestety mimo przebicia pęcherza płodowego, różnych pozycji w trakcie skurczy partych moje dziecko nie przyginało główki i poród nie postępował. Nie będę się tu rozpisywać, żeby nie "straszyć" swoimi przeżyciami, ale od momentu przebicia pęcherza "modliłam się" o cc. Ostatecznie lekarz podjął decyzję o cesarce i o 11:21, 16.11 urodziło się moje dziecko 😍🥰 cesarkę miałam w znieczuleniu ogólnym, więc córkę zobaczyłam trochę przed 14, jakiś czaspo wybudzeniu, jak już trochę kontaktowałam. Położna pomogła mi ją przystawić do piersi i już nie chciałam jej nikomu oddawać 😄 Do domu wypisali nas bardzo szybko bo już w środę, więc dwa dni po porodzie, bo wszyskie badania wyszły nam super, ja też już byłam na chodzie. Córka przy porodzie miała 57cm i ważyła 3780g. 

Sam pobyt w szpitalu wspominam mega dobrze - wszyscy dosłownie od lekarzy po obsługę szpitala bardzo dbali, żebyśmy się dobrze czuły. Mąż zostawiał mi paczki (nie ma odwiedzin) więc też niczego mi nie brakowało. Jedzenie w szitalu też było naprawdę dobre 🙂 Ostatecznie byłam w drugim rozważanym przez nas szpitalu, gdzie nie było porodów rodzinnych, ale po tym co tam się działo cieszyłam się, że męża ze mną nie ma, bo by się biedny tylko frustrował i zamartwiał.

Teraz różnie bywa, wczoraj miałam kryzys laktacyjny, bo bolą mnie piersi i jedno karmienie załatwiłam odciągniętym pokarmem, ale kurcze czułam się przy tym jak oszust i tak mi się zrobiło smutno, że cały kryzys mi przeszedł od razu i pomyślałam, że dla niej jestem w stanie to wytrzymać 🙂

No a poza tym nasze dziecko jest książkowe. Budzi się w nocy raz, w dzień co dwie, trzy godziny na karmienie. Raz w ciągu dnia ma dłuższy okres aktywności i wtedy albo ją tata tuli, albo oglądamy książeczki kontrastowe, albo ćwiczymy na brzuchu 🙂 spacery przesypia. Baby blues szczęśliwie mnie ominął 😅

Nadrobiłam zaległości co u Was - Marv, Pistacja, elaela gratulacje, wspaniale że już macie ze sobą maluszki!!💙💙 😘

Odnośnik do komentarza

Karoo jaki wzrusz jak to czytam 😍😍😍 piękna historia ! No i niezły psikus tu słyszysz,ze ho jo długa droga do porodu a tu proszę ! To u mnie na odwrót szyjka gotowa wszystko ok a nic się od czwartku nie rozkręciło. No i takie książkowe dzieciątko,ze wow! Bardzo się cieszę,ze tak Ci laktacja wystartowała 👏🏻👏🏻👏🏻 
to teraz chyba tylko ja w dwupaku zostałam 😂😩😫😩😫😩😫

 

Odnośnik do komentarza

Kzbn, tak to moje pierwsze dzieciątko. 

Karoo, gratuluję 😍 historia bardzo podobna do mojej.  Można powiedzieć,  że przeżyłyśmy dwa porody jednocześnie.  To masz bardzo spokojne dziecko. Moj Gniewko budzi się dość często w nocy, ale przypuszczam, że nie dojada,  chociaż bardzo się staramy. Piersi chcą odlecieć,  ale mam wyrzuty sumienia jak ty,  kiedy mu podałam mm. Staram się odsypiać w dzień, ale nie zawsze się udaję.  Nie wiem jak bym dala rade, gdybym miała jeszcze jedno dziecko...ale to chyba idzie pogodzić...

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Karoo, gratuluję córci 🥰 Też się namęczyłaś... Za to maleństwo wynagradza Ci swoim zachowaniem 🙂 Zazdroszczę, u mnie tak jak się spodziewałam są problemy z karmieniem. Mam mało mleka i synek strasznie się denerwuje, albo w ogóle nie chce złapać cyca albo go zaraz puszcza i płacze. Muszę go trochę dokarmiać, bo dużo spada z wagi. Mam nadzieję,  że jutro wyjdziemy i w domu wszystko się unormuje. 

Kzbn, u mnie poród był wywoływany,  samo się nie zaczęło.  W środę byłam jeszcze na wizycie bo moja pani doktor chciała zobaczyć czy coś się szykuje i miałyśmy ustalić termin położenia do szpitala.  Najpierw się ucieszyłam bo szyjka miała 2 cm rozwarcia, ale na usg wyszły nieprawidłowe przepływy.  Dała mi skierowanie i poradziła,  żebym jeszcze tego samego dnia pojechała do szpitala. Tam zdecydowano o indukcji. O 21 miałam przebity pęcherz a przed północą urodziłam. Nie podawali mi oksytocyny, więc poród nie był najgorszy. Okazało się,  że mały był owinięty pępowiną i to głową i ręką, stąd te przepływy. Ale się udało bez większych komplikacji 😀

Odnośnik do komentarza

Pistacia a wiec to tak. Cieszę się,ze wszystko się dobrze skończyło! Ja czekam na niedziele zobaczymy co powiedzą po zbadaniu mnie, dlatego nic się nie rozkręciło. No chyba,ze będzie niespodzianka do tego czasu 😉 potem znów czekanie do wynik COVID i na przyjęcie. 
jeszcze miałam nieprzyjemna rozmowe z moja Panią doktor 🙈 okazało się,ze nie wystawiła mi L4. Jak się wkurzyła... a to jej wina ona zapomniała. Co się nasłuchałam 🙈🙈🙈 ale udało się i wystawiła do 1.12. 

Odnośnik do komentarza

ojej jaki wysyp maluszków gratulacje dla wszystkich mam i trzymam kciuki za tych co jeszcze w dwupaku kzbn nie martw się na Was przyjdzie kolej 🤞 ja urodzilam w czwartek po tym czopie, sn dzielny chlopak 3600 i 53 cm jam się ogarne to mogę napisać przebieg mojego porodu 😉

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Wam 💙💙

Kzbn sama widzisz - nie znasz dnia ani godziny, więc i Tobie może się zacząć lada moment!

Meg, to był szczęśliwy poniedziałek 😊

Jena gratulacje!! 💙💙 sporo tego ogarniania na początku, ale powoli wszysko się układa 😄

Pistacia, nie martw się. Ja w szpitalu też dwa razy dokarmiłam butelką z mm, bo mi dziecko z głodu płakało, a mleka w piersiach tyle co nic. W szpitalu dostawiałam tak często jak się dało, użyłam raz laktatora, żeby trochę pobudzić laktację, a po trzech dniach, w domu miałam już nawał, więc spokojnie i u Ciebie wszysko się rozkręci. Ja mimo, że podałam mm, miałam cesarkę, to córka i tak woli pierś i w niczym nam to nie przeszkodziło, mimo że też przeżywałam to tak jak Ty na początku. 

Odnośnik do komentarza

Pistacia dokladnie tak jak pisze Karoo w szpitalu tez dalam mm bo dziecko plakalo i juz nie wiedzialam co robic...a w domu wszytsko sie unormowało tzn moze nie do końca bo mam tyle mleka teraz,ze zamrażam bo nie wypija mi tyle.Z pierwsza corka karmiłam piersią i mm a teraz udalo sie sama piersią i mam nadzieje,ze tak zostanie.A Ty się tym nie martw bo jak wyjdziesz do domku to tez bedzie inaczej.Trzymam kciuki 🙂

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...