Skocz do zawartości
Forum

Mamy październikowe 2020


Kryska89

Rekomendowane odpowiedzi

Każdy inaczej przechodzi ciążę jak widać... Ja im bliżej porodu to czuję się o dziwo lepiej, chociaż nie ruszam się daleko od domu, bo spacery mi nie służą z powodu kolki. Kilkuset metrów przejść nie mogę, bo tak mi uciska brzuch, ale rzadko teraz jeżdżę dalej niż do sklepu, wiec luzik 😉

Humor już mi się poprawił, bo plan na dzisiaj już zrealizowałam i mogłam udać się pod prysznic, po którym czuje się jak nowonarodzona 😁

Odnośnik do komentarza

Paula.c u mnie na razie odstąpiono od sterydów, więc ich nie miałam podawanych, ale w przypadku wkłuć w pośladki tak może być że boli dłużej. Zwłaszcza jak się człowiek napnie podczas zastrzyku.

Moi rodzice jutro mają przyjechać więc mam nadzieję że choć trochę siły mi wróci. Dziś muszę na zakupy jechać, chyba do koszyka wskocze i facet będzie mnie wozić po sklepie 😋 tylko jak z niego później wyjść 😋

Odnośnik do komentarza

No i ja po wizycie, wszystko ok, bez śladu po powiększeniu nerek, wszystko się cofnęło. Uffff.... Ale wydaje mi się że wagę ma małą bo tylko 1730 a to 32 tydz i 2 dzień. Chociaż lekarz mówił że ok.

Jeśli nie będzie problemu z kręgosłupem mogę podejść do porodu drogami natury o ile zacznie się naturalnie przed 40 tyg. Jeśli do 40 tyg nie będzie się.nic działo to cesarka, bo już za duże ryzyko przy mojej nadwadze, cukrzycy, IO kręgosłupie i pierwszym CC. No i o ile nie będzie kolejnych powikłań 🙂

Dziś miałam koszmary, chyba bałam się tego USG i wizyty. I cały dzień też się źle czuje. 😒 Jakby mi goście przyjechali to bym udawała że mnie nie ma 🤪

Odnośnik do komentarza

PaulaC ja mialam podawane zastrzyki na rozwoj plucek tyle ze Dexaven, tez w dwoch zastrzykach dzien po dniu, tyle ze mnie ani wklucie, ani później nic nie bolalo, ale moze byc tak jak pisze Qnia, ze sie spielas i moze boleć. Moze jakis masaż tego miejsca?

Odnośnik do komentarza

Ja wczoraj miałam taki dzień, że na nic siły nie miałam i smutna byłam, a dzisiaj to wyrwaliśmy się do galerii na obiad, jakieś zakupy i od razu humor troche lepszy. Narzeczony się śmieje, że największą radość mi sprawił kupując pół metra Kinder z Lidla 🤣 

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, czarna.ana napisał:

No i ja po wizycie, wszystko ok, bez śladu po powiększeniu nerek, wszystko się cofnęło. Uffff.... Ale wydaje mi się że wagę ma małą bo tylko 1730 a to 32 tydz i 2 dzień. Chociaż lekarz mówił że ok.

Jeśli nie będzie problemu z kręgosłupem mogę podejść do porodu drogami natury o ile zacznie się naturalnie przed 40 tyg. Jeśli do 40 tyg nie będzie się.nic działo to cesarka, bo już za duże ryzyko przy mojej nadwadze, cukrzycy, IO kręgosłupie i pierwszym CC. No i o ile nie będzie kolejnych powikłań 🙂

Dziś miałam koszmary, chyba bałam się tego USG i wizyty. I cały dzień też się źle czuje. 😒 Jakby mi goście przyjechali to bym udawała że mnie nie ma 🤪

Czarna_ u mnie prawie ta sama waga, mała w 37tyg ważyła 1740g mówił, że jest ok. Sprawdzałam z USG z poprzedniej ciąży i tam w 32tyg córka ważyła 1980g urodziła się w 37tyg z wagą 3080g.

Odnośnik do komentarza

Mama2Ania a faktycznie że to ty miałaś ten steryd! Ja głupia 🤪 Może i mam uraz i się spięłam bo nienawidzę zastrzyków w tyłek odkąd miałam 6 lat i miałam zapalenie węzłów chłonnych. Dostałam wtedy 24 zastrzyki w ten mały tyłek a pośladki miałam sine i dziurawe jak sito. Pod koniec musiało mnie trzymać 6 dorosłych osób żeby mi zastrzyk zrobić...

A jeśli chodzi o wagę dziecka to mój w sobotę tydzień temu ważył równe 2000g i kończyłam wtedy 31tydz.

Jednak z wagą jest różnie bo ze mną leżała dziewczyna, która urodziła w 38tyg córkę 1700g. I to musiała mieć szybko poród wywołany bo dziecku waga spadła z 1900g z powodu jak jej powiedzieli dużego nadciśnienia matki. I waga zaczęla się zmniejszać. Teraz dziewczynka ma 8lat i jest taka fajna, ni chuda, ni gruba, taka fajna wysoka. A ona w ciąży z drugim dzieckiem w 37tyg teraz z wagą 2700. 

Moje z kolei w 38tyg córka 3500 a syn w 41tyg 3740 a ja osobiście urodzona 2700.

Waga urodzeniowa nie świadczy o niczym. Ja też nabrałam do walizki pajacyki na dziecko mniej niż 3kg i normalne na 56cm bo kto wie

Odnośnik do komentarza
Gość Czarna.ana

Dzięki dziewczyny. Moze trochę za bardzo przejmuje się ta waga. Ale to chyba dlatego że to też jest jeden z parametrów czy mała dostaje prawidłowo substancje odżywcze przy cukrzycy mojej, a ja sama bronie się rękami i nogami przed insulina. Eh... 

Odnośnik do komentarza

Czarna.ana cukrzyca ciazowa nie zawsze wplywa na wage malenstwa, a jezeli juz to zazwyczaj dzieci rodza sie duze, jedna kolezanka rodzila w zeszlym roku w listopadzie, druga w tym roku w styczniu (obydwie mialy cukrzyce ciążowa) i jednej córeczka wazyla 3100g a drugiej 3800g, wiec obydwie mialy prawidlowa wage, nie martw sie wiec skoro lekarz mowi, ze jest ok, widocznie tak jest 🙂

Odnośnik do komentarza

Hej 😉

Kurka, miałam sporo do nadrabiania 😁

Paula, ale miałaś przygodę ze szpitalem, współczuję. Oby następna wizyta już w była ta porodową i w odpowiednim czasie 😉 Ja pierwszą dawkę sterydu na rozwój płucek zniosłam do dobrze. A podczas wkłucia drugiej porcji spięłam się i mogłam finalnie zapomnieć o leżeniu na prawym boku przez kilka dni. Po prostu tą drugą położna była niedelikatna. Oprócz sterydów w tyłek dostawałam też zastrzyki na rozkurczanie. Ale tylko to jedno wkłucie przez tą konkretną położną bolało jak diabli.

Dziewczyny muszę się wygadać.

Kolejna kontrola potwierdziła, że z jaśkowym serduszkiem jest ok, przepływy w normie. Natomiast, żeby nie było spokojnie, to tym razem małowodzie i niska waga i mały brzuszek. No zawsze coś. Jeśli w ciągu najbliższego tygodnia wody nie podskoczą przynajmniej do afi 6, to znów szpital. Serce mi się kraja, jak pomyślę, że córka zacznie przygodę z pierwszą klasą beze mnie 😔

 

Odnośnik do komentarza
Gość Ruda 32/33 tc

AC_ a jakie masz zalecenia odnośnie małowodzia? Czekać biernie? Leżaczkowanie i picie wody?

U mnie wszystko w normie ale „na oko mam mało wód” natomiast biorąc pod uwagę wymiary kieszonek to już największa ma 5,74 a w sumie około 9 przy normach 5-20. 

Sama poczytałam o małowodziu i znalazłam dane że leżaczkowanie oraz min 4l wody nie innych napojów tylko wody może znacząco pomóż a przy okazji wspiera nerki 

Odnośnik do komentarza

Ruda może coś w tym być bo ja sporo wody piję około 4l może nawet więcej i przy wadzie mojego syna z nerkami to powinno być mniej wód, choć te i tak w dużej mierze zależą od wydalania moczu z pęcherza dziecka, a póki co są w normie. 

AC przede wszystkim odpoczywaj i nie nastawiaj się na szpital. Dużo daje nasza psychika. Ja cały czas pozytywnie jestem nastawiona, bo i tak nie pozostaje nam nic innego jak czekać. Ja czekam na poród w październiku i tego się będę trzymać. W tym tygodniu będę też już wiedzieć jakie kolejne kroki będą podejmowane po urodzeniu synka.

Odnośnik do komentarza

Dokladnie, grunt to pozytywne myślenie! U mnie tez już różne rzeczy wychodziły po drodze, ale zawierzyłam wszystko Bogu i mojej mamie spogladajacej na nas z nieba 😊. Wiem, że nie każdy jest osobą wierzącą tutaj, ale ważne żeby w kimś/czymś znaleźć oparcie i nie popadać w panikę...

Odnośnik do komentarza

Przez najbliższy tydzień właśnie dużo leżenia i wody. Kieszonkę mam 1,99cm, a afi 4. Jeśli się nie zmniejszy, to wejdziemy z antybiotykiem mimo, że posiew i wymaz z dróg rodnych czyste. Zdarzają się ponoć bezobjawowe infekcje, których skutkiem może być słaby przyrody masy dziecka i małowodzie.

Pociesza mnie trochę to, że córka też w 32tc ważyła ok. 1600g, i poziom wód miałam niski, ale jednak w granicach normy (afi6), a następnie się podniósł do 9 po ojcu wody i lezeniu. Później w 34 tc podejrzenia, a w 38tc już stwierdzenia hipotrofii. Urodziła się malutka, ale zdrowa 😉

Nastawiam się pozytywnie. Może po prostu moje ciążę mają taki przebieg, ale finalnie zakończenie będzie w porządku.

Odnośnik do komentarza

Aż nie do wiary wam powiem że każdej z nas coś dolega, i ciągle coś nowego😯 Co za czasy. Babcia zawsze mówiła że kiedyś kobiety worki ze zbożem na brzuchach nosiły i nic im nie było. A teraz? I to nie tylko tu bo bywam na innym forum tutaj już od dwóch lat i tam tak samo...

AC nie łam się. Nie jest tak źle te 4, norma jest 5-20 jesteś blisko, troszkę trzeba poprawić. Myślę że leżenie i picie wody pomoże. Będzie dobrze. Będę leżeć z tobą bo też muszę z tą szyjką i razem dotrwamy zdrowo do października 🙏

Odnośnik do komentarza

Paula.c tez się nad tym czasem zastanawiam... czy to skażenie wszystkiego wokół, a w szczególności jedzenia, czy już słabsze organizmy... Moja mama i babcia do końca robiły w polu i nikt ich nie oszczędzał, a ja raz coś się przeciazylam i myślałam ze z bólu zacznę wyć. Nie wiem jakbym funkcjonowała chodząc do pracy- nie dałabym rady 12h siedzieć przed kompem, skoro do niedawna nawet leżenie było dla mnie bolesne. 

Odnośnik do komentarza
Gość Czarna.ana

A mnie trochę wkurza takie mówienie że kiedyś w polu pracowały rodziły i dalej szły pracować - nie bierzcie tego do siebie dziewczyny 🙂 Jasne że są takie przypadki i obecnie - chyba nawet pisałam już tu o koleżance ze studiów co po kolokwium urodziła 😛 ale czy te starsze panie co tak mówią mówią o wszystkim? Bo np moja babcia że strony taty w ciąży była 12 razy. Urodziła 7 razy żywe dziecko. Do wieku 2 lat dotrwało 5. Czy o tym ktoś mówi? Tak zajmowała się gospodarstwem i dziećmi i jak były sianokosy albo trzeba było zbierać plony to szła w pole i pomagała. Ale częściej kobiety ciężarne gotowały dla wszystkich pracujących poprostu jedzenie i zanosiły im i wodę na to pole. I zawsze powtarzała że takie gadanie jest dla tych starych bab jedynym ratunkiem żeby pokazać jakie to one silne bo same by zwariowały z ogromem tragedii jakie przeżywały.

No i jest jeszcze druga opcja - tak jak moja teściowa, też gada cały czas jak to ona dzieci rodziła i szła w pole pracować. A jej mama zawsze na to mówiła nie w pole - tylko do ogródka, nie całe dnie - tylko wieczorami po pracy, i nie ogarniała domu bo robiła to za nią już właśnie babcia na emeryturze i nie musiała się zajmować swoim starszym dzieckiem, bo z nim siedziała jej siostra. 🤪🤣

Więc pewnie ile żyć tyle historii z gatunku kiedyś było lepiej.....

Odnośnik do komentarza

Ja za to teraz uświadamiam kobiety, że ciąża to nie bajka i błogostan 😂😂😂. Nie robię tego po złości, ale mówię prawdę jaka jest, bo mi całe życie wszyscy mydlili oczy- mówiło się tylko o ciężkich porodach, a o samej ciąży ani słowa. 

Odnośnik do komentarza
Gość Czarna.ana
13 minut temu, Gość Smillerka napisał:

Ja za to teraz uświadamiam kobiety, że ciąża to nie bajka i błogostan 😂😂😂. Nie robię tego po złości, ale mówię prawdę jaka jest, bo mi całe życie wszyscy mydlili oczy- mówiło się tylko o ciężkich porodach, a o samej ciąży ani słowa. 

A to też fakt 🙂 tak samo jest z połogiem - nikt o nim nie mówi a to wcale fajnie nie jest 😛

Odnośnik do komentarza

No w mojej rodzinie zawsze mówiło się jak jest, więc ani moja mama ani babcia nie owijały w bawełnę. Babcia rodząc moją mamę kilka dni spedziła w śpiączce, moja mama ze mną w ciąży spędziła 4 miesiące leżąc pod kroplówkami. Zawsze mówiły mi żebym nie wierzyła w bajki że kobitki w 9 miesiącu ciężko pracowały. Moja babcia pracowała fakt ale do 7 miesiąca, później nie miała już siły, a pracowała jako księgowa. 

Tak samo moja mama od samego początku mówiła że będę miała duże dziecko no i się potwierdza. Wyobraźcie sobie że ja przytylam 11kg A usg dziś pokazało 2700g młodego (32+2), czyli w okolicy porodu będzie ponad 4kg, a Ani cukrzycy nie mam ani nic, więc te pomiary usg wskazują że według algorytmów powinnam być w 35 tc.

Odnośnik do komentarza

Czarna.ana, oj tak! Mnie też to tak irytuje, że masakra. U mnie obie babcie mialy za sobą poronienie, prababcie to już nie wspomnę, bo na jednym się właśnie nie kończyło. 

Myślę, że nawet jeśli któraś z tych osób ze starszego pokolenia faktycznie ciężko pracowała na polu/w ogrodzie, to dlatego, że musiała i nie było kiedyś tak jak teraz, nawet żaden lekarz by im nie nakazal siedzieć w domu, bo i takiej wiedzy nie było. A to, że teraz nam mówią często prześmiewczo, że "ojezu, kiedyś to się robiło to i to", to też wynikać może z czystej zazdrości i takiego żalu, że my mamy już inaczej, lepiej. 

Sama moja babcia najpierw wyśmiała mnie, że jestem załamana, że pewnie będę rodzić bez narzeczonego - a parę dni później przyznała, że po prostu jej pokolenie miało inaczej i trochę mi tego zazdrości. 

Też staram się uświadamiać teraz również mężczyzn (bo kiedyś kobiety na nic się im nie skarżyły, bo to tabu), że ciąża może nie jest chorobą, ale na pewno nie jest takim rajem. A kobiety też będę uświadamiać, bo uważam, że to potrzebne. 

Odnośnik do komentarza

A ja wam powiem, że moja babcia właśnie tak miła. Rodziła wszystkie dzieci w domu. Po porodzie wracała w pole bo musiała pracować a jak urodziła mojego tatę na łóżku to mój dziadek jeszcze ja wyzwał bo pobudziła pościel. Moja mama miała nas 4 z małymi odstępami i nie widziałam żeby tyle stękała przy dzieciach jak to teraz się robi. U nas też nie owija się w bawełnę ale każda rodzina ma swoją historię więc nie można wszystkich pakować do jednego worka.

Nie mówię, że też mamy iść w pole czy przeciążać organizm. Skoro mamy wybór i możemy odpocząć a L4 jest 100% płatne to czemu nie. Każda z nas ma wybór. 

Odnośnik do komentarza

Z pewnością kiedyś dużo mniej rozczulano się nad kobietami... Może i cierpiały będąc w ciąży, ale nikt nie znosił ich humorów i żali... Musiało być wszystko zrobione w domu, bo chłop nie kiwnął palcem i tyle. Na całe szczęście czasy się zmieniły i teraz faceci włączają się w życie rodzinne i obowiązki.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...