Skocz do zawartości
Forum

Marcóweczki 2019


Rekomendowane odpowiedzi

b]Magda zdrowia dla mamy. Jak karmisz to okres może być nie regularny, te tabletki dozwolone przy karmieniu to jakaś porażka, brałam jak karmiłam Dawida i nie polecam. Z Dawidkiem dostałam okres po roku. Teraz jeszcze też nie mam i liczę że będzie podobnie jak z Dawidkiem. Ale pilnujmy się i jak skończę karmić to pewnie też tabsy, bo więcej dzieci nie planujemy.
Szoti Adasiowi też udało się raz usiąść, ale to był przypadek, za to pełza po całym pokoju, ucieka na korytarz o już stoi w pozycji do raczkowania bo na prostych rekach.
W środę zaliczyliśmy szczepienia, więc do maja spokój i w końcu nadrobiliśmy wszystkie szczepienie zaległości.
Anonimowaja z Adasiem też nie wychodziłam bo non stop arkał i kaszlał, a jak katar minął i lekar powiedział że zdrowy to odrazu na spacer i zupełnie inaczej śpi.
Mi okropnie poleciały zęby, 3 do leczenia, w jednym korzeniu miał koronę musiałam usunąć, przyszłam na rwanie 8, a okazało się że to nie 8 tylko z 7 wypadła plomba i się tak ząb zepsuł że do kanałowego się nadaje pod mikroskopem. Tak że ogromne wydatki na mnie czekają, a co najlepsze że pod koniec 7 miesiąca byłam na kontroli i wszystkie zęby były zdrowe.

Odnośnik do komentarza

U nas noce są koszmarne, więc te codzienne wypady do lasu, to zbawienie. Jeśli chodzi o raczkowanie, to jedyne co robi, to staje na czworakach. Ostatnio chcąc wyjść z łóżeczka turystycznego leżała na plecach i tak wyrzucała nogi do przodu, że się wydostała szurając plecami...jakby zapomniała o pełzaniu... Także w tym kierunku bez zmian. Oczywiście jak posadzę, to siedzi nawet 30-40minut, ale sama nie siada, bo próbuje to robić od razu do przodu bez podpierania, a brzuszek za słaby.
Po chorobie dopiero wraca jej apetyt, bo zjadała już słoiczek (125g) na obiad, a potem się obcięła z jedzeniem.
Co do zębów nie mam zastrzeżeń. W lutym, na miesiąc przed porodem, dentystka kazała przyjść na lakierowanie, podobno fluoryzacja pomaga i póki co jest wszystko ok.

Odnośnik do komentarza

Magda78 ja tak, ale bez męża się nie uda ;) No i chyba ze względu na swój kręgosłup nie będę nalegać. Tak długo zwlekaliśmy z drugim, a jakby było trzecie, to wszystko by było "za jednym zamachem". To tylko ze 3 lata nieprzespanych nocy hahaha. Ale cóż. Żarty żartami, wiem, że w tym temacie męża nie namówię. Warsztat zamknięty ;) Jeszcze kilka lat i szybciej babką pewnie zostanę :D

Odnośnik do komentarza

Anonimowa u nas na odwrót, mąż cały czas żartuje o 3 dziecku, ale ja już nie chce, warsztat zamknięty, ta ciąża tyle strachu napędziła i poród, no i potem te choróbska co chwilę, dobrze że przy drugim, a nie przy pierwszym dziecku tak, bo pewnie bym się dłużej się zastanawiała nad kolejnym dzieckiem.

Odnośnik do komentarza

U nas nieszczęście :( nie potrafię sobie wybaczyć. Weronika spadła mi z łóżka. Była na środku, ja tylko się odwrocilam żeby wziąść chustę a ona kilka razy się poturlala. Jak się odwrocilam leżała już na podłodze. Mówią że nic jej nie jest ale zostawili na obserwacji bo powiedzieli że szkoda przeswietlac takiego malucha. Według chirurga ma bolesne plecy ale nie głowę. Więc niby na tą głowę w ogóle nie upadła. Czuję się strasznie. Nie potrafię się uspokoić.

https://www.suwaczek.pl/cache/c3a7e9b4d2.png

Odnośnik do komentarza

Magda78 nie zadręczaj się! To może się każdemu przytrafić. Na "pocieszenie" powiem Ci, że starsza córka wypadła mi z wózka jak zajeżdżałam z krawężnika...kiedyś nie było pasów w wózkach. Co przeżyłam, to moje. Wiem co czujesz, ale postaraj się uspokoić. Ważne, że główka ok. Bez siniaków nie da się wychować.
cebulka27 ja tą ciążę miałam zagrożoną-w 7 tyg. myślałam, że już po wszystkim bo zaczęłam krwawić, ale udało się.

Odnośnik do komentarza

Magda nie zadręczają się, nie dopilnujesz wszystkiego. Dawidek jak miał rok przy mnie spadł z łóżka i tyłem głowy uderzył się w róg szafki, panika i strach, ale grunt że nic mu się nie stało. Ja chyba bardziej płakałam niż on. Dzieci robią się co raz sprytniejsi, Aktualnie Dawidek biega po narozniku i skacze z regału bo mówi że jest Batmanem, więc nawet w pokoju go samego boje zostawić.
Anonimowa nie pamiętam czy byłaś z nami od początku, ale mi na 1 prenatalnym wyszło wysokie ryzyko ZD, ten tydzień co czekaliśmy na wyniki to jakaś masakra i chociaż wyniki były ok, to do końca ciąży gdzieś tam z tyłu głowy były przemyślenia, no a poród zestresował tez nieźle, pierwszy wspominam wręcz magicznie, a tu sine dziecko, które nie płacze i personel latający z krzykami, codziennie patrzę na tą kluseczka i jestem wdzięczna że wszystko dobrze.

Odnośnik do komentarza

Ja to też jakoś nie chcę kolejnego dziecka- może jakbyśmy mieszkali sami a nie z teściami to bym się zastanowiła- a tak nie dam rady psychicznie jeszcze raz przez to wszystko przechodzić.
Magda wiem że jest Ci ciężko i jesteś zła na siebie ale nie jesteś w stanie wszystkiego przewidzieć. Teraz będzie coraz trudniej dopilnować tych naszych szkrabów bo już okres leżenia się skończył. A jak zaczną raczkować czy chodzić zobaczysz wystarczy na sekundę spuścić z oka i siniak albo czoło rozcięte. Takie są dzieci - mają milion pomysłów i ciężko ich dopilnować. Ja kiedyś swojej siostry pilnowałam, ledwo co zaczęła dobrze chodzić- a jak to małe dzieci nie chodzą po mału- więc próbowała przebiec z jednego pokoju do drugiego a w drzwiach był próg. Oczywiście mie zdążyłam do niej dobiec jak dała szlifa to cała buzia we krwi. To też była chwila bo odstawiałam butle z piciem.
Najważniejsze że nic się nie stało a Nisia zregeneruje szybko siły. Trzymaj się kochana i głowa do góry.

https://www.suwaczki.com/tickers/zem32n0a4ct6fwwr.png

Odnośnik do komentarza

Dzięki dziewczyny...wiem ze jeszcze dużo guzów nas czeka...ale ten widok okropny był ..wylam chyba 15min chociaż wiem że powinnam zachować spokój...no ale co stało się... niunia cała tfu tfu będę bardziej ostrozna...dzisiaj obniżamy poziom w łóżeczku bo stoi już stabilnie na kolanach i nie wiadomo jakie w nocy może mieć pomysły...strasznie jej się kot podoba. Jak tylko jest obok to próbuje go chwycić. Więc pewnie kolejne kuku będzie po starciu z kotem...

https://www.suwaczek.pl/cache/c3a7e9b4d2.png

Odnośnik do komentarza

Magda78 dobrze, że wszystko w porządku. U nas też kotka jest w centrum zainteresowania. Mała biega za nią w chodziku jak messerschmitt...;) nie da jej nawet zjeść bo ją do ściany przygniata, czasem aż kotka fuka na nią. Lubi spać wszędzie gdzie czuje zapach małej, ale jak są jednocześnie np.w łóżeczku turystycznym i mała zaczyna ją tarmosić, to ucieka. Sprawia wrażenie takiej kociej mamy i unika starć. Kto wie, co będzie dalej.

Odnośnik do komentarza

O jeny Anonimowa ale cudny widok!!!!! A nasz dostal zakaz wstępu do pokoiku gdzie mała śpi....nie wiem może to błąd bo kot nieufnie do niej podchodzi i chce pacnac a taki z niego przytulasek. Myślisz ze warto go wpuszczac do sypialni? Te klaki mnie trochę denerwują. Mi nie przeszkadzają w sumie ale Niemaz uważa ze dziecko w klakach nie powinno być.

https://www.suwaczek.pl/cache/c3a7e9b4d2.png

Odnośnik do komentarza

Magda78 na początku kotka nie przejawiała zainteresowania i pozwalałam jej być blisko, potem nie, bo mała ją chwytała i sierść do buzi pchała. Później mała zaczęła "uważać" co pcha do buzi, a kotka mocno się "angażowała" i tak już się ze sobą oswoiły. :) A przez to, że kota mocno się izoluje, to może on odczuwać zagrożenie i drapać, a nawet atakować.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...