Skocz do zawartości
Forum

Mamusie luty 2019


Gość Tubulinka

Rekomendowane odpowiedzi

MagdaJ, nie martw się na zapas, jesteś w najlepszych rękach w Gdańsku, więc na pewno będzie dobrze.
Kryśka, ten Twój Kubuś to cukiereczek. Słodziak na 102! ;)
Nadzieja, jak Ci to poprawi humor, to samą siebie też niestety podejrzewam o marzec :/
Właśnie dzwoniła do mnie babcia oczywiście z pytaniem czy już po. I pewnie by mnie to nie ruszyło, gdyby nie to, że widziałyśmy się wczoraj! No kurde, ja nie wiem co sobie wyobrażają osoby dzwoniące i pytające o to. Chodzi mi o te z najbliższej rodziny. Przecież po porodzie zaraz bym się wszystkim pochwaliła i zadzwoniła do nich... Ale nie... Trzeba samemu dzwonić i denerwować człowieka głupimi pytaniami :/
A w ogóle przy pierwszym porodzie moja rodzinka miała "życzenie", żebym do nich dzwoniła i relacjonowała przez telefon mój poród. Hahaha wybilam im to oczywiście z głowy, ale co to za pomysł... Już widzę np położne na trakcie jak zamiast skupić się na sprawnym porodzie, to bym wydzwaniała po ludziach. Nie wiem skąd się rodzą w głowach ludzi takie pomysły w ogóle...

Odnośnik do komentarza

Ja nie rodzę. Kłócę się ze starym o rurę. Po tygodniu rozwalonej kuchni w końcu nastąpiła oficjalna naprawa, jeszcze tylko silikon pod zlewem schnie i będzie można normalnie urzędować.
M mówi, że jutro urodzę i już nawet w pracy powiedział, że od poniedziałku to już go raczej nie będzie. Wróżbita...

Odnośnik do komentarza
Gość Nadziejadzidziusowa

Ja leżę dalej na oddziale jutro decyzja czy mnie wypisza czy nie. Zapisy ok ale takie skaczace. Skurcze piszą się na 100 czyli te porodowe a mnie nic nie boli i nic nie czuje .... wiec kompletnie nie efektywne są.
26 termin porodu. Zobaczymy co się dowiem jutro

Odnośnik do komentarza

Jijana po takiej dawce nerwów jakie miałaś ostatnio już dawno powinnaś urodzić.
Nadzieja trzymam kciuki, że jednak urodzisz w najbliższych godzinach :-) Kto wie skoro skurcze pokazuje.
Ja na chwilkę dziś mogłam podtrzymać mała, pomasować brzuch (miała okropnie wzdety, nie chciała nic jeść od razu ulewala) i troszkę zjadła. Ja próbuję podtrzymać laktacje, można zwariować z tym wszystkim. Wyniki jej trochę skaczą, ale istnieje szansa, że jutro Ala będzie ze mną w pokoju. Mam taką nadzieję.

Odnośnik do komentarza

Nadzieja, przynajmniej coś widać na tym ktg u Ciebie, u mnie totalne nic. Położna powiedziała, że no coś tam niby widać, ale te ruchy dziecka nie są nijak związane ze skurczami, bo ich brak. Nie pytajcie o interpretację tego zdania, bo w sumie ja też nie zrozumiałam do końca :P
MagdaJ, to bardzo dobra wiadomość, że możesz już ją potrzymać, pogłaskać po brzuszku, a jak jutro być może będziesz ją mieć u siebie w pokoju, to już w ogóle super. Małego okruszka będziesz mogła tulić 24/h ;) a z tym stresem... No nie pomaga nic, ani stres, ani horror w kinie, ani sprzątanie, ani leżenie. Pociesza mnie jedynie, że któraś z Was tu napisała, że przed porodem ciągle jej się spać chciało i właśnie mam takie objawy... Mogłabym cały dzień przespać, dziś przespałam pół dnia z dużym niedosytem.

Odnośnik do komentarza

Marta gratulacje! To chyba jedyny forumowy Maluch, który urodził się w terminie :)
MagdaJ super, że jest szansa na to, że Mała będzie już z Tobą! Na pewno i z laktacją będzie łatwiej.
Jijana Twój Maluch wydaje się mega odporny na stres;) to w sumie dobrze, będzie mu łatwiej w życiu ;) Trzymam kciuki, żeby jednak w końcu coś się ruszyło. A brakiem skurczy się nie martw, Mi też się nie pisały, ale jak poszło to błyskawicznie.

Odnośnik do komentarza
Gość Nadziejadzidziusowa

No i u mnie znów skurczy brak... w szpitalu zostaje do rozwiązania. A rozwiązanie nie wiadomo kiedy... we wtorek 26 luty czyli termin z miesiaczki oby coś ruszyło... bo.leżąc tutaj nasłuchałam się krzyków porodowych i jestem przerazona coraz bardziej....
Gratuluję kolejnym mamusiom :)
Magda najważniejsze że już wraca do ciebie ! ;)

Odnośnik do komentarza

Drogie mamy, u mnie tez dlugo nic sie nie dzialo, wyladowalam w szpitalu i nie wiedzialam kiedy to sie zakonczy. W pewnym momencie bylam w kiepskiej kondycji psychicznej. Pomyslcie sobie jednak, ze to juz naprawde ostatnia prosta i pomimo tego, ze lezenie nie jest juz nawet relaksujace, to za chwile dzieciaczki beda z Wami :)
My dzisiaj po pierwszym kryzysie, Mały wył w nieboglosy i ciezko go bylo uspokoic. Jakos sie jednak udalo i Maluch odsypia teraz dzisiejsza nerwowke :)
Pozdrawiam serdecznie :)

Odnośnik do komentarza

Niezła cisza.... Wszystkie już urodziły i się zajmują dzieciaczkami.
Dziś poniedziałek, a ja już depresji dostaje. Oczywiście nadal w dwupaku. Zupełnie inaczej "zaplanowałam" sobie ten poród, a tu się nic nie dzieje. Wczoraj bardzo mnie bolał brzuch, mała wierciła się okrutnie, głową naciskając ku wyjściu. Aż bolało, ale jak tylko się położyłam, to się uspokoiła. A dziś nowy tydzień, M poszedł do pracy, a do mnie coraz bardziej dociera fakt, że mam tylko dziś i jutro na to, żeby poród sam się rozpoczął, bo jak nie, to będę musiała iść na wywołanie do szpitala w środę. Boję się tak strasznie tego wywoływania, aż mi łzy lecą. Boję się, że będzie boleć (zakładanie balonika, badania rozwarcia co chwila, oksytocyna), że położne okażą się mało delikatne i będą walić teksty typu "niech pani nie przesadza, nie pani pierwsza nie ostatnia, to nie boli, proszę nie udawać", boję się też, że M nie zdąży dojechać na czas, że mnie natną przy porodzie, a tak bardzo się starałam tego uniknąć, a najgorsze to się boje, że może się skończyć cesarką. Po prostu same czarne myśli mnie ogarniają. Jeszcze do wczoraj jakoś się trzymałam, a dziś po prostu jestem załamana tym wszystkim. Mam już dość i zazdroszczę po stokroć wszystkim, co już urodziły.

Odnośnik do komentarza
Gość Julia131111

Jijana spokojnie może akurat do środy cos się samo ruszy i unikniesz wywołania. Ja tez cały czas czekam, musimy być cierpliwe. Wiec głowa do góry!!
Mnie natomiast dzisiaj meczy myśl spadku aktywności mojego synka... codziennie szalał a dzisiaj jest bardzo spokojny. Na szczęście rusza się ale czuje, ze te ruchy nie są aż tak mocne jak zawsze. Poczekam do wieczora bo wtedy najbardziej lubi się wiercić.

Odnośnik do komentarza

Jijana mysle, ze wiekszosc z nas doskonale Cie rozumie. Ja w dzien przed porodem rowniez bylam pewna, ze nic sie przez kolejny tydzien nie wydarzy, a akcja zaczela sie w nocy. Rowniez balam sie, ze maz nie zdazy, ale byl spokojnie na czas mimo tego, ze akurat zepsul sie nam samochod (tak, dwa dni przed porodem padlo nam auto) i musial zamawiac taksowke :( Druga sprawa to naprawde calemu personelowi i poloznym zalezy na tym aby Maluch urodzil sie zdrowy i sprawnie. Nawet jesli pojawoa sie jakies teksty z ich strony uwierz mi, ze naprawde bedziesz skupiona na akcji i na sobie a nie poszczegolnych osobach. Wiem, ze to ogromnie trudne ale glowa do gory! U nas niestety u Malego ujawnila sie zoltaczka i zostajemy w szpitalu... przez to wszystko musze go dokarmiac mm, a bardzo chcialam tego uniknac i calkiem niezle szlo nam karmienie piersia... staram sie jednak nie zalamywac, patrzec pozytywnie, trzeba to wszystko jakos przejsc :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jijana pomyśl o tym inaczej: najdalej za 3 dni będzie po wszystkim i wreszcie będziesz tulić maleństwo.
Wiem, że te ostatnie dni są straszne, ale dasz radę na pewno.
Z tego co pamiętam, to Ty ćwiczyłaś z balonikiem, zakładanie balonika w szpitalu będzie podobne, nie jest to miłe uczucie, ale nie boli. O nacięciu też nie myśl, u mnie przez, 3 dni nikogo nie nacieli, więc chyba faktycznie to się zmienia.

A przede wszystkim: jest jeszcze czas na samoistnie akcję, czego Ci bardzo, ale to bardzo życzę!

A potem zaczną się tematy "czemu tyle wisi na cyckach/rękach, czemu nie śpi/nie je/płacze..." ;)

Odnośnik do komentarza

No wiem, grzeszę... Wiem, że będę jeszcze wspominać czasy, kiedy to jedno w brzuchu było, a drugie miało popołudniową drzemkę, a ja mogłam sobie poleżeć i napić się ciepłej kawy ;)
MagdaJ, muszą Was badać, żeby wiedzieć czy wszystko w porządku, domyślam się, że to wykańczające to siedzenie tam i kiedy nie określono, kiedy koniec tych badań, kiedy będziecie mogły wyjść do domu. Strasznie Ci współczuję :(
Okinawa, ćwiczę z balonikiem, ale tego mojego balonika to się do szyjki macicy nie wkłada, więc chyba to jednak inne uczucie. Jeden pozytyw, to taki, że antybiotyk na gbs mi na pewno zdążą podać, skoro już w tym szpitalu będę.
Marta, nasz samochód też nie do końca sprawny, więc czuje to co Ty w tym momencie. Niby działa, ale nie wiadomo czy dojedzie :P Z tym karmieniem to tak jest właśnie chyba podobnie do mojego oczekiwania na poród. Ty założyłaś, że będziesz karmić malucha bez problemów, a jednak musi poleżeć pod lampą i trzeba dokarmiać mm, a ja założyłam, że urodzę szybko i to najlepiej sporo przed terminem, a tu nic z tego.
Julia, nic innego nam nie pozostało od czekania i odliczania czasu do końca. Masz jeszcze jakaś wizytę u lekarza/położnej, żeby sprawdzić na ktg czy wszystko w porządku?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...