Skocz do zawartości
Forum

Styczniowe mamusie 2019


kasiek_11

Rekomendowane odpowiedzi

Pytałam o to doulre, mówi że późne odcięcie pepowiny to właśnie poród lotosowy. Są też takie przypadki że zabiera się do domu i faktycznie czeka aż odpodnie ale według niej wystarczy poczekać aż przestanie pulsowac i cala krew przejdzie. Trwa to ponoć zwykłe parę godzin, u niej podobno 2h. I wtedy się je odcina, ponoć ma się zrobić białe, muszę o to dopytać. To takie coś pomiędzy zwykłym porodem gdzie dziecko odcina się przed urodzeniem łożyska a porodem lotosowym gdzie czeka się aż łożysko się całkowicie wysuszyć samo odpadnie. Ale mówi że to też poród lotosowy.

http://s6.suwaczek.com/201607111770.png

http://s8.suwaczek.com/201901274965.png

Odnośnik do komentarza

Może tak to nazywa. Definicja porodu lotosowego jest inna ale mniejsza o nazewnictwo. Pępowina dość szybko przestaje tętnić a potem krew krzepnie w naczyniach więc zbyt długie trzymanie dziecka nieodpępnionego i tak nie ma sensu. Badania mówią, że 120 sekund w zupełności wystarcza i u nas przestrzega się czasu 2-3 minut. Może u Ciebie są inne zwyczaje.

https://www.suwaczki.com/tickers/km5sf71xjod0nrr8.png

Odnośnik do komentarza

Będę o to napewno dopytywac na spotkaniu z położna i też spytam o to douli bo jako tako ma doświadczenie. A nie wiem jakie są tu wsumie zasady w szpitalu odnośnie tego odcinania pepowiny bo syna odcieli odrazu jak się urodził, za nim zdążyłam urodzić łożysko i szybko go zabrali na stół by dac mu maskę tlenową i dopiero go mi dali, jeszcze za nim urodziłam to mu krew pobrali z głowy by sprawdzić czy nie jest niedotleniony. Czytałam dużo o korzyściach tego by najpierw urodzić łożysko, poczekać aż przestanie pulsowac i dopiero je odciąć, nie wiem ile to czasu trwa, może 2 minuty a ja źle zrozumiałam że 2h, napewno o to też spytam no a i tak okaże się w praniu podczas porodu. Bo nie wiadomo czy będzie to wogole możliwe przy synu niestety nie było.

http://s6.suwaczek.com/201607111770.png

http://s8.suwaczek.com/201901274965.png

Odnośnik do komentarza

Babeczqa to od razu mogę Ci polecić abys w nocy miała wyżej nogi. Ja mam położony pod materacem koc złożony. Jest wyżej i da się spać. Ja już mam cały czas opuchniete nogi od łydek w dół. Rano jest ok. Wystarczy jak usiądę przy stole to już czuję jak kostki rosną. Pije dużo herbaty z miodem i cytryną. Praktycznie jedna za drugą. Woda na mnie tak nie działa jak herbata.
Co do porodu to boję się aby mnie nie pocieli chodzi mi o cesarke a reszta się okaże. No i kucia w kręgosłup też bym nie chciała. Źle przeszłam blokadę po operacji nogi.

Odnośnik do komentarza

Aga785, ból naprawdę straszny. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie miałam. Kupiłam sobie magnez do rozpuszczania. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Z tą wodą z magnezem też dobry pomysł. W tabletkach "ciążowych" typu witaminy magnez jest, ale jako tlenek magnezu, więc podobno jakby go nie było.
Ja ogólnie nie mam żadnego planu porodu i nie wiem, czy powinnam coś tu kombinować. Liczę na dobre rady położnej w trakcie. Nawet nie wiem, czy u nas się stosuje gaz. Poprzednio nie miałam żadnego znieczulenia. Przyjemnie nie było, ale strasznie też nie. Jak już pisałam, poród był mniej straszny niż się spodziewałam. Oby i tym razem tak było.

http://fajnamama.pl/suwaczki/wwfeppc.png

http://www.suwaczki.com/tickers/74di20mmfwgtchp6.png

Odnośnik do komentarza

Jak dobrze koja4ze to akcja jest tak szybka jak się dziecko już urodzi biorę je czyszczą drogi oddechowe, nosi, wycierają mierzą waza, kropla oczkami do mamusi jeszcze ubierają, myśle ze łożysko mogłoby dość skomplikować te procedury, pisa tym tak myśle ile ono może pulsować poza organizmem kobiety i wydaje mi się ze jak każda tkanka obumiera, w pępowinie tworzy się skrzep a pulsowanie mogłoby ten skrzep przepchnąć dziecku do brzucha i jakoś mi się to nie widzi ale nie znam się, lepiej zapytać fachowców.magdnsess jaj się udała uroczystość? :)

Odnośnik do komentarza

U nas wiem że standard to kontakt skóra do skóry zaraz po urudzenia, dopiero potem ubieranie, wycieranie ważenie itp procedury. Ale u mnie się to nie udało i najpierw było czyszczenie nosa i podanie tlenu na szybko. Nie jest to tutaj standardem że każdemu noworodkowi czyszcza nos i podają tlen, tylko jak dziecko jest już przyduszone. Najgorszy moment w moim życiu, gdy go zabrali a on nie płakał, dopiero po chwili go usłyszałam. Ale zaraz jak zapłakał to mi go oddali, potem urodziłam łożysko i mi sprawdzaly czy coś tam nie pękło, dwa szwy wewnętrzne na szyjce były, chwilę sobie z nim tak leżalam, wazyli go dopiero już później i położna mi go ubierala to chyba była godzinę później. Z tego co wiem to tutaj nie ma problemu z tym żeby odciąć pepowine później niż odrazu, bo ogólnie oni są bardzo nastawieni na naturę. Nie słyszałam też o tym by robił się skrzep w pepowinie odrazu i to jeszcze w trakcie porodu za nim się łożysko urodzi. A łożysko to wysycha tak jak kikutek pepowinowy. Ale i o to dopytam bo obilo mi się o uszy że robi się coś takiego przy odklejeniu łożyska w ciąży. Ale to chyba też nie tak od razu bo jednak udaje się dzieci uratować jeśli szybko to zostanie wykryte. A cc to też nie 5 min i chwilę trwa.

http://s6.suwaczek.com/201607111770.png

http://s8.suwaczek.com/201901274965.png

Odnośnik do komentarza

Kochane! Wszystko udalo sie tak jak mialo! Chociaz jestem w szoku i nie wierzę, że to juz po ;)

Co do porodu.. jeszcze o tym nie czytam tak dokladnie. Boje sie o tym myslec i zaczac sie bac. Jedynie przeraza mnie pęknięcie. Bede musiala sie przygotowac jak tego uniknac.
Chyba chce isc na zywiol, zeby sie nie nastawiac na nic. Zawsze wychodzi co innego i tak.
Najgorsze ze w glebi glowy mam to ze moja mama rodzila mnie i siostre raz dwa. I.. tez tak chce. :)

Styczniowe Mamusie 2019 - lista
Szwecja, Sztokholm
Harry, 1 luty 2019

Odnośnik do komentarza

Magdness wszystkiego dobrego na nowej drodze życia :)
My z mężem mamy w niedzielę pierwsza rocznicę a on chce kłaść płytki w kuchni wtedy super he he.
Co do porodu moja mama stała dwie godziny wcześniej w kolejce po cukier jak mnie rodziła. Przyjechała rowerem do domu i chciała jeszcze raz jechać ale akcja się zaczęła. Temu mówią na mnie słodkie dziecko.

Odnośnik do komentarza

Magdness super, że wszystko się udało!!! Jeszcze raz wszystkiego najlepszego:-)

Misia21 hehe dobra historia z porodem :-) moja mama bardzo źle wspomina mój poród. Akcja zaczęła się miesiąc wcześniej, byłam ułożona posladkowo a do tego na oddziale mieli jakaś imprezkę i bardzo nie chcieli by rodziła na ich zmianie ehhh to były czasy...

https://www.suwaczki.com/tickers/zem38u696l30qqx1.png
url=https://www.suwaczki.com/]https://www.suwaczki.com/tickers/n59yj44jb3d8zpun.png[/url]

Odnośnik do komentarza

Ah dziewczyny jakie zycie jest.. sama nie wiem, pokrecone (?) Nie wiem jak to nazwac. Dzis zmarla moja babcia. Ogolnie juz od paru tygodni kazali sie z nia zegnac, nie chcieli przyjac do szpitala, bo mowili że juz umiera i nie maja co robic, ale czlowiek jest w szoku jak to sie dzieje. Dlatego moja mama byla w Polsce i tylko przyjechala na slub. Ogolnie nikt z rodziny nie wie, ze wyszlam za maz. Mowia, zebym nie jechala na pogrzeb - ale czuje ze bede zalowala. Wiec raczej jade. A za tydzien mialam jechac znow do Polski - tak bardziej rozrywkowo, na zakupy dla malenstwa itd.
W czerwcu akurat jak bylam w Polsce umarl mi dziadek. Na pogrzebie wszyscy dowiedzieli sie ze jestem w ciazy. Teraz babcia- ale chyba obraczke zostawie w domu.
Przepraszam, ze tak smutno moze sie zrobilo. Ale to tylko pokazuje jak kruche i nieprzewidywalne jest zycie.

Ps. Mielismy fotografa i w sumie nikt nie robil extra zdjec. Mam ze dwa.

monthly_2018_10/styczniowe-mamusie-2019_69677.jpg

Styczniowe Mamusie 2019 - lista
Szwecja, Sztokholm
Harry, 1 luty 2019

Odnośnik do komentarza

Magdness wyrazy współczucia. Los lubi być przewrotny...
Nic Ci nie doradzę niestety...sama musisz zdecydować czy lecieć na pogrzeb, ale jeśli i tak miałaś lecieć, to najwyżej połączysz dwa w jednym i zakupy załatwisz już tym razem. W końcu tydzień dla zakupów nie robi różnicy. a przynajmniej pożegnasz ukochaną osobę.
Co do porodu dziewczyny...jestem przerażona. Jednak ta nieświadomość przed pierwszym porodem znacznie pomogła.oby jakoś to przetrwać ;)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...