Skocz do zawartości
Forum

Wrześniowe 2018


Silvara

Rekomendowane odpowiedzi

Moja teściowa jak rodziła mojego męża rodziła go prawie 2 dni. Miał 4,5kg. Lekarze stwierdzili, że na pewno da radę urodzić i jasne, urodziła. Kolejne 4 miesiące po porodzie to jej mąż musiał się zajmować synem, bo teściowa ledwo do toalety mogła pójść, a mieszkanie ma 34m2....
Ja nie mówię nie CC. Jeśli lekarz uzna, że trzeba to trzeba. Bez dyskusji. Boję się SN, ale to mój pierwszy poród, nie wiem czego się spodziewać. Mam niski próg bólu niestety, więc zakładam, że to będzie jakaś masakra, wciąż się waham nad znieczuleniem.
I uważam, że i dziewczyny po CC i po SN są super matkami. Jedno i drugie wg mnie wymaga wielkiej odwagi.

Agaya, u mnie młoda najaktywniejsza rano i wieczorem i jak pojem mięsa :| na cuksy nie reaguje.

Silvara, jakies słodkie ciuszki! Ja mam już taka ilość wszystkiego, że nie kupuję. Tzn. zawsze przydałyby się z 2 sweterki rozpinane, ale... :D Mój plan na ubieranie dziecka: ubierz bodziaka z krótkim rękawem i na to sweter/bluza/bluzka i spodenki/półśpiochy. Kupiłam jak się okazało takie ilości bodziaków z krótkim, że muszę coś z tym zrobić. A później stwierdziłam, że w sumie, co będę młodą przegrzewać, jak będzie chłodniej to jej sweter ubiorę na to czy w kombinezon dodatkowo ubiorę i będzie :D

https://www.suwaczki.com/tickers/n59ykrhm3kzfsp89.png

Odnośnik do komentarza

Amanalka za pierwszym razem nie ma co się bać hihihi za kolejnym już owszem ;)

A tak serio. Każdy organizm jest inny. Często słyszy się o tych strasznych porodach, a tak naprawdę tych bez komplikacji jest więcej. Głowa do góry, nie ma co się nastawiać. Wyjdzie w praniu.

Mój pierwszy poród nie był straszny. Mogę takiego życzyć każdemu. Nocka narastających skurczów, o 7.00 wyjazd do szpitala, o 12.00 młoda na świecie :)

mogę tylko po cichutku liczyć, że druga też tak bezproblemowo przywita świat, ale to takie dynamiczne wydarzenie, że nie ma się co nastawiać na jakikolwiek scenariusz

Antonina 26.04.2010
Michalina 29.08.2018

Odnośnik do komentarza

No własnie każdy poród inny. Jedne kobiety mają traumę na lata a inne ledwo wejdą, drzwi za sobą nie zamkną a dzidzia już na świecie :D Nie ma co się nastawiać.

Ja nie brałam znieczulenia bo musi być przy 3-4 cm, jak przyjechałam miałam 4, ale skurcze do przeżycia, dopiero przy 7 cm myślałam, że padne, a było już za późno na zzo, dostałam paracetamol w kroplówce :D

Poród wspominam tak se, nie było tragicznie, ale mogło być lepiej. Chcę rodzić sn, zobaczymy jak wyjdzie :)

https://www.suwaczki.com/tickers/tb73upjylafx9tq5.png

https://www.suwaczki.com/tickers/o148o7es9dq5u92p.png

Odnośnik do komentarza

Jest to ogromny wysiłek, skurcze bolą, to prawda, mi podczas parcia popękały naczynka w oczach i wyglądałam jak wampir (cóż, pasowałam do mojej opuchniętej na twarzy córki ze stożkowatym łebkiem) ;) ale magia polega na tym, że gdy kładą Ci dziecko na brzuchu to w tej sekundzie naprawdę zapominasz, że bolało, że byłaś zmęczona, że miałaś już dość :) przynajmniej u mnie tak było :)

Antonina 26.04.2010
Michalina 29.08.2018

Odnośnik do komentarza

Milu, u nas w zeszłym roku padało i zimno. Caly czas marudziłyśmy z koleżanką, że nie możemy wziąć dzieci nad wodę jak rok wcześniej .
Ja tam wolę, żeby było gorąco niż to co w zeszłym roku. Chciałabym, żeby można było spokojnie wyjść na spacer i nie ubierać noworodka w sto warstw :-/

Poród to wiadomo, że nic przyjemnego , ale gdyby to było tak straszne jak nasze lęki to chyba jednak gatunek ludzki byłby na wymarciu;)
Bólu porodowego jakoś specjalnie nie pamiętam . O nim się zapomina ;) chociaż miałam mocne skurcze a do tego krzyżowe. Pamiętam, że się strasznie darłam hahah :D

Odnośnik do komentarza

Ja za to jęczałam, robiłam takie "mmmmm". No i przez prawie cały poród się nie odzywałam, mąż rozumiał mnie na szczęście bez słów.

Też nie miałam zzo, choć chciałam. Na porodówke poszłam mając 4,5 cm rozwarcia. Zrozumiałam, że od 5 cm dają znieczulenie. A jak już przekroczyłam tę barierę to się okazało, że anestezjolog zajęty, bo jest na pilnym cc. Potem już było za późno na znieczulenie.

Odnośnik do komentarza

Pociesza mnie fakt, że te z Was które już rodziły mimo wszystko zdecydowały się na kolejne dziecko więc jest to do przeżycia, wiem że są różne komplikacje ale tego się nie przewidzi. Ja się wręcz bałam ciąży po tym jak mama całe życie wspomina trudny poród pośladkowy sn mojego ponad 4 kilowego brata, no ale teraz to już by chyba na pewno zrobili cc w takim przypadku no i narazie córeczka głową w dół więc już się utwierdzam w przekonaniu że aż tak źle jak u niej nie będzie.

Odnośnik do komentarza

Ja nie krzyczałam. Też raczej małomówna byłam. Coś sobie tam pomruczałam pod nosem. Jak chciałam się napić to wyciągałam rękę po butelkę z wodą. Na szczęście mój mąż też w tej emocjonującej dla niego sytuacji okazał się domyślny. Położnej odpowiadałam tylko „tak” lub „nie”. Mało tego, ona kazała mi skakać na piłce, a ja chciałam po prostu leżeć :)

W sumie poród sn to jest jednak taki moment, gdzie kobieta zaczyna działać instynktownie i intuicyjnie.

Antonina 26.04.2010
Michalina 29.08.2018

Odnośnik do komentarza

Na szkole rodzenia, gdzie chodziłam 4 lata temu nie mowili nic o cc. Wszystko bylo pod katem porodu sn i opieki maluszka.
Nie popieram cc na życzenie, ale sn na sile tez nie. Obecnie jest nagonka na cc przez co lekarze zwlekaja do konca z cc. Rodzac przez cc tak samo kochasz swoje dziecko jakbyś urodzila sn. Nie ma podzialu na lepsza i gorsza matke pod katem rodzaju porodu itp, itd.
Mialam cc, ale zanim do niej doszlo to poczulam co to sa skurcze. Do szpitala przyjechałam z 4 cm rozwarciem.
Dzis kolejny dzien upalow, nie wiem jak wytrzymam.

Odnośnik do komentarza

Największy ból jest przy 7cm rozwarciu. Jak to się przejdzie to już z górki;)

Wiecie co... zazwyczaj się słyszy, że na znieczulenie już za późno. Oni po prostu to nie chcą dawać . Ja twz usłyszałam, że "o takich rzeczach to trzeba wcześniej mówić ". To jej mówię jak wcześniej??? Mówiłam na IP, pobrano mi specjalnie krew pod tym kątem to kiedy miałam mówić? Przyjechać mówiąc wcześniej??? To potem zaczęła inne rzeczy wymyślać ... Ja rozumiem, że to kosztuje, że mogą być komplikacje , ale LUDZIE!!! na całym świecie rodzi się że znieczuleniem, chyba, że się go odmówi. Oglądamy zagraniczne programy jak się rodzą dzieci i wszystko takie ładne, trochę bólu i potu i po sprawie . Dlaczego tak nie może być u nas?

Eleonora, hop hop jak u Was?

Jassmine, żyjesz po tej glukozie?

Odnośnik do komentarza

Silvara, masz rację! U mnie w szkole rodzenia powiedziano wprost. Znieczulen nie dajemy, bo zwyczajnie nie ma anestezjologów. Koniec. Zawsze można zmienić szpital.

Lilijka- wracam do Twojego wpisu odnośnie drętwienia nogi. To niekoniecznie nacisk Maluszka. Prawdopodobnie jest to ucisk kręgu na nerw kulszowy. Pod wpływem relaksyny trochę nam się stawy "luzuja". Polecam ćwiczenia rozciągające i wzmacniające kręgosłupa, ewentualnie kinzjotejping. Na tym etapie nic innego nie jest wskazane.

Co do CC, nasza położna w Szkole powiedziała, że w zasadzie cesarka na życzenie w praktyce istnieje. Wystarczy powiedzieć o strachu przed porodem. Położne namawiają jednak do próby SN, jeśli nie ma przeciwskazan.
Osobiście uważam, że aspekt bezpieczeństwa(wskazania do Cc) i psychologiczny( trauma związana z SN), niosą zagrożenia dużo większe niż konsekwencje zdecydowania się na CC. Nie oceniam żadnej postawy. Sama zrobię tak, jak będzie trzeba. Jeśli lekarz zaleci CC, będzie CC. Jeśli będzie wszystko ok, dam z siebie wszystko przy SN.

PS. Dzięki za listy zakupów, opinie na temat produktów i zamaszyste wypowiedzi na i inne tematy. Ja zrobiłam po powrocie z urlopu i pozdrawiam że swoim 30 tyg. bebzonkiem

monthly_2018_06/wrzesniowe-2018_67951.jpg

monthly_2018_06/wrzesniowe-2018_67952.jpg

https://www.suwaczki.com/tickers/qdkkrjjgrkbzunbt.png

Odnośnik do komentarza

Spawareczka - nie sdziw się jak cię zaytają na poródówce " A pani tu po co" bo się ponoć tak zdarza jak brzuch nie jest ogromniasty :D

Ja pamiętam, że mój najwoększy strach związany z porodem to było naciecie krocza - tyle się nasłuchałam jakie to straszne i że zawsze robią i szyją jak za przeproszeniem świnię, ale większość to opisy z zcasów PRLu :)
Za to jak już rodziłam i powiedzieli, że chyba będą ciąć to tylko pokiwałam głową bo maluszek był ważniejszy, nie bałam się tego już nic a nic! Koniec końców sama pękłam - 1-wszy stopień 2 szwy i nara :D

https://www.suwaczki.com/tickers/tb73upjylafx9tq5.png

https://www.suwaczki.com/tickers/o148o7es9dq5u92p.png

Odnośnik do komentarza

Alice85, Matula moja była dwukrotnie wyganiana z porodowki. Chyba takie geny. Jeszcze 2,5 miesiąca, może coś urośnie:)
Jakbym jeszcze urodziła tak jak Mama mnie rodziła... o 18:30 napisała Ojcu kartkę, że jedzie się "rozsypac", bo cos ja pobolewalo, niepokoilo. Pół godziny autobusem do szpitala i o 20:20 byłam na świecie...

Co do strachow, boje się chyba wszystkiego poza bólem w trakcie. Boje się, że mnie potna i źle pozaszywaja, że pękne, że mi dziecko utknie, bo nie będę miała siły przeć.. A chyba najbardziej boję się tego, że przez jakiś swój błąd zrobię krzywdę maleństwu.. takie stukostrachy...

https://www.suwaczki.com/tickers/qdkkrjjgrkbzunbt.png

Odnośnik do komentarza

Ja to bym chciała, żeby po prostu młoda już tu była, cała i zdrowa. Najbardziej martwi mnie ból porodowy i to, że coś mogłoby jej się stać w szpitalu i będzie miała jakieś problemy...

Z bardziej optymistycznych spraw: przyszła do mnie paczka z apteki gemini. Wszystko się zgadza, wydaje mi się tylko, że mogę mieć za dużo podkładów :D mam 3 opakowania różnych podkładów i nie wiem czy to się przyda. I kupiłam nakładki na sutki w rozmiarze standard i jak na nie patrzę to wydaja mi się stanowczo za duże. Trzeba było wziąć mniejsze :/
I jest też laktator. Mały, zgrabniutki. I kolorowe pieluszki tetrowe (te cieszą mnie najbardziej :) ).

https://www.suwaczki.com/tickers/n59ykrhm3kzfsp89.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny - strach przed porodem jest naturalny, ale jak się zacznie to już się nie myśli o niczym tylko, żeby maleństwo urodziło się zdrowe. Serio wszystkie strachy itepe gdzieś znikają.

Młoda urodziłą się przy pomocy próżnociągu, punktów miała 10, ale niskie ph w krwi pępowinowej i wysłali nas do neurologa. Jesteśmy pod kontrolą, ale wszystko jest ok, żadnych problemów w rozwoju nie ma. Późno usiadła co prawda, ale potem nadgoniła wszystko :) Więc nawet jak coś się dzieje nie do końca tak jak powinno to jest duża szansa, że skończy się dobrze :)

https://www.suwaczki.com/tickers/tb73upjylafx9tq5.png

https://www.suwaczki.com/tickers/o148o7es9dq5u92p.png

Odnośnik do komentarza

Alice ma rację. Jak się zacznie to strach mija. Ból zostaje :p ale człowiek skupia się na celu.
Jeszcze tylko dopowiem, że ja osobiście po urodzeniu małej czułam wielką ulgę, że to już się skończyło. Nie czułam tak wielce opisywanej fali miłości. Czułam jedynie ulgę. Owszem wiedziałam i czułam, że muszę dbać o tę kluske, ale napływ głębszych uczuć poczułam dopiero w domu. Piszę to byście, pierworódki, się nie martwiły tym brakiem miłości, jeśli też tak będziecie mieć.

Też byłam nacięta. Czułam jak położna stara się ochronić krocze, jak je... Naciągała (?) na skurczu. Ale moje dziecko było słusznych rozmiarów, bo 3790 g, no i wychodziło w pozycji na Supermana, czyli z rączką przy buzi ;) jak przyszło co do czego to na szybko pytała o zgodę na nacięcie. Rodziłam w Bogucicach w Katowicach.

Odnośnik do komentarza

Spawareczka, maleńki brzusio:)))

Dziewczyny , wszystko będzie dobrze. Musi być! Przypadki, że coś poszło nie tak są niezwykle rzadkie. Na listopadówkach tylko taka jedna Dziewczyna i ja miałyśmy przejścia. A było nas tam na prawdę sporo . Także tu, że nas niewiele to kazdej pójdzie jak trzeba:D

To i ja się chwalę brzucholem. Ale u mnie to raczej nie da się nie zauważyć ciąży;)

monthly_2018_06/wrzesniowe-2018_67954.jpg

Odnośnik do komentarza

Lilijka, dzięki za te słowa: "Jeszcze tylko dopowiem, że ja osobiście po urodzeniu małej czułam wielką ulgę, że to już się skończyło. Nie czułam tak wielce opisywanej fali miłości. Czułam jedynie ulgę. Owszem wiedziałam i czułam, że muszę dbać o tę kluske, ale napływ głębszych uczuć poczułam dopiero w domu. Piszę to byście, pierworódki, się nie martwiły tym brakiem miłości, jeśli też tak będziecie mieć." Bo ja właśnie trochę się martwię, że po urodzeniu młodej będę miała takie "aha, no dobra, to do roboty". Że jakoś ta miłość nie przyjdzie. Nie zrozumcie mnie źle - bardzo się cieszę, że będę miała dziecko. Nie martwi mnie ilość pracy przy nim. Ale posiadanie dziecka zamyka bezpowrotnie pewien etap w życiu kobiety, a ja zmian cholernie się boję. Lubię ale się boję.

Z innej beczki, wszystkie planujecie poród rodzinny?

https://www.suwaczki.com/tickers/n59ykrhm3kzfsp89.png

Odnośnik do komentarza

Amanalka na miłość potrzeba czasu. Nie każdy czuje ją od pierwszego wejrzenia. Mi położyli młodą na brzuchu i było to bardzo wzruszające, ale nie mylmy wzruszenia z miłością. Potem na sali poporodowej czułam potrzebę opiekowania się nią i byłam jej ciekawa, ale to nadal nie była miłość. Miłość przyszła powoli, ale z dnia na dzień i z tygodnia na tydzień coraz większa.

To maleńki człowiek, z którym musiałam się najpierw poznać, by go pokochać :)

Antonina 26.04.2010
Michalina 29.08.2018

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...