Skocz do zawartości
Forum

Optymistycznie


monikouette

Rekomendowane odpowiedzi

no, taki smutny gwiazdkowy prezent... ale ja to bylo juz hoho... 10lat temu... tak sobie czasem pomysle, ze jakby sie wtedy zachowalo to mialabym 9ciolatka(e) w domu... no ale z tamtym ojcem to raczej bym tyle nie wytrzymala...
bo tak w ogole to wiecie, tyle poronien ( z czego jedna ciaza to byla pozamaciczna i usuwana operacyjnie) ale wiem, ze jednak cos w tym jest/bylo, bo tamten zwiazek sie nie ukladal i cale szczescie w sumie ze nie bylo z niego dzieci... tak teraz mysle ale wtedy zupelnie inaczej na to spogladalam i bylo mi tak smutno... moze wtedy chcialam dziecka aby zapelnilo mi pustke jaka odczuwalam ze strony mojego meza, tak z perspektywy czasu mysle... chociaz jeszcze go wtedy kochalam i chcialam aby sie ulozylo...

na szczescie tamte czasy juz odlegle i teraz jestem bardzo szczesliwa z moimi trzema facetami;)

Odnośnik do komentarza

monikouette
no to asica, mobilizuj sie do "planowanej " wpadki, ja tam uwazam ze 3/4 lata roznicy miedzy dziecmi to super odstep wiec bralabym sie do roboty...

a co do Twoich smutnych przezyc... bardzo mi przykro...
ja tez pamietam moje pierwsze poronienie, to jeszcze w Polsce bylo, na 3 dni przed Bozym Narodzeniem... a moja przyjaciolka w tym samym prawie czasie urodzila coreczke. chyba przez pierwsze trzy miesiace nie poszlam zobaczyc malej...
ale bylo, minelo, trzeba optymistycznie spogladac w przyszlosc, a co to ten Twoj m, juz nie ma ochoty na braciszka czy siostrzyczke dla synka??

Wiesz, ten mój m to zmienne humory ma jak baba :Oczko:
Tak na serio to chciałby, ale mamy ciasnotę mieszkaniową- kawalerka już mnie przytłacza i jest mi w niej duszno...Mąż chce jak zmienimy mieszkanie na większe, ale jakoś nie pali się ani do tego ani do tego, więc musi być jakiś motor, coś ,co go zmobilizuje do kroku naprzód ...

Co do różnicy wieku- myślę, że to już czas najwyższy, Nikodem byłby starszy o 4 lata.
A im więcej czasu mija, tym więcej wyszukuję za i przeciw- tych drugich oczywiście jest więcej...cóż życie :Spoko:

Lila zobaczysz, że się uda . Nim zaszłam pierwszą ciążę, bardzo chciałam dziecko, ale ze staranek nic, absolutnie nic nie wychodziło ...Przestałam o tym myśleć, przestaliśmy się zabezpieczać i jakoś wyszło. U nas dziecko nie jest z przypadku, ani planowane wg cykli.
Po prostu daliśmy spokój emocjom i naszym potrzebom- co miało być- już jest :Śmiech:
Także jeszcze będziesz nosić pod serduszkiem, później tulić swoje następne maleństwo .
Z całego serca Ci życzę :Całus:

Dumny zerówkowicz
http://lbym.lilypie.com/3iudp1.png

" Kobieta bardziej kocha dziecko niż męża. Bo dziecko jest na pewno jej, a m

Odnośnik do komentarza

Moniq, wiesz cos jest w twoich słowach.............. jak zaszłam w 2 ciąże to K bardzo sie zdenerwował że bedzie ciezko ze nie damy rady itd ale po 3 tyg juz była happy no ale tydzien potem było po zawodach od tego czasu jakos sie nam kiepsko układa i ja wlasnie zaczelam myslc jak ty.............. ale może sie odmieni. na lepsze...............

Monika,Wituś (25.04.2005 r.) i Pawełek (23.11.2008 r.)
www.witek.okama.pl -->1% podatku na operacje i rehabilitację Witusia !
www.dla-witka.blogspot.com
- kup i wesprzyj Witka
Profil Witka na FB - doł

Odnośnik do komentarza

MMoni, nam nadzieje, ze sie ulozy...
wiesz, moze to nie byl wlasciwy moment p prostu, moze tak lepiej sobie mowic, ze los wie dlaczaego tak robi, ze zawsze jest jakis powod...
macie juz Witusia i na pewno czasem jest trudno, choc wierze, ze jantrudniejsze za Wami...
moze los daje Wam odpoczac od zmartwien i tylko troszke przesunal spotkanie z nowym malenstwem???
wierze, ze tak wlasnie jest...
caluje Cie mocno

Odnośnik do komentarza

Na dzień dzisiejszy już nie patrzę i nie wracam do sprawy poronienia w emocjonalny sposób.
Przyczyną niedonoszenia ciąży była niewydolność łożyska... Pocieszam się tylko tym, że mam teraz zdrowego synka, że może lepiej tak się stało...:Smutny:

Dumny zerówkowicz
http://lbym.lilypie.com/3iudp1.png

" Kobieta bardziej kocha dziecko niż męża. Bo dziecko jest na pewno jej, a m

Odnośnik do komentarza

Oh Monik bardzo dziękuję ci za te słowa. Teraz po roku prawie już nie boli tak bardzo, czasem jak mam słaby dzień to myślę jakby to było z 2 jak K nie pomaga prawie wcale i tak go nie ma cały dzień prawie. Taka praca. Ja bym pewnie już nie pracowała choć szefa mam pro rodzinnego jak mało który! Ja myślę że tak właśnie było jak napisałas. Nie był to ten czas i tyle. Dziecko się pojawi w swoim czasie i właśnie mam już pomału takie podejście. Dzięki jeszcze raz. Buziaki

Monika,Wituś (25.04.2005 r.) i Pawełek (23.11.2008 r.)
www.witek.okama.pl -->1% podatku na operacje i rehabilitację Witusia !
www.dla-witka.blogspot.com
- kup i wesprzyj Witka
Profil Witka na FB - doł

Odnośnik do komentarza

Smutne jest to co piszecie a najgorsze w tym wszystkim jest chyba to bezludzkie traktowanie mam w szpitalu :( i to jak kładzie sie je czesto w sali gdzie są mamy z narodzonymi dziećmi :(

ja osobiście nie wiem czy było to poronienie ale możliwe że tak - samoistne

przez 2 miesiące nie miałam okresu nagle przyszedł ( początek strasznie bolesny - zginało mnie w pół a ilość wydzieliny taka jak nigdy :(

potem 2 miesiące po tym znowu brak i już wtedy zrobiłam test - wyszedł pozytywnie :)

Kinga : 06.03.2006 rok ( 3760g i 55 cm )
Grześ : 29.06.2011 rok ( 3750g i 56 cm )
Sonia : 16.10.2012 rok ( 3860g i 54 cm )
http://emotikona.pl/gify/pic/11wir.gif

Odnośnik do komentarza

Moniq- i ja przeczytałam pierwszy post z łezką w oku....

Wiem jakie to uczucie stracić cząsteczke siebie...sama przezyłam to strasznie. Bylismy po slubie i zaczynalismy planować rodzinne życie ...niestety niedługo sie cieszylismy wiadomoscia ze bedziemy rodzicami - po 2,5 mies okazało sie ze poroniłam....a sposób w jaki zostało mi to przekazane......ehhhh ...pielęgniarka zapytała " a chciała Pani mieć dziecko?"....z rykiem wybiegłam na korytarz do męza...ale nie po to tu zaglądnełam by smucić...raczej by tchnąc optymizmem- obecnie jestem mamą 2,5 miesięcznej Majeczki, wiec dziewczyny-trzymam mocno kciuki za starania i by marzenia sie spełniły!!!!

najbardziejrozbrajającywtymwszystkimbyłprzekazinformacji....gdyposzłampowy

Justyna,Maja i Milenka

http://ticker.7910.org/an1cA7_0alX0010ODAwNjhqfDQwODcwMzQybGF8TWFqZWN6a2EgaXM.gif
http://ticker.7910.org/an1cEQb-Wnm0010MDQyODI0ZHwwOTg3NzhwYXxNaWxlbmthIGlzIA.gif

Odnośnik do komentarza
Gość kwiatek1976

monikouette.... chcialam tylko powiedzieć,ze znam cie jeszcze z noworodka...
tzn. tak myslałam... bo tu jawisz mi się jako zupełnie inna osoba...
nie wiedziałam że tak wiele przeżyłaś....
brak mi słów...
jesteś wielka kobieto....

łączy nas ateizm...

Odnośnik do komentarza

Witam Was serdecznie ściskam mocno:yes:
U mnie troszke inaczej ,urodziłam synka z wada serduszka i 8 miesiącu zycia po opracji w Zabrzu zmarł.Jechalm tam z Wielka nadzieją ale los nie był dla Nas laskawy,wiem że straszne jest to co piesz ale mineło już 15 lat.Po tej mojej tragedii nie moglam sie pozbierać,ale lekarstwem było zajście w ciąze ponownie.Teraz jestem mamą codwonej trojeczki,życie sie zmienia nie wolno sie poddawać.Bol zawsze zostanie w sercu ale trzeba sobie dac nadzieje a w tedy wsztko sie zmieni ,może nie zaraz nie natychmiast .Trzymajcie sie dzielnie :yes:Ten u góry wie co robi i Ja w Niego wąpilam ale teraz wiem że nie miałam racji.

http://img208.imageshack.us/img208/2987/c0167ij67ikvk9vt5.jpg

Odnośnik do komentarza

gieniusia, chyba nie mozna za bardzo rozpatrywac naszych cierpien w kategoriach ciezszych i lzejszych ale pozwole sobie jednak napisac, ze chyba duzo trudniejsze jest stracic swoje dziecko kiedy sie je juz poznalo... kiedy zjawilo sie ono po tej stronie.... nie wiem, tak zawsze myslalam, ze duzo trudniej rozstac sie z kims kogo znamy, kochamy, troszke to inne niz ta nasza kruszynka, ktora nosimy pod sercem... bardzo smutno mi sie zrobilo gdy przeczytalam Twoj post, choc jednoczesnie przebija z niego optymizm.
podziwoam Cie ze potrafilas odnalezc wiare po tym wszystkim, ja nie potrafie nawet jesli staram sie mowic sobie te wszystko ma swoje znaczenie...
pozdrawiam Cie goraco i cala Twoja ukochana trojeczke :)

kwiatek1976, o ile pamiec mnie nie myli, mysle ze kojarzysz mnie raczej z pewna mala afera na butelkowych ;) ,tak?? bez zadnej obludy powiem, ze bardzo mnie zabolalo co sie wtedy stalo gdyz to co sie wydarzylo, nie do konca odebralam to tak jak Wy, wydawalo mi sie ze bylo w tym troche Waszego uniesienia i przesady... bo tak naprawde daleko mi do krytykowania i klotni... troche robie tutaj moje mea culpa ale przyznam ze bylo mi mowczas bardzo przykro, ze takie niesnaski... a przeciez wszystkie moglysmy wziasc gleboki oddech i tez by sie wyluzowalo..... szczegolnie ze wyrwane z kontekstu, sprawy przedstawialy sie nieco lagodniej niz z pozoru.
dlatego bardzo sie ucieszylam widzac Twoj post tutaj, a lezka zakrecila sie w kaciku oka gdy go przeczytalam..
pozdrawiam Cie serdecznie

Odnośnik do komentarza
Gość kwiatek1976

monikouette
gieniusia, chyba nie mozna za bardzo rozpatrywac naszych cierpien w kategoriach ciezszych i lzejszych ale pozwole sobie jednak napisac, ze chyba duzo trudniejsze jest stracic swoje dziecko kiedy sie je juz poznalo... kiedy zjawilo sie ono po tej stronie.... nie wiem, tak zawsze myslalam, ze duzo trudniej rozstac sie z kims kogo znamy, kochamy, troszke to inne niz ta nasza kruszynka, ktora nosimy pod sercem... bardzo smutno mi sie zrobilo gdy przeczytalam Twoj post, choc jednoczesnie przebija z niego optymizm.
podziwoam Cie ze potrafilas odnalezc wiare po tym wszystkim, ja nie potrafie nawet jesli staram sie mowic sobie te wszystko ma swoje znaczenie...
pozdrawiam Cie goraco i cala Twoja ukochana trojeczke :)

kwiatek1976, o ile pamiec mnie nie myli, mysle ze kojarzysz mnie raczej z pewna mala afera na butelkowych ;) ,tak?? bez zadnej obludy powiem, ze bardzo mnie zabolalo co sie wtedy stalo gdyz to co sie wydarzylo, nie do konca odebralam to tak jak Wy, wydawalo mi sie ze bylo w tym troche Waszego uniesienia i przesady... bo tak naprawde daleko mi do krytykowania i klotni... troche robie tutaj moje mea culpa ale przyznam ze bylo mi mowczas bardzo przykro, ze takie niesnaski... a przeciez wszystkie moglysmy wziasc gleboki oddech i tez by sie wyluzowalo..... szczegolnie ze wyrwane z kontekstu, sprawy przedstawialy sie nieco lagodniej niz z pozoru.
dlatego bardzo sie ucieszylam widzac Twoj post tutaj, a lezka zakrecila sie w kaciku oka gdy go przeczytalam..
pozdrawiam Cie serdecznie

nie, nie wiem o jakij aferze mówisz....?
ja sama jestem mama butelkową, więc nie mogłabym na nikogo napadac o to...
na noworodku zgadałysmy sie kiedys na temat imion naszych dzieci, mój synek też ma na imie Natan...
po prostu na noworodku jakos inaczej cie widziałam, nie mówię że xle.... no inaczej i tyle...
a tu osoba ta sama, a jednak inna... no nie umiem ci tego wytłumaczyć, ale nic złego nie mam na mysli, zapewniam...:)

Odnośnik do komentarza

monikouette-nie ma wlasnie co rozpatrywac czyj bol jest większy czy mniejszy bo dla kazdej z Nas strata choc malej fasolki to straszny bol w sercu.To przezycie mnie bardzo zmieniło.Wiara jest bardzo potrzebna w lepsze jutro ,trzeba zrozumiec to ale i na to potrzeba czasu.Ja choć juz minelo tyle lat nadal mam w sercu ten zal i pewnie bede Go miec do końca zycia.Bo to jeste wlaśnie serce mamy:yes:

Co do Noworodka i Ja tam pisłam do puki nie przejzalam na oczy jakie osoby ktore sie niby zna sa zawistne jak potrafia sie z cudzego nieszczesica sie nasmiewac :yes:Kobiety wkształcone a sloma z buciorów wystawała .Ja mysle ze nie ma co wspominac coś i kogoś kto jest nic nie zanaczacą sytułacją,trzeba sie ceszyć tym co sie ma i trzeba dawac szanse tym co Cie kiedys zawiedli:yes:

http://img208.imageshack.us/img208/2987/c0167ij67ikvk9vt5.jpg

Odnośnik do komentarza

Caluski****
Tez wpadam do Was wprost z noworodka...
Mam na imie Xymena i jestem mama 3 Anioleczkow.Pierwszy synek zmarl w 29 tc na wskutek wylewow domozgowych. Naczynia krwionosne w glowce byly zdeformowane, prawdopodobnie zawinil wirus na poczatku ciazy. Niestety nie dalo sie nic dokladniejszego ustalic:) 2 ciaza obumarla bez zadnych przyczyn a 3 stracilam teraz we wrzesniu, prawdopodobnie w wyniku stresu (przeprowadzalismy sie wlasnie do Jakarty). To sa raczej moje spekulacje, bo badania nie wykazaly absolutnie nic...Jestesmy zdrowi, lekarz powiedzial, ze od stycznia zaczynamy kolejne staranka...
Ja jestem teraz w sytuacji - chcialabym a boje sie....Nerwy mi wysiadaja, sama juz nie wiem czasami, czy warto...Mimo wszystko, na dnie serca nie trace nadziei, ze i mnie bedzie dane byc mamusia....
Bardzo goraco sciskam wszystkie aniolkowe mamusie***** Wiem jak bardzo boli strata i jak trudno jest sie po niej pozbierac....Moze razem bedzie nam razniej z ufnoscia czekac na cud narodzin naszych malenstw....

http://img69.imageshack.us/img69/9640/banneraniolki7re.gif

Benjamin 05.12.2004 * 29 tc
Kruszynka 16.12.2005 * 10 tc
Aniolinek 15.09.2007 * 8 tc

http://tickers.TickerFactory.com/ezt/d/4/st/20071215/e/Nasza+10+rocznica+slubu%3A%29/k/a5a4/event.png

Odnośnik do komentarza

asica
Gieniusia...bardzo mi przykro... i uważam podobnie jak Moniq...że większy ból jest po stracie narodzonego już dziecka, które już było w śród nas...żywych...

Wiesz moim skromnym zdaniem dla kazdej mamy strata upragnionego dziecka jest strasznym przezyciem,Ja uwazlam w tym momecie ze Boga nie ma że dlczego to Ja miuslam być ta ukaraną przez los.Ae koidy zaszłam kolejny raz w ciąze zrozumilm ze tak musiało być ,Bo wiedzila co robi dał mi nowe dziecko ponownie syna abym mogła przelac całe moje uczucia na Niego.Wiadomo ze zadra w sercu została bo ile razy jestem na cmetarzu zawsze dotykam płyty i płacze tyle lat mineło a smutek jest.

http://img208.imageshack.us/img208/2987/c0167ij67ikvk9vt5.jpg

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...