Skocz do zawartości
Forum

Skarby Październikowe 2017


Koraliczek

Rekomendowane odpowiedzi

Ja na początku włożyłam podkład pod prześcieradło ale w sumie to bez przesady nawet jak z pieluchy wycieknie to nie są to jakieś straszne ilości i póki co materac jest czysty.

Mery
Super wyprawka.

Co do kąpieli to mi było najwygodniej myć po prostu na ręku.
Korzystałam na początku z książki Pawła Zawitkowskiego. To taki fizjoterapeuta dziecięcy. On pokazuje co i jak robić aby nie uszkodzić dziecka. Też są filmiki na youtube. Cykl nazywa się Mamo tato co ty na to. Polecam.
Zwłaszcza jak na początku zupełnie nie wiadomo jak się do czego zabrać podpowiada różne patenty ;)

Odnośnik do komentarza

Wirgi ja mam mieć wicinane i oddane do badania. Wewnątrz mam czysto. Mam jedna kk na udzie i trzy kropeczki na lewej wardze. Nie powiększają się od 20 tygodnia. Na początku myślałam ze to może od golenia. Przy ostatniej wizycie lekarz stwierdziła ze wolałaby sobie to sprawdzić bo dla dziecka nie groźne do porodu, przy porodzie tez male ryzyko ale lepiej sprawdzić. Chyba mnie nie chciała straszyć. Te nowiny mam z 10.08 i wtedy zaczęłam czytać. Już bym pewnie u niej była ale jest na urlopie wiec cierpliwie czekam do 31.08 na następna wizytę. Założenie jest takie ze rano 04.09 kładą mnie do szpitala, pobierają wycinek i wieczorem wypisują. Córkę rodziłam SN i mimo ze lekko nie było to taki porod już znam i szybko doszłam do siebie. Cc się boje ale jeśli diagnoza się potwierdzi to chyba będę naciskała na cc. Nawet jeśli ryzyko zakażenia jest małe to małe mi nie wystarcza. Jak bym przekazała coś malutkiemu chyba bym sobie nigdy nie wybaczyła :/ trochę mi smutno bo tym razem wyjątkowo liczyłam na SN.

Odnośnik do komentarza

Ja założyłam sobie konto na stronie Bebiko i realizuję pseudo szkołę rodzenia. Małżowinek wrócił z pracy i akurat oglądałam filmik z kąpania dziecka. Jak zwykle błyskotliwa uwaga mego męża, że On Ją weźmie na ręce i pójdą razem pod prysznic. Masakra :).
Mam też książkę, która dostałam ze szpitala i w zasadzie z tego co czytałam na forum kanadiańskim to w tych darmowych szkołach rodzenia przerabiają to co w niej jest. Tak więc nie idę bo mi się nie chce, a akurat mam 500 m do miejsca, w którym to się odbywa. Ja już widzę i słyszę swojego męża jak krytykuje wszytsko bo by mówili. Wystarczy, że kłóci się z moją lekarką.

Wirgi, Atram mam nadzieję, że w cudowny sposób uporacie się z tymi niedogodnościami. Ja pewnie nie wiedziałabym, że coś takiego istnieje, ale ta moja koleżanka miała to i mi pisała więc tylko dlatego o tym wiem.

Z innej beczki .. Macie w swoim otoczeniu jakieś koleżanki, które straciłyście przez ciążę ? Bo ja mam. Już się pogodziłam z tym faktem, ale długi czas byłam rozczarowana i było mi cholernie przykro i nie sądziłam, że akurat ta osoba tak się zmieni pod wpływem ciąży. Przez to nasz kontakt z bardzo bliskiej relacji przeszedł w bardzo bardzo luźną. Ja kumam, że rodzi się dziecko i cały świat się wywraca do góry nogami, ale jak widać tu na forum czy też na innym są dziewczyny, które są w ciaży, pracują, mają dziecko i jakoś mają czas na to, aby napisać kilka postów dziennie, a moja koleżanka nie ma czasu żeby raz w tygodniu usiąść i napisać parę zdań. W ogóle nie wspomnę o tym, że przez całą ciążę nie chętnie też pisała bo źle się czuła, ale jakoś do kościoła jak źle się czuła to chodziła albo po nocach rozwoziła kolegów męża bo byli pijani. Zajebiście - mi pisała, że nie ma siły usiąść i napisać maila, ale jak widać na pewne czynności to siły były.

No to sobie ponarzekałam i poobgadywałam :/

Odnośnik do komentarza

Migot
Szkoły rodzenia powinny być zwłaszcza dla meżczyzn. Oni się tam bardzo angażują, poza tym w grupie się z kobietą nie kłócą więc coś tam do nich dociera. W domu to możesz sobie gadać.
Mój był bardzo dociekliwy. Pytał położną o to co może jeść kobieta karmiąca. Jak zaczął pytać o wszelkie rzeczy w occie to się go spytałam czy sam zamierza karmić bo ja z octu nic nie jem.

Zresztą ja tam jestem za tym aby ojców angażować od pierwszego dnia. Ja pogoniłam mojego do zmiany pieluchy już świeżo po porodzie. Jak mi powiedział, że przecież nie umie to parsknęłam śmiechem bo przecież kobiety się rodzą z tą umiejętniścią.

Raz mu się zdarzyło ubrać pajaca do góry nogami :))))

Niestety wymaga to dużo determinacji bo oczywiście jak każda kobieta uważam, że wszystko robię lepiej i czasami ostro zaciskałam zęby aby nie ruszyć z pomocą.

Za to teraz małżonek robi wszystko i ma świetny kontakt z młodym.
Nie to co u znajomych gdzie ojcowie zauważają dzieci jak je już można na rower zabrać.

Co do znajomych to niestety tak jest. U nas to chyba ja byłam stroną odsuwającą się bo moi znajomi mieli dużo wcześniej dzieci więc pozmieniał nam się tryb dnia. Natomiast zawsze jakiś kontakt miałam i teraz wracam do grupy. Chociaż też nie do końca bo niektórzy mają dzieci już w takim wieku, że mogą już sobie na więcej pozwolić.

Niestety zmiany w życiu weryfikują też znajomości.

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry :)

Migot też się zastanawiałam nad szkołą rodzenia Bebiko, ale nie chce mi się nawet tych filmów oglądać. U mnie teraz etam że jak mój wychodzi do pracy, to siadam do komputera, wyłączam tv i czytam na kompie, ewentualnie biorę książkę w dłoń i nadrabiam zaległości. Oczywiście to wszystko po ogarnięciu domu i siebie :)...
Wczoraj oglądałam z moim tylko ten filmik co na forum został dodany i byliśmy zachwyceni bobaskiem:P.
Ty straciłaś koleżanki przez ciążę. A ja straciłam koleżanki z pracy z którymi się bardzo trzymałam tylko dlatego że się wyprowadziłam z miasta i zmieniłam pracę dla mojego M :)... 2 tygodnie przed końcem 2016 r byłam już na wypowiedzeniu umowy i nie dostałam od nich nawet życzeń na święta, tzn ja do nich napisałam a One mi nie odpisały :(.. Wiem od mojej Mamy ( bo pracowałyśmy w jednej firmie z moja Mamą) że jedna ma jakoś teraz rodzić. Pewnie jak we wrześniu pojadę do rodziców na odpust to ją spotkam może się odezwie. Szkoda mi tych znajomości bo dziewczyny naprawdę bardzo fajne i wartościowe, może ja do nich nie pasowałam. Bo ja raczej z tych co to się nie boją powiedzieć szczerze, beż ściemy, z tych ryzykantek, co potrafią zaryzykować wszystko, z tych co kochają życie, i choć nieraz dało mi kopa to dalej z uśmiechem na gębie brnę :)... Z tamtej pracy mam tylko kontakt z dziewczyną która już urodziła w wrześniu w tamtym roku, reszta się od niej odwróciła tylko ze mną ma kontakt.
Ale skoro znajomość się nie utrzymała to może nie była warta świeczki??

Żoo
Mój M to taki śmieszek jest i za każdym razem jak jest ze mną u ginekologa to wypytuje się lekarza jak długo będę taka zmierzła, ile jeszcze On biedny tych moich marudzeń będzie musiał znieść. A że lekarz też śmieszek to zawsze mówi proszę się przygotować będzie jeszcze gorzej haha.
Obawiam się że na porodówce jak będę rodzić sn to powie żeby mnie ciaśniej zaszyli haha bo calutki czas to powtarza.
Myślę że w jego przypadku to będę miała pomoc, oby tylko przy wygłupach nie zakładał rajstop małej na swoją głowę zamiast na nóżki Anny :)... Bo z Niego taki nr jest.

Wirgi , Atram poradzicie sobie :).... Bo kto jak nie my kobiety???

https://www.suwaczki.com/tickers/3jvzzbmh5gupub5e.png

Odnośnik do komentarza

A tu filmik specjalnie dla tatusiów. Mój mąż osiągnął perfekcję w obracaniu do której ja tylko mogę dążyć bo jego duża łapa jest do tego dużo lepsza. Oczywiście jest z tego dumny jak paw ;))))

Sorry jak pozamieniałam jakieś słówka ale kisiel ciążowy w mojej głowie zajmuje kolejne obszary. Strasznie słówka zamieniam.

Odnośnik do komentarza

żoo
Nic nie wiem o maściach i żelach na sutki. Całe szczęście mnie to ominęło.
Koleżanka chciała mi dać nakładki bo jej zalegały ale nie chciałam. I w sumie dobrze bo ssak od początku dobrze zasysał więc tu mieliśmy pełen luz.
Raz miałam jednodniowe zapalenie ale kapusta i ciepłe okłady przed karmieniem a zimne po karmieniu dały radę.

myślałam, że skoro bez problemu wykarmiłam dwoje dzieci, to trzecie tez raczej mnie nie zaskoczy :)

no i sie pomyliłam.... musiałam sie przeprosić z nigdy nie uzywanymi silikonowymi osłonkami, bo trafił mi sie egzemplarz z syndromem barakudy (okreslenie doradczyni laktacyjnej), który mimo prawidłowego przyssania sie boleśnie kąsał mnie dziąsłami przez jakieś 6 tygodni, potem mu przeszło. a doszło do tego, że pociłam sie ze strachu przed przystawieniem małego... więc poszedł w ruch silikon...

z maści najlepszy był dla mnie Maltan na zmianę z maścią Medeli o nazwie Purelan. inne nic mi nie dawały. plus muszle laktacyjne, bo chroniły przed urażaniem i pozwalały wywietrzyć pogryzione sutki, to dawało sporą ulgę, ponadto przy nawale mlecznym powodowały lekki wyciek mleka i pierś nie była tak twarda, dziecku było łatwiej chwycić.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

żoo
Migot
Zostaw tą dużą szmatę tak jak jest ;)
Mądrzy ludzie to wymyślili.
Pociachać zawsze zdążysz a zobaczysz, że Ci się przyda.

Łatwiej kija pocieniować niż go potem pogrubasić ;)))))))

Żoo teksty masz pierwsza klasa :). Wczoraj kupiłam wanienkę dla małej i chyba ta wielka płachta posłuży jej jako wyściółka do kąpieli :).

Odnośnik do komentarza

Hello Wszytskim :)

Mój mąż jest czasami specyficzny i ja wiem, że by jęczał na tym kursie. Poza tym On jest maniakiem you tube i powiedział żebym się nie martwiła, obejrzy filmy instruktażowe bliżej terminu bo teraz zapomni. Ja mu mówię od samego początku, że oczekuje od niego zaangażowania i ze będzie wszytsko robił bo ja sama nie będę. Przysługuje mu 6 tygodni płatnego tacierzyńskiego więc albo będzie ze mną albo niech chodzi do pracy. Bo na początku mówił tak jakby to miały być dla niego wakacje jakieś. Dla niego to póki co abstrakcja, ale myślę, że jak przyjdzie czas zmierzyć się ze wszystkim to jakoś podoła.

Pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza

Najważniejsze to nie odpuszczać. Mój m był pozytywnie nastawiony ale potem się przestraszył ze coś zle zrobi a ja ze przejęta nowa rola stwierdziłam ze dam radę sama i mu odpuściłam. Efektem tego córce przebrał pierwszego pampersa jak miała dwa lata... właściwie pierwszy rok uciekał z domu. Nie było kiedy porozmawiać i pierwszy rok był bardzo ciężki. Przez nie go dalej dochodzimy do normalności bo nadszarpnął ostro naszym związkiem. Wiec nie ma co odpuszczać a przedewszystkim pozwolić popełniać błędy. Dziecko przeżyje a tatuś nawiąże bliższa relacje.

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny! Pozwolicie, że dołączę? Jestem już mama dwulatki, teraz czekamy na drugą córkę. Czasem zaglądałam na Wasze forum, ale jakoś nigdy nic nie pisałam. Ciąża przebiega ok, a dopiero teraz dotarło do mnie, że zostało tak mało czasu do rozwiązania i najwyższa pora kompletować wyprawkę :D. W moim przypadku nie są to jakieś ogromne zakupy, bo wózek, łóżeczko, fotelik, wannę i większość ubranek mam po córce, pozostaje dokupić jakieś drobiazgi, ale jednak :).
Pisałyście o wanienkach: ja będę mieć taką zwyczajną, bez żadnych wkładów. Owszem, jedna ręka jest zajęta na trzymanie bobasa, ale prawdę mówiąc da się do tego przyzwyczaić. Początkowo kąpaliśmy razem z mężem, więc jedna osoba trzymała, druga myła. U mnie mąż był od początku angażowany we wszystko, chodził do szkoły rodzenia, potrafił ubrać, przewijać, wykąpać, zostać sam z dzieckiem. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej, tym bardziej, że nie mamy na co dzień pomocy rodziny, a różne przypadki mogą się zdarzyć, choroba, szpital itd, więc warto mieć kogoś, z kim bez stresu można zostawić dziecko.
Niani elektronicznej nie potrzebuje, mam aplikacje na telefon, która działa podobnie i na moje potrzeby (mieszkanie) jest wystarczająca. Muszę za to zaopatrzyć sie w laktator. Córki niestety nie karmiłam długo, miałam trochę problemów plus hiper baby blues i zabrakło mi motywacji, czego później trochę żałowałam, dlatego teraz chciałabym być lepiej przygotowana. Wtedy laktator mi się przydal, miałam pożyczony od koleżanki, ale teraz chce mieć już od początku swój. Używałam Medela mini Electric i taki będę kupować, korzystałam też przez chwile z ręcznego, ale nie pasował mi.
Chciałam się jeszcze odnieść do tematu utraty znajomych. Ja po urodzeniu córki trochę odcięlam się od znajomych, którzy w ogromnej większości jeszcze nie mają dzieci. Początki macierzynstwa u mnie byly dość ciężkie, bo niestety jak już pisałam trochę psycha mi siadła, córka miała kolki, była placzliwym dzieckiem, do tego doszło permanentne zmęczenie i brak snu, co skutkowało brakiem czasu i chęci do kontaktów towarzyskich. Ale po kilku miesiącach zrobiło się lepiej i powoli zaczęłam wracać do żywych ;). Chociaż i nie powiem, z niektórymi kontakt mi się bardzo poluźnil, bo jednak małe dziecko jest ograniczające i jak któraś z Was pisała na pewne rzeczy niestety nie można sobie pozwolić, czego niekiedy bezdzietni nie potrafia zrozumieć.

https://www.suwaczki.com/tickers/syy2krntz35jvksc.png

Odnośnik do komentarza

Witaj merci11

Dobrze dziewczyny piszecie mężczyzn trzeba angażować od samego początku. Łatwiej wtedy wypracować współpracę.
Po jakimś czasie może już być za późno na wypracowanie wspólnych schematów.

Najgorzej jest przeskoczyć własne myślenie, że wszystko wiem najlepiej.
Czasem a nawet często trzeba się ugryźć w język i ojca pochwalić. I tak jak Atram piszesz dziecko przeżyje ;)

Ostatnio spotkałam się z koleżanką i wspominała coś o rozwodzie. Mają trójkę dzieci i teraz do niej dotarło, że z mężem żyją totalnie obok siebie. Przez tyle lat on zupełnie nie angażował się w dom, wiecznie w pracy. A teraz ona mówi, że z tego związku nie ma co zbierać.
I niestety obserwując ich przez wiele lat uważam, że trochę jest w tym jej winy bo przez te wszystkie lata pozwalała mu na takie zachowanie. A później bardzo ciężko jest to zmienić bo nie ma wyrobionych nawyków, trzeba od nowa ustawiać swoje relacje.

U mnie tacierzyński m wykorzystał jak już wróciłam do pracy. Uznaliśmy, że nie ma co we dwójkę siedzieć w domu a urlop się wykorzysta kiedy będzie bardziej potrzebny. I tak się stało, pierwszy tydzień m wziął jak byłam w tygodniowej delegacji (mogliśmy pojechać razem) a drugi tydzień gdy babcia trafiła do szpitala i nie miał kto z małym zostać. Więc był ojcem na pełen etat.

Teraz zobaczymy co będzie. Na nic się nie nastawiam bo wszystko zależy jaki będzie poród, jak moje samopoczucie itd...

Ale jak słyszę o ojcach, którzy "nie potrafią" dziecku zmienić pieluchy to mnie mrozi....
Jak w kabarecie, niech sobie wyobrażą, że pielucha to ładunek atomowy a oni ratują świat ;)

Odnośnik do komentarza

Witam poniedzialkowo.
41 dni mowi mi dzis moja aplikacja. Kurcze to tylko 41 dni, a z drugiej strony az, bo juz naprawde zaczynam sie toczyc ;-)
Witaj marci11, milo ze dolaczylas.
Tak czytam o tych mezach, ktorych trzeba angazowac i sie zastanawiam co z moim jest nie tak, ze go angazowac nie musialam. Tylko troche namowilam na uczestnictwo przy porodzie, a potem to juz bylo normalne opiekowanie sie dzieckiem. Nigdy nie bylam z grupy mowiacej ze maz pomaga badz nie w domu. Pomagac to mi moze kolezanka, albo ktos z rodziny jesli akurat przyjedzie. Maz to jest normalny mieszkaniec domu i ma obowiazki, tak jak ja, czy teraz starszy syn. Slowo pomaganie tak troche sprawia, ze to co ktos robi ma specjalny status. No i jeszcze nie mam zapedow typu ja cos zrobie lepiej. Robimy to po prostu inaczej. Ot i tyle. :-)
Co do listy. Chlopak 01.10

Odnośnik do komentarza
Gość krysia1989

O matko, ponad 10 stron musiałam nadrobić, a na tych 10 stronach mnóstwo wypracowań ;-)

Co do wyprawki - ja już na nią nie mam siły. Jestem w trakcie prania i prasowania. Do tej pory nic w życiu nie prasowałam - ewentualnie od święta - i jestem przerażona, jakie to męczące. Chyba szybko to prasowanie zarzucę :P

Nie kupiłam żadnych butelek, laktatora, podkładów do łóżeczka pod prześcieradło i nawet nie chce mi się już tym zajmować. Odpuszczam. Najwyżej będę dokupować w pośpiechu już po porodzie.

Wczoraj wróciłam z ostatniego wyjazdu wakacyjno-rodzinnego i teraz już do godziny zero nie ruszam się z Warszawy. Czas powoli zaczyna się dłużyć, nie wiem jak wytrzymam wrzesień...

A co do terminu... chłopiec - wizyta na świecie planowana na 6.10.2017

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny :)

Merci fajnie, że dołączyłaś, kojarzę Cię z innego wątku :)

Weekend szybko przeleciał, wczoraj wracałam wypoczęta, więc było lepiej, ale w piątek po całym tygodniu to ledwo wytrzymałam 4 godziny podróży, co mnie trochę zaskoczyło, musiałam się gimnastykować na stacji podczas postoju ;)

Jeżeli chodzi o opiekę to u nas jest naturalne, że mąż również będzie przewijał itd., więc nawet jakiś rozmów na ten temat nie ma. Jeżeli chcę, żeby coś wiedział to daję mu książkę i mówię przeczytaj to i to, chociaż okazało się, że sam też zagląda do książki, bo jak ostatnio uderzyłam się w brzuch na szczęście nie mocno, ale przeżywałam bardzo, to mówi nie martw się czytałam w książce, że dziecko jest dobrze chronione, najwyżej mogło się wystraszyć. Najbardziej chce mi się śmiać jak czyta, co się zmienia u mnie i u dziecka w kolejnym tygodniu i wyczyta porównania, które chyba są najbardziej interesujące, bo nie omieszka mi przekazać tych informacji „Masz macicę jak grejpfrut”, „Twoja macica jest wielkości piłki do koszykówki” ;)

Żoo była taka lista, ale chyba łatwiej będzie stworzyć na nowo ;) Proszę podawać terminy, będę dopisywać :)

SKARBY PAŹDZIENIKOWE 2017

Wigga 01.10. chłopiec
Krysia 06.10 chłopiec
Wirgi 22.10 chłopiec
Żoo 24.10 chłopiec

https://www.suwaczki.com/tickers/relg2n0a29lbyak8.png

01.12.2016 [*]

Odnośnik do komentarza

Hello Wszytskim :)

Ja też jak widziałam w swoim otoczeniu dziewczyny, których mężowie w ogóle nie interesowali się swoim dzieckiem to było to dla mnie nie zrozumiałe. Do tej pory znam takie osoby. Laska nie może wyjść z chaty na spotkanie bo jaśnie hrabia nie zostanie z wlasnymi dziećmi. Koleżanka męża rozwodzi się po 15 latach małżeństwa gdzie Ona tylko pracowała i przynosiła wypłatę do chaty, a Jej mąż w chacie palcem nie kiwnął. Najbardziej mnie jednak rozwala jak małżeństwo posiada dziecko/dzieci i każde z nich ma swoją wypłatę do dyspozycji z czego kobieta ze swojej wypłaty daje na połowę rachunków i za resztę kasy ma utrzymać siebie i dziecko/dzieci. Dla mnie niepojęte. A już hitem jest jak kobieta na wakacje swoje i dzieci ma uzbierać z własnej wypłaty, a małżonek płaci za siebie tylko. Dla mnie to szok.
Dlatego ja kupuję i dla siebie i dla męża ciuszki, które są rozpinane na całej długości, nic wkładanego przez głowę, żeby nie było wymówki, że przez głowę to nie umie itd.
I też będę chciała, aby uczestniczył we wszytskim bo nie wiem dlaczego niby ja mam być umęczona i sama w całej tej nowej sytuacji.

Merci co do utraty znajomych - może i jestem mało wyrozumiała dla swojej koleżanki, ale mimo wszystko jeśli wiem, że są ludzie, którzy mimo zmęczenia i tego, że mają dziecko/dzieci są w stanie funkcjonować normalnie i utrzymywać kontakt to znaczy, że się da. Trzeba tylko chcieć, a ta moja koleżanka od samego początku ciąży postawiła jakiś mur między nami. Ja starałam się być wyrozumiała, ale jak czytałam "wiesz nie będę Ci o tym pisać bo mi się nie chce, a poza tym nie jesteś w ciąży" no to czułam się nie fajnie. Nagle z osoby, której się zwierzała ze wszytskiego zaczęła mne traktować jak kogoś obcego.

Krysia ja mam totalny luz na wyprawkę. Jeszcze 2 tyg nie miałam bladego pojęcia. Zaczęłam czytać i sama zdecydowałam, że kupuje absolutne minimum. Będzie mąż w domu to pojedzie do sklepu i kupi. Kiedyś nie było niczego i wszyscy przeżyli więc ja tym bardziej dam radę. Wiadomo chodzi o wygodę i ułatwienia, ale ja nie lubię wydawać kasy na darmo.

Wirgi wózek super. Taki zgrabny. Mnie irytuje, że robią te wózki w czarnych kolorach gdzie wiadomo że jak słońce smarzy to czarny nie jest najlepszy.

U mnie niby 29 X i dziewczyna :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...