Skocz do zawartości
Forum

Kwietnióweczki 2016


Gość Agataaaaaa

Rekomendowane odpowiedzi

Heltinne wspaniale ze sie wyspalas, to akurat przyjemna korzyść :) Niestety faceci faktycznie tak maja ze sa plaszczyzny na ktorych swietnie sie sprawdzaja, my liczymy ze dotyczy to całokształtu a tu zonk.. obstawiam ze Ty mu zaimponowalas swoja samodzielnościa i mu po prostu wygodnie, myślę ze dobrze sie stalo ze nie odebralas i mysle ze jak juz odbierzesz to wylej mu te żale ze nie mialas czasu odebrac bo targalas ozdoby ktorych nie wyniosl, ogarnialas zmywarke ktorej nie ogarna a w międzyczasie zajmowalas sie dziecmi lacznie z tym w brzuchu ktore przy takim wysilku spieszy sie na swiat a przeciez musi poczekać na tatusia az ten zorganizuje przerwe w pracy. I nawet nie probuj robic tych rzeczy,wiem ze Cie irytuja alecpokaz mu ze w domu tez jest potrzebny. Czasem odrobina zlosci nie zaszkodzi, nie chowaj swych emocji, a na koniec mu powiedz ze mu to wszystko mowisz bo go kochasz i Ci zalezy by uczestniczyl w zyciu rodzinnym z cala tego odpowiedzialnoscia, ze pieniadze to nie wszystko... Poza tym przytulam mocno!

Odnośnik do komentarza

Ataa nie uwierzy mi, bo zarówno przy zmywarce, jak i kartonach potrzebne są 2 sprawne ręce, a z mojej lewej wszystko wypada. Poza tym ja często nie potrafię wdrapać się po schodach, a co dopiero po drabinie... To raczej nie przejdzie. Za to mogę powiedzieć, że byłam zajęta robieniem poleceń do pokoiku Marcela i stelaza pod kosz mojżesza. W to uwierzy, bo na to znalazła bym sposób...
Tak naprawdę to musze bardzo serio myśleć o tym, jak przygotować się na przyjście na świat Marcela. To nie jest kwestia tylko torby do szpitala, wyprania i wyprasowania ubranek.
Musze zorganizować wiele innych rzeczy,wydawało mi się, ze tym razem będę mogła liczyć na współpracę. Ale jednak nie zapowiada się na to...

Jak dostać się do szpitala,gdy poród się zacznie? Wolno mi wezwać karetkę?
Dać znać mężowi a może lepiej poczekać aż bezpiecznie dotrze do domu? Boję się,że nie spadnie gdzieś w przepaść czy zrobi coś głupiego na drodze pod wpływem emocji...
A co z dziećmi,jeśli mały się pospieszy i nie zaczekac aż moja mama przy leci 08.04?
Tak często czuje skurcze,ale nie regularnie,że ciężko mi o tym wszystkim nie myśleć. ...

☆☆☆Marcelek ☆☆☆
☆25.04.2016 godz.7:27☆
☆52cm, 3620g☆

Odnośnik do komentarza

Heltinne widzisz oni maja prawo wyboru, a my musimy byc i tyle heh czy boli czy nie.

Hmn dobrze, ze mieszkam z tesciowa bo jednak jakby maz nie wrzucil drzewa to ona by to zrobila, itd. Jest jedynym facetem w domu takze poczuwa sie do roboty. Mnie czasem wkurzalo, ze przed nasza 2 zmiana potrafil duzo zrobic i nie moglam sie nim nacieszyc. Teraz jest i zrobione i z nami. Nie powiem bo czekaja od 3 miesiecy do zrobienia haczyki do powieszenia ale mi nie przeszkadza ze nie zrobione bo nam do castoramy nie po drodze, bo jak juz przejezdzamy to nie mam juz sily. Wiem, ze duzo w domu nieraz do zrobienia ale dla mnie wazniejsze jest jak spedza czas z dzieckiem.
Teraz sie smiejemy ze rosnie w brzuchu pomocnik, kupimy piłę do ciecia i beda razem działac a my z córka pachniec. Oczywiscie zart. Moje dzieci na pewno beda potrafily posprzatac itd.

Mnie z kolei dobily wczoraj nasze mamy, tak namawialy zebym siedziala z Synem 2 lata w domu czyli jak juz teraz 2 lata plus ciaza to prawie 5 lat w domu, na wsi. Eh nie wiem nie pasuje mi to

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37zbmhdhinvpti.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/f2wl3e5egao88507.png

Odnośnik do komentarza

Ataa ja sie zgadzam , faceci maja wręcz uczulenie na narzekanie i upominanie i coś . A ton w jakim do nich mówimy ! Masakra , czemu my niby zawsze używany złego tonu jak ich o coś prosimy. !
heltimme ile ja sie maprosilam o powiedzenie czegoś albo przykręcenie ! Teraz mam na to sposób . Pisze taka kartę A4 -to do list , wieszam na lodówkę i pisze co trzeba zrobic i o dziwo to lepiej działa niż ciagle marudzenia. I powoli powoli mozna skreślać jakieś punkty.

Oliver ur. 20.04.2016.

Odnośnik do komentarza

GroszekNo ja też robię takie listy:D I też nawet to działa, bo mój nie lubi mieć poczucia, że ma coś zrobić, a nie zrobił i ta lista go mobilizuje najwidoczniej. Poza tym już sama nie mogłam słuchać własnego gadania zrób to, zrób tamto, normalne słabo mi było na samą myśl, że znowu muszę się powtarzać;P

Tymon Franciszek ❤ 10.04.2016

Odnośnik do komentarza

GroszekNo ja też zrobiłam kiedyś tego typu listę, "zgubiła się" po 2 dniach..
U mnie zawsze jest na zasadzie propozycji, mówię coś w stylu: mamy dzisiaj trochę czasu, może zrobilibyśmy to czy tamto, ewentualnie komunikuje potrzebę, po paru dniach przypominam. Slabo dziala, ale marudzenie jeszcze gorzej..
Śmieci wystawiam do przedsionka,u mnie śmietnikow jest 7,w tym 5 do sortowania. Gora smieci na 1 raz.Czekam aż zauważy sam,wychodzi co 5 min na fajkę...
Czasem zauważa.

Melly mój w domu śpi albo grzebie coś przy aucie,dużo bym dała,aby spędzał czas z dzieciakami.
Lepiej to wyglądało gdy były młodsze.
Teraz..no cóż.

Dzisiaj walentynki. Ślubny to średnio romantyczny typ,ale mógłby chociaż jakiegoś SMS wysłać, symbolicznie... :(

☆☆☆Marcelek ☆☆☆
☆25.04.2016 godz.7:27☆
☆52cm, 3620g☆

Odnośnik do komentarza

Groszek ja też próbowałam listy ale mój się obraził i powiedział ze.jemu kartek nie trzeba pisać bo on wie co ma zrobić. Ale może faktycznie spróbuję jeszcze raz bo juz mam powoli dość.
Heltinne ja tak wystawiam kartony do wyniesienia do piwnicy... juz chyba z 3 miesiące tak stoją. Ju dawno bym to sama zrobiła ale niestety z 3 piętra nie dam rady znieść starej drukarki obudowy na kompa i innych ciężkich gratów typu odkurzacz...
Co do szpitala to oczywiście ze możesz wezwać karetkę. Normalnie dzwonisz i mówisz ze zaczęłam rodzic a jak będą ci kazali znalesc sobie inny transport to powiedz ze nie masz takiej możliwości. Muszą po ciebie przyjechać. Warto by było ugadac się też z jakąś sąsiadka żeby wrazie czego gdyby była taka potrzeba przyjdzie do ciebie posiedzieć z dziećmi. Moja znajoma dogadala się z sąsiadka (nastolatka) tylko to akurat były wakacje i dziewczyna fajna i odpowiedzialną bez problemu wstała o 2 w nocy zeszła do niej piętro niżej i spała na kanapie a jak obudził się ich synek to powiedział ze mama i tata pojechali po dzidziusia do szpitala, zadzwonili do ojca on jeszcze raz wytłumaczył małemu ze wszystko jest ok i nie było problemu. Teraz nawet śmiesznie bo jak Kamil opowiada jak mu się siostra urodziła to zawsze podkreśla ze on sam z ciocia się bawił a mamusia i tatuś pojechali do szpitala, i strasznie jest z siebie dumny ;) a może jakaś koleżankę uda ci się tak zwerbowac... a co do męża. . Chym ja bym dała znać zaznaczając ze wszystko jest ok i ze sama się zorganizowałas żeby nie pędził na złamanie karku.

http://www.suwaczki.com/tickers/tb73tqywbca4srr2.png

Odnośnik do komentarza

Miszka ja tez już siebie nie mogłam słuchać , taka zrzeda sie zrobiłam . Zreszta mój zawsze sie złościł ze teraz to on ma co innego zaplanowanego ( nie wiem dlaczego on zawsze myślał ze ja chce zeby on to tobil TERAZ - tzn od razu ) , teraz patrzy na kartkę a ja nie powtarzam , ma czas to robi , nie ma to nie .
Heltinne ja tak samo jak ty mówiłam , dobra weekend jest może coś by sie zrobiło . Tyle ze człowiek czasami sam coś zapomni , a przypomni sobie w najmniej nieoczekiwanym momencie albo za sprawa skojarzenia . Mój nienawidzi śmieci wyrzucać ( za to lubi sortować ) i ja tez wystawiam do wiatrołapu , zwykle udaje mu sie wyrzucić ;)
Hmm ciekawe jaki będzie dla dzieciaczka . Czy będzie chętnie z nim spędzał czas . Tego jeszcze nie wiem .

Oliver ur. 20.04.2016.

Odnośnik do komentarza

Unatu ja chciałam odcień takiej kawy z mlekiem bo jest mnóstwo dodatków w tym kolorze ale maz sie uparł ze nie bedzie pasować do niczego i kupiliśmy białe, ale tez pasuje :)
Heltinne co by nie było przynajmniej sie wysłałaś :) myśle ze jeżeli będziecie juz pewni ze ślubny bedzie na wyjezdzie w tym czasie to możesz zapytać położnej o ta karetkę ewentualnie zadzwonić na oddział do szpitala i tam ci powiedzą. Ale czytałam ze z tym to nie ma problemu.
Dziewczyny powiedzcie mi czy w nocy przy przewracaniu z boku na bok tez rak was niemiłosiernie ciągną więzadła jakby miały sie zerwać?ja normalnie czasami nie daje rady..

Odnośnik do komentarza

Heltinne, myślałam właśnie o tym jak zorganizujesz opiekę nad starszakami kiedy pojedziesz do szpitala.Dobrze,że mama przybędzie.Kiedy masz dokladnie termin? Myślę, że na pewno możesz wezwać karetkę.Choć zawsze lepiej na sucho zadzwonić i się zapytać o tą opcję.
Co do zabawek choinkowych, pomyślałam, że zaangażuj starszaka niech ci je tam wtarga skoro wkurzają a wierzę, że wkurzają bo zaraz Wielkanoc za pasem ;) Cudownie, że się wyspałaś to działa jak najlepszy, kojący balsam na duszę. Co do męża, no cóż nauczył się, że ma taką heroinę w domu i tylę.Nie jest to w żadnym wypadku usprawiedliwianie go, bo trochę sobie chłopak nagrabił.Wiesz nisisz dziecko pod sercem, znagasz się z niełatwą ciążą ze wszystkimi swoimi fizycznymi ograniczeniami, ze starszakami , z psami ( też o tym muślałam bo sama mam dużego psa i jak bym miała go wyprowadzać kilka razy dziennie to kaplica) a on nie miże zalewnić ci tego komfortu psychicznego, że będzie przy tobie albo chociaż zajmie dię dziećmi gdyby poród ruszył zanim mama przyleci.Eh słabe to wszystko...I jak zawsze staram się być adwokatem diabła to w tej sytuacji, nie ma dla niego usprawiedliwienia.Ściskam cię kochana i żałuję, że nie mieszkam w sąsiedztwie bo chętnie bym ci pomogła( nawet z tą zmywarą ;) ❤️

Helenka❤️Ziemowit❤️Jagódka❤️

Odnośnik do komentarza

Heltinne zapomniałam. Z tą karetka to zorjentuj się do jakiego szpitala cie zawiezie. Bo jie będziesz mogła go sobie wybrać. Pojadą na najbliższą porodówke albo jeśli ich szpital taka ma to do niego właśnie. Możesz też spróbować dogadać się z jakimś taksówkarze. A jak nie to poprostu dzwonisz po pierwszego lepszego, na siedzenie połóż sobie podkład żeby w razie czego wodami nie zalać mu siedzenia i koniecznie powiedz ze się nie spieszy :) bo jak wpadnie w panike ze mu urodzin w aucie to tak będzie pędził ze na skorczach i zakrętach nie wyrobisz:D

http://www.suwaczki.com/tickers/tb73tqywbca4srr2.png

Odnośnik do komentarza

Magda w takim razie wezwe karetke. Bezpieczniej niż taryfa, położna twierdzi, że w moim przypadku może pójść dość szybko, skoro tak było przy poprzednich porodach, a ze daleko to lepiej z tym za długo nie zwlekać.
Sąsiadów w wiekszosci normalnych niestety nie mam,zresztą zbyt słabo tych ludzi znam. Nie odwazylabym się zapytać o pomoc. Koleżanek w promieniu 50 km tez brak..
Są na które od wielkiej biedy mogłabym probowac liczyć, ale to i tak pewnie moje pobożne życzenie...

Ślubny i tak pędziłby, a tu wystarczyłoby chyba 30% przekroczyć prędkość, by stracić prawko, iść do więzienia i zapłacić fortunę. Wszędzie radary, bardzo często te, które mierzą prędkość na odcinkach drogi. Sama nie wiem....

☆☆☆Marcelek ☆☆☆
☆25.04.2016 godz.7:27☆
☆52cm, 3620g☆

Odnośnik do komentarza

Ja po jakimś czasie stwierdziłam po prostu, że my i mężczyźni mamy chyba kładzione inne definicje niektórych słów. U mnie "chwila", no to chwila, minuta/dwie i robię. Natomiast u męża to porostu "chwila", czyli nie musi oznaczać tego samego dnia ;P. Kiedyś na spokojnie poprosiłam go, by mi powiedział definicję tego słowa, bo chyba ja je źle rozumiem i żebyście widzieli jego minę, jak się domyślił o co mi chodzi.. ;P Ale w sumie od tamtej pory jest ok i myślę, że raczej nie mam na co narzekać. Wiadomo, nie zawsze robi od razu, ale..no ok jest.

http://fajnamama.pl/suwaczki/gu590el.png

Odnośnik do komentarza

No to racja heltinne ze karetka będzie najlepszym wyjściem. Oby i tym razem poszło sprawnie i szybko ;) ale bez przesady tak żebyś spokojnie zdążyła dotrzeć do szpitala ;) a i mama napewno przyjedzie zanim wszystko się zacznie. Może pogadaj z mężem pod tym kontem. Że jeśli jego nie będzie to co ty masz zrobić z dziećmi ?? Jaki on ma na to pomysł bo ty nie znalazłaś wyjścia z tej sytuacji. Może to da mu do myślenia ze zbyt lekko podchodzi do tematu.

Ja dzisiaj od rana mam ochotę na kopytka ;) ziemniaczki juz ugotowane teraz muszą ostygnac i będzie pyszny obiadek ;) do tego sos grzybowy... mniam ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/tb73tqywbca4srr2.png

Odnośnik do komentarza

Heltinne Twoj mąż to faktycznie trudna materia, z jednej strony to naturalne ze sie martwisz by nie lamal przepisow skoro to takie kosztowne i to wieloplaszczyznowo, o to by przy okazji krzywdy sobie nie zrobił, ale z drugiej strony nie mozesz myslec za niego, jest dorosly i powinien byc swiadomy jakie ryzyko podejmuje. Powiem Ci ze ja jestem zwolenniczka przelewania na papier yego ci chce powiedziec jesli ciezko mi kogos zmusic do słuchania, wtedy tez latwiej zapanowac nad emocjami. Moze sie go zapytaj czy chce wiedziec ze rodzisz? Bo w sumie to nie wiesz jak zareaguje, i w ogole mysle ze powinniscie porozmawiac na temat jego zaangazowania, tylko niech to nie beda oskarżenia, niech wie ze doceniasz jego prace itd ale niech wie ze idac tylko w ta strone nie daje Ci piczucua bezpieczenstwa, nie spelnia sie jako ojciec, i rowniez jako maz, uswiadom mu ze za chwile moze zalowac ze ma zly kontakt z dziecmi i z żoną, powiedz mu ze narasta w Tobie gniew i żal, ze mimo ze doceniasz jego starania to inaczej widzisz to wszystko.. byc moze on po prostu nie jest swiadomy Twoich mysli i uczuc. A z tego co piszesz to on chyba nie ma latwego charakteru i nie jest skory do rozmow, mowieniu o uczuciach i bliskości.. a rozmowa Wam obojgu jest potrzebna.
Karetka to chyba najlepsze rozwiazanie, mozesz tez meza zapytac jak uwaza czy lepiej wezwac karetke czy wziac taksówkę, no bo jak nie bedzie Twojej mamy to moze moglabys ta taksowka dzieci wziac ze sobą chyba, nie wiem czy z tym ostrym prawem to jest jakies rozwiazanie, chodzi o to bys na glos wypowiedziala swoje wątpliwości i rozterki, bo tu dziewczyny dobrze Ci radzą, ale chodzi o to by on sobie zdal sprawe ze to nie sa byle jakie problemy..
drugie to Ty skup sie na wierze ze to jednak wszystko pojdzie gładko, ja Ci z calego serca kibicuje i podziwiam za wytrwałość. I przesyłam mic usmiechow energii i wsoarcia byc odnalazla spokoj w swym sercu. Dla siebie i Marcelka :)
A on niech sie martwi, na pewno mu to nie zaszkodzi...

Odnośnik do komentarza

Powiem Wam ze trudny maz to naprawdę problem,ja z wrazenia dzis modlilam sue i dziekowalam za mojego męża bo naprawde jest duzym wsparciem dla mnie, ma swoje wady ale poki co nie sa tak bardzo problematyczne, co do porodu to mam dzwonic po teścia a ja mu powiedzialam ze nie wyjde z domu bez niego nie ma takiej możliwości, najwyzej zaczne rodzic pi drodze, i powiem Wam ze nieboje sie jakos takiego scenariusza bardziej paralizuje mnie możliwość braku jego obecności :) i on wie ze jak sie upre ze nie wyjde bez niego to tak właśnie będzie.. stad tez wziely sie jego teksty typu zebym rodzila w sobote bo przynajmniej bedzie spokojny ze zdazymy do szpitala :)
Jeszcze Wam powiem ze jakis taki ponury dzis dzien u mnie..
Magda te kopytka to super sprawa :D tez w takiej wersji z sosem bardzo lubię. Ja dzis smaze schabowe na życzenie męża :) beda zapiekane z zoltym serem i pieczarkami a do tego brukselka zbulka tarta :)

Odnośnik do komentarza

Heltinne bardzo współczuję Kochana, wiem jak bardzo takie rozczarowanie boli. To chyba przekleństwo samodzielnych kobiety, że faceci uznają że i tak sobie poradzi, cokolwiek się będzie działo.
Znam to głównie z innej strony …mój ojciec taki był … wizję awantury, co to nie zrobione, po pół roku rodzice miewali ciche dni … święta były tragiczne, w zasadzie dopiero odkąd zaczęłam spędzać je u rodziny męża zobaczyłam jak może być fajnie na święta. Zawsze byłam buforem między rodzicami, sama brałam się do roboty i ojcu było wstyd że 12 latka za panele się bierze. Czasem myślę że to musiało wyglądać tak, jak dzieciak ojca z meliny do domu prowadzi :(
Dlatego też długo byłam sama, bo po co mi facet za którego muszę w hydraulika się bawić, umiem sama bez plączącego się pod nogami i strzelającego focha. Mój mąż w 90%przypadków zrobi wszytko od razu, bo wie, że dwa razy nie powtórzę. Zrobię sama lub jeśli nie dam rady zatrudnię ludzi do zrobienia. Mieszkaliśmy w domu gdzie każde piętro to osobne mieszkanie i wspólna klatka schodowa taki mały blok, a sąsiedzi to jego rodzeństwo. Wszytko fajnie tylko nie chciało się im sprzątać klatki i przez pół roku było tak, że jak się wkurzyłam to brałam się za to sama. W końcu wysłałam maila, że albo grafik sprzątania (do akceptacji w załączeniu) albo tyle kosztuje sprzątaczka rachunek prześlę pod następnego miesiąca. W ciągu 8h było po sprawie. Ponad trzy lata już tam nie mieszkam, a szwagier mówi ,że grafik działa :D
Mój mąż nie lubi wydawać kasy na coś, co może zrobić sam, więc, jeśli mu mówię że mam "fachowca" i umawiam go, żeby w końcu coś było zrobione to działa lepiej niż marudzenie…

A co do obietnic … to akurat ja nie specjalnie w ich realizm wierzyła, ale mój mąż mówił że jeśli tylko się zgodzę dziecko mu trzecie urodzić to 3 miesięce ojcowskiego ciągiem weźmie i nawet ten trudny początek to nawet nie zauważę jak minie … później było, że na pewno tak nie mógł mówić, bo przez teraz na awans się stara i nie może tak na 3 miesięce zniknąć ;D i zrobiło się z tego max 3 tygodnie … ale bardziej mnie to bawi niż rani, bo nigdy w to nie wierzyłam. Zresztą jak coś się będzie działo to akurat na niego zawsze mogę liczyć.

100 lat Klaro! (Ur 17/03/2016) :)

Odnośnik do komentarza

Jak Wam minęło popołudnie? U mnie słonecznie (w koncu!) i z przerażeniem odkryłam w jak wielu miejscach ściany są niedomalowane. Całe szczęście, że miałam jeszcze trochę farby. I nagle zlecił pół dnia.
W takich momentach przypomina mi się wiecznie pracująca i sprzątająca matka. Nawet gdy "odpoczywala"musiala mieć czymś zajęte ręce. I to juz nie chodzi o to,że z niej taka pracowita pedantka,a jest nią,tylko że tak rozladowywala napięcie i stres spowodowane problemami, których nigdy nie brakowało. Całe życie samotna i samowystarczalna. Chyba jednak nie mam tak źle...Mimo wszystko, nie jestem samotna i wiem, że mąż nie pozwoli, by ta lajba poszła na dno...
Prawda jest taka,że niewiele brakowało,przez parę niewłaściwych decyzji i nieszczęśliwych splotów okolicznosci (ach, gdyby człowiek mógł przewidzieć...). Teraz trzeba kopnąć się mocno w 4 litery i działać a w końcu wypłyniemy na powierzchnię :) Wiem, że Ślubny walczy o nasze przetrwanie, nie dla własnej przyjemności. W ciągu doby przejechał blisko 1300 km, przespał się, zjadł i pojechał w kolejną trasę...
Czuje się jak egoistyczne dzieciak...
On mi nigdy nie wypomina ile musi poświęcić... A ja mam mu za złe drobiazgi typu kartony czy półki...

Mieliśmy okazję porozmawiać,zadzwonił z życzeniami. Tak na spokojnie wysłuchałam jego argumentow i tego jak on to spostrzega. W każdym razie twierdzi, że dzięki współpracy która rozpoczął (jako podwykonawca) mamy szansę na stabilizację,bez zarzynania się. Tak naprawdę nie będzie go 2 doby w ciągu tygodnia, fakty ze ma do zrobienia 2500km,ale dzięki temu będzie mógł być więcej z nami. A tego bardzo mu tego brakuje.
Powiedział,ze chciałby się zająć domem, że tyle jest do zrobienia..
A jeśli chodzi o czas przed porodem,może uda mu się wykombinować tak,aby jeździć bliżej domu,ale to zbyt wcześnie, aby o tym rozmawiać. Na tydzień przed terminem zrobi sobie wolne.
Chyba przemyslal sobie parę rzeczy, ja w miedzy czasie ochlonelam. Czasem taka odległość pomaga w komunikacji.
Musze postarać się dociągnąć do terminu,a będzie tak jak być powinno..

☆☆☆Marcelek ☆☆☆
☆25.04.2016 godz.7:27☆
☆52cm, 3620g☆

Odnośnik do komentarza

helltine a moze postrasz twojego, ze skoro nie mozesz na niego liczyc i nie ma z.kim dzieci nawet zostawic to jedziesz urodzic do Polski? Zawsze rodzina na miejscu i szpital pewnie blizej. Tylko nie wiem jak to potem z obywatelstwem czy powrotem, paszportem. Tu masz mame w kazdym momencie. Moze mu to da cos do myslenia.

Bartuś 14.04.2016 r. :-*

http://www.suwaczki.com/tickers/zem36iye9v5ivesn.png

Odnośnik do komentarza

Heltinne wspaniale! Warto rozmawiać i dać sobie czas na ochłonięcie z emocji, jeszcze raz wysłuchanie drugiej osoby. Jest Ci ciężko, bo z tego co mówisz wiele rzeczy jest na Twojej głowie, a prowadzenie domu i opieka nad nastoletnimi dziećmi, szczególnie jeśli nie jesteś w pełni sprawna może dobić. Sama sobie powtarzam, że zawsze może być gorzej, choć wiecznie denerwuje mnie dlaczego nie może być lepiej ;)

Wierzę, że Wam się uda pogodzić wszystko i tym razem będzie tak, jak sobie wymarzyłaś: poród w obecności wspierającego męża, dzieci pod opieką babci, sprawy biznesowe ułożone tak, że będziecie mieli choć trochę czasu dla siebie. Biznes, biznesem jest mega ważne mieć zapewniony byt rodziny, ale nie można zgubić najważniejszego sensu szczęścia bliskich, bo to przecież dla Ciebie i dzieci te tysiące kilometrów.

U mnie aż wstyd powiedzieć … wiosna w pełni, kwitną: magnolie,orchideę, cyklameny… 20 stopni na pulsie i chce się żyć :)

100 lat Klaro! (Ur 17/03/2016) :)

Odnośnik do komentarza

Heltinne faktycznie zaswiecilo słońce u Ciebie i to nie tylko za oknem :) ale nie miej wyrzutów ze cos mu wypominasz, tez nie masz łatwo, widac ze jestes wazna dla meza, super ze migliscie porozmawiać. Emocje sa i będą. Życie łatwe nie jest a Wy naprawdę jestescie zgraną parą mimo tych wszystkich trudności na drodze a to jest dopiero cenne :)

U mnie popoludnie miłe i leniwe, z kawą i paczkiem. Ogladamy sobie mecz i ja w międzyczasie dziergam sowki :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...