Skocz do zawartości
Forum

Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)


Rekomendowane odpowiedzi

Mokka
no fakt, starsze rodzeństwo lepsze niz armia zabawek. naprawde są skuteczni, a na szczęscie nawet ich nie trzeba naganiać do zabawy z młodym, sami sie garną. Zwłaszcza syn super potrafi sie nim zająć :) Az jestem zaskoczona.

Mam nadzieję, że przy okazji roczku, czy świąt jednak jakies pytania co młody potrzebuje będą, a nie kupowanie "czegobądź" i mimo wszystko jego stan posiadania się powiększy o jakieś ciekawe zabawki. jednak dzieci jakieś musza mieć, zresztą w razie czego dalej sama bede go zaopatrywać :)
To taki mały minus geriatrycznego macierzyństwa, że mało kto cokolwiek w prezencie przynosi :) Ale moze plusem jest to, że ma głownie to, co sami wybieramy :)

Skakanka
moje dzieci nie chorowały ani w żłobku ani w w przedszkolu. To nie jest pewnik, że dziecko musi chorować.
Może i u Was tak będzie.
Moje dzieci to nawet się wkurzają, że nic wolnego od szkoły nie mają z powodu choroby jak koledzy, bo mają frekwencję 100%. Tylko jak nam wyjazd na narty poza feriami wypada, to tydzień szkoły ich omija...

W przedszkolu przez jakiś czas chodziły do jednej grupy, to była mieszana z dwoch roczników. Był czas, ze 6 dzieci tylko było w grupie, bo reszta chore. W tym dwoje moich :)

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Witam

Skakanka ja też nie podaję DHA moja starsza chorowała jak poszła do przedszkola i żłobka może nie strasznie dużo ale jednak od września siedziały już 1,5 tyg miała początki zapalenia oskrzeli ale inhalacje pomogły jeśli chodzi o mnie to w żłobkach i w przedszkolach przegrzewają dzieci jest ukrop i to pewnie dlatego infekcje się mnożą

http://fajnamama.pl/suwaczki/6mr4ztx.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Skakanka
Suplementacja DHA to bardzo dobry pomysł bo kwasów nienasyconych mamy ogólnie mało w diecie ( no chyba że ktoś jest rybiarz) ale nie liczyłabym na to, że Julka dzięki temu nie będzie chorować.
Kształtowanie odporności to jest proces i suplementy wiele tu nie zmienią.
To już lepiej zaszczepić na pneumokoki bo to przynajmniej jest konkret a czy potrzebny to nie mnie oceniać. Ja Artura z myślą o żłobku zaszczepiłam.

Oligatorka
Pewnie masz rację z tą temperaturą. Im wyższa tym wszystko lepiej hula do tego brak wietrzenia i te dzieciaki się kiszą w tym wszystkim.
To tak jak z klimą w biurach. Jedną przeziębiona osoba a przez oponę przejdzie na wszystkich. U nas w robo jak ktoś przyjdzie chory to natychmiast jest wyganiany. Jak ma pilną robotę to niech pracuje z domu a nie zaraża.

Odnośnik do komentarza

żoo
moje starsze z dodatkowych szczepionek dostały hiberix, pneumokoki wtedy dopiero sie zaczynały i nie przekonał mnie do tego pediatra. poza tym nie planowałam żłobka, córka poszła w wieku około 1,5 roku bo "pękłam" z dwójką w domu z praca do kompletu.

najmłodszy jest zaszczepiony na pneumokoki.

kształtowanie odporności to rzeczywiście proces.
jako czynniki zła wskazałabym przegrzewanie i cukier - dzieci w mojej rodzinie karmione słodyczami i przegrzewane, chronione przed każdym "wiaterkiem" - bardzo chorowały.

babcia szczyciła sie, ze wnuk pod jej opieką do roku nawet katarku nie miał, "bo go w puchu trzymała". dla niej "ćwiczenie" systemu odporności przez pozwolenie organizmowi na jakiś chłodek to była bardzo zła rzecz, a karmienie roczniaka tortem to już nie. katarek to byłaby straszna choroba...

Efekt taki, ze owo dziecko chorowało bardzo często, praktycznie dopiero w okresie 4 - 5 klasy sie to skończyło.
Nie wiem, czy to tylko "zasługa" owych działań babci, czy też jakieś inne czynniki - no ale myslę, ze babcia na pewno przez takie praktyki mu nie pomogła byc odpornym.

mnie wciąz próbowała upominac, że moje dzieci za lekko ubrane, choć kark zawsze miały ciepły, a chłodne raczki czy stópki to przecież nie jest zło wcielone, dzieci czesto tak mają. no ciągłe pytania, kiedy wreszcie może je słodyczami nakarmić...
Jako, ze nie korzystałam z jej pomocy praktycznie wcale, tylko sporadycznie, to i jej praktyki nas ominęły, na szczęscie.

klima to straszna rzecz w kwestii rozprzestrzeniania chorób. sam po locie choćby jakimkolwiek często mam infekcje.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia
Mnie do szczepienia na pneumo przekonały dwie rzeczy:
Po pierwsze jeden pan ordynator w prywatnej rozmowie że swoją znajomą powiedział, że pierwotnie jak szczepionki weszły na rynek to uważał je za wymysł firm farmaceutycznych natomiast teraz w szpitalu obserwuje coraz więcej seps i zakażeń antybiotykoopornych i teraz już własne dzieci by zaszczepił.
A drugi to wywiad z panią profesor mikrobiolog o zakazeniech lekoopornych.
Ale szczepiłam dopiero jak mały miał 6 miesięcy. Wcześniej i tak nie miał od kogo złapać.

Na rota nie szczepiłam bo to w sumie żadna infakcja. Odporność tylko miejscowa (zresztą inna i tak być nie może bo na rota nie wykształcają się przeciwciała) i tylko kilka szczepów.
A ja nie mam problemu z tym, że podadzą dziecku kroplòwkę. Trudno.

Odnośnik do komentarza

Moja szczepiona na pneumo i rota. Na rota zaszczepiam, bo akurat zbiegło się to w czasie, z historią koleżanki, której dwu letni synek leżał odwodniony w szpitalu, właśnie z powodu rotawirusa. W zasadzie to ona mnie namówiła na to szczepienie, bo sama żałowała, że nie oszczędziła Wojtusiowi tego cierpienia, a sobie strachu- bo mały lał się przez ręce. Oczywiście ze szpitala wrócił z zapaleniem ucha, tak więc ja zaszczepiłam, chociaż początkowo nie miałam w planie. A Pneumokoki no to wiadomo, że to coraz większe zagrożenie, zresztą też mam przypadek sepsy u synka znajomych. To był dopiero horror, Młody bardzo długo walczył o życie!

My ryb jemy dużo, ale z morskich to w zasadzie tylko dorsze i śledzie. Łososia staram się ograniczyć dziecku, chociaż sama lubie,a tak to słodkowodne jemy.
Wiadomo że odporność nie powstaje od zjedzenia tabletki, ale mam nadzieje, że właśnie w ten sposób pomogę ją budować.
Ja też nie przegrzewam ( zresztą nawet jeśli by tak było, to moje dziecko by mi na to nie pozwoliło- samo usunęło by sobie niepotrzebne skarpetki czy czapkę), wietrze często, je tylko moje mleko, cukru wiadomo że nie dostaje, ale mimo wszystko martwię się tym żłobkiem, bo w pracy nie bardzo mogę sobie pozwolić na zwolnienia. No nic zobaczymy, co ma być to będzie, jakoś przetrwamy :)

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Skakanka
Wszystko robisz dobrze, a będzie jak będzie.
A Twój mąż nie może w razie czego iść na zwolnienie?
Cały czas pokutuje przekonanie, że męska praca ważniejsza. U nas w pracy panowie chodzą na zwolnienia i to na ważnych stanowiskach u mojego męża też a obydwoje pracujemy w korpo.
Bardziej bym szła w stronę ustalenia z mężem co w razie czego ze zwolnieniami niż z liczeniem na to, że Julka się nie rozchoruje. Może w takich sytuacjach część pracy będziesz mogła wykonywać z domu albo Twój mąż.

A swoją drogą to wczoraj załapałam się na kawałek wiadomości, których już dawno nie oglądałam i usłyszałam o ekstremistkach feministkach. Ale czad, oczywiście wyrwane z kontekstu ale powalczmy o równe traktowanie chociaż we własnym domu.

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry,

U nas od wczoraj cały czas pada także pogoda nie zachwyca. Takiej jesieni to ja nie lubie.

Wczoraj byłam u lekarza a Zosia została z teściami. Pierwszy raz została z kimś innym niż ja czy mąż. Pożegnałam się z nią i jeszcze postałam chwilę przy drzwiach żeby sprawdzić czy nie płacze ale o dziwo miała gdzieś to, że mnie nie ma☺
Wizyta się przedłużyła a teściowa w tym czasie umyła mi w domu wszystkie okna☺

Żoo,

Ten misiek, do którego wkleiłaś link jest bardzo fajny. Ma dużo fajniejsze opcje niż szczeniaczek. Chyba jakbym miała teraz wybór, to wybrałabym tego misia którego zaproponowałaś.

Skakanka,

Ja bardzo lubię szczeniaczka i moje dziecko też. To chyba pierwszy taki interaktywny miś, stąd pewnie jego fenomen. Zasadniczo, to jest on u nas jedyną grającą zabawką (prócz nabytego ostatnio smartfona) więc może nie mam też takiego porównania jak Ty.

Ja też szczepiłam na rota i pneumo, choć teraz zastanawiam się czy w ogóle był sens skoro mała nie wybiera się do żłobka.

Odnośnik do komentarza

Żoo
No mąż też nie bardzo ze zwolnieniami. On pracuje w handlu, czyli jak pójdzie na zwolnienie to nie zrobi planu i nie dostanie prowizji. Chociaż tak ustaliliśmy, że na zwolnienia bedziemy chodzić na zmianę. No wiadomo jak czasem coś wypadnie, to ok, zresztą wiesz jak jest w korpo. Boje się tylko sytuacji, którą wszyscy dookoła mnie straszą, że na początku to dziecko chodzi 3 dni do żłobka, a potem siedzi 2 tygodnie w domu, i tak w kółko. A że jestem kierownikiem , to często mam zaplanowane rzeczy których poprostu nie da się odwołać.

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Kaisius
U nas zabawek tyle, ze dla wszystkich forumowych dzieciaczków by starczyło, więc może dlatego szczeniaczek nie zachwycił. Zresztą Julka się go bała na początku.
Co do szczepień, to ja uważam że zawsze jest sens :) Przecież nawet na placu zabaw, w sklepie, czy przychodni, można coś złapać. Myślę, że lepiej zaszczepić niepotrzebnie, niż potem żałować :)

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Skakanka
A nie dasz rady już tego tak zorganizować abyś przez pierwszy miesiąc jeszcze była w domu gdy Julka już będzie w żłobku?
Tak podejrzewałam, że małżonek handlowiec bo wtedy ze zwolnieniami słabo ale mimo wszystko jak w razie czego się podzielicie to może jakoś to będzie.
Nie martw się na zapas i tak wpływ na to masz niewielki.

Kaisuis
Dzięki za opinię
Mi się wydaje, że do takich misków przyjaciół to nasze dzieci jeszcze muszą trochę dorosnąć i dopiero wtedy docenią.
A Zośka w moim prywatnym rankingu wyrasta na geniusza. Tempo rozwoju ma imponujące. Może dlatego że ma dwa razy więcej czasu:)
Musisz częściej teściową zatrudniać. Teraz może jakieś wieczorne wyjście z mężem. Niech posiedzi z niespiącą Zosią, może przestanie gadać, że to norma.

Odnośnik do komentarza

Żoo,

Dziękuję za miłe słowa. Myślę, że zainteresowanie szczeniaczkiem u Zosia wynika z faktu, że poza tą zabawką innych grajacych po prostu nie ma☺ Dziecko bawi się tym co ma.
Ze spaniem u nas bez zmian. Jestem już naprawdę wykończona. Od paru dni jak wstaję, to mam napuchnietą całą twarz. Dziś planuje się położyć spać w dzień jak Zoska zaśnie bo chyba nie wyrobie.

Odnośnik do komentarza

Skakanka
Albo takie rozwiązanie jak u mnie 3 dni w pracy, 2 w domu. Ja akurat tak będę wykorzystywać urlop za 2016 ale Ty może możesz pracować z domu.
Spotkania ustalisz na te dni kiedy jesteś w pracy a resztę i tak się załatwia mailem, telefonem. U mnie prezesi przystali na taki układ.
A wtedy może przynajmniej u Julki w razie czego nie rozwinie się porządne choróbsko.
Zresztą teraz moja znajoma o której przed chwilą pisałam pracuje w domu bo wysyła towar na cały świat i też nie może brać zwolnień.

Odnośnik do komentarza

Żoo
W moim kołchozie, opcja pracowania przez 3 dni, na bank nie przejdzie, rozważam pozostanie w domu w grudniu w ramach zaległego urlopu, tylko z drugiej strony szkoda mi siedzieć w domu, jak Mała jednak będzie w żłobku.

Kaisius
Koniecznie prześpij się z Zosią w dzień, ja dziś chyba też tak zrobię. Julka do północy wstawała 6 razy, z płaczem nie do opanowania, a od 1 do 3 spała u mnie na rękach, o 3 przejął ją mąż, i też był płacz jeszcze kilka razy. Pewnie znowu jakiś ząbek.

http://fajnamama.pl/suwaczki/wlc5bpf.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/uek4z02.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...