Skocz do zawartości
Forum

Październikowe maluchy 2015


Rekomendowane odpowiedzi

sheViolet Często mam ochotę jebnąć (przepraszam) drzwiami i nie wrócić, tyle że zbytnio nie mam do kogo. Mamę mam piętro wyżej- za blisko, natomiast przyjaciółkę od serca w Anglii- za daleko... A po drugie nie lubię mieszać innych w moje problemy (co innego przyjaciółkę). Może jednak w Twojej sytuacji Twojemu przydałby się kocioł zimnej wody na głowę. Może spróbuj kochana pójść do mamy. Może dotrze do niego, że to on może ponieść klęskę tracąc jedną z najważniejszych i bezcennych rzeczy na świecie jaką jest rodzina. Nie ten prawdziwym mężczyzną kto traci takie rzeczy przez swoje zachowanie. Może wtedy doceni, to co ma, weźmie się w garść i zacznie dbać o Was. Miłość trzeba pielęgnować cały czas, nie tylko na początku. Tak jak z ogniskiem- trzeba dokładać drzewa, żeby nie zgasło. U mnie chyba powoli gaśnie, bo staje się coraz bardziej obojętna.... Dla mnie teraz piorytetem jest malutka, chodź nie ukrywam, że czuję się samotnie. Kocham ją ponad wszystko, ale tej pustki jednak nie zakryje. Chodź byśmy miały nie wiadomo ilu przyjaciół wokół siebie i życzliwych ludzi, a nie mieli ku sobie drugiej połówki nie będziemy szczęśliwe. Wieczorem w zaciszu domu dopada nas ta pustka. My kobiety potrzebujemy czułości, wsparcia i przede wszystkim poczucia, że jesteśmy dla tego jedynego ważne, wyjątkowe i jedyne. Te co mówią, że nie potrzebni im faceci do szczęścia okłamują same siebie. W naszym przypadku trzeba coś zmienić. NIE MOŻEMY rezygnować z własnego szczęścia. Ale czy oby napewno nie boję się zmian? Może trafię gorzej? Dla dobra dzieci ( matki często rezygnują z własnego szczęścia, na rzecz dzieci) W słowach jestem mądra, a w czynach tchurzę... I dalej tkwimy w tych toksycznych związkach.
Hmmm, brakuje mi tej bliskości i często czuję się samotna i też zdarzają się łzy, jednak dla mnie to nie są powody do odejścia od męża, prędzej do tymczasowej separacji o ile w ogóle takie coś istnieje...

Odnośnik do komentarza

SheViolet ty jesteś chyba z nas najodwazniejsza. Pakuj Kinge i siebie jedz do mamy. Może to będzie odpowiedni kopniak w tylek dla twojego faceta. Jak wytrzeźwieje to się może opamięta, a jak nie to będziesz wiedziała na czym stoisz.

Ja też mam problem z facetem, ale odwrotny. Mąż jest czuły i ciągle by się przytulam i całował, ale blokadę to mam ja. Jak tylko się do mnie zbliża to się usztywniam i nie umiem tego zwalczyć.
Nie mam pojęcia jak to będzie na dłuższą metę, ale zaczynam się martwić czy będę w ogóle w stanie wrócić do zblizen. Po poprzednich ciazach tak nie było.

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371xwfb4zmh.png]Tekst linka[/url]
http://s1.suwaczek.com/201011094572.png

Odnośnik do komentarza

Co raz dłuższe mam tu przerwy w pisaniu ale wiadomo dzieć ;)
Do rzeczy She Violet dziewczyny mają rację! Z szacunku do siebie idź do mamy i nie traktuj tego jako klęskę tylko jak kubeł zimnej wody na jego pusty łeb. Ok ma blokadę, ok chciał się "rozerwać" ale takie teksty to niech sobie w kieszeń schowa. Wszystko można rozwiązać wystarczy pogadać.
Miśka mnie też coś przyblokowało i mój dawny apetyt na mojego zaginął. Mi samej z tym źle bo lubiłam seks tym bardziej że po cc już jest ok ale po tej naszej pierwszej próbie tylko mi się płakać chciało...
Martyna ty też masz rację, mamy nasze dzieciaki jest fajnie ale nadal jesteśmy kobietami i potrzebujemy wsparcia i czułości.
Gdyby tylko oni byli bardziej kumaci i domyślili się że bardzo ich teraz potrzebujemy...

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgejk704zuf.png

Odnośnik do komentarza

Kochane moje ja po wczorajszej wizycie u lekarza dostałam skierowanie do szpitala,niestety krwiak się nie wchłonął jest olbrzymi i jeśli nie zostanie usunięty może zagrażać nawet mojemu życiu.To słowa lekarza.Jutro rano stawiam się w szpitalu,muszą porobić mi jeszcze badania bo ciśnienie znów mi warjuje.Boję się bardzo tego co mnie czeka,na wtorek planowana jest operacja.Dziś chyba nie zasnę posiedzę przy łóżeczku małego żeby się nim nacieszyć i napatrzeć na zapas bo kto wie kiedy znów go zobaczę...co chodzi o mężów i niemężów to mój jest chyba jakimś wyjątkiem nigdy nie powiedział o mnie źle w życiu nie wyzwał mnie,wspiera mnie w każdej trudnej chwili,bez jego wsparcia już dawno bym się poddała.Śmiało mogę powiedzieć że nie wyobrażam sobie życia bez niego.A recepta według mnie na udany związek...przede wszystkim słuchać siebie na wzajem,i dużo rozmawiać,spokojnie rozmawiać bo krzyk i nerwy niczego nie załatwią.Trzymam kciuki za Was żeby poukładało Wam się w Waszych związkach.

http://fajnamama.pl/suwaczki/hwkp64z.png

Odnośnik do komentarza

Za każdym razem jak doczytam Wasze wpisy do końca i zabieram się za pisanie to albo mała płacze, albo dzwoni tel itd. Ale z czytaniem jestem na bieżąco.
Kasiek bardzo Ci współczuję, jestem przy Tobie myślami, mam nadzieję że po operacji już zdrowiuteńka szybko wrócisz do domu i już będziesz miała spokój z chorobami i tym cholernym szpitalem. Musisz to jakoś przetrwać, dobrze że masz wsparcie w mężu. Pamiętaj że nasze zdrowie to podstawa, to nie jest wyjazd do spa ale do szpitala żeby ratować Twoje zdrowie i życie, musisz być zdrową i silną mamą.
Co do związków to mój mąż nie jest może ideałem, też mógłby być bardziej czuły, empatyczny i troskliwy. Myślę że oni są niedomyślni, często trzeba im powiedzieć o co nam chodzi. Ale ogólnie jestem zadowolona, mogę na nim polegać w 100%, nigdy mnie nie zawiódł w poważniejszych sprawach związanych z dziećmi, rodziną. Zwłaszcza kiedy teraz w drugiej ciąży leżałam, bardzo mi zaimponował, przejął wszystkie obowiązki domowe, te związane z synkiem no i opiekował się mną, woził na badania do lekarzy, pomagał się myć, robił jedzenie , nawet mnie golił jak nie dostawałam no wiecie gdzie. Z dzieckiem też jeździł po lekarzach, opiekował się najlepiej jak umiał. Oczywiście czasami się kłócimy, padają też różne k, ale raczej się nie wyzywamy, chociaż kilka razy się zdarzyło, ale nie ma u nas poważnych problemów w związku, nie wyobrażam sobie żebyśmy się rozstali kiedykolwiek, nie znalazłabym drugiego takiego oddanego rodzinie faceta. Ale jakbym była nieszczęśliwa, jakbym czuła się lekceważona to odeszłabym bez problemu. Co do popijania to mam bardzo radykalne poglądy, owszem wszystko jest dla ludzi, ale okazyjnie. Mój czasami wypije piwo jedno, ale to czasami to jest tak raz na miesiąc, zdarza się że nie pije nic przez pół roku. Jak jest wesele, jakieś urodziny, święta czy inna okazja to pijemy wódkę ale tak żeby wychodził z kumplami na chlanie albo żeby u nas pili to absolutnie, na szczęście tak trafiłam że mój nie jest za piciem. Ja mam może trochę spaczone poglądy bo mam ojca alkoholika z którym obecnie nie utrzymuję kontaktów, moja mama odeszła od niego jak miałam dwa latka, za co jej bardzo dziękuję, bo nie wychowywałam się w chorych relacjach. Wiadomo że rozbita rodzina to też nie jest zdrowy model, ale lepiej z samą mamą niż w pełnej rodzinie z ojcem alkoholikiem. Gdyby mój pił odeszłabym bez zastanowienia, z tego powodu zakończyłam dwa poprzednie związki, były to najlepsze decyzje jakie podjęłam w życiu. SheViolet nie twierdzę że Twój pije ponad normę, nie znam Was i nie mi Go oceniać, po prostu Twój wpis tak mnie natchnął, ale ja z racji mojego ojca mam naprawdę uraz do alkoholu bo przez alkohol nie miałam rodziny i szczęśliwego dzieciństwa, na pewno jestem przewrażliwiona na tym punkcie. Z drugiej strony znam się na tym od podstaw bo robiłam na licencjacie dodatkowo terapię uzależnień żeby zrozumieć tą podstępną chorobę jaką jest alkoholizm, zrozumiałam, wybaczyłam, rozumiem żony alkoholików, bo one są uwikłane w różne mechanizmy psychologiczne tak jak cała rodzina która choruje razem z alkoholikiem. Po studiach jeszcze bardziej dziękuję mamie za jej decyzję, dzięki temu ocaliła mnie przed syndromem dda który niszczy bezpowrotnie i z którego nie da się wyjść, dda mogą poprzez terapię zrozumieć dlaczego jest
tak a nie inaczej, dowiedzieć się jaką rolę przyjęły, odkryć swoje potrzeby, odkryć swoje rany, czasami lepiej że niektóre żony alkoholików czy dzieci żyją w nieświadomości swoich problemów bo prawda jest bardzo brutalna czasami lepszy jest świat iluzji, pozornego szczęścia, sieć zaprzeczeń, miliony mechanizmów obronnych, systemy wyparcia dzięki którym całe rzesze ludzi jest w stanie funkcjonować "normalnie". Rozpisałam się trochę nie na temat, ale w sumie ten temat dotyczy każdej z nas, bo każda z nas jest albo żoną, siostrą, córką, albo w przyszłości będzie matką alkoholika, albo sama ma ten problem. Alkoholizm to choroba śmiertelna która fizycznie zabiera jedną osobę siejąc spustoszenie w psychice całej rodziny. Współczuję wszystkim chorym którzy są niewolnikami picia, którzy nie mają kontroli nad własnym życiem, bardzo mi ich szkoda, bo to nieszczęśliwi ludzie, którzy przegrali wszystko, oni nie mogą odejść żeby być szczęśliwi, jeśli wpadną w szpony nałogu to jak bilet w jedną stronę, jeśli rodzina, żona nie odejdzie opóźni tylko moment najgorszego upodlenia, gdzie chory sięgnie dna zanim zapije się na śmierć, przy okazji życie całej rodziny będzie uzależnione od picia chorego, jego zachowania itd.
A co do nas to aktualnie żółtaczka jest już tylko złym wspomnieniem, mała jest na piersi, czasami dokarmiać ją mm ale bardzo rzadko np jak musimy szybko wyjść i nie ma czasu na kp.
Jednak dwójka dzieci to nie to co jedno, myślałam że sobie super poradzę jak się dobrze zorganizuję ale doba ma tylko 24h a my mieszkamy w sporym domu z dużym ogrodem. Mój pracuje, zdarzają się dodatkowe zarobkowe zajęcia, rąbie drzewo, rozpala w piecu (przeszliśmy kilka lat temu na węgiel bo zżerały nas rachunki za gaz), ogarnia prace podwórkowe, robi zakupy, dzielimy się obowiązkami przy dzieciach, robi zakupy, no i prasuje bo ja tego nie znoszę. W lecie kosił trawniki, teraz grabi, za chwilę się zacznie odśnieżanie, jednak mieszkanie w bloku to wygoda. Ja nie wyrabiam, zwłaszcza że karmienie pochłania dużo czasu, ale takie uroki wczesnego macierzyństwa, perfekcyjną panią domu to teraz nie zostanę :-)

http://www.suwaczki.com/tickers/gyxwtv73ojghzm7x.png

Odnośnik do komentarza

SheViolet a co do Waszej kłótni to nie wiem co byłoby najlepszym rozwiązaniem. Na pewno musisz mu powiedzieć że nie będziesz się godzić na takie traktowanie, nie wiem czy to był jednorazowy jego wyskok czy notorycznie każe Ci się wynosić, weź pod uwagę to że był pijany, no chyba że na trzeźwo też jest taki chamski. Nie wiemy też co Ty mówiłaś, bo jeśli wyzwałaś go i zrobiłaś wielką awanturę to się chłop bronił i chlapnął za dużo. Ale powinien Cię przeprosić pierwszy tak żebyś widziała że naprawdę tego żałuje. Ja bym mu powiedziała że jak będzie się tak odzywał to go zostawię jeśli byłby to pierwszy raz, tylko jeśli sytuacja się powtórzy to co wtedy? Musisz się na spokojnie zastanowić czy byłabyś gotowa na rozstanie bo jak będziesz tylko grozić to on się tym nie przejmie. Najlepiej jak Cię już przeprosi pogadacie na spokojnie co Wam nie pasuje, powiedz czego oczekujesz, jak się czujesz itd. A z tym seksem to sama nie wiem, może boi się że zajdziesz w ciążę szybko drugą, może odpowiedzialność go przerasta, może zdał sobie sprawę że bycie ojcem i głową rodziny to nie zabawa, może nie jest gotowy, nie dojrzał do roli ojca i podświadomie boi się powtórki? tak tylko zgaduję co może być przyczyną jego zachowania, a może ma depresję? Faceci też ją mają i wtedy uciekają w kumpli, używki i od swoich kobiet bo boją się przyznać do słabości. A może Ty jesteś teraz bardziej nerwowa i kłótliwa i ma dosyć i to go blokuje? Nie wiem, nie wierzę że poród nim wstrząsnął i świadomość że dziecko tamtędy wyszło itp to chyba jakieś inne podłoże, najlepiej szczerze z nim pogadaj i powiedz jak Ci go brakuje i na co masz ochotę, no ale niech Cię najpierw przeprosi a potem będziecie się godzić :-) Mam nadzieję że się poukłada i będzie dobrze, chociaż tak jak pisałam nie znam Was, może problemy są poważniejsze, sama musisz się nad wszystkim zastanowić, jeśli się kochacie i oboje chcecie być ze sobą to warto zawalczyć o związek, ale jeśli zależy tylko Tobie to sama nic nie zdziałasz. Mam nadzieję że Twój facet się ogarnie i że będzie dobrym partnerem. Pamiętaj że podstawą związku jest szacunek, zrozumienie i wsparcie, jeśli czujesz że czegoś brakuje domagaj się tego, a raczej uświadom go że ma się zachowywał jak dorosły mężczyzna dbający o rodzinę, z drugiej strony gdyby potem dalej Cię kiedyś poniżał to nie możesz prosić się o szacunek, bo albo się szanujecie i jakichś tam granic nie przekraczacie albo nie. Mimo wszystko mam nadzieję że po burzy wyjdzie słońce. Myteż ostro się ścieraliśmy po urodzeniu pierwszego dziecka, żadne nie chciało ustąpić. Wstyd się przyznać ale to ja kilka razy kazałam mu spie... dobrze że te wyprowadzki nie doszły do skutku. Też padały epitety, raz powiedział że mi wpierdoli to zmądrzeję, było to jakieś 5 lat temu, teraz chce mi się z tego śmiać, z upływem czasu żeby nie powiedzieć że z wiekiem ludzie łagodnieją. My oboje jesteśmy uparci jak się kłócimy to burzliwie ale szybko się też godzimy, teraz już się nie wyzywamy ale bywało ostro ,kiedyś poleciała szyba w drzwiach, kilka talerzy, a powody były śmieszne. Teraz doceniam to że żyjemy , jesteśmy zdrowi ,mamy wspaniałe dzieci, jesteśmy młodzi jeszcze i nie mamy poważnych problemów. Moja zagrożona ciąża nas bardzo zbliżyła i otworzyła nam oczy żeby nie przejmować się duperelami bo czym jest np chwilowy brak kasy, stłóczka czy zalana piwnica gdy nasze dziecko mogło urodzić się za wcześnie by mieć szansę na życie, gdy lekarze walczyli w szpitalu o małą a w pewnym momencie już pozostawała tylko nadzieja i modlitwa, tyle łez wtedy wysłaliśmy, że teraz już nas chyba nic nie złamie, a żółtaczka, kolka czy inne błachostki to nic bo o mały włos o mogłoby naszej Milenki nie być. Pamiętajcie nie warto szarpać się o bzdury. Prawdziwe problemy to zagrożenie życia i ciężkie choroby, wszystko inne można wspólnie przezwyciężyć, tylko trzeba chcieć. Pamiętajcie też żeby doceniać to co się ma bo nic nie jest nam dane na zawsze. miłego dnia, moje urwiski już się pobudziły :-)

http://www.suwaczki.com/tickers/gyxwtv73ojghzm7x.png

Odnośnik do komentarza

Dzięki dziewczyny za rady.

O magii rozmowy wiem, ale niestety mój rozmawiać nie potrafi. Zwykle to wygląda tak, że ja się nagadam, nagadam, a on nic ewentualnie tylko przytaknie i koniec. Nigdy mu nie ubliżyłam, ani nie zrobiłam wczoraj nic co mogłoby go tak rozjuszyć. Efekt dnia był taki, że po 2 kłótni z identycznym zakończeniem spakowałam siebie i mała to przyleciał prosił błagał i zostałam. Ale chyba coś we mnie pękło przy tym, bo nie mam najmniejszej ochoty, żeby cokolwiek z tym zrobić...

Temat alkoholizmu znam doskonale, bo moja mama rozeszła się z ojcem dopiero jak miałam 16 lat zresztą za moją namową, dlatego też jestem taka wyczulona na tym punkcie... I on nie pije cały czas, tylko przy weekendzie. Ale za to opór i chyba dzisiaj postawie ultimatum, że albo dziecko, albo chlanie. O mnie już nawet mówić nie będę , bo wczoraj powiedział, że jak chce to mogę wychodzić, ale dziecko zostaje.

kasiek81 Może te urodziny to przełamanie tego paskudnego roku? Patrz na to z tej strony :) Po operacji na pewno będzie dobrze i kolejny rok będzie cały taki

No, a z pozytywnych wiadomości to moje dziecię coraz więcej nadaje :D Dzisiaj to się nawet ze mną przekomarzała. Ja swoje, a ona swoje :)

Odnośnik do komentarza

SheViolet trzymam kciuki za twoje decyzje, aby były dobre dla Ciebie i dziecka.
Ja narzekam na swego, ale w gruncie rzeczy to jesteśmy udanym małżeństwem. Mój po prostu nie myśli i to doprowadza mnie do szału, bo muszę mu mówić żeby np. Zajął się dzieckiem.
Co do sexu, to my jeszcze nic, ale w tym tygodniu mam do lekarza i czekamy na zielone światło. :)
Mąż mnie tuli i dotyka, więc chyba mu dalej się podobam. Zaproponował też kupno ładnej bielizny co milo mnie zaskoczyło.
SheViolet ja bym odczekała trochę , a za jakiś czas wzbudziła w nim zazdrość i to z mocnym przytupem. Żeby przypomniał sobie kogo ma w domu.
Luizjana ma dużo racji.

Odnośnik do komentarza

Kasik81 powodzenia również ode mnie i najlepsze życzenia z okazji urodzin. Wyjdziesz z tych wszystkich kłopotów i będziesz silniejsza niż kiedykolwiek.

SheViolet myślę, że musisz zastosować zasadę: zero tolerancji dla takich zachowań. Ja też jestem córka alkoholika i moja mama zdecydowała się na odejście dopiero jak ojciec mnie pobił, mojemu bratu groził nożem a mojej osmioletniej siostrze kazał na to patrzec. Ja miałam wtedy też 16 lat i niewiele dobrych wspomnień z dzieciństwa, ale sama wiesz jak to wygląda.
Oczywiście to jest ojciec i trzeba mu dać szansę na poprawę i zrozumienie że też musi wziąć odpowiedzialność za rodzinę. Niektórzy muszą do tego dorosnąć ale musisz mi przyspieszyć to dojrzewanie. Trochę jak z dzieckiem póki nie ponosi realnych konsekwencji swojego postępowania to nie rozumie, że robi źle.
Super, że masz taką "wygadana" Córkę, tylko uważaj, bo jak tak szybko zaczyna gadać to za rok do głosu nie dojdziesz:-) Ola to raczej idzie w rozwój fizyczny. Pięknie się uśmiecha i czasami gaworzy ale na brzuszku ciagle głowa w górze i zaczyna przekręcić się na boki, więc trzeba jej już nowe zajęcia organizować. Z drugiej strony to strasznie szybko ten czas leci;-)

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371xwfb4zmh.png]Tekst linka[/url]
http://s1.suwaczek.com/201011094572.png

Odnośnik do komentarza

Miśka81
Kasik81 powodzenia również ode mnie i najlepsze życzenia z okazji urodzin. Wyjdziesz z tych wszystkich kłopotów i będziesz silniejsza niż kiedykolwiek.

SheViolet myślę, że musisz zastosować zasadę: zero tolerancji dla takich zachowań. Ja też jestem córka alkoholika i moja mama zdecydowała się na odejście dopiero jak ojciec mnie pobił, mojemu bratu groził nożem a mojej osmioletniej siostrze kazał na to patrzec. Ja miałam wtedy też 16 lat i niewiele dobrych wspomnień z dzieciństwa, ale sama wiesz jak to wygląda.
Oczywiście to jest ojciec i trzeba mu dać szansę na poprawę i zrozumienie że też musi wziąć odpowiedzialność za rodzinę. Niektórzy muszą do tego dorosnąć ale musisz mi przyspieszyć to dojrzewanie. Trochę jak z dzieckiem póki nie ponosi realnych konsekwencji swojego postępowania to nie rozumie, że robi źle.
Super, że masz taką "wygadana" Córkę, tylko uważaj, bo jak tak szybko zaczyna gadać to za rok do głosu nie dojdziesz:-) Ola to raczej idzie w rozwój fizyczny. Pięknie się uśmiecha i czasami gaworzy ale na brzuszku ciagle głowa w górze i zaczyna przekręcić się na boki, więc trzeba jej już nowe zajęcia organizować. Z drugiej strony to strasznie szybko ten czas leci;-)

No leci czas jak szalony. Moja na brzuchu to z głową tak na dwa razy. Jak ma ochotę to trzyma pięknie, ale jak nie ma to bek i szuranie nosem po kocu. Przekręcić się nie umię, ale ja się śmieje z niej, bo wiecej dzwiga dupke niż głowe jak się napina :D Za to w pionie jak jest to trzyma sama. Asekuruję ją oczywiście, ale daje radę sama. Tylko patrzeć jak się zacznie gadanie i latanie :D Ciekawe kiedy Kinga zacznie, bo ja łaziłam już mając 8 miesięcy. Nie uwierzyłabym gdyby nie to, że mam nawet zdjęcia :)

Odnośnik do komentarza

Jak to dobrze że mamy tu takie mądre mamuśki :*
Kasiek może faktcznie urodzinowo karta się odwróci ;) trzymam za ciebie mocno kciuki!
She violet z tym pokazaniem mu że ma jeszcze kobietę w domu a nie tylko matkę jego dziecka, to nie jest zły pomysł. Może dotrze do niego że jakby tak został sam z dzieckiem to był by w czarnej dupie i zacznie doceniać że cię ma.
Ja też nie chcę na mojego narzekać bo jak się mu powie to wszystko zrobi a że to facet to nie dziwi mnie już to że czasami trzeba wskazać palcem. Moja mała za to ma teraz problemy z bąkami, wczoraj od 3 w nocy dopiero o 21 udało jej się wycisnąć kupę i cały dzień miała niespokojny. Dobrze że jutro wizyta w ośrodku to dopytam się pediatry o wszystkie wątpliwości.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgejk704zuf.png

Odnośnik do komentarza

Kasik81 Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Przede wszystkim dużo zdrowia!
Trzymam kciuki za Twój szybki powrót do zdrowia.

[sheViolet/b] No to rzeczywiście ładnie Ci przybiera. Moja w zeszłym tygodniu ważyła 4650g. Na szczepienie z małą idę w czwartek, ciekawe ile będzie wtedy miała :-)
W zeszły czwartek odebrałam wyniki krwi Aśki i trochę jestem zaniepokojona, chodź lekarz rodzinny twierdzi, że wyniki ma super, chodź niektóre odbiegają dość sporo od normy, ale on twierdzi, że wszystko się unormuje. Jednak dla pewności wezmę te wyniki i wyniki ze szpitala dla porównania w czwartek na szczepienie żeby pediatra na nie zerknął. Mocz powinna też mieć zbadany, ale póki co nie udało mi się jeszcze go pobrać.
Kurde w środę jest rozprawa w sądzie na którą muszę się wstawić jako świadek i jestem zmuszona wziąć Malutką ze sobą- czarno to widzę. Oby w miarę szybko poszło. Tak w ogóle to nie wiem po co w ogóle mnie wzywają. Już policji mówiłam, że nie było mnie na miejscu zdarzenia i tylko z pogłosek dowiedziałam się o całym incydencie- kuzyn na 18-stce mojego brata kogoś tam pobił i teraz całą rodziną po sądach musimy się plątać...

Spokojnej nocy kochane.

Odnośnik do komentarza

SheViolet mi się wydaje że mu zależy i na Tobie i na dziecku, bo jak zobaczył że chcesz się wyprowadzić to błagał żebyś została. Może być tak że w nerwach się drze bez zastanowienia a potem tego żałuje powinien się nauczyć panowania nad sobą. Jak będziecie gadać na spokojnie to zapytaj się go czy naprawdę chciałby żebyś się wyniosła i zostawiła mu dziecko, jestem pewna że chlapnął to w nerwach, wiedział też że po takim tekście prędzejzostaniesz bo dziecka byś nie zostawiła. To że nie dopuścił do Waszego wyjścia według mnie dobrze rokuje, poukłada się, gdyby mu nie zależało to sam by Cię spakował albo nie reagował na Twoje pakowanie. A z dzieckiem to dobrze wie że nie miałby szans na zabranie dla siebie, na bank użył tego argumentu żeby Cię zatrzymać bo głupio mu było się przyznać że żałuje i przeprosić wtedy od razu.
Co do niemyślenia to mój taki sam jak reszta, trzeba palcem pokazać, kobiety są po prostu mądrzejsze, praktyczniejsze, lepiej zorganizowane, samo to że robimy kilka rzeczy na raz, planujemy wszystko począwszy od zakupów, po rozkład zajęć całej rodziny, remonty, wesela, uroczystości rodzinne itd faceci są po prostu ograniczeni i bardzo prości w obsłudze, oczywiście zdarzają się wyjątki ale to naprawdę unikaty.

http://www.suwaczki.com/tickers/gyxwtv73ojghzm7x.png

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczyny. Nie pisalam dawno, ale czytam na bierząco. Mialam termin na 31 pazdziernika, urodzilam 7.11.2015, córeczke, 3645 waga, 53 cm długa, 10pkt/10 :)
Mała spokojna, nie płacze dużo, daje mi sie wyspać. :) Ostatnie dwa dni jest jednak bardzo niespokojna i po jedzeniu wymiotuje strumieniem.. :( nie wiem czy to normalne, czy wasze maluchy tez tak mialy? Trochę się martwię. :( dodam, ze karmie piersia, w nocy tylko raz podaje butle.. mleko Humana.
Prosze o jakies rady.. pozdrawiam. :)

Odnośnik do komentarza

Ja wam powiem, że jeżeli chodzi o facetów to każdy musi znaleźć swój sposób. Ja poprostu odpuściłam mojemu praktycznie wszelkie sprawy domowe (oprócz tych do których męska siła jest niezbędna) i wiecie co przestałam się denerwować, że nie wyniósł śmieci na przykład. Wcześniej firma zajmowaliśmy się razem, teraz został z tym sam więc, uznałam, że taki nieformalny podział obowiązków będzie najlepszy i ja i on jesteśmy spokojniejsi.

A co do obawy przed zbliżeniem to wczoraj został pokonany:-) Justyna ja myślę, że wy troszkę za wcześnie zaczęliście i dlatego wam nie wyszło nawet po cesarce musisz sobie dać czas.
Ale problem pojawia się u Oli. Wczoraj cały dzień miała zatkany nos. Jakby miała straszny katar. Cały dzień czyszczenie noska i to bez skutku, inhalacje, nawilżanie, myślałam że noc będzie straszna, a tu ona spała spokojnie i teraz też nos ma czysty. Średnia córka miała alergie na mleko i zaczynam się martwić, że wracamy do tematu:-(

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371xwfb4zmh.png]Tekst linka[/url]
http://s1.suwaczek.com/201011094572.png

Odnośnik do komentarza

MamaLiwki powodów ulewania może być wiele. Może się przejadać i wtedy by trzeba było robić jej przerwy i spróbować odbijać w trakcie karmienia, zmiana pozycji przy karmieniu na bardziej pionową. Nasza położna zawsze przy ulewaniach zaleca podawanie probiotyku, bo to zaburza florę bakteryjną. Ale ogólnie skontaktuj się z położna, niech Przyjdzie i sama zobaczy co się dzieje, bo to co pisze to tylko doswiadczenia z moimi maluchami, a każde dziecko jest inne.

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371xwfb4zmh.png]Tekst linka[/url]
http://s1.suwaczek.com/201011094572.png

Odnośnik do komentarza

Beelittle
Przeziębilam się i karmie. Czy wiecie co mogę zrobić? Nie kaszle, nie mam kataru ale czuję,że mnie coś bierze...nudności,ból głowy

Ja się tak czułam kilka dni temu i się okazało, że to osłabienie. Miałam temperaturę 35.3. Pomógł odpoczynek i suplementy. A na przeziębienie to tak jak w ciąży, herbatka malinowa i mleko z czosnkiem. Syrop prenalen , Prenatal extra grip itp. Witamina C. Na katar eufhorbium, na gardło sól emska. To takie moje sposoby:-).

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371xwfb4zmh.png]Tekst linka[/url]
http://s1.suwaczek.com/201011094572.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...