Skocz do zawartości
Forum

Teściowa..


Rekomendowane odpowiedzi

Kobiety pomóżcie!
Z tego co piszecie to Wasz problem polega na Teściowej. A mój niestety chyba bardziej na szacownym mężu. Bo to że problem mam z Teściową to jakoś przeżyję, ale brakuje mi wsparcia męża. Teściowa jest specyficzna. Miałam cesarkę i ktoś mi musiał przez pierwsze tygodnie pomagać podnosić dziecko, kłaść itd. Tą osobą była Teściowa (moja mama pracuje) i w tym czasie poznałam lepiej moją Teściową, a co za tym idzie dostrzegłam problem. Siedziała przy łóżeczku (mamy elektroniczną niańkę) i nic więcej nie robiła, tzn. ja nawet zdrzemnąć się nie mogłam, bo latałam robić jej kawki, herbatki, obiadki, sprzątać prać, prasować itd. a jak już się położyłam to przylatywała, że dziecko się obudziło i co ma robić ?! Ani chwili nie mogła jej zabawić, o przewijaniu to zapomnij. Podchodziłam do tego cierpliwie, w końcu to tylko babcia, nie musi tego robić. Trochę się dziwiłam bo ma już 2 wnuków i ponoć pomagała je wychować.! Z czasem miała tego codziennego przychodzenia dość, więc zrobiła awanturę synkowi i w dniu gdy Maleństwo było chore po prostu nie przyszła nic nam wcześniej nie mówiąc (od szwagierki wiem, że poszła do fryzjera!). Ja się wkurzyłam. Powiedziałam bez łaski i od tego momentu poradzę sobie sama. Teraz córka ma już roczek, ja wróciłam do pracy. Moi rodzice mieszkają niedaleko mojej pracy, mama nadal pracuje , tata jest już na emeryturze i to on podjął się mi pomóc (Kochany tatuś). Tym sposobem jestem u rodziców codziennie. I tu zaczęły się problemy. Bo skoro jestem u rodziców codziennie, to widzą codziennie wnuczkę, a rodzice mojego męża nie. W związku z tym teściowie przyjeżdżają do nas kiedy im się podoba, oczywiście nie dzwoniąc do nas wcześniej. Teściu to jeszcze mały problem bo jak Mała zacznie płakać, albo musi się nią chwilę zająć to już ucieka. Natomiast Teściowa potrafi u nas nawet 8h przesiedzieć!!!! I ja w tym czasie nie mogę nic zrobić bo muszę się zając i dzieckiem i Teściową. Jestem wykończona psychicznie, bo Teściowa nawet nie zauważa kiedy Małą trzeba przewinąć, czy że jej za ciepło - nie potrafi nawet Małej zdjąć bluzeczki gdy ta jest zgrzana. No i cały czas nad tym dzieckiem wisi, podczas gdy ja uczę córkę samodzielności. Liczyłam na męża. Bo gdy rozmawiamy o wychowaniu to mamy takie same zdanie, ale gdy chodzi o jego rodziców to im wolno wszystko, bo nie widują wnuczki tak często jak moi rodzice. Eh. I co ja mam z tym zrobić? A jak coś komentuję, czy skarzę się mężowi, że Teściowa za długo siedzi, a nie pomaga to w odpowiedzi słyszę, że to moja wina bo "Mamusia" boi się cokolwiek zrobić - WTF??? A jej się nie chce to tylko wymówka... Wszystkiego się odechciewa. Co zrobić z tym mężem by zrozumiał??

Odnośnik do komentarza

Margeritka,tak,to jej jedyny wnuk,i póki co nie zapowiada się na więcej.Ona po prostu jest taka dzika-bo pracuje,jest wśród ludzi.Teraz zadzwoniła do mojego M.,żeby mu mało subtelnie przypomnieć,że kończy 50 lat.Mnie ani wnuka nie zapraszała..dzicz zupełna.

Betty,ona mnie nie musi lubić.Ja nie jestem zupa pomidorowa,żeby mnie lubiła czy nie ;)
I też zrozumiem,że kiedy pojawią się dzieci jej córek,to będą faworyzowane.Ale jakoś mnie to nie rusza,bo myślę,że przy takich relacjach i częstotliwości spotkań jak teraz,mój synek tego nie odczuje.

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Aśkatak-szczera rozmowa z mężem,jeśli jesteś odważna,to też w obecności teściów.Ewentualnie dwie rozmowy,oddzielnie z każdym.
Jak nie chcesz żyć w przeświadczeniu,że ciągle ktoś decyduje za ciebie,że nie możesz nic zrobić tak jak byś chciała i kiedy chciała,że dezorganizuje ci życie,to musisz to tak załatwić.Nieważne,co będzie mówić teściowa i jak zareaguje-to twoje życie,twoje dziecko i twoje decyzje.
Mężowi trzeba spokojnie wyjaśnić swoje racje,a jeśli nie zrozumie i nadal będzie gadał takie bzdury-ja bym pokazała przy najbliższej wizycie teściowej jak sprawa wygląda (mam podobną akcję za sobą-teściowa tak się przechwalała,jak to ona się małym potrafi zająć i go uspokoić,niemal wyrwała mi go z rąk i opowiadała takie rzeczy;akurat zrobił qpkę,na co ja "pani pokaże,jak się zajmie wnukiem;)"...i jeszcze mały po przebraniu,gdy znowu trafił do niej,rozpłakał się -też jej powiedziałam,żeby uspokoiła,skoro tak potrafi..oddała mi go oczywiście w mig).
Nieoczekiwane wizyty też ukróciłam-zwykle dzwoniła do M.,że do nas jadą,jak już wyjeżdżali (!).Najlepsze było,jak M.był w pracy i mnie informował Tel,że jadą...no hej!skończyło się,jak kazałam M.wrócić w takim razie wcześniej i ich ugościć.

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Witajcie Kobitki! mogę się przyłączyć do teściowego wątku? widzę, że sporo dziewczyn ma problem z teściówkami, chociaż ja nie powinnam narzekać, bo mieszkamy o 500 km od siebie. Ale i tak potrafi zepsuć mi humor: razem z mężem urządzamy mieszkanie, wiecie co ona robi? urządza je za mnie! kupuje sprzęty, małe, większe, duperele... masakra jakaś, głupiego ręcznika czy deski do krojenia nie mogę kupić, bo ona już o nas pomyślała i kupiła. Mój mąż mówi: bądź dla niej miła, ona chce dobrze, ona nie miała jak była młoda to chce żebyśmy my mieli. Ale ja mam to gdzieś, ona sobie 2 domy urządziła a teraz zabiera się za mój. Zapowiedziałam mężowi, że jeżeli coś jeszcze przyśle to choćby było ze złota to odeślę... Masakra z tym facetami też, widzę że nie tylko mój stoi za mamusią. Aż się boję, co będzie jak urodzę dziecko... Na pewno nie pozwolę przejąć na nim kontroli... o nie.

Odnośnik do komentarza

Małgosia to się teściowa wzięła za urządzanie...moja na początku próbowała mi firankę do kuchni wcisnąć, a ja nie chciałam, bo nie lubię żadnych firanek, a w kuchni to zawsze się to szybciej brudzi, więc odmówiłam, zabrała do siebie, a jeszcze, jak zobaczyła, że wybraliśmy jasne, kremowe płytki do kuchni, to się na nas obraziła, dopiero, jak zobaczyła efekt z fugami itd, to pochwaliła i w czasie remontu miałam jeszcze parę takich sytuacji, teraz co jakiś czas słyszę o obrusie, bo ja nie używam (przy dzieciach to nie zdaje egzaminu, ciągną za robi, tłuszczą idt, obrusy prac i prasować to nie dla mnie), a obicie na kanapę powinnam mieć welurowe - moja rada, aby zgodnie żyć olać olać i jeszcze raz olać:) w perspektywie "wieczności" to są naprawdę małe sprawy, lepiej się z tego śmiać niż kłócić:)

Odnośnik do komentarza

O,to u nas dom urządza moja mama ;) niby ma powody-bo pomagają nam finansowo w remoncie (tzn już pomogli,wykończenie my we własnym zakresie),ale z drugiej strony M.się denerwuje,i nie dziwię się..mój tato stopuje mamę w tych zapędach,z różnym skutkiem..;)
Teściowa się tym nie interesuje,mam wrażenie,że się boi,że czegoś będziemy chcieli (skoro moi rodzice tyle nam pomagają,a oni nie...).Ja się cieszę,że się tym nie zajmuje,mogłaby jeszcze nie interesować się tym,na kogo został przepisany (i czy w ogóle został) dom,w którym mieszkamy...

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Ostatnio byłam u mojej mamy, która z kolei mieszka z moim starszym bratem i jego żoną razem z 2 córkami. Zauważyłam, że tam sytuacja w ogóle nie jest fajna: moja mama czepia się bratowej o wszystko: że za często pranie robi, że światło się świeci, że dzieci boso chodzą (jest lato 35 stopni!), że zupy nie było dawno, że zasłony nie te co trzeba. Oj, jak się cieszę, że nie mieszkam z żadną z matek. Jak sobie radzą kobitki które muszą mieszkać albo ze swoimi albo z teściówkami ?

Odnośnik do komentarza

MałgosiaK,takie dziewczyny mają dwa wyjścia:albo ciągłe próby życia po swojemu i kłótnie,albo siedzieć cicho i być permanentnie zdenerwowanym "wewnętrznie".I tak źle,i tak niedobrze:/ ale czasami nie ma wyjścia i trzeba mieszkać z teściową/mamą.Jak sama widzisz,nie ma znaczenia,czy to mama Twoja,czy partnera-zwykle są kwasy,bo każda kobieta chce po swojemu,ma swoje przyzwyczajenia...

Ja mieszkam z babcią (matka mojego taty),tak wyszło (chcieliśmy dobrze,pomóc jej po śmierci dziadka,bo została sama).Z perspektywy czasu wiem,że drugi raz bym tego nie zrobiła-posłuchałabym mojego M.,mieliśmy kupić mieszkanie.Byłby spokój,zero niepotrzebnych awantur spowodowanych tym,że nie robimy zawsze tak,jak babcia chce (i już też jej wiekiem-potrafi wpaść w szał bez powodu:/).I pewnie nie miałabym do niej tyle żalu,co teraz; a tak-nie odzywamy się do siebie,staram się jej unikać (nie wiadomo,co jej strzeli do głowy-już np rzucała we mnie nożem,patologia...),ukrywamy przed nią nasze plany (nie raz pokazała,że potrafi je storpedować).
Dlatego cieszę się,że już niedługo będziemy mieszkać na piętrze (babcia zostaje na parterze);może to chamskie,ale szczere-babcia nie da rady wejść po schodach,więc się cieszę,że wreszcie będzie spokój...

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Zapomniałam napisać:dziś byliśmy na urodzinach teściowej..pisałam wcześniej,że zadzwoniła do mojego M.,żeby przypomnieć,że je ma i kiedy.Ale nie zaprosiła nikogo z nas na imprezę,nawet nie wiedzieliśmy,że coś się szykuje.A dzisiaj około 9.30 dzwoni teściu (!),że impreza jest i do tego msza za teściową,i czy na mszy będziemy (!!).Msza-na marginesie-o 10.15,do nich jedziemy autem pół godz,a my w ogóle w proszku...
Byliśmy zatem u nich po południu,nigdzie się nie spiesząc.Atmosfera ok,jak mi się coś nie podobało,to mówiłam to głośno,ale w sumie nie było wiele takich sytuacji-Staś mi pomógł,bo przylepił się do mnie i płakał,gdy ktoś inny chciał go brać na ręce;)teść też pomagał-pacyfikował żonę,jak po raz siódmy powtarzała "daj dziecku tego sernika,dobry jest!".Babcia M.też mi rozwalała serce (ale moja robi to samo,więc jestem przyzwyczajona)-"załóż mu czapeczkę z uszami,bo wieje!" (...a my czapkę bez uszu wzięli,ino z daszkiem,bo gorąc i słońce,damn it!;),"daj mu się napić" powtórzone 5 razy (babciu,ale on nie pije,on tylko z cycka...;"to soczku mu daj")...OMG...ale z uśmiechem na twarzy przeżyliśmy :)

Powiem Wam,że trudno jest utrzymać powagę,gdy człowiek już wymięka w takich sytuacjach.Też tak macie?? ;)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Ola2710 - czytając takie posty dziękuję losowi, że mieszkam od nich tak daleko :D moja mama obiecała że przyjedzie pomóc mi w pierwszych tygodniach po narodzeniu naszego dziecka, czyli w grudniu, ale jej się nie boję. Wiem, że jej mogę powiedzieć co mi się nie podoba, a co się podoba, gorzej byłoby z teściową właśnie, bo to histeryczka straszna. Na szczęście ona już zapowiedziała, że raczej nie przyjedzie, bo dla niej to za długi dystans i nie może swoich dzieci (czyt. męża i 28 letniego synusia) zostawić samych, bo umrą przecież.... Hehe, a z tym piętrem to dobrze wykombinowane, tylko... czy nie boisz się, że będzie z dołu krzyczeć: Olaaa!!! zejdź na dółłłłł!!

Odnośnik do komentarza

Moja mama i teściowa mieszkają 100 km od nas. TeSciowa ostatni raz była u nas rok temu ,w ogóle to przyjeżdża na okazje tylko np. chrzciny ,komunia czy świeta. Nie dzwoni do nas bo uważa że to syn powinien do niej. Ostatnio z wielką łaską podzieliła kase ze sprzedaży ziemi na troje dzieci. Chodzi mi o to że nam z wielką łaską dała najmniej z trójki swoich dzieci. I mój m się na nią obraził.

Odnośnik do komentarza

MałgosiaK-nawet o tym nie pomyślałam,ale wydaje mi się,że krzyków nie będzie za często,bo będzie obrażona.A za co?Ano teraz za to,że my jej już wcale nie potrzebujemy oraz że my mamy zrobione,a ona nie! (przerabialiśmy to już nie raz,jak mieszkająca 200 m dalej moja mama robiła sobie kuchnię np...).

A teściową mam ok 20 km od nas,niby blisko,ale"za lasem"(dość sporym),więc wydaje się,że daleko :)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Joanna,rozumiem zdenerwienie męża-kwestie $ w rodzinie to śliska sprawa...czasami chciałoby się żyć jednak w zgodzie,a tu taka odpowiedź za dobre chęci..

Moi rodzice pomagają nam finansowo w remoncie,fizycznie też (mój tato miał kiedyś firmę budowlaną,zna się na tym,i mimo tego,że jest po jednej operacji i przed drugą,przychodzi codziennie).Natomiast rodzice M.nigdy sami z siebie nie zapytali,jak nam idzie,czy nie potrzebujemy pomocy itp.Raz (!) teściu był u nas,by pomóc położyć tacie płytki w łazience ;i to po kilku Tel M.się pojawił,pewnie chciał się wykręcić..
Niby nie mają obowiązku nam pomagać,ok..ale w takim razie po co teściowa tak bardzo interesuje się kwestią własności tego domu (tj czy już jest na nas przepisany,czy na pewno na nas itp)?no śmieszna kobieta ;)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Moja przed ślubem namawiała mojego męża, żeby spisał ze mną intercyzę :D bo nigdy nie wiadomo, bo to, bo tamto... Powiedział mi o tym, więc mu odpowiedziałam, że w porządku, możemy podpisać - ale on załatwia wszystkie formalności i się tym zajmuje bo mi nie zależy. Hihi - zgadnijcie - nie ma podziału majątku :D Zgadzam się, kasa przy rodzinie to nigdy nie jest łatwa sprawa, mój teść ma do podziału działkę i mieszkanie między dwoch synków, z których oczywiście lepszy jest ten, który został z nimi (28 lat) i mieszka non stop z nimi z łaską wynosząc śmieci. Mój mąż się wyprowadził, więc teoetycznie powinien dostać jakąś część, która mu się należy, ale ojciec nie chce nawet o tym rozmawiać... Dobrze, że moja rodzina nie ma takich problemów - bo majątku nie ma :D

Odnośnik do komentarza

Racja-przez te podziały od 6 lat nie rozmawiamy z jedną ciotką i jej dziećmi...jakoś nie żałuję (bo ja sama wredna jestem),ale moim rodzicom czasami było przykro (jak Np syn ciotki,będący chrześniakiem mojego taty,nie został zaproszony na jego ślub).
Dla mnie to była dziwna sprawa:umarł wujek (stary kawaler,mieszkał z dziadkami),sprawa spadkowa między moim tatą i dwiema siostrami,obie się zrzekają swojej części na rzecz taty.A potem jedna ciotka twierdzi,że ona chciała tą część,w ogóle to jej synkowi by się dom przydał...paranoja jakaś.

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Ale myślę,że to też zależy od ludzi.Moje ciotki (wspomniane wyżej) do tej pory wypominają sobie i swojej mamie,co która od nich dostała (płaszcz,krowę,kasę).Ja też mam siostrę i u nas nie ma czegoś takiego-ona mieszka z rodzicami w nowym,ponad 200 m kw domu (każdy na osobnym piętrze),pomagają sobie wzajemnie finansowo i nie tylko; ja też mam pomoc od nich,i nie ma co porównywać moim zdaniem,bo czasem komuś bardziej może być potrzebna pomoc

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Margeritka,jestem pewna,że się nie ułoży z ciotkami.Takie charaktery,że to niemożliwe.Jedna mieszka w tej miejscowości,co my,i mąci babci w głowie-byle tylko była jakaś awantura;jej mąż i dzieci udają,że nas nie widzą/nie znają (wyjątek to syn i synowa-razem pracujemy i mamy dzieci prawie w tym samym wieku).Druga mieszka 15 km dalej,ale ze wzgl na to,że pożyczyła od babci już sporą sumę pieniędzy,to woli się za często tu nie pokazywać (za to dzwoni i instruuje babcię,co i jak ma zrobić).Obie zachowują się tak,jakby to nie była ich matka-nie odwiedzają jej za często,a ze sobą (siostry...) nie rozmawiają odkąd wyszły za mąż (jakieś 40 lat będzie).Jak kiedyś babci zabraknie,to nie będziemy mieć ze sobą w ogóle kontaktu-ale ja też go nie chcę z osobami,które mają dwa cele w życiu:porównywanie,kto ma lepiej finansowo i mącenie..

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...