Skocz do zawartości
Forum

MalgosiaK

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Wrocław

Osiągnięcia MalgosiaK

0

Reputacja

  1. o masakra.... nawet jak tak myślał to już mógł nie mówić, a przynajmniej nie Tobie :/ porażka. widzę, że niektórzy (łącznie z moim) są niereformowalni...
  2. Mika17 - a potem jak "mały" będzie już "duży" to za grosz nie będzie umiał się z nim dogadać, a tym bardziej być dla niego jakimkolwiek autorytetem. Ja swojemu od początku mówię, że ojcem nie jest się po jakimś czasie, tylko od początku. Niestety, mój mąż również twierdził, że facet zajmuje się dzieckiem, jak te już jest rozumne i przynajmniej gadające, ale nie powiedział mi tego gdy byłam w ciąży. Poczułam się oszukana, ponieważ ciągle zapewniał mnie, że będzie pomagał. Ostatnio mu to wypomniałam, powiedziałam, że nie zaznaczył od którego momentu miał zamiar mi pomagać i że ma to robić teraz, a nie za 5 lat. Joanna19 - szkoda, że mieszkacie gdzieś bliżej. W Białymstoku musi być ciężko o pracę. Sama pochodzę z Białej Podlaskiej i właśnie dlatego 4 lata temu wyprowadziłam się na Dolny Śląsk.
  3. Dokładnie tak, jak mówisz anaaa :) Kiedyś mu powiedziałam, że właściwie dostajemy instrukcję obsługi do maluszka, którą po prostu trzeba nauczyć się czytać, a potem już będzie lekko, stwierdził, że chyba dla mnie Ola2710 - na pół dnia? hihi, u nas wystarczą 2 godziny, żeby mój mąż miał minę jakby harował w kopalni bez przerwy...
  4. Joanna19 - trzymam kciuki za pracę! musisz się ruszyć z domu, zeby nie zwariować :) Twój mąż pewnie już czuje się niepewnie mając świadomość tego, co planujesz. Jak tam w ogóle u Ciebie z pracą? Skąd jesteś? Może z Wrocławia? anaaa- w sumie ok, że się przyznał o co chodzi. Mogę go teraz lepiej zrozumieć, chociaż i tak mi się to nie podoba, co oczywiście powiedziałam. Jak do tej pory to robi więcej w domu, w sensie, że ogarnie wieczorem, żebym ja tego nie musiała robić. Nie mogę sie doczekać jak weźmie urlop, będzie mógł więcej czasu spędzić z Antkiem, może się do niego bardziej przekona.
  5. Hehehe, dobre sobie, ZA CIEBIE :) Ja swojego spróbuję zagonić do mycia okien za tydzień, ma ułatwione zadanie, bo dwa umyłam już sama...
  6. Hej wszystkim. My już od czwartku w domu, jestem szczęśliwa, bo psychicznie odpoczywam (przynajmniej od szpitala). Ale niestety, paskudna alergia mojego Antka wróciła i musiałam poświęcić się szukając przyczyny. Testy wykazały, że nie jest uczulony na nic podstawowego na co zwykle dzieci są uczulone. Lekarka zasugerowała, że to może być coś w domu, w sensie jakaś chemia. Więc od wczoraj jestem eko-mamą, a wcale jakoś specjalnie do tego nie dążyłam. Zmieniłam proszek na eukaliptusowy, kurze wycierałam oliwą i łazienkę czyściłam octem.... Cóż, nie ma tego złego :) Rozmawiałam kolejny raz z mężem. Nie wiem ile to potrwa, ale jest poprawa. Przynajmniej w pewnym sensie. Powiedział mi szczerze, że on nie lubi tego calego usypiania malucha, bo on nie wie o co małemu chodzi. Zaproponował, że on się będzie wieczorami domem zajmował, żebym ja mogła zająć się synem. Zajmie się naczyniami, sprzątaniem i ogólnym ogarningiem domu. Na razie się sprawdza. Mika17 - wiesz, że ja też czasem wolę jak mój mąż jest po całych dniach w pracy... Tak jak mówisz, wtedy jest czas na wszystko -spacer, posiłki, zabawę, czytanie... A jak są dni że on jest, to cały system szlag trafia, bo myślę, jak zrobić tak żebyśmy całą rodziną coś zrobili, chociaż spacer. Adasaga - dokładnie jest tak jak piszesz. Mój wywodzi się z domu, gdzie ojciec był "obsługiwany" przez matkę, która była non stop zmęczona, jednak nie robiła absolutnie nic, żeby to zrobić. Dziwi mnie tylko, że mój znając moją opinię nie od wczoraj na temat partnerstwa w związku, zachowuję się tak, jak się zachowuje. Powiedziałam mu ostatnio chyba ostro, że ja nie chcę mieć drugiego dziecka, skoro mam z nim siedzieć tak samo sama, jak teraz siedzę z Antkiem. Nie wiem, czy dotarło :)
  7. Mika17 a masz tam kogoś bliskiego? Joanna19 - mój wczoraj przyszedł bez pytania do szpitala, nawet obiad mi przyniósł, siedział całe popołudnie, chyba go ruszyło. Ja też potrafię dociąć i wykorzystuję to często niestety... Dobra wiadomość jest taka, że dziś wychodzimy! Uwaga, mężuś przyjeżdża, żeby mi pomóc.
  8. Mika17 - musi być Ci na prawdę ciężko i pewnie nie masz nikogo do porozmawiania koło siebie, skoro tutaj jesteś.... Ja mam to samo. Co się u Ciebie dzieje ?
  9. anaaa - pochwal sie i daj nadzieje
  10. Dokładnie, Joanna, czyny są najważniejsze, a ja tych czynów nie widzę u swojego. Jak z nim rozmawiasz? Na jak długo mu wystarcza? Ja do swojego nie odzywam się od wczoraj wieczór, kiedy po wizycie u nas w szpitalu, wracał późno do domu, pomylił tramwaj i w złości swierdził "ze mogłam już mu dziś dać spokój". Więc napisałam mu, że mogę mu w ogóle dać spokój jak tak bardzo jest zmęczony i nie zawracam mu głowy od wczoraj właśnie. Oczywiście wyszło, że jestem sfochana i obrażona. Mam nadzieję, że jutro będą nas wypisywać do domu, zobaczymy, moze się odezwie. Jak nie to wezę taksówkę i tak sobie wrócimy...
  11. No właśnie tego podziału obowiązków się zaczynam obawiać... Jest mi tak przykro, że aż nie chce mi się o tym pisać. Kurcze, dopiero teraz wychodzi z niego egoista, straszny egoista. Jego potrzeby muszą być na pierwszym miejscu, to on się musi wyspać, najeść, poodpoczywać... To jakaś masakra. Tym bardziej, że przecież tyle razy o tym rozmawialiśmy, i przed ślubem i przed urodzeniem Antka. Zawiodłam się i ostatnio codziennie się zawodzę. Tym bardziej jest to smutne, że tak jak piszesz, Ola, bardzo wiele kobiet przeżywa podobne rozterki. Mój przynajmniej do mamusi nie ucieknie na obiad, ponieważ mieszkamy 500 km od nich :)
  12. Ola, ok - ale jak wytłumaczyłaś swojemu tę terapię szokową? bo na pewno pytał o co Ci chodzi i dlaczego tak dziwnie się zachowujesz... Co mu odpowiadałaś gdy np. nie było już któryś raz obiadu itp.? Ja będę wracała do pracy, ale to dopiero w przyszłym roku. Zdecydowałam się wykorzystać cały urlop rodzicielski.
  13. ola2710 - u nas też miało być tak jak u Ciebie, miał wspierać, miał być, pomagać, robić przy dziecku... ale rzeczywistość zweryfikowała. Przychodzi z pracy i jest zmęczony i nie może tym samym wziąć syna na ręce; innym razem nie może się nim zająć ponieważ musi coś jeszcze zrobić, w weekend też nie, bo niedziela to jedyny dzień kiedy ma wolne :/ niby rozmawialiśmy o tym już milion razy, ale on na drugi dzień zapomina co obiecywał. Wczoraj fakt, przyjechał do szpitala, ale tylko dlatego że jechała moja przyjaciółka z chłopakiem i zaproponowali że mogą po niego też pojechać. Chwilę jak przyjechali, on oznajmił, że wyjdzie do sklepu żeby mi kupić parę drobiazgów o które prosiłam (a myślałam, że kupi to po drodze do szpitala), i nie było go godzinę... Jak wrócił, posiedział 20 minut, czyli w sam raz żebym zjadła ciepły obiad i musieli już jechać. Szlag mnie wczoraj trafił. Niestety, trafia co jakiś czas. Coraz częściej się zastanawiam gdzie i w kim jest problem. Tyle się mówi, że do faceta trzeba jasnymi i prostymi komunikatami, ja tak robie ale mój jest jakiś strasznie oporny.. Nie wiem co robić. Nie chce mi się do niego przytulać. Nie chce mi się z nim gadać. Od kilku dni nie mówię mu nawet, że go kocham, a kocham... Coraz częściej myślę, że łatwiej by mi było gdybym była samotną matką, przynajmniej nie łudziłabym się niczyją pomocą. On mi mówi, że mnie kocha, pisze... ale słowa nijak nie mają się do czynów.... Nie wiem co robić.
  14. Joanna19 - wyobrażam sobie jak Tobie jest przykro z powodu męża... masakra, musi to nieciekawie z boku wszystko wyglądać. Nie masz czasem poczucia, że za bardzo się poświęcasz? Nie frustruje Cię to ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...