Skocz do zawartości
Forum

Październikowe fasolki


Kinga1982

Rekomendowane odpowiedzi

Tak, mogliśmy Ją pochować. Nadaliśmy jej imię, mam akt urodzenia. Moi lekarze prowadzący nie chcieli się podjąć takiej praktyki dolewania wód ze względu na bezskuteczność w tak " wczesnej " ciąży, bo był to 18t. Twierdzili że robią tak w od 23t, a w przypadku płodu 5 tyg to bardzo dużo, zupełnie inne szanse.
Jestem teraz silniejsza, choć to też czasem taka gra. Jak dopada mnie stres to już na całego. Teraz trochę się nakręcam, bo czekam na wizytę, ale aniołek mnie uspokaja :)
Wy Kochane też bądźcie spokojne o swoje ciąże, doczekamy się szczęśliwych porodów i zdrowych dzieciaczków. Grunt to pozytywne nastawienie :) Przesyłam Wam wszystkim szerki uśmiech :))

http://fajnamama.pl/suwaczki/9u5drib.png
url=http://fajnamama.pl]http://fajnamama.pl/suwaczki/89m5lb2.png[/url]
http://fajnamama.pl/suwaczki/fobuth5.png

Odnośnik do komentarza

Kochane to normalne, że wszystkie się obawiamy i to prawda, że okres ciąży to całe 9 miesięcy strachu, nawet jak jest wszystko dobrze. A po narodzinach to kolejny czas strachu i obaw, czy aby na pewno wszystko u dzidzi ok i czy się dobrze rozwija. Potem w kolejnych latach też strach o dzieci coraz starsze, które dla nas zawsze będą naszymi maleństwami. Takie uroki macierzyństwa, ale My Kobiety jesteśmy do tego stworzone :) Bóg wiedział co robi hihi.
Mówię Wam, grunt to pozytywne nastawienie, a będzie wszystko dobrze! W październiku będziemy się cieszyć na naszym forum z każdego narodzonego dzieciaczka :D czekam na to z ogromną niecierpliwością!

Odnośnik do komentarza

Pysiaku powiem ci szczerze że to spotkanie z moim maleństwem nie wspominam tak tragicznie. Chodzi mi o to, że przez 14 dni przygotowywałam się na to, że urodzi się martwa, zdążyłam się wypłakać. Więc kiedy już ją urodziłam po prostu wzięłam ją na ręcę, a Ona wygląda ła tak jakby spała. Kiedy przyszła położna to ona nie pozwoliła mi patrzeć, sama płakała, ale ja korzystałam z każdej chwili. Dopiero później znów był płacz i koszmary, dlaczego my.

http://fajnamama.pl/suwaczki/9u5drib.png
url=http://fajnamama.pl]http://fajnamama.pl/suwaczki/89m5lb2.png[/url]
http://fajnamama.pl/suwaczki/fobuth5.png

Odnośnik do komentarza

Sweetbobo bardzo dobrze napisałaś!! Zgadzam się z Toba w 100 % !!! To jest święta prawda, że my kobiety jesteśmy silne i genetycznie zaprogramowane żeby zmagać się z wiatrem wiejącym w oczy i za wszelką cenę walczyć o swoje potomstwo :))
Pysiaku na razie z łożyskiem jest ok, zobaczymy co powie gin we wtorek. Ale jeśli nie krwawisz to spokojnie. Łożysko przodujàce zdaża się ale w miarę rozwoju ciąży się cofa, i wszystko jest ok :))

http://fajnamama.pl/suwaczki/9u5drib.png
url=http://fajnamama.pl]http://fajnamama.pl/suwaczki/89m5lb2.png[/url]
http://fajnamama.pl/suwaczki/fobuth5.png

Odnośnik do komentarza
Gość iwa 34

Ja was dziewczyny podziwiam wszystkie które przeszły takie coś ja bym sobie nie poradziła ja jestem mocna w gębie ale jestem słaba emocjonalnie :( SZAPO BA do samych kostek :)

Ale powiem wam że w moim przypadku cuda się zdarzają . Ja się urodziłam w 6 miesiacu i ważyłam nie cały kg między paluszkami miałam błone jak u żabki język przyrośnięty i rokowania były że bedę roślinką i proszę 34 lata temu nie było sprzetu ani nic takiego a proszę jestem kobietą i niczego mi nie brakuje

Odnośnik do komentarza

Kiniar w 26 tygodniu nie czulam żadnych skurczy dostalam krwotoku pierwszego wtedy i pojechalam do szpitala od razu dali mnie na porodowke dostalam zastrzyki na plucka dla dziecka i mial sie urodzić gdybym nie przestala krwawić polozna powiedziala ze poród rozpoczal sie dzien wcześniej bo wymiotowalam i mialam biegunkę a na ktg regularne skurcze których za cholere nie czułam. Dali mi wszystkie możliwe leki i po tygodniu krwawienie ustapilo;)
tak 35 tc to juz byla rozsądna liczba chociaz maly byl malutki bo 2500 ale wszystko bylo ok koniec końców.;)
Iwa Twoja mama musiala trafic na super lekarzy!! Mój w 26 tygodniu nie wazyl nawet 700 gram i od razu mi i mojej mamie powiedzieli ze dziecko nie przezyje bo nie maja sprzętu.
Alr jak widać Iwa cuda sie zdarzaja jestes tego przykladem!! Nie masz żadnych problemów zdrowotnych??

http://suwaczki.maluchy.pl/li-69168.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-69169.png

Odnośnik do komentarza
Gość iwa 34

Pysiak jestem zdrowa jak ryba nigdy na nic nie chorowałam takiego poważnego zwykłe przeziębienia do lekarza tez nie chodze bo nie mam z czym rozwijałam się prawidłowo. Pierwsza w klasie okresu dostałam, kiedyś byłam w szpitalu bo myśleli że wyrostek mnie dopadł i pamiętam że była ze mną mama i jak lekarz mnie badał to tez miałam ginekologa bo nie wiedzieli czy to jajnik czy wyrostek i akurat był tam lekarz który odbierał poród mojej mamie czyli mnie:) I ona do niego chało wywaliła " Panie doktorze to jest to dziecko które nie miało miejsca na świecie według pana i prosze zobaczyć jaka dziewczyna z niej wyrosła" On był w szoku że ja żyje :) I miewam sie dobrze no troszke nie urosłam ale nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło

Odnośnik do komentarza

Pysiaku czyli też otarłaś się o najgorsze. 26 tydzień to dużo za wcześnie na poród. Dobrze że wszystko się zatrzymało!!! Lekarze odgrywają ogromną rolę w naszym życiu, jak to dużo zależy od nich, ich podejścia, wiedzy doświadczenia a nawet humoru....
Iwa jesteś chodzącym cudem :)) musisz być silną kobietą, mieć mocny organizm i ogromną wolę walki skoro jako taka kruszynka ponad 30 lat temu sobie poradziłaś :))

http://fajnamama.pl/suwaczki/9u5drib.png
url=http://fajnamama.pl]http://fajnamama.pl/suwaczki/89m5lb2.png[/url]
http://fajnamama.pl/suwaczki/fobuth5.png

Odnośnik do komentarza

Iwa kurcze to powiem Ci naprawde twarda babka z Ciebie bo tyle sie slyszy ze dzieci urodzone bardzo wcześnie maja dość duże problemy ze zdrowiem a tu prosze!! Chcialabym widziec minę tego lekarza jak na Ciebie spojrzal hihi szaleństwo;) zuch dziewczyna;)
Kiniar troszke moze i przeszlam natomiast szczerze mówiąc nawet nie przeszlo mi przez mysl wtedy ze faktycznie moge stracic dziecko. Doszlo to do mnie jak juz uratowali sytuacje. Natomiast i tak kobiety po poronieniach powinny przez swoich mężów normalnie byc niesione na rękach za to ze sie nie poddają a wręcz przeciwnie są jeszcze silniejsze niż normalnie.

http://suwaczki.maluchy.pl/li-69168.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-69169.png

Odnośnik do komentarza
Gość iwa 34

Ja też podziwiam was dziewczyny ja bym nie dała rady załamałabym się na maksa bez tabletek psycho.... pewnie by sie nie obeszło.

Pysiak

Twarda i tao jak ja nigdy mleka nie piłam nawet go nie wącham i nigdy nic nie miałam złamanego:)

Ja wam powiem bo to było tragiczne dziś bardzo śmieszna jak moja mama mnie urodziła to tak po pierwsze w kościele w trakcie własnego ślubu kościelnego, i mój tata jak to górnik bez wódki sie nie obeszło, pojechał na porodówkę do nas i pyta lekarza który akurat był gdzie mama i ja lekarz mu odpowiedział że żona czuje się dobrze a ja niestety miałam wypisana już zaświadczenie o zgonie żebyście widziały w jaki on szał wpadł mój ojciec tak pobił tego lekarza że poszedł siedzieć na 48 godzin do kicia:) A mama widziała przez okno z porodówki jak go prowadza do radiowozu i woła za nim co zrobił że ja żyje i mam sie dobrze w inkubatorze jestem. Ale co se mój ojciec ulżył to tyle jego:) Lekarz tak powiedział bo on był przy badaniu mnie wiec skóra sina przezroczysta stwierdził że lada chwila jak umrę i tak też przekazał ojcu mojemu, jak oni mi to opowiadali to ja padałam ze śmiechu a do roku przychodziła do nas do domu położna kąpać mnie bo tak się bali mnie rozebrać bo tak cienką skórę miałam :)))

Odnośnik do komentarza

iwa i dziewczyny- poczytałam Wasze opowieści... Ja też poroniłam w 20 tygodniu, ale wszystko wyglądało zupełnie inaczej: od początku było super, ok; w 16 tygodniu wizyta, słyszałam bicie serca, byłam zachwycona; na dzień przed wizytą w 20 tygodniu zobaczyłam w kąpieli taką brązowo-brunatną mazę- przestraszyłam się, ale wiedziałam, że następnego dnia wizyta. Lekarka mnie zbadała, ale serduszka słychać nie było- cisza... Pamiętam, jak ONA była przerażona, chyba pół godziny szukała, nasłuchiwała, kazała mi kłaść się tak i tak. Ale nic. Pojechaliśmy od razu do szpitala. Powiedzieli, że dziecko nie żyje... Dostałam osobną salę (moja gin to załatwiła) i leki. Dostałam strasznych skurczów, wyłam i wiłam się na łóżku- nie chcieli mi dać nic na ból, usłyszałam, że musi boleć. A ja wiedziałam, że rodzę martwe dziecko... Moja gin znów pomogła- dostałam środki przeciwbólowe. Poszłam do toalety. Poczułam między nogami ciepły, obły kształt... Ledwo wróciłam do sali. Tylko się położyłam i dzidzia wypłynęła. Zawołałam siostrę. Wzięła malucha w białą pieluchę, zawinęła, odeszła. Patrzyłam na nią, jak znika za moimi plecami... Przyszli lekarze, wyczyścili mnie...
Nie było pożegnania, pogrzebu, imienia, żadnych pytań... No padło dzień później, czy chcę, by przyszedł do mnie psycholog- tak, chciałam. Ale nikt się nie zjawił. Płakałam. Nie mogłam przestać. Stałam w oknie i płakałam. Zasypiałam płacząc. Budziłam się ze łzami. Do obiadu spływały potoki łez... Świat się skończył...
Ale, jak widać i jak zawsze się okazuje- tylko dla mnie się skończył- dookoła trwało normalne życie. W końcu też do niego wróciłam.
Na wyniku badania histopatologicznego przeczytałam: płód zmacerowany (umarła już wcześniej), dwukrotnie owinięty pępowiną wokół szyi, dziewczynka; 12,5 cm, 130 g...

http://www.suwaczki.com/tickers/oar8k0s34z61phm9.png

Odnośnik do komentarza

Przeczytałam to, co napisałam- smutne... Ale... To było 11.11.2004. Na początku lutego 2005 test pokazał dwie kreski. 12.10.2005. urodził się, bez żadnych komplikacji, zdrowy i śliczny mój synek!
Ale i tak nie lubię tekstu "oj tam, już wyczerpałaś limit pecha, już na pewno będzie ok". Jak życie pokazało "limitu pecha" nikt nie zna: poronienia, pozamaciczna, kiedy o mało nie umarłam z wykrwawienia...

Ale mimo obaw i niepokojów będę trzymać się (tak po cichutku) tekstu którejś z Was: "w październiku wszystkie szczęśliwie urodzimy zdrowe dzieci"!

http://www.suwaczki.com/tickers/oar8k0s34z61phm9.png

Odnośnik do komentarza

Iwa hehe opowieść dobra na książkę teraz zabawna a wtedy tragiczna bo mama do końca nie wiedziala jak to sie skonczy. Ale niemożliwe naprawde a zdarzyli powiedzieć sobie tak??;))
Aska zmacerowany plod czyli chory mamy rozumiec nie przezylby nawet przy donoszonej ciąży dobrze wyczytalam??

http://suwaczki.maluchy.pl/li-69168.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-69169.png

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczynki, no to miałyście przejścia :-/
Trochę się Was naczytałam, to powiem szczerze, że boję się tu zaglądnąć, bo choć prawdziwe historie to niesamowicie straszne, takie obrazowe.
Ja coś od wczoraj maluszka nie czuję. Czekam z niecierpliwością na jakiś sygnał..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...