Skocz do zawartości
Forum

AśkaU.

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Warszawa

Osiągnięcia AśkaU.

0

Reputacja

  1. chaotic- u nas też ropiały oczka, ale przemywałam solą fizjologiczną, herbatą i rumiankiem (któraś z Was mi podpowiedziała ten ostatni) i przeszło. Połowa maluchów tak ma- niedrożne kanaliki, ale to do 9 miesiąca powinno się unormować! Nie martw się!
  2. Czytam Was na bieżąco, ale jakoś nie mam weny na pisanie... W sumie to sporo się u mnie dzieje, mam co robic. Mój Wojtus cudny, spokojny, własciwie to prawie nie wiemy, jak płacze...1 Cyca slicznie je, nawet nie zawsze mu się musi odbić, przybrał na wadze tak, jak trzeba. Ale nocki mam zarwane, bo je co 3-4 godziny, wisi na cycu 40 min. no i nie zawsze chce zasnąć po karmieniu- tylko sobie leży, majta rączkami, dźwięki jakieś wydaje- w sumie fajne to, ale nie w środku nocy!!! Teraz właśnie z nim drzemałam,żeby nadrobić zaległości, ale obudził mnie kurier- przyniósł fotelik samochodowy dla córki... Wojtusiowi baaaardzo ropieją oczka. Przemywam solą fizjologiczną, esencją z herbaty, masuję kanaliki... A wczoraj byliśmy na pierwszym spacerze! To był jego 9 dzień, chłodek, ale musiałam iść do przychodni na zdjęcie szwów z krocza (w piątek, w szpitalu zdjęli mi jeden tylko, resztę jeszcze się bali...). Od dziś już regularnie zacznę z nim chodzić po dzieci do szkoły i przedszkola! Aaaa- i wczoraj mieliśmy pierwszych gości- parkę znajomych. Na razie jakoś to ogarniam, ale kanapki chłopakom do szkoły robię wieczorem, bo jak utknę rano przy cycu, to szans nie będzie na przygotowanie im śniadaniówek...
  3. 19.10. O GODZ. 23.16 URODZIŁ SIĘ WOJTUŚ!!!! 3220g, 55 cm, 10 pkt. Jest śliczny!!! Na sali porodowej byłam tylko 1,5 godziny! Znieczulenia oczywiście nie było, bolała okrutnie!!!! Potem stres, bo ja z paciorkowcem, a od podania antybiotyku do porodu minęła tylko 1 godz., a nie 4... Ale wszystko jest ok! Wojtuś zdrowy, słuch idealny, bilirubina niziutka! Wyszliśmy dziś do domu. Karmimy się pięknie cycem. Dzieciaki zachwycone. Ja w doskonałej formie, brzuszka już prawie nie ma... Nadrobię czytanie w wolnej chwili. Jestem szczęśliwa!
  4. Wczoraj wieczorem byłam na ostatniej wizycie. Gin powiedziała, że mam rewelacyjną szyjkę- na ciążę, ale do rodzenia- beznadziejna! 2 cm!!! I twarda! Próbowała ją rozruszać, gmerała i gmerała- nawet bardzo nie bolało, ale powiedziała, że masażu to ona nie zrobi, bo głębiej za nic się nie dostanie. Ale powiedziała, że może coś się ruszy...! Tez miałam taką nadzieję. I rzeczywiście późnym wieczorkiem jakieś skurczyki się pojawiły! Ale się zdrzemnęłam i ... przeszły. Ale o 4.00 rano wróciły! Wstałam, chodziłam, patrzyłam na zegarek. O 5.00 odszedł mi piękny, wielki, brązowo-krwisty glutowaty czop śluzowy!!! Byłam pełna nadziei! Wykąpałam się i ... dupa, nic, zero! Do tej pory może 3 mini-skurcze. Poszłam na spacer, umyłam podłogi, balkon, lustra. Nic, nic, nic. A moja gin dziś ma dyżur... Chciałam na nią trafić. No i mieć pewność przyjęcia. aniamama- ja jestem umówiona na czwartek(dzień terminu) na ip z moją lekarką. Tego dnia mam być na czczo i z torbą. No i od razu mam mieć wywoływany poród- ale ja mam cukrzycę, więc procedura trochę inna...
  5. Byłam wczoraj na ktg: zapis idealny. Rozmawiałam potem z lekarką. Za tydzień, w czwartek, nie mam już ktg tylko mam (o ile nic się wcześniej nie ruszy) zgłosić się rano na izbę, na czczo, ze spakowaną torbą. Tego dnia powinni mnie od razu przyjąć i wywołać poród!!! Dodała jednak, że jesli nie będzie miejsc, a ktg i inne badania na izbie będą ok, to mnie odeślą i każą przyjechać następnego dnia... Znów na czczo i z torbą... No i takich jazd już wolałabym uniknąć... No, zobaczymy... Gratuluję kolejnych dzieciaczków! Dołączam się do tych pełnych niepokoju i niecierpliwie oczekujących na jakikolwiek sygnał płynący z brzuszka...!!!
  6. iwa- badaj, sprawdzaj, konsultuj! Im wcześniej- tym lepiej! Powodzenia! U mnie cisza... Jadę zaraz na cotygodniowe ktg. Chciałabym, by było już ostatnie!!! Wczoraj zaliczyłam jeszcze "babski wieczór" z koleżankami: knajpka, pogaduchy, śmiech, relaks- super było!
  7. kolki- też przerabialiśmy u pierwszego dziecka: litry espumisanu, moja dieta, noszenie, bujanie, masowanie brzuszka... Nic nie pomagało. Wyłam wieczorami razem z nim. Mąż miał więcej cierpliwości, sił, opanowania- nosił małego po powrocie z pracy, kładł go sobie na brzuchu oglądając tv i często tak zasypiali. Przemek chyba czuł ten spokój... Ale ostatecznie kolki przeszły po 6-7 miesiącach dopiero... Lekarze uznali, że to po prostu niedojrzałość układu pokarmowego i tyle. Przemek zawsze super przybierał na wadze, nadal należy do tych większych, nie ma żadnej alergii. Przy następnej dwójce już nie miałam tak czasu na dbanie o dietę, przejmowanie się każdym zakwileniem: jadłam prawie wszystko, dzieci częściej nosiłam "pod pachą" robiąc codzienne czynności, ale częściej też odkładałam do łóżeczka czy leżaczka, bo potrzebowałam rąk do zajmowania się starszymi i domem i ... dwójka zero kolek, zero problemów z brzuchami...!!! To na pewno kwestie (nie)dojrzałości układu pokarmowego, ale wg mnie to też emocje i nastroje mamy wpływają na maluszki.
  8. Dzień dobry wszystkim! Asiekk- gratulacje dorodnego synka! Zdrówka i szybkiego powrotu do domu! U mnie cisza... !4.10. minął- znów nie udało się w Dzień Nauczyciela... :-) Czekam, bo co innego mi zostaje...? Ale myślałam, że może chociaż przed piątkiem urodzę, bo wtedy mam kolejną wizytę u gin, a to znów 180 zł... Zupę ogórkową tylko planuję ugotować... Jakoś tak nudno mi się zapowiada dzień... Wszystko inne porobione.
  9. october- ja wiem o tych siateczkowych majtkach, ale nigdy ich nie używałam: chodziłam z podkładem między nogami, w łóżku siedząc wietrzyłam się, a tylko na dłuższe szpitalne spacery zakładałam zwykłe, bawełniane majtki, by trzymały podpaskę...
  10. Wróciłam z uroczystości... Trochę zmęczona, plecy pobolewały i nogi, ale to chyba od butów na obcasie ... Ale miło było...!! Dostałam różę, dyplom w drewnianej ramce, no i kasę jakąś, ale nie wiem ile, bo głupio mi było pytać, a na koncie jeszcze się nie pojawiła... U mnie też tak jest, że nakłaniają do chodzenia bez majtek i wietrzenia krocza. A na ktg jedzie się w dniu terminu i potem codziennie już- aż do decyzji lekarzy, co dalej...
  11. Pysiak- gratulacje!!! Twój suwaczek do mojego podobny, ale ja ciągle w dwupaku... Dziewczyny- dziękuję za miłe słowa dotyczące nagrody! Dziś moje święto: Dzień Nauczyciela, idę na wręczenie tych nagród, uroczystości i spotkanie z burmistrzem. A w sumie to baaaardzo chciałam, właśnie z tej okazji, urodzić 14.10.!!!!! Przemek miał taki termin, ale zawitał 2 dni wcześniej. Teraz też nic nie zapowiada, że to będzie dziś... Asiekk- długa ta Twoja "ostatnia prosta"... Męczysz się, czekasz, wypatrujesz sygnału od lekarzy i od swojego organizmu... Ale każda chwila przybliża Cię do TEGO momentu! Będzie dobrze! Powodzenia! Czekam na wieści!
  12. 0lciap- super!!! Rozumiem, że ten miesiąc będzie wiązał się z mieszanymi uczuciami, ale mam nadzieję, że więcej będzie tych radosnych, pełnych nadziei i planów !!!!! Doskonale Cię rozumiem, mam za sobą 4 poronienia i tym samym kilka takich trudnych dat... Ale najważniejsze, że się udało, że uśmiech jest na Twojej twarzy i przede wszystkim- w sercu!!!!
  13. Ja mecz obejrzałam- fajna sprawa!!!!! Mój syn też dziś grał, jakieś rozgrywki ligowe- i też wygrali! Poza tym rano zaliczyliśmy basen, sprzątanie, zakupy. Potem ten mecz i dwugodzinny pobyt na fajoskim, wielkim placu zabaw. A wieczorem zajrzała moja mama, by złożyć życzenia urodzinowe mojemu Przemkowi (12.10. kończy 9 lat!). A jutro (a właściwie to już dziś!) jedziemy na cały dzień do teściów, do Skierniewic... Boska- gratulacje!
  14. Tyszanka- mój Przemek w pewnym momencie też tak miał: zasypiał nocnym snem tak ok. 1.00, a potem posypiał do 10.00-11.00... Też mi to nie pasowało, bo po całym dniu ciężko było dotrwać do tej 1.00, a rano mąż wstawał do pracy, więc i tak się budziłam... Próbowaliśmy lulać, przesuwać kąpiel, karmienia, nawet nadbudzać, ale to większego efektu nie dało- trzeba było przetrwać i czekać aż dziecku znów się coś przestawi...!!!
  15. No muszę się z Wami tą radością podzielić: właśnie się dowiedziałam od koleżanek obecnych na tej kolacji nauczycielskiej, że dostałam Nagrodę Burmistrza!!!!!! To dla mnie wielkie wyróżnienie! Aż chciałabym urodzić 14.10. w Dzień Nauczyciela (ze starszym się nie udało, ur. się 12...)!!!!!! Ale z kolei 14.10. jest wręczenie tych nagród przez burmistrza.... Ale się cieszę!!!!!! No normalnie szkoda, że pić nie mogę...!!! Ale chociaż rogalika zjem z tej okazji!!!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...