Skocz do zawartości
Forum

Sierpnióweczki 2014


oby Laura

Rekomendowane odpowiedzi

W Holandi jest tak samo ,w czasie ciazy jestes pod opieka poloznej(chyba ze sa jakies problemy wtedy wysylaja cie do ginekologa).Przez caly okres ciazy nie mialam ani razu badania ginekologicznego w Holandi,jezdzilam specjalnie do polskiej prywatnej kliniki w Hadze i tam co jakis czas robilam badania. Holenderscy lekarze uwazaja ze badania ginekologiczne w ciazy moga wywolac wczesniejszy porod i ze wystarczy usg zeby zdobyc wszystkie potrzebne informacje. Jesli chcesz zrobic cytologie albo dostac recepte na tabletki atykoncepcyjne ,czy jesli masz jakies zapalenie to idziesz do swojego lekarza rodzinnego .Jesli sprawa jest powazniejsza to wysylaja cie ginekologa. Po porodzie po trzech godzinach(jesli wszystko jest ok)wypisuja Cie do domu. Na szczescie jest kramzorg to taka instytucja zajmujaca sie kobietami po porodzie. Przychodzi do ciebie do domu taka pani pielegniarka i robi w domu wszysto,sprzata,gotuje,robi zakupy i uczy Cie jak zajmowac sie dzieckiem . Przez ten tydzien kiedy do mnie przychodzila mialam czas zeby sie wyspac i dojsc do siebie. Takie cos powinno tez byc w Polsce bo czesto sie zdarza ze mloda kobieta bez doswiadczenia zostaje wypisana do domu i nie ma kompletnie zadnej pomocy,nikogo kto by jej pokazal jak obchodzic sie z takim malenstwem,nie wspomne juz o tym ze po prostu nie ma czasu zeby odpoczac a przeciez porod to ogromny wysilek dla organizmu.

http://www.suwaczki.com/tickers/17u9i09kfrqpbib7.png

Odnośnik do komentarza

Asia w mojej wypowiedzi nie miało być nic ostrego.

Osa, a może z tym refluksem też powinnaś odpuścić? Byliśmy z naszym Mikołajem u Pani dr (dość dobry fachowiec), bo mały wymiotuje i ulewa duże ilości pokarmu, ale Pani dr powiedziała wyraznie -pierwsze 3 miesiące życia czlowieka to czas, kiedy uklad pokarmowy jeszcze się wykształca (stąd z końcem 3. miesiąca np. mijają kolki).Do tego czasu nie ma sensu podejmować żadnego leczenia, jeśli dziecko dobrze przybiera na wadze. Jedyne, co mogła poradzić pani dr to uzbrojenie się w cierpliwość.

Moim antidotum na małego płaczka są częste i długie spacery- dziecko śpi,a nie ryczy, ja słucham muzyki, chodzę, przy okazji chudnę :) w domu bym zwariowała. mały max 10 min wytrzymuje sam, cały czas muszę go nosić. Czasem wyjdę na chwilę do toalety i już cały blok go słyszy. A ubranie się do wyjścia z domu to dopiero katorga-zanim się ubiorę to już wszyscy naokoło wiedzą, że mały idzie na spacer wychodzi. Ale co zrobić. Taki egemplarz mi się trafił i już :)

Odnośnik do komentarza

Osa Magu dobrze prawi - odpuść. Ulewa, konsultowalas to juz dwa razy, jest ok. Nic nie przegapiłas. Po co dziecko stresowac kolejna wizyta? Mój tez ulewa i to czasem tak ze brudzi wszystko w koło. Przy okazji szczepienia pytałam o to i usłyszałam dokładnie to co Magu. Powiem Ci ze dzieci swietnie wyczuwają nasz nastrój. Mój jest wesołym dzieckiem, ale kiedy ja mam gorsza chwile - on tez. Wiecej uśmiechu, wygłupów, wiecej życia w tym wszystkim.

Magu możemy sobie ręce podac ;) mój w domu tez spi po 10-15 minut albo poleży tyle na macie. Wiec spaceruje godzinami. Nie dość ze on sobie pośpi, to mnie to odpręża i zeszło mi 8cm z uda :P dzis byliśmy tylko 1,5 godziny bo zimno było a mnie gardło boli wiec wole sie oszczędzić. Ale maz ma wolne wiec on bawił a ja sie nawet zdrzemnelam pół godzinki :)

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6jw4zh0rso9x4.png

Odnośnik do komentarza

Popieram z tymi spacerami - nasz krasnal w domu prawie wogóle nie spi. Wybawieniem są spacery. Więc jeśli tylko masz kawałek parku lub fajnego deptaka w pobliżu to spaceruj ile wlezie. My parku nie mamy ale znalazłam nam trasę i min. 1 godzinę dziennie robimy.
Nasz mały też ulewał dużo ale podobnie jak dziewczyny usłyszałam, że póki przybiera to wszystko jest ok. A przybiera ładnie - ok. 250-300 gram na tydzień.
Osa, trzymam kciuki, żebyś odnalazła złoty środek i przede wszystkim spokój. A wtedy i mała będzie szczęśliwa i Ty będziesz w lepszym nastroju.

http://www.suwaczki.com/tickers/p19ugzu3z9ol9e0b.png

http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bj44jk2vhn4bn.png

Odnośnik do komentarza

Ja mojemu maluchowi pakuje smoczek, kiedy jest rozdrazniony i kiedy go usypiam. Przytrzymuje mu go palcem i sobie cmoka, ale potem wypluwa. Mam wrazenie, ze jeszcze nie rozumie, jak go w buzi utrzymac (choc w tej chwili usnal i cmoka sobie). Ja bym wręcz chciała, żeby więcej czasu z nim spędzał, bo jest spokojniejszy. No i ssanie przeciwdziala smierci łóżeczkowej.

Odnośnik do komentarza

My jestesmy po kontroli ortopedy. Bioderka i wszystko inne idealne:) tylko pani doktor odkryła eodniaks na lewym jąderku. Podobno ma to wiekszosc chlopcow do 3 miesiaca. Troche sie tym stresuje:(
Mogu dobrze napisałas Osie. Mała nie łam sie kazda z na ma trudne chwile a bedzie jeszcze trudniej: pierwsze ząbki,walka z jedzeniem na foteliku, ubieranie i bunt dwulatka. Jednym zdaniem : mamy prze*rane przez najbliższe 18 lat. Ale jakie to bedzie cudne usłyszec pierwsze "mama" i " kocham cię" !!!!

Dobrej nocy dziewczyny:*

http://www.suwaczek.pl/cache/3325cdc06e.png

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny :)
Długo się nie odzywałam, ale czytam Was cały czas.
Muszę Wam się przyznać, że mam doła i to takiego jak nigdy nie miałam :( I tak naprawdę gdyby nie mój Synek, to nie wiem co by było, bo jedynie on mi jakiś sens nadaje...
Po ciąży zostało mi 12 kg na plusie. Może i do zrzucenia, ale już wcześniej miałam nadwagę i chciałabym zrzucić to wszystko, ale nie wiem czy mam na to szanse. Ponoć po porodzie jest gorzej, organizm już nie pracuje tak jak kiedyś jeśli chodzi o metabolizm, dodatkowo ponoć wiek powyżej 30 lat też sprzyja trudnościom w zrzuceniu wagi....Na chwilę obecną nie mam nawet za bardzo w czym chodzić. Musiałabym w sporo rzeczy się zaopatrzyć. Do ubiegłego tygodnia chodziłam w spodniach z pasem ciążowym. Tydzień temu mój facet wyciągnął mnie do sklepu i kazał sobie spodnie kupić. I to tyle z tego co mam. Tak poza tym to 3 bluzki z krótkim rękawem i 2 swetry i poza tym nic. Nie kręci mnie kupowanie nowych rzeczy, bo bardzo chciałabym zrzucić to co mam do zrzucenia.
Przyszła (być może) teściowa dziś nas zaprosiła na kawę, powiedziałam, że nie jadę bo nie mam co na siebie włożyć. To usłyszałam, że ona też nie ma i że mam cyrków nie robić. Tyle, że u mnie problem nie tkwi w tym, że jak większość kobiet otwieram szafę pełną ubrań i stwierdzam, że tam nic nie ma. Ja faktycznie nic nie mam. To pojechałam tam wściekła, bo jeszcze z chłopem się pożarłam, bo powiedział, że jak ja nie jadę, to on tam pojedzie, ale tylko po to by ich przeprosić, że nie przyjedziemy. No i jak tam przyjechaliśmy, to coś mnie zagadała o tę całą sytuację, a mnie po prostu wszystko puściło i się poryczałam. Pogadała ze mną na spokojnie, choć właściwie to ona gadała, pocieszała mnie, ale co mi z tego? Powiedziała, żebym przyjechała w tygodniu, ona zajmie się małym, da mi kasę i mam sobie iść ciuchy pokupować. Miłe, ale nie skorzystam.
Na sex też nie mam ochoty, nie mam ochoty by mój facet mnie dotykał, bo czuję się bardzo nieatrakcyjna. Wszelkie komplementy z jego strony odbieram jako próby pocieszania mnie, a w głębi siebie wiem, że wcale nie myśli tak jak mówi, tylko właśnie mnie pociesza. Ostatnio nawet mu palnęłam, żeby sobie kogoś znalazł, bo wiem, że go nie pociągam. I powiem Wam, że nie zdziwiłoby mnie to, bo co on może we mnie widzieć.
A z innej beczki. Mój Mały rośnie jak na drożdżach, coraz więcej uśmiechów rzuca i coraz więcej gada. I choćby dla takich chwil warto żyć :) Mimo że są dni, że jest mega marudny, że czasem mam go dość i złoszczę się na niego, to takie uśmiechy niwelują wszystko. Ale nie raz sobie myślę, że jestem do dupy matką skoro się na niego wkurzam.
Coraz mniej kolek się pojawia, za to problemy z refluksem nadal mamy. Są dni, że mam wrażenie, że ulewa wszystko co zjadł :/ A są takie, że niewiele. Ale na wadze przybiera, więc podobno póki co nie ma czym się martwić. Robiliśmy próbę z Bebilonem Pepti dla alergików czy czasem nie będzie mu lepiej niż po tym mleku co używamy, ale było jeszcze gorzej, bo nawet wymioty się zdarzały, więc wróciliśmy do starego mleka. Najbardziej w tym wszystkim martwi mnie jego zapchany nosek, bo ciągle się boję, żeby mu to na płuca lub oskrzela nie spłynęło. No i jak płacze to ma potem buzię pełną tej wydzieliny i ma problem z jedzeniem, bo nie umie połknąć, a wtedy wpada w jeszcze większy ryk. Suszarka go nie uspokaja, kiedyś uspokajało go jak wodę w kranu puszczaliśmy, ale teraz jak się bardzo nakręci to pomaga to na chwilę. Dziś właśnie była taka sytuacja. Musiałam go wyciszyć, żeby nie miał tej wydzieliny w buźce, bym mogła go nakarmić. A mleko dopiero się studziło. On głodny i nie byłam w stanie go uspokoić, no i z głupoty jak wodę puściłam, to mu nóżki zamoczyłam, uspokoił się. To napełniłam trochę umywalkę wodą i moczyłam mu w niej nóżki. I o dziwo spokojny był :) Odkryłam kolejną metodę uspokajania go, zobaczymy na jak długo wystarczy.
No i coraz ładniej noce mi przesypia :) Śpi ok. 8h, potem karmienie i dosypia jeszcze 3h, więc nie ma źle ;)
Uciekam do wyra, bo mam dość wrażeń na dziś.

Odnośnik do komentarza

Córa o wadze mi nic nie mów :) ja przed ciaza warzyłam 104 kg! Teraz wazę 90 i nadal jestem wielka. Trzymam dietę cukrzycową, bardzo duzo chodzę. Ćwiczę trochę mniej bo gin kazał jeszcze miesiąc poczekać przez kłucie w pochwie po ćwiczeniach. Zainwestowałam w ciuchy na wage ale nie byle jakie :P chodzę sobie w ładnym dresie, lekkim makijażu i mimo 20kg nadwagi czuje sie fajnie :) walczę z waga ale stoi w miejscu... Ale figura sie zmienia, centymetry spadają. Jest dobrze ;) wczoraj nagrzeszylam wiec dzis waga na plus pewnie ;)

W piątek sie okropnie z mężem pokłóciłam. Ogólnie nie kontrolujemy sie w żaden sposób. A cos mnie tknęlo i przejrzałam ma telefon. Oglądał na FB laski same takie z wypietym tyłkiem, biustem... Ostra jazda była choć on najpierw niewinny sie czuł. Wiem ze faceci to wzrokowcy ale mnie cos trafia jak cos takiego widzę. Wykrzyczalam, ze jemu do ideału tez daleko a ja innych facetów nie oglądam. I wyszłam na spacer trzaskające drzwiami. To był dla niego zimny prysznic. Wybiegł za mną przepraszał i płakał. Byłam w szoku...

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6jw4zh0rso9x4.png

Odnośnik do komentarza

Ssara to byłam ja.

Do zrobienia sowy i owieczki użyłam gąbek (2mm) zakupionych w empiku (pakowane po 3 kolory) i kleju cyjanopan. Owieczka z jednej strony ma granatowo-białe, a z drugiej czerwono-białe pasy, to jest tkanina. Co do szablonów, to owieczka pochodzi ze strony http://www.jakoloruje.pl/owieczka-4.htm, a sowa jest wzorowana na http://scandikids.pl/pl/kocyki-posciele-i-ochraniacze/66-patchworkowa-narzuta-madra-sowa-ferm-living.html

http://www.suwaczek.pl/cache/673b0f16bd.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9ee138bc50.png

Odnośnik do komentarza
Gość Magda mama Wiktora

Witam wszystkie mamusie. Urodziłam swojego synka 21 sierpnia. Czytam Was już od bardzo dawna, jeszcze jak byłam w ciąży, ale jakoś brakowało mi odwaga, żeby napisać. Mogę dołączyć do Waszego grona? Chciałabym Was spytać, wiem że u którejś z Waszych dzueci pojawił się problem ze ślubem w kupce. A więc mój synek od jakiś 3 tygodni robi kupki z dużą ilością śluzu ,raz są one zielone raz żółte, zaczęło się to zaraz po szczepieniu. Mały miał szczepionkę na rota i szczepionki refundowane. Poza tymi kupkami nic się nie dzieje jest pogodny, brzuszek go nie boli. Zastanawiam się czy iść z małym do pediatry. Strasznie mnie martwią te jego kupki. Kochane jak y Was rozwiązał się problem z kupami od czego to było?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...