Skocz do zawartości
Forum

Sierpnióweczki 2014


oby Laura

Rekomendowane odpowiedzi

Corra, Ja Gabrysi banana podaje wraz z jabłuszkiem i mojej małej nic nie jest. Powiem nawet, że gdy pierwszy raz podałam jej jabłuszko to tak jej smakowało, że biedula płakała jak nie chciałam dać jej więcej, dlatego dałam jej więcej niż zalecane kila łyżeczek. W chwili obecnej podaje jej już wiele rzeczy, część ze słoiczka a część sama jej robię. Gabrynia nie lubi cukinii i szpinaku, jedzenia z tymi składnikami nie chce jeść.
http://www.suwaczki.com/tickers/km5sgu1recz7rxu0.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny:)
Coraa powiem ci, ze moj maly spi tylko na brzuchu, kiedys na samym poczatku spal na plecach, ale czesto sie wybudzal, potem w ciagu dnia zauwazylam, ze fajnie uspokaja sie na brzuszku i tak zaczal spac w ciagu dnia na brzuszku. Na poczatku nocy spal na plecach lub na boku, a dopiero jakos w srodku nocy go przekrecalam na brzuszek, a teraz juz za kazdym razem jest na brzuszku. Balam sie na poczatku, ale polozna uspokajala i jakos sie przekonalam, chociaz bylam juz bliska kupna monitora oddechu, ale jakos dalismy rade, teraz mam nadzieje, ze najgorsze miesiace z nami.

http://www.suwaczki.com/tickers/atdcj44j1ts95hxt.png

Odnośnik do komentarza

AgnieszkaM, ja też tak podaję banana z jabłkiem, albo samego banana. Nigdzie nie wyczytałam, by miał jakieś silne właściwości alergizujące. Może kiedyś panowała taka opinia... Zauważyłam, że moi przyszli teście pewne rzeczy biorą pod kątem tego jak to było te 30 lat temu kiedy oni wychowywali swoje dzieci. Najbardziej denerwuje mnie, że mnie wprost nic nie powiedzą, tylko mojemu R. delikatnie próbują zasugerować, że coś im się nie podoba. Przykład: ostatnio do nich jechaliśmy i zawsze przed jakimkolwiek wyjściem z domu zmieniam małemu pieluchę. Dojechaliśmy do nich, podała obiad i wzięła się za małego, marudził, więc poszła mu zmienić pieluchę. Po czym usłyszałam od teścia, że pielucha była bardzo mokra. Minęła może godzina od tego jak ja mu zmieniałam, więc nie sądzę, by była jakaś mega mokra. Dziwnie się wtedy poczułam, jak matka-patologia. A ostatnio mój R. przyjechał od nich i powiedział, że "mama wspomniała, że takiemu maluchowi zmienia się często pieluchę"... Kurcze, zmieniam mu co 3h, bo uważam, że tak jest ok. Chyba, że zrobi kupkę, to od razu. I jak dla mnie nie jest to jakoś rzadko. W nocy nie zmianiam wcale. Zakładam ok 20-21 i śpi w niej aż się obudzi, czyli najczęściej 12h ma ją na pupie. Ale zauważyłam, że w nocy mniej sika. Taka nocna pieluszka jest zdecydowanie mniej nasączona niż taka którą w ciągu dnia nosi 3h. Jak usłyszałam te słowa od mojego R., to już miałam powiedzieć, żeby powiedział mamie, że przy zmianie pieluchy myje się pupę i smaruje kremem, szczególnie takim maluchom. Jakby wiedziała, że w nocy nie zmieniam mu przez 12h to by mnie chyba zjadła :p
Poza tym krytykują jak biorę małego trochę poniżej paszek, podnoszę trochę ponad siebie i samolocik robię mu. On to lubi, a ostatnio jak tak u nich zrobiłam to usłyszałam "ej..." i dalej nic, ale poczułam się jakbym robiła coś złego. To samo jak go po nosku lekko palcem pacałam, też "ej..." i cisza... I znów to durne uczucie a'la matka terrorystka.
Mnie z kolei wkurza jak on zaśnie i go przykrywają po same uszy. Jak chwilę posiedzi w krótkim rękawku, to słyszę: "chyba nie zostawisz go tak". A ja w domu nieraz pozwalam mu trochę w samym body poleżeć i nie widzę w tym nic złego.
Ehhh... już to widzę jak przyjdzie mi wrócić do pracy we wrześniu. Oni będą się nim zajmować i wiem, że pewne rzeczy będą robić po swojemu, za moimi plecami :(
Gosia30 może to moje przewrażliwienie, pewnie po pierwszych jego nocnych spaniach na brzuchu będę spokojniejsza :)

Odnośnik do komentarza

Aha i miałam Was zapytać - miałyście problem ze spierzchniętymi i pękniętymi ustami u Waszych dzieciaczków?
Mój miał wczoraj mega marudny dzień, aż przerastał sam siebie, jak zasnął wieczorem, to sama padłam nawet nie wiem kiedy. Myślałam, że przez zęby, ale dostał czopek, parę razy miał dziąsła smarowane i nic. Dziś zauważyłam, że ma w 2 miejscach pękniętą dolną wargę, więc pewnie przez to marudził... Smaruję wazeliną, bo nie wiem czym innym można... Koleżanka poradziła mi miodem, ale nie wiem czy on nie za mały na miód...

Odnośnik do komentarza

Coraa wiem coś na temat teściów. Współczuje Tobie. Moja teściowa jest taka sama marudzi pod nosem, nieraz powie mi, że wg niej to robi się to tak a siak ale zaznaczy, że KAŻDY ROBI PO SWOJEMU....ale i tam powie do Mojego męża co myśli. Krzysiek mógłby mi tego nie mówić bo ciśnienie mi podskakuje do 200 chyba wtedy. Ja też we wrześniu wracam do pracy i też teściowa z mała zostaje. Najgorsze jest to, że teściowa mieszka za ścianą...mieszkamy w jednym domu, mamy wspólne wejście i na przedpokoju się rozchodzimy. Ja jestem bardzo wybuchowa i nieraz odpyskuje jej to wtedy morduje mojego męża i żali się jak ja tak mogłam. Moja teściowa ma najstarszego syna o 7 lat młodszego od mojej mamy to praktycznie jest w wieku mojej babci i też dzisiejsze czasy porównuje z czasami z przed 40 lat. totalna masakra. Mam nadzieję, że ja nie będę taką wiedźma jak będę teściową.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sgu1recz7rxu0.png

Odnośnik do komentarza

AgnieszkaM, ja mojej wiedźmą nazwać nie mogę, bo prawda jest taka, że z przyszłymi teściami mam lepszy kontakt niż z rodzicami. Jedynie szlag mnie trafia przy wtrącaniu się w wychowywanie małego. Odchowali już jednego wnuka, teraz drugiego mają pod swoimi skrzydłami (obaj to dzieciaki mojego przyszłego szwagra) i nieźle im to idzie. Ale niech nie robią czegoś wbrew mnie. Bo nie zawsze wyjdzie to na zdrowie. Niedawno jak tam byłam, to otwarła szafkę i mi pokazała jakie witaminy kupiła dla tamtych dzieciaków od mojego szwagra. Ale przyszła szwagierka zabroniła jej dawać te witaminy dzieciom, bo daje im Centrum codziennie. A teściowa mi gada, że ona i tak im po tajniaku daje. Przecież za dużo witamin też niedobrze. Albo obaj zachorowali jakoś po mikołaju. No i trafili do lekarza i zabronił dawania im czekolady przez jakiś czas, bo to niby sprzyja katarowi i ciężej go wyleczyć u dzieci. I co? Dzieciaki trafiają do teściów i dostają czekoladę.
No i ciągłe wpychanie smoka do buzi mnie wkurza. Mój teść niosąc młodego w nosidełku samochodowym ostatnio mi się zatrzymał jak szliśmy do domu, myślałam, że może młodemu rękawiczka spadła, a on mu musiał smoka włożyć... Kij wie po co, skoro mały spokojnie siedział i obserwował. Mam wrażenie, że w jego opinii dziecko cały czas powinno mieć smoka w buzi. Nie chce, żeby tak jak już jednego nauczyli, w wieku ponad 2 lat ze smokiem latał...

Odnośnik do komentarza

Cora, cos mi swita, ze na miód jeszcze za wszesnie.Wazelina powinna pomoc.
Ja bym nie chciala, zeby moja tesciowa zajmowala sie moim synkiem, bo w ogole nie liczy sie z moim zdaniem. Na pewno wszystko robilaby po swojemu. Poza tym jest bardzo oschla i dzieci traktuje jak przedmioty, ktore maja byc czyste (sto razy dziennie przebierane) i najedzone (to juz w ogole najwazniejsze). Potrzeby emocjonalne sa na dalszym planie. Napatrzyłam się, jak zajmuje sie swoim starszym wnukiem.
Mnie do szalu doprowadza to, ze tesciowie notorycznie i z uporem maniaka mylą imię mojego syna! Nazywają go Konradkiem (tak ma na imie ich starszy wnuk). Rozumiem, ze na poczatku im sie zdarzala pomylka, ale nie widze powodow, dlaczego robią to po prawie 5 miesiącach!!! Tesciowi zdarzylo sie tez nazwac malego Michałem (takiego wnuka nie mają) i zamiast przeprosic, tlumaczyl sie, ze 'to na 'M' i to na 'M'' !!! To moze, z tego samego powodu, zaczna go nazywac Magdą czy inna Małgosią??? ;) Brrr...

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, o rodzicach to nawet czasem nie chce się człowiek wypowiadać. Ja kontakt mam aby z mamą i to sporadyczny. Mój "reproduktor" czyli mąż mojej matki bo na słowo ojciec to nie zasługuje, wcale się mną nie interesuje. Gdy dowiedział się, że chcę wyjść za mąż za mojego męża wściekł się.....podsłuchałam jak krzyczał do mojej matki, że po raz drugi chcę zniszczyć mu życie....:( pierwszy raz rodząc się a drugi raz wychodząc za "prostaka". Uważał mojego męża tak ponieważ nie pochodzi on z wpływowej rodziny tak jak mąż mojej matki. Mój reproduktor szykował dla mnie partię na męża....syna kolegi, który miał w niedługim czasie przejąć od swojego ojca część firmy dobrze prosperującej na lokalnym rynku. Ale ja nie jestem rzeczą, którą można tak traktować i sprzedaż na pokaz. Ślub wzięłam 3 lata temu, staraliśmy się o dziecko ale nie mogłam zajść, na szczęście teraz jej już Gabrysia i świat mój kręci się jedynie wokół niej. Z mężem nie układa nam się jak kiedyś. Już przed ciążą mieliśmy kryzys ale pojawiła się ciąża i dla ratowania rodziny postanowiliśmy załagodzić sytuację. Tylko nie wiem na jak długo nam to się uda. :( :( I nie głupi powiedział jak masz kasę masz i znajomych....od kiedy jestem z K...znajomi odeszli w zapomnienie. Nawet człowiek nie ma do kogo otworzyć buzi. Dlatego Wam się żalę.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sgu1recz7rxu0.png]http://www.suwaczki.com/]http://www.suwaczki.com/tickers/km5sgu1recz7rxu0.png[/url][/url]

Odnośnik do komentarza

Agnieszka to smutne, że taki "ojciec" Ci się trafił (mój nie jest lepszy - jest chamem i alkoholikiem). I do tego jeszcze kryzys w małżeństwie. My po porodzie mieliśmy kryzys. Przewijały się nawet teksty o rozwodzie. Ale teraz już jest ok. Cieszymy się, że remont ładnie idzie i już za parę miesięcy uciekniemy od tej patologii.

Coraa ja w rozszerzaniu diety kierowałam się na początku zaleceniami pediatry, czyli na start marchewka, jabłko surowe i zagęszczanie mleka 2x dziennie dwoma miarkami kleiku kukurydzianego lub ryżowego. A dalej kupowałam słoiczki po 4 m-cu jak leciało. Tak żeby młody poznał jak najwięcej smaków. Jak już wprowadziłam wszystkie dostępne smaki (słoiczki jednoskładnikowe), to zaczęłam gotować zupki wieloskładnikowe wg "U malucha na talerzu". W książce są na wstępie porady odnośnie kolejności wprowadzania produktów, o warzywach, owocach, mięsku, pieczywie, nawet o mleku i herbacie. Książka posiada poza wstępem 8 rozdziałów, każdy zawiera przepisy na inny miesiąc życia dziecka, tj. od 5 do 12.
Przepisy zawierają gramatury, co jest pomocne, bo marchewka marchewce nie równa, ziemniak ziemniakowi też.
Co do selera, nie powinny go jeść małe dzieci, bo jest to najsilniej alergizujące warzywo, podobnie jak wśród owoców najsilniej alergizują cytrusy i truskawki.
Jeśli chodzi o banany, to nie są alergizujące ale jak to już kiedyś pisałam są wzdymające, mogą zatwardzać, więc dobrze jest łączyć je z jabłuszkiem, które ma działanie antagonistyczne.
Miód - może to i dobry pomysł żeby nim smarować pęknięte usta ale raczej też nie u takiego szkraba. To też bardzo silny alergen. Ja bym Jaśkowi nie posmarowała ale tą sprawę zostawiam Tobie, jak uważasz. Wzięłabym wazelinę albo miąższ aloesowy albo pomadkę aloesową.

http://www.suwaczek.pl/cache/673b0f16bd.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9ee138bc50.png

Odnośnik do komentarza
Gość mama julci i alanka

Dziewczyny mam dobra rade bo dużo dziewczyn pisze ze daje banany, marchewki itp. Zacznijcie od soków dziecko wtedy szybciej poznaje smaki ja jak z córka i z synkiem dawałam. Najpierw soki. I próbujcie nakarmić dziecko zwykłą łyżeczka od cherbaty. Alanek nie chciał jeść z tych łyżeczek przeznaczonych dla małych dzieci a teraz ma swoja zwykła łyżeczkę i wcina aż mu się uszka trzęsą.Ja nigdy nie miałam większego problemu z jedzeniem. Córcia Jje już wszystko nie ma takiej żeczy ktorej ona nie zje a najbardziej lubi suchą zwykła bułkę nawt nie wiem kiedy sama ja sobie weźmie.współczuje że tak musicie się męczyć z tym jedzeniem.pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

A ja wcale nie jestem ani za karmieniem niemowlaka metalową łyżeczką (moim zdaniem jest niebezpieczna - na sylikonową nie raz Jasiek się nadział, myślę, że jakby się nadział na metalową to byłby mega ryk, a tak to był tylko zwykły ryk), ani za soczkami (po pierwsze: nie wiem z jakich owoców one są, po drugie są cholernie słodkie, po trzecie są diabelnie drogie). A tak w ogóle, to jak się od początku zaczyna od papek (normalnych produktów), to dzidziuś się szybko przyzwyczaja do nowej konsystencji i wcale nie ma jakiegoś wielkiego problemu z rozszerzaniem diety. Problemy są wtedy, gdy rozszerza się dietę za wcześnie. My decydujemy co dzieci dostaną do jedzenia, ale to nasze szkraby zdecydują ile zjedzą i czy w ogóle zjedzą. Taka jest moja opinia (każdy może mieć swoją :)

http://www.suwaczek.pl/cache/673b0f16bd.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9ee138bc50.png

Odnośnik do komentarza

Oj, metalową łyżeczką to moj Dziduś by sobie mógł zrobić krzywdę. A soków nie podaję, bo dziecko jest na cycku, czyli picie z butelki wchodzi w grę tylko w sporadycznych sytuacjach.

Moi rodzice są w porządku, choć ojciec czasami doprowadza mnie do szewskiej pasji, matka zresztą też. Ale od czasu, jak mam synka jest spokojnie.Bardzo go kochają.
Gorzej ukladaja sie moje relacje z mezem. Ciezko to, co nas łączy, nazwac miloscią. Jest jak jest. Zyjemy pod jednym dachem, mamy syna. Razem odwiedzamy znajomych i rodzine, czasami wyjdziemy na wspolny spacer czy zakupy. To wszystko. Moze to i smutne, ale nie chce sie skupiac na tych problemach i bardzo odwlekam moment jakiejs konkretnej rozmowy, bo to i tak nic juz nie zmieni... Najwazniejsze, ze dziecko rosnie i sie rozwija. To jest to, na czym sie skupiam najbardziej.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny dziękuję za odpowiedź, przeprasza, że tak późno, ale czytam z telefonu a jak uda mi się mój przedpotopowy laptop uruchomić, to piszę :)
Doomi dziękuję również za odpowiedź również w sprawie karmienia, ale link to jest zdjęcie :)
Ja karmię Mieszka łyżeczką silikonową i jeżeli chodzi o metalową, to nie widzę tego. Sam sobie wpycha łyżeczkę do buzi a czasami stara się głębiej, więc mógłby sobie krzywdę zrobić.
Ja ma tylko prawie teścia, bo mama mojego narzeczonego zmarła. A teść jest ok, czasem maruda okropny, ale w sumie to jest zabawne :)
Mogu tak jak Ty karmię piersią i zastanawiam się, kiedy decydujesz się zacząć karmić butelką. JA myślę o tym, aby po pół roku. A z innej beczki, Mogu nie dowlekaj tej rozmowy, bo i tak cały czas o niej myślisz. Może wziąć byka za rogi, że tak napiszę. Ja zrobiłam herbatkę i wieczorem usiedliśmy, nie była to łatwa rozmowa, ale wiele pomogła.

A co do gotowania dla Maleństwa zastanawiam się do kupna czegoś takiego: http://beaba-polska.pl/product-pol-857-Babycook-Solo-Pastel-Blue-Beaba.html Słyszałyście coś o tym? Macie jakieś opinie o tym?
Pozdrawiam również nowe Mamusie :)

Odnośnik do komentarza

Hej dzieczyny:)
Oj ja tez balabym sie metalowej lyzeczki... Mamy silikonowa i tak jak dziewczyny pisza, maly czasami potrafi wyrwac mi ja z reki i wlozyc sobie glebiej do paszczy;) a soki tez nie sa do konca fajne... tak jak Asia napisala slodkie, drogie i na pewno od nich nie zaczynalabym rozszerzania diety... Najlepiej jest nauczyc dziecko pic wode, a soczki od czasu do czasu...

http://www.suwaczki.com/tickers/atdcj44j1ts95hxt.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny,
Korzystam z tego, że mały uciął sobie drzemkę. W Polsce nauczył się drzemać dwa razy dziennie. Pewnie to wynika też z tego, że jak nie śpi to cały czas się wierci. Z ostatnich postępów to zaczął obracać się wokół własnej osi - tak do 90 stopni. No i skubany próbuje cały czas usiąść i kombinuje jak może, żeby to zrobić.
Co do łyżeczki to również mam silikonową i w grę nie wchodzi żadna inna bo mały próbuje mi ją wyrywać i wpycha sobie do dzioba. Z tego względu czasem daję mu drugą plastikową i może sobie nią machać ile wlezie. :D
Za soczkami również nie jestem - lepiej przyzwyczaić od razu do gęstszej konsystencji. Nasz krasnal nie miał problemu z zaakceptowaniem najpierw rzadkiego, potem gęstszego kleiku. Widać, że już jest gotowy do dalszego rozszerzania diety, ale skoro pediatra kazał poczekać to tak zrobię.
Mogu, też bym nie zwlekała z rozmową. A może jeszcze jakaś szansa na poprawę? Ja widzę po sobie, że jak kumuluję w sobie emocje, to od razu gorzej śpię, gorzej nam się gada i robi się błędne koło.
Trzymam kciuki!
Freolin, przepraszam. Pisałam z telefonu i nie widziałam, że wkleiłam zły link. Tu jest prawidłowy: http://krollewna.pl/cycki/
Co do sprzętu do gotowania to widziałam ale nie mam wsród znajomych nikogo kto by korzystał. Ja będę się posiłkować parowarem. Chętnie go odkurzę. :D Nam też to wyjdzie na zdrowie.
Agnieszka, wiem o czym mówisz. Ja przez większość mojego dorosłego życia miałam kiepskie relacje z ojcem. Teraz się na szczęście poprawiło. Pewnie przez to, że już nie pije i nie znęca się nad nikim psychicznie. Współczuje i bądź dzielna Kochana! Z mężem, mam nadzieję, wyjdziecie na prostą. To chyba normalne, że czasem przychodzą kryzysy. U nas chyba też jakiś mały kryzys się pojawił...
Coora, absolutnie nie miodem bo to silny alergen. Już lepsza pomadka z wazeliną. Chociaż nie wiem czy wskazana dla takich maluchów.
No nic, uciekam. Smerf się obudził. Miłego dnia dziewczyny!

http://www.suwaczki.com/tickers/p19ugzu3z9ol9e0b.png

http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bj44jk2vhn4bn.png

Odnośnik do komentarza

Oj, nadrukowałyście dużo :D przeleciałam po łebkach bo nie mam czasu :( mama julci i alanka no ja jak daje mojej Zuzce soczek jabłuszkowy to pije jak mój dziedek na kacu! a jabłuszka ze słoiczka nie chce :(
oj straszne mam problemy z tym karmieniem, ale może faktycznie zmienie łyżeczkę? kupię ze 3 rózne i inna miseczkę, bardziej kolorową, Zuza lubi czerwony i żółty... coś pomyślę, bo jak na razie, wszystko co zjadła (razem 10 łużeczek przez 3 tygodnie) było wciśnięte na siłę

Osa również łączę się w bólu, ale z tego co czytam wydaje mi się że twój Zuziaczek robi wieksze postepy w jedzeniu niż moja panna :(

walczymy z glutami! jak oddycha to jak by na mnie warczała :( biedne dziecko, Róża też zasmarkana....
za tydzien mamy szczepienie, mam nadzieje że wyzdrowieje do tego czasu... oby

co do karmienia, to może byłoby lepiej jak bysmy zakupili krzesełko do karmienia? może wtedy by lepiej szło? ja juz chciałam kupić, ale narzeczony stwierdził że na razie nie bo wykosztujemy sie na chrzest, straszny dusiogrosz sie zrobił ostatnio :/ ale ja sobie kasiorke skołuje :)

http://www.suwaczki.com/tickers/tb73k6nl0zy98oa1.png

Odnośnik do komentarza
Gość mama julci i alanka

Ja jak karmie alanka przytrzymuje mu delikatnie rączki i nie łapie mi za łyrzeczke. A dlaczego waszym zdaniem soki sa zle. Czym sie rozni deserek gerbera z jabłek a sok jabłkowy z tej samej firmy. Robia to tak samo tylko sok jest bardziej rzadki. Moja babcia tesciowa i mama zaczynaly od sokow

Odnośnik do komentarza

Dlatego ja chce krzesełko z regulowanym oparciem i żeby było miękkie i przytulne, a nie takie zimne i gołe bez pokrowca. My na chrzestpewnie kase dostaniemy, zawsze bedzie mozna te pieniutki zainwestować w dzidzie :)

Ej, czaicie że FB wymaga ode mnie kopii dowodu osobistego? pod pretekstem usuniecia konta! masakra! mysłałam im kpię przedniej strony tylko z imieniem i nazwiskiem i zdjeciem, reszta zamazana. Odwala im już!

http://www.suwaczki.com/tickers/tb73k6nl0zy98oa1.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...