Skocz do zawartości
Forum

Hartowanie sutków przed karmieniem


Rekomendowane odpowiedzi

Witam przyszłe i te już bedące mamusie :) na forum kwietniowe maleństwa zaczełam temat o sutkach jak je przygotować do karmienia aby nie przechodzic zwiozanego z tym bólu. Ja osobiscie pragne karmić piersia ale boje sie ze jesli bedzie mnie bardzo bolec nie wytrzymam. Może macie jakies sposoby na to aby sutki zahartowac by nie przechodzić tego bólu??? podzielcie sie nimi z przyszłymi mamusiami

Odnośnik do komentarza

Mnie niestety strasznie bolą sutki przez całą ciąże, piersi na szczęście nie ale sutki, zwariować idzie są lepsze i gorsze dni ale nawet w staniku muszę spać bo ból mnie budzi. I perspektywa ręcznika po kąpieli mnie przeraza:( Nie mam pojęcia co będzie dalej, a tez chciałabym małą swoją karmić piersią. Chodź nie wiem jak to będzie.

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzp07wogzgl6oq.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

W poprzedniej ciąży moja Ginekolog nie pozwoliła mi masować piersi ani w żaden sposób hartować sutków z obawy o mozliwość pojawienia się skurczy macicy-a ciążę miałam zagrożoną. Piersi bolały przez całą ciążę-teraz zresztą też. Po porodzie miałam bardzo dużo pokarmu i mimo prawidłowego przystawiania Malutkiej niestety sutki przeszły swoje. Maść Bephanten,smarowanie pokarmem,wietrzenie pomogły. Po tygodniu od porodu nastapiła poprawa,później już wszystko było ok:)

Odnośnik do komentarza

Ja pamiętam karmienie z pierwszej ciąży. Początki były fatalne, ale teraz zrobię wszystko, żeby też karmić. Ja jak ur pierwsze dziecko, to pokarm pojawił się na trzeci dzień i jak już się pojawił to miałam wrażenie, że mi piersi eksplodują (nawał!!). Więc przez pierwsze trzy dni w zasadzie tylko leżałam i małą miałam przy piersi. To spowodowało, że mi sutki popękały co bardzo bolało. Potem oczywiście dość długo się goiły i najgorsze było właśnie przystawienie małej. Jak już chwyciła pierś i zaczęła ssać to było ok. Położna poleciła nam nakładki na sutki sylikonowe, ale niestety naszej małej one nie odpowiadały bo miała po nich odruch wymiotny (z resztą do tej pory ma jak za dużo weźmie na przykład jedzenia. Również smoczek, który miała do 2 roku życia miała zawsze ten najmniejszy bo większymi od razu się krztusiła). Mimo bólu przy przystawianiu (a miałam ten problem,że mam płaskie brodawki, więc tym trudniej mi było ją przystawiać) jestem nastawiona na ponowne karmienie:) warto!! to nie tylko korzyść dla dzidzi, ale w sumie to i wygoda bo nie trzeba grzać, wyparzać, bać się o temperaturę, itd.

http://fajnamama.pl/suwaczki/y7maxrg.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/is8sqso.png

Odnośnik do komentarza

dziewczyny, ja karmię drugie dziecko piersią i bardzo polecam karmienie naturalne, bo rzeczywiście jest taka niesamowita więź między matką a dzieckiem, to jest cudowne, jak dziecko szybko uczy się rozpoznawać matkę i i jak potrafi prosić się o pierś, prz pierwszym dziecku miałam czarne brodawki, tak mi Ola poraniła przy nauce karmienia, ale zaciskałam zęby i karmiłam dalej, to był trudny czas, ale hormony działają tak, że matka jest w stanie naprawdę dużo znieść dla swojego dziecka

Odnośnik do komentarza

Przy pierwszym dziecku było rzeczywiście trudno, ale dlatego, że za późno poznałam maść bepanthen.
I źle ją stosowałam. Jej nie wolno zmywać wodą! Pamiętajcie o tym dziewczyny. Woda powodowała większe tarcie i miałam poranione sutki, brodawki... Musiałam się smarować gencjanom (tak, tak, tym fioletem...świeciłam w nocy :p). Na szczęście przez kapturki mogłam karmić synka. Fiolet mu nie przeszkadzał i nie szkodził. Takie 'leczenie' zalecone przez położną trwało jeden dzień. Był ogromny postęp. Później przez jakiś czas karmiłam w kapturkach nie rozstając się z bepanthen udało się pozbyć kapturków. Syna karmiłam 9,5 miesiąca (sam się odstawił).
Jak uroodziłam w kwietniu córeczkę, to od pierwszego karmienia ( jeszcze na porodówce smarowałam sutki bepanthenem). Jedna pierś hartowała się 2 tygodnie, druga trzy. Kapturki używałam raz. Łezka poszła jedna ;) ale większych dramatów nie było. Do dziś karmię (7,5miesiąca). Chciałabym, żeby córa do roku też sama się odstawiła. Jednak to zupełnie inny egzemplarz.
Trzymam kciuki za nowe mamusie -karmicielki.
Ja to nawet nie wiedziałam, że coś będzie boleć. Niczym sutków nie hartowałam (szalone:p) Nie brałam pod uwagę innego karmienia. Jesteście bogatsze o tę wiedzę, ale niech Was nie odstrasza! Dacie radę!

Odnośnik do komentarza

Stere szkoły typu np moja mama czy teściowa wszystkie mówią ze warto hartować zeby nie poczuć takiego bólu, a położne też maja zdania podzielone. Ja myślę ze to co ma boleć to i tak będzie:) Wiadomo mozna sobie pomoc maściami, i myśle ze kupie sobie ją na zapas i wezmę już do szpitala:) W razie co:) A sutki mam także wręcz czarne i cały czas bolą, od kilku dni zaczęły też mnie uporczywie swędzieć ale przy dotyku bolą jak cholera, myślę ze mleko zaczeło się bardziej uaktywniać.

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzp07wogzgl6oq.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Bepanhen warto mieç już w szpitalu :) jak nie do piersi to przyda się do pupy malucha - jest rewelacyjny. Ja też nie mogę hartować ze wzgl.na ryzyko przedwczesnego porodu :/
Tak jak poprzedniczki przeszłam swoje przy karmieniu,sutki bolały i pękały już w szpitalu,maść dawała ulgę. Później sutki się przyzwyczaiły ale... dostałam zapalenia piersi karmiłam i wyłam z bólu do księżyca,miałam mega gorączkę i antybiotyk. Mimo wszystko udało się. Dokarmiłam młodą do roku. Oprócz bliskości,wygody jest jeszcze duża oszczędność (przez.rok ogromna). Moje dziecko ma teraz mega odporność. W zeszłym roku miała najlepszą frekfencję w przedszkoli. Myślę że warto zacosnąć zęby i próbować ile tylko się da.

Odnośnik do komentarza

Niektórzy mówią, że nie da się zahartować sutków, albo jest to niewskazane. Tak czy inaczej kilka bolesnych dni chyba każda kobieta karmiąca przechodzi na początku. Ja polecam czystą lanolinę do smarowania (Lansinoh, Ziaja), nie trzeba zmywać, świetnie natłuszcza, goi i łagodzi. No i koniecznie trzeba pilnować prawidłowego przystawiania do piersi. Jeszcze w szpitalu prosić położne od laktacji o pomoc i nie bać się pytać.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlpx9irfiwi27s.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgeaocg228v.png

Odnośnik do komentarza

Ja szczerze mówiąc pierwszy raz słyszę o czymś takim jak hartowanie sutków. Na pewno zakupię maść. Stosowałam ją przy pierwszym dziecku do jej pupci, ale nie smarowałam nią sutków. Mimo, że położna widziała w jakim one są stanie, nie poradziła mi używania żadnej maści... teraz jestem dużo bardziej na to przygotowana i będę przystawiać i przystawiać. A jak odnosicie się do opinii, że matka nie miała mleka? Ja jak chodziłam w pierwszej ciąży to mówiono mi, że każda matka ma mleko. Mówili, że karmienie to jak "popyt-podaż" im więcej się przystawia tym więcej mleka. I w sumie dzięki tym radom udało mi się karmić. Z drugiej zaś strony, jak na przykład jeździłam co drugi weekend na studia i tam brałam ze sobą odciągacz to udawało mi się przez cały dzień odciągnąć tylko jedną porcję mleka!! Więc tego mleka wcale nie miałam dużo. I nie było problemu z odstawieniem. W zasadzie już po tygodniu nic mi nie ciekło... sama już nie wiem co sądzić. Na pewno warto pić herbatkę laktacyjną (mi ona pomogła, ale też i smakowała:D)

http://fajnamama.pl/suwaczki/y7maxrg.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/is8sqso.png

Odnośnik do komentarza

Agatluk ja podobnie jak Ty karmiłam dziecko ale jak pojechałam na uczelnię to nie za wiele mogłam odciągnąć hmmm. Z tym że młoda dobrze przybierała i w sumie karmiłam ją rok,więc wygląda na to że po prkstu dziecko lepiej wyssa niż laktator :)

Też uważam że pomoc laktacyjna powinna być większa. Bo to nie jest prosta sprawa wbrew pozorom. Wiele kobiet poddaje się z niewiedzy,noedoświadczenia.i nie mają gdzie szukać pomocy. Jak ja po powrocie ze szpitala zadzwoniłam do położnej laktacyjnej że młoda od 7 godz nic nie zjadła i drze się w niebogłosy a pierś chwyta i wypluwa to mi poradziła herbatkę jej podać lekko posłodzoną (3doba życia) albo modyfikowane. Mnie to trochę zdziwiło usiadłam z laktatorem ze łzami z ogromnym bólem po noe wiem 40min miałam 10ml mleka :o dałam młodej wypiła usnęła na kilka godz.a po tym ja miałam nawał i było już ok

Odnośnik do komentarza

Pewnie powiedziała to na odpieprz. Aż wierzyć się nie chce ze tak olewają dla nas i dla naszych maluszków tak istotną sprawę. Nieźle musiałaś się namęczyć ale widzę ze byłaś bardzo dzielna:) I oby wszystkie mamuśki były tak wytrwałe:) Ja też postanowiłam ze mimo trudów będę próbować i robić wszystko żeby karmić piersią.

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzp07wogzgl6oq.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny ja od początku chciałam karmić, ale tak jak już pisałam mleko miałam dopiero na trzecią dobę. Mimo wszystko się zawzięłam i postanowiłam przystawiać małą tym bardziej, że jak podawali jej modyfikowane(przez pierwszą dobę podawali bo mała wymiotowała i nie wiedzieli czemu) ona zwracała, a po piersi nie. Ale na drugą dobę mała cały czas płakała i ja nie wiedziałam co robić. Była głodna, a ja nie wiedziałam jak ją przystawiać, tylko mniej więcej. Mała brała pierś i ją wypluwała. Najpierw jak zadzwoniłam po pomoc to usłyszałam, że one mają inne ważniejsze pacjentki (ja leżałam na położnictwie i żeby zawołać pediatrę musiałabym przejść przez oddział jeszcze patologii, a że byłam sama to nie mogłam przecież córeczki zostawić samej w pokoju bo z dzieckiem wychodzić nie można było). W końcu przyszła pediatra i dostałam ochrzan,że jaka ja matka, że muszę jej dać butlę, ale ona jest już w takim stanie, że ona musi tu zadziałać tylko Pani (tak do mnie mówiła) ma tak sama nie robić - i na siłę jej do buźki wlewała mleko przez zakrętkę!!!! Zamurowało mnie. Mała oczywiście potem wszystko zwróciła. Na trzecią dobę, czyli w dniu wyjścia dostałam pokarm, mała się najadła i nawet przy ubieraniu, przewijaniu, ważeniu, itd. się nie obudziła. Ale przykre to jest, że ja będąc w szpitalu nie miałam wsparcia. Jedynie moja siostra i mama mogły mnie wesprzeć bo wiedziały co przechodzę.

http://fajnamama.pl/suwaczki/y7maxrg.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/is8sqso.png

Odnośnik do komentarza

Tylko że naprawdę żadko zdarza się żeby było od razu mleko,na początku jest siara ale dziecko ma zapasy z brzuszka wię nie jest od razu głodne, nie wiem po co tak szybko podają modyfikowane... Ja też miałam mleko na 3 dobę i podejrzewam że właśnie dlatego tak płakała bo była już głodna a ja jeszcze tego mleka nie miałam,rozminęłyśmy się o te kilka godz. Myślę że w tamtym czasie jakby mi doradzono żebym posiedziała z laktatorem nawet jakby nic tam nie leciało tylko stymulacja to byłoby mleko na czas. Ale cieszę się że nie wymiękłam i nie daĺam jej butli. Teraz mam już laktator spakowany i w razie czego od razu walcze :)

Odnośnik do komentarza

Mnie się udało dzieci przystawić zaraz po urodzeniu.
Położna mi podała zawiniątko i zasugerowała karmienie. Przystawiłam i od razu się udało.
To było niezwykłe (i bezbolesne ;)).
A później zarówno synek, jak i kilka lat później córa spali 12h :)
Za pierwszym razem miewałam pełne piersi mleka ( nie nazwę tego nawałem, bo widziałam dziewczyny, które cierpiały z tego powodu, a ja nie miałam takich problemów). Przy córeczce miała, wrażenie, jakby piersi były puste. I tymi pustymi pierrsiami karmię już ponad 7 miesięcy.
Kryzysy zawsze przychodziły po kąpieli. I wpadłam na pomysł, żeby odciągać w nocy mleko i podawać dziecku po kąpieli. Kąpiel, butla z moim mlekiem, jedna pierś i spanie.
Wcześniej była ' walka'. Syn 2h zasypiał zmieniając, co chwilę pierś :/A po butli był spokój. Z córą tak robiłam przez pierwszy miesiąc. Później odrzuciła butlę, najadała się mlekiem z jednej piersi i zasypiała na min 7h, a max nawet 9h bez pobudek na karmienie.
I takich dzieci Wam życzę ;)

Wiele chyba też zależy od wagi urodzeniowej dziecka. Większe dzieci mają większą potrzebę ssania, i przy nich może się wydawać, że mleka brak.
Nie jestem terrorystką laktacyjną. Jeżeli ktoś bardzo chce karmić, to niech 'walczy'. Uda się! Ale jeżeli kobieta nie ma sił walczyć, to trzeba ją wesprzeć z przejściem na mm, żeby nie czuła się winna. Najważniejsze jest, żeby dziecko było najedzone.

Odnośnik do komentarza

agataluk- jestem przerażona tym co napisałaś! I nie wyobrażam sobie co w tedy przezywałaś widząc jak pseudo pediatra wlewała na sile maluchowi mleko!!!! Przecież ono jest takie maleńkie i tak narażać na stres? Nie pojęte i nienormalne. I sama bym chętnie jej tak wciskała obiad np schabowego jeszcze krzycząc!!!! Na szczęście byłaś silna i się nie dałaś!
Nigdy nie sądziłam ze tak wiele kobitek musiało przechodzić taki koszmar na początku!
A istnieje taka możliwość żeby np laktatorem hartować piersi żeby mleko było zanim maluszek się urodzi? Zeby uniknąć takich sytuacji? I mieć już mleko jak maluszek sie urodzi?
Nie wiem czy to jest możliwe, z tego co pamiętam mleko pojawia się po narodzinach dziecka, ale bardzo chciałabym uniknąć takiego stresu ze tu maluch głodny a ja nic nie mogę z piersi wycisnąć. I z tym mlekiem modyfikowanym też powinni czekać a nie na sile od razu chemią malucha karmić i to za naszymi plecami!
No chyba ze mamy chwilowy brak mleka, ale też myślę ze to dużo jest związane z stresem jaki musimy przy tym przezywać!

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzp07wogzgl6oq.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...