Skocz do zawartości
Forum

Samotna, mimo że nie sama.....


dziabdol

Rekomendowane odpowiedzi

Mój już też do mamusi nie jeździ na obiadki,choć ma tylko 25 km:) (ale teraz mamusia probuje nam układać ślub,który bierzemy w przyszłym roku,i M.nie ma już siły słuchać jej rad i propozycji nieznoszących sprzeciwu...).
Małgosia...musisz to rozwiązać po swojemu,sama dobrze znasz swojego męża i wiesz,jak z nim rozmawiać i jak go przekonać do pewnych rzeczy.My też dużo rozmawialismy przed urodzeniem dziecka o obowiązkach itp,a raczej...kłóciliśmy się o to tak,że wióry leciały i M.wyprowadzał się"na zawsze" chyba z 5 razy...! Pewnie dzieki temu doceniamy to,co mamy,że jesteśmy razem,i nie chcemy już wałkować w kolko tego samego-choć oczywiscie się zdarza;)
Szczerej rozmowy z efektami dlugofalowymi życzę!!! :)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza
Gość joanna 19

Witam
Małgosiak- poświęciłam się i jestem teraz bardzo sfrustrowana, do tego powróciły problemy hormonów tarczycy więc wyszło na to ze jestem histeryczka, itp itd. Więc powiedziałam ze chyba wyslę go do mojej lekarki niech mu wytłumaczy bo mnie nie słucha ze to przez tarczycę gorzej sie czuję i zachowuję.
Może i kocha ale czyny są najwazniejsze i to nie chodzi o pomoc w domu bo akurat pomaga duzo. Nie czuję się przy nim jak kobieta tylko jak matka dzieci.
Ostatnio mówię ze idę do sklepu bo mi sie chipsów zachciało, on ze wymyslam, a za godzinę przyjechał z biedronki patrzę kupił sobie orzeszki ziemne. Więc sie ubrałam i nic nie mówiąc poszłam do sklepu, wkurzył sie ze nic mu nie powiedziałam.
Wybieramy sie do jego rodziców zapraszac na komunię bo jak bysmy wysłali zaproszenie to wiadomo ze by 100% nie przyjechali, zmatką nie rozmawiał od września 2014 a teraz zadzwonił, ona go pyta co tak długo nie odzywał sie ,mąż -że myslał moze mama zadzwoni,na co teściowa że ona by napewno nie zadzwoniła, bo przecież to "wina" męża ze dopomina sie swej części po rodzicach jak on śmie, brak słów

Odnośnik do komentarza

Dokładnie, Joanna, czyny są najważniejsze, a ja tych czynów nie widzę u swojego. Jak z nim rozmawiasz? Na jak długo mu wystarcza?
Ja do swojego nie odzywam się od wczoraj wieczór, kiedy po wizycie u nas w szpitalu, wracał późno do domu, pomylił tramwaj i w złości swierdził "ze mogłam już mu dziś dać spokój". Więc napisałam mu, że mogę mu w ogóle dać spokój jak tak bardzo jest zmęczony i nie zawracam mu głowy od wczoraj właśnie. Oczywiście wyszło, że jestem sfochana i obrażona. Mam nadzieję, że jutro będą nas wypisywać do domu, zobaczymy, moze się odezwie. Jak nie to wezę taksówkę i tak sobie wrócimy...

Odnośnik do komentarza

Małgosiu jest ciężko ,ale daje radę dopada mnie czasem jakaś depresja,ale mam dla kogo wstawać ,żyć ,radość mojego dziecka,usmiech wszystko mi wynagradza.najgorsze sa dni w których deszcz ,śnieg,wiatr nie możemy wyjść,marze o zmianie zamieszkania,do miasta gdzie wszystko blisko,przedszkole,szkoła itd.a marzenia przecież się spełnają,dziekuje i pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Gość joanna 19

Akurat ja jestem z tych co potrafią się długo ne odzywac. kiedyś raz trwało to tydzień. Dodatkowo jestem osobą która niestety lubi docinać i po kłótniach mąż ma przechlapane bo przez miesiąc go łapię za słowka, dogryzam itp.

Odnośnik do komentarza

Mika17 a masz tam kogoś bliskiego?
Joanna19 - mój wczoraj przyszedł bez pytania do szpitala, nawet obiad mi przyniósł, siedział całe popołudnie, chyba go ruszyło. Ja też potrafię dociąć i wykorzystuję to często niestety...
Dobra wiadomość jest taka, że dziś wychodzimy! Uwaga, mężuś przyjeżdża, żeby mi pomóc.

Odnośnik do komentarza

joanna to ja zazdroszczę tej umiejętności u nas w nieodzywaniu się króluje druga połówka :/ nawet jeśli on zacznie mnie wkurzać i się w końcu odgryzę to wtedy on się "obraża" .. ja nie potrafię na długo choć nie raz by się przydało
MalgosiaK super, że wychodzicie .. tak sam z siebie przyjeżdża nieźle :)

Odnośnik do komentarza

Jest jedna osoba z którą porozmawiać mogę ale opieka nad dzieckiem odpada-odległość.Mój to samo to on jest zmęczony to on musi napić się kawy to on musi odpocząć itd.dlatego z dwojga złego wolę jak jest w delegacjach,dni są takie normalne na spacer jest czas,na zabawę i na "wyzalenie" i na odprężenie na forach :-)

Odnośnik do komentarza
Gość joanna 19

Dzisiaj chodzę półprzytomna bo we wtorek starszy syn temperatura a od wczoraj młodszy. Nie nadążam ze wszystkim bo jeszcze trzeba pilnować podawania leków a mąż jak dzwoni to ma pretensję że jestem niemiła. Kazał mi pisać cv i wysłać bo mam cos na oku a jak przyjedzie z pracy to się zdziwi ze tego nie zrobiłam bo przecież siedze w domu

Odnośnik do komentarza

anaaa
życzę aby się Ci Wasi mężowie "naprawili" grr .. jednak nie mam tak najgorzej choć tak jakby się chciało też nie ma.

Anaaa, to ja się przyłączę do Ciebie. Na swojego męża też narzekać nie mogę, a przynajmniej nie powinnam. :-) W rodzinie ma opinię Anioła- dobry, pomocny, kochający dzieci, za mną świata nie widzący itp. :-) Wiadomo że w rzeczywistości jest nieco mniej "anielski". Jak każdy ma swoje humory, ma prawo być zmęczony, niewyspany i stąd czasem się biorą kłótnie. Jeśli chodzi o pomoc w domu czy przy dzieciach to zajmuje się tym i rano przed pracą i po przyjściu z pracy.

Ja się kłócić nie lubię, cichych dni nie mamy, jak każde małżeństwo czasem się trochę "poprztykamy", ale chyba dobraliśmy się pod tym względem z mężem bo oboje lubimy gdy w domu panuje harmonia i spokój. Zresztą starsza córka jest już w tym wieku że doskonale wyłapuje nasze humory i nieraz mówi gdy któreś z nas jest zmęczone czy smutne "uśmiechaj się". :-)

Dziewczyny, dziwi mnie to co tu czasem piszecie. Dla mnie to normalne że skoro oboje z mężem jesteśmy rodzicami, oboje mieszkamy w jednym domu to mamy w związku z tym obowiązki którymi dzielimy się w miarę "talentów". On nie umie gotować to go do kuchni nie ciągnę, ja nie zajmuję się samochodami, naprawami itp. Nie rozumiem jak facet może się uchylać od zajmowania się dziećmi czy pomocy w domu. Chcesz się napić kawy-proszę bardzo, ale przy okazji możesz dziecko przypilnować przy zabawie, poczytać mu itd. Wszystko da się pogodzić, a kobieta nie wół pociągowy i też jest zmęczona, też ma prawo do odpoczynku. U mnie dla takiego leniwego faceta, tak jak Ola pisze, zaraz byłaby "kara" np. brak obiadu-bo przecież nie miałam go kiedy zrobić skoro on się dziećmi nie zajął albo zakupów nie zrobił. Prania też można nie zrobić, niech się powkurza szukając rano czystych skarpetek. Zawsze się śmieję że chłop to prosta jednostka, najbardziej doskwiera mu brak podstawowych rzeczy.
Dziewczyny, musicie przyuczyć swoich mężczyzn do większej pomocy, bo potem będzie tylko gorzej, zwłaszcza jeśli kobieta ma zamiar pójść po odchowaniu dziecka do pracy.

Joanna, u mnie to samo, od poniedziałku dzieci chore, ja zresztą też. Ja biorę antybiotyk więc już się lepiej czuję, ale dzieciom nic nie pomaga. Najgorsza jest ta gorączka u dzieci, nie chce minąć, ledwo ją zbiję tabletkami zaraz znowu rośnie. Byliśmy oczywiście u pediatry, ale poprawy nie ma, chyba będziemy musieli iść do przychodni która pełni sobotni dyżur na konsultację, może jakiś antybiotyk trzeba podać, bo z dzieciaczkami coraz gorzej, córka już nawet jeść nie chce.
Joanna, skoro masz jakąś pracę na oku to powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Adasaga,to co piszemy o facetach jest dziwne..w tym sensie,że żyjemy w takich czasach,kiedy oczekujemy partnerstwa w pewnych obowiązkach,m.in.przy dzieciach (to,kto gotuje,sprząta itp ,to już moim zdaniem indywidualna sprawa).Moim zdaniem takie "negatywne" zachowanie facetów wobec obowiązków to tylko i wyłącznie efekt tego,co wynieśli z domów rodzinnych:mamusia zalatana,zajmuje się gotowaniem,sprzątaniem,dziećmi i pewnie milionem innych spraw,a tatuś wraca "styrany" po pracy do domu,kapcie,gazetka (po uprzedniej konsumpcji podanego pod nos obiadku),przed tv na kanapie czy w fotelu i "dajcie wy mi święty spokój,jestem zmęczony po pracy"...Szczerze-nie znam nikogo z mojego czy mojego M.otoczenia,kto inaczej widział rolę ojca w rodzinie (mowie o dniach powszednich,bo wiadomo-zdarzały się dni większej aktywności wychowawczej ojców...).Może to i smutne,ale tak było i tego nie zmienimy; zmienić możemy ewentualnie zachowanie obecnego pokolenia panów - tych mniej odpornych na zmiany...:)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Hej wszystkim. My już od czwartku w domu, jestem szczęśliwa, bo psychicznie odpoczywam (przynajmniej od szpitala). Ale niestety, paskudna alergia mojego Antka wróciła i musiałam poświęcić się szukając przyczyny. Testy wykazały, że nie jest uczulony na nic podstawowego na co zwykle dzieci są uczulone. Lekarka zasugerowała, że to może być coś w domu, w sensie jakaś chemia. Więc od wczoraj jestem eko-mamą, a wcale jakoś specjalnie do tego nie dążyłam. Zmieniłam proszek na eukaliptusowy, kurze wycierałam oliwą i łazienkę czyściłam octem.... Cóż, nie ma tego złego :)

Rozmawiałam kolejny raz z mężem. Nie wiem ile to potrwa, ale jest poprawa. Przynajmniej w pewnym sensie. Powiedział mi szczerze, że on nie lubi tego calego usypiania malucha, bo on nie wie o co małemu chodzi. Zaproponował, że on się będzie wieczorami domem zajmował, żebym ja mogła zająć się synem. Zajmie się naczyniami, sprzątaniem i ogólnym ogarningiem domu. Na razie się sprawdza.

Mika17 - wiesz, że ja też czasem wolę jak mój mąż jest po całych dniach w pracy... Tak jak mówisz, wtedy jest czas na wszystko -spacer, posiłki, zabawę, czytanie... A jak są dni że on jest, to cały system szlag trafia, bo myślę, jak zrobić tak żebyśmy całą rodziną coś zrobili, chociaż spacer.

Adasaga - dokładnie jest tak jak piszesz. Mój wywodzi się z domu, gdzie ojciec był "obsługiwany" przez matkę, która była non stop zmęczona, jednak nie robiła absolutnie nic, żeby to zrobić. Dziwi mnie tylko, że mój znając moją opinię nie od wczoraj na temat partnerstwa w związku, zachowuję się tak, jak się zachowuje. Powiedziałam mu ostatnio chyba ostro, że ja nie chcę mieć drugiego dziecka, skoro mam z nim siedzieć tak samo sama, jak teraz siedzę z Antkiem. Nie wiem, czy dotarło :)

Odnośnik do komentarza

Małgosia,mam nadzieję,że do męża dotarlo:) co do partnerstwa i poglądów na ten temat-widzę,że to teraz modne,wiec panowie chetnie deklarują,że są "za",ale chyba nie bardzo do nich dociera,o co w tym chodzi...moj Np o tym sporo mówi,ale dzis usłyszałam "umyłem ZA CIEBIE 5 okien"-pytam jakie za mnie,skoro to są nasze okna?ech...
Życzę poprawy sytuacji w kwestii alergii!!! :)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza
Gość joanna 19

A mój do okien się nie czepia, mył tylko raz jak byłam w szpitalu po urodzeniu drugiej córki. Jemu jest obojętne co w o knie wisi itp. wczoraj chciałam hwile posiedzieć przy kompie to mąż się kurzył ze poinnam dzieci pilnować bo jak nasi chłopcy razem( 7,5 i 3,5 lat) to zaraz cos sie wydarzy. Przeciez cały tydzień na okrągło to robię bo starszy nie był w szkole, ja do nieg z pytaniem- a co nie mam prawa pobyc 5 minut sama? on na to że taka moja rola. Nic się nie odezwałam bo u najstarszej kolezakabyła. Tylko czekac jak do pracy pójde, ciekawe co wtedy powie

Odnośnik do komentarza

joanna tak trochę sarkastycznie zapytam a do pracy to on Ci pozwala iść? bo jak on ma takie wizję roli kobiety to może masz tylko w domu być? ..

mój okien też jeszcze nie mył.. pamiętam, że obiecał przy drugiej ciąży, że umyje ale nie doczekałam się do tej pory haha

MalgosiaK jak tam u Was mąż nadal "poprawiony" ? ale fajnie, że przyznał szczerze o co chodzi.

Odnośnik do komentarza

Joanna19 - trzymam kciuki za pracę! musisz się ruszyć z domu, zeby nie zwariować :) Twój mąż pewnie już czuje się niepewnie mając świadomość tego, co planujesz. Jak tam w ogóle u Ciebie z pracą? Skąd jesteś? Może z Wrocławia?

anaaa- w sumie ok, że się przyznał o co chodzi. Mogę go teraz lepiej zrozumieć, chociaż i tak mi się to nie podoba, co oczywiście powiedziałam. Jak do tej pory to robi więcej w domu, w sensie, że ogarnie wieczorem, żebym ja tego nie musiała robić. Nie mogę sie doczekać jak weźmie urlop, będzie mógł więcej czasu spędzić z Antkiem, może się do niego bardziej przekona.

Odnośnik do komentarza

A mój M.wczoraj miał kryzys:stwierdził nawet,że on sobie nie wyobraza mieć kolejnego potomka,bo już tego nie ogarnia...próbował jakiś serial obejrzeć w laptopie,a mały domagał się jego uwagi... Ale zdał sobie sprawę,że odcinek serialu w laptopie jest mniej ważny i że może wcisnąć pauzę.Choć póki co zdania nie zmienił :/ daj chłopu marudne dziecko na pól dnia,to wymięka :D

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...