Skocz do zawartości
Forum

Uczniowski fartuszek czy normalne ubranie?


Rekomendowane odpowiedzi

Nie za bardzo się orietnuję, czy jeszcze gdzieś praktykowane są uczniowskie fartuszki do szkoły. Może same pamiętacie, czy chodziłyście w fartuszkach, mundurkach do szkoły, czy nie? U mnie było tak, że znieśli, ale moja starsza siostra załapała się jeszcze na fartuszek. Jakie jest Wasze zdanie, uczniowie powinni chodzić w fartuszku czy nie?

Odnośnik do komentarza

"Za moich czasów" chodziło sie do szkoły w fartuszkach. Zupełnie mi to nie przeszkadzało. Nie na ciuchy zwracało sie uwagę.
Na całym świecie lepsze, elitarne szkoły nadal mają fartuszki, lub stroje szkolne ( w różnych kombinacjach) Niektóre tylko sweterki dla dziewczynek lub marynarki dla chłopców, a niektóre komplety od butów aż po kolor spinek we włosach. Zero ozdób.
Nie jestem przeciwniczką fartuszków. wręcz przeciwnie, szaleni podobają mi sie uniformy szkolne.

Odnośnik do komentarza

Wiem,że to nie to samo ale ja mieszkam za granicą i bardzo mi się podoba jak widzę dzieciaki w mundurkach. Wszyscy wyglądają tak samo i nie ma podziału na biednych i bogatych. Nie ma rewii mody tylko nauka no bo w końcu są w szkole. Jestem jak najbardziej za mundurkami. Mój rocznik się nie załapał ale sama bym chętnie nosiła.

Odnośnik do komentarza

Ja pamiętam jeszcze "fartuszkowe" czasy i nic fajnego w nich nie było. Moja sis miała "mundurek" w gimnazjum - kupa wydanych pieniędzy na poliestrową szmatę, na dodatek kiepsko odszytą (oczywiście tylko jeden zakład krawiecki w mieści mógł je szyć).
Argument o rewii mody do mnie nie przemawia - jeśli nie strojem to i tak dzieciaki będą rywalizowały: plecakami, smartfonami, butami itp.

Odnośnik do komentarza

Elegancki mundurek może i ładnie wygląda, ale czy jest wygodny. Szkoła to nie kancelaria prawnicza ani bank, nie musi obowiązywać sztywny dress code. Mi samej przecież wygodniej jest w jeansach i t-shircie, nie w garsonce. Nie chciałabym swojego dziecka od najmłodszych lat wbijać w marynarki i trzewiki. Dzieci na przerwach przecież powinny biegać, ruszać się a nie poprawiać pliski na spódniczce.

Odnośnik do komentarza

Ja jeszcze może dwie czy trzy klasy nosiłam fartuszek... taki sztuczny ze stylonu, strasznie go nie lubiłam, zazwyczaj miałam rozpięty....także bardzo się ucieszyłam jak znieśli ten zwyczaj. Ale np. bardzo podobają mi się mundurki w Anglii, odcienie kolorów granat, błękit, szary. Dzieciaki wyglądają rewelacyjnie, a nie jak teraz rewia mody, bluzki kolorowe, pstrokate!

http://www.suwaczek.pl/cache/c26b8b8a35.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7883a985c6.png

Odnośnik do komentarza

Dokładnie Avril masz zupełną rację.
A swoja drogą, może i elegancki mundurek ładnie wygląda, ale w "mundurkowej" szkole jest wtedy szaro i smutno. Kiedy te dzieciaki maja nosić kolorowe stroje? Jak będą na emeryturze?
Myślę, że zbyt często demonizuje się te szkolne stroje, a zbyt mało uwagi poświęca się prawidłowym relacjom w rodzinie i szkole. Dziecko wychowane w poczuciu własnej wartości nie będzie miało potrzeby manifestować jej strojem.

Odnośnik do komentarza

ja jeszcze ze swojego doswiadczenia dodam, ze ja bylam dzieckiem dosc trudnym, uczylam sie bardzo dobrze mialam czerwone paski ale wygladalam, zwlaszcza w liceum, dosc hm... ciekawie. Mialam fioletowe wlosy do pasa kolczyk w nosie nosilam glany i rekawy ala kabaretki, oczywiscie scigali mnie na poczatku bo pewnie sprawialam wrazenie glupiej dziewuchy, kiedys zapytali moja mame czy wie, jak czesto wlosy maluję. Odpowiedziała, ze wie, bo sama mi maluje. Byli zdziwienie ze mi na to pozwala, wiec powiedziala ze jesli to jest tak wazny argument - wlosy i stroj to sprobuje mnie "unormalnic" ale jesli to jest jakis tam wyraz mnie i nikogo tym nie krzywdze to czemu zabraniac czegos, co dla nastolatki jest wazne i ksztaltuje ją/jej poglady/osobowosc itd.
Po pewnym czasie sie okazalo ze naprawde dobrze sie ucze, bylam przewodniczaca klasy i zawqsze bylam delegacja jak trzeba bylo przelozyc sprawdzian. Zawsze szanowalam nauczycieli uczylam sie i robilam to co kazali a to ze farbowalam wlosy czy nosilam bluzki ala rodzina adamsow przestalo byc wazne.
I bedac po drugiej stronie biurka np jako praktykantka staalam sie nie oceniac mlodziezy po ubiorze bo jesli ich subkultura, pasja itd sprawiala ze tak wygladali i czuli sie dzieki temu dobrze, to ok. Dopoki mi nie machają cyckami przed nosem to naprawde mało mnie obchodzi ile mają koczyków i gdzie ;-)

http://s2.suwaczek.com/201404304578.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...