Skocz do zawartości
Forum

Kwietniowe maleństwa 2014 :)


Paullinna

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Elcia102

Skończyłam dzisiaj szkołę rodzenia, odebrałam paczkę z potrzebnymi rzeczami dla mnie do szpitala i postanowiłam zabrać się za plan porodu... no i stanęłam :(
Zastanawiałyście się może czy chcecie rodzić ze znieczuleniem czy bez?
Będziecie miały poród rodzinny?
Dzisiaj położna powiedziała nam, że u nas w szpitalu poród rodzinny, znieczulenie zarówno zewnątrzoponowe jak i gaz rozweselający, sala jednoosobowa po porodzie czy wybór położnej którą chcemy w trakcie jak i po porodzie są bezpłatne więc mam wiele dylematów i wątpliwości :/

Odnośnik do komentarza

Elcia102..no jest sie nad czym zastanawiać jeszcze troche czasu masz wszystko na spokojnie ;) ja rodze przez cc wiec o rodzinnym porodzie moge zapomnieć ale może to dobrze nie wiem czy bym chciała rodząć naturalnie żeby mój mąż na to patrzył;)))))

kwietniowka1983...tez tak myśle jedno z głowy i już nie musze sie tym martwić na fajnego lekarza trafiłam wiec szybko poszło;)))

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny ja dzis juz po wizycie i wszystko wskazuje na to ze bede chodzic w ciazy jeszcze 4 tyg nie ma wskazan na szybsze rozwiazanie cisnienie bardzo dobre leki działaj białka w moczu nie ma wiec dla Antosia czym dłuzej tym lepiej :) Antos juz wazy ponad 2kg jest wszystko ok wiec nie martwie sie na razie za 2 tyg kolejna wizyta i to ostatnia :) potem juz szpital i cc

Odnośnik do komentarza

Witajcie ! Ja po kolejnych zajęciach Szkoły rodzenia. Wykład na temat porodu mieliśmy z przemiłą położną ok. 50 tki. Tak ciepłej osoby, o pogodnym usposobieniu dawno nie widziałam. Pokazała nam jak maluszek przeciska się przez kanał rodny i wykonać musi 2 obroty. Potem oddechy i zalecenia dla Panów czego mają pilnować i jak pomagać. Na koniec ćwiczenia na kręgosłup. Kilka dziewczyn z mojej grupy już leży na Oddziale Naszego Szpitala. Dziś w nocy Mała tak się mocno wieżgnęła w moim brzusiu, że aż się przestraszyłam. Pozdrawiam.

http://www.suwaczki.com/tickers/wnidio4pxr2ctu4f.png

Odnośnik do komentarza

Elcia102 - jeśli chodzi o plan porodu, to w moim szpitalu nie ma możliwości znieczulenia, więc trzeba rodzić siłami natury. Moja kuzynka rodziła tydzień temu w szpitalu, gdzie możliwe było znieczulenie. Ona się nastawiła, że je dostanie, a okazało się, że z powodu zbyt słabych wyników krwi nie mogli jej podać. Także lepiej chyba nastawiać się na gorszą wersję, niż w trakcie się niemile rozczarować.
Co do porodów rodzinnych to ja pierwsze dzieciątko rodziłam z mężem i uważam, że była to najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć. Mąż podawał mi co chwilę wodę, leciał w międzyczasie do sklepu po cukierki, bo byłam strasznie głodna, a położna zgodziła się na to żebym zjadła kilka cukierków. Trzymał mnie za rękę, dopingował, no i najważniejsze obserwował położną, więc ja byłam spokojniejsza, że on czuwa i w razie czego nie da mi zrobić krzywdy. Nawet mnie rozśmieszał w krytycznym momencie gdy już było widać główkę i ból był okropny. Śmiał się, że Małe Kudłate idzie na świat :)
Z tym, że mój mąż to akurat twardziel, żadna krew i inne brzydkie obrazy go nie ruszają, bo sam odbierał porody od krów, świń, koni (jesteśmy oboje zootechnikami). Mój poród nie był jego pierwszym na żywo i widział cięższe przypadki.
Ale nawet jakbym miała wrażliwego męża to wzięłabym go z sobą z dwóch powodów: po pierwsze lekarze i położne wtedy bardziej się starają, wszystko tłumaczą, a po drugie jak facet zobaczy ile kobieta musi się nacierpieć to potem docenia trud i stara się pomagać ile może. To dobra szkoła życia.

Odnośnik do komentarza
Gość Elcia102

Magda_z_lasu Ja marzyłam o porodzie rodzinnym, ale niestety mój partner po wielu przemyśleniach stwierdził, że się na to nie piszę. Straszny z niego nerwus i stwierdził, że widząc mój ból mógłby nawtykać lekarzowi i położnym przez co ja bym się wściekała na niego a położne mogłyby odreagowywać na mnie:) Ale jeszcze jest trochę czasu więc może się złamie ;) Jeśli nie on to moja przyjaciółka oraz kuzynka (de facto położna) zaproponowały że mogą mi towarzyszyć więc ewentualnie skorzystam z propozycji którejś z nich:) bo jedno jest pewne- nie chce być na porodówce sama...

Odnośnik do komentarza

Elcia102 - z tą kuzynką lub przyjaciółką to dobry pomysł. Zawsze jak ktoś jest i chociaż potrzyma za rękę to czuje się człowiek bezpieczniej. Może ta kuzynka-położna byłaby nawet lepsza, bo ma doświadczenie, uspokoi Cię, powie co się dzieje. Oczywiście zależy jakie macie relacje.
Ja to jestem panikara, więc nie wyobrażam sobie być sama w takiej chwili. Dlatego od połowy marca będę trzymać męża jak najbliżej domu :)

Odnośnik do komentarza

u mnie też raczej szykuje się cc, z resztą mój mąż nie chce być przy porodzie, ja też zmuszać nie będę to ma być jego decyzja.

Ja właśnie umówiłam się z położną na bezpłatną edukację cieżarnych. Bedzie przyjeżdzać do mnie dwa razy w tyg i omawiać tematy takie jak na szkole rodzenia. Kontaktowałam się z nią, bo nie wiedziałam, czy moje deklaracja jest aktualna i zaproponowała mi takie zajęcia. Jak macie możliwość dziewczyny to skorzystajcie z tego, po co płacić za szkołę rodzenia!

Odnośnik do komentarza

ania2408 ...a czemu bedziesz miłą cc? bo jakoś musisz się na to kwalifikować...i w którym tygodniu jesteś??;)

a co do rodzinnego porodu..no każdy ma swoje poglądy na ten temat, wiele z was pisze że chciało by miec męża przy sobie.. no to jest sprawa indywidualna...ja tam osobiście nie chciała bym to piękny cud narodzin ale tak naprawde to nie jest przyjemny widok wiec ja bym nie zmuszała męża do tego...a wątpie żeby wiekszosć tak z własnej woli chciela patrzeć na poród;) ale jeśli któryś z własnej woli jest chętny to bardzo dobrze wsparcie jest ważne

Odnośnik do komentarza

Ania2408 dla czego bedziesz miec cc? Powiem Ci ze mój mąż tez nie che byc przy porozie ale cały czas rozmawiam znim o tym zeby jedak był przy mnie ja mam cisnienie i w jego obecnosci sie uspokajam wiec wałkujemy jeden temat ja mam na 20 marca juz wyznaczony termin przyjscia do szpitala 2 tyg przed terminem wiec zostało nam nie duzo czasu i mam nadzieje ze da sie przekonać :)

Odnośnik do komentarza

Ja również planuję poród w towarzystwie partnera. Myślę tylko o tym, że będę się czuła bezpieczniej. Przede wszystkim to zależy mi na tym, aby partner wszystkiego pilnował kiedy ja będę mało przytomna. Jak również tego, aby nie zabrali nigdzie dziecka i nie zaszczepili, mimo naszego sprzeciwu. A co do przykrych widoków to z tego co wiem, mężczyzna nic nie widzi, bo jest za głową partnerki lub obok i tylko ją wspiera. Ale gdyby mu się zdarzyło nawet coś zobaczyć to on jest odporny a wręcz lubi wszystko widzieć.

http://www.suwaczki.com/tickers/wnidkrhmtpt2pcpg.png

http://www.suwaczki.com/tickers/xnw43e3kdx8ltk62.png

Odnośnik do komentarza

Z tą moją cesarką to wszystko zależy od tego jakie duża będzie dzidzia pod koniec ciąży.
Ja mam 158 cm wzrostu, jestem bardzo szczupła. na początku ciąży ważyłam troche ponad 40 kg, z tym, że przez ciągłe mdłości mało jadłam i jeszcze poleciałam z wagi; jak miałam zakładaną kartę ciąży ważyłam 40 kg. Z tym, że nie jest to związane z chorobą ani odchudzaniem po prostu taka jestem od dziecka, niska po obu rodzicach, chuda po tacie, wąska w biodrach. Już na początku ciąży lekarka pytała czy mama też taka szczupła i czy rodziła normalnie, ale mam jest raczej normalnej budowy choć niska i rodziła normalnie.
Lekarka która mnie od początku prowadzi twierdzi że dziecko do ok 2,5kg dałam bym radę urodzić, potem już byłby problem. I jakby ważył więcej niż 3kg, czyli normalnie, dla mnie byłoby to dużo. W zeszłym tyg był 30 tydz i mały ważył 1,7 kg. Ja mam 52kg:) jak mi trochę ciałka zostanie po ciąży to sie nie obraże :) wrecz sie uciesze.
Ja oczywiście wolałabym rodzić naturalnie, cc to jednak operacja, ale tu chyba zaufam mojej lekarce. Jakby się potem miało okazać że dziecko ma niedotlenienie mózgu itp przez to że długo nie mogłam urodzić to wolę żeby zrobili mi cesarkę. Tym bardziej, że mam termin na tuż po świętach, jakby w święta sie coś zaczeło... wiadomo lekarze mają tylko dyżury... A tak przed świętami byłabym rozwiązana. Ale to się jeszcze wszystko okaże.
Jak myślicie, zaufać lekarzowi? wolałabym się nie sprzeciwiać jak mi powie że nie urodze sama, tym bardziej że moja dr pracuje na porodówce

Odnośnik do komentarza

ania2408... ja też mam termin tuż po świętach;) oj to jesteś faktycznie drobniutka...na twoim miejscu zaufała bym lekarce bo jeśli masz wąskie biodra to faktycznie może być problem z porodem tylko bardzo się zmęczysz a w ostateczności może okazać się że i tak zrobia cc dla dobra dziecka moja bratowa tak miała ona była raczej troszke przy kości ale też miała coś ok156cm i próbowała rodzić naturalnie bardzo ją tam wymęczyli bo chcieli żeby rodziła naturalnie ale okazało się że sobie nie poradzi i dla dobra małego zrobili cc. Może porozmawiaj jeszcze ze swoim lekarzem;)

Odnośnik do komentarza

ania2408 w sumie to, jak będziemy rodzić, to indywidualna decyzja. Ja zaufałabym lekarzowi prowadzącemu. Ja mam 148 cm, ale na cesarkę nie mam co liczyć...
Co do porodu rodzinnego zgadzam się z tym co napisała któraś z Was, wybór powinien należeć do partnera. Ja dałam wolną rękę mojemu mężowi (choć nie ukrywam, że chciałabym go mieć przy sobie). Na szczęście w zeszłym tygodniu powiedział mi, że chce być przy porodzie.
Tutaj w razie cesarki partner też może być przy rodzącej, ale tej kwestii nie omawialiśmy jeszcze...

http://fajnamama.pl/suwaczki/2g9whb1.png

https://www.suwaczki.com/tickers/f2w3rjjgh64qcgnz.png

Odnośnik do komentarza

wycierac mi oczy jak bede płakac ;) oczywiscie ze szczescia :D uśmiałam się Angelika z te końcówki.
Zosia 1987Sl, przykra taka wiadomość o karmieniu, ale są gorsze rzeczy. Rozumiem, że Ty masz niedoczynność tarczycy. Głowa do góry a akurat Ty będziesz wyjątkiem :)
Bardzo intensywny dzień dziś miałam, jestem padnięta. Życzę Wam miłego wieczoru ;)

http://fajnamama.pl/suwaczki/2g9whb1.png

https://www.suwaczki.com/tickers/f2w3rjjgh64qcgnz.png

Odnośnik do komentarza

Kwietniówka1983 - ja może jestem dziwnym przypadkiem ale na początku towarzyszył mi śmiech i radość ze skurczy (że w końcu są), a na koniec byłam tak wyczerpana, że nie miałam siły płakać. Towarzyszyły mi jakieś dziwne uczucia:
zdziwienie - że to już i że mam malutką przy sobie, zadowolenie - że już nic nie boli (skurcze ustały) i
mega głód i zmęczenie - powtarzałam ciągle, że chcę jeść i spać, albo odwrotnie, bo nie wiedziałam czy jestem bardziej zmęczona czy głodna :P

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...