Skocz do zawartości
Forum

Zajęcia korekcyjno-kompensacyjne dla młodzieży - korzystacie?


Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanie do mam nastolatków, którzy mają stwierdzone specyficzne trudności w pisaniu i/lub czytaniu zwane potocznie dysleksją rozwojową. Czy wasze pociechy mają ochotę korzystać z zajęć korekcyjno-kompensacyjnych organizowanych dla nich w szkole lub w poradni psychologiczno-pedagogicznej? Czy widzą sens uczestniczenia w takich zajęciach w tym wieku?

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Ulla
Mam pytanie do mam nastolatków, którzy mają stwierdzone specyficzne trudności w pisaniu i/lub czytaniu zwane potocznie dysleksją rozwojową. Czy wasze pociechy mają ochotę korzystać z zajęć korekcyjno-kompensacyjnych organizowanych dla nich w szkole lub w poradni psychologiczno-pedagogicznej? Czy widzą sens uczestniczenia w takich zajęciach w tym wieku?

wiesz co Ulla, ja miałam w klasie kilka osób z dysleksją i dygrafią, a była to klasa humanistyczna, z tego co kojarzę, to nikt nie chodził na takie zajęcia, każdy z nich miał "papierek", polonista próbował z tym walczyć, zwłaszcza, jak sprawdzał wypracowania i ręce mu się załamywały, ze tyle błędów...ale według nowych metod sprawdzania wypracowania za ortografię w całym wypracowaniu masz kilka punktów, więc najwyżej ich nie dostaniesz, a to nie jest mobilizujace do takich zajęć...

Odnośnik do komentarza

U mnie w szkole było dokładnie tak samo.A najgorsze było to że rodzice nie próbowali nawet namawiać.A nauczyciele załamywali ręce.Teraz chyba też dzieciaki mają to gdzieś.Mojej bratowej brat powinien być UWAGA! w 5 klasie podstawowej, a jest w 3.! Nie umie czytać dobrze, a o pisaniu nie wspomnę.I tu niestety jest wina rodzica bo całkowicie nie interesuje się chłopakiem, a ten od rana do wieczora na dworze.

http://davf.daisypath.com/2hwIp1.png

Odnośnik do komentarza

Mam syna 11l (to już chyba nastolatek ;)) i ona ma zajęcia korekcyjno-kompensacyjne od 2kl w szkole i w jednym roku dodatkowo miał w poradni,teraz będzie badany pod kontem dyslekcji bo wcześniej stwierdzono ADHD a teraz po obserwacji i badaniach w szpitalu bardziej wskazuje że to dyslekcjia.
Syn chodzi na te zajęcia ,ja sama jako mama widzę że mu to pomaga i go do tego zachęcam,czasem są bunty że nie chce iść bo to jednak godz dłużej w szkole ale po rozmowie i tłumaczeniach wraca do szkoły na zajęcia.

Odnośnik do komentarza

czyli tak jak sądziłam że młodzieży trudniej się do tego przekonać aniżeli młodszym dzieciom...wiele lat prowadziłam i nadal prowadzę zajęcia z dysleksji dla dzieci starszych i bywały różne podejścia ale po czasie jak zobaczyli że zajęcia nie polegają na jedynym pisaniu a zabawie i ćwiczeniu wielu potrzebnych rzeczy to nastawienie się zmieniało na lepsze...a jak myślicie czym można zachęcić młodzież to tego typu zajęć

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Teraz to wszyscy myślą że dostaną opinie i będą się tym chwalić i to wystarczy. Powinny być obowiązkowe zajęcia wyrównawcze. Te osoby które mają opinie i mają prawdziwy problem to często są poszkodowane bo wiele osób uważa że to bzdura jakaś opinia.
Wiele nauczycieli, również nie wie w ogóle co to jest tak naprawdę dysleksja i olewają to.
Przydały by się w końcu jakieś konkretne prawa dla dyslektyków i dokładniejsze badania w tedy gdy pani psycholog ma napisać opnie, a nie że czasami przyjdzie jakieś dziecko o trochę po udaję i już. Sama znam osoby które tak robiły. Co na to forum ?

Odnośnik do komentarza

wiesz ja myślę, że jeżeli jest dobry diagnosta to nie będzie miał problemu z wystawieniem opinii, co do obowiązkowych zajęć to jest teraz progrem objęcia w szkole ucznia z problemami dyslektycznymi zajęciami korekcyjno-kompensacyjnego, znam poradnie w których nie przedłużają opinii bo dziecko ma obowiązek udowodnić że pracowało ze swoimi trudnościami, poza tym wiedza na temat dysleksji teraz a kilka lat temu ma ogromną różnicę - wiadomo nie da się stanowczo dookreśleć jednych i tych samyh zaleceń do każdego dziecko bo każda przypadłość jest inna, oparta na innych obniżonych funkcjach ale ogóle wskazania są dla nauczyciela matematyki, jezyka obcego, języka polskiego etc.

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Mój syn chodzi na takie zajęcia, osobiście nawet załatwiałam dla swojego syna jeszcze dodatkowo takie zajęcia indywidualne. I tak jak syn chodzi na zajęcia grupowe tak na indywidualne nie chce chodzić bo mówi że jest mu wtedy nudno, że w grupie raźniej i fajniej. Nie tylko uczą się czegoś dla nich fajnego to mają organizowane również zabawy w grupie które uczą współpracy i działania wraz z innymi. Zajęcia takie przyznane nam zostały na kolejne dwa lata nauki w szkole.

Niemniej jednak pojawia się problem dysleksji poruszonej. Tu w ogóle jestem sytuacją oburzona. Mój syn od samego początku przygody ze Szkołą ma problemy z nauką czytania i pisania. Nauczyciele rozkładają bezradnie ręce twierdzą że nauka z synem jest jak istna katorga nie przynosi efektów i już nie wiedzą co z nim robić. Przez czysty przypadek wpadłam na pomysł że może to być dysleksja. To ja musiałam nakierowywać nauczyciela wychowawcę syna na taką ewentualność a nie na odwrót. I tu zastanawia mnie więc ... co jest z tymi nauczycielami że wolą uczyć tylko te super zdolne dzieciaki a te z trudnościami pozostawione zostają same sobie?

Takie same mam również przygody z logopedą szkolnym. Z wielką łaską przyjęła mojego syna na swoje zajęcia twierdząc "po co go uczyć skoro i tak nie ma efektów?".

Jak tak można ?

http://lbyf.lilypie.com/pw4np1.png

Odnośnik do komentarza

W szkole, w której pracuję, jest zupełnie inaczej. To jakby nauczycielom bardziej zależało na uczniach z trudnościami w czytaniu i pisaniu niż samym opiekunom. Niestety nie wszyscy rodzice widzą sens tego typu zajęć, a i uczniowie niezbyt chętnie na te zajęcia uczęszczają. I wcale tutaj nie chodzi o to, że zajęcia nieatrakcyjne, że nudno itd. Po prostu lekcji jest tyle, że dzieci nie chcą zostawać dodatkowo dłużej godzinę czy dwie w szkole, żeby nadrobić pewne trudności, zminimalizować swoje deficyty. Dla nich te zajęcia są trochę "za karę" - nie dość, że pani nauczycielka "czepia się" na lekcjach, bo mi coś nie wychodzi, to jeszcze muszę się męczyć na dodatkowych zajęciach, na które reszta klasy nie chodzi. Nie wszyscy niestety dorastają do myślenia, że zajęcia korekcyjno-kompensacyjne to szansa na wyrównanie swoich braków i inwestycja na przyszłość w edukację dziecka.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...