Skocz do zawartości
Forum

Grudzień 2012


Ludka82

Rekomendowane odpowiedzi

Jadzik, Joasia - moje ogromne gratulacje!!!!

Moja przygoda ze szpitalem jest taka oto;
Czwartek 6.12 - przyjęcie i badania. Na usg wychodzi 4200, decyzja o odstawieniu tabsów
Piątek - masaż szyjki ( ał !!!! ) i decyzja poród naturalny, powoli odchodził mi czop
Sobota - ktg wykazuje skurcze na poziomie 60/70, a ja nic nie czuję...
Niedziela - pytanie pani docent od masażu: a pani co tu jeszcze robi?:) zaczynam odczuwać regularne skurcze, ale jako takie twardnienie brzucha, żaden ból, ktg wskazuje 70/80. A ja popołudniu mam prawie 38 stopni gorączki. Pani docent wzięła mnie na badanie, co to za gorączka i sprawdzić rozwarcie - jest na 5, a w trakcie badania zalewam cały zabiegowy - jest 16.00. Na porodówkę jadę wózeczkiem, oksytocynka i o 17.00 Miko wita świat. Nie powiem bolało i nieźle poszyta jestem, ale było lepiej niż z Milką. Dobrze, że rozwiązanie nastąpiło tak sprawnie, bo pepowina miała podwójny węzeł - na szczęście nie owinięty wokól małego...
U nas w szpitalu wychodzi sie po pełnych 3 dobach, więc miałam wyjśc w czwrtek, ale młody miał spadki wagi - pomimo karmienia piersią i dokarmiania modyfikowanym, a potem przekroczył o 0,5 pkt poziom bilirubiny i korzystał przez jeden dzionek z darmowego solarium :P

Powiem Wam, ze w tym porodzie najgorsza była świadomość wielkości dzidka... ale jak widac poszło sprawnie :D

Cieszę sie również, że wybrałam ten szpital kliniczny - super personel, lekarze z najwyższej połki, tak samo sprzęt, no i opieka nad noworodkiem - przebadany i przeskanowany wzdłuż, wszerz i w poprzek - wszelkie usg, przepływy, cuda wianki...

A Miko - je i śpi, je i śpi - to po tatusiu. A zapłacze tylko troszkę przy namydlaniu w kąpieli. Bo sama kąpiel widać, że jest dla niego przyjemna...:36_2_25:

A ja nadrabiam zaległości: okna umyłam, po brakujące prezenty dziś byłam, teraz jeszcze wizyta w poradni i fryzjer, no i jednak makówki na święta dam radę zrobić :P

Buziaki dla Was mamusie tulące i oczekujące!!!!!!!!!!!!

Mikołajek, ur. 9.12.2012, godz. 17.00, 4470g, 57cm
http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bi09kf7314tic.png

Milenka, ur. 26.08.2002, godz. 6.50, 4870g, 64cm
http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bio4pcufyfugw.png

Odnośnik do komentarza

joasia slodziutka ta twoja coreczka,dobrze ze rodzenstwo jakos sie z nia zaklimatyzowalo.Ty sie dziwisz ze syn sie do cyca przystawial,wkoncu jest jescze w tym wieku ze ja znam takie mamy ktore jescze karmia takie duze dzieciatka:-)

Ludka to szacun ze ten masaz szyjki przetrwalas bo ja sie bym chyba nie zgodzila na niego po tym jak tyle sie oczytalam i osluchalam od kumpeli!Super ze mlody spokojny i je i spi,oby tak dalej.A ty juz sie wzielas za pelne funkcjonowanie widze i mycie i zakupy no no podziwiac zapalu,mnie sie w pierwszym tygodniu nic nie chcialo ale tez jescze brzuch sie w sumie goil.

Igor - 37t.c. CC 58cm 4020g 10pkt :dzidzia_mis:

Odnośnik do komentarza

joasia Kornelka przesłodka :D dzięki za fotkę ku pokrzepieniu serc ;) Wyobraziłam sobie jak Kubuś tą poduszkę przytargał i jak musiałaś się śmiać :P

Ludka kobieto, tym większe gratulacje, że tyle przeszłaś, a tak spokojnie o tym piszesz, dzielna z Ciebie kobieta i już się za porządki i makówki wzięłaś...daj sobie odpocząć i niech trochę domownicy nad Tobą poskaczą ;) A swoją drogą co to te makówki?? U nas chyba nie ma tego na liście świątecznych potraw... A Mikołaj karmiony piersią?? Nie ma problemów z karmieniem??

andzia właśnie, a jak Ty się czujesz?? Doszłaś już do siebie?? :) Jak Igor ?? Daje pospać i odpocząć Mamusi? Jak Wasze karmienie idzie??

Iwonka nadal milczy, więc idę o zakład, że już tuli Majeczkę :D

Odnośnik do komentarza

Beata to prawda już bym wolała mieć za sobą najbardziej to stresuje mnie fakt że znając moje szczęście to pewnie wyląduje akurat w święta w szpitalu czyli wymarzone święta dla każdego.... Mało tego głupie telefony typu "już rodzisz?" , "mogłabyś się pośpieszyć bo już nie możemy się do czekać" (do chol... kto nie może się doczekać ludzie którym nic do tego czy my jako przyszli rodzice i tak w ogóle to poród jest na pilota czy jak się mam pośpieszyć?) najprościej by było odizolować się teraz od wszystkich ale niestety nie idzie znowu jak nie odbieram tel ani nie odpisuje na sms to już w ogóle larmo na całe miasteczko bo pewnie się nie odzywam bo już urodziłam STRASZNIE CHORE PODEJŚCIE LUDZI ale cóż....
Joasia śliczna córunia ;*
Ludka a to chyba nie najgorszy poród i naturalny a nie cesarka jak planowane było BRAWO ;) A co do tego masażu szyjki to co to bolesne bardzo czy jak? Ja coś tam próbowałam wyczytać że to niby też trochę przyśpiesza i pomaga w porodzie?

https://www.bobovita.pl/home/klub/galeria/14928 PROSIMY O GŁOSIKI :) :)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usai09k72n4zaio.png

http://www.weselinka.pl/suwaczek/12/2010-09-18.png

Odnośnik do komentarza

Masaż szyjki, czy bolesny?? K..a jak bolało, ale wzieła mnie z zaskoczenia. no i spełniło swoje zadanie. Drugi raz chyba bym nie przeżyła...

A makówki, to tradycyjny śląski deser wigilijno-bożonarodzeniowy. Zmielony mak długo gotowany na wodzie z maslem i odrobina cukru. A potem chałka pokrojona w kosteczkę na dno miseczki, na to masa makowa, a na to mnostwo rozdrobnionych bakalii i znowy chałka i tak dalej do wyczerpania zapasów :). A potem to się polewa mocno osłodzonym mlekiem.
Kilka porcji makówek i wizytki w wc jak ta lala :P

A miko pije z cyca, ale czasem ma tego za mało, bo to wileki chłop i potrzeby ma ogromne, więc dopaja się modyfikowanym.

No zmykam , bo Mikuś sie budzi. PA

Mikołajek, ur. 9.12.2012, godz. 17.00, 4470g, 57cm
http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bi09kf7314tic.png

Milenka, ur. 26.08.2002, godz. 6.50, 4870g, 64cm
http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bio4pcufyfugw.png

Odnośnik do komentarza

Moje "jupila" na dziś, to: Boziu jak bosko wyciągnąć z szafy ubranka sprzed ciąży i się w nie pięknie zmieścić!!!!!!!!!!

Beatko domownicy biją się o opiekę nad Mikołajkiem, a mnie nosi... Miesiące nicnierobienia teraz wychodzą :P

Jak znajdę chwilkę to wkleję zdjęcia Miko i moje aktualne :)

Mikołajek, ur. 9.12.2012, godz. 17.00, 4470g, 57cm
http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bi09kf7314tic.png

Milenka, ur. 26.08.2002, godz. 6.50, 4870g, 64cm
http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bio4pcufyfugw.png

Odnośnik do komentarza

Ludka, to aż serce rośnie, jak się czyta, że można czuć się dobrze i dobrze wyglądać po porodzie :D Super :D Czekamy na foto niecierpliwie :D

To u nas na pewno makówek nie ma na Wigilii, muszą być przepyszne :D Ale z makiem i bakaliami u mnie w domu rodzinnym robi się tzw. "bałabuszki", czyli drożdżowe pieczone kopytka na słodko wymieszane z makiem, bakaliami, miodem... najlepsze jak trochę zmiękną i nasiąkną tą słodyczą... mmmmm pycha, już się nie mogę doczekać! I kapustki i rybki i śledzia i pierożków i kutii i barszczyku i kisielu żurawinowego... Mmmmm zjem wszystko, tego dnia jeszcze bezkarnie- za dwoje! :D

szczęśliwa już niedługo nie będą pytać, a będą zarzucać Cię dobrymi radami :Śmiech:

Odnośnik do komentarza

Ludka pozazdrościć ja też już chce swoje ciuszki sprzed ciąży haha a tu jeszcze w trochę cierpliwości trzeba się uzbroić i pozbyć całych 20kg ;P ;P
Dzisiaj kolejna wizyta u "wspaniałego" lekarza i ciekawa jestem bardzo co tym razem usłyszę... może w końcu zrobi jakąś świąteczną niespodzianke i powie coś konkretnego a przede wszystkim coś co bym chciała usłyszeć ;p
Mężuś stwierdził że już chce ze mną posiedzieć i mieć mnie na oku więc już urlopik wziął więc raźniej nam razem czekać ;)) a świątecznego gotowania u nas w domku w tym roku brak zdaje się na kulinaria tylko teściowej ;p
Beatka z tymi radami to trafiłaś ale ja jestem osobą która baaaardzooo tego nie lubi i mogą być różne skutki więc poczekamy zobaczymy ;)
uciekam za niedługo do lekarza a potem idziemy jeszcze na przed świąteczne odwiedzinki do siostry ;)

https://www.bobovita.pl/home/klub/galeria/14928 PROSIMY O GŁOSIKI :) :)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usai09k72n4zaio.png

http://www.weselinka.pl/suwaczek/12/2010-09-18.png

Odnośnik do komentarza

cześć dziewczyny
podczytuję Was, bo niby mam termin na styczeń, ale zagrożenie porodem przedwczesnym, więc mogę i urodzić w grudniu. jakoś nie odważyłam się napisać, ale jak zobaczyłam wpis o masażu szyjki, to przypomniało mi się to z pierwszego porodu, wiec postanowiłam napisać:wink:
masaż szyjki zajebiście boli, tak jak pisze ludka82, ale faktycznie przyspiesza to poród. lekarz wsadza ci całą dłoń w....i kręci nią!!!tak w małym skrócie powiedziałabym:wink:ja byłam tak zaskoczona tym bólem, że odcisnęłam swoje dłonie na przedramieniu pielęgniarki:hahaha:
GRATULUJĘ WSZYSTKIM JUŻ ROZPAKOWANYM!!!:brawo:
pozdrawiam Was

http://s6.suwaczek.com/20070811310120.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6pss6x5u0emvf.png

http://www.suwaczki.com/tickers/wnidp07wmom6gh5c.png

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny! Jeszcze nadal w dwupaku. Odstawiłam te tabsy i rzeczywiście po kilku godzinach zaczęło się coś dziać ale spokojnie. We wt trafiłam do szpitala na oddział patologii ciąży, z regularnymi skurczami co 5 min., jak dla mnie dość bolesnymi. Na ktg miały 60/70. Rozwarcie na 1 palec tylko, szyjka też długa więc czekaliśmy na dalszy rozwój akcji. Położne już wróżyły mi, że w nocy pewnie urodzę. A tu ku zaskoczeniu wszystkich w nocy skurcze ustały i wszystko uspokoiło się. Brzuch tylko spinał się i twardniał ale na ktg nie wykazywało to jako skurcze. I tak zostawili mnie na obserwacji i dziś dopiero wypisali do domu. Bo skoro nic się nie dzieje narazie to lepiej czekać w domu niż w szpitalu. Więc nadal czekamy na naszą Majkę :)

MAJKA ur. 22.12.2012 godz.6.10 2700g i 52cm:heart:

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sdf9h5c12cikr.png

http://www.suwaczki.com/tickers/e9kbegz271in6ki7.png

Odnośnik do komentarza

Witam już z domciu ::): Już trzeci dzień, ale jakoś nie miałam czasu, żeby zajżeć na forum:glass: Ale już się ogarniamy w nowej sytuacji, więc czasu więcej, zwłaszcza, ze Ada taka grzeczna, teraz już śpi 2godziny i nie wygląda, żeby miała się budzić... :D:D:D A mnie już cycki bolą, bo nabierają :D Mała przesłodka, grzeczna, śpi je i kupka. Mało płacze ::): Totoalne przcciwieństwo swojej siostry jak ona była takim maleństwem. W sumie teaz tez wiecej czasu trzeba poświęcić nad opieką naszej buntownicy :Oczko:

Teraz tylko Was poczytałam, a napiszę więcej wieczorkiem. Papa!!! ::):::):::):

Odnośnik do komentarza

Ludka- gratulacje dl Ciebie:cherli3: Masaż szyjki, brrr... Podziwiam, ja przy badaniu rozwarcia nieźle sie spinałam, ale na szczęście tylko trzy razy mi sprawdzali, przy przyjęciu, w połowie jak miała 6cm i już przy samym porodzie, zeby sprawdzić czy pełne :hahaha:

Odnośnik do komentarza

jadzik, witaj z nami!!
Gratuluję :D Że udaje Ci się ogarnąć dwójeczkę, że Ada taka grzeczna i że dałaś radę :D

Iwonnka czyli dobrze przeczuwałam, że skoro się nie odzywasz, to coś się dzieje... Popatrz, to może Majeczka jako grzeczna córcia poczeka do terminu? :P Jak dobrze, że masz już męża przy sobie w takich chwilach...

szczęśliwa ja też nie umiem przyjmować dobrych rad i nerw mnie trąca jak ktoś narzuca swoje mądrości... ale chyba będę musiała się nauczyć uśmiechnąć, przytaknąć... i dalej robić swoje ;) :D A co tam ciekawego lekarz powiedział na wizycie??

U mnie mam wrażenie, że całą noc brzuszek twardy i bolący, ale jak wstałam, to już ok :) No i dłonie i stopy chyba trochę puchną, bo dłonie jakieś takie zesztywniałe... A potrawy wigilijne też będę przygotowywać dopiero z Mamą jak do niej pojedziemy, sama w tym roku daję sobie na luz.

Odnośnik do komentarza

Jadzik śliczne masz obie córeczki! Co do badania rozwarcia to ja też zrobiłam z bólu wielkie oczy, myślałam, że urodzę :))

Dzisiaj od samego rana mam dziwne przeczucie , że coś mnie ruszy. Czuję jakiś wewnętrzny niepokój. Do tego odszedł mi bardzo gęsty i krwisty czop śluzowy. Brzuch też mnie z dołu boli, jakbym miała okres. No i ból krzyża. Czyżby rozwiązanie coraz bliżej? Póki jeszcze jestem w domu ubrałam choinkę z mężem, powystawiałam wszystkie mikołaje itp i jeszcze spakujemy prezenty. Jak się teraz zacznie coś dziać to będę spokojniejsza, że choinka i prezenty już są gotowe :) A będąc teraz w szpitalu miałam robione to badanie gbs. I wynik wyszedł dodatni :( Z tego co położna mówi to mi nic nie zagraża tylko dziecku. Podczas porodu dostanę jakiś antybiotyk, żeby nie zarazić dziecka tym świństwem. Trochę się tym martwię. Ale dobrze, że zrobili mi to badanie bo teraz przynajmniej wiadomo że mam to coś.

MAJKA ur. 22.12.2012 godz.6.10 2700g i 52cm:heart:

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sdf9h5c12cikr.png

http://www.suwaczki.com/tickers/e9kbegz271in6ki7.png

Odnośnik do komentarza

jadzik śliczne niunie i jaka mama dumna :)
iwonka to znak że niedługo będziesz tulić :) trzymam kciuki za spokojny i szybki poród a że wykryli i dostaniesz antybiotyk to dobrze bo będziesz pewna że wszystko zrobiłaś tak jak trzeba.
ja dziś popiekłam ciasta na święta i cokolwiek uprzątłam, malutka grzeczna je i śpi i kupska sadzi co pieluszkę :) starszaki już cokolwiek opanowane, więc będzie już tylko lepiej :) zaczynam już myśleć o chrzcinach, myślimy zrobić za 2 tygodnie w 3 króli, bo potem pewnie m już wróci znów do pracy i ciężko będzie coś zorganizować. ale to szybko leci jeszcze sobota niedziela i już wigilia :)

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny u mnie z porodem było tak:
W poprzenią sobotę w dzień miałam jakieś tam skurcze w ciągu dnia, takie co 10min, ale nie cały czas i juz miałąm przeczucie, że coś sie zaczyna ::): Przed północą skurzce miałałam co 5 minut. A od półocy już co trzy minuty, ale takie nie bolesne, tylko brzuch mi twardniał. Poczekałam do pierwszej i obudziłam meża, poleżaeliśmy jeszcze razem do 2:00, po czy zdecydowaliśmy że jedziemy do szpitala. Dobrze, że nocowała u nas siostra meza, bo miał kto zostać z Oliwką ::): Po przyjęciu i wypełnieniu masy tych śmiesznych ankiet... położna mnie zbadała (godz 3:00) i powiedziała, ze mam 2cm rozwarcia, ale szyjka jeszcze twardaa i to moze potrwać... Położyła mnie do sali, mąż pojechał do domu. O 4:00 do skurczy brzusznych doszły krzyżowe, ech... I te brzuszne zaczeły sie nasilać, położna wzieła mnie na KTG, potem zbadała (miałam 4cm rozwarcia) i zrobiła mi lewatywę na moje życzenie, jakoś sama nie była przekonana, ale ja chciałam :D Po niej skurcze byłu dużo silniejsze i częstrze, wiec pomogła przyspieszyć poród na co liczyłam ::): I tak później krążyłam już po korytarzu, bo lepiej mi było niż jak leżałam. Koło 7:00 postanowiłam zadzwonić po meża, żeby przyjechał, ledwo z nim gadałam skurcze miałąm tak często. Doczłąpałam do dyzurki położnych i wtedy miałam rozwarcie 6cm. Przed 8 przyjechał mąż i juz poszliśmy na porodówkę. Położna zaczeła powoli szykować ją do porodu, a ja jej mówię, że mam już parte... To zrobiła wielkie oczy i z tym szykowaniem przyspieszyła chyba z dziesiec razy :D Wezwała resztę personelu, weszłam na fotel już z prawie pełnym rozwarciem, kazała mi poczekać z parciem jeszcze jeden skurcz. Później parłam przez chwilę na jednym skurczu, ale czulam że główka mi się cofnęła, wiedziałam ze przy następnym muszę się spiąć, żeby się już nie męczyć :Oczko: No i przy nastęnym skurczu (dwa parcia), Ada pojawiała sie na śwecie, krzyczała od razu. Personel sie cieszy, ktoś tam gratulował i chwali że ładnie się spisałam, ale my z męzem pytamy "A co to?" ::): Po byłam w szoku jak dobrze się czuję, bo po pierwszym, mimo ze nie trwał dłużej, czułam się potwornie, a teraz było super, tak jak powinno być ::):
po tym jak już oporządzili małą i mnie polezałam na porodówce godzinkę, razem z Adusią i męzem ::): Od razu przystawiałam małą do cyca, załapała bez problemu i do teraz ssie pięnie ::): Oliwkę przystawiłam 5 godzin po porodzie, bo mi ja zabrali na odział "zebym odpoczeła"... I miałam kłopoty z przystawianiem, ona nie bardzo chciała ssać.

Ale się rozpisałam, nie wiem czy któraś z Was zechce czytać te moje wypociny... :Szok:

Odnośnik do komentarza

W ogóle Oliwka przyjechała po mnie do szpitala, maz wszedł po nas do sali, ubraliśmy się a Oliwka czekała z babcią w korytarzu, dostałam od Oliwki bukiecik, dała mi buziaka i mnie przytuliła, potem pokazaliśmy jej Adę, pierwsze reakcja była super, dała jej buziaka, zaczeła się zachwycać, że Ada jest w kurtce i ze idziemy na spacer ::):

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochane.

Tak na szybko opiszę Wam swój poród…
Do szpitala jak wiecie trafiłam w nocy z 1go na 2go grudnia ze skurczami co 10 min. I rozwarciem na 2,5 cm. Położyli mnie na patologii. Zrobili KTG itd. W niedzielę wszystko się uspokoiło i chciałam wyjść do domu, ale na prośbę męża i rodziny w końcu zostałam w szpitalu. Oczywiście w szpitalu myślałam, że zwariuję tak mi się nudziło. Co prawda mąż praktycznie cały czas siedział ze mną, ale sam fakt przebywania w szpitalu nudził.
W poniedziałek miałam skurcze znowu co 10-15 minut. Położna mnie zbadała i stwierdziła, że szyjkę mam całkowicie już skróconą i rozwarcie na 4 cm.
Zaczynałam się cieszyć, że rozwarcie postępuje. Około 4tej nad ranem we wtorek skurcze zaczęły się nasilać i były co raz częstsze. Położna mnie zbadała. Rozwarcie na 6,5 cm. Zadzwoniłam po męża. Przyjechał albo przyleciał bo był naprawdę szybko w szpitalu. Od 4:15 „kolędowałam” po korytarzu. Ledwo chodziłam tak mnie skurcze męczyły. Czas się dłużył niesamowicie. Przy okazji powściekałam się na męża bo kazał mi się położyć a ja nie dawałam rady leżeć.
Co K. się oberwało to jego.
Dokładnie o 8:00 zaczęły odchodzić mi wody. Rozwarcie już na 9 cm, więc położna kazała mi wejść do wanny z wodą. Tak jak wam pisałam wcześniej chciałam rodzić w wodzie i tak też się stało.
Skurcze były co raz mocniejsze a na dodatek doszły do tego bóle krzyżowe. Masakra jak bolało, ale woda łagodziła ból.
Zleciał się cały zespół porodowy. Dwa skurcze parte i usłyszeliśmy o 8:25 pierwszy krzyk naszego dziecka.
Mój dialog z lekarzem wspominam cały czas…
Lekarz „Ależ ta wasza córcia krzykliwa”
Ja „że kto?”
Lekarz „no wasza córka”
Ja „jak to córka? Przecież miał być chłopak”
Dopiero jak mi pokazał to uwierzyłam, że nie ma między nóżkami siusiaczka tylko cipeczkę.
No i z okazji tego, że córcia urodziła się 4 grudnia w Barbórkę dostała na imię Basia. Ważyła w dzień porodu 3850 g i mierzyła 58 cm, dostała całe 10 pkt w skali Apgar.
Lekko pękłam, ale skończyło się tylko na dwóch szwach.

A tutaj moja żabka 2 godziny po porodzie :)

Basieńka ur. 04.12.2012 r., godz. 8:25, 3850 g i 58 cm
http://lb1f.lilypie.com/o2pJp1.png
Haneczka ur. 26.04.2008 r., 3:15, 3740 g i 57 cm
http://lbyf.lilypie.com/nsKcp1.png
Jesteśmy małżeństwem od 18.08.2007 r.
http://davf.daisypath.com/uA80p1.png

Odnośnik do komentarza

jadzik myszata, dobrze się was czyta i po cichu też zazdrości :) mój poród z resztą jak i poprzedni bez niespodzianek - rano przyjęcie na porodówkę, stek pytań, ktg, kroplówka, cewnik, czekanie na anestezjologa aż się zwolni, wkłucie, mały odlot, cięcie, szarpanie, pierwsze wrzaski ( oj wydolne ma płucka moja mała :D), tulenie, szycie, jazda na pooperacyjną, leżenie wznak 12h,mnóstwo kroplówek, kupa bólu, rano 10x więcej bólu bo trzeba było wstać i przeczłapać samodzielnie z rwącym podwoziem do separatki i zwolnić salę świeżo tym co po cesarce.tydzień bólu i przełamywania i teraz tak dopiero z ręką na sercu po tygodniu przestaje brzuch rwać tylko średnio pobolewa.ale dziecię wynagradza i to kwestia kilku tygodni i zapomnienia, już to przerabiałam :)
za to święcę triumfy bo odważyłam się wejść na wagę i zostały mi jeszcze 2 nadprogramowe po ciążowe kilogramy, z 10 przytytych.tylko czego mam dalej brzuch jakbym tam jeszcze ktoś na gapę siedział ?:36_2_12: a jak dziewczynki z krwawieniem dalej macie? bo u mnie to wygląda tak jakby się skończyć nie miało :/ z Karolem miałam do 6 tygodni, bo pamiętam że jak szłam na wizytę kontrolną to dopiero co się skończyło.mam nadzieje że teraz będzie krócej bo zaczynam nienawidzić już widoku podpasek :S

Odnośnik do komentarza

joasia jeśli chodzi o krwawienie to ... w chwili obecnej mam takie jakby miało się skończyć, ale takie mam mniej więcej co drugi dzień. Raz leci mniej a raz więcej. Ogólnie czego wymagać skoro to dopiero 2,5 tygodnia po porodzie. Najgorzej nie jest, ale widok podpasek i mnie już ubrzydł. :)

Jedynie co mnie cieszy ... to fakt, że święta spędzimy całą czwórką :)
Hania dzisiaj jest wzorową siostrą :) Rano wstała i pomogła mi przebrać Basie. Podawała pieluszki, ciuszki itd. Asystowała podczas karmienia. :) No po prostu wzór pomocnicy he he
Ciekawe jak będzie dalej :)
Oczywiście nie obeszło się bez prezentu dla Hani po narodzinach Basi :)

Za niedługo Hania jedzie z K. po choinkę bo jeszcze jej nie mamy no i dzisiaj będzie wielkie ubieranie choineczki :)

Na święta zapowiadają temperaturę nawet do 10 stopni w plusie, więc mam nadzieję, że wyjdziemy w końcu na spacerek bo ileż można kisić się w domku :)

Miłego dnia :*

Basieńka ur. 04.12.2012 r., godz. 8:25, 3850 g i 58 cm
http://lb1f.lilypie.com/o2pJp1.png
Haneczka ur. 26.04.2008 r., 3:15, 3740 g i 57 cm
http://lbyf.lilypie.com/nsKcp1.png
Jesteśmy małżeństwem od 18.08.2007 r.
http://davf.daisypath.com/uA80p1.png

Odnośnik do komentarza

Myszata- to porod fajny miałaś, a ta Wasz mega niespodzianka, to musiało być niezłe, ja przynajmniej do końca wiedziałam że niespodzianka i jakos się nie nastawiałam::): Ja mojemu powiedziałam jak tylko wszedł na oddział, że ma do mnie nie gadać, nie współczuć mi, bo ja wtedy czuję się gorzej... Wiem jakie miny robiłam podczas skurczy, więc musiało mu być mnie szkoda, ale zrozumiał i wykonywał moje polecenia, "podaj wodę", "weź wodę", "weź szlafrok" itd ::): Potem stał obok fotela i zrobił zdjęcia już po fakcie ::): Nie chciałam żeby ptrzymał mnie za rękę, czy masował... :D

Joasia- ja najbardziej krwawię po karmieniu, między karmieniami, to tak lekko plamię tylko.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...