Skocz do zawartości
Forum

Tylko mama...


avalka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, dość spontanicznie postanowiłam poprosić o radę, mam nadzieję, że uda mi sie jak najlepiej opisać mój problem. Wiem, że jest on efektem tego jak wyglądał miniony rok, jednak chciałabym wszystko naprawić.
Jestem mamą szesnastomiesięcznej dziewczynki. Gdy skończyl mi się urlop macierzyński Laura zaczęła chodzić do żłobka. Z niczym nie było najmniejszych problemów. Chętnie tam chodziła, chetnie przebywała z nami czy z kimkolwiek innym. Życie jednak poukładało się tak, że we wrześniu nastąpiła zmiana żłobka. W związku z tm, że nie było jej tam trzeba zawozić bo mieści on sie pod domem wszystkie obowiązki nad dzieckiem przejęłam ja. Laura chodzi za mną krok w krok. Nie chce przebywać na rękach u nikogo innego, choć do żłobka chodzi chetnie i nie spotkałam sie z najmniejszym marudzeniem ani skargami opiekunek na jej zachowanie. Cudowne uśmiechnięte dziecko, najmniej problemowe z jakim się spotkały. Niestety Laura źle reaguje na inne osoby niż opiekunki, w tym na swojego tate. Narzeczony dużo pracował(niekiery 20 godzin na dobe) i ich kontakt był niestety ograniczony właściwie do minimum, dziś np gdy zostali sami w domu (ja jestem w pracy) Laura płacze gdy widzi go na "dzien dobry". On z racji tego że jest strasznym cholerykiem nie umie chyba znaleźć w sobie wystarczającej ilości spokoju by "ogarnąć" sytuacje. Bardzo mi zalezy by ich konatkty uległy poprawie. Jak mogę się zachować w tej sytuacji by tata-choleryk i nerwus (choć dobry człowiek) zaskarbił sobie "przychylność" dziecka.
Problem wydaje się być błahy pewnie jednak narzeczony twierdzi że Laura sprawia mu swoim zachowaniem ogromną przykrość. Przy okazji (w nerwach) ja jestem obwiniana, że jest jak jest (wiem, z pewnością częściowo moja wina jednak przecież ktoś musiał dzieckiem się zająć). Nasz związek zaczyna na tym bardzo cierpieć, mimo iż się kochamy. On po prostu zniechęca się jej płaczem (czy nawet histerią bo chyba tak to można nazwać).
Dodam że Laura jest dzieckiem przysypiającym całe noce w swoim pokoju i łóżeczku, zjada wszystko najpiękniej jak sobie można wymarzyć. Nasz jedyny problem to sytuacja "Laura-tata" i ewentualnie inni ludzie, którymi za bardzo się nie przejmuje. Wiem, że gniew narzeczonego na pewno nie pomaga całej sytuacji a wszystkiemu przeszkadza jednak mam nadzieje, że być może jakieś moje zachowanie może pomóc całej sytuacji. I o takie wskazówki serecznie proszę, dziękuje też za uwagę w czytaniu tych moich wypocin, ktore pewnie mało składne.

Pozdrawiam.

http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/20278

Laura nr 1
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=71108

Odnośnik do komentarza

Witam,

Państwa córeczka przede wszystkim potrzebuje poczucia bezpieczeństwa i zrozumienia zarówno ze strony Pani jak i partnera.

Ze względu na dosyć szybką seperację z Panią, przed ukończeniem roku, oraz zmianę żłobka- kolejna zmiana w tak młodym wieku- Pani córeczka przezywa leki separacyjne, które szczególnie uaktywniają się gdy zostaje w domu z tatą. Na pewno też Laura jest akurat na takim etapie rozwoju, gdy te lęki separacyjne nasilają się. Taki stan z reguły tra kilka tygodni, do kilku miesięcy.

Najwazniejsze to zapewnić dziecku akceptację dla jego uczuc i dac mu bezpieczeństwo.

Na pewno złosć, gniew a co za tym odrzucenie dziecka z jego silnymi acz trudnymi emocjami nie ułatwia i na pewno nie pomaga dziecku.

Dziecko w tym wieku po pierwsze nie potrafi poradzic sobie ze złością rodzica- to je przestrasza i rodzi bezradnośc- a po drugie dodatkowo destabilizuje i tak małe poczucie bezpieczeństwa.

W takiej sytuacji najlepiej byc z dzieckiem w jej złości i smutku. Zapewniać je o tym, że jest bezpieczne, że mama wróci i powoli przekierować uwage dziecka na jakieś ciekawe zajęcie- wspólne malowanie farbami, kredkami, budowanie z klocków, zabawa w podrzucanie, zabawy piłką itp. Na pewno po okresie płaczu dziecko zainteresuje się zabawą i chętniej będzie współpracowało z tatą.

To nie jest wina Pani, że dziecko nie czuje się bezpieczne z ojcem. To tata ma za zadanie zbudować silną, bezpieczną więź z dzieckiem bez udziału w tym Pani. Jaka ta więź będzie zalezy od ojca dziecka a nie Pani. Jezeli Pani nie zabrania dziecku bawić się z ojcem, nie kontroluje tego co on z nią robi, pozwala na to, by on zareagował gdy mała płacze itd. to reszta pozostaje w rękach Pani partnera.

Warto zachęcać partnera aby kąpał małą wieczorem, czytał jej bajeczki, spędzał z nią więcej czasu na zabawie.

Polecam Państwu lekturę Jespera Juula- "Twoja kompetentna rodzina", "Twoje kompetentne dziecko".

Pozdrawiam
Joanna Kruszyńska-Buryta

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...