Skocz do zawartości
Forum

J.Kruszyńska-Buryta

Ekspert
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta

Osiągnięcia J.Kruszyńska-Buryta

0

Reputacja

  1. Witam Panią, zapewne sytuacja uległa zmianie, ale to co polecam to tak zwany specjalny czas z dzieckiem. Zachęcam by raz w tygodniu Pani spędzała sama czas ze starsza córką poza domem. Taki czas sam na sam jest jej bardzo potrzebny. W tym czasie, to ona decyduje co będziecie robić-oczywiście w ramach narzuconych przez Panią. Wiem, że taki specjalny czas jest doskonałym sposobem na naładowanie akumulatorków dziecka i łagodzi zazdrość o rodzeństwo. Ponadto polecam język osobisty" Ja chcę iść już do domu." "Zostało 5 min., zabawy i potem wychodzimy."" Nie zgadzam się to, chcę już wyjśc."" Nie lubię/ lubię" " Nie chcę/chcę" Na zimowe wieczory polecam lekturę Jespera Julla "twoje kompetentne dziecko." Serdecznie pozdrawiam, Joanna Buryta
  2. Witam Panią, trudno diagnozować ADHD u tak małych dzieci. Z reguły pierwszą diagnostykę zaczyna się po ukończeniu przez dziecko 5, 6 roku życia, wtedy gdy wyraźnie widać, ze dziecko ma kłopot z koncentracją uwagi czy nadruchliwością. Najczęściej dopiero w szkole pojawiają się kłopoty. Z mojego doświadczenia wiem, że tak małe dzieci jak Pani syn często w sytuacji nowej, stresowej są "nadpobudliwe", ale to z reguły po kilku spotkaniach mija. Dlatego proszę teraz tym się nie martwić i być tylko otwartą na to co powiedzą nauczycielki w przedszkolu. Jeżeli za 2 lub 3 lata dziecko będzie miało kłopoty z zajęciami przedszkolnymi i Panie będą sugerowały diagnostykę pod tym kątem to wtedy warto udać się do rejonowej Poradnii Psychologiczno-Pedagogicznej, gdzie syna odpowiednio zdiagnozują. Serdecznie pozdrawiam, Joanna Buryta
  3. Witam Panią, za pewne wiele kwestii już rozwiązało się,ale pozwolę sobie odpowiedzieć na Pani pytania: Po pierwsze, myślę, ze warto iść za potrzebami córki a nie psa. Czyli raczej dbać o to by pies nie lizał Lidki...Może pewnego dnia ona się do tego przekona ale teraz tego nie lubi. Warto wtedy reagowac na zachowanie psa a nie Lidki... "nie lubisz gdy ona Ciebie liże? Wolisz gdy ona robi to i to?"" Pomyślmy, co mozemy zrobić gdy następnym razem bedzie chciała ciebie polizać..." Co do jedzenia... cóż, myślę, ze warto zmienić zwyczaje żywieniowe. Dziecko powinno jeść samo, tyle ile chce...jedzenie powinno być czymś zwyczajnym i rodzinnym bez nadmiernego zaangażowania i zwracania uwagi przez rodziców. Dzieci na pewno nie dadzą się zagłodzić. Jeśli są reguły, to dorośli powinni je przestrzegać. Czyli, gdy nie ma płatków po obiedzie to nie ma i już...;-)...płacze? trudno...może zje więcej na kolacje?? Warto przyjrzeć się diecie dziecka...co jada, co lubi,... Polecam lekturę Jespera Juula "Uśmiechnij się. Siadamy do stołu." Pozdrawiam, Joanna Buryta
  4. Witam Panią, niestety dwulatek nie wie co to jest kłamstwo. Dopiero 4-latki odróżniają kłamstwo od prawdy, bo wtedy dopiero rodzi się w nich teoria na temat umysłu innych ludzi. Dwulatek sądzi, ze Pani wszystko wie co on tam myśli i czuje. Nie rozumie jeszcze, że Pani nie wie co z nim się dzieje. No cóż, pozostaje tylko spokojnie reagować na to co dziecko mówi, sprawdzać, rozmawiać, dopytywać, konfrontować z rzeczywistością... Z reguły w takich sytuacjach warto mówić:" kochanie, to niesamowite co mówisz...kotek kopnął w brzuch? ciekawe jak on to zrobił?" i zamienić to w historię... a jeśli chodzi o brzuszek:" Hmmm, boli brzuszek? tak jak tatusia? chciałbyś te same tabletki?" Hmmm, wiesz, zrobię Ci herbatki na ból brzucha- po tym przestanie boleć." Warto unikać oceny i kategorii kłamstwo, Pani syn tylko konfabuluje;-)...a to bardzo rozwojowe...poznaje, ze to co on myśli nie jest tym samym co wie mama;) Pozdrawiam, Joanna Buryta
  5. Witam Panie, kiedy dziecko ma silną i bezpieczną więź z rodzicem nie boi się okazywać całej gamy uczuć: zarówno tych dobrych jak i tych złych. Jeżeli robi to w sposób dla dorosłych nieakceptowany warto wtedy jasno postawić granicę: " Ja nie chcę byś mnie bił/kopał/gryzł" "Widzę, że jesteś zły i możesz mi to powiedzieć. Nie zgadzam się jednak na to byś mnie bił." Jest to bardzo czytelny komunikat, że akceptuję złość dziecka ale nie jego zachowanie. Druga sytuacja: dziecko zrzuca na podłogę misia i oczekuje, że to mama podniesie, jak nie to płacz i histeria. Znowu, pytanie co dziecko chce? Czy sprawdza na ile może sobie pozwolić? Czy może chce naszej akceptacji i uwagi? Druga strona, czy my chcemy to podnieść czy nie? Jeśli chcemy, to robimy to mówiąc " Kochanie, podnoszę tylko raz misia. Nie lubię jak go zrzucasz na podłogę. Jesli znowu go zrzucić będziesz musiał sam go podnieść." I jak znowu go zrzuci, mówimy " Przykro mi kochanie, ze zrzuciłeś misia. Pamiętasz co powiedziałam, teraz sam go będziesz musiał podnieść." W ten sposób uczymy dziecko konsekwencji swoich zachowań. Jeśli nie chcemy podnieść misia mówimy: " Kochanie, wiesz, że nie lubię gdy rzucasz misiem. Nie chcę go podnieść. jeśli chcesz misia z powrotem, wstań i weź go sam. Mogę pomóc ci zejść z łóżka albo przytulić potem." Ważne, by dzieci znały nasze granice, nasze potrzeby i życzenia... Warto pamiętać, że dzieci uczą sie empatii wtedy gdy widzą ją w swoim otoczeniu, gdy my jesteśmy empatyczni wobec nich i wobec siebie, gdy pozwalamy aby dziecko było empatyczne wobec nas. nie jest złym, jeśli w chwili desperacji krzykniemy: "Ja mam dość!!!!Potrzebuję ciszy!!!!!Nie mogę znieść już tych wrzasków!!! Chcę byc tu z Tobą ale juz nie daję rady!!!" Wykrzyczenie tego co chcemy bez ranienia jest bezpieczne i niezagrażające. Dziecko ma wtedy szansę pomóc nam...na swój sposób. Kiedy pisałam o bliskości i buncie...no cóż, aby móc odseparować się, być indywidualnością muszę zaprzeczyć, odrzucić autorytet i ideał rodzica....muszę się sprzeciwić, muszę mówić NIE...aby ustalić kim jestem. To najczęściej dzieje się w okresie nastoletnim. U dwulatka w mniejszym natężeniu. Gdy nie mam bliskich relacji to po co mam walczyć? z kim? Nie mam po co buntować się bo i tak nikt mnie nie widzi. jestem cichy...nieobecny...samotny Gdy mam nadmiernie opiekuńczych i dbających o mnie rodziców, gdy nie widzę świata poza nimi to boję się buntować, boję się cokolwiek robić, wolę żyć w ich bezpiecznym cieniu. Gdy mam bliskie relacje i bezpieczne, to mogę sobie pozwolić na bunt na swoją indywidualność bo wiem, że moi rodzice to wytrzymają, przeżyją...a wtedy będziemy blisko i jednocześnie wolni w swoich indywidualnościach. Pozdrawiam, Joanna Buryta
  6. Witam Panią, dziecko ma 4 lata i błędem byłoby wprowadzać go w zawiły i trudny świat dorosłych. Rozumiem, ze teściowa jest zła na ojca wnuka ale opowiadając jaki to zły tata, który nie kocha syna i matki- wyrządzi więcej zła dziecku a na pewno nie dotknie tym ojca dziecka. Ojciec jest chory- alkoholizm to ciężka choroba i to można powiedzieć dziecku. Nikt nie wie, czy nie kocha czy kocha dziecko...Być może w chwilach trzeźwości kocha syna ale choroba jest zbyt silna nawet jeśli chodzi o miłość do dziecka. Dziecko powinno wiedzieć to co najważniejsze: czyli, że tatuś kocha go ale jest chory i dlatego nie odwiedza go. To jest choroba i gdy się na to choruje zapomina się o spotkaniach i wizytach. Mama nie wie, czy tatuś jeszcze wróci i czy wyzdrowieje. Dziecko ma prawo kochać ojca, nawet najgorszego. Jak dorośnie sam zdecyduje czy będzie utrzymywał z nim kontakty czy nie. Natomiast jesli on usłyszy teraz , ze tata go nie chce i nie kocha, poczuje się odrzucony i będzie żył z syndromem niekochanego dziecka...Chyba nikt tego w rodzinie nie chce. Alkoholicy kochają, ale alkoholizm zabija w nich odruchy miłosne, zabija w nich godność, empatię i milość...to bardzo chorzy ludzie i pozostawieni sobie, odrzuceni przez innych na własne lub nie życzenie... Pozdrawiam, Joanna Buryta
  7. Witam Panią, trudno mi coś doradzić ponieważ nie podała Pani wieku syna a to ma istotny wpływ na działania podejmowane wobec niego. Zakładam, ze dziecko jest między 2 a 3 rokiem życia? Domyślam się, że to pierwsze dziecko i nie ma rodzeństwa? Czy poza tym jednym dniem w tygodniu, spędza czas z Panią czy jest ktoś inny kto się nim opiekuje? Jak wygląda samodzielność Pani syna? Czy potrafi sam się ubrać i rozebrać? Czy potrafi sam korzystać z nocnika? Na ile samodzielnie się bawi? Czy chodzi na zajęcia klubikowe, albo bawi się z innymi dziećmi? Czy jak czegoś chce to ma przestrzeń by o to poprosić, popłakać czy dostaje od razu? Czy jego potrzeby są zaspokajane zanim o nich powie, czy też dopiero jak zapłacze czy powie co chce? Kto go myje i kładzie spać? Czy potrafi się samodzielnie bawić? Proszę sobie samodzielnie odpowiedzieć na te pytania i w ten sposób zobaczy Pani na ile jest samodzielny a na ile potrzebuje pomocy mamy. Generalnie, warto zwrócić uwagę, czy Pani syn jest samodzielny i czy przypadkiem lękowo nie reaguje na nowe sytuacje i ludzi. Moja hipoteza jest taka, że brak wypróżniania się poza domem sugeruje brak poczucia bezpieczeństwa u dziecka. To może sugerować lęk separacyjny oraz małą samodzielność dziecka. Jeżeli z kolei dziecko jest bardzo samodzielne, odważne, nie boi się to wtedy warto szukać przyczyny w otoczeniu. Może babcia jest zbytnio kontrolująca i w ten sposób Pani syn się przeciwstawia temu? Może w ten sposób chce cos zrobić po swojemu bo w inny sposób nie może? A może nie chce tak długo być poza domem? To jednak sugeruje lęk separacyjny. W zależności od tego co jest przyczyną u Pani syna warto podjąć działania albo w celu usamodzielnienia i separacji dziecka albo rozmowy z babcią syna. Natomiast bajka terapeutyczna pomoże tylko wtedy, gdy zostanie oparta na metaforze reprezentującej wewnętrzny konflikt dziecka- czyli dopiero po dobrze zdiagnozowanym problemie. Jeżeli dziecko nie ma 3 lat, historia musi być konkretna, krótka i oparta na bohaterach, które lubi dziecko. Nie może też wprost mówić o problemie dziecka. Serdecznie pozdrawiam, Joanna Buryta
  8. Witam Panią, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na Pani pytania. Tylko dziecko zna odpowiedź dlaczego wtedy nie chciało zaakceptować smoczka. Może był akurat w fazie intensywnego wzrostu i potrzebował nakręcić Pani laktację, by zaspokoić rosnący głód? Może potrzebował ukojenia w Pani ramionach i tylko pierś była to wstanie to zrobić? Dobrze, że Pani posłuchała swego dziecka i poszła za jego potrzebami. Dzięki temu, gdy on był już gotowy przyjął smoczek jako sposób na uspokojenie i ukojenie. Dzieci są bardzo mądre i potrafią nam swoim płaczem pokazać czego potrzebują: ukojenia?zmiany pieluchy?jedzenia?a może zabawy? a może snu? Płacz dziecka jest dla nas wskazówką, że jakieś potrzeby sa niezaspokojone i tylko musimy odgadnąć jakie. Czy uwagi? akceptacji?bezpieczeństwa? spokoju? zabawy? Płacz jest sposobem na komunikację i dlatego jest potrzebny...To jedyna droga do zaspokojenia. Im dziecko starsze tym łatwiej nam rozpoznać potrzeby dziecka, ale zawsze warto czekać aż to dziecko samo powie/zademonstruje co chce...Nie wybiegać przed dziecko...dlatego płacz jest ważny i potrzebny, bo dziecko w ten sposób mówi nam że coś chce...a my możemy lub nie spełnić te potrzeby...i to też jest dobrze, bo im starsze dziecko tym więcej kompetencji do tego by samodzielnie coś robić... Pozdrawiam, Joanna Buryta
  9. Witam, upłynął bardzo długi czas od Pani pytania. Myślę, że znalazła Pani najlepszy sposób z możliwych by pomóc dziecku przejść przez te 3 miesiące. Generalnie jako psycholog uważam, że dziecko motywuje się do działania tylko pochwałą i praktyki tzw."starej szkoły' pedagogicznej potrafią, tak jak Pani dziecku, wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Jako rodzice jesteśmy odpowiedzialni za prawidłowy rozwój dziecka, jak również tworzenie mu środowiska, w którym będzie bezpiecznie mógł rozwijać swoje umiejętności. Wiem, że to trudne, ale zachęcam do nieustających rozmów z wychowawcami, jak to się mówi "kropla drąży skałę". Rozmów z psychologiem szkolnym a jak sytuacja jest bardzo trudna, wychowawca nie reaguje to również z Dyrekcją. To jest jeszcze przedszkole, nie szkoła i dzieci nie mają psychicznych umiejętności by bronić się przed negatywnym wpływem dorosłego. Dlatego nie chcą chodzić do przedszkola, stają się agresywne albo wycofane. Serdecznie pozdrawiam Joanna Kruszyńska-Buryta
  10. Witam, minęło sporo czasu od Pani postu. Za pewne albo podjęła Pani określone kroki albo sprawa się unormowała. W każdym razie to co mogę napisać: Zachowanie Pani syna ewidentnie jest/było reakcją na przedłużająca się sytuację wyjazdów ojca. On ewidentnie tęskni za tatą, zwłaszcza, że jest w takim wieku, kiedy tata staje bardzo ważną osobą, ważniejszą niż mama. Przeżywa smutek a u dzieci w wieku Pani syna najczęściej oznacza to drażliwość, trudności w koncentracji, obniżona motywacja do działania, agresja. Najprawdopodobniej zachowanie Pani syna można określić mianem reakcji adaptacyjnej na zmianę. Jeśli utrzymuje się to do dziś to wymaga pomocy specjalistycznej- psychologa. Pozdrawiam Joanna Kruszyńska-Buryta
  11. Witam, niestety nie jestem Pani wstanie odpowiedzieć na to pytanie. Jedyna myśl jaka mi przychodzi do głowy to nadwrażliwość na zapachy lub reakcja na Pani reakcję. Generalnie dzieci do bodajże 3-4 roku życia maja na tyle otępiały węch na ekstrementy i inne brzydkie zapachy, że mogą z kupą biegać po całym domu, oglądając ją a nawet ją dotykać bez obrzydzenia. Dopiero obserwując nasze reakcje zaczynają odczuwać wstręt połączony nadal z fascynacją ( to ja to stworzyłem, wyszło to coś ze mnie, to moje dzieło- im większe tym większa fascynacja i duma). Czasami dzieci nie chcą dzielić sie z rodzicem swoim "dziełem", karzą rodzica za coś i wtedy wstrzymują kał albo robią do pieluchy. Natomiast nie wiem jak rozumieć wymioty dziecka... Może warto skonsultować to z pediatrą? Pozdrawiam Joanna Kruszyńska- Buryta
  12. Witam, 4-latki generalnie są gotowe do odpieluszenia. To co może Pani zrobić to zostawić sprawy dziecku- zdjąć pieluchę, zastosować system nagród: na przykład za każde oddane siku i kupę do nocnika rodzynek/orzeszek/żelek i uzbroić się w cierpliwość. Jak posika się to tylko dać mu mopa by posprzątał po sobie i powiedzieć:"Może następnym razem Ci się uda." Natomiast trudności w treningu czystości mogą być objawem jego nie zgody na rozwód. W tak delikatnej materii jak osiąganie kolejnych kroków rozwojowych często ujawniają się trudności emocjonalne dziecka. Jeżeli w Pani okolicy jest dobry psycholog dziecięcy od małych dzieci to warto się z nim skonsultować by najlepiej pomoc Pani dziecku w jego przeżyciach emocjonalnych. Życzę wszystkiego dobrego, Joanna Kruszyńska- Buryta
  13. Witam Panią, wydaje mi się, że Pani sama już odpowiedziała na pytanie. Pani syn okazuje w ten sposób, wręcz woła o pomoc i uwagę. On w tej chwili nie potrzebuje systemów behawioralnych, kar i nagród on potrzebuje akceptacji i uważności na jego bardzo sfrustrowane potrzeby. Dzieci zawsze bardzo przeżywają szpital i zachowanie Pani synka również wskazuje na to, że jego poczucie bezpieczeństwa zostało mocno zachwiane. Dodatkowo, widzi Pani zaabsorbowanie ciążą ( co dodam jest rzeczą oczywistą i naturalną), czuje, że lada moment cały jego świat przewróci się do góry nogami i dlatego panicznie bojąc się tego reaguje agresją. On boi się, że traci Pani miłość, że już nie będzie kochany a kary, uwagi tylko to potwierdzają. To z kolei wywołuje paniczny stres i stąd mała frustracja ze strony rówieśników kończy się zachowaniem agresywnym. Jak już Pani zauważyła Pani syn jest w błędnym kole i potrzebuje pomocy. Dlatego obok rozmów ta temat bezpieczeństwa: "Chciałabym abyś Ty i twoi koledzy byli bezpieczni. Nie podoba mi się takie zachowanie." Okazywać mu dużo uwagi, miłości, akceptacji, razem z nim bawić się, rysować, spędzać dużo czasu aby odbudować poczucie bezpieczeństwa, które szpital i pani ciąża mocno zachwiały. Dobrze byłoby aby ojciec dziecka również więcej czasu spędzał z dzieckiem, wychodził z nim tak aby Pani miała czas tylko dla siebie. Warto porozmawiać z Paniami w przedszkolu, wyjaśnić skąd to zachowanie i poprosić o ich większą uważność i pomoc. Życzę wszystkiego dobrego Joanna Kruszyńska- Buryta
  14. Witam Panią, myślę, że opisane zachowanie synka jest normalnych zachowaniem dziecka w tym wieku. Zgodnie z psychicznym rozwojem Pani syn dąży do oddzielenia swojego Ja od rodziców i budowania swojej indywidualności. Aby Pani syn poczuł się niezależną jednostką musi najpierw wewnętrznie oddzielić się od rodziców. Im większa była symbioza z mamą w okresie wcześniejszym, to znaczy im lepiej przebiegały relacje, mama współbrzmiała z dzieckiem, odpowiadała na jego potrzeby tym większy wysiłek dziecko musi poczynić by oddzielić się od rodzica. Przejawia się to w zachowaniu zewnętrznym- na przykład odpychanie rodzica, uciekaniu i oczekiwaniu, że rodzic pobiegnie za dzieckiem, zabawa w chowanego, częściej ujawnianej złości na rodzica, niechęci do bycia traktowanym jak młodsze dziecko, traktowaniu wszystkiego jako moje i testowaniu swojej niezależności i sprawstwa- czyli już nie ważne jest dlaczego ten talerz leci tylko jak na to reaguje otoczenie- co robi i czy będzie to ulegało zmianie. Państwa syn przezywa teraz ambiwalencje: czy jak uniezależnię się od rodzica to nie stracę jego miłości? czy rodzice pozwolą mi się odseparować, a może mama nie chce i tata tym dorastał, może zrobię tym im krzywdę? Państwa dziecko jest na bardzo ważnym etapie separacji- indywiduacji: buduje swoją indywidualność i niezależność psychiczną to jest w myśleniu i emocjach, tak więc sprawdza jak w danej sytuacji czuje ono a jak rodzice i inni. Winnicott wiele lat temu napisał, że im większa bliskość tym potem większy bunt- najpierw u dwulatka-trzylatka a potem w wieku dorastania. Dziecko musi zawalczyć o swoją wewnętrzną niezależność. To do czego zachęcam to do tworzenia bezpiecznego otoczenia dla dziecka: niech jada i pije z plastikowych kubeczków i talerzy, niech posiłek będzie w temperaturze pokojowej i w takich ilościach aby zawsze można było dołożyć a mniej zrzucić. Niech ma przestrzeń i czas na swobodną zabawę bez asysty opiekuna- jeśli będzie bezpieczne otoczenie to opiekun nie musi sprawdzać co dziecko robi w pokoju obok, przytulać dziecko kiedy ono tego chce i częściej pytać go, czy możemy go przytulić, kiedy my tego chcemy. Innymi słowy, warto popatrzeć na dziecko jak na osobnego człowieka z jego niezależnym myśleniem, innymi potrzebami i pragnieniami. Gdy będzie się złościł- to znak, że coś mu nie pasuje, że przezywa frustrację, że wyraża swoje niezależne myslenie. Życzę wszystkiego dobrego Joanna Kruszyńska-Buryta
  15. Droga Mamo, nie znam jednego,najlepszego sposobu na przenosiny do własnego łóżka. Każde dziecko na co innego zareaguje. Jest wiele możliwości, po pierwsze można wykorzystać urodziny jako moment przenosin do własnego pokoju i łóżeczka. Wtedy warto aby to dziecko wybrało łózeczko, kolor ścian lub chociażby nalepki na ściany, albo nowa pościel, jeśli łóżko już jest. Można także wykorzystać nowy rok szkolny, wakacje, wyjazdy itp. jako okazję do przenosin. Po drugie, warto przygotować dziecko na ten wielki dzień, rozmawiać o tym, zrobić uroczyste przenosiny. Można również poszukać lub stworzyć bajki poruszający ten temat. A na koniec uzbroić się w cierpliwość. Jeśli córka a przede wszystkim Pani jest gotowa na zmiany to nie powinno być pielgrzymek do Pani łózka, jeśli nie, to może być etap przejściowy. Jak reagować? Pewnością i wiarą w to, że Pani córka jest kompetentna do tego by poradzić sobie z uczuciami rozstaniowymi i gotowa do samodzielnego spania. Pytanie czy Pani jest na to gotowa? Pozdrawiam Joanna Kruszyńska- Buryta
×
×
  • Dodaj nową pozycję...