Skocz do zawartości
Forum

Tata przy porodzie


Rekomendowane odpowiedzi

Samhain
Kiedyś kłóciliśmy się z mężem o poród. On chciał byc przy nim, ja zdecydowanie odmawiałam. Nie chciałam, żeby zapamiętał mnie spoconą, krzyczącą i... no wiecie. W końcu jednak ustąpiłam. I nie żałuję.

ja właśnie nigdy nie miałam takich obaw ... przecież nie raz widział mnie/ ja jego w różnych sytuacjach ... mój A po wszystkim już w domu pałał do mnie taką dumą ,że aż wydawało mi sie to przesadą ... pomagał wejść do wanny, wyjść z niej nastawiał budzik co 3h ,opierał mnie pół przytomną o kanapę i sam laktatorem odciągał mleko ... no kochany był jak sobie pomyślę ,a dumny jest ze mnie jeszcze bardziej jak kolejna koleżanka ,która rodziła mówi ,że miała znieczulenie bo by pewnie umarła... to wtedy mnie pogłaszcze, pocałuję i mówi jaka to ja dzielna byłam hehe

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

rorita:

U mnie to nie było związane z mężem. Wcześniej nigdy mnie nie zawiódł i nie dał do zrozumienia, że coś go brzydzi, odrzuca itd. To ja miałam obawy. Jako kobieta. Poród od zawsze kojarzył mi się właśnie z potem, krzykiem, krwią i w ogóle. Najchętniej wycięłabym te momenty, a zostawiła pierwszy krzyk dziecka, przecięcie pępowiny... ;)

Ulla:

Mój mąż nie jest pantoflarzem (nie zniosłabym życia z człowiekiem bez osobowości), ale też dla nikogo nie jest sekretem, że charakterek to ja mam, oj mam, i niech no tylko coś jest nie po mojej myśli... ;)))

http://www.suwaczek.pl/cache/dcb49604bf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/730946f441.png

Odnośnik do komentarza

Malusia
asiek343
Co prawda poród jeszcze przed Nami ale już teraz wiem, że Męża na porodówkę nie wezmę, nawet jakby bardzo chciał :)

Dlaczego????????

Wiem jaki jest, ma ogromny szacunek dla ludzi wykształconych, ekspertów. Nie raz stwierdza, że nie mam racji w jakiejś kwestii bo ktoś "mądrzejszy" niż ja ma inne zdanie. Dlatego bałabym się, że bardziej ufał by temu co mówi personel niż ja.

http://davm.daisypath.com/4KHup1.png

http://pdgm.pitapata.com/Quscp1.png

myśli spokojne ponad wodami pochyl miłości

Odnośnik do komentarza

asiek343

Wiem jaki jest, ma ogromny szacunek dla ludzi wykształconych, ekspertów. Nie raz stwierdza, że nie mam racji w jakiejś kwestii bo ktoś "mądrzejszy" niż ja ma inne zdanie. Dlatego bałabym się, że bardziej ufał by temu co mówi personel niż ja.
Różnie może być ;). Ja znając mojego męża była pewna, że jako "ekspert" w każdej dziedzinie, będzie próbował mną dyrygować jak mam rodzić. Już w czasie ciąży pouczał mnie, że skoro on daje radę chodzić do dentysty (dobre porównanie:hmm:!!!), to ja nie powinnam panikować z powodu tak naturalnej rzeczy jak poród :36_2_39:.
Kiedy jednak zobaczył jak to wszystko wygląda, jaki ogromny wysiłek musiałam w to wszystko wkładać, to stał cichutko jak trusia przy moim boku i trzymał mnie tylko za rękę, bo poza tym czuł się kompletnie bezradny. Poród to przeżycie tak ekstremalnie inne od tego co dotąd przeżyliście, że nie wiadomo jakie cechy osobowości może ujawnić Twój M... Ja teraz nie wyobrażam sobie porodu bez męża...Sama jego obecność dawała niesamowite poczucie bezpieczeństwa, którego na pewno bym nie miała pozostawiona sama na sali w początkowej fazie porodu...

Odnośnik do komentarza

Mój maż był przy pierwszym porodzie. I...mimo obaw dziś wiem, że to była najlepsza decyzja, jaką mogliśmy podjąć!
On nie patrzył na to, jak wyglądam! On był jak profesjonalna pielęgniarka!:))) Pomagał mi oddychać, podtrzymywał plecy, wycierał brzuch, przecinał pępowinę...
Ten cud tata musi zobaczyć! No, chyba, że miałby zemdleć, to można mu odpuścić:) Oczywiście, żartuję,ale szczerze uważam, że mężczyzna powinien uczestniczyć w tym wyjątkowym dla całej rodziny przeżyciu...
Przed nami drugi poród - już za ponad 3 m-ce i też chcemy rodzić razem. niestety sytuacja męża w pracy jest taka, że nie możemy tego zaplanować i trochę się boimy, iż nie będziemy mogli być wtedy razem. mam jednak nadzieję, że się uda urodzić wtedy, kiedy akurat mąż będzie dostępny:))) Wiem, że samej byłoby mi sto razy trudniej!

http://www.suwaczki.com/tickers/iv09i09kkce8ytrb.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3io4pu01i4j1c.png

Odnośnik do komentarza

Olinka
Mój maż był przy pierwszym porodzie. I...mimo obaw dziś wiem, że to była najlepsza decyzja, jaką mogliśmy podjąć!
On nie patrzył na to, jak wyglądam! On był jak profesjonalna pielęgniarka!:))) Pomagał mi oddychać, podtrzymywał plecy, wycierał brzuch, przecinał pępowinę...
Ten cud tata musi zobaczyć! No, chyba, że miałby zemdleć, to można mu odpuścić:) Oczywiście, żartuję,ale szczerze uważam, że mężczyzna powinien uczestniczyć w tym wyjątkowym dla całej rodziny przeżyciu...
Przed nami drugi poród - już za ponad 3 m-ce i też chcemy rodzić razem. niestety sytuacja męża w pracy jest taka, że nie możemy tego zaplanować i trochę się boimy, iż nie będziemy mogli być wtedy razem. mam jednak nadzieję, że się uda urodzić wtedy, kiedy akurat mąż będzie dostępny:))) Wiem, że samej byłoby mi sto razy trudniej!

mam nadzieję, że jednak dzidzia przyjdzie w czasie kiedy będziecie mogli być razem trzymam kciuki

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Ulla
Olinka
Mój maż był przy pierwszym porodzie. I...mimo obaw dziś wiem, że to była najlepsza decyzja, jaką mogliśmy podjąć!
On nie patrzył na to, jak wyglądam! On był jak profesjonalna pielęgniarka!:))) Pomagał mi oddychać, podtrzymywał plecy, wycierał brzuch, przecinał pępowinę...
Ten cud tata musi zobaczyć! No, chyba, że miałby zemdleć, to można mu odpuścić:) Oczywiście, żartuję,ale szczerze uważam, że mężczyzna powinien uczestniczyć w tym wyjątkowym dla całej rodziny przeżyciu...
Przed nami drugi poród - już za ponad 3 m-ce i też chcemy rodzić razem. niestety sytuacja męża w pracy jest taka, że nie możemy tego zaplanować i trochę się boimy, iż nie będziemy mogli być wtedy razem. mam jednak nadzieję, że się uda urodzić wtedy, kiedy akurat mąż będzie dostępny:))) Wiem, że samej byłoby mi sto razy trudniej!

mam nadzieję, że jednak dzidzia przyjdzie w czasie kiedy będziecie mogli być razem trzymam kciuki

Bardzo dziękuję:)

http://www.suwaczki.com/tickers/iv09i09kkce8ytrb.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3io4pu01i4j1c.png

Odnośnik do komentarza

Samhain
Tak sobie jeszcze pomyślałam... Czytałam jakiś czas temu o doulach. Hmm... Jakoś wolę, żeby przy mnie był ktoś bliski. Najlepiej mąż. Nawet z mamą czułabym się dziwnie. Nie wyobrażam sobie obcej osoby. To takie moje, subiektywne, odczucie.

Też myślałam o tym, jaki jest sens rodzić z Doulą. Przecież to tak samo obca osoba jak położna czy lekarz, która jeszcze bierze za obecność przy porodzie grube pieniądze...

Dla mnie tylko i wyłącznie mąż.

http://www.suwaczki.com/tickers/iv09i09kkce8ytrb.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3io4pu01i4j1c.png

Odnośnik do komentarza

Samhain
Właśnie, nie pomyślałam o pieniądzach. Oprócz tego co napisałam wcześniej miałabym jeszcze odczucie, że to wszystko jest sztuczne, wymuszone. Taka praca. I niechby nawet doula była najsympatyczniejszą osobą na świecie, ale to nie dla mnie.

Też tak myślę... Kiedy czytam o doulach okazuje się, że "zaprzyjaźniają" się z przyszłą mamą... Ale jak się można tak "na życzenie" zaprzyjaźnić?... Zgadzam się - to sztuczne. Praca po prostu.

http://www.suwaczki.com/tickers/iv09i09kkce8ytrb.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3io4pu01i4j1c.png

Odnośnik do komentarza

Samhain
Właśnie, nie pomyślałam o pieniądzach. Oprócz tego co napisałam wcześniej miałabym jeszcze odczucie, że to wszystko jest sztuczne, wymuszone. Taka praca. I niechby nawet doula była najsympatyczniejszą osobą na świecie, ale to nie dla mnie.

Nie wykluczam, że się takie zdarzają, ale zawsze jest to kontakt po coś, więc trudno mi sobie wyobrazić, by każda doula nagle zaczynała się przyjaźnić ze swoimi klientkami...

http://www.suwaczki.com/tickers/iv09i09kkce8ytrb.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3io4pu01i4j1c.png

Odnośnik do komentarza

asiek343
Malusia
asiek343
Co prawda poród jeszcze przed Nami ale już teraz wiem, że Męża na porodówkę nie wezmę, nawet jakby bardzo chciał :)

Dlaczego????????

Wiem jaki jest, ma ogromny szacunek dla ludzi wykształconych, ekspertów. Nie raz stwierdza, że nie mam racji w jakiejś kwestii bo ktoś "mądrzejszy" niż ja ma inne zdanie. Dlatego bałabym się, że bardziej ufał by temu co mówi personel niż ja.

powiem, że też się tego obawiałam, ale jest dokładnie tak jak wszystkie piszą "facet zmienia się podczas tego wydarzenia. mój partner też wierzy lekarzom np., bo w końcu tego się uczyli i wiedzą co robią. nawet jego kuzynka ostrzegała mnie, że jak coś to mam się dopominać o swoje, bo jak J powiedzą że nie potrzeba to on będzie tak uważał. Nie miała jednak racji bo był dla mnie wszystkim w tym momencie (i jest oczywiście) wsparciem, opiekunem, przyjacielem i ...... mogłabym długo pisać.
Wierz mi warto rodzić z mężem to najpiękniejsza chwila dla wszystkich

Trzy serca, jeden rytm
Kjære Gud, hvis du ikke kan gjøre meg tynn....
så vær så snill å gjør mine venner tykkere
:na:

Odnośnik do komentarza

ma-mmi
asiek343
Malusia

Dlaczego????????

Wiem jaki jest, ma ogromny szacunek dla ludzi wykształconych, ekspertów. Nie raz stwierdza, że nie mam racji w jakiejś kwestii bo ktoś "mądrzejszy" niż ja ma inne zdanie. Dlatego bałabym się, że bardziej ufał by temu co mówi personel niż ja.

powiem, że też się tego obawiałam, ale jest dokładnie tak jak wszystkie piszą "facet zmienia się podczas tego wydarzenia. mój partner też wierzy lekarzom np., bo w końcu tego się uczyli i wiedzą co robią. nawet jego kuzynka ostrzegała mnie, że jak coś to mam się dopominać o swoje, bo jak J powiedzą że nie potrzeba to on będzie tak uważał. Nie miała jednak racji bo był dla mnie wszystkim w tym momencie (i jest oczywiście) wsparciem, opiekunem, przyjacielem i ...... mogłabym długo pisać.
Wierz mi warto rodzić z mężem to najpiękniejsza chwila dla wszystkich

Podczas porodu to ja byłam dla męża nr1, a nie lekarze czy położne. Słuchał mnie i pomagał mi. Nie obyło się nawet bez okrzyczenia położnej:)

http://www.suwaczki.com/tickers/iv09i09kkce8ytrb.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3io4pu01i4j1c.png

Odnośnik do komentarza

iskra0110
Mąż to jedna mąż...jak dziewczyny mówił -facet naprawdę się zmienia jak pozna co to znaczy urodzić dziecki. i oj taaaak...i ta jego duma...dodaje skrzydeł

Mój mąż do dzisiaj z wielką dumą opowiada jak to jak dzielny samuraj rzucił się do przecinania pępowiny :):zwyrazami_milosci:. A na co dzień jest facetem, któremu jest słabo na widok odrobiny krwi :yyy:

Odnośnik do komentarza

a mój nie zdążył na poród mimo że był w szpitalu:
po pierwsze: nie pozwolili mi do niego zadzwonić
po drugie: babka która kazała przyjść mu później po zaświadczenie o porodzie rodzinnym zapomniała sobie i kazała mu czekać bo miała ciężarną i myślała że on jest jej mężem
po trzecie: kazano mu kupić, fartuch, buty i spodnie ochronne no i biedak latał po szpitalu i szukał aż w końcu przyszedł na porodówkę bez niczego jak mały już był myty

Odnośnik do komentarza

ja takze polecam rodzenie z mezem
i moj takze zafascynowany byl porodem i tym ze pierwszy trzymal synka na rece!
wspracie-mega wielkie:36_1_1:
trzymal za reke, obmywal czolo zimna woda

pamietam jak mowil ze nie bedzie zagladac na DOL...
ale sam patrzyl i mowil,żebym parla,ze glowke widac:36_1_1:

Odnośnik do komentarza

Moj mezulek nie zdazyl dojechac na sale porodowa:( Bardzo chcielismy rodzic razem,ale to wszytsko sie tak szybko wydarzylo. On byl wtedy w pracy, zanim zalatwil zastepstwo i dojechal to juz dzidzia byla wazona i mierzona. Ale moj porod trwal poltorej godziny. Poszlo bardzo szybko i sprawnie. Po wszystkim maz przyniosl mi kwiaty i nie mogl sie nadziwic ze ja sobie leze jak gdyby nigdy nic i pisze smsy, bez sladow zmeczenia. Byl pewien ze bede lezala jak trup na pol przytomna a ja w swietnym humorze:D. jakos tak gladko ten moj porod przebiegl. Wymarzony porod mozna by powiedziec. Nawet sie nie spocilam i ryzykowalabym stwierdzenie ze prawie mnie nie bolalo.
Z perspektywy czasu mysle sobie ze moze to nawet i dobrze bo nie wiem czy nie rozpraszala by mnie jego obecnosc, a tak to skupilam sie na tym co mam robic i tyle.
Maz bardzo zalowal ze nie mogl byc w tych pierwszych chwilach, ze moi rodzice zobaczyli malego wczesniej niz on. bardzo go to bolalo i mial wyrzuty sumienia. Ale nie mielismy na to wplywu.

Zapraszam na bloga: www.szczescie-mamy.blogspot.com
Wszystko dla mamy i jej niesfornego szkraba.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3vflouqfjnwhv.png

Odnośnik do komentarza

polecam rodzenie z mezem:)
moj byl obecny przy obu porodach, za kazdym razem zaplakal jak dzidzia juz wyszla na swiat:))
byl bardzo pomocny - wlaczal mi wiatraczek gdy bylo mi za goraco (tak co 5 minut), wycieral czolo, trzymal za reke - przy pierwszym porodzie ktory trwal 28 godzin, przyjechal do szpitala prosto z nocej zmiany, wiec sam byl pod koniec nieprzytomny...ale byl ze mna do konca
doswiadczyl tez oby rodzajow porodu - bo drugi zakonczyl sie niespodziewanie cesarka...tez byl przy mnie i trzymal mnie za reke...niesamowita sprawa:)

nasze blizniaki najprawdopodobniej przyjda na swiat przez cesarskie ciecie i nie wyobrazam sobie zeby meza nie bylo przy mnie :love:

http://www.suwaczki.com/tickers/cb7wvfxm0lk1uqu4.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/1usawn151ff27v09.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-58195.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-58193.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...