Skocz do zawartości
Forum

Karmienie butelką to nie zbrodnia


Rekomendowane odpowiedzi

Marti:

Tak jak napisała Margeritka: odbijanie jest bardzo ważne. Po drugie herbatki to i owszem. Jest jeszcze gripe water, podobno skuteczniejsza niż herbatki, ale to słyszałam, nie wiem z własnego doświadczenia. Jest jeszcze coś takiego jak kateter (też nie korzystałam) - takie coś dla rodziców, którzy boją się odgazowywac maluszka samodzielnie.
Nie wiem jakie to były ciasteczka, ale jakoś nie wydaje mi się, żeby to one były winne. Czekolada, coś z kapustą to i owszem, ale ciastka?
Z drugiej strony nie wiesz czy to kolki (bo te objawy jak dla mnie są jakieś takie nietypowe). A może to refluks? Czy córeczka ma katar? Taki "gumowy", nie lejący.
Poza tym możemy tu kombinowac jak konie pod górę, ale ja na Twoim miejscu przeszłabym się do lekarza. Nie jestem zwolenniczką biegania do pediatry ze wszystkim, ale ta sytuacja jest mocno niejasna, a maluszka szkoda.

A komentarze teściowej sobie daruj. Chocby się miało nie wiem jak fajną, natury się nie oszuka, a jest coś takiego, że synowe i teściowe mają w sobie geny wzajemnie się zwalczające ;)

http://www.suwaczek.pl/cache/dcb49604bf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/730946f441.png

Odnośnik do komentarza

Olcia za tydzień skończy 3 mies wiec na różne deserki mamy jeszcze czas, katar ma własnie taki gęsty ale już jest lepiej przeziembiona była i to mija. Kurcze tez mnie to jej trawienie zastanawia byłam juz u tylu lekarzy i kazdy ze przejdzie daje jej tez biogaję no i jest poprawa bo kiedys bywało jeszcze gorzej a dziś wogóle słuchajcie jazda jakas mloda za huuuu nie chce cycka własnie poszła glodna spać superrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Myślicie ze jest to mozliwe zeby malej szkodził mu pokarm własnie na zasadzie tych bąków itd?

mam rożne rurki odgazowujące co sie małej do tyłeczka wkłada i dzieki bogu za te rurki ratuja mi czasami tyłek o 4 nad ranem bo jak mocno jest zagazowana to brzuszka nie idzie dotknac wiadomo boli ją no i codziennie po kazdej pobudce ćwiczymy zeby gazy lepiej szły i faktycznie dzis mi w nocy nie odbiła po jedzeniu i ja polozyłam bo łaziłam łaziłam i nie chciała i moze dlatego była taka jazda ????

Odnośnik do komentarza

Marti to są kolki lub nietolerancja laktozy na moje oko, ale lekarzem nie jestem - u nas pomógł delicol - daje się dziecku kilka kropel w trakcie karmienia i była duża poprawa. Wszystkie te dolegliwości wynikaja z niedojrzałości układu pokarmowego i mijaja gdzies po skończeniu 3 mcy.
Twój pokarm raczej nie szkodzi dziecku, ale może szkodzić coś co zjadłaś: nie tylko kapusta czy czekolada, ale tez brokuł, czosnek, cebula cokolwiek. Ciastka tez bo zawieraja proszek do pieczenia i to może byc przyczyną.
Przy tych dolegliwościach bardzo ważne jest odbijanie dziecka, nawet podczas karmienia można i po karmieniu koniecznie.

Zastanawiaja mnie tez te rurki odgazowujące, czy to nie jest tak, że jak się to często stosuje to potem dziecko może mieć nawykowe problemy z puszczaniem bączków, ze potrzebuje stymulacji taka rurką?

A co do teściowej i jej sikającego mleka - to po jakiego ch... tak rozkręciła laktację że jej sikało po pachach. W piersiach jest mleka tyle ile dziecku potrzeba, produkuje sie tez w trakcie ssania przez dziecko. Własnie takie miękkie piersi są pożądane, a nie tryskające balony. Widzę, że z niej ekspert jak ze wszystkich bab w tym wieku.
Wiem, że łatwo powiedzić, żebyś ją olała, bo na pewno swoimi komentarzami cię wkurza, ale innej rady niestety nie ma. Zawsze możesz na nia ponajeżdżać tu na forum to ci trochę ulży :D

Odnośnik do komentarza

Marti:

Na moje oko to też kolki. O katar pytam, bo gumowaty świadczy o refluksie (przy czym dziecko jeszcze ulewa albo wymiotuje). No ale skoro była przeziębiona to raczej nie to.
Co do jedzenia to marzen@ ma rację. Tyle że z tym brzuszkiem to nie jeden raz, np. po ciastkach, ale ciągle, więc albo Marti je same niewskazane potrawy, albo problem leży gdzie indziej.
Marzen@ ma jeszcze rację też z rurkami. Podobno dzieci faktycznie szybko się przyzwyczają i mają problem z odgazowaniem. Inna sprawa, że raczej nie zaszkodzą, jeśli stosuje się je z umiarem, nie za każdym razem. Mieszkam w jednym ze skandynawskich krajów i tu się nie uznaje żadnych preparatów na kolki (faktycznie nie mają nic w sprzedaży). Stawia się na odgazowywanie. Podkreślają, że dziecko koniecznie trzeba pionowac po posiłku i czekac aż odbije (chocby to długo trwało). Namawiają też do masażu brzuszka i kontroli diety mamy. Rurek nie krytykują, ale jeśli już trzeba dziecku pomóc, używają nawilżonego palca (nie musi byc specjalny preparat). I jeszcze jedno: zwracają uwagę, że stres mamy jest jedną z przyczyn kolek. Wiem, że łatwo powiedziec.
Jeśli nie masz odwagi powiedziec teściowej wprost, że masz jej rady głęboko w poważaniu (łatwo powiedziec, trudniej zrobic ;)), kombinuj jak je omijac. Miej coś ważnego do zrobienia, zmieniaj temat... ;)

http://www.suwaczek.pl/cache/dcb49604bf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/730946f441.png

Odnośnik do komentarza

marzen@
Bo generalnie z kolek dziecko musi wyrosnąć. Pomóc mu można tylko ograniczając dietę do rzeczy niewzdymających. Kolki sa efektem niedojrzałości układu pokarmowego i dziecko musi z nich wyrosnąć po prostu. Pocieszjące jest to, że Ola niebawem skończy 3 m-ce, więc i kolki niedługo miną :)

Fakt, kolki przechodzą ot tak, jak ręką odjął. Trzy miesiące to bliżej niż dalej.

marzen@:

Podałaś ostatnio fajny przepis na dynię. Masz jakiś pomysł na brokuły?

http://www.suwaczek.pl/cache/dcb49604bf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/730946f441.png

Odnośnik do komentarza

W innym temacie dziewczyny doradziły mi, żeby zmiksowac z ziemniakiem lub marchewką i chyba tak zrobię. Padła też propozycja, żeby spróbowac razem z gruszką, ale to już dla mnie zbyt hardcorowe połączenie. Chociaż kto wie...?
A dynię chciałabym wypróbowac, bo jest bardzo chwalona. Dziwne, że wywołała wzdęcia...

http://www.suwaczek.pl/cache/dcb49604bf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/730946f441.png

Odnośnik do komentarza

Samhain brokuła to daje po prostu do łapki, ale Jula troszkę mała na takie zabawy, do tego dziecko musi siedzieć już pewnie.
Agness a może to jakiś inny składnik obiadku to wzdęcie spowodował? Jakoś mi do dyni to nie pasuje, ale kto wie? Moja gruszki lubi, ale takie "żywe". Dzis jej spróbowałam dac słoikową, bo już w sklepach gruszek nie ma (chyba, że takie chińskie jakieś, wolę nie ryzykować :D) i nie pasowało jej. Przyjdzie lato bedzie wcinać prawdziwe gruszki, może twój mały też woli takie niesłoikowe.

Dziś młodej dałam kuleczki z cielęciny - ona jednak uwielbia mięsko :D - wcinała aż jej się uszy trzęsły i popychała kawałkiem marchewki :D

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...