Skocz do zawartości
Forum

Styczen 2012 :) są 2 kreseczki :D:D:D:D


Rekomendowane odpowiedzi

A i polecam wam serdecznie z tej serii filmik "techniki łagodzenia bólu porodowego":) niektórym baaardzo się przydają:D

A dla chętnych - koleżanka wykupiła w tamtym roku kurs internetowy tu:
przedPORODEM.pl - Internetowa Szkoła Rodzenia

troche to kosztowało, ale mówiła ,ze warto. Troszkę materiałów mi podesłała i ciekawe, nie powiem;) żeby tak tańsze... jeszcze z 50 zł to moze, może bym się skusiła, ale tak... ech:(

http://www.suwaczki.com/tickers/mhsv3e5eq572fqzz.png http://www.suwaczki.com/tickers/km5svcqgom0zd4kd.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/iv09tv73sjekmj8o.png
[url="http://pieluszkomaniasklep.blogspot.com"]S

Odnośnik do komentarza

Madziulka ależ miałaś poród..... ale ja też z tych ekspresowych mamuś.

Skurcze zaczęły się u mnie około 10:00. Do godziny 14 siedziałam na słuchawce z koleżanką (służbowy tel. rozmowy za free) i gadałyśmy, ćwiczyłyśmy i liczyłyśmy co ile mam skurcze. Ona miała rodzić miesiąc po mnie:) Poinformowałam męża, że prawdopodobnie dziś urodzimy ale, żeby się nie spieszył. Stwierdziłam, że zadzwonię do niego jak będzie mi potrzebny. Mój mężuś ma godzinkę drogi z pracy do domu. O godz. 17:00 zadzwoniłam do niego, żeby się zbieram bo dzwoniłam do gina i kazał się przygotować. Skurcze miałam już co 10 minut. Mąż w ekspresowym tempie przyjechał. Chyba 45 min z zegarkiem w ręku:) Jeszcze mu powiedziałam, żeby sobie zjadł baaaa nawet sama się zastanawiałam czy czegoś nie przekąsić. Postanowiłam jednak iść pod prysznic bo skurcze były już dość mocne. Miałam tylko bóle krzyżowe. Z przodu nic nie czułam. Jak już się zbieraliśmy do szpitala to skurcze były co 3, 4 minuty. O 19:15 przyjęli mnie na izbie. Rozwarcie było na 3 cm. Potem lewatywa i heeeja na porodówkę. Tam już nie było tak lekko bo cały dzień się ruszałam, a na porodówce od razu przykuli mnie do KTG. Potem wybłagałam jeszcze jeden prysznic bo bóle krzyżowe były już nie do zniesienia..... A teraz HIT: Mówię do położnej, że ja muszę iść do toalety bo chyba nie całkiem się wypróżniłam. Ta do mnie, że to normalne, że mogę tak czuć. Pomyślałam sobie OK. Ale po chwili znów mnie łapie więc mówię, że na pewno muszę do WC. Ta wkłada rękę i krzyczy "nie przyj" Ekspresowe rozkładanie łóżka i odpinanie mnie z KTG. 3 minuty później Mateuszek:D Jedno parcie główka, drugie reszta. Oczywiście popękałam masakrycznie bo jak tu na zawołanie nie przeć:( Potem to już tylko była radość i śmiech. Jak mnie zszywał lekarz to pękaliśmy prawie ze śmiechu z mojego mężulka bo chodził po korytarzu i do wszystkich dzwonił, że synek już jest:D Następne dwie godziny to już tylko umieranie z GŁODU. Potem zaczął się ból hemoroidów, które wylazły podczas parcia:( i które stwarzały największy problem przez następne 3 miesiące:(

http://lb1f.lilypie.com/S4cCp1.png
http://lb4f.lilypie.com/EJI9p2.png http://s2.pierwszezabki.pl/025/0251669a0.png?9172
http://davf.daisypath.com/gC4hp2.png

Odnośnik do komentarza

Gosiu, to u ciebie lajcik był:0

UWAGA- DZIEWCZYNY OBAWIAJĄCE SIĘ PORODU NIE CZYTAĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Informacje drastyczne, baardzo rzadko się tak zdarza

u mnie niestety 24godziny :( W szpitalu niestety na patologii ( ciśnienie mi wariowało i spuchłam jak bombka na Boże Narodzenie)
Około 4-5 rano były co 6-7 minut, przetańczyłam przy łóżku i na korytarzu, potem co 4 minuty i krwawienie, więc do położnych- te mnie na KTG, a ta głupia maszyna nic... więc one że nic sie nie dzieje, a ja skurcze co 4 minuty... i tak do 18 :( No chwilami myślałam,że zejdę- ale to akurat ta gorsza część. Ale się uparłam,ze jak rodzic to wieczorem jak mąż pracę skończy. Przybiegł do szpitala około 19- cichaczem przedarł się przez Izbę przyjęć i IOIM ( jakas super pielęgniarka obejście położnych z patologii mu pokazała i przez trakt porodowy wszedł:D:D
Zaszyliśmy się w ciemnym korytarzu i liczylismy skurcze, masażyki, taniec brzucha, miednicy i to wsio cośmy się przygotowywali do porodu.
Zmienyły się położne, wygoniły mi meża, mi do łóżka kazały isć- ja do nich,ze skurcze ostre cały dzień, że prosze o badanie, bo moze sprzęt poprostu nic nie wykazuje... pogoniły mnie pod prysznic- jak bedą mocniejsze to mam dać znać :( i to była masakra- 21 w nocy, ciepłe i zimne prysznice na przemian a ja wyję z bólu i krew się leje:( uczepiłam się ściany- dobrze,ze wąskie te kabiny) i mysle sobie czy moze jeszcze bardziej boleć.... nakryła mnie jedna z dziewczyn, zajrzała i narobiła wrzasku na cały oddział ( ach gdybym pamietała jej twarz, to bym jej podzękowała) i trafiła sie jedna normalna położna, która stwierdziła,ze czasem tak bywa, ze KTG nic nie wykazuje, a poród jednak postępuje, więc wezwały doktorkę, mnie na fotel- no rozwarcie jest i jednak mam dzwonić po męża i jednak rodzę ( ufff wrrrrr)
Mężus dopiero co przyjechał do domu, nastawił wodę na kawę i... jak burza wyleciał z domku po telefonie. Jechał tak szybko,ze urwał tłumik i przedziurawił bak ( te nasze piekne dziurawe drogi)
I tak już na porodówce było lepiej- bo razem:) na poczatku położna ( porodowa) poszła sobie spać nas zostawiajac, zgasiliśmy światło i cicho rozmawiająć ( na ile się dało0 rodzilismy sobie spokojnie... do czasu przekłócia pęcherza płodowego podczas masażu ( miał byc sam masaż) około 1 w nocy chyba?? no popłynęły zielone wody, położna we wrzask, postawiła cały oddział na nogach, wezwała sztab lekarzy no i widzę ich miny ( jakby sie nieszczęście największe stało) to pytam, co się dzieje i jakie mogą być konsekwencje dla maluszka, a ona mi "lepiej zeby Pani nie wiedziała"
No tego było za wiele... przed oczami najczerniejsze wizje, serduszko niewytrzymało i ciśnienie powędrowało w górę- lekarz i połozna w ciężkim szoku, próbowali mi serce umiarowić ( kupa leków ) potem maluch uciekał pod KTG i nie mogli jego serduszka namierzyć i tak między skurczami Pomiar ciśnienia, KTG stale- tylko beznadziejy ciśnieniomierz niewyrabiał się z nmierzeniem ciśnienia miedzy skurczami- bo mi dosolili oksytocynę i papawerynę + masaże i jeszcze jakieś inne leki- nawet nie mówili jakie:( potem miedzy skurczami mdlałam ( tak mi ciśnienie zbili)
A ja przykuta do fotela... masakra... no więc różowo nie było- ale to naprawdę rzadkość taki poród:) około 4 nad ranem doktorka stwierdziła,że jeśli w ciagu godziny nic się nie ruszy to cesarka- wybłagaliśmy potem jakoś mozliwość wstania i tu już była bajeczka:)
Z mezusiem i w ogóle- inny komfort:) I poszło jak spłatka:D:D
Niestety w moim szpitalu szyją bez znieczulenia- więc to był koszmar- w życiu tak nie wyłam z bólu, no błagałam ze łzami w oczach doktorkę by już przestała... Poród to była bajeczka przy tym... ale to też trzeba mieć rękę na pulsie i domagać się znieczulenia- teraz już wiem i nie dam się tak cerować na żywca:>
Tylko na drugi dzień po tym "umiarowaniu" serca miałam cisnienie 70/60 chyba ?? no w każdym bądź razie ciągle mdlałam:/ a ordynator tylko spytał, czy jeszcze żyję :)

Tylko się nie bać dziewczyny, bo to naprawdę wyjątek taki poród i taka położna:)
no i trzeba mieć ku temu predyspozycje ( serduszkowe;))

http://www.suwaczki.com/tickers/mhsv3e5eq572fqzz.png http://www.suwaczki.com/tickers/km5svcqgom0zd4kd.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/iv09tv73sjekmj8o.png
[url="http://pieluszkomaniasklep.blogspot.com"]S

Odnośnik do komentarza

no no tylko nie czytać? nie da się nie czytać! Przeczytałam nadal mi słabo ;) ale pocieszam się że tyle kobiet na świecie i rodzi i żyje to ja też dam rade! Koleżanka ostatnio mi mówiła że ona z tych co znieczulenie u dentysty zawsze biorą i mdleje przy pobieraniu krwi i mówi że nie było tak źle podczas porodu, co prawda odleciała pod koniec i nie wiedziała co się dzieję, ale dała rade więc ja jednak mniej wrażliwa to może dam rade.

aniushka powodzenia i daj znać .

http://www.suwaczek.pl/cache/d8c36c50c9.png

Odnośnik do komentarza

Oj dziewczyny jak tak czytam o Waszych porodach to aż strach... Ale mam nadzieję,że skoro tyle dziewczyn dało radę to my też damy:) Trzeba myśleć pozytywnie:)
Co do humorków to mi rzadko się zdarzają takie burze ale raz na dwa tygodnie mam tak ,że mi się płakać chce bez powodu:36_2_43:
Ale dobrze,że w miarę rzadko a o resztę też trzeba pytać mojego M. bo z nim najwięcej czasu spędzam:)
A skoro mowa o popędzie seksualnym to mój M. jest przeszczęśliwy:) Mam ochotę na seks prawie cały czas :smile_move: Ale skoro mówicie że to idzie na chłopca to się cieszę bo tak w głębi serca wierzę ,że to będzie chłopiec :hahaha:

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpri09knjf7j8yc.png

http://www.suwaczki.com/tickers/4hjw0ihbbs0x67tg.png

Odnośnik do komentarza

aniushka
Hej
Jesli chodzi o humory to potrafie sie poplakac ogladajac reklamy w tv albo jakies kabarety lub nawet czytajac nasze forum Ostatnio troche mi przeszlo bo bylo jeszcze gorzej az sie balam czy to sie na dziecku nie odbije
Za chwile mam wizyte u gina Jak bedzie po wszystkim to napisze co i jak :-)

trzymam kciuki :smile_move:

powiem wam, że nie wzruszają mnie historie o porodach.
nie wiem czemu, kiedyś byłam bardzie wrażliwsza na te tematy.

ale to myślę dlatego, że długo się staraliśmy i ważne jest dla mnie, że się udało i żeby tylko wszystko dalej było ok.
na obecną chwilę, mówię sobie, że dam radę. muszę a potem to już samo szczęście :love:

ale pewnie im bliżej końca to strach się nasili.
cóż. nie tylko ja jedna będę rodzić.

http://davf.daisypath.com/nuLVp1.png http://lb2f.lilypie.com/VHQ3p1.pnghttp://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=86355161396c0f824.png

Odnośnik do komentarza

no widzisz mosia Wy się długo staraliście więc jesteś gotowa na wszystko. Ja szczerze powiedziawszy nie wiem czy jestem gotowa na to żeby zostać mamą, niby myślałam o tym i chciałam, ale nie staraliśmy się szczególnie, liczyliśmy się z tym że może się to zdarzyć :)
Teraz zastanawiam się czy dam rade i nie chodzi tylko o strach przed porodem, ale o to czy będę dobrą matką ( to chyba zawsze taki strach jest i błędy pewnie zawsze się popełnia), czy dobrze wychowam swoje dziecko, czy dam rade ze wszystkim...
Mam nadzieję że sobie poradzę, chciałam mieć najpierw swój dom, pokój dla dziecka, kawałek podwórka dla psa i byłoby łatwiej że wszystkim a tak ciągle na walizkach..
Ale wiem że niektórzy mają gorzej, także nie ma co narzekać tylko się cieszyć :)
Teraz tylko czekam aż poczuję że się rusza i dowiem jakiej płci jest :)

http://www.suwaczek.pl/cache/d8c36c50c9.png

Odnośnik do komentarza

Jestem po wizycie Z dzidzia wszystko ok Zmierzyl mu glowke i powiedzial ze bardzo ladnie rosnie podobno wazy teraz 55gram :-) Niestety nie bylo widac czy to chlopiec czy dziewczynka bo sie wypielo pupa na nas :-) Za miesiac zobaczymy

Ja porodu boje sie strasznie W ogole nie moge sobie tego wyobrazic ale jeszcze bardziej boje sie tego jak to bedzie jak dziecko bedzie juz w domu...

http://s3.suwaczek.com/20110702580114.png
http://www.suwaczki.com/tickers/iv09vcqg3l93ngyk.png
POLAurodzila sie 26.01.2012[url=http:

Odnośnik do komentarza

mosia
hej hipku

zakaz zniesiony, ale powiedział, żeby uważać, w sensie nie przeginać :whistle:

ale mi ostatnio ochota odeszła :lup:

No to małżonek się cieszy :)
Wiesz Mosiu że narząd nie używany zanika? Więc lepiej byś ty do porodu nie zarosła a M się nie przytkał ;p
Jasne, że nic na siłę, ale może małe pieszczoty przypomną Ci, że to całkiem fajna zabawa :) i teraz bez konsekwencji ;)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

mosia
MałyHipek
A no i brzuch mi urósł :)

teretete :)

pokaż pokaż, proszę :36_3_8:

Mosieńko, kto mnie nie zna stwierdzi po prostu że mam duży bębenek, bo zawsze miałam, a ja po prostu muszę o 2 dziurki pasek luźniej zapinać :) ale do stanu sprzed ciąży jeszcze muszę 3 dziurki przytyć ;)
Tylko jak dotąd śmiałam się, że nie widze swoich stóp bo mi piersi zasłaniają, a wczoraj stwierdziłam, że krawędź brzucha sięga poza krawędź piersi,i nawet jak je przycisnę to stóp nie widzę ;) wniosek, ze pupa mi się zmniejszyła o brzuszek bardziej sterczy :) ale żem w ciązy, nadal nikt jeszcze nie zauważy...

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Madziulka i Gosia dziękuję za porodowe relacje :)

hmm... od 10... o 19 na izbie... i jeszcze trochę... ekspresowe rodzenie... no mnie to ogarnęło przerażenie...

albo od 4-5 do 4-5... Madzia dzielna z Ciebie kobita, że na drugie się zdecydowałaś po takich przeżyciach :)
a szpital ten sam czy inny będzie? a sprawdziłaś czy połozna już na emeryturze??

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Mazia, chyba w każdej z nas jest jakiś lęk. Ja moze nie myślę jeszcze jak to będzie przy porodzie czy po narodzinach, czy dam radę, bo to odległy czas i wierzę że instynkt mnie nie zawiedzie.
Mamy swoje mieszkanko i kredyt i boję się, jak damy sobie radę, gdy ja nie będę pracować dodatkowo, bo moja pensja ledwo na raty starcza, a pomóc nie ma nam kto.
Bo będąc na zwolnieniu nie moge pracować dodatkowo, będąc na macierzńskim musiałabym miec działalaność i cały zus płacić, a to się nie opłaca. I u mnie to jest najiększym lękiem.

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...