Skocz do zawartości
Forum

Październikóweczki i Październikowczyki 2011


bogdanka2

Rekomendowane odpowiedzi

poziomka
no i oczywiście nigdzie nie poszłam, zaczęło lać i tyle....

ale i tak nie jestem pewna czy bym dotarła, cholernie ciągnie mnie brzuch w dół nawet po kilku krokach, ucisk na pęcherz też silny..kurde juz chyba nie ruszę sie sama z domu do porodu :(

a jutro będę zawieziona do przychodni i w końcu załatwię sobie tą położną środowiskową, o ile ja mają, bo w poprzedniej mojej przychodni nie było no i teraz muszę zapisac sie właśnie do tej...zobaczymy

no to widzę że nie tylko ja mam lenia..tylko najgorsze jest to że nie mam przecież nic wielkiego do roboty, coś pożytecznego mogłabym zrobić....

ale właściwie dlaczego nie leniuchować to ostatnie takie moje dni prawda?

Oj prawda.Pózniej dłuuugo nie znajdziesz czasu na leniuchowanie

http://www.suwaczki.com/tickers/1usai09k8utphike.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5se6ydnnb1ynf4.png

http://www.suwaczki.com/tickers/82dokqi1uttyc63j.png

Odnośnik do komentarza

megi79
Witam
La luna trzymam kciuki.
Luza rozumiem twój ból. Chodź mieszkam w wieżowcu na 10 piętrze to winda dochodzi tylko do 9 piętra. Jak mam wyjść , to najpierw znoszę wózek i muszę wtedy małego zostawić samego, a potem pędzę po niego, wkładam do wózka, myśląc aby tylko się nie obudził. Na szczęście tych schodów nie mam, aż tak dużo, ale muszę się natargać ten wózek.

Ja tez tak bede musiała robic bo nie ma innego wyjscia-najpierw wózek,potem dziecko.
Gorzej na osiedlowym chodniku bo mam najpierw schody w gore,pozniej w dól i musze po tych schodach bo innej drogi nie mam.Te bloki stoja na takim pagórkowatym terenie,okolica fajna ale nie dla mam z wozkami i nie dla ludzi na wozkach inwalidzkich.

http://www.suwaczki.com/tickers/1usai09k8utphike.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5se6ydnnb1ynf4.png

http://www.suwaczki.com/tickers/82dokqi1uttyc63j.png

Odnośnik do komentarza

Monka1
Witam laseczki ::):
... należałaś, grunt, że już jesteście w domu. Udanej kąpieli ::):
Megi jak wizyta u lekarza??.....

Jak to w państwówce musiałam się naczekać, chodź wizyta umówiona na 11, to weszłam ok. 13. Na szczęście małego dobrze napoiłam i spał.
Jak na razie odruchy wszystkie w normie, ale musimy pojawiać się regularnie u neurologa. Jeszcze jest za malutki żeby stwierdzić, ze nie trzeba wizyt u tego lekarza.
Niestety w państwówce babka powiedziała żebym pojawiła się za miesiąc, a jak dzwoniłam tam to terminy na styczeń, więc nie chcę się denerwować.
Moja koleżanka ma kontakt do dobrego neurologa dziecięcego prywatnie, a od listopada mały będzie już zapisany do lux medu, muszę jeszcze to wszystko przemyśleć i wybrać dobrą opcje.

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry:)

Pogoda dziś o niebo lepsza - przynajmniej nie leje :lol: Brzdące dały mi dzisiaj pospać do 10 więc dzionek zapowiada się kwitnąco:D:D:D:D Chociaż wczoraj wieczorem dałam lekki upust emocjom (zapewne buzującym od prawie 2 tygodni) sprowokowana i pogodą i zmęczeniem i problemami pochlipałam sobie do poduszki... Oczyszczające to było, przyznaję... Z moich obserwacji to Duśka należy do istot nienażartych!! Wczoraj już zaczęłam się ratować herbatką na laktację a na ilość mlea zdecydowanie nie narzekam!! Będzie babsko jak fest!!:smiech::smiech::smiech: A co tam - niech ma... Potem fałdki będą nieporządane więc kiedy je hodować jak nie teraz??:D:D:D Z postępów - mamy akt urodzenia:D:D:D Zawsze mnie delikatnie wzrusza ten papier - takie dziwactwo, a dziś Luby-Dywersant uderzył do drugiego przyjmującego w przychodni lekarza-gina (szkoda że wcześniej go nie było:/ ) i ten bez miauknięcia wypisał mu zaświadczenie do becikowego :smile::smile::smile: Także nic tylko teraz składać i czekać na wpływik:D:D:D:D

Życzę wszystkim miłego dnia:D:D:D:D

Idę z chłopakami budować z klocków;)

http://s8.suwaczek.com/20070428580117.png
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-26082008005_2889182050_Szczepanek_4.jpg
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-23022010004_3182212835_Samborek_4.jpg
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-08102011030_2007646887_Adelcia_4.jpg

Odnośnik do komentarza

Witam popołudniowo ::):
Rzeczywiście spokojnie tutaj u nas :) U mnie dzisiaj słonecznie, w zwiazku z tym od razu więcej energii. Zabrałam się za małe sprzątanie, nic wielkiego, ale muszę robić sobie co chwilę przerwy. Właśnie zbieram siły na odkurzanie i mycie podłóg :) Później może wybiorę się na mały spacerek, a co tam niech się mała dotleni, jak zobaczy jak dzisiaj ładnie to może zechce wyjść :D:D

http://www.suwaczki.com/tickers/34bwrjjg6zz9nl6n.png

http://www.suwaczki.com/tickers/5b09f71xu2h3ybd3.png

Odnośnik do komentarza

kevadra
No no, ładnie dzisiaj jest. ponoć taki cały następny dzień ma być, no zobaczymy.
Ciekawa jestem strasznie, by poznać małego w realu :) Bo z USG i kopniaków już zaocznie go znam :) Choć mam nadzieję, że nie wyjdzie mi przed terminem, bo chce się nacieszyć tymi ostatnimi dniami ciąży...

Podziwam chęć cieszenia się :smiech::smiech::smiech: A tak generalnie to fajnie jakby w weekend było ładnie...

http://s8.suwaczek.com/20070428580117.png
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-26082008005_2889182050_Szczepanek_4.jpg
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-23022010004_3182212835_Samborek_4.jpg
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-08102011030_2007646887_Adelcia_4.jpg

Odnośnik do komentarza

megi79
Hej dziewczyny co taka cisza? Pozostałe brzuchatki rodzą, a mamuśki zajęte?:36_1_21::36_1_21::36_1_21:
Dzisiaj słoneczko się pojawiło, podobno jutro i pojutrze piękna pogoda, więc i samopoczucie będzie lepsze.

No to melduje się żeby nie było że już rodzę :)

W Gdańsku pogoda w kratkę, ale ogólnie to już zimno. Wyszłam tylko na chwile załatwić położną środowiskową, a właściwie zostałam zawieziona i chyba tyle na dziś będzie mojego świeżego powietrza :(

Pozdrawiam mamuśki

http://www.suwaczki.com/tickers/860iupjyxdv8hgj0.png[/url

http://www.suwaczki.com/tickers/ganndqk3k16yl155.png

Odnośnik do komentarza

No to zadania na dzisiaj prawie wykonane, odkurzone, podłoga umyta, obiadek się gotuje ::): Jedynie czasowo mi się to wszystko rozwlekło, no i w sumie to nawet nie moja wina tylko na okrągło dzwoniącego telefonu. Powiem, że z jednej strony miło, że wszyscy na około interesują się co tam u mnie, ale z drugiej dostaję już po prostu drgawek na dźwięk sygnału w komórce. Nawet rano nie mogę się porządnie wyspać, bo od tygodnia ktoś mnie budzi dzwoniąc :( Autentycznie jutro wyłączam dźwięk w komórce.
Kevadra rozumiem Cię, ja też staram się delektować każdym kopniaczkiem i ruchem w brzuszku, bo już za chwilkę się to skończy. Z drugiej strony jednak już jestem ciekawa tej mojej kruszynki, chciałabym ją nie tylko poczuć, ale też móc dotknąć i napatrzeć się na nią. Jestem ciekawa jak wygląda ::):
Mamusie widzę zajęte dzieciaczkami :)
Bogdanka kochane te Twoje szkraby, dać pospać do 10 mamusi, super zuchy, a Ty korzystaj jak tylko możesz. A emocjom trzeba dać czasami upust, ja Cię i tak podziwiam za Twoją pozytywną energię i humor emanujący z postów.
Marigold dzisiaj otworzyłam sok z malin wg Twojego przepisu, pychotka :D:D:D Co tam u Ciebie? Jak malutka?
CosmoEwka czekamy na zdjęcie Piotrusia :)

http://www.suwaczki.com/tickers/34bwrjjg6zz9nl6n.png

http://www.suwaczki.com/tickers/5b09f71xu2h3ybd3.png

Odnośnik do komentarza

Monka - werwę też podziwiam... Ja stosuję "sik falisty" na wszystko:smiech::smiech::smiech: Mieszkanie pogrąża się w chaosie a ja siur - i hej:smiech::smiech: Luby wraca kręcąc nosem na bałagan - a ja siur... Dzieciaki mówią że są głodne - to im robię kanapki z dżemem po najmniejszej linii oporu i siur:smiech::smiech::smiech: Gdyby nie druga kawa w ciągu dnia to bym dodatkowo usypiała na siedząco... Ech, połóg... Człowiekowi się wydaje że jest niezniszczalny a potem zwykła niemoc i zmęczenie...

http://s8.suwaczek.com/20070428580117.png
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-26082008005_2889182050_Szczepanek_4.jpg
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-23022010004_3182212835_Samborek_4.jpg
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-08102011030_2007646887_Adelcia_4.jpg

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj udało mi się odkurzyć mieszkanie, a potem byłam na spacerku z moją małą żabką. Zrobiłam sobie na obiadek kotleciki mielone z indyka i z pietruszką gotowane na wodzie z sosikiem i ziemniaczkami. Mały oczywiście w tym samym czasie dostał cyca i teraz śpi.
chyba mnie zterroryzował, bo jak go odkładam do łóżeczka to płacze, wiec cały czas jest przy mnie. Powiem wam, ze teraz z perspektywy czasu, widzę jak moje uczucie do Wiktorka się pogłębia. To uczucie jest niesamowicie silne. Ciąża to dopiero początek więzi.

Odnośnik do komentarza

megi79
Dzisiaj udało mi się odkurzyć mieszkanie, a potem byłam na spacerku z moją małą żabką. Zrobiłam sobie na obiadek kotleciki mielone z indyka i z pietruszką gotowane na wodzie z sosikiem i ziemniaczkami. Mały oczywiście w tym samym czasie dostał cyca i teraz śpi.
chyba mnie zterroryzował, bo jak go odkładam do łóżeczka to płacze, wiec cały czas jest przy mnie. Powiem wam, ze teraz z perspektywy czasu, widzę jak moje uczucie do Wiktorka się pogłębia. To uczucie jest niesamowicie silne. Ciąża to dopiero początek więzi.

Pięknie powiedziane - pomyśl sobie teraz jak jeszcze bardziej za kilka lat nie będziesz sobie wyobrażała życia bez niego... Tym bardziej że już teraz jest całym Twoim światem;)

http://s8.suwaczek.com/20070428580117.png
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-26082008005_2889182050_Szczepanek_4.jpg
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-23022010004_3182212835_Samborek_4.jpg
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-08102011030_2007646887_Adelcia_4.jpg

Odnośnik do komentarza

Megi, pięknie napisałaś!!!! Aż nie mogę się doczekać i zobaczyć na własnym przykładzie, jak u mnie będzie ta ewolucja uczuć wyglądać. Nie wyobrażam na razie sobie tego.
Bogdanka, a jak jest u Ciebie z trójką dzieci? Jak dzielisz swoje uczucia pomiędzy tymi dziećmi? Czy jest tak, że kochasz je tak samo, czy się kocha inaczej, każde po swojemu? Różne opinie słyszałam na ten temat. Ciekawa jestem jak to jest :)
Monka, no został Ci jeden dzień!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usatgf6jqu4bdls.png

Odnośnik do komentarza

kevadra
Bogdanka, a jak jest u Ciebie z trójką dzieci? Jak dzielisz swoje uczucia pomiędzy tymi dziećmi? Czy jest tak, że kochasz je tak samo, czy się kocha inaczej, każde po swojemu? Różne opinie słyszałam na ten temat. Ciekawa jestem jak to jest :)

Każde kochasz równie mocno i nad życie ale równocześnie każde inaczej. Kiedyś stwierdziłam że ta różnica wynika z tego że każde czym innym Cię denerwuje :smiech::smiech::smiech: ale i czym innym zadziwia, zachwyca, rozczula. Nie ma czegoś takiego jak "dzielenie miłości" - jeżeli potrafisz kochać to każde swoje dziecko kochasz ze wszystkich sił i nie ma przebacz... A najbardziej boli jak dwie takie istotki za które dałabyś się pociąć spuszczają sobie nawzajem łomot...:/ Serce nie sługa...

http://s8.suwaczek.com/20070428580117.png
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-26082008005_2889182050_Szczepanek_4.jpg
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-23022010004_3182212835_Samborek_4.jpg
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-08102011030_2007646887_Adelcia_4.jpg

Odnośnik do komentarza

Moja mama też kiedyś powiedziała, że nie dzieli się miłości na trójkę, tylko każde dziecko kocha się równie mocno :) Przy czym stwierdziła, że jak już dorośliśmy, to mimo, że każde z nas kocha nad życie to pewne rzeczy przeżywa nabardziej u mnie bo jestem jedyną córką :)
Kevadra no został mi jeden dzień :D:D:D zobaczymy czy to moje maleństwo takie akuratne i urodzi się jutro, czy też pójdzie za przykładem październikowych koleżanek i każe na siebie czekać :smiech:

http://www.suwaczki.com/tickers/34bwrjjg6zz9nl6n.png

http://www.suwaczki.com/tickers/5b09f71xu2h3ybd3.png

Odnośnik do komentarza

jestem leniwa. jak pokonam lenia to kilka zdjec pozmniejszam by tu moc je wrzucic.
poki co sa na fejsie jak ktos jest ciekawy i wie jak mnie znalezc.

brzuch mam na kolanach.
strasznie mi opadl po porodzie. z dnia na dzien jest gorzej.
orientujecie sie co z tym robic? jakas obcisla duza bielizna? jest jakis sposob by nadmiar skory z ciazy jakos sie wessal ? :/
poki co czekam jeszcze na sciagniecie szwow wiec nie opasam sie niczym by rana z opatrunkiem sie w miare wietrzyla.

najlepszy moment z tego wszystkiego to chwila gdy jestem przytomna podczac cc i zaslonieta parawanem bym nic nie widziala i slysze jak lekarze rozmawiaja, mam rozciety juz brzuch, ale jeszce nie wyjeli Piotrusia a on juz zaczal plakac.
oni w smiech ze jeszcze w brzuchu a juz robi afere ;)
niesamowite wspomnienie.

http://www.suwaczek.pl/cache/e95ba2a587.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9061b31c68.png
http://www.suwaczek.pl/cache/da1088495f.png

Odnośnik do komentarza

CosmoEwka
jestem leniwa. jak pokonam lenia to kilka zdjec pozmniejszam by tu moc je wrzucic.
poki co sa na fejsie jak ktos jest ciekawy i wie jak mnie znalezc.

brzuch mam na kolanach.
strasznie mi opadl po porodzie. z dnia na dzien jest gorzej.
orientujecie sie co z tym robic? jakas obcisla duza bielizna? jest jakis sposob by nadmiar skory z ciazy jakos sie wessal ? :/
poki co czekam jeszcze na sciagniecie szwow wiec nie opasam sie niczym by rana z opatrunkiem sie w miare wietrzyla.

najlepszy moment z tego wszystkiego to chwila gdy jestem przytomna podczac cc i zaslonieta parawanem bym nic nie widziala i slysze jak lekarze rozmawiaja, mam rozciety juz brzuch, ale jeszce nie wyjeli Piotrusia a on juz zaczal plakac.
oni w smiech ze jeszcze w brzuchu a juz robi afere ;)
niesamowite wspomnienie.

Szkoda ze nie karmisz to brzuch pewnie szybciej by ci się zaczął zwijać. Jak ci sie rana zagoi to sa pasy poporodowe, można kupić na allegro.
Piotruś jest śliczny, ma taką kształtną główkę.
Masz fajne wspomnienie z porodu, u mnie niestety mały nie załapał szybko pierwszego oddechu

Odnośnik do komentarza

u mnie tez nie bylo rozowo.
przez te dni spedzone w szpitalu nasluchalam sie i napatrzylam na tyle przykrego stosunku do pacjentek ze az slow mi brakuje by to opisac.
widzialam kilka tragedii, ktorych mozna bylo uniknac.
u mnie sprawa miala sie tak:
jak wam pisalam w zwiazku z wysokim tetnem dziecka lekarz wyslal mnie na kontrolne ktg. poszlam jak gdyby nigdy nic. z dzieckiem i mezem na spacer. okazalo sie ze zapis byl dosc chaotyczny i tetno skakalo, zostalam wiec zatrzymana w szpitalu. choc z oburzeniem stwierdzili ze "to jest szpital" a ja mam miec skierowanie by mi wykonali ktg, a nie przychodzic ot tak i mowic ze czuje niepokoj. bylam przerazona. nie mialam pojecia ze tak sie stanie. mowie mezowi: odprowadz Kinge do domu, zostaw z babcia i przynies mi torbe do szpitala. no i tak sie zaczelo.
mialam lekkie skurcze, lekkie rozwarcie, bylam w 38tc. lekarka po zrobieniu usg stwierdzila ze: rodze. Piotrus wedlug tamtego usg mial ok. 3kg.
skierowali mnie na porodowke na wykonanie testu wydolnosci lozyska, czyli ktg przy podawanej oksytocynie. OCT wyszlo jednak ok. to dobrze, ale... nie wypuscili mnie do domu, mimo moich prosb. bali sie odpowiedzialnosci. poszlam wiec na oddzial.
ciezko mi bylo. tak nagle tam trafilam. tesknilam za kingusia, martwilam sie o dzidziusia.
w nocy mialam mnostwo skurczy. mniej wiecej co 9 minut. takie wyrazne, ale niebolesne. i tak juz je do konca odczuwalam. jak rozciaganie dziecka, nadmuchiwanie brzucha, ale nie bol. dlatego tez dziwnie na mnie patrzyli, podejrzewam ze mysleli ze symuluje, bo nie krzyczalam przy kazdym skurczu, ktory od tamtych dni mialam niemal ciagle, z mniejsza lub wieksza regularnoscia. robili mi 3 zapisy dzienie i nie raz po 2 do 10 skurczy o maksymalnej mocy mialam na takim zapisie.
w niedziele po zapisie ktg i zbadaniu ginekologicznym inny lekarz ponownie wyslala mnie na porodowke. przelezalam tam z 8 godzin. mieli mi zrobic cesarke, ale czas tak lecial... w miedzyczasie robili 4 inne cesarki... zrobilo sie pozno, zmienila sie zmiana lekarzy, bylo juz ciemno.
zrezygnowali. odeslali ponownie na odzdzial.
tam sfrustrowana spedzilam kolejny dzien. po dobrych zapisach w pn i wt. lekarka dala mi cien nadziei ze jak bedzie ok to w srode wyjde do domu.
tyle ze we wtorek ok 11 na zapisie ktg doszlo do ponownego spadku tetna, ktore wedlug jedynej przejmujacej sie losem pacjentek lekarki absolutnie kierowalo mnie na cesarke. przez telefon wydala decyzje ze raczej nie ma mozliwosci bym miala powrocic na oddzial. ze musza mi zrobic ponownie OCT. ze cos jest nie halo z lozyskiem. mialam skonczony 38 tydzien ciazy. natychmiast odeslano mnie na porodowke (po raz 3). tam spedzilam 10 godzin. 3,5h podlaczona do zapisu ktg. myslalam ze umre, bo chcialo mi sie masakrycznie sikac i nie wiedzialam co ze mna. 2godziny podawano mi oksytocyne.
ponowna powtorka z rozrywki, zmiana lekarzy, wieczor... nie jadlam cala dobe nic.
jeszcze o 18 powtarzano mi ze bedzie cesarka, ze nie wolno mi nic jesc. nie dostalam wiec kolacji. polozne wypisywaly metryczke dla dziecka. wypelnilam druki dla anestezjologa. bylam skolowana gdy po 10 godzinach przyszedl kolejny mlody lekarz. przekrecil moje nazwisko, zbadal ot tak ginekologicznie, tyle ze za przeproszeniem na sile wsadzil we mnie 4 palce. zaczelam az krzyczec, lzy mi pociekly. spytal czy mam skurcze. powiedzialam ze mam. ale nie ryczalam z bolu, wiec wyszedl. slyszalam jak mowi poloznym ze nie ma rozwarcia i skurczy, wiec maja mnie odeslac na oddzial. nawet nie spojrzal na 3,5 godzinny zapis ktg, dla ktorego tam lezalam! na ziemi lezalo kilka metrow zapisu. nie z powodu rozwarcia czy skurczy tam przeciez bylam! roztrzaslam sie. ponownie mnie polozna podlaczyla do ktg. slyszalam jak rozmawia z lekarzem i mu wyjasnia ze bylam odpieta do ktg przez kilka godzin. ja jednak lezalam i plakalam. tetno dziecka przez to skoczylo do 170-200. jak mnie odpinala polozna to staralam sie nie plakac ale spytalam czy moze mi odpowiedziec na kilka pytan. po piersze na co ja czekam. po co ja tam w ogole bylam. zdegustowana oschlo powiedziala ze zaraz przyjdzie docent i mi odpowie na wszystkie pytania. przyszedl starszy lekarz dyzurny. widzialam go wczesniej, kiedy decydowal o dlugim zapisie ktg.
zapytalam go na co czekam. skoro zapisy ktg sugeruja ze z lozyskiem powoli dzieje sie cos niedobrego, ze skoro dziecko ma 3kg, ja mam skurcze, mam skonczony 38 tydzien, mam zaswiadczenie o rozwiazaniu ciazy poprzez cesarskie ciecie... to na co czekamy? ile razy jeszcze bede na porodwce? ze jestem skolowana, ze to sa emocje, hormony, nerwy, strach ze go przepraszam ze zajmuje mu czas i zadaje takie pytania ale z mojego punktu widzenia nie rozumiem tego wszystkiego. dowiedzialam sie wiec ze czekamy na 39 tydzien ciazy. ze musze miec zakonczony 39 by miec wykonana cesarke. ewentualne bezdyskusyjne zagrozenie zycia mogloby ja przyspieszyc. jedynie. bo takie sa zasady.
bo to sporna kwestia gdzie dziecku jest lepiej, czy w brzuchu czy juz poza.
oczywiscie na poczatku rozmowy byl bardzo niegrzeczny i zaatakowal mnie. obrona zapewne przez atak. ale ja i tak bylam bez szans.
pozniej jednak spuscil z tonu, co nie zmienilo faktu, ze odeslano mnie znow na oddzial. bylam w totalnej depresji. wyzalilam sie ze to jest straszne jak jest sie traktowanym, ze co lekarz to inna opinia, inna decyzja, ze jeden mowi rozwarcie 3 palce inny mowi na to: bez zmian, na 1cm. inny bada i mowi ze 4 cm. inny ze 2.
tak spedzilam kolejne dni. tyle ze dowiedzialam sie ze juz nie ma szans bym wyszla przed porodem, bo to zbyt ryzykowne. jak wytrwam do 39 tygodnia to rozpisza mnie na planowy zabieg. zylam wiec z mysla ze jeszcze 7 dni i bedzie po wszystkim. jak w wiezieniu.
tyle ze tetno znow bylo dziwne, a skurcze nieustanne. mila polozna zalaczajac ktg o 6 rano zdziwila sie widziac skurcze co 2 minuty. poczekala na zmiane lekarzy na bardziej ludzkich. w koncu lekarka ktora przyjmowala mnie 8 dni wczesniej zdecydowala ze nie ma na co czekac. wykorzystali dokumenty wypelnione wczesniej. dziwili sie czemu bylam az 20 razy kluta i zastanawiali na co sie lecze ze mialam tyle badan robionych. ja w tym czasie dzwonie do rodziny i mowie ze nie uwierze w to co ma sie stac do momentu az ujrze dziecko.
w koncu robia mi cc. ufff.
tyle ze dziecko po wyjeciu z brzucha pomimo ze plakalo bylo cale sine. gdy przyniesli mi go umytego byl fioletowy. bylam przerazona gdy go zobaczylam. uspokajali ze jest ok. dopiero po 5 minutach caly sie zarozowil.
schodzil juz do kanalu rodnego, na ktg dzien wczesniej byl problem z zamontowaniem czujki od tetna bo uciekal nisko i gleoboko i nie lapala tetna.
dlatego polozna byla zaniepokojona ze tak nie powinno byc gdy mam miec cesarke.
nie wiem co by bylo gdybym trafila na inna zmiane albo znow mnie odeslano na oddzial.
nie jest wykluczone ze kolejna tragedia dotknelaby nas.

http://www.suwaczek.pl/cache/e95ba2a587.png
http://www.suwaczek.pl/cache/9061b31c68.png
http://www.suwaczek.pl/cache/da1088495f.png

Odnośnik do komentarza

Luna ogromne gratulacja !!!!!!!!!!!!!! Dużo zdrówka dla Ciebie i maleństwa ::): Super, że jednak udało się sn, no i Basia całkiem spora :)

Kevadra ja jeszcze w dwupaku :hahaha::hahaha:
CosmoEwka jak się czytam takie rzeczy, to mnie po prostu krew zalewa. Najważniejsze, że wszystko jest w porządku i już jesteście w domu, tylko dlaczego dane Ci było tyle stresu ? Ah szkoda gadać.

http://www.suwaczki.com/tickers/34bwrjjg6zz9nl6n.png

http://www.suwaczki.com/tickers/5b09f71xu2h3ybd3.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...