Skocz do zawartości
Forum

ŻYWIENIE w przedszkolu - czy jest aż tak źle?


dorotea72

Rekomendowane odpowiedzi

Mój synek(2,5) ma iść od września przyszłego roku do przedszkola. Najbardziej "przerażają" mnie podwieczorki,bo tam gdzie idzie właśnie sa drozdżówki i batoniki. W domu w ogóle nie je słodyczy bo ma problem z próchnicą,ale wydaje mi się,że w przedszkolu nawet jak powiem żeby mu nie dawano to ,że i tak koledzy podzielą się z nim smakołykiem. I co z tym fantem robić...

Odnośnik do komentarza

jestem7412
Mój synek(2,5) ma iść od września przyszłego roku do przedszkola. Najbardziej "przerażają" mnie podwieczorki,bo tam gdzie idzie właśnie sa drozdżówki i batoniki. W domu w ogóle nie je słodyczy bo ma problem z próchnicą,ale wydaje mi się,że w przedszkolu nawet jak powiem żeby mu nie dawano to ,że i tak koledzy podzielą się z nim smakołykiem. I co z tym fantem robić...

no właśnie - co wtedy
jeśli dziecko czegoś nie chce jeść to pół biedy ale co innego gdy chce ale czegoś jeść nie powinno, w domu można mieć pod kontrolą smyka ale w przedszkolu? jak wytłumaczyć malcowi że inne dzieci mogą jeść a ono nie może?

słodycze w przedszkolu to dla mnie następna zgroza, nie daję synkowi czekolad, batonów, cukierków, lizaków, żelków itp. bo nie mają praktycznie żadnej wartości odżywczej i do tego uczulają
jednak pogodziłam się z faktem, że idąc do przedszkola niestety zagoszczą w menu synka, bo jeśli nie będą serwowane oficjalne to przecież inne dzieci mogą przynieść z domu i częstować

http://lbym.lilypie.com/zW7Gp2.pnghttp://lb3m.lilypie.com/epfRp2.png
28.04.2007 12 tgc

11.05.2005 26 tgc
Odnośnik do komentarza

U nas w przedszkolu nie ma parowek. Zwykle jak czytam jadlospis to sama chetnie zostalabym na obiad ;) W zlobku i przedszkolu maja pieczone na miejscu drozdzowki.

Nie wiem jak sobie wyobrazacie, ze przedszkole mialoby realizowac "zyczenia" wszystkich rodzicow. Jadlospisy ukladane sa przez dietetykow.

Dzieci nie powinny przynosic do przedszkola swojego jedzenia. Co innego poczestunek z okazji urodzin. Ale to chyba nie tragedia jak ktos komus da czekoladke raz na rok ;) W przypadku alergii mozna poprosic panie aby czuwaly i zamienily alergen na cos innego, rownie atrakcyjnego.

Mrumru & Hania 19-02-2005 & Pawel 23-12-2006 & Rafal 03-02-2010
http://lb4f.lilypie.com/TikiPic.php/j5zl.jpghttp://lbyf.lilypie.com/Q56rp1.png
http://lbyf.lilypie.com/TikiPic.php/r8gS.jpghttp://lb4f.lilypie.com/WOWzp1.png
http://lb1f.lilypie.com/TikiPic.php/RUlC.jpghttp://lb1f.lilypie.com/umkbp1.png
http://www.mrowisko.wordpress.com/

Odnośnik do komentarza

dorotea72 umartwiac sie od dziecka i nawet slodyczy zabraniac??? szybciej dam dziecku kawalek czekolady niz parowke... a teksty w stylu ze lepsze owoce i warzywa to mnie nie przekonuja - cala tablica Mendelejewa w nich
Mrumru zgadza sie , ze jadlospis w takich placowkach to nie jest koncert zyczen ;))

cyt: To, że twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce do herbaty nie świadczy o tym, że wszyscy s

Odnośnik do komentarza

Mbea nie wiem skąd ty masz takie wiadomości,że w przedszkolu daje się sztucznie nawożone owoce czy z konserwantami.
W przedszkolu mojej córki mają prywatnego dostawcę,ojca jednej z pań przedszkolanek,który ma nieduże pólko i sprzedaje swoje plony do przedszkola.Znajoma,która prowadzi ekologiczny warzywniak twierdzi,że większość przedszkoli w moim mieście zaopatruje się tam gdzie i ona.
Przeczytaj sobie skład czekolady.

http://www.suwaczki.com/tickers/qtch8ribr85wg5dx.png

Odnośnik do komentarza

Przepraszam ze zajmę głos w tej sprawie ale, moja Teściowa pracuje w żłobku i często jemy tam obiady uwieżcie mi że nie jedna z nas miałaby ochotę zjeść taki obiad. Surówki robia sami, ziemniaczki od rolnika a i mięsko jet znanego pochodzenia, pieczywko z piekarni na przeciwko. Nie w każdym przedszkolu czy złobku jest źle.

Każdy może się poddać, to najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Ale wytrzymać, przetrwać, gdy nie wychodzi, gdy nie wiesz co dalej, gdy inni namawiaj

Odnośnik do komentarza

Doroteea
co do słodyczy- przyznam,że nie przypominam sobie,żeby moje dziecko jak trzylatek miało serwowane je na podwieczorek.
Teraz to się zdarza.Ale zanim się chciałam o to czepić w przedszkolu policzyłam ile razy w miesiącu jest coś takiego.I wyszło mi,że raz w miesiącu jest podawana princessa lub kilka ciasteczek.No i w sumie....nie mam się o co czepiać....
Natomiast na imprezach przedszkolnych typu dzień matki, dzień babci- to rzeczywiście- stoły się uginają...

http://www.suwaczki.com/tickers/qtch8ribr85wg5dx.png

Odnośnik do komentarza

ezelka

Za to nie podoba mi się, że w córki przedszkolu dają często na podwieczorek pączki, poza przedszkolem moja córki ich nie jada, wolę jej to zastąpić innymi ciastkami, czy bułką słodką i tak samo mogli by robić w przedszkolu zamiast pączka np. bułka z budyniem. Możne jestem przewrażliwiona ale trochę mnie to drażni:Zły:

Wiesz co, ubawiłam się trochę :Oczko:. Co za różnica czy dziecko zje pączka czy inne ciastko? I tu i tu jest cukier (bo chyba o niego chodzi?). Tak sobie myślę, że lepiej żeby zjadło pączka niż ciastka, bo w tych drugich jest więcej wszelkich utwardzaczy, kolorantów, poprawiaczy smaku itp., a pączek to głównie mąka, cukier, jajka, ogólnie tzw. podstawowe składniki. Uogólniam, bo są też tzw. zdrowe ciastka np. owsiane :Oczko:

jestem7412
Mój synek(2,5) ma iść od września przyszłego roku do przedszkola. Najbardziej "przerażają" mnie podwieczorki,bo tam gdzie idzie właśnie sa drozdżówki i batoniki. W domu w ogóle nie je słodyczy bo ma problem z próchnicą,ale wydaje mi się,że w przedszkolu nawet jak powiem żeby mu nie dawano to ,że i tak koledzy podzielą się z nim smakołykiem. I co z tym fantem robić...

Najpierw sprawdź jak często są :Oczko:. Menu jest układane przez dietetyka więc wie co robi i teoretycznie nie powinno być tych słodyczy za dużo. Jak uważasz, że jest ich za dużo, to zrób zebranie wespół z innymi rodzicami i poproście by słodkości nie było na podwieczorek w takiej ilości.

dorotea72
napiszcie jak sobie radzicie z dzieciaczkami, zwłaszcza mamy alergików - jakie macie metody na przekonanie malucha żeby wytłumaczyć gdy czegoś nie wolno jeść

Rzadko uda się dziecko przekonać by czegoś nie jadło, zwłaszcza gdy to lubi. Wydaje mi się, że pomoc pań jest tu nieodzowna. Na pewno wiedzą jak postępować w takim przypadku.

Odnośnik do komentarza

gdyby ludzie spozywali pokarm w ilosciach zapewniajacych prawidlowy rozwoj organizmu to by nie bylo problemu czy zje parowke czy ciastko czy batonika. organizm tez potrzebuje cukrow prostych i tluszcz.
problemem jest nadmiar i czasami jednolitosc posilkow.
ja nie jem parowek - ale to nie znaczy ze inni maja ich tez nie jesc - bo masarnie by padly ;) ale uwazam ze rodzic powinien miec prawo wyboru co jego dziecko je w przedszkolu - zwlaszcza ze za to placi

cyt: To, że twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce do herbaty nie świadczy o tym, że wszyscy s

Odnośnik do komentarza

Dziubula nie chodzi o cukier, tylko o tłuszcz w którym smażone są pączki, a poza tym porównaj sobie kaloryczność pączka i herbatnika i ciekawe co lepiej dać dziecku.
Ja naprawdę nic śmiesznego nie widzę w swojej wypowiedzi.

Sprzedam ubranka dla dziewczynki 68-74
http://szafka.pl/profil/ezelka/sprzedaje_lub_wymieniam
KINGA
http://suwaczki.maluchy.pl/li-59384.png
KALINA
http://suwaczki.maluchy.pl/li-61108.png
http://s2.pierwszezabki.pl/041/041021940.png?9757Z

Odnośnik do komentarza

ezelka
Dziubula nie chodzi o cukier, tylko o tłuszcz w którym smażone są pączki, a poza tym porównaj sobie kaloryczność pączka i herbatnika i ciekawe co lepiej dać dziecku.
Ja naprawdę nic śmiesznego nie widzę w swojej wypowiedzi.

Właśnie pomyślałam później, że może chodziło nie o sam cukier tylko też o tłuszcz.
Z tą kalorycznością to pewnie pączek ma więcej kalorii niż herbatnik, ale w przedszkolu dietetyk tak układa jadłospis by nie przekraczać określonej ilości kalorii.
Ciężko jednoznacznie powiedzieć czy lepiej pączek czy herbatnik, zależy jaka ilość i częstotliwość ich jedzenia :Oczko:
Zawsze można pogadać z dietetykiem o żywieniu dzieci. A jak często są podawane te pączki?

Odnośnik do komentarza

Mój Kubulec na razie do żłobka uczęszcza i przyznam, że jak czytam jadłospis, to często mi ślinka cieknie. Przyznaję bez bicia, że u mnie w domu dużo mniejsza różnorodność, a tu raz klopski, raz rybka, raz filecik.
Parówek nie było jeszcze ani raz. Słodyczy też w zasadzie nie, ze dwa razy w miesiącu dzieci dostaną biszkopcik jako dodatek do deseru. I codziennie owoce na drugie śniadanie. Tak więc ja osobiście jestem zadowolona :)

Odnośnik do komentarza

Dziubala
ezelka
Dziubula nie chodzi o cukier, tylko o tłuszcz w którym smażone są pączki, a poza tym porównaj sobie kaloryczność pączka i herbatnika i ciekawe co lepiej dać dziecku.
Ja naprawdę nic śmiesznego nie widzę w swojej wypowiedzi.

Właśnie pomyślałam później, że może chodziło nie o sam cukier tylko też o tłuszcz.
Z tą kalorycznością to pewnie pączek ma więcej kalorii niż herbatnik, ale w przedszkolu dietetyk tak układa jadłospis by nie przekraczać określonej ilości kalorii.
Ciężko jednoznacznie powiedzieć czy lepiej pączek czy herbatnik, zależy jaka ilość i częstotliwość ich jedzenia :Oczko:
Zawsze można pogadać z dietetykiem o żywieniu dzieci. A jak często są podawane te pączki?

No tak średnio raz na tydzień, może czasami trochę rzadziej, w każdym bądź razem poza przedszkolem nigdy tak często moja córka pączków nie jadła...uważam,że naprawdę lepiej im dać od czasu do czasu bułkę z budyniem, czy z marmoladą lu z serem niż te nieszczęsne pączki.

Sprzedam ubranka dla dziewczynki 68-74
http://szafka.pl/profil/ezelka/sprzedaje_lub_wymieniam
KINGA
http://suwaczki.maluchy.pl/li-59384.png
KALINA
http://suwaczki.maluchy.pl/li-61108.png
http://s2.pierwszezabki.pl/041/041021940.png?9757Z

Odnośnik do komentarza

U moich dzieci nie ma parówek tylko frankfurterki. Ale za to jak je odbieram po 16 to są głodne jak wilki. Ale nie ma się co dziwić. obiad 12.15 nie zawsze zjedzony, podwieczorek 14.30 mandarynka i biszkopty.
Pierwsze pytanie po przyjściu do przedszkola- czy mam coś do jedzenia.
A jak wasze dzieci nie jedzą owoców w przedszkolu to czy dostają je do domu?

Odnośnik do komentarza

hej.

Przeczytałam cały wątek, bo zaintrygował mnie tytuł (wcześniej nie widziałam, ma sie ten refleks :Szok:).

Powiem szczerze że u nas w pkolu też zdarzają bzdety typu batonik na drugie śniadanie, ale widzę że to częsta praktyka. :Padnięty: Ale ogólnie jedzenie jest bardzo urozmaicone i powielę wypowiedzi poprzedniczek że moje dzieci zjadają w pkolu rzeczy na które w domu nawet nie spojrzą (typu żółty ser, pomidro, kapuśniak i wiele wiele innych). Szczerze powiedziawszy nie wiem czy u nas dają parówki, czytam menu ale jakoś nie pamiętam. Ale my w domu jemy parówki więc aż tak bardzo mi to nie przeszkadza. Ale z ciekawości będę sprawdzała.

Mamatwins u nas owoce są po obiedzie i dzieci zawsze dostają je do domu jeśli nie zjedzą.

Serena, Oskar (13.04.2005) i Maciek (07.11.2007)

Odnośnik do komentarza

Ja już nie pamiętam kiedy moje dziecko odstało w przedszkolu parówki. Jadłospis wisi na cały tydzień i jest bardzo urozmaicony. Ktoś przecież to układa nie tak sobie jak mu pasuje tylko w oparciu o potrzeby malucha. Moja córcia jest zachwycona obiadkami i je wszystko to co inne dzieci. I najważniejsze nie wychodzi głodna do domku.

http://s8.suwaczek.com/200804274965.png
http://s7.suwaczek.com/201109151762.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...