Skocz do zawartości
Forum

Lipcóweczki 2011


Rekomendowane odpowiedzi

Justina
Ela ja jem slodycze, lody i ciasteczka w wiekszosci! Tutaj panuje przekonanie, ze jedzenie tego samego co w ciazy nie zaszkodzi maluchowi:smile_move:
Oczywiscie sa pewne zakazy, jak np kapusta i fasolka:D

Czy jem czy nie jem slodyczy to i tak malego boli brzuszek wiec przyzwyczajam go do wszystkich pokarmow.
Nic mu nie jest.. w ogóle te kolki i problemy z brzuszkiem nie zależą od tego, co zjem, po kurczaku na parze i gotowanej marchewce były problemy, a po mleku, pulpetach, pierogach ruskich, szpinaku itp. nie było (do pewnego czasu jadłam prawie wszystko oprócz rzeczy wędzonych, smażonych i słodyczy). Tak samo krostki - potówki? też nie mają związku z jedzeniem, chociaż raz nagle sypnęło je na całą buzię na jeden dzień i skóra była przesuszona - lekarka mnie nastraszyła, że to może skaza białkowa. Jadłam potem kefiry i zniknęło mimo to.

Tomek ur. lipiec 2011 / Ola ur. wrzesień 2013

Odnośnik do komentarza

Inkaa wiem co czujesz kochana bo ja o swojego synka walczyłam ponad dwa lata!Trzymam kciuki żeby tobie się też udało i żebys wkrótce napisała że czekasz na bobasa!!!!!Wiem że łatwo się mówi ale z mojego doświadczenia dopiero jak odpuściłam psychicznie to jakas blokada puściła i bum...dwie wymarzone kreseczki:)
Tobie też tego życzę....bo nadzieja umiera ostatnia!!!!

30.09 ostatnia@
06.11 II kreseczki
25.01 będziesz DZIEWCZYNKĄ:*
27.01 pierwszy kopniaczek

http://lena2011.aguagu.pl/suwaczek/suwak4/a.png

http://pelus.aguagu.pl/suwaczek/suwak1/a.png
http://s2.pierwszezabki.pl/024/024252980.png?617

Odnośnik do komentarza

amithia
Inkaa wiem co czujesz kochana bo ja o swojego synka walczyłam ponad dwa lata!Trzymam kciuki żeby tobie się też udało i żebys wkrótce napisała że czekasz na bobasa!!!!!Wiem że łatwo się mówi ale z mojego doświadczenia dopiero jak odpuściłam psychicznie to jakas blokada puściła i bum...dwie wymarzone kreseczki:)
Tobie też tego życzę....bo nadzieja umiera ostatnia!!!!

co prawda my staralismy się tylko rok ale też tak było że chciałam na siłę a potem jak juz się poddałam w ogóle miałam to gdzieś to bah gabryś się począł :) może ty tez powinnaś troszkę odpuścić... napić się drina przed rozluźnić :) pamiętam że mój synek powstał na kacu ;p po imprezie urlopowej w pl ;p hahahaha

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

ela84
Większość mam jak widzę zajęta bobaskami... Ja w zasadzie też, ale pogoda się zepsuła i odkładam spacer na później, Tomek śpi, więc chwilę może odetchnę.

Dziewczyny czy Wy pilnujecie zakazów podczas karmienia i nie zjadacie ani grama czekolady ani np. lodów czekoladowych?Ja zjadłam odrobinkę i teraz żałuję i zastanawiam się, czy nie zaszkodzę maluchowi ::(:

Uch.. zajęta, i to nie wiesz jak bardzo;).
Ja mam ochotę roznieść wszytkie te 'dobrzeradzące' od laktacji. Znaczy jem czekoladę i brzoskwinie - miałam tego ginekologa patriotę, co pozwalał mi jeść w ciąży tylko polskie owoce, więc sobie teraz odbijam, zanim mleczko się pojawi. Coś kapie - wczoraj dumnie obnosiłam plamę na bluzce:):), no ale Malutka się tym nie naje. Dobre rady - 'tylko pierś, nie dokarmiaj, bo nie będzie mleczka' spowodowała spadek wagi Małej - a i tak dokarmiam, i pielęgniarka poinformowała mnie, że z satysfakcja, że 'karmię naturalnie' może mi dziecko wylądować pod kroplówką. Te dobre rady są dobre, ale dla mam z pokarmem.

Na spacer z Małą jeszcze nie poszłam, bo nie mam siły:).
W sumie wpadłam tu na chwilę zmienić suwaczek:).
I nie mam czasu się rozwinąć 'w odpowiedzi':). Więc w skrócie tylko - Inka&Co, chcecie Maluszki? To co to za marudzenie, że rok to dużo??:36_11_1:. Do skutku moje Panie, nie do poddania się. Inka, masz kobieto kilkanaście lat (spojrzałam na Twój profil) na starania jeśli porównasz ze mną :):).
Mnie akurat numer wykręcił mąż, więc ze mną to była zupełnie inna sytuacja. W każdym razie nie dajcie sobie wmówić 'spadku płodności' i walczcie do skutku. Kiedy miałam 35 lat, moja ginekolog zapytała 'a pani to woli zająć się statystyką czy zajściem w ciążę'?..

No nic.. to ja sobie będę teraz wmawiała nawał mleczny;):).
Trzymam kciuki za wszystkie starające się :):).

No i mnie się łezka w oku na widok Maluszków nie kręciła.. wychodziłam ze sklepów gdy widziałam rodziców z Maluszkami, bo mi było głupio że wybucham na ten widok płaczem.

Odnośnik do komentarza

Co do tego odżywiania podczas karmienia to ja przestrzegam tej diety. Po pierwsze dlatego, że sama mam nietolerancję laktozy. Więc jeśli ja źle trawię mleko i pochodne to nie wiem jak dziecko zareaguje. Po drugie odstawiłam wzdymające rzeczy, mogę się obejść bez np. kapusty przecież, nic mi nie będzie. A testować na dziecku nie zamierzam, czy dostanie bóli brzuszka czy nie. I staram się jeść lekko. Każde dziecko jest inne i jedno będzie miało bóle po rosole a inne uczulenie na czekoladę i niby mogłabym jeść wszystko pewnie. Ale Lila nie miała ani razu kolki, nie miewa bóli brzuszka, żadnych problemów z gazami czy z wypróżnieniem. Może to kwestia dojrzałości układu pokarmowego a może po prostu u mnie akurat dieta się sprawdza ;))

Annika
, jest zajebista książka o karmieniu piersią. Dzięki niej nie mam ŻADNYCH problemów z karmieniem i cyckami. Polecam! Aha, dziecko może stracić na wadze niekoniecznie z powodu za małej laktacji, może nie przyswajać jakichś substancji z mleka (ja tak miałam jak byłam mała z powodu nietolerancji laktozy, która nie objawiała się żadną wysypką!). I pokarmu produkuje się tyle, ile dziecko zjada, czyli zgodnie z zapotrzebowaniem. Jeśli dużo dokarmiasz to piersi nie będą produkować wystarczająco. Możesz przystawiać małą nawet jeśli nie jest głodna, tylko na possanie żeby pokarm się tworzył.

Magdalena Nehring-Gugulska "Warto karmić piersią"

Warto karmić piersią. I co dalej? - Magdalena Nehring-Gugulska - ksiazkiedukacyjne.pl - internetowa księgarnia edukacyjna

Odnośnik do komentarza

dzień dobry mamunie :)

annika :) wiesz to nie tak do końca z tą piersią...

ja kacpra karmiłam tylko piersią przez całe pierwsze 6 mcy i ładnie przybierał i rósł... to zależy wszystko od dziecka, od mamuni, od pokarmu... u mnie pokarm był dobry, uwielbiałam przytulac malucha do cycka, no i on tylko cycka chciał... żeby go zmusić do innego jedzenia poszłam do pracy... dopiero w tedy zaczął pić herbatki i jeść coś poza mlekiem:lol:
na początku owszem było ciężko, raz nawał pokarmu i kacper jadło co 4-5h a raz pokarm był słaby i co godzinę wisiał na mnie ale po jakimś czasie się ustabilizowało i kacper jadł tak że mogliśmy iść na spacer i wszędzie...
co do diety... to nie uważam żeby przestrzeganie tak końca było dobre... ja po tygodniu zjadłam kotleta z piersi, normalnie smażonego... kacper kolki nie miał więc powolutku trochę czekolady,trochę czegoś tam i tak wyszło że młody nie ma żadnej alergii

cyrry a jak w tej książce opisują problem z pękającymi sutkami? bo coś mi się zdaje że znów mnie to nie ominie... a ten ból znosić po raz kolejny będzie ciężko :(

u mnie M. poszedł do pracy a ja jakoś nie potrafię spać bez niego... ehhhh

http://www.suwaczki.com/tickers/9f7je6ydopwft2b3.png
http://www.suwaczki.com/tickers/km5se6yd9zs70fzs.png
jesteśmy ze sob

Odnośnik do komentarza

Aniołku, w książce opisują, że ból wynika z nieprawidłowego sposobu ssania lub chwytania piersi lub pozycji dziecka podczas ssania. Wynika to z braku umiejętności dziecka, z podawania źle wyprofilowanych butelek i smoczków. Rzadsze przyczyny to: nawał, obrzęk (przyczyny przejściowe), złe odłączanie od piersi lub za krótkie wędzidełko pod językiem u dziecka. W książce jest też dużo informacji jak to naprawić i co zrobić żeby nie bolało. Aha i ból jest naturalny tylko do 7 dni po porodzie. Potem wymaga diagnozy. Ja się słucham do tych rad z książki i nic mnie nie boli i nie pęka. Trudno to tak szczegółowo opisać bo tam jest dużo, dużo więcej szczegółów, rad itp. oczywiście :)

Odnośnik do komentarza

curry u mnie taki problem że tylko jedna pierś poharatana... w prawej wszystko ok :) czyli przystawianie i wszystko musiało być dobrze... smoczków i butelek w ogóle u nas nie było, wędzidełko ok...myslalam że opisują jakieś sposoby medyczne jak tego uniknąć :) no i tak poharatane miałam przez prawie trzy miesiące... no nic najwyżej przepłaczę znów trochę czasu ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/9f7je6ydopwft2b3.png
http://www.suwaczki.com/tickers/km5se6yd9zs70fzs.png
jesteśmy ze sob

Odnośnik do komentarza

Aniołku, jedna pierś może mieć bardziej wypukłą brodawkę, druga bardziej wklęsłą. I wtedy jest inaczej. Piersi się różnią i to ma wpływ na przystawianie. Czasem trzeba trochę odciągnąć pokarmu przed karmieniem z gorszej piersi żeby dziecko lepiej chwyciło. Tzn. głębiej.

Odnośnik do komentarza

Aniołku, jestem wkurzona, bo ja w ogóle nastawiałam się na rok karmienia piersią.. i.. problem z nawałem;).
Curry, dzięki za książkę, postaram się ją gdzieś zdobyć :).
Hm.. pamiętam takie mleko w Anglii, było do kupienia w zwykłym supermarkecie, 'mleko pozbawione laktozy', w kartoniku litrowym, wyglądało jak zwykłe UHT. Może poszukaj w jakimś sklepie dla bezglutenowców czy diabetyków? Może takie mleko też u nas jest? (O Tobie mówię:)).
Nie wiem, co z moim mleczkiem. Malutka ładnie przysysa się do piersi - (tej z wypukła brodawką, druga brodawka chowa się na widok Mai - więc Maja ją poliże, 2-4 raz possie i odwraca główkę.. yy.. trenując płuca;)), trwa to ze 20min i zasypia. No i nie wiem - najada się czy męczy się ssaniem? Po pół godzinie się budzi i wtedy trzeba dać już sztuczne.
Inka, uważaj na siebie:). A Maja to moja pierwsza ciąża :).

Odnośnik do komentarza

Aniołku, masz rację z tymi nakładkami ale nakładki u niektórych dzieci nakładki mogą zaburzać technikę ssania i spowodować problemy z drugą piersią. Oczywiście nie zawsze ale dość często. Podawanie butli też może mieć podobny skutek, bo dziecko inaczej układa buzię ssąc pierś, a inaczej ssąc butlę.

Odnośnik do komentarza

curry ale butle też mają takie smoki że bardzo podobnie się ssie... i czasem warto próbować... chociażby po to właśnie żeby karmić... i tak szczerze to nie ważne czy butla czy cyc...po co mają oboje się denerwować z powodu jednej brodawki :Oczko: ważne żeby malenstwo było zdrowe i zadowolone... no i przede wszystkim mama :)
ja wiem ze to na niby na zgryz, na wymowę itp... ale ja byłam na cycku a zęby miałam krzywe że hej i sepleniłam do 6tego roku życia... więc nie do końca sie z tym zgadzam... na wszystko trzeba brać porpawkę i czasem warto zaryzykować stosując pomoce "naukowe" moja koleżanka dzięki nakładkom karmiła 8 mcy... bo inaczej nie dała by rady w ogóle i nawet położna jej pogratulowała mądrego wyboru... sutki mała całkiem wklęsłe nie do cycania...

annika i jak idzie?

a ciekawe gdzie reszta lipcowych mam?

http://www.suwaczki.com/tickers/9f7je6ydopwft2b3.png
http://www.suwaczki.com/tickers/km5se6yd9zs70fzs.png
jesteśmy ze sob

Odnośnik do komentarza

Aniołku, pewnie masz rację :)) Generalnie nie ma to większego znaczenia. Komfort jest też bardzo ważny bo człowiek jest wystarczająco zmęczony i bez tego.
Po prostu jeśli ktoś chce karmić cycem tak, żeby nie mieć z tym problemów powinien jednak stosować się do pewnych zaleceń. Bo potem jest łatwiej :) Na wklęsłe brodawki też są sposoby. A co do zgryzu to ja się nie wypowiadam bo w ogóle nie sądzę żeby to miało jakiekolwiek znaczenie. Ja byłam na smoczku i na butelce i też nie miałam rewelacyjnego zgryzu i nosiłam aparat. Ja jestem antysmoczkowa bo nie chce mi się potem dziecka oduczać. Myślałam jakiś czas, że będzie mi potrzebny, kupiłam, dawałam ale mała zaczęła mi przygryzać brodawki no i chyba wcale go nie chciała bo wypluwała. Więc nie ma smoczka :))

Aha, te butelki medeli co imitują cyca są rewelacyjne. Tylko np. moja wypycha ją językiem i za żadne skarby świata nie chce z niej pić :(

Odnośnik do komentarza

curry nasze bąble też mają rozum i co ty tam będziesz butlę dawać jak przy cycusiu lepiej :lol:
ja też próbowałam dawać butlę i smoka żeby móc chociaż na godzinę wyjść z domu czasem... na żądanie to na żądanie ale mamuniu trzeba czasem odsapnąć od dziecka też... niestety, a może stety nie było u nas butli i smoka... po kilku miesiącach jak już dawałam jedzonko różne było lepiej... mogłam wyjść gdzieś bez niego ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/9f7je6ydopwft2b3.png
http://www.suwaczki.com/tickers/km5se6yd9zs70fzs.png
jesteśmy ze sob

Odnośnik do komentarza

A gdzie nasza Jola sie zapodziala ??? Ja myslalam ,ze nam sie tutaj pochwali :love:

Dziewczynki Wystawilam w watku Sprzedaz duzooo rzeczy dla dzieci , szczegolnie dziewczynek roz. 0-3 , chlopcow 6-18 m i zabawki . Jesli mozecie to zerknijcie , moze Wam sie spodoba :) http://parenting.pl/sprzedam/17730-ciuszki-zabawki-dla-dzieci-duzoooo-rzeczy.html#post2059474

http://alanek1.aguagu.pl/suwaczek/suwak1/a.png
http://laura1.aguagu.pl/suwaczek/suwak2/a.png
:Aniołek:19.06.10

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny w niedziele dostałam preznt od lekarzy i wypuścili mnie do domu, tylko lekarz zapytał gdzie mieszkam - gdyby sie cos działo.

Jeżeli chodzi o mój poród to nikomu nie życzę .... zaczęło się w poniedziałek o 23:58 (pierwszy skurcz od którego zaczełam liczyć co ile występują) były co 7 min, w ciągu godziny były juz co 4 min i tak cały czas przez ok 6 godzin później co 3 min bóli krzyżowych ... o 7 rano przyszli do pracy lekarze :) zbadano mnie i okazało sie że Tymon nie wstawia się w kanał - balansuje, podjęto decyzje o przygotowaniu mnie do cc i tak o 8:15 pojechałam na sale o 8:40 na świat przyszedł Tymon z wagą 4570g i 57cm ..... przewieziono mnie na sale pooperacyjną i zaczął się koszmar.....
Najpierw poczułamże cośmokrego lejemi się na brzuch, była akurat położna przy mnie podłaczała mi kroplówke z oxy żeby macica sie obkurczała, położna podnosła kołdre a pod kołdrą pełno krwi, opatrunek cały zalany, szybko ściągnęły opatrunek żeby sprawdzic czy cos nie pękło, okazało sie ze z cieciem wszystko ok natomiast leje się ze mnie, ale z macicy bo sie nie obkurczała - dosżło do krwotoku - masaz macicy trwał godzinę (wiem to z wizyty) ..... dzień ogólnie wyrwany z życiorysu, pamiętam go w kawałkach leżąc pod tlenem z jakims głupim jasiem. Zrobiono mi transfuzje krwi, dostałam pełno leków - nie wiem jakich, pokuli mnie - ale zakończyło się happy endem Tymus zrowy przesłodki i tak jak pisałam do Zuzy żarłoczny, teraz leży sobie w łóżeczku w drugim pokoju i śpi :)
Wczoraj w szpitalu poszedł spać o 22:00 obudził sie o 2:30 na jedzonko i kupkę i później dopiero budziłam go o 5:30 bo chciałam go nakarmić i oddac do kapieli żeby móc przygotowac sie do wizyty na której dowiedziałam sie że idziemy do domu :)

Czas oczekiwania to najpiękniejszy czas :)
Mam dwóch cudownych synów - Tymusia i Tytuska :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...