Skocz do zawartości
Forum

Słabe ząbki a fluor?


Rekomendowane odpowiedzi

moja kala ma słabe ząbki.bardzo późno ząbkowała i ma poczatki próchnicy :( poszperałam w internecie i znalazłam coś ciekawego.zainteresował mnie pewien artykuł (Profilaktyka próchnicy – rola fluoru w wodzie pitnej) . podobno to, że nasze dziecko ma słabe ząbki jest spowodowane małą zawartością fluoru w wodzie pitnej!!!!!! Polecam do przeczytania: Forum Pediatryczne - Profilaktyka próchnicy – rola fluoru w wodzie pitnej a potem dalej POLECANE WODY MINERALNE - Odżywianie . Autor podaje ,że najwięcej fluoru z dostępnych na polskim rynku wód ma aquarel (0,4 mg/l). co o tym sądzicie? Czy może też słyszeliście o tym? zgodnie z powyższym artykułem dla dzieci o słabych ząbkach powinniśmy szukac właśnie wód z jak największą zawartością fluoru. podzielcie sie jeśli macie jakieś doświadczenia w tej sprawie.

Odnośnik do komentarza

doświadczeń u mnie brak - ale... znajoma kiedyś polecała fluor w czasie ciąży w tabletkach i potem dla dzieciątka w kropelkach - on jest na receptę i pytałam mojej pediatry o ten ponoć rewelacyjny sposób - okazało się że fluor wypłukuje z kości wapń i tym samym bardzo je osłabia - do wyboru mamy więc zdrowe zęby lub zdrowe kości - dla mnie wybór jest bardzo prosty...

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73mq7jshre.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6j44j4vsm7c39.png

http://www.suwaczki.com/tickers/oxp71zajtmx0mb6v.png

Odnośnik do komentarza

mineralka
- okazało się że fluor wypłukuje z kości wapń i tym samym bardzo je osłabia - do wyboru mamy więc zdrowe zęby lub zdrowe kości - dla mnie wybór jest bardzo prosty...

Ojej, to może rzeczywiście picie wody mineralnej wystarczy i porządne szorowanie ząbków. Czytałam, że woda mineralna fluorowana hamuje próchnicę o 50%, to przynajmniej bezpieczna metoda i zdrowe przyzwyczajenie.

Odnośnik do komentarza

Ja kiedys sie naczytalam w necie i roznych broszurkach ze w pewnym wieku powinno sie podawac dziecku fluor poszlam do lekarki i pytam o to a ona do mnie ze wszystko jest zalezne od skladu wody pitnej w danym rejonie i u nas (w Kielach z tego zrodla skad jest pobierana woda dla naszej czesci miasta) nie ma potrzeby podawania dziecku fluoru, nie bylam pewna tego co mi powiedziala no bo jak to w broszurkach bylo wyraznie napisane ze trzeba i juz (nadgorliwa mama ze mnie) i zaczelam drazyc czytac jeszcze wiecej i dopiero (teraz juz nie pamietam gdzie) wyczytalam ze lekarka miala racje, czy nie moga tego od razu wszedzie pisac :)
I poprzestalam na dobrym szczotkowaniu zebow i zawartosci fluoru w wodzie pitnej, nie mozna tez przesadzac :)

http://piotrunio.aguagu.pl/suwaczek/suwak3/a.png

Odnośnik do komentarza

agness
mineralka
- okazało się że fluor wypłukuje z kości wapń i tym samym bardzo je osłabia - do wyboru mamy więc zdrowe zęby lub zdrowe kości - dla mnie wybór jest bardzo prosty...

Ojej, to może rzeczywiście picie wody mineralnej wystarczy i porządne szorowanie ząbków. Czytałam, że woda mineralna fluorowana hamuje próchnicę o 50%, to przynajmniej bezpieczna metoda i zdrowe przyzwyczajenie.

to musiałaby byc duza ilosc fluoru....jesli dziecko dostawaloby odpowiednia ilosc wapna to byloby ok...a czy wybor jest az taki prosty to bym nie powiedziala....ja przepisuje dzieciom fluor w tabletkach ale na pewien okres i w odpowiedniej dawce...nazywa sie ZYMAFLUOR....jesli sa efekty to odstawia sie ten preparat...oczywiscie trzeba tez dbac o higiene zabkow.....chore zbaki mleczne wiaza sie z mozliwosci wyrzynania sie chorych zabkow stalych a te z koleji chore moga prowadzic do wielu chorob w tym tez do chorob serduszka...wiec sprawa nie jest taka banalna jakby sie wydawalo....w szczecinie woda nie jest fluoryzowana...wiec przepisywanie fluoru ma jakis sens....aha no i przynosi efekty:)

Odnośnik do komentarza

odradzam fluor. To jest też konserwant i trucizna, ijest go całkiem sporo w wielu produktach spożywczych oraz w warzywach, jak znajdę lartykul to go wam zapodam. w każdym razie są baaardzo male szanse na to, że nasze kłopoty z zębami wynikają z tego, że za mało fluoru stosujemy. Koncern Colgate płaci odszkodowania za przefluorowane dzieci. Z fluorem jest tak jak z aspartamem: każdy producent powie że w jego produkcie jest bezpieczna dawka, ale nikt nie wie ile różnych produktów zawierających fluor zjadłaś w danym dniu! Za to nikt nie ponosi odpowiedzialności... O ile nie zdolam nikogo namowic do rezygnacji z past z fluorem, to radzę nie zażywać czystego fluoru dodatkowo...

Odnośnik do komentarza

wklejam artykuł o fluorze:
"Pasty do zębów problematyczny produkt
Podczas gdy na świecie zaleca się używanie past bez fluoru i agresywnych środków antybakteryjnych i syntetycznych wybielaczy, u nas takie pasty są polecane przez stomatologów i jedynie dostępne w kioskach.

Ostatnie badania donoszą, że oprócz niekorzystnych zmian w zębach – występowania białych plam itp., nadmiar fluoru dostarczany systematycznie w pastach powoduje przedwczesne starzenie się tkanek, a co za tym idzie całego organizmu.

Wiele osób, u których występuje krwawienie z dziąseł próbuje to zaleczyć kupując reklamowane pasty z antybakteryjnymi, aseptycznymi środkami. Nic bardziej błędnego. Krwawienia nie są wynikiem stacjonowania chorobotwórczych bakterii w jamie ustnej, ale kruchości drobnych naczynek krwionośnych przerastających dziąsła. Wynika to ze złej diety, w której brakuje witaminy C i potrzebnych organizmowi środków budulcowych. Stan naczynek w dziąsłach pokazuje stan naczyń krwionośnych w całym organizmie. Więc jeśli krwawią dziąsła powinno być to dla nas pierwszym dzwonkiem ostrzegawczym, że brakuje nam witamin i pierwiastków w diecie.
Natomiast te tak bardzo reklamowane składniki bakteriobójcze (czyszczące z siłą wodospadu!) zawarte w pastach, wprawdzie doraźnie zadziałają na bakterie, ale w dalszej konsekwencji mogą stać się przyczyną wielu problemów zdrowotnych. Długotrwale stosowanie takich past powoduje niszczenie przyjaznej, potrzebnej flory bakteryjnej w jamie ustnej. W czasie "dezynfekcji" giną zarówno te niepożądane, ale także saprofityczne potrzebne organizmowi bakterie. Poza tym, tak naprawdę, środki antybakteryjne wcale nie są nam potrzebne. W naszej ślinie znajduje się lizozym, jeden z najsilniejszych środków odkażających znanych w przyrodzie. Nie oprze mu się nawet wirus HIV, którym można zarazić się przez wszystkie płyny ustrojowe z wyjątkiem śliny.
Tak więc, środki te niszczą bakterie, które i tak zostałyby dzięki ślinie zneutralizowane, a nie są w stanie dotrzeć do bakterii, które bytują przy szyjkach zębów, pod dziąsłami. Te bakterie stanowią zagrożenie dla organizmu. Najczęściej to my sami dajemy im możliwość zasiedlania tych miejsc. Poprzez nieprawidłowe mycie zębów, zbyt twarde szczotki powodujemy odsuwanie się dziąseł od zębów, a w maleńkie, milimetrowe szparki dostają się resztki pożywienia, w ślad za nimi bakterie. Żyjąc w takiej mikroszczelinie bakterie powodują proces zapalny i dalsze odsuwanie się dziąseł. W chore miejsce dostaje się coraz więcej resztek. Odsłonięte szyjki zębowe, nie chronione szkliwem zaczynają chorować... A wszystkiemu winne nieprawidłowe ruchy szczoteczką, które powtarzamy przez lata. Nie wolno stosować ruchów poziomych i kolistych (tak jak to jeszcze zalecają starsze opracowania) przy myciu zębów, a jedynie ruchy wymiatające. Ruch taki prowadzimy od podstawy zęba ku koronie. Może nie jest on zbyt wygodny, ale skutecznie myje zęby i nie powoduje odsuwania się dziąseł od szyjek zębowych. Nawet uszkodzone już dziąsła dzięki takiemu myciu można naprawić, szczególnie jeśli do tego dodamy odpowiednią dietę regenerującą naczynka krwionośne.
Tak powszechnie występująca dzisiaj próchnica zębów nie jest wynikiem niemycia zębów, czy kwestią pasty, ale niewłaściwej diety: nadmiernej ilości gotowanych, ciężkostrawnych potraw i cukru. No i jeszcze ten reklamowany fluor. Okazuje się, że nasz organizm potrzebuje minimalnych ilości tego pierwiastka, którego i tak jest teraz dość w naszej diecie. Jeszcze 20-30 lat temu cierpieliśmy na jego niedobór. Obecnie fluor wszedł do naszej diety wraz z dymem i pyłami przemysłowymi, na¬wozami sztucznymi i środkami ochrony ro¬ślin. Stał się stałym składnikiem biosfery. Głównym jego „dostarczycielem" do środo¬wiska są zakłady produkujące aluminium, huty stali, fabryki nawozów fosforowych, mieszanek paszowych, cegielnie i wytwór¬nie materiałów ceramicznych, a także komi¬ny elektrowni i elektrociepłowni. Z atmosfery związki fluoru dostają się do gleby bezpośrednio w opadach pyłu i z wo¬dami opadowymi oraz resztkami roślinnymi, zawierającymi często duże jego ilości, zwła¬szcza w pobliżu źródeł emisji. Jego nadmiar działa toksycznie. Szczególnie na wydzielanie enzymów, co może doprowadzić do uszkodzeń kości i za¬burzeń pracy tarczycy, trzustki i nadnerczy. Nadmiar fluoru może być przyczyną alergii, a w skrajnych przypadkach może dojść do fluorozy przejawiającej się między innymi kropkowatą zmianą zabarwienia zębów. Mi¬mo to pasty z fluorem jako idealny pogrom¬ca próchnicy cieszą się popularnością.
Naukowcy niemieccy, wobec coraz więk¬szej ilości fluoru rozproszonego w naszym środowisku naturalnym, stwierdzili, że do¬datkowe wprowadzanie tego pierwiastka do organizmu, które niegdyś było celowe, w dzisiejszych czasach przynosi zdecydowa¬nie więcej szkód niż pożytku. Fluor kumuluje się w kościach, blokuje też wchłanianie magnezu przez organizm, prze¬nikając przez łożysko u kobiet ciężarnych czyni nieodwracalne szkody dla płodu. Badania prowadzone w Śląskiej Akademii Medycznej dowiodły, że nadmiar fluoru, który jest zjawiskiem po¬wszechnym w dużych aglomeracjach miej¬skich, działa szkodliwie nie tylko na zęby, ale także na ogólny stan zdrowia. W żadnym wypadku nie powinien być dodawany jako dodatek wzbogacający wodę pitną. Dla dorosłych - powiedziano w konkluzji tych badań - fluor jest szkodliwy. Jak dotąd oprócz Śląskiej Akademii Medycz¬nej naukowcy i stomatolodzy nie zajęli się tą sprawą, a pasty z fluorem systematycznie stosowane (innych niestety nie widać na na¬szym rynku) mogą stać się przysłowiową kroplą, która przepełni czarę.

Krystyna Baka

Autor: Krystyna Baka"

Odnośnik do komentarza
Gość Olimpijka

Melania28
No niestety, mamy ten sam problem :( Chętnie poczytam wasze rady. Ja myslę o wizycie u stomatologa, tylko ,że Lenusia ma dopiero nieco ponad 2 latka i obawiam się,że nie otworzy nawet buzi...Byłyście juz z Waszymi pociechami u stomatologów?Jakie wrażenia? Pozdrawiam!

witaj
ja chodze do stomatologa regularnie od 8m-ca życia mojej córki......wizyty mam co 3 miesiace :)
problemu z tym czy dzieecko otworzy buzie czy nie nie mam a pozatym to problem dentysty :) od pojawienia sie pierwszych mlecznych zebow uzywamy pasty do zebow z obnizona zawartoscia fluoru.
Proponuje wybrac sie do stomatologa i sprobowac :)

Odnośnik do komentarza

maminka
moja kala ma słabe ząbki.bardzo późno ząbkowała i ma poczatki próchnicy :( poszperałam w internecie i znalazłam coś ciekawego.zainteresował mnie pewien artykuł (Profilaktyka próchnicy – rola fluoru w wodzie pitnej) . podobno to, że nasze dziecko ma słabe ząbki jest spowodowane małą zawartością fluoru w wodzie pitnej!!!!!! Polecam do przeczytania: Forum Pediatryczne - Profilaktyka próchnicy – rola fluoru w wodzie pitnej a potem dalej POLECANE WODY MINERALNE - Odżywianie . Autor podaje ,że najwięcej fluoru z dostępnych na polskim rynku wód ma aquarel (0,4 mg/l). co o tym sądzicie? Czy może też słyszeliście o tym? zgodnie z powyższym artykułem dla dzieci o słabych ząbkach powinniśmy szukac właśnie wód z jak największą zawartością fluoru. podzielcie sie jeśli macie jakieś doświadczenia w tej sprawie.

Zbyt mała zawartość fluoru w wodzie raczej nie jest przyczyną słabych ząbków u dzieci. Już od pierwszego roku życia można stosować pasty dla dzieci zawierające w składzie aminofluorek, który utwardza niedojarzałe szkliwo słabych zębów mlecznych. Aminofluorek wiąże się ze szkliwem zębów i chroni je przed próchnicą.

Jeżeli jednak jest Pani bardzo zaniepokojona stanem zębów swojego dziecka, proponuję konsultację ze specjalistą, tj. dentystą.

Odnośnik do komentarza

A my "fluorujemy". Starszy syn (14l) brał zymafluor w kropelkach i ma piękne, zdrowe zęby. Drugi synek ma skończone 5 lat i niestety ma już próchnicę z ubytkami na ząbkach mlecznych przedtrzonowych u góry, nie wprowadzaliśmy wcześniej profilaktyki za pomocą fluoru, ząbki myliśmy pastą bez jego zawartości. Na szczęście (mimo wielkich trudów i podbojów) synek daje sobie leczyć ząbki i został nam się ostatni do zaplombowania. Na małe, białe, kredowe kreski na siekaczach stomatolog zaleca używanie raz na dwa tygodnie żelu z fluorem, synek pięknie wypluwa więc nie ma kłopotu z profilaktyką. No i oczywiście plus mycie ząbków pastą z fluorem. Czytałam, że wielu stomatologów zaleca właśnie szczotkowanie ząbków dzieciom zwykłą pastą dla dorosłych w maleńkiej wielkości nakładaną na szczoteczkę. Ryzyko przedawkowania fluoru u dziecka, które umie wypluwać pianę z pasty jest praktycznie zerowe.

B.O. :*

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...