Temat u nas na tapecie ;) Lekko nie było, a nawet na początku katastrofalnie, ale najważniejsze, że mamy już do przodu. Zeszliśmy pól miasta zanim trafiliśmy na odpowiedniego stomatologa, taka nasza dobra zębowa wróżka :)
Pierwszy raz byłam z synkiem jak miał 2 latka i to najlepszy wiek i właściwie ostatni dzwonek, aby zacząć dziecko oswajać z gabinetem. Najważniejsze żeby pierwsza wizyta adaptacyjna odbyła się zanim dziecko będzie bolał ząbek, wtedy stomatolog tylko pokaże swoje "zabawki", pozwoli "polatać" fotelem w górę i na dół, zajrzy do buźki, obejrzy ząbki, posmaruje "miodkiem" czyli fluorem, tak żeby dziecko nie bało się kolejnych wizyt. U nas tak było, ale potem z uwagi na fakt, że podczas wakacji zrobi się w ząbku ubytek i trafiliśmy na dyżurze na inną "stomatolog" (nawias użyty celowo) z zerowym podejściem do dziecka, to potem mieliśmy prawdziwą gehennę z wyleczeniem tego ząbka i kolejnych ubytków, które się w tym czasie zrobiły.
Zanim wybierzecie stomatologa, to szukajcie informacji w internecie, bajek terapeutycznych, doświadczeń innych rodziców, a nawet terminologii jakiej należy używać w opowiadaniu dziecku o dentyście, to bardzo istotne i nigdy, ale to przenigdy nie należy dziecka straszyć dentystą np. w stylu "jak nie umyjesz ząbków to pójdziesz do dentysty" i nigdy też nie należy okazywać dziecku swojego strachu przed stomatologiem ;) . Pierwsza wizyta jest najważniejsza, bo potem jak się dziecko zrazi to ... nawet nie chcę wspominać tego co my przechodziliśmy, pomijając już mega koszty za kolejne wizyty, które spełzły na niczym, nigdy nie wykorzystaną maskę do gazu rozweselającego (za 70zł) a nawet skierowanie na zabieg w narkozie.