Skocz do zawartości
Forum

Goseta

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Goseta

  1. przeczytałam ze mleko kobiece ma 80%. no i ten lekarz tak mówi. w różnych krajach, zależnie od panujacego tam modelu żywienia (zwłaszcza żywienia matek karmiących) zawartośc tluszczu w mleku kobiecym waha sie w granicach od 77% (tam gdzie jest najgorzej) do 82% (tam gdzie ludzie odżywiają sie prawie wzorowo), spróbuje zaraz też poszukać cos do wklejenia w necie. koncząc rozprawę na tematy mleczkowe, zwróćcie uwagę że to, co jest dobre dla dzieci, bezpieczne, zazwyczaj również jest dobre dla doroslych, prawda? Zakazywanie dorosłemu tego, co wolno jeść dziecku byłoby absurdem. A teraz ile z was jest w stanie wypic całą porcje mleka modyfikowanego (z proszku) lub kaszki ? ja nieraz zjadałam resztki i zazwyczaj robiłam to albo nie oddychajac albo mialam odruch wymiotny, nie wiem czemu... więc jeśli ktoś szuka najlepszego modyfikowanego proszku może niech spróbuje swoim smakiem i niech da te najmniej odrzucające. Mnie wogóle nie dziwią te gazy, kolki, rumience u wrażliwszych dzieci w reakcji na modyfikowany proszek. skoro dziecko skończyło rok mozna spróbować nie dawać mu juz tego wcale, całkiem często takie wrażliwce dobrze tolerują zwykły nabiał. mi sie podobało mleko Enfamil premium 3, chyba miało minimalnie lepsze proporcje od innych, tzn blizej w stronę składu mleka kobiecego, choć i tak daleko... Póki co odkad Antoś ukonczył rok na śniadanko je jajecznicę z dodatkami (np z 1/3 obiadku słoikowego, albo z pomidorami) a kaszke je tylko na kolacje już. Chętnie nie dawałabym jej wcale, no ale nie mam pomyslu wtedy, co dać zamiast... Czy u was też nigdzie w sklepach nie ma kaszek junior? no załamka, jak z bebilonem kiedys... wycofali czy co? jest tylko nestle kakaowa...
  2. przysięgam że to nie ja wymyśliłam dla niemowlat tylko lekarz dietetyk, sama tego na pewno nie wymyśliłam. Wy dajecie dzieciom to, co wasi lekarze zalecają, ja robie w tym zakresie to samo... komplet witamin i innych dobrosci najłatwiej przyswajalnych jest w żóltku, w tym koktajlu... jak ktoś tego nie wie to nic dziwnego że nie widzi zalet tego napoju...
  3. kwiaciarka mleko krowie trzeba rozcieńczać wodą ie po to żeby było mniej tłuste ale żeby miało mniej sodu i innych witamin których jest za dużo , więcej niz w mleku kobiecym. wiec 0,5% też trzeba rozwodnić ale wtedy trzeba by było skądś uzupełnić brakujący tłuszcz, bo mleko kobiece ma 80% tłuszczu czy sie tego boicie czy nie... w każdym razie tu jest dokładnie taka proporcja białka do tłuszczu i do węglowodanów jak w mleku kobiecym podczas gdy mieszanka w proszku ma te proporcje zupełnie w nosie... nasz koktajl nigdy u nikogo nie wywołał biegunki, jeśli o to wam chodzi. Troche szkoda bo chciałabym żeby Alicja codziennie robiła kupkę. Ale i tak jest lepiej bo na proszku modyfikowanym robiła kupkę raz na 5 dni... A na tym robi co 2 dni, potrafiłaby codzień ale za tym nie przepada i sie wstrzymuje...
  4. RenataOslo, masz taki sam bujak jak my!
  5. Isa32 ostatnio procedura modyfikowania czy może raczej przyrządzania koktajla skróciła mi się i robię tak: najpierw na wagę stawiam garneczek do gotowania mleka, potem wagę włączam i wlewam 100 ml mleka 3,2% uht i 100 ml śmietanki 30% uht, obk odmierzam sobie w kubku avent 80 ml przegotowanej chłodnej wody. wstawiam garneczek na gaz i gdy to sie zaczyna podgrzewać wrzucam żółtko jaja i bełtam bełtaczka wprost w tym garneczku żeby całość była jednolita, właściwie po ubełtaniu całość juz jest mocno ciepła więc wyłączam gaz, wlewam te 80 ml wody, mieszam szybko coby się za bardzo nie podgrzało z wodą i przelewam do niekapka Alicji. ponieważ troszkę zostaje to wlewam resztkę do filizanki i albo sama to konsumuję albo zostawiam na następny dzień dla Alicji. dotychczas dosypywałam do tego kakao coby mieszanka miała też troszkę swoich węglowodanów ale ostatnio odkryłyśmy że to jest 100 razy lepsze z Inką junior. koktajl w smaku niczym się nie różni od pracochłonnego Creme Brulee Maćka Kuronia... ;-) polecam, smacznego! ;-) aha, wody już nie wlewam od razu bo za długo sie czekało na wystygniecie mieszanki, teraz woda mi słuzy do ochładzania ;-) ale można spróbować ochładzać mlekiem a w garnku grzać śmietankę z wodą czy w każdej innej konfiguracji... Alutka ja też jestem wielkim fanem spodni, zwłaszcza dżinsów, ale wzięłam sobie do serca książke Chmielewskiej "przeciwko babom" i staram sie spodni nie kupować, bo przecież nie jestem facetem, coś mnie odróżniać od nich powinno ;-) ale po cichu planuję przymiarkę dżinsów Levi's 473 superskinny fit... ;-) skoro mam mieć tak mało spodni, to niech chociaż jedne będą super... ;-) Do konia przecież w spódnicy nie pojadę...
  6. Alicja podczas przymierzania ubrań przeszła sama siebie, podobało jej się wszystko co mierzyłam i wykrzykiwała na caly sklep "mamo, wyglądasz jak księżniczka, jak Barbie!!" przy czym zaczynała bawić się kotarą akurat w fazie przebierania się..
  7. Antoś jest na cycusiu, ale nie mam nic przeciwko podaniu mu krowiego mleka zmodyfikowanego własnoręcznie wg przepisu dr Kwaśniewskiego... skład jest wtedy taki jak mleka matki ale trzeba właśnie robić ręcznie na świeżo bo tego sie nie da ususzyć i zamienić w proszek ;-) Alicja czasami takie dostaje gdy ma jakieś kłopoty zdrowotne, przynajmniej mam pewność że po tym mleczku jest najedzona... a ja dziś pobyłam trochę rozrzutna. Co prawda od dawna mam zamiar kupić torebkę i buty sportowe a wróciłam z dwiema sukienkami, jedną biurową i jedną letnią ;-) Ile mam sie męczyć co dobrać do bluzki a co dobrać do spódnicy, od dziś tylko sukienki!
  8. skandal, zupełnie się nie zgadzam z tą pediatrą. To ona nie wie, że sztuczne witaminy przyswajają sie w 10% conajwyżej i jeśli nawet nie stwierdza się w mleku kobiecym takich samych ilości tej witaminy jak w sztucznej mieszance to oznacza to tylko, że więcej nie trzeba? ja nic nie daję, zresztą na życzenie lekarzy, bo ciemiączko mieliśmy malutkie i przy tarczycy sie vigantolu nie daje (może wywoływać problemy tarczycowe!). przy pierwszym dziecku to też dawałam sobie wmawiać takie rzeczy, ale po tym jak lekarze sami zakazali dawać Alicji mieszankę mleka modyfikowanego to ja już nie dam sobie powiedzieć, że ten proszek jest taki wszystkomający, przede wszystkim ma to, czego mieć nie powinien... Antosiowi proszek modyfikowany daje tylko do kaszek i nie mam zamiaru mu tego dawać jako mleko do picia...
  9. byłam z obojgiem dzieci kiedys w poradni głuchych, tam dowiedziałam sie że ponieważ sama nie doslyszę powinnam je kontrolować regularnie. Badanie ciężko zrobic wiec musiałam chodzić po parę razy. Panie chyba były nieco zawiedzione że dzieci dobrze slyszą i powiedziały że nie widzą potrzeby dalszego kontrolowania... no i teraz wyjdę na nadgorliwą mamusie... może Antosiowi sie wosku nazbierało z jednej strony? spróbuję go troche przetestować jeszcze... Miałam dzis wychodne! :Uśmiech:popracowałam rano w biurze, dostałam kasę od klienta, pojechałam po kilka rzeczy dla konia (a sie nabłądziłam!) i do konia! ;-) szkoda że zabraklo juz czasu na zakupy, no ale nie da sie wszystkiego zrobic w jednym dniu... współczuję problemow z reklamacją... mi właśnie przed chwilą jedna allegrowiczka zepsuła humor, kupiłam u niej bluzkę i ona mi pisze, że ją do mnie wysłała, ale że jest uszkodzona i ubrudzona i uprana to wsadziła tam 10 zł! no i teraz jestem w stresie co za syfiastą szmatę dostanę...
  10. Alutka, napisałam wyraźnie że jest ROZPORZąDZENIE o ustalaniu warunków zabudowy i tam został poprawiony zapis o działce sąsiedniej! numeru nie podam bo nie jestem w swoim biurze! Ponadto czy jest czy nie jest to wójt gminy ma decydujacy głos, czy on by chciał, żeby dany teren został zabudowany czy by nie chciał, albo w jaki sposób by chcial... Robiłam decyzje i pozytywne i negatywne na takie domki przy niemal identycznych uwarunkowaniach przestrzennych, w sytuacjach wątpliwych, gdy np zabudowa była nieco dalej lub nie była taka sama jak wnioskowana, wójt decydował o tym, czy on chce żeby wnioskowana rzecz powstała czy nie chce... A ja dziś zaniepokoiłam się czy Antos czasem nie dosłyszy tak jak ja, bo gdy się nagle odezwałam to odwrócił głowę gdzie indziej niz ja byłam... ja też gdy mi ktos coś mówi z tylu za głową nie wiem skąd dobiega dźwięk...
  11. Alutka 7912, nie znam uwarunkowań u was, ale możliwe że oddzielano u Ciebie teren zabudowany od niezabudowanego. Można tez mniejsze kawałki oddzielać celem przyłączenia do sąsiedniej nieruchomości. albo np w celu zrobienia drogi dla sąsiada. a rozporządzenie zostało znowelizowane i teraz dokładnie wiadomo która działka jest sąsiednia. To, że komuś cos sie udało nie może być podstawą kupna ryzykownego tematu, bo uwarunkowania zabudowy w każdym miejscu są inne i rzadko powtarza sie identyczna sytuacja... zwłaszcza u różnych urzędników... wogóle najlepiej jest kupować dopiero po uzyskaniu decyzji o podziale i o warunkach zabudowy. My w biurze urbanistycznym dzieliliśmy na mniejsze kawałki ale tylko jednocześnie z ustaleniem zabudowy no i formalnie podział powinien być przeprowadzony dopiero po wybudowaniu chociaż jednego domku...
  12. asia78: ustawa o gospodarce nieruchomościami ma taki przepis, że nie wolno dzielić terenów gdy nie ma planu miejscowego. Dopuszcza sie dzielenie gruntów rolnych gdy nie ma planu na kawałki nie mniejsze niz 3000 m2. ponadto inna ustawa mówi, że żeby cokolwiek zbudować, nawet na zgłoszenie, trzeba żeby byl plan miejscowy aktualny. Gdy go nie ma to mozna dostać decyzje o warunkach zabudowy ale tylko wtedy gdy albo jest zabudowane sąsiedztwo i to najlepiej tym, co Ty chcesz zbudować, albo musisz posiadać ilość ziem przekraczajacą średnią wielkość gospodarstwa rolnego w gminie. ale i wtedy urzędnik może powiedzieć że domek rekreacyjny nie jest budynkiem rolniczym i nie wyda decyzji na taki... właśnie dlatego wszędzie wkoło stoją przyczepy campingowe i też nielegalnie bo miejsce na takie przyczepy również wymaga albo planu albo decyzji o warunkach zabudowy... uwaga: jeśli zbudujesz domek campingowy przed podzieleniem gruntu to wcale nie musisz wtedy być wspólwłaścicielem tych 3000 m2 bo ustawa pozwala oddzielić teren zabudowany dowolnej wielkosci od niezabudowanego, zależnie od woli urzędniczej, może to być przeprowadzone już po wzniesieniu stanu surowego... ale trzeba się zabezpieczyc bo domek stawiany na działce pana x należy do pana x... proszę też sprawdzić stronę www.anr.gov.pl moze tam będzie cos ciekawego nad wodą...
  13. asia78, teraz chyba jest zła pora na kupowanie gotowego domku, ale po sezonie może cos sie znajdzie? w moich okolicach domek na campingu kosztuje tyle samo co pusta działka nad jeziorem. ponadto mogą wam nie pozwolić postawić tam domku. bo skoro dzielą na 3000 m2 to znaczy że tam nie ma planu a bez planu na domek nie powinno być zgody... zgoda będzie jeśli tuz obok jest już istniejący domek. ja np mam 22 hektary nad jeziorem i nie mogę tam domku postawić...
  14. Dziubala, starać sie specjalnie już nie musisz, ale chyba nie masz braku możliwości? może jeszcze niechcący sie coś przytrafi... ;-) Ja trzeciego też nie planuję ale gdy sie przytrafi to nie będzie dramatu przecież... ;-)
  15. czytałam że miałaś aż trzy, powinnam inaczej sformułować moja wypowiedź, że może ona miała "tak jak dziubala więcej niż 1 zarodek" To bardzo smutne to co sie wam przytrafiło, chciałabym jakos pocieszyc was i tą moją kuzynkę, naprawdę... Zastanawiacie się teraz pewnie, co takiego zrobić żeby to sie nie powtórzyło, zwłaszcza że samo myślenie o tym już stwarza ryzyko powtórki... Inna moja krewna też ma kłopoty z wystaraniem sie o drugie dziecko. Zauważyłam u obu tych moich krewniaczek wspólną cechę, obydwie mają siedzący tryb życia (siedzą w domu i zajmują się dziećmi), brakuje im ruchu i maja lekką nadwagę. Może ich szanse sie zwiększą jeśli poprawi się ich kondycja, dieta, jakis aerobik, bieganie poranne i wieczorne... przecież organizm musi mieć siły żeby sprawnie poprowadzić cały proces produkcji nowego człowieczka ;-) a wysiłek fizyczny daje też pozytywne endorfiny coby było na to więcej optymizmu i wiary w siebie... Myślę że są lekarze ginekolodzy zalecajacy swoim staraczkom określone ćwiczenia i diety... Mój chciał ,żebym jadła szaszłyki ;-) dopiero teraz widzę że miał racje a ja nie traktowałam tych zaleceń serio. przy drugiej ciąży jedząc wiecej produktów zwierzęcych nie miałam anemii a przy pierwszej była anemia mimo suplementacji żelaza i katowania się burakami... Mam nadzieje że i tak juz jesteście okazami żdrowia i dobrej kondycji, życzę wam tylko żeby sie w tym utrzymac... nawet podczas ciąży ;-) ja np jeździłam konno z pierwszą ciazą i donosiłam ciązę. przy drugiej nie jeździlam no i dziecko urodzilo sie ociupinkę za wcześnie... ale oczywiscie nikogo nie namawiam nagle akurat na konie! ;-)
  16. skoro mąż miał odwagę na własny biznes to zapewne sobie poradzi, zwłaszcza że teraz jest hossa na usługi budowlane ;-) mój mąż też w pewnym momencie musiał podjąć decyzję czy nadal ma byc tu i tu zatrudniony czy odejść za swoim dotychczasowym pracodawcą. Chociaż miał lżej bo tam gdzie odszedł też dostal zatrudnienie i dopiero za jakis czas była decyzja o wejsciu w spółkę i byciu współwłaścicielem malutkiej firmy w której pracował, zaciągnęłam hipotekę pod to na moim mieszkaniu... Więc też i u nas nie ma stałych dochodów, rachunki bywają nieopłacone przez 2 miesiące bo na kasę trzeba zaczekać albo wydać na sprawy firmowe... Ale tak jest i tak lepiej niż gdyby jakiś dyrektor miał rozporządzać moim mężem mniej lub bardziej niesprawiedliwie...
  17. przeczytałam ten wątek bo moja kuzynka właśnie miała usuwaną ciążę pozamaciczną i chciałam sie dowiedzieć więcej. Nie wiem tylko nadal czy ona miała jak Dziubala, dwa zarodki, jeden w macicy a drugi w jajowodzie czy może właśnie ten z macicy się cofnął do jajowodu, bo najpierw stwierdzono u niej że zarodek (zapewne w macicy) sie przestał rozwijać a dopiero za jakis czas wykryto ciążę pozamaciczną, biedna bardzo płakała.. ale myślałam że powinna mieć dłuższą przerwę w staraniach...
  18. Dziubala, dopoki nie przeszłam na wlasny rachunek to też pracowałam po nocach. Bez sensu było, dziwne ze człowiek tak długo to tolerował, byłam skrajnie wychudzona i wymęczona... zwłaszcza że oszust coby mi nie zapłacic zaczął udowadniać mi oraz otoczeniu że jestem zerem... Sąd mu się należy jak nic, no ale nie chciałam żeby po ukaraniu go sądownie zaczął mi bruździć przy egzaminie, szkoda że sąd nie zamyka na dożywocie takich, to nie byłoby ryzyka że dochodząc sprawiedliwości tylko sobie zaszkodzę... ale to nawet miło mieć swojego wroga, jeszcze zdążę się zemścić na pewno... a jak długo nie można zachodzić w ciążę po usunięciu ciąży pozamacicznej?
  19. tak, jestem budowlańcem ;-) bardzo polecam pracę na własny rachunek (raczej na rachunek męża) bo mogę wtedy sama postanowić czy wrócić wcześniej i wyprowadzić dzieci na dwór gdy niania jeszcze jest i pomoże, czy może zrobić im spacer rano. pomysł z moimi wyjściami wieczorkiem odpada, bo mi się już wtedy mocno nie chce. Ciekawe czy mąż by miał tyle sił na wyjścia wieczorem gdyby cały dzień gnił w domu, to męczy... ja swoje hobbystyczne wyjścia miałam mieć teraz rano, bo mój koń trenuje głównie rano. Ale spróbuję podpytać o której jutro jest jazda... juz wiem że niani nie będzie na pewno całe 3 tygodnie, jeśli nie więcej... a ja z butami Alicji mam taki kłopot że ona nie zgadza sie na takie, które mi sie podobają i trudno stwierdzić czy one faktycznie jej się nie podobają, taka przekorna...
  20. zanim się z nianią popsuło miałam bardzo mało czasu dla dzieci, uczyłam sie do ważnego egzaminu. Gdy im obiecywałam że po egzaminie będę bardziej dla nich, ani przypuszczałam że aż tyle czasu z nimi spędzę. Nic się nie zdążyłam nacieszyć zdanym egzaminem, a tyle spraw w moim biurze miałam przełożonych na po egzaminie. po egzaminie byłam tylko 1 dzień w biurze... Jak Alicja była mała i byłam pracownicą gdzieś-tam to też nie chciałam za chiny ludowe tam wracać, ale do innej dorywczej pracy poszłam chętnie, nie dla kasy tylko właśnie dla tego egzaminu, do niego była potrzebna praktyka gdzie indziej... Gdy ten dorywczy pracodawca okazał sie oszustem to przeszłam na samozatrudnienie, chociaż miałam macierzynski z tamtej zwykłej pracy. Gdy mi wreszcie macierzyński wygasł wcale nie chciałam prosić dyrektora o przywrócenie mnie na stanowisko. Już wtedy nie podobało mi się uwiązanie w jednym miejscu na stałe... a mąż jeszcze wieczorami biega na tenisa i piłkę nożną...
  21. kwiaciarko ale Ty masz chyba urlop macierzynski który pracodawcę nic nie kosztuje a niania nam dotychczas cykala nowe zwolnienie tygodniowe co tydzień a teraz to nie wiem na ile ma zwolnienie i czy wogóle ma. Żebym miala wolną rękę w szukaniu zastępstwa potrzebuje od niani zwolnienie lekarskie na miesiac lub jej podanie o bezpłatny miesięczny urlop. Trudno o tym gadać bo to krewniaczka... Z początku inna krewna troszkę ją zastępowała ale jej sie odechciało chyba no i ma inną pracę. podczas studiów chętniej przychodziła niz teraz gdy ma tą pracę. Widocznie praca bardziej meczy niz studiowanie... co do twardej podeszwy to nam ortopeda kazał, żeby dzieci do 4-go roku życia chodziły boso lub w jak najmiętszych butach, to wtedy będą miały proste kręgosłupy... więc zaraz zdejmujemy buciki po przyjściu z dworu... Antoś jeszcze nie chodzi, tylko przy meblach. Alicja ma 3 lata i 5 mcy... i jeszcze ktoś w nas dzis rzucił butelką z wysokiego piętra podczas przechodzenia przez ulice, ale nie trafił...
  22. piszecie o potrzebie bycia ze swoimi dziećmi... u mnie jakoś to, że jest mi bardzo przyjemnie móc w każdej chwili dotknąć swojego dziecka, ma się nijak do smutku, dramatu wręcz że siedzę zamnięta z nimi w czterech ścianach i nie mogę wyjśc ani na minutę, wszędzie muszę oboje dzieci ze sobą wziąć, a to niełatwe mieszkając 10 m nad poziomem terenu... patowa sytuacja: dotychczas miałam nianię, nie ma jej od miesiąca i nie wiem kiedy będzie, byłoby mi latwiej gdybym wiedziała do kiedy mam te przymusowe wakacje... ona niedawno wyszła ze szpitala z jakimiś szwami po ciąży pozamacicznej, nie orientujecie się czy to brzuch tną czy tylko coś w środku bez cięcia brzucha? ona rozmawia tylko z moim mężem a on nie pyta o takie rzeczy... ile teraz mam czekać i czy wogóle czekać. i nie mogę nikogo wziąć na jej miejsce bo ona jest u mnie zatrudniona na umowę na czas nieokreślony, cały czas jej płacimy... ona jeszcze urlop planowała... samochód mi zardzewieje przed domem... mam taka depresje że nawet nie chce mi sie poprosić męża o przełożenie fotelików dzieci do mojego auta...
  23. odradzam danonki, wcale nie nadają się dla dzieci mimo że niby są przeznaczone dla dzieci. A wiecie czemu wg producenta są one dla dzieci? bo dosypal 2 razy więcej cukru niz do innych w nadziei że słodsze dziecko chętniej zje. I caly ten cukier zabija wszelkie możliwe dobroczynne działania nabiału... jak ktoś chce mieć mocne kości niech kupuje nabiał bez cukrów.... oczywiście też je czasem kupowałam ale pierwszy raz był bardzo późno, one nie nadają sie w zupełności dla roczniaka... Tarczycę można sprawdzic przy okazji pobrania krwi z innej okazji, co nam szkodzi żeby laboratorium wykorzystało otrzymaną probkę krwi do wszelkich możliwych kontroli ;-) moje oboje dzieci są tarczycowe, Antoś bardziej, Alicja miała coś nie tak krótko. Żadne moje dziecko nie miało ciemnej czupryny ;-) hm, może Antoś na początku był ciemniejszy niż alicja i niż teraz, może stąd ma klopot z tarczycą od urodzenia? ;-) ale tych włosów było niewiele.. Jeśli się ktoś zastanawia czy z tarczycą był problem wcześniej to ja bym zwróciła uwagę czy skóra na nogach była sucha, na łydkach, na kostkach stóp... u Antosia taka była przed zwiększeniem dawki letroxu...
  24. Dzień Dobry! Kwiaciarka, policzki w porządku są u Antosia. Ale prześcieliłam mu wczoraj łóżeczko (zwłaszcza że on woli łóżeczko siostry), przekręcilam materacyk na miętszą stronę (dotychczas miał twardy kokosowy spód) i dałam jedyne prześcieradlo nie-frotte. Gdy maluch usnął na kafelkach przenioslam go tam, wlaściwie celem rozbudzenia bo mialam zamiar go jeszcze pokarmić, ale nim zdążyłam wyjść z lazienki przestał płakać i usnął uff ale wyspana jestem!!! Dziubala, życzę udanszego roczku niż nasz, nam zupełnie goście nie dopisali.... i na dodatek Antoś aurat usnął jak sie wreszcie zjawił mój brat z żoną i synkiem, zjedliśmy mu pół torta gdy spał, potem dmuchał świeczkę na tej drugiej połowce....
  25. co do spacerówki to my mamy Mutsy spider ale chyba nie polecam, bo mi dziecko zjeżdża do przodu i gdyby nie pasy to chyba by wypadlo... ale tak do składania i szpanowania wózek jest ok ;-) służy nam jako ten drugi podręczny, gdy gdzies podwozimy dzieci samochodem i potrzebny jest wózek tak na trochę... bardzo dobrze się nim jeździ po hipermarketach ;-) a ten pierwszy wózek też średnio polecam, uniwersalny implast driver... rano ja go "zrzucam" ze schodow a wieczorem mąż go dźwiga do mieszkania na drugim piętrze ;-) jeśli go w międzyczasie ktos ukradnie to tylko przyslugę zrobi bo kupiłam niechcący zanadto zniszczony i też mi dziecko do przodu zjeźdża, ale za to dobry do spania (dłuuugie legowisko) i Alicja też nim sie podwozi, siada na podnóżku ;-) konczę bo Antoś się juz naspał... Gratuluję decyzji o warunkach zabudowy. Macie projekt gotowy czy wynajmujecie architekta?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...