-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Paaie
-
W końcu zrobiło się chłodniej więc biorę się za prasowanie, które czeka już z dobre 2 tyg ;D jak na złość jak normalnie gdy mam coś do zrobienia, mąż z dziećmi jedzie na plac zabaw zaraz po pracy, tak dziś a to głodni, a to jakieś płacze, zupełnie się pozbierać nie mogli i ledwo co wyjechali. Od poniedziałku będę na zwolnieniu lekarskim. Trochę się obawiam bo to 3 ciąża pod rząd i nie wiem czy zus już nie ma mnie dość ;p
-
glammour współczuję nocy. Nas dziś złapała ulewa, nawet mi to odpowiadało bo już taki ukrop był, że całkiem przyjemnie się szło w tym deszczu :p Turquoise moja koleżanka ma wskazania do cc po bardzo ciężkim 1 porodzie, niektórzy mają wskazania przez dużą wadę wzroku. Tutaj nie wiem bo całego wątku nie doczytałam;)
-
Piersi na szczęście nie bolą, inaczej byłby problem bo nadal karmię syna;D
-
Ja zbieram tylko takie pewniaki, jeśli czegoś nie wiem, to zostawiam ;) ale jeść grzybów nie lubię więc zbieram, suszę i wysyłam w paczkach do swojej koleżanki, której mąż uwielbia grzyby ale nie ma chętnych do zbierania. Dziecko mi się popsuło i za nic spać nie chce. Chyba poczuł, że jest chłodniej i nabrał sił.
-
Ja się burzy w domu boję, bo mój budynek jest teraz najwyższy w naszym lesie. Kilka lat temu podczas burzy spłonęły dwa sąsiednie domy. W przyszłym roku chcemy ruszyć z budową i jak już postawie własny dom, to na pewno zrobię piorunochron. Teraz co burza to stres :p Ale deszczu mi brakuje, grzybów nie ma a to pierwsza jesień od 3 lat gdy będę mogła spokojnie pójść pozbierać.
-
Basaii daj trochę tego deszczu bo u mnie w lesie ostatnio padało miesiąc temu. 4km dalej, w mieście co kilka dni burza a do nas nic nie dochodzi. Upały też mnie wykańczają a nie ma zmiłuj, robić trzeba. Ile daje rade to robię nocami, za dnia staram się odpoczywać. Teraz usypiam dzieci na chwilę a po 15 jedziemy na spotkanie z idolką mojej córki czyli kicią kocią. Nie wiem jak damy radę w tym upale ;p
-
Pinka88 w kolejnej ciąży jest łatwiej, bo po prostu nie masz czasu się stresować ;) Pierwsze 2 ciąże straciłam, więc w ciąży z córką byłam w kiepskim stanie. Zresztą długo plamiłam i na każde usg szłam w strasznym stresie. Po urodzeniu córki, jak zobaczyłam 2kreski na teście to owszem, jakiś stres był ale ciąża była zupełnie bezproblemowa, ją zresztą wspominam najlepiej ze wszystkich swoich ciąż ;)
-
BZ1 taki był zawsze mój plan, 3 jak najszybciej a potem powrót do pracy ;) faktycznie córka to bardzo grzeczne dziecko, żywa ale bardzo samodzielna, za to synek... Ma dopiero rok a charakter pokazuje. Do tego zapalony alpinista, chodzić nie potrafi i nie zapowiada się by szybko zaczął, ale od 1,5msc wspina się wszędzie. Córka jak zaczęła etap wspinaczki była sporo starsza i spadła z krzesła raz a potem uważała, z nim nie ma tak dobrze, wspina się, spada i ledwo łzy obetrze a znowu do góry się pnie. Ania_k82 moja szwagierka ma 4 dzieci i planuje za kilka lat 5 (4 chłopaków a jej się róż marzy). U mnie mąż by chciał 4 dzieci, ale dla mnie póki co 3 będzie wystarczająca. Za to wiem, że większość moich znajomych jak usłyszy o 3 ciąży, to raczej tego popierać nie będzie. Ale tym się akurat przejmować nie zamierzam ;)
-
To witam się i ja :) o ciąży wiem już od dłuższego czasu, jednak z wejściem na forum chciałam poczekać do usg genetycznego, które mam 30 sierpnia. Ale cierpliwością nie grzeszę, to piszę już teraz ;) jestem ok 9tyg ciąży, termin plus minus 10marzec, niestety przez karmienie piersią cykl trochę się rozregulował i teraz nie wiem dokładnie na czym stoję. Mam już 2 dzieci 2,5letnią córeczkę i rocznego synka. Teoretycznie pod nieobecność dzieci powinnam właśnie ogarniać trochę dom, ale po prostu się nie da w taki upał więc postanowiłam się przedstawić. Pozdrawiam wszystkich :)
-
Ja rodziłam w tym szpitalu 2miesiące temu więc niedawno i mogę polecić:) Co do wykupienia położnej to moim zdaniem jest to zbędny wydatek bo w tym szpitalu obsługa przy porodzie jest świetna. W listopadzie było dość mało porodów, nie wiem jak na zwykłej sali bo ja rodziłam w domu narodzin ale były 3 sale do wyboru i oprócz mnie przez cały weekend rodziła tam tylko 1 osoba. Podobno w okresie wakacyjnym ciężej jest się dostać do tego szpitala ale jeśli przyjedziesz gdy już faktycznie poród się zacznie to Cię nie odeślą. Szpital jest mocno nastawiony na porody naturalne więc będą namawiać Cię by obyło się bez znieczulenia. Ja na znieczulenie i tak bym nie miała szans bo po 10min kontrolnego ktg okazało się, że już mam 10cm i musimy lecieć na salę;) dom narodzin bardzo fajny, możliwy poród do wody (z czego skorzystałam), nie ma się zakładanego wenflonu więc i potem komfort zajmowania się maluszkiem większy. O porodzie więc za dużo nie powiem bo u mnie wszystko na szybko się działo za to więcej mogę napisać o samym pobycie już po. Jeśli chodzi o położne to może gdybym zadawała więcej pytań byłyby bardziej pomocne, ale że ja jakoś nie pytałam to ani szczególnej pomocy przy karmieniu ani przy zajmowaniu się małą nie otrzymałam. Więc tu rada dla Ciebie, pytaj jak najwięcej. Nawet o głupoty. Proś by pokazywały Ci różne sposoby przystawiania do piersi, jak zjawi się położna to dopytuj czy na pewno pierś dziecko dobrze złapało, ja tego nie dopilnowałam i potem musiałam doradcę laktacyjnego do domu wzywać by pomógł bo było sporo problemów. A jak w szpitalu nauczą Cię różnych pozycji karmienia i dopilnują czy wszystko dobrze robisz to potem mniej stresu będzie. Zresztą szpital bardzo nastawiony na karmienie piersią. Krzywo patrzą na podawanie dziecku smoczka oraz na dokarmianie mieszanką. dziewczyna z mojej sali dawała córce smoczek to każdy to komentował, o mieszankę dla małej gdy jednej nocy chciała dokarmić musiała prosić ponad godzinę. Szpital bardzo zadbany, sale 2xdziennie sprzątane, odwiedziny do godziny 19 (chyba od 11), w sali po dwie osoby, jedzenia na obiad dostaje się dość sporo, mi nigdy nie udało się zjeść całości. Kąpiel dziecka jest w 2 dobie życia, ja poprosiłam by poczekali z nią na męża i dzięki temu mógł on z pomocą położnej umyć małą co potem przydało się w domu. Jeśli coś jeszcze Cię interesuje to pytaj.
-
Nawet w Polsce można w ten sposób rodzić, ja miałam o tym na szkole rodzenia ale jakoś mnie to nie porwało. Konieczne jest wykupienie specjalnej książki, płyty i czegoś tam jeszcze do nauczenia się hipnozy. Na nfz raczej nigdy ta metoda nie będzie dostępna bo nie wszyscy ludzie są na hipnozę podatni;) już nie mówiąc o tym, że trzeba się do niej sumiennie przygotowywać a niestety powiedzmy sobie szczerze większość kobiet w ciąży mało się stara by sobie poród ułatwić, zaniedbujemy ćwiczenia wymawiając się bolącym kręgosłupem czy zmęczeniem, mięśnie kegla niby każda wie, że trzeba ćwiczyć ale mało kto się przykłada.
-
Azsa co do chust to podczytywałam trochę dziewczyny na fb z tym tematem i od mamy, która używała i niestety jej się nie udało, są takie opinie: niektóre dzieci zupełnie nie tolerują noszenia w chustach i drą się niemiłosiernie jak jej córka, a co ważniejsze na listopad nie opłaca się chusty bo na dwór i tak jej się wtedy nie używa (bo ciężko wiązać z grubą kurtką czy jakoś tak). A od wiosny/lata to już lepsze takie nosidełko bo mniej obciąża plecy. Ja na zimę na 100% z chusty zrezygnuje bo jestem pierdoła jakich mało i na każdym skrawku lodu się muszę ślizgać, więc jeszcze bym się przewróciła z dzieckiem w chuście na ziemię i by było dopiero. Więc jeśli kupować to chyba tak jak tam ktoś pisał, używaną. Nie przepłacisz a spróbujesz. Ja jeśli się uda drugie dziecko mieć w porze letniej to też chustowania popróbuję;) Bo zawsze mi się podobały chusty ale jednak zimy się boję;) szczególnie, że do sklepu mam ponad 2km to na zimę i tak za długi dystans by w chuście iść. Ja niby mieszkam nad rodzicami ale zupełnie w nic się nie wtrącają. Tata nawet na górę nie wchodzi "w odwiedziny" więc mimo, że mieszkamy w jednym domu czasem potrafimy się i cały dzień nie widzieć. Ale jeśli potrzeba jakiejś pomocy to od razu są w gotowości więc jak dla nas idealnie;) Współczuję Ci Segana bo takich nadpobudliwych rodziców ciężko jest ustawić do pionu, zawsze wiedzą lepiej. Co do porodów to ja oglądam wszystko co jestem w stanie znaleźć w necie. Niektórzy nie chcą wiedzieć co ich czeka ja wolę być naszykowana na prawie wszystko;) i na poród w 5 minut i w 20 godzin. Mam nadzieję, że szkoła rodzenia będzie fajnie prowadzona i dowiem się na niej czegoś, czego jeszcze nie wiem choć przy takiej ilości rzeczy, które już przeczytałam to nie wiem czym mnie zaskoczą:P A o płeć dziecka nawet lekarz nie zapytała czy chcemy znać, po prostu między informacją o nerkach a pęcherzu rzuciła "mają państwo dziewczynkę". Więc nawet jeśli byśmy nie chcieli wiedzieć to i tak byśmy się dowiedzieli. A jeśli chodzi o ubranka to staramy się kupować neutralne (dziś zresztą przyszedł w końcu kombinezon - granatowy;) ale niestety ostatnio u siebie w sklepie dziecięcym jak poprosiłam o neutralne ubranka rozm. 62 dostałam dwa bodziaki, tak to tylko róże same. więc wyboru zbytnio u siebie nie mam, w necie będę szukać. Ja właśnie zaraz lecę do szwagierki pomóc jej przy dwójce starszych dzieci (3l i 1,5 roku) żeby ona mogła trochę najmłodszym miesięcznym malcem się zająć. Więc możliwe, że do wieczora się już nie pojawię;) albo i do jutra jak mnie wymęczą.
-
Niestety z nadrobieniem ponad dwutygodniowej nieobecności się poddałam, chyba z tydzień czytałabym zaległe wpisy i na nowe nie miałabym czasu:P Wiolinka to jeszcze ja swoje 3 grosze dodam;) ja zaprosiłabym mamę po terminie, mniej więcej tydzień. U mnie w rodzinie/wśród znajomych dzieci rodzone naturalnie najczęściej przychodziły na świat max półtora tygodnia przed terminem (a większość właściwie 3/4dni przed) a pierwsze dwa dni będziesz pewnie w szpitalu, potem mąż pomoże i mama by Wam chyba bardziej przeszkadzała niż pomagała;) przynajmniej ja chciałabym, żeby czas gdy wrócę z malutką do domu był przeznaczony na początku tylko dla naszej 3. A co do tego, że lekarz jest w stanie powiedzieć czy poród się zbliża to tak trochę nie bardzo, moja szwagierka przy 3 dziecku po 36tyg. na każdej wizycie słyszała "może Pani urodzić dziś, a może też za dwa tygodnie" od kilku lekarzy bo w tym czasie była też w szpitalu, więc mimo ktg i szczegółowych badań zbyt dużo konkretów nie usłyszała;) Martynka też już mężowi rozpisałam ile czego ma wziąć by do nowego roku ze mną zostać;) to jeszcze dolicz sobie to, że przysługuje mu jeszcze dwa dni na opiekę nad dzieckiem które są do wykorzystania do 31.12 . Mali a jak właściwie jest z tym masażem szyjki? Ja byłabym nawet za gdybym źle znosiła koniec ciąży i chciała przyspieszyć poród, ale jak moja mama to usłyszała to myślałam, że zaraz zemdleje:P Stwierdziła, że to niepotrzebnie duży ból przed porodem i lepiej sobie go darować.
-
Nie było mnie tu ponad dwa tygodnie, to zanim nadrobię co pisałyście, minie sporo czasu, więc teraz tylko dam znać co u mnie:) Miałam badanie glukozy, nie było źle szczególnie, że siedziałam u siebie w domu między pobraniami krwi, które robiła mi ciocia z palca. więc żyły zaoszczędzone, ja oglądałam sobie seriale i dwie godziny zleciały szybciej niż się spodziewałam:P Nie odzywałam się tyle czasu bo niestety ale uszkodziłam służbowy laptop męża, który przywiózł do domu gdy uszkodziłam jego prywatny komp:P więc zostałam odcięta od świata na dobre dwa tygodnie. Do tego remont, wyjazd nad jezioro na 4 dni i teraz wreszcie mam czas na chwilę tu wejść. Postaram się nadrobić to co pisałyście choć pewnie zrobię to dopiero wieczorem bo wciągnęło mnie oglądanie porodów w necie;).
-
Też czytałam wcześniej wątek tej dziewczyny i niestety jestem dość sceptycznie nastawiona. Szczególnie, że dostała sporo informacji gdzie może szukać pomocy, nawet jeśli jakiś ośrodek nie mógłby jej u siebie zatrzymać na pewno nie odmówiłby talerza zupy czy choćby sam nie spróbowałby dodzwonić się do innych ośrodków. Zresztą dwa lata temu z znajomymi pomagliśmy bezdomnemu i w jeden dzień znaleźliśmy mu w Warszawie miejsce gdzie może się zatrzymać na prawie pół roku (dokładnie w ośrodku prowadzonym przez siostry zakonne). W wakacje sporo ośrodków udzielających pomoc ma wolne miejsca, gorzej z zimą gdy bezdomni szukają schronienia. Poza tym wypisywane przez nią teksty o znieczulicy itd. dla mnie przekreślają wiarygodność tej osoby. Ludzie faktycznie potrzebujący pomocy są bardzo pokorni, raczej nie zaczęliby pisać takich rzeczy jak ta dziewczyna. Katie postaram się dziś wieczorem powrzucać ćwiczenia i inne, może jutro rano najpóźniej:P bo teraz to już koniecznie muszę się odkleić od kompa:P
-
O właśnie mali, tego się obawiam;) zresztą u Ciebie i tak dobrze, że oksy czy inny wywoływacz zadziałał, moja kuzynka ze znieczuleniem rodziła, akcja strasznie długa, oksytocyna nie pomagała i w końcu po ponad 20 godzinach powiedzieli jej, że albo urodzi do 21 albo idzie na cesarkę. I tak się zestresowała, że urodziła o 20:50:P Burcia niestety nie znam się na tego typu chorobach, więc nie pomogę. Nie stresuj się bo sobie szkodzisz, a jeśli bardzo się martwisz to dzwoń do przychodni i zapytaj lekarza czy mogłaś się zarazić albo co właściwie powinnaś zrobić.
-
Też czekam na dziewczynkę i też łudzę się, że będzie mała;) ale dlatego staram się unikać ciastek i pustych kalorii by niepotrzebnie jej i siebie nie tuczyć:P A co do nacięcia chciałabym go uniknąć, dlatego obowiązkowo zaczęłam ćwiczyć mięśnie kegla. Ponoć jeśli się je ćwiczy to szanse na brak nacięcia są bardzo duże. Do tego wczoraj w końcu się zmobilizowałam i zaczęłam inne ćwiczenia, rozciągające miednicę itd. Może coś mi to da, a nawet jeśli nie to w końcu czymś konkretnym się zajmę:P
-
Ja nastawiam się na poród bez znieczulenia, ale zobaczymy jak to wyjdzie w trakcie. Naczytałam się kiedyś, że znieczulenie czasem jest nieskuteczne, opóźnia całą akcję, po nim mogą występować wymioty i zawroty głowy (niepotrzebne mi to przy opiece nad dzieckiem) i jakiś tam jeszcze inny powód był ale już nie pamiętam. Ale nie jestem też całkowitą przeciwniczką, jeśli ból już na początku będzie nie do zniesienia, to po znieczulenie sięgnę;) choć boję się trochę tej możliwości przedłużenia się akcji porodowej (co może doprowadzić do cesarki) bo akurat cesarki to za wszelką cenę chciałabym uniknąć:P
-
Katie to ja byłam na tych warsztatach w wawie (zresztą jak odbywają się jakieś warsztaty w tematyce dziecięcej to na 100% mnie się tam spotka:P). Jak tylko będę miała więcej czasu to prześlę Wam informacje, które udało mi się zapamiętać, może potem zrobimy taką małą ściągę i wrzuci się na bloga;) zresztą teraz mam ułatwione zadanie bo przeglądając jakieś gazetki i inne takie znalazłam ulotkę nt. pierwszej pomocy u niemowlaka stworzoną właśnie przez tego gościa, który prowadził wykłady. Więc nie powiem trochę roboty mi odeszło:P
-
Agnieszka, wczoraj odbyły się te warsztaty bezpieczny maluch. Będę chciała spisać informacje, które na nich zebrałam do jakiegoś pliku i może wtedy dziewczyny z Krakowa po warsztatach by dodały coś od siebie/zmieniły jeśli są błędy. Bo było sporo fajnych rzeczy, ale niestety skleroza ciążowa i jak 2 godziny później dojechałam do domu to już części rzeczy nie pamiętałam:P Co do uprzejmości do wczoraj byłam u gin w swoim mieście i cieszę się, że chodzę prywatnie do Wawy bo inaczej to wiecznie wkurw... bym chodziła. Ja miałam wizytę na 9, przede mną kobieta na 8:45 a po mnie babka na 9:10. (nie wiem skąd takiego godziny, ale ok) Nie dość, że lekarka weszła do gabinetu dopiero 15 po 9, to jeszcze babka z 8:45 dogadała się ze swoją lekarz by jeszcze jej córkę przyjęła poza kolejnością i w rezultacie ja weszłam dopiero o 9:45 do gabinetu! Prawie godzinę tam siedziałam mimo, że byłam umówiona na wizytę. Pewnie bym się wykłóciła z tą młodą by czekała na swoją kolej, ale że nieczęsto chodzę do tej lekarz to nie chciałam robić afery. Zresztą Pani, która miała wejść po mnie już dopadła tą młodą i nieźle na nią naskoczyła. A co do ruchów to u mnie też zaczynają się już coraz silniejsze i dłuższe "ataki" małej;P szczególnie po godzinie 21. Zaczynam zauważać już takie stałe pory, w które na pewno mała będzie kopać co jest fajne, bo może w końcu mąż się na jakiś popis załapie;)
-
Co do tej ustawy to została ona podpisana przez prezydenta 7 lipca, teraz tylko nie wiem czy już weszła w dziennik ustaw czy jeszcze nie. I wtedy będzie można sprawdzić czy vacatio legis zostanie przedłużone z obecnych 3 msc do roku (wtedy ustawa nie dotknie żadnej kobiety będącej aktualnie w ciąży, jeśli pozostanie 3msc ustawa wchodzi w życie od 1 listopada). Z becikowym dla osób nie mających praw do macierzyńskiego jeszcze nie ma końcowych ustaleń z tego co się orientuję, ale ostatnie 3 dni ledwo co jestem w necie to może coś się pozmieniało:P
-
Ja czuję ruchy wyłącznie pod pępkiem ale to w sumie normalne bo jestem dopiero na początku 22 tyg i macica jeszcze do pępka nie urosła;) lekarz ostatnio stwierdził, że za ok 2 tyg dosięgnie ona dopiero okolic pępka więc się nie martwię. Zresztą ruchami póki co też się nie zamartwiam, jak jest upalnie to nic małej nie zmusi do choćby jednego kopnięcia. Dzień później gdy temp spadnie mała szaleje więc wiem, że jest ok. Zresztą teraz wizyty u lekarza mam co dwa tyg więc zanim się zdążę czymś zmartwić to już mam kontrolę lekarską i po strachu:P
-
Co do laktatorów to różnie to wychodzi. Moja szwagierka przy 1 dziecku kupowała ręczny bo taniej i była zadowolona ale i tak nie udało jej się przetrwać kryzysu laktacyjnego i straciła pokarm. Przy drugim jak zaczął się kryzys kupiła elektryczny używany by szybciej wszystko szło, ale na ręcznym była tak wyćwiczona, że elektrycznego praktycznie nie używała bo schodziło się czasowo tak samo:P Ja po jej próbach stwierdziłam, że kupuję laktator Lovi, który jest elektryczny z możliwością zmiany na ręczny. Trochę kosztuje ale i tak chce mieć więcej dzieci to mi nie szkoda.
-
Darka glukozę da się wytrzymać, jakoś przemęczysz;) Co do tantum verde to nie chodziło mi o psikanie a tabletki do ssania, mój lekarz nie uznaje tych psiuków bo uważa, że za bardzo spływają i nie mają czasu zadziałać. A u nas ostatnio wariactwo przez burzę. 3 razy awaria prądu była ale że w energetyce teść pracuje to szybko organizował nam naprawę;) i teraz sąsiedzi się dziwią, że kiedyś to i tydzień potrafiliśmy czekać by prąd był a teraz pół godziny od awarii, energetyka zjawia się na miejscu i naprawia:P niestety mieszkamy na totalnym leśnym zadupiu więc gdyby nie teść to pewnie do środy bym bez prądu i wody żyła.
-
W sumie dziwne, bo jagody używane są jako naturalna metoda utwardzenia stolca. Ja przynajmniej jak miałam rozwolnienie, to zamiast leków miałam do herbaty wlewać syrop jagodowy. Ale może akurat co za dużo to niezdrowo i u Ciebie wywołały inny efekt. W każdym razie współczuję nerwów, ale dobrze, że już wszystko się wyjaśniło. do poniedziałku szybko czas zleci:)