Skocz do zawartości
Forum

Paaie

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Paaie

  1. Dzięki dziewczyny za informacje:) może w sumie po ciąży posprawdzam sobie dokładnie te pieprzyki, które mam by na przyszłość być spokojnym. Mali nawet jeśli wezmą z 12 msc to i tak jak za parę miesięcy opłacisz wyższe składki to potem trochę więcej od zusu dostaniesz. Z tych 500zł to na nic właściwie nie będziesz miała. MartynkaG ja też w jednym badaniu miałam liczne bakterie jeszcze w I trym. Brałam Urosept 3x2 do momentu aż nie dostałam wyników posiewu, a potem jednorazowo antybiotyk bezpieczny w ciąży i do tej pory mam problem z głowy. Ale zaczęłam pić herbatę żurawinową (tylko z dużą ilością żurawiny w składzie a nie jakieś 0,5%) i póki co mimo odwiedzin na basenie mam spokój.
  2. Ja o dziwo problemu z krostkami nie mam. Przed ciążą zawsze wiedziałam kiedy okres mi się zbliża bo mnie obsypywało, w sumie brak krostek był jednym z objawów przez które sięgnęłam po test ciążowy:P Myślałam, że burza hormonalna tylko pogorszy sprawę a tu póki co jestem pozytywnie zaskoczona. Za to moja gin ostatnio mnie zaniepokoiła bo dopatrzyła się, że na udzie mój pieprzyk trochę ściemniał i mam go teraz kontrolować. Cholera wie czy ściemniał, mam sporo różnych pieprzyków, parę śmiesznych na plecach bo układają się w taki wzór, że wyglądają jak mały tatuaż z daleka (jak byłam mała moja mama często słyszała za sobą teksty "co to za matka co tatuaże swojemu dziecku robi" bo stare babcie nawet nie pomyślały, że to pieprzyki;) ). I te na plecach kontroluję w miarę możliwości bo już od dawna mi lekarze na nie zwracali uwagę, że powinnam je usunąć, ale ten na udzie jest jeden, malutki i w sumie nie bardzo wiem na co zwrócić uwagę. Któraś z Was miała kiedyś pieprzyk usuwany?
  3. Z tym wyliczaniem z 12 miesięcy podobno może to wejść. Ustawa jest już przygotowana i tylko czeka na podpis. Przynajmniej tak mi mówiła moja księgowa. Więc będzie teraz niezły totolotek z tym zusem.
  4. Ja jeszcze stadium płaczliwości w ciąży nie osiągnęłam, choć w sumie pewnie teraz trzymają mnie nerwy związane z jutrzejszymi targami;) trzymajcie kciuki by mi się udało dostać na to usg:P Szczególnie, że wizytę u swojej gin mam dopiero 7lipca a ostatnio znów nachodzą mnie czarne myśli. Nie wiem kiedy się od nich uwolnię, brzuszek rośnie, plamień nie ma, zaraz odstawiam luteinę i powinnam być spokojniejsza dzięki temu a ja tylko się zastanawiam czy przypadkiem nie rosnę za wolno, a co jeśli coś się dzieje itd.:/ Niby szybko ten czerwiec mija, ale jednak wolałabym by już był październik/listopad:P
  5. MARGARET27 też uważam, że kobiety zaczną się bać zakładania własnych firm. Bardziej będzie się opłacało pracować u kogoś na umowie o pracę niż otwierać coś własnego. Mnie to zdenerwowało, że kiedy we wrześniu (płaciłam składki zusu dopiero 2 miesiące) trafiłam do szpitala i dostałam potem tygodniowe zwolnienie, nie chcieli mi odliczyć nawet części składki za te dni gdy nie mogłam pracować. Dopiero po 180 dniach cokolwiek nam przysługuje. A osoba zatrudniona na umowę o pracę drugiego dnia może iść na L4 i dostaje pieniądze od pracodawcy. Już z tego faktu prowadzenie działalności jest niekorzystne. Segana ja brzuszek mam już widoczny każdego dnia, ale i tak nie jest on za duży. W luźniejszych bluzkach tylko delikatnie się odznacza. W sumie trudno się dziwić skoro jeszcze nie zaczęłam tyć, pewnie jak przybędzie mi na wadze więcej kilo dopiero wtedy poczuję się tak na prawdę w ciąży;)
  6. MARGARET27 to wszystko przez kobiety, które "wyłudzają" świadczenia z zusu płacąc tylko 3 msc najwyższe składki i potem dostają grubą kasę. Jest jeszcze szansa, że to nie przejdzie ale nie wiadomo jak duża. U mnie padało z rana, pewnie dlatego tak długo spałam, ale cały dzień pewnie będę miała rozbity. Chętnie napiłabym się kawy, ale mam ostatnio ciągle problemy żołądkowe i obawiam się, że kawa tylko pogorszy sprawę. Więc póki co siedzę i oglądam serial licząc na to, że chęć do pracy sama wróci;)
  7. Mali przyjedź do Otwockiego szpitala a zobaczysz, że mogą być bardziej zacofane od Twojego;) po pierwszym porodzie szwagierka dostała dziecko na ręce na góra 10 min (bez żadnej możliwości nakarmienia) i oddane jej zostało dopiero po wszystkich badaniach, a u niej po urodzeniu łożyska, zszyciu itd. Przy drugim było lepiej bo dostała małego na ok 30-45min, zdążył nawet złapać cyca, ale też nie byli ze sobą tych 2 godzin. Co do nacięcia krocza, nie chce mi się wypisywać argumentów dlaczego jestem przeciw ale tu jest ich parę: http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/porod/jak-urodzic-bez-nacinania-krocza_35451.html Rozumiem, że są przypadki gdzie nacięcie jest konieczne i jeśli zajdzie taka potrzeba to ok, ale w Otwocku nacięć wykonuje się u 80% rodzących naturalnie, w innych szpitalach ten odsetek z roku na rok spada i na prawdę nie trzeba wiele żeby nacięcia czy pęknięcia uniknąć. Zresztą rzadko kiedy pęknięcia przechodzą przez warstwę mięśni, a tak właśnie jest z nacięciem. Ale w sumie może jeszcze odpuśćmy temat do jakiegoś września czy coś:P jeszcze pewnie tyle razy się on przewinie, że nam się znudzi:P Matko, chyba muszę sobie zacząć ustawiać budzik. Dopiero wstałam po tym jak wyprawiłam męża do pracy a tu już 11:/
  8. Sporo też zależy od zasad panujących w danym szpitalu, nawet jeśli na lekarzy trafisz fajnych nie zrobią niczego ponad ogólny standard szpitala. Np. u mnie w Otwocku, teoretycznie w Polsce jest prawo mówiące o tym, że podczas porodu kobieta ma możliwość rodzić w pozycji przez siebie wybranej i może poprosić o ochronę krocza a personel powinien zrobić wszystko by się dostosować. W praktyce w Otwocku to nie funkcjonuje. Pierwszą część porodu tylko możesz chodzić, parte są już z pozycji półleżącej/leżącej. Moja szwagierka przy drugim porodzie jako bardziej doświadczona poprosiła o rodzenie na stojąco - usłyszała nie, prosiła o nienacinanie krocza i tak zostało jej nacięte, mimo, że dziecko nie było wcale aż tak duże. Bała się kłócić by potem nie traktowali jej gorzej, a wiadomo nawet gdyby gdzieś to zgłosiła wyparliby się, że były podstawy medyczne. Ja więc od razu szukam szpitali, które faktycznie namawiają do aktywności w II części porodu i starają się nie nacinać krocza, bo to dla mnie jest najważniejsze, no i które mają dobre opinie o pomocy przy karmieniu i zezwalają na 2 godzinny kontakt z noworodkiem. Póki co akurat szpital najbliżej mnie (oprócz otwocka) spełnia te kryteria ale warunki lokalowe są tragiczne. Żelazna, jeszcze nigdy nie słyszałam złej opinii, na gdzie rodzić też złych nie ma, więc jeśli nawet w necie nie ma na nich negatywnych komentarzy to musi być dobrze;) O innych szpitalach pogadam z swoją gin i jeszcze postaram się znaleźć znajome, które rodziły w pozostałych szpitalach.
  9. Ja zaczęłam się smarować oliwkami na miesiąc przed ciążą, po I trym zaczęłam stosować balsamy palmersa i póki co rozstępów brak, ale raczej będą. Po pierwsze mam małe na udach po okresie dojrzewania a po drugie moja mama miała więc geny mnie dyskwalifikuję;) a smaruję się raz dziennie, jak brzuszek urośnie większy to zacznę 2 razy.
  10. Sabaina ja wózek wybrałam w sklepie, pojeździłam paroma po sklepie i orientacyjnie zorientowałam się w cenie. zależało mi na dużych kołach bo mieszkam w lesie, sprzedawca polecił nam wózek, który potem wybraliśmy bo ma dobrą amortyzację duże koła i do łożyska nie ma szans dostać się piasek, dzięki czemu koła nie ulegają uszkodzeniu (dla mnie jest to szczególnie ważne bo będę spacerować po leśnych górkach a nie chodnikach). Wózek ma wystarczająco duży kosz na zakupy, dużą gondolę, lekki stelaż i wygodną dla mnie rączkę (dość wysoką). Wymieniliśmy tylko fotelik na bezpieczniejszy bo nie ufam tym co są 3w1 i mimo, że dopłacamy ponad 200zł do fotelika to z wózkiem zamknęliśmy się w 1700zł więc ani tanio ani szczególnie drogo. Nie patrzyłam na nic poniżej 1000 ani powyżej 2000zł, więc jakiś tam zakres w wyborze sobie zrobiłam. Mamy duży samochód więc nie zawracałam sobie głowy tym czy wózek łatwo się składa, ale z opinii które czytałam wynika, że nie jest z tym źle. Co w sumie jest ważne, bo w kwietniówkach w których wcześniej byłam jedna z dziewczyn dostała ochrzan od męża bo okazało się, że wózek nie mieści się w bagażniku:P
  11. Sabaina kiedyś sprawdzałam jakieś statystyki chyba z gusu czy innego czegoś, najwięcej dzieci w Polsce rodzi się w okresie wakacyjnym, najmniej właśnie w listopadzie. Zresztą w okresie jesiennym sperma mężczyzn jest najlepsza do zapłodnienia i pewnie stąd lato obfituje w najwięcej urodzeń. A z własnego życia znam tylko jedną osobę urodzoną w listopadzie:P Co do wózków to któraś z dziewczyn chyba wrzucała link do rankingu ale już nie mogę znaleźć:( ja zamówiłam sobie babydesign lupo comfort i w rankingu był chyba na 6 miejscu więc jestem zadowolona. A fundują moi rodzice, więc pewnie teściowie będą chcieli łóżeczko kupić. A z kaftanikami chyba faktycznie zagadam. potem tylko mojej mamie będzie przykro gdy nie będę dziecku zakładać.
  12. A ja jeszcze na szczęście nie złapałam fazy na kupowanie ubranek:P czekam aż będzie w sklepach więcej z kolekcji zimowej, a zresztą płeć nieznana to wolę się nie rozkręcać;) póki co kupiłam dwa bodziaki ale to już raczej na lato i łącznie zapłaciłam 15 zł:P (była przecena więc szkoda nie brać) Za to moja mama chyba mi już w tym tygodniu z 10 ubranko donosi, nie wiem czy jestem z tego zadowolona bo część do kaftaniki, których nie zamierzałam kupować, bo podobno często zawijają się małym i niewygodnie jest w nich leżeć. No ale cóż, wybrzydzać nie będę, niech się nacieszy z 1 wnuka;) Ja do wawy mam 30km i się zastanawiam czy dojadę więc 100 to chyba byłoby dla mnie za dużo;P po pierwsze korki, po drugie (odpukać) niech się coś stanie na trasie z samochodem i co wtedy? Jeden poród trwa 16godzin, inny 4 a jeszcze inny 2, dlatego ja w razie czego sprawdziłam też dojazd do bliższego szpitala (międzylesie) i jakby akcja postępowała zbyt szybko to dojadę tam. A z tą wykupioną położną też jest różnie, moja znajoma na Żelaznej wykupiła sobie położną, ale niestety już teraz nie pamiętam co się stało czy położna miała inny poród czy nie było jej tego dnia w pracy, w każdym razie koleżanka rodziła z kimś innym a pieniędzy nie odzyskała. Ja pocieszam się tym, że w listopadzie rodzi się najmniej dzieci to może i żelazna będzie pusta:P
  13. ja większość informacji na temat szpitali wzięłam po prostu z opinii na gdzie rodzić. Fajna stronka, choć trzeba pamiętać by do niektórych negatywnych komentarzy podchodzić z dystansem;) o inflanckiej słyszałam dobre opinie i póki co na 1 miejscu jest żelazna, a potem do dalszego przemyślenia czerniakowski, inflancka lub anny mazowieckiej (tam pracuje położna podobno ze mną spokrewniona, choć jeszcze nie znam;)
  14. A co do pracy kiedyś otwierałam kawiarnię czynną od 4 rano więc wstawałam o 2 by zdążyć dojechać;) Potem nie lepiej bo zostałam przeniesiona na punkt czynny od 6 i musiałam o 4 się zrywać. Więc takie godziny mi nie straszne:P
  15. Ja od razu kupuję większe ciuszki bo u nas w rodzinie to same giganty się rodzą:P zresztą mąż prawie 2 metry, ja 1,73m więc raczej na kruszynkę się nie zapowiada. 56 to w ogóle nie kupuję bo po prostu jakby były mi potrzebne takie maleństwa to pożyczę od szwagierki. też planuję rodzić na żelaznej, chciałam się zapisać na szkołę rodzenia ale koszt mnie trochę przeraża. Nie wiem czy warto wydawać tyle kasy na parę spotkań:/
  16. Ja laktator kupuje Lovi - elektryczny z możliwością zmiany na ręczny. Ale to tylko dlatego, że planuję co najmniej 3 dzieci i nawet jeśli przy 1 nie miałabym problemów z karmieniem, to już przy 2 czy 3 nie wiem czy miałabym czas i siły siedzieć z ręcznym. Ale moja szwagierka w 1 ciąży miała ręczny (ale nie wyszła z kryzysu laktacyjnego i w 4 msc przeszła na butlę), w drugiej kupiła elektryczny (by trochę dłużej powalczyć z laktacją) ale nie była zadowolona. Mówi, że tak była wyćwiczona w ręcznym, że elektryczny ją denerwował i dłużej się schodziło, niż jak sama odciągała. Wiem, że ręczne są sporo tańsze, ale już potem elektrycznego sobie nie kupię jeśli ręczny okaże się nietrafiony a ten z Lovi ma i dobre opinie i obie opcje, więc nawet na to nie szkoda mi kasy. szczególnie, że aż taką optymistką nie jestem by uwierzyć, że z 3 dzieci z ani jednym problemów z karmieniem mieć nie będę:p
  17. Nie wiem jak można nie lubić pociągów:P Dla mnie (mimo, że dojeżdżałam nimi i na studia i do pracy nawet o 4 rano) kojarzą się one tylko pozytywnie, z wakacjami z lat dziecięcych;) do tej pory z mężem jeśli jedziemy do Zakopanego, Krakowa czy Gdańska wolimy pociąg niż samochód. A na targi ja się wybieram, ale z pełną obstawą - mąż, mama i być może siostra. Wcześniej myślałam by zrobić jakieś spotkanie z forum na tych targach, ale jak taką grupą jadę to nie dam rady:P Trzymam kciuki za dziewczyny mające dziś wizyty, bez nerwów tylko;)!
  18. Ja już pokój maluszka mam wymyślony co i jak poustawiać. Mamy go zaraz przy sypialni, zamiast drzwi jest sama framuga więc z łóżka będziemy widzieli łóżeczko małego, do tego zwykła komoda z ikei na 4 szuflady, delikatne oświetlenie żeby nie raziło maluszka i jakiś fotel kupimy. Resztę rzeczy, jakąś szafeczkę na zabawki małego, fotelik czy co tam wymyślimy kupować będziemy później, dopiero jak zacznie raczkować/chodzić i będzie bardziej aktywny. Na start chcę mieć jak najmniej mebli w pokoiku by łatwo można było wysprzątać:P A co do octaniseptu to jest to pierwsza negatywna wypowiedź z jaką się spotkałam. Ja sama u siebie stosowałam na przeróżne rany, moja szwagierka u dzieci na pępuszki (szybko odpadały, nie miała żadnych problemów) i raczej dla swojego dziecka też kupię, bo nawet jakbym nie wykorzystała u niego to niestety mam zdolności wiecznie się gdzieś zacinać a dobrze odkaża rany;)
  19. Nie było mnie 4 dni znowu, jakoś usiadłam do wyszukiwania w necie rzeczy wyprawkowych i tak mnie to wciągnęło, że już na forum nie miałam sił. Część już nadrobiłam ale zostało mi jeszcze 10 stron i to już na później sobie zostawię:P A dziewczyny mam pytanie, ćwiczycie mięśnie kegla? Ja przed ciążą ćwiczyłam, potem jak Itrym był zagrożony przestałam, a teraz chciałabym do tego wrócić ale straszny leń mnie łapie:P niby nic trudnego a przy porodzie pomocne, ale jakoś chęci brak:P
  20. Co do genów to ja mam nadzieję, że coś tam przechodzi bo moja mama nie dość, że w 1 i 2 ciąży przytyła tylko 9kg, to szybko doszła do siebie po ciążach a do tego porody miała bardzo krótkie;) Więc nie miałabym nic przeciwko gdybym mało przytyła i jeszcze uwinęła się w 4 godzinki z pierworodnym. W sumie to już bym chciała by był wrzesień/październik i zaczął się u nas temat porodów bo strasznie mnie to ciekawi jak tam u nas z tym będzie. Namiętnie czytam teraz czerwcówki i sama nie mogę się doczekać tego oczekiwania na maluszka. A że u nas szwagierka zaraz ma termin to oczywiście w domu porody są głównym tematem;)
  21. Wiolinka, ja jeszcze nic nie przytyłam, moja waga stoi w miejscu od lat, niby brzuszek jakiś się pojawił, w sukienki się nie mieszczę ale wagowo nic się nie zmienia, zresztą pojawił się ale jakiś wielki nie jest. I mam nadzieję, że to właśnie dobry znak i mało będę miała do zrzucenia;) Ale z drugiej strony fajnie byłoby mieć go troszkę większego by całemu światu się pochwalić;) A co do ciśnienia to mam bardzo niskie i lekarz kazała mi od połowy II trym mierzyć sobie samej bo powiedziała, że bardzo niskie często pod koniec ciąży przekształca się w nadciśnienie więc trzeba to kontrolować.
  22. Mnie ostatnio znów łapie stres, że coś jest nie tak z maleństwem. Ale to przez to, że 20 mam zamiar załapać się na usg więc już zaczyna mi się panika:P serio jakbym miała mieć robione usg co miesiąc to wiecznie chodziłabym zestresowana. W sumie to chcę mieć już to badanie za sobą, a przynajmniej pierwsze minuty, gdy okaże się czy wszystko jest dobrze. Potem to już mogę się wgapiać w monitor bez końca;) Dziś rozbolał mnie znów brzuch ale nie wiem czy to z powodu maleństwa, stresu czy znów będę walczyć z biegunką, która ostatnio mnie nawiedza. A niby zaparcia w ciąży powinny być:/
  23. Ja właśnie znałam go mało ale wiem jaki pozytywny wpływ miał na całą rodzinę. Jeszcze teraz kiedy mama męża walczy z rakiem, śmierci jej brata po prostu nikt się nie spodziewał. Mój tata niestety jest w grupie ryzyka zawałem, jego tata zmarł na serce, on sam powinien brać leki na nadciśnienie, ale oczywiście dopiero sobie o nich przypomina jak ledwo chodzi:/ No może odkąd dowiedział się, że niedługo zostanie dziadkiem to zaczął się bardziej przykładać do brania tych leków, ale coś sądzę, że jak tylko się skończy opakowanie to znów go będę 3 miesiące prosiła by do lekarza po receptę się zapisał. Ale co zrobić, kiedyś nasi rodzice się nami opiekowali, teraz coraz częściej widzę, że ja muszę zacząć powoli przejmować pałeczkę. A jeśli chodzi o sprzedawców to wiadomo, polecają to na czym mają największy zarobek i tyle. choć jak rozmawiałam, z szwagierką na temat tych materacy z gryką, to mówi, że ona wymieniając materace już z gryki zrezygnowała bo po prostu wydaje jej się, że są niewygodne dla dzieci. Więc kolejny minus
  24. Equendi ciężko będzie mi linkami rzucić bo zbyt wiele tego dziś przejrzałam i już nie spamiętam, które strony były warte polecenia a które nie:P Mali, dziś próbowałam w sklepie zagadać o tą grykę ale oczywiście Pani stwierdziła, że nic o żadnych problemach z nią nie wie. Ale sądzę, że nawet jakby wiedziała to by nie powiedziała, bo praktycznie w każdym sklepie dziecięcym są materace z gryką więc wyszłoby na to, że sprzedają coś z robalami, a do tego się przyznać nie mogą:P. Ale póki co nie natrafiłam na złe opinie o pianka-kokos (bez gryki). W moim sklepie ceny za taki od 80 do 110 zł więc spoko. Z polecanych z artykułów był też ten lateksowy, ale potem jak się doczytałam często uczula, a tak jak mówiłam, że sama mam uczulenie na lateks to i dziecku nie kupię. A dziś niestety bardzo smutna wiadomość w rodzinie, brat mojej teściowej zmarł tej nocy. Mieszkał na tym samym podwórku co rodzina męża więc cała rodzina bardzo przeżyła tą stratę, jego syn w październiku miał robić wesele, które najpewniej odwoła i my też na to sobotnie wesele nie idziemy. Nikt chyba nie wie za bardzo jak się otrząsnąć po tym, dla mnie w sumie to był tylko wujek męża, bardzo przyjemny, taki wieczny wesołek, ale dla jego rodziny to tym większy cios, że zastępował ojca swoim dwóm wnukom (niestety mąż opuścił jego córkę i jedyny męski wzór dla nich to był właśnie wujo). Gdyby to jeszcze była jakaś choroba to pewnie człowiek jakoś by się przygotował na to, a tu 55letni człowiek po prostu się nie obudził.
  25. Jusiaaas, właśnie czytałam gdzieś wcześniej o tych robakach i wtedy też pytałam o to swoją szwagierkę (z 2 dzieci) ale ona takich problemów z tą gryką nie miała. Ale dla własnego spokoju grykę w materacu sobie odpuszczę, pewnie po tym filmiku z 500 razy dziennie sprawdzałabym materacyk dziecka czy przypadkiem coś się nie wylęgło jakbym taki wzięła:P
×
×
  • Dodaj nową pozycję...