-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cora
-
Elcia dziecko w wieku roczku powinno potroić swoją wagę urodzeniową a z tego co widać, to Twój synek jest na dobrej drodze :) Może taki jego urok że będzie drobnej budowy. Ja jedynie zamieniłabym biszkopty na owoce. Niepotrzebnie biszkoptami cukier mu serwujesz a owoce są zdecydowanie zdrowsze. Ale to moje zdanie. Mój ma 11 mies i od długiego czasu w jadłospisie jest taka ilość posiłków jak piszesz, tzn 5 posiłków większych (wliczam w to mleko) plus właśnie owoce na deserek
-
Lepszy niż suszone śliwki jest kompot z suszonych śliwek. Ja 3-4 suszone śliwki zalewam szklanką wody. Jak się zagotuje to na małym ogniu jeszcze ok 20 min gotuję. Jak synek mi dłużej kupki nie robi albo ma problem z tym, to daję wieczorem i rano bez problemu robi co trzeba :) także polecam ;)
-
Mój ma 10 mies. Bunt w gondoli był jak miał 4 mies., jak miał 4,5 to przeniosłam go już na spacerówkę w pozycji półleżącej i było lepiej. Ale jak zaczynał się coraz bardziej przemieszczać sam, to wkurzał się wszędzie gdzie go sadzałam i zapinałam pasami, które ograniczały mu ruchy, tzn. w wózku, w foteliku w samochodzie. Efekt był taki, że w wózku do dziś nie zapinam go pasami. A jak już był płacz to próbowałam go uspokoić, a jak się nie dało to nie zwracałam na to uwagi. Zdarzało się, że szłam z nim 40 min w wózku z takim rykiem, że pół osiedla nas słyszało a ja się czułam jak wyrodna matka. Ale uznałam, że jak mu pokażę, że przy płaczu będę go brać na ręce to zacznie to wykorzystywać. Teraz jest ok. Tyle, że bez tych pasów muszę go pilnować. Ale tragedii nie ma, rzadko kiedy próbuje wstawać, a jak już to w momencie jak wózek stoi, w czasie jazdy to się nie zdarza. Siedzi ładnie i obserwuje wszystko wokół albo łapie się za poręcz i na siedząco sobie "kica". W samochodowym foteliku wzięłam go na przetrzymanie. Mówiłam do niego spokojnie, głaskałam, było tak że w czasie podróży cały czas trzymał moją rękę. I się przyzwyczaił. Teraz uwielbia jeździć samochodem mimo że jest pozapinany. Do wózka też przywyczaił się bo mój mąż jak swego czasu miał problemy z plecami i nie był w stanie go dłużej nosić, to wsadzał go w wózek i jeździł po mieszkaniu
-
Niestety ale w tym co pisze zdrowko jest sporo prawdy. Moim zdaniem kościół na dzień dzisiejszy stał się firmą a funkcja księdza takim zawodem jak każdy inny i niewielu jest księży, którzy służą z tzw powołania. Jakiś czas temu głośno było o ponad 80 letniej staruszce, której ksiądz odmówił pochówku syna bo nie miała na to pieniędzy (miała jakieś problemy z uzyskaniem zasiłku pogrzebowego). Gdzie więc poszanowanie dla zwłok? Ostatnio coś rozmawialiśmy na ten temat w domu, to moja mama wspomniała, że wujek za pogrzeb swojej mamy dawał księdzu 1000 zł. To było 7 lat temu. 1000 zł za odprawienie mszy i wybranie się na cmentarz? Przesada. Jak my chrzciliśmy synka to samz siebie powiedział że w tygodniu ludzie dają 50 zł a w niedzielę trzeba więcej. Daliśmy 50 w zamkniętej kopercie bo uważałam że wystarczy. I tak to była główna niedzielna msza, masę ludzi w kościele, każdy coś do koszyczka wrzucił. I w większości były to banknoty, nie monety. Chyba era czasów "co łaska" już się skończyła. Choć nie sprowadzam wszystkich do jednego wora. Bo u koleżanki w parafii ksiądz im powiedział że jeśli nie mają kasy to nie muszą za chrzest płacić. Za czasów licealnych też mieliśmy księdza, który przu okazji chodzenia po kolędzie organizował akcje namawiania na ślub par żyjących w konkubinacie. Zobowiązywał się udzielać go im za darmo. A ilu jest takich, co odmawiają chrztu dziecki, bo rodzice żyją bez ślubu albo mama jest samotną matką. Dlaczego dziecko wtedy ma być "karane" za błędy albo wybór rodziców. Chyba nie tego uczy biblia, a ci księża ustalają własne zasady. Przez to wszystko wielu ludzi odsuwa się od kościoła. Kiedy byłam na pogrzebie mojego nagle zmarłego kuzyna, była masa ludzi w kościele, chyba nawet w święta tak pełnego kościoła nie ma. Rodzice jego w bólu, zapłakani, a ksiądz walnął kazanie nt tego że wszyscy przyszli na ten pogrzeb się pokazać tylko. Zaczął wręcz wykrzykiwać, że ludzie nie chodzą do kościoła a tu nagle aż tylu ich się pokazało. Jakby nie rozmumiał że chcieli się z nim pożegnać. Chyba nikt nie chciałby takiego pożegnania. Mój inny kuzyn mieszkający w Niemczech wystąpił z kościoła z uwagi na podatki które płacić muszą na kościół. Wierzy i chodzi na mszę, ale powiedział że nie będzie ich finansował, wystarczy że co niedzielę wrzuci coś do koszyczka. Także dla mnie kościół to firma gdzie zasady funkcjonowania w każdej parafii ustala proboszcz, który ją prowadzi...
-
Dzięki Dziewczyny ;) niepotrzebny kłopot sobie w takim razie robiłam :)
-
Dziewczyny, jaką wodę do picia podajecie swoim Smykom? Ja jak na razie przegotowuję mu wodę mineralną i w takiej wersji pije. Ale zastanawiam się czy mogę mu podawać wprost z butelki bez gotowania takie wody dla dzieci. Jak wychodziłam ze szpitala to w wyprawce jakieś były, nie pamiętam już jakiej firmy. Ale o ile się nie mylę to bodajże Nestle ma też wersję dla dzieci...
-
Jak się jest z innej parafii to jest to zależne od 2 księży. Bo musisz mieć zaświadczenie ze swojej parafii o braku przeciwskazań do bycia chrzestnym. U mnie w rodzinie taka sytuacja była i ksiądz się nie zgodził na wystawienie zaświadczenia bo żyją w związki niesakramentalnym. Ale jeśli w takiej sytuacji masz spoko księdza i dostaniesz zaświadczenie, a ten drugi by się nie zgodził, to zawsze możecie szukać innej parafii na chrzciny :)
-
Dziewczyny, co można kupić 8-letniej dziewczynce? W sumie nie mam takich znajomych, którzy mieliby dziewczynkę w takim wieku, nigdy prezentu nie kupowałam dla 8-latki. A teraz mój facet odnowił znajomość z dawnym kolegą, no i zostaliśmy do nich zaproszeni. Chciałabym coś tej małej kupić drobnego (do ok. 50 zł). Doradźcie proszę :)
-
Dziewczyny, mojemu 7 miesięczniakowi pojawiło się zaczerwienienie na czubku siusiaka, od spodu wzdłuż i trochę na jąderkach. Rano tego nie miał, przy kolejnej zmianie pieluszki zauważyłam, a teraz dalej to ma. Czy to może być odparzenie na siusiaku? Czy powinnam raczej udać się z tym do lekarza?
-
My też używamy dentinoxu, wcześniej był calgel, jeśli chodzi o efekt, to oba się dobrze spisywały, nie napiszę, że bardzo dobrze, bo są momenty, że nic nie pomaga - musi go bardzo boleć. Ale w większości sytuacji sie sprawdzają. Z tym, że calgel można 6 razy na dobę stosować, a dentinox 3. Składów nie porównywałam
-
Mogu, nasz od jakichś 2-3 tyg przestał ulewać. Jeśli mu się zdarzy, to naprawdę niewiele. Lekarz nam ostatnio powiedział, że w jego opinii Mały ma lekką alergię na mleko i jak skończy 15 mies. to będzie nas namawiał, by mleko odstawić, a zastąpić je twarożkami, jogurtami itp. Może coś w tym jest, bo Młody ulewał nam tylko po mleku, nigdy nie zdarzyło się, żeby ulał po warzywach albo owocach. A mlekiem lał na potęgę, czasem w nocy nie miałam w co kłaść go spać...
-
Mogu, ja to jeszcze przed porodem powiedziałam :) następną będę planować tak, by końcówka przypadała w chłodniejszym okresie. Wszystkie możliwe upały zaliczyłam i już miałam momenty kryzysu, że myślałam, że nie dotrwam. Czasem nie miałam już jakich butów nosić, tak nogi popuchnięte. Choć siostra bratowej mojego R. miała końcówkę ciąży zimą i też ponoć puchła - jechała do mamy w butach zimowych, wracała w kapciach bo jej tak nogi spuchły. Ale to nie zmienia faktu, że nigdy więcej ciąży latem!!! Dodam na koniec, że niestety los czasem bywa przewrotny :p
-
Mogu ja urodziłam 4 mies. przed 31 urodzinami i też kolejną ciążę planuję za jakieś 2-3 lata. I nie wiem jak to będzie wiedząc jaką panikarą jestem :p W tej ciąży, to prawie przed każdą wizytą czułam jakiś stres, szczególnie przed badaniami prenatalnymi. Ciąg dalszy na forum prywatnym :)
-
Mogu, już to pisałam jakiś czas temu. Ja też tego wszędzie szukałam, w końcu moja siostra to w Kauflandzie u niej w miejscowości dorwała. Byłam u mnie w Kauflandzie i też mają. Więc sprawdź :)
-
es_ze, no w nocy na szczęście nie karmimy :) jedynie odkąd mamy taki stały schemat posiłków, to 2 razy zdarzyło się, że w nocy mi marudził przez sen dość długo i nawet przeniesienie do naszego łóżka nie pomogło, z tym, że nie wybudził się, to zrobiłam mu 60 ml mleka, wypił i był spokój, ale to było tylko 2 razy. I nawet parę razy zdarzyło się, że obudził się w nocy i tylko się rozglądał ale jedzenia nie domagał, wzięłam go do siebie, odwrócił się w moją stronę i zasnął :)
-
U nas posiłki: ok 6-7 mm 150 ml ok 9-10 kaszka na gęsto 150 ml ok 12-13 obiadek (warzywka, jutro idziemy do lekarza i będziemy rozmawiać nt. wprowadzania mięska) ok 150 ml ok 14-15 mm 150 ml ok 17-18 owoce 120-150 ml ok 19-20 kleik ryżowy na gęsto 150 ml
-
Mogu z takich bezmlecznych kaszek to ostatnio jak przeglądałam w sklepie to Nestle ma jedną z lipą a drugą z suszoną śliwką, one też cukru nie mają. Ale z tego co kojarzę, to chyba po 6 mies. są...
-
Asia można :) http://www.avent.com.pl tam są te pojemniki opisane :) muszę sobie je też zamówić, żeby pomrozić troszkę obiadków w razie godziny "W" :)
-
Asia, mówiłam o czymś takim http://allegro.pl/avent-zestaw-obiadowy-dziecka-miska-talerz-sztucce-i5000779203.html na razie tylko miseczek używam :)
-
Ja od jakiegoś czasu podgrzewam w mikrofalówce. Czytałam w kilku miejscach, że nie wywiera to negatywnego skutku na dziecko. Trzeba tylko podgrzewać w naczyniach do tego przeznaczonych. Zresztą ostatnio kupiłam małemu zestaw naczyń dla malucha z aventu i jest zaznaczone że można podgrzewać w mikrofali. Wcześniej podgrzewałam w podgrzewaczu, ale jak mały był głodny to siedział w leżaczku i darł się, a ja się przy tym denerwowałam. Mikrofalówka jest dla mnie szybka i wygodna. Tyle, że się sama nad tym zastanawiam...
-
Mogu, może marchewka ma coś na rzeczy... Mój po marchewce robi bobki a'la rodzynki w czekoladzie i ciśnie, ciśnie, robi się czerwony jak burak, pół bloku go chyba słyszy, a wyciśnie tyle co nic... :( Jak mu daję posiłek gdzie przeważa marchewka to tak jest. Jak znów daję taki gdzie marchewka jest symbolicznie, a przeważają inne warzywa, to znów ładne kupki robi. Po jabłku w ciągu 1,5-2 h wychodzi chyba z niego wszystko, a po śliwce nastęnego dnia dopiero kupka idzie, ale też bez problemu, czasem nawet nie poznać po zachowaniu, że kupka poszła. Kupiłaś tę kaszkę manna? Ja kupiłam, ale guzik prawda, że nie trzeba gotować. Nie trzeba dopiero dzieciom po 3 roku życia. Młodszym 2 min trzeba gotować :/ więc d...a. Może rozejrzę się za tym co Asia pisała. Bo jeśli chodzi o bawienie sie z tą kaszką w domu, to ok, ale jak jestem gdzieś poza domem i podgrzewam słoiczek, to już trochę kłopot. Tylko Asiu przypomnij mi co Ty dajesz? Widziałam w rossmannie jakieś kaszki z nestle chyba specjalne do wprowadzania glutenu. O tym pisałaś? Podgrzewacie może dzieciakom obiadki w mikrofalówce?
-
Asia, a kuponów do Rossmanna nie dostałaś? Tam powinnaś dostać drugą paczuszkę ze słoiczkiem z mięskiem i soczkiem. Mogu, jak karmiłam jeszcze piersią, to nasz nie robił kupki 4 dni, ale jak wtedy zrobił to pieluchy brakło. Akurat wtedy nam wizyta u lekarza wypadała w 3 dniu bez kupki i pytałam go o to, to powiedział, że jak dziecko jest na piersi to do 8 dni może nie robić, a jak był na ostatnim szkoleniu to gadali, że jakieś nowe standardy przewidują i do 14 dni bez kupki, że jest ok. Czemu jabłka nie możesz mu podawać?
-
A teraz sobie dziewczyny tak myślę, że się tak przed Wami otwieram, no i nie tylko ja. I otwieram się przed Wami, a tak naprawdę czytać to może każdy. Widziałyście ile dziewczyn dołączyło do nas, kiedy poruszony był temat prywatnego forum. Tylko nowe mamusie nie myślcie, że mówię to krytykując Was. Cieszę się, że zdecydowałyście się dołączyć i jesteście z nami :) piszę to pod kątem tego, że pewnie jeszcze masa nas czyta, wgłębia się w sprawy które piszemy między sobą. Dajcie znać czy któraś pisała albo będzie pisać do administratorów. Jeśli nie to dla mnie nie jest problem do nich napisać :)
-
Ehhh, Doomi, to nie takie proste... Myślę, że cokolwiek bym mu do zadania zostawiła, to skupiłby się tylko na dziecku, o ile... nie zadzwoniłby po swoją mamę do pomocy, nie zdziwiłoby mnie to. Pralkę by wyłączył i by na tym się skończyło. Kiedyś z ciekawości sprawdzałam ile tak poleżą wyprane ciuchy w pralce zanim je rozwiesi. Sama skapitulowałam po 2 dniach i jeszcze raz je przeprałam. Owszem, zdarzało się, że wyłączał pralkę i rozwieszał, ale można te przypadki policzyć na palcach. Z naczyniami podobnie. Zdarzyło się już parę razy, że ja odpuszczałam sobie zmywanie, bo mnie ręce strasznie swędziały, czułam jak mam mega napiętą skórę i co zgięłam palce, to skóra pękała i krew się sączyła. Jak mam takie sytuacje to ok 2 dni odpuszczam sobie mycie by podgoić. To naczynia z reguły zaczyna myć jak zacznie brakować talerzy, sztućców itp. CZASEM zdarzy mu się zrobić to zanim zabraknie. Po ostatnim wielkim zmywaniu wymierzał już szafki gdzie ew. zmieścić zmywarkę. No a bez obiadu sobie doskonale poradzi - opustoszy mi lodówkę z wędliny, serów itp. I wtedy ja się będę wk...ć. Bo szlag mnie wtedy trafia. Jest mięso, są ziemniaki, wystarczy przygotować - tym bardziej że ma wykształcenie gastronomiczne (tylko nie pracuje w zawodzie). Ba! Czasem są pierogi z biedronki, które wystarczy do wody albo na patelnię wrzucić - to też już mega wyzwanie. Woli wyczyścić lodów z produktów kanapkowych. Ciężki kaliber krótko mówiąc. Jeśli to się nie zmieni, to wątpię, że najbliższy rok przetrwamy.
-
Doomi, to jest chyba z jego strony takie podejście, że skoro ja siedzę w domu to nic nie robię i nie mam prawa być zmęczona, więc co to takiego posprzątać mieszkanie. Za to on po całym dniu pracy musi się zrelaksować. Myślę, że takie ma zdanie. Choć parę razy mi powiedział, że mnie podziwia, że daję radę. Bo jak młody ma gorszy dzień, to mój R. po pół godzinie sprawowania opieki nad małym w taki właśnie gorszy dzień ma dość. Ehhh... czasem to mi przez głowę przechodzi, żeby go tak zostawić na cały dzień z małym, to może poczułby to faktycznie na własnej skórze. Tylko, że pewnie ja bym się bardziej męczyła zastanawiając się jak sobie radzą... Też się pytam co w kwestii forum prywatnego? Też się chcę pochwalić moim Szkrabem