-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cora
-
Mnie wczoraj okolicznosci zmusily ze sama musialasc isc na badania. Na wejsciu gin mnie zapytal czemu sama jestem. Ale moj R.i tak wiele nje stracil bo moj gin uwaza ze usg dopochwowe jest na tyle intymne ze nie robi go w obecnosci partnera. Ja tez bym sie zle czula jakby przy dopochwowym R.mialby byc obecny. Jak bylam w pierwszej ciazy i czekalam na prenatalne to byla przede mna dziewczyna u ktorej tez przez brzuch ciezko bylo badac i lekarz wyprosil jej faceta zeby ja dopochwowo zbadac. Co do plci to tez ciezko bylo ocenic bo mohe dziecie reke miedzy nogami trzymalo - celowo pewnie hehe ale lekarz powiedzial ze jakby on mial obstawiac to postawilby na chlopaka. W pierwszej ciazy juz w 12 tyg wiedzialam i na kazdej wizycie moj pierworodny klejnoty odslanial :) Ja mam w poniedzialek wizyte i wtedy wezme zaswiadczenie i w pracy powiem. A na L4 chyba w marcu pojde. A co do fajek. W pierwszej ciazy jak tylko test zrobilam przestalam palic. I bylam pewna ze nie wroce juz do palenia ale wrocilam. A w tej ciazy podobnie - pozytywny test i koniec z fajkami. Czy mnie ciagnie? Sama nie wiem jak to okreslic. Bo nie bylabym w stanie teraz zapalic z swiadomoscia ze truje dziecko. Ale wybiegam gdzies tam myslami w przyszlosc ze jak urodze to w koncu zapale. Bo karmic raczej nie bede za dlugo
-
Ja mialam dzis prenatalne i zaczynal przez brzuch ale maluch za chiny ludowe nie chcial sie odwrocic, wiec dopochwowo wszystko zbadal. Potem na koniec jakis jeden parametr jeszcze przez brzuch badal ale ja juz na sam koniec chcial mi pokazac malucha na 4D zebym sobie zobaczyla to znow sie odwrocil plecami i pieknie swoj kregoslup eksponowal. Mialam zjesc cos slodkiego przed tymi badaniami co by byl bardziej ruchliwy i chcial wspolpracowac ale czasowo sie zle zorganizowalam i nie zdazylam do sklepu. Ale przypadki dopochwowych prenatalnych tez sie zdarzaja
-
Elka ja w pierwszym trymestrze tylko kwas foliowy. Tyle ze na recepte - mam wieksza dawke niz ten bez recepty bo 0,5. Nie wiem czemu tak mi lekarz dal. Nie zwrocilam uwagi bo byl na recepcie razem z duphastonem i dopiero w domu sie kaplam ze jest wieksza dawka
-
Ja w pierwszej ciazy farbowalam regularnie farba bez amoniaku. Wprawdzie balam sie troche efektu bo ponoc w ciazy rozne hocki klocki moga wyjsc w sensie koloru ale wtedy mi znacznie lepiej farba lapala niz kiedy nie bylam w ciazy. 3 razy zdarzylo mi sie ze obce kobiety mnie zaczepily z pytaniem czym wlosy farbuje. Teraz tez juz raz farbowalam i tez bez amoniaku. Pewnie przed swietami znow zafarbuje. Nie wyobrazam sobie 12 tyg bez farbowania - po pierwsze pojedyncze siwki, po drugie strasznie mi sie wlosy przetluszczaja i jak farbuje to to przetluszczanie jest mniejsze
-
Polaaa, wiem - widzialam co pisalas :) tina, no wlasnie tilana ma racje - refundowane sa tylko dla kobiet po 35 rż i tych w grupie ryzyka. Choc tez slyszalam, ze niektorzy lekarze sa na tyle fajni ze wypisuja takie "sciemniane" skierowania. Mnie w glowie siedzi ze bedzie dziewczynka :) bo inaczej sie czuje niz w pierwszej ciazy i biore to za znak hehe :) Moj R jest nastawiony na chlopaka. Zobaczymy. W pierwszej ciazy juz w 13 tygodniu znalam plec :)
-
Polaaa tyle że te testy nifty nijak sie maja do jakiejs poprawy zdrowia maluszka. Jedynie potwierdza lub wyklucza takie choroby jak zespol downa, edwardsa i jeszcze pare innych. Ale to wszystko choroby na ktore nie mozna miec wplywu. W sensie nie mozna w czasie ciazy tak ingerowac by je wyleczyc. Jedyne co to w razie zlych wynikow pozwala to przygotowac sie rodzicom psychicznie na to co ich czeka. A takie "wady" jak wczesniej pisalam - czy przepuklina przeponowa czy dysproporcje w budowie ciala maluszka sa wykrywalne na usg prenatalnym i nifty w takich przypadkach niewiele by tu wyznaczyla. A jak wczesniej wspomnialam sa to sytuacje kiedy w trakcie ciazy mozna dzialac ny maluszek urodzil sie zdrowy
-
Ja robie tylko usg. Nifty jest drogim badaniem. Kumpela robila. Bo na usg prenatalnym przeziernosc jej wyszla wysoka. Bylo rozyko downa. Tym bardziej ze zdecydowala sie po 40-ce na dziecko. Testy Nifty wykluczyly downa. Urodzila zdrowego chlopaka. A za to badanie placila 2500 zl
-
Ja placilam 200 zl za kazde prenatale. Teraz cena sie nie zmienila z tego co widzialam w cenniku. Moja bliska kumpela rodzila ponad 4 lata temu. Ciaza idealna, bez zadnych problemow. Na tyle dobrze sie czula ze dopiero 1,5 mies przed terminem poszla na zwolnienie. Nie narzekala na nic. Chwile po porodzie szok - nie slyszy krzyku swojego synka tylko slowa zeby szybko mu tlen podac i szykowac karetke do sasiedniego miasta do szpitala dzieciecego. I zaraz operacja. Maly mial przepukline przeponowa. Jelita przepona dostaly sie do klatki piersiowej i tam sobie rosly. Jedno pluco mial rozwiniete tylko w 30%. Pierwszy miesiac zycia spedzil w szpitalu podpiety do roznych sprzetow. Jak widzialam te zdjecia z rurkami, wygolona glowke - zal serce sciskal. Mial mega szczescie. Zdecydowana wiekszosc dzieci z czyms takim umiera w lonie matki. A z tych co sie urodza umiera ponad 80%. Wiec tak naprawde moja kumpela mogla stracic dziecko. I w tym wszystkim - gdyby miala prenatalne byloby to do wychwycenia i bylaby mozliwa operacja wewnatrzmaciczna w czasie ciazy. Ta historia mnie utwierdzila w tym ze chce zrobic prenatalne. Nie po to usuwac gdyby bylo cos nie tak. Ale po to by dzialac wczesniej np w takiej sytuacji jak wyzej. Zreszta...u mnie na trzecich prenatalnych okazalo sie ze moj synek ma glowke 3 tyg starsza niz reszte cialka. Dostalam zastrzyki, gdyby nie pomogly to mialam isc do szpitala. Juz nie pamietam jak to dokladnie sie nazywalo ale generalnie gdyby nawet szpital nie pomogl to mialabym miec wczesniejszy porod przez cesarke. Porod o czasie silami natury grozilby w takim przypadku niedotlenieniem. Nie mowie ze akurat moja historia mogla sie skonczyc tragicznie ale gdybym nie miala prenatalnych, nie wiedzialabym o takiej sytuacji i porod silami natury w takim wypadku nioslby za soba ryzyko. Dlatego teraz tez bede robic. Chocby dla wlasnego spokoju
-
tilana w pierwszej ciazy robilam wszystkie prenatalne i teraz tez zamierzam :)
-
Ja mam co 3 tyg. Tak tez mialam w 1 ciazy. Pozniej w trzecim trymestrze co 2 tyg, ale nie pamietam od ktoreg tygodnia. A juz w samej koncowce co tydzien
-
Paulina herbata z imbirem plus miod i cytryna :) tyle ze ta jak pisza dziewczyny - miod i cytryna do cieplej herbaty zeby nie stracily wlasciwosci. Ja jeszcze robie tak: do sloiczka wkladam warstwowo plasterki cytryny, posypuje startym swiezym imbirem i na to 2 lyzeczki miodu i tak na przemian az sie sloiczek skonczy. Odstawiasz i na drugi dzien masz fajny syrop. A plasterki cytryny do herbaty mozesz wykorzystac :)
-
Powiem Wam, ze w pierwszej ciazy tez musialam mierzyc. Ale w 3 trymestrze. Pozyczylam wtedy od tesciow cisnieniomierz. Teraz nie bede im zabierac na cala ciaze bo tez musza mierzyc. W pierwszej ciazy wygladalo to tak ze jak mialam mierzone w domu to bylo w normie a u lekarza skakalo w gore. I mimo ze pomiary domowe byly ok to dostam tabletki na cisnienie. Paulina a na kiedy masz termin? :) tilana oby wszystko bylo ok i szybko Cie puscili. Ja nie cierpie szpitali...brrrrr.... takze trzymaj sie :*
-
Ja od jakiegos czasu zrezygnowalam z kawy. Pije tylko jak gdzies w gosci ide. Jakos w glowie mi siedzi ze kawa w ciazy raczej niewskazana. Choc w zeszlym tygodniu mialam taki jeden dzien w pracy ze doslownie zasypialam na biurku. Zrobilam sobie slaba mielona i przyznam ze mimo ze slaba to postawila mnie na nogi. Ostatnio tez jak bylam u gina to mialam cisnienie 140/80 :( no i kazal mi mierzyc codziennie. I przyznam ze do dzis nie kupilam cisnieniomierza. Podejrzewam ze to cisnienie wtedy ze zdenerwowania wizyta bo mialam mega stresa czy wszystko ok ale mimo wszystko lepiej to miec pod kontrola. A jesli faktycznie bede miec podwyzszone to tym bardziej kawa odpadnie....
-
Madziuuss to czy pierwszy wpis w karcie ciazy masz przed czy po 10 tc nie ma znaczenia. Wazne jest to co masz w swojej kartotece. Mnie lekarz w pierwszej ciazy karte ciazy zalozyl dopiero jak przyszlam z pierwszymi wynikami z badan krwi. Bylo to w 12 tc. A potem po porodzie normalnie mi wypisal zaswiadczenie ze pierwsza wizyte u niego mialam w 9 tc. Bo tak w kartotece mial. Chyba ze jest to zalezne od lekarza. Ale do becikowego jest potrzebne zaswiadczenie od lekarza a nie ksero karty ciazy :)
-
Dziewczyny, pozwolcie ze dolacze do Waszego grona :) termin z OM mam wprawdzie na 28.06 ale na pewno sie przesunie. Ostatni cykl mialam pokopany, podejrzewam ze juz miesiac wczesniej jak sie staralismy to udalo sie, tym bardziej ze 7 dni po owulacji bolalo mnie podbrzusze. Potem 21.09 dostalam dosc mocnego krwawienia z kawalkami czegos co trudno mi okreslic ale nie byly to skrzepy. Okres jakby co powinnam dostac 24.09 i u mnie zawsze w 1 dzien bylo skapo a ten od razu byl obfity. No i zawsze mialam @ jak w zegarku co 30 dni a tu 3 dni wczesniej. No i kolejna rzecz - dla pewnosci w kolejnym cyklu zaczelam robic testy owulacyjne i zamiast w 16, to owulacje mialam w 24 dniu cyklu. W poniedzialek bylam u gina. Serduszko pika, maluszek rosnie :) i tak wlasnie mi lekarz w karcie ciazy wpisal 28.06 ale powiedzial ze patrzac na ostatni cykl bedzie pewnie troche pozniej i bedzie sugerowal sie data z usg. W poniedzialek bylo 7,5 tyg. :) Mam juz jednego lobuziaka w domu, ma 2 latka i 3 mies. Fajnie by bylo dziewczynke teraz do pary, ale bedzie co bedzie :) byle zdrowe :)
-
phoebee na mojego synka to nie wplynelo. Rzadko choruje. Ma 2 lata i 2 miesiace - na palcach jednej reki mozna policzyc ile razy byl chory z tego to raz tak mocniej (zapalenie oskrzeli) a reszta to moze z 3 lekkie przeziebienia. Ma dosc dobra odpornosc - nawet jak moj maz jest chory to mlody sie nie zaraza. Myslisz ze zrobia Ci cesarke na zyczenie? Dodatni gbs to niestety nie przeslanka do cesarki... :(
-
Nieprawda, ze antybiotyk w pelni chroni dziecko. Mnie wyszedl dodatni gbs. Dostawala antybiotyk w globulkach przed porodem. I nic. W trakcie porodu tez dostawalam kroplowke z antybiotykiem. Porod trwal 6h wiec nie byla to szybka akcja. A mimo tego synek sie zarazil. Powiedzieli mi to nastepnego dnia po porodzie. Pozniej on przez 3 doby antybiotyk dostawal. I bylo powiedziane ze jak mu cos tam spadnie do okreslonego poziomu to pojdziemy do domu, jesli nie to kolejne 2 doby antybiotyku. Wyszlismy po 3 dobach. Ale nie pisze tego po to by Cie straszyc. Tez mi sie wydaje ze przypadki jakichs powiklan sa rzadkie. Jak widzisz - mojemu brzdacowi nic nie jest
-
Jakieś 3 mies temu u synka pojawiło się zaczerwenie pod paszką. Myślałam, że może go źle wytarłam po kąpeli i go odparzyło. Smarowalam bepanthenem plus ale bez efektów. A nawet zaczęło się powiększać. Swędziało go to też. Poszłam do lekarza, dostaliśmy maść sterydową i dość szybko zeszło. Ale po ok 2 tyg znów się pojawiło i po maści znów zeszło. Od tamtej pory mimo że nie miał nic pod paszką parę razy dziennie drapał się pod nią. Myślałam że z przyzwyczajenia ale to już długo trwa. Czasem się wręcz przy tym denerwuje. Więc raczej faktycznie go swędzi. Na dodatek wczoraj zaczerwienienie pojawiło się pod drugą pachą. Więc chyba wybiorę się do lekarza z tym. Czy któraś z Was miała z czymś takim do czynienia?
-
1,5 roczny synek od paru dni robi śmierdzące kupki. Na dodatek bardzo odparzają mu pupę. Nigdy nie miał jakiejś nadwrażliwej skóry. Kupki są tyć luźniejsze niż zawsze, ale biegunki nie ma. I pieluchę ma zmienianą na bieżąco. Np w niedzielę zrobił 3 i efektem był mega płacz wieczorem bo tak mu się pupa odparzyła. Miałyście podobną sytuację? Jedyne co mi do głowy przychodzi to ząbkowanie. Ale mamy już 15 zębów i przy żadnym nie było biegunek, gorączek itp. Ewentualnie alergia jakaś ale też nic nowego do jedzenia nie dostawał....
-
Margeritka, wierz mi, że można... W poprzedniej pracy córa koleżanki w wieku 6 lat wyglądała jak kuleczka. Apetyt od zawsze miała. W przedszkolu 2 daniowy obiad wsuwała a potem drugi obiad u babci jak ją odbierała z przedszkola. Przyszedł czas że dzieci się z niej zaczęły wyśmiewać i wiem że ta koleżanka chciała z nią iść do dietetyka. Ale nie wiem jak to się skończyło bo zmieniłam miejsce pracy i nie mam z nią kontaktu. Dlatego też nie chciałam by mój Adaś tak jadał. Na szczęście teściowa przystała na moją propozycję i dostaje u niej zupkę a u nas drugie danie. Ale też mój synek różni się od tamtej dziewczynki tym że ona pochłaniała chyba wszystko co jej się dawało a u Adasia z apetytem jest różnie - teraz np od 2 tyg chyba nie zjadł żadnego posiłku w całości poza jajecznicą którą uwielbia. Mleka też od tych 2 tyg nie dopija do końca.
-
-
U nas podobna sytuacja. Z ta roznica, ze do pracy wracam w polowie wrzesnia a synek wtedy idzie pod opieke tesciowej. Ja nie gotuje dwudaniowych obiadow. Tesciowa tak. I zamierzam ja poprosic by Adasiowi dawala tylko zupke, a drugie danie zje w domu ok 16-17. Ale to bedzie ciezka przeprawa, bo znajac ja to po pierwsze moze to odebrac ze uwazam ze beznadziejnie gotuje. A po drugie mam swiadomosc tego ze moze synkowi dawac 2 dania nie mowiac mi o tym. Jak miala pod opieka wnuki ze strony swego drugiego syna to w pewnych kwestiach postepowala po swojemu, wbrew woli rodzicom, nie mowiac im o tym :/ I szczerze mowiac to nie wiem co mam zrobic bo tez chcialabym uniknac 'podwojnych' obiadow. A wlasciwie to wtedy obiad mojemu synkowi wzroslby trzykrotnie bo z jednego dania zrobilby sie 3 gdyby mial u tesciow jesc 2 a potem w domu znow z nami. I tez wiem ze jak wrocimy po pracy wszyscy do domu i my bedziemy jesc to on tez bedzie chcial. Takze ja tez mam ciezki orzech do zgryzienia
-
A ja uważam, że hartowanie ma decydujący wpływ na odporność. Zdecydowana większość rodziców przegrzewa dzieci być może nawet nieświadomie. Jak w cieplejsze dni wiosenne wychodziłam z moim synkiem w krótkim rękawku i spodenkach to nieraz czułam się jak na księżycu bo większość dzieci naubierana że hej. Była np sytuacja, że było cieplo, miał właśnie krótki rękawek i spodenki (mial może z 9 mies wtedy), inna mama mówi do swojego synka (na oko 4 latka): 'choc sie rozbierzemy, bo cieplo' i sciags mu dlugi rekaw, a pod spodem drugi dlugi rekaw. I tak juz zostal. Inna sytuacja: rodzice wychodza z samochodu, facet w krotkim rekawie i spodenkach, kobieta bluzka na ramiaczkach i spodenki ledwo tylek przyslaniajace a synek (tez moze z 4-5 lat) dlugi dres, czapka bawelniana i komin pod szyja... Ja jestem zdania ze lepiej jak dziecku bedzie tyc za zimno niz jak ma byc przegrzane. A teraz jak juz chodzi to ubieram go tak jak siebie. U nas tesciowie na to krzywo patrza bo oni nawet w temp ponad 30 stopni jak maly zasypia, to przykrywaliby go grubym kocem :/ no i sa chorzy jak widza ze wiekszosc czasu spedza na bosaka. Uwazam ze gdybym go zle ubierala to juz dawno by sie rozchorowal a poki co nie zdarzylo nam sie to ani razu. Teraz trzydniowke przechodzimy ale ona akurat nie ma zadnego zwiazku ze sposobem ubierania
-
Ja chodziłam prywatnie co 3 tyg. W 8 mies co 2 tyg, a w 9 co tydzień. USG miałam na każdej wizycie. Czyli na pewno ponad 10 razy. Ciąży nie miałam zagrożonej. Ale cieszę się że miałam na bieżąco USG robione, bo w 27 tc lekarz zdiagnozował wewnątrzmaciczne zahamowanie wzrostu małego. Ponad 3 tyg różnicy było wiekowo między główką a brzuszkiem. Dostałam zastrzyki już do końca ciąży z zastrzeżeniem, że jak nie pomogą to do szpitala na kroplówkę. Gdyby to też nie przyniosło spodziewanego rezultatu to wywołanie porodu w 38 tc bo później istnieje ryzyko niedotlenienia okołoporodowego. Tak mi to lekarz przedstawił w tym 27 tc. Na szczęście zastrzyki pomogły. Waga poszła w górę, wyrównały się dysproporcje między główką a brzuszkiem i mały urodził się z wagą 3400 i 56 cm wzrostu. Gdybym liczyła na "przychylność" NFZ, gdzie można tylko właśnie 3 usg wykonać, to pewnie dowiedziałabym się o tej sytuacji w tym 33 tc, a wtedy już niewiele czasu by zostało na to by podgonić. Pewnie kończyłoby się wcześniejszym wywoływaniem a i wtedy ponoć istnieje ryzyko niedotlenienia. Także ja jestem zdania że lepiej wiedzieć na bieżąco co tam u naszego Bąbla słychać ;)
-
My żyjemy bez ślubu, ale jakoś nie mam odwagi korzystać z takich form pomocy. Becikowego nie dostałam, bo musiałabym przedstawić wyrok ws alimentów gdybym chciała składać wniosek jako samotna matka. Z US też się nie rozliczałam jako samotna matka, choć kusiło bo dostałabym prawie 600 zł więcej zwrotu. Kasa by się przydała, ale wolę jej nie mieć niż mieć potem problemy ze skarbówką. Z żadnych mopsów itp. też nie korzystam. Ale np. pracownik mojego faceta też żyje bez ślubu, mają 3 dzieci, więc w teorii jego kobieta jest samotną matką z 3 dzieci. I oni skrupułów nie mają. Wszelkie zasiłki itp. zgarniają. Do tego dwójka z tych dzieciaków nie jest jego i dostają na nie alimenty ponoć 1500 zł. Dodatek mieszkaniowy dostają. Wiem, że kiedyś tam się zwalniał z pracy bo jechał do mopsu po 20 kg konserw. Nie wiem co ile dostają taki przydział, ale śmiem twierdzić, że znacznie lepiej im się żyje niż niejednej rodzinie gdzie oboje rodziców harują i ledwo wiążą koniec z końcem