Skocz do zawartości
Forum

Ciąża po 40-tce? To nie za późno?


Rekomendowane odpowiedzi

Krokiet dzieiuję za wsparcie i miłe słowa :) do końca będę miała nadzieję na dobre zdrowie mojego synka...i to nie o mnie tu chodzi, ale o niego...ale patrząc na wyniki, to naprawdę mam podstawy do tego żeby się martwić...oprócz kiepskiej biochemi USG tez nieciekawe...wprawdzie dwóch lekarzy mi je robiło i pierwszy stwierdził, że kość nosowa malutka ale jest i żadnych innych niepokojących markerów nie wypatrzył...natomiast druga pani doktor powiedziała, że kilka markerów jest niepokojących tzn. niedomykajaca sie zastawka, zły przepływ krwii, kość nosowa że właściwie jej nie ma, jedynie NT 2.2 troche podwyższone ale moze byc...Ale zamartwianiem sie nic nie zmienię bo i tak bedzie co będzie...czekam cierpliwie na wyniki i powoli oswajam sie z myślą ze moze byc nie wesoło...ale tak jak pisałeś T21 to i tak jedna z "najlepszych" schorzeń z wielu...pozdrawiam i życze powodzenia całej Waszej rodzince :) Ps. Daj znac jak już Wasze maleństwo bedzie na śwoiecie....

http://suwaczki.maluchy.pl/li-72106.png

Odnośnik do komentarza

Joanno - tu chodzi o obie strony. Ty nie będziesz szczęśliwa, jeżeli synek nie będzie szczęśliwy i podobnie także.
Nie zagłębiałem się we wzajemne korelacje poszczególnych markerów. Kojarzę tylko, że pewne z nich mogą świadczyć właśnie nie o T21 a o określonych wadach. Najczęściej są to wady serca. I tu znowu wkraczamy w obszar, w którym można leczyć prenatalnie bądź neonatalnie.
Jeżeli masz zdjęcie z USG z tego badania prenatalnego, to razem z opisem prześlij do dr Dudarewicza. Jestem prawie pewny, że Ci odpowie. W szczególności 2 ujęcia byłyby istotne - pomiar NT oraz kości nosowej. Zwracał nam uwagę, że interpretacja nie jest jednoznaczna i niejednokrotnie doświadczenie pozwala wychwycić pewne szczegóły. Czasem ta sama osoba jednego dnia zdiagnozuje poprawnie, a innego już nie. W dodatku bywają problemy techniczne. To że nam nie przekazano zdjęcia skomentował, że... dla badającego wygodniej jest nie zostawić śladów.
Szczerze mówiąc nie wiem jak wygląda wykres potwierdzenia T21 w zależności od wartości NT. Generalnie przecież jest mowa o podwyższonym ryzyku trisomii przy NT>3; ewentualnie NT>2.5. U Twojego synka jest poniżej tej wartości. Nawet przy wartościach powyżej 3.0 - 70% jest fałszywie pozytywnym wynikiem.
Kiedy dostaniesz wyniki?

Jeszcze wrócę do początkowego "potępiania". Moja żona chciała się prawie ukrywać przed ludźmi, żeby nie komentowali. No kurcze blade!!! Ja tam jestem dumny, że nie było problemów z zajściem, że wygląda przepięknie, itp. No i decyzja o dziecku zawsze jest zwycięstwem miłości nad wyrachowaniem (koszt wychowania dziecka obliczono na 400 tys. zł). A jak ktoś ma problem z tym, że będziemy mieć dziecko, to... jego problem :D Każdy kto nas lubi będzie się cieszył z nami, a kto nas nie lubi - nie obchodzi mnie :)
Oczywiście że dam :) Gaduła ze mnie, to napiszę. Będzie to drugie zdjęcie, które wkleję na fora społecznościowe. Zresztą tylko na krótko, bo nie lubię się upubliczniać.
Za 5 dni jedziemy na drugie szczegółowe USG, będzie to 30t 2d. Wtedy też napiszę jak sprawy wyglądają.

Odnośnik do komentarza

Krokiet...wynik mam otrzymac po 09.09.2015 czyli po 3 tygodniach od pobrania kosmówi...chyba najdłuższe 3 tyg w moim życiu...póki co będę cierpliwie czekała na wynik...a jak go już otrzymam to będę wiedziała co dalej robić...i pewnie nawiażę kontakt z lekarzem o którym wspomniałeś...dziękuję za info...A jeśli chodzi o Twoje podejście do życia i do dzieci, to jestem pod ogromnym wrażeniem...tak trzymaj chłopie :) wielu facetów mogłoby się od Ciebie DUŻO nauczyć ;)

http://suwaczki.maluchy.pl/li-72106.png

Odnośnik do komentarza

No - trochę czekania jest. Jak wcześniej czytałem o amnio, to praktycznie każda kobieta ten okres strasznie przeżywała. Zwłaszcza te, których dzieci miały wysokie NT.
W zasadzie my też nie możemy być spokojni, bo 25% dzieci z T21 diagnozuje się dopiero po porodzie. Ucieszyło nas jednak to, że przy ocenie wszystkich pozostałych kwestii na tym szczegółowym USG wszystko było wzorcowo.
A jeden z wykresów z testów prenatalnych cofał ryzyko z poziomu 43 lat na 36. Zresztą żona wygląda góra na te 36 lat :D
Póki co cieszymy się więc ciążą i czekamy.

I tylko mi proszę tu nie kadzić :P Co prawda nie dam się odurzyć, bo generalnie znam swoje wady i zalety. Szkoły dla facetów nie zamierzam jednak otwierać :D Chyba łatwiej na takie tematy rozmawia się z... płcią przeciwną.

Twoje emocje w tym czekaniu będą teraz zapewne spadać. Bezpośrednio przed otrzymaniem wyniku znowu się podniosą. Oczywiście jeżeli tego potrzebujesz, to możesz pogrzebać w sieci, lub zapytać tego lekarza. Tak mi jeszcze przyszło na myśl, że wyniki badań często bywają zafałszowane. Czynników jest wiele, więc w wielu przypadkach są fałszywie pozytywne wyniki.

Znajoma żony ma dopiero stres. Ileś razy już poroniła, teraz wszczepili jej 3 zarodki, 2 silniejsze niestety już straciła. Ten słabszy mimo krwawień się trzyma. Ba - nawet słychać bicie jego serca! Wszyscy trzymają za niego kciuki. Zostało jej jeszcze 5 tygodni najgorszego czekania.

Odnośnik do komentarza

Przeczytałam i przeanalizowałam już chyba wszystko na co tylko trafiłam...i powiem szczerze, że tylko przez to się jeszcze bardziej nakręcałam....odpuszczam i próbuje pozytywnie myśleć...chcę cieszszyć się moim Promyczkiem i dawać mu przedewszystkim radość, a nie stres czy nerwy...przecież i tak nic nie mogę zmienić...a o tym, że nie usunę zadecydowałam już dawno, więc zupełnie nie ma sensu się zamartwiać...nawet jak kariotyp wyjdzie ze wskazaniem na jakąś trisomię to nikt nie jest w stanie mi powiedzieć na ile mój synuś bedzie chory...czy upośledzony...Na jakimś forum czytałam, że u jednego dzieciaczka stwierdzono jeszcze podczas ciąży ZT, a ona, tzn ta dziewczynka, dziś ma 4 latka i żadnego śladu choroby nie widać...ani pod względem fizycznym ani pod względem umysłowym...mama nawet srwierdziła, że intelektualnie niejednokrotnie przewyższa swoich rówieśników....i z takim nastawieniem zamierzam wyczekiwać na wynik....choć zdaje sobie sprawę, że trudne chwile a nawet dni też mogą się zdarzyć...przekaż znajomej, że jest taka Joanna która za nią bedzie się modlić (bo zwolenniczką trzymania kciuków nie jestem

http://suwaczki.maluchy.pl/li-72106.png

Odnośnik do komentarza

Joanno - jak już wszystko przeczytałaś, to masz rację - trzeba się wyluzować. Ja też zwykle czytam, ale jakoś tak albo zawsze wyczytałem coś podobnego, ale pogodziłem się w trakcie. Nie miałem chyba tak, żeby wariować przez czytanie.

Odważna jesteś. Ja chyba bym się nie zdecydował na utrzymanie ciąży z ZT czy ZP. Nie wiem jak można się było aż tak pomylić. Zakładam, że to co się robi - robi się profesjonalnie, a medycyna ma narzędzia do jednoznacznej weryfikacji. Może trochę naiwnie.
I znowu zapytam - niby dlaczego spodziewałaś się potępienia? Za to że potrafiłabyś poświęcić siebie małemu człowiekowi?
A może za to, że przez swoje poglądy zaliczyłaś "wpadkę"? Jeżeli tak, to nikomu nic do tego! U nas wycelowane i trafione za pierwszym razem, a przedtem żadnej antykoncepcji. Kalendarzyk jak widać potrafi działać :D Może dlatego też nie mieliśmy problemów z poczęciem, bo organizm nie został rozregulowany/zanieczyszczony. Może dlatego ciągle jesteśmy razem i się kochamy, bo potrafiliśmy dłuuuuugo poczekać z seksem i nawet na końcu świata w najbardziej sprzyjających warunkach nie zapominam o żonie. Wokół mnie zaś coraz więcej dziwnych kombinacji podszytych dramatem dzieci rozbitych rodzin.

Co się tyczy wiary i trzymania kciuków. Część osób modli się za koleżankę (pewne), a część może trzyma kciuki. Ja jestem wierzący i tego nie ukrywam w życiu. Po tym co wyprawiali heretycy zwący się "obrońcami krzyża", wolę nie epatować za bardzo religijnością. Wolę jak moi znajomi najpierw widzą moje życie/działanie, a potem się dowiedzą z czego ono wynika. Resztę wyjaśnień może przy okazji; najlepiej prywatnie.
A skoro weszliśmy na tematy religijne, to w jaki sposób wytłumaczyć powstanie tak skomplikowanych tworów jakimi jesteśmy? Cały proces powstawania i rozwoju człowieka jest naprawdę wielkim cudem i to nie dzieje się przypadkiem, bo jakieś cząsteczki zderzyły się miliardy lat temu. Ktoś/coś za tym stoi. Do wyboru - albo jesteśmy dziełem Boga, albo... jakiejś innej, wyższej formy istnienia ;)

Odnośnik do komentarza

Krokiet- podsumowując temat religii wierzę w stwarzanie i to przez baaaardzo inteligentnego "Projektanta" - Stwórcę. A wracając do tej dziewczynki z ZT to ona faktycznie ma "uszkodzone" geny ale póki co bez wiekszych skutków na zdrowiu...i tego lekarze nie potrafią wytłumaczyć...wiec to kolejny dowód ze jako rodzaj ludzki jesteśmy "prochem" i lekarze też się do niego zaliczają nawet w dobie kiedy to medycyna tak poszła do przodu...

http://suwaczki.maluchy.pl/li-72106.png

Odnośnik do komentarza

Ja myślę, że to zależy od tego, jak kobieta się czuje, jaki tryb życia prowadzi. Wiadomo, że po 40 już nie jest się tak zdrową osobą jak w wieku 20 lat, ale to już kwestia indywidualna.Na pewno psychicznie jest się bardziej dojrzałym... Tylko trzeba bardzo dbać o siebie i maleństwo. Najlepiej mierzyć sobie codziennie rano ciśnienie, regularnie się badać. Są nawet takie specjalne aparaty do monitoringu ciąży on-line, które "zczytują" tętno matki i dziecka, i gdy coś jest nie tak alarmują i matkę, i lekarza.

Odnośnik do komentarza

Żona była na kolejnej zwykłej wizycie i... zastanawiam się kiedy coś pójdzie nie tak. Ciągle wszystko idealnie. Żadnych zastrzeżeń do stanu dziecka i matki. Amelka ma 1.8 kg czyli grubo powyżej średniej, która jest w okolicach 1.5 kg dla 30 tyg. 1.902 kg to 95 centyli. Synek też ułomkiem nie był. Żona wygląda przepięknie, żadnych rozstępów, przytyła chyba ciut mniej niż w pierwszej ciąży, więc brzuszek wyraźnie mocniej zarysowany. I tylko ten dzwonek ostrzegawczy, że jak się zbyt cieszę, to życie zwykle pokazuje "miejsce w szeregu" i tym samym uczy skromności.

Odnośnik do komentarza

Tak jak nie wierzę w zabobony, tak z tym cieszeniem się, to mam jakieś takie fatalne zapeszanie. Najlepiej jak siedzę cicho i nic nikomu nie mówię. Daleko nie szukać - 4 lata temu pochwaliłem się w pracy i w 9T niestety nasza dzidzia zamieniła się w "aniołka". Dlatego teraz tylko żona tylko siostrze powiedziała. Potem wąskie grono osób dowiedziało się po badaniach prenatalnych. No jak już brzuszka się nie dało ukryć, to krąg się poszerzył. Pewnie i tak sporo osób się zdziwi po fakcie :)

Odnośnik do komentarza

Krokiet
Amelka ma 1.8 kg czyli grubo powyżej średniej, która jest w okolicach 1.5 kg dla 30 tyg.

Taaaaa - niedokładność pomiarów/urządzeń jest jednak dość spora ;) Byliśmy u dr Dudarewicza w Łodzi na szczegółowym badaniu i wg niego jest to 1.62 kg czyli 10% mniej. Jest to w okolicach 55-60 centyli.

Robiąc badanie oceniał wszystkie elementy - przepływy w sercu, ukrwienie mózgu, układ trawienny (wypełnienie żołądka i jelit treścią), wielkość brzuszka, funkcje łożyska, napięcie mięśniowe (ćwiczyła akurat paluszki), tętno 140, przepływy rytmiczne, brak owinięcia pępowiną i wiele innych rzeczy. Płód dobrze odżywiony i zaczyna obracać się główką ku dołowi, łożysko dalej wydolne, brak zagrożenia przedwczesnym porodem, oraz innych problemów matki.
Były już widoczne.. włoski.
Córka oprócz ćwiczenia paluszków, pomachała nam... nóżką :D

Odnośnik do komentarza

joanna70
wiec prosze niczym sie nie martw....

Spokojnie - to nie jest martwienie się ;) Ja należę do niepoprawnych optymistów. Tylko tak jak pisałem - kiedy wpadam w hurraoptymizm i czymś się chwalę (wręcz trąbię), to dostaję nauczkę. Z napływu tych pozytywnych informacji mogę się "zapomnieć" i popaść w euforię. Pracuję więc dalej nad swoją pokorą ;)

Odnośnik do komentarza

Joanno - miałem nadzieję, że to się nie potwierdzi :( Rozumiem że teraz jest Ci ciężko. Znam Cię co prawda tylko z kilkunastu postów, ale jestem prawie pewien, że parę dni będzie ciężkich, a potem się oswoisz z tym faktem i odnajdziesz radość. Praca nad tym jak zapewnić Promyczkowi opiekę, a później wychowanie odsunie na bok ponure myśli. Tak jak to już kiedyś pisałem - przypowieść ojca de Mello o chińskim wieśniaku i koniu jest niezwykle pouczająca - tak naprawdę nie wiemy co się okaże dobre, a co złe i nie ma co się zadręczać zawczasu. Pewnie teraz będziesz aktywniejsza na innych wątkach, ale nie zapomnij i tu wpadać. Tym razem to ja się zadeklaruję - będę się modlić za Twojego Promyczka, żeby - mimo wszystko - zdrowo się rozwijał :)

Odnośnik do komentarza

Życie napisało swój scenariusz ....a ja postanowiłam odegrać swoją rolę najlepiej jak będę potrafiła... Rolę matki odgrywam już od 25 lat i to w czterech osdsłonach...kolejna przede mną ....fakt...może najtrudniejsza z wszystkich ....ale kto wie jak mi pójdzie ....na pewno się postaram dać z siebie wszystko....:) :) :) a jesli chodzi o emocje to jest ciężko - przyznaję....i pewnie jeszcze nie raz będzie...ale nie zamierzam się jakoś szczególnie nad sobą użalać....chcę dać Mu szczęście, radość i miłość i choć wiem że będzie "inny" to dla mnie bedzie ZAWSZE nakjpiękniejszy i najkochańszy....zresztą już jest :) :) :) a na resztę trzeba poczekać.....pozdrawiam....

http://suwaczki.maluchy.pl/li-72106.png

Odnośnik do komentarza

Jakoś wiem, że nie należysz do typów, które się będą użalać nad sobą.
Podejrzewam, że najtrudniej w takiej sytuacji radzić sobie z reakcjami otoczenia - współczuciem, może czasem beznadziejnymi komentarzami. Ludziom trudno zrozumieć, że można kochać kogoś, kto jest tak niedoskonały. Może się mylę, ale trudna miłość jest często pełniejsza. I tego Wam życzę.
W sumie nie zagłębiałem się w to dlaczego, ale są przecież osoby, które świadomie adoptują dzieci z ZD. Czemu? Może właśnie dla tej szczerej miłości? Zacząłem teraz szukać i to jest wręcz niesamowite ile takich ludzi jest Przykład

Odnośnik do komentarza

Krokiet...dziekuję za życzenia...wierze, że wszystko bedzie dobrze :) ponieważ uważam że nasze życie i szczęście zależy od tego jak do tego podejdziemy...może niektórym którzy to czytają, wydaje sie że bagatelizuję problem...ale doszłam do wniosku, że teraz póki moje dzieciątko jest jeszcze w moim brzuchu, niewiele mogę zdziałać...a zamartwiać się na zapas nie mam zamiaru, bo to ZUPEŁNIE bez sensu...zrobię wszystko co mogę by dowiedzieć się o stanie zdrowia mojego Promyczka (Filipka - najprawdopodobniej:)) jak najwiecej...postaram się jak najlepiej przygotowac do porodu tzn.poszukam szpitala który zapewni mojemu maluszkowi bezpieczny "start"...a jak już sie pojawi na świecie, to dopiero wtedy zaczne działać...bo dopiero wtedy, bede wiedziała na ile poważe są wady mojego synka...a jeśli chodzi o teraźniejszość to postanowiłam cieszyć się ciążą nabywać wiedzy i żyć jak każda mamuśka:) :)

http://suwaczki.maluchy.pl/li-72106.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...