Skocz do zawartości
Forum

Mamy październikowe 2020


Kryska89

Rekomendowane odpowiedzi

AC, my dzisiaj byliśmy na szczepieniu tzn. mąż był z Michałem w przychodni a ja czekałam w samochodzie. Bałam się, że będę płakać jak będą go kuć a i tak poleciały mi łzy jak był marudny popołudniu i nie mogłam go uspokoić🥺 Mój średnio tyje 340 g na tydzień chociaż chyba w drugim tygodniu było 200 g. Zobaczymy jak będzie po szczepieniu. Obserwuj swojego Jaśka. Jeśli nie jest jakiś mega rozdrażniony to widać, że ma tylko mniejszy apetyt w tym tygodniu. Niby są normy przyrostu tygodniowego ale dzieci przecież ich nie znają😉 

Mama2Ania, mój mały ogólnie nie jest fanem leżenia na brzuchu. Musi mieć humor na takie zabawy, bo inaczej po minucie jest krzyk ale właśnie od kilku dni obserwuję, że też się przekręca. 

Odnośnik do komentarza

Mama2Ania, Jasiek nie przekręca się ogólnie jeszcze w ogóle. Ale Twoja Mają to silna dziewczyna. Pamiętam jak wstawiłaś foto jak ładnie główkę trzyma leżąc. Mój dobrej pory ledwo co podnosi na tyle, aby przełożyć ja na drugą stronę 🙂 Nie lubi leżeć na brzuchu. Wtedy albo krzyczy, albo ssie piąstki że zdenerwowaną miną. Na razie podwija mocno do góry nogi leżąc na plecach, więc pewnie niedługo zacznie się przekręcać na boczek.

Na razie mam plan wybudzać Jaśka nocami na karmienie, bo ostatnio zaczął długo spać. Mam nadzieję, że to coś da. Poczekam do niedzieli i zobaczę ile finalnie przytył orzec cały tydzień i się skonsultuję z lekarzem. Mam nadzieję, że to tylko jakiś wypadek przy pracy 😑

Odnośnik do komentarza
Gość Mama2Ania

AC mi położna mowila ze najbardziej kaloryczny pokarm jest w nocy miedzy 1 a 2, a najmniej po poludniu koło godziny 15,wiec moze i wtedy mu szybciej daj jezeli masz jakies regularne godziny przystawiania.

Jutro mamy chrzciny, niestety w domu wiec dzis masa roboty, ale póki co dajemy rade, chociaz i tak podziwiam pracujacych w gastronomii. 

Odnośnik do komentarza

Kate, i jak po szczepieniu ma się Michał? Wszystko oki? 🙂

Mama2Ania, w takim razie nastawię budzik na 1 w nocy i postaram się ogólnie o tej porze co noc karmić. Jasiek nigdy nie był żarłokiem, przyrosty masy tygodniowe w granicach 200-220, więc statystyczna norma.

W poniedziałek lecimy na badanie bioderek, oby były w porządku.

 

Odnośnik do komentarza

AC, nie ma u niego widocznej różnicy w zachowaniu czy gorączki. A wracając do karmienia to ja też karmię właśnie ok. 1.30.

Mama2Ania, podziwiam Cię za organizację 😁 ja mam czasem problem ugotować obiad. U nas chrzciny to drażliwy temat... nie chcę zapraszać miliona osób a mąż wręcz przeciwnie. Jedyne w czym jesteśmy zgodni to, że odkładamy je na wiosnę lub lato. 

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny nie mam z kim pogadać a czuje że dzieje się ze mną coś złego. Niby jest fajnie, ale..... Czy dwa miesiące po porodzie jest możliwa depresja? Trzy lata temu przeszłam poważne załamanie nerwowe. Miało to związek z operacja która ostatecznie przekreśla szansę na naturalna ciąże. Prawie rok byłam na silnych antydepresantach. Ten czas pamiętam jak przez mgłę. Boje się że teraz to wraca tylko w innej formie. Nie piszę tego żeby się nade mną litowac, poprostu nie wiem co robić. Mąż nie bierze na poważnie mojego niemego krzyku. Mówi, że chyba nie dorosła jednak do bycia matka i zachowuje się jak gowniara która nie wie czego chce. Przyjaciółki nie chce obarczac moimi problemami bo ma swoich sporo, na mamę nie mogę liczyć ale to długa historia. 

Dobija mnie wszystko. Mam w głowie tylko jedno, że to wszystko moja wina. Nie mogę spać przez to w nocy. Płaczę gdy tylko męża nie ma w pobliżu bo krzyczy na mnie jak zobaczy opuchniete oczy.

Filip ma 8 tygodni a już dwa razy był w szpitalu, musiał mieć operacje, cierpi przez bolacy brzuszek, nie chce jeść a ja nie potrafię mu pomóc. Czuję się winna i wydaje mi się ze nie potrafię się nim zająć. Wasze dzieci przewracaja się już z boku na bok ja mojego boję się nawet na brzuch położyć i pewnie moim strachem robię mu jeszcze większą krzywdę. Nie mam fizycznie siły. Przed ciąża byłam mega aktywna sportowo. Dziś nie mam siły wstać z kolan. Mój kręgosłup odmawia posłuszeństwa, czasem odcina mi ręce. Dziś teściowa się mnie zapytała czy zauważyłam co się stało z moją sylwetką? Myślę sobie o co jej chodzi???!! Stanęłam przed lustrem w samej bieliźnie. Jedno slowo: tragedia. Wiem, że nie każdy jest Lewandowska ale spojrzałam na siebie obiektywnie i to co zobaczyłam przerazilo mnie. Nie chodzi nawet o skórę na brzuchu czy milion popekanych naczynek na nogach ale to jak bardzo mam krzywy kręgosłup. Przez dwa miesiące wypracowałam sobie kosmiczna wadę postawy i garb! Teraz mam wyrzuty sumienia że przez chwilę pomyślałam, że powinnam coś z tym zrobić, coś dla siebie. I nie chodzi o fryzjera czy zakupy a poprostu o 15 minut dziennie na gimnastykę. 

Musiałam się wygadac. Chyba pomogło. Ale i tak nic mnie nie cieszy. Marzyłam o świętach z Synkiem. Mój mąż jest strasznie wnerwiony na moją mamę i powiedział, że nie pozwoli mi zabrać ze sobą Filipa do niej na wigilię. Wszystko jest do bani. Nie mogę nad sobą zapanować. Dziś mam teściów na noc. Mały ryl bo go brzuszek bolał, wszyscy się na mnie patrzyli ze wzrokiem pełnym pogardy że nie mogę go uspokoić i nie umiem się nim zająć. Już słyszę komentarz teścia, że jakaś nienormalna jestem i że strach ze mną małego zostawić. Mąż oczywiście po ich stronie i te teksty, że zawsze zachowuje się przy nich jak wariatka. A mi tylko puściły nerwy z tego stresu i wybuchłam płaczem przy nich. Z bezsilności, ze zmęczenia, ze strachu o moje dziecko.... 

Czy ja naprawdę jestem jakaś nienormalna? Czy któraś z was ma w sobie tyle dziwnych emocji? 

Odnośnik do komentarza

A jeszcze zapomniałam napisać że najbardziej na świecie boli mnie to że nie mogłam go karmić piersią. Od samego początku coś poszło nie tak, że nie miałam dla niego mleczka. A dziś jeszcze nawet coś mi kapalo z jednej piersi. Co ze mnie za matka... 

Odnośnik do komentarza

Sylwia86, ściskam Cię mocno 🤗🤗🤗

Nie jesteś nienormalna 😉 Po wszystkich trudnościach masz prawo być wypompowana i zmęczona. Niestety ale po sobie widzę jak boli zderzenie z nierealnym obrazem macierzyństwa, stworzonym przez współczesny świat. Jesteś najlepszą mamą dla Filipa 😊 

 

Odnośnik do komentarza

Sylwia, kochanie... Tak mi przykro, że tak się dzieje u Ciebie, a nie powinno. I nie mówię tu o Tobie i Twoim zachowaniu czy emocjach, bo są jak najbardziej w porządku. Już Ci pisze, jak ja to widzę. 

Po pierwsze, dwa miesiące po porodzie to jeszcze wcale nie tak długi czas i sądzę, że statystyczne 6 tygodni połogu może się przedłużać. Mi np jeszcze się macica obkurcza i czuję jeszcze, że jelita też nie są na miejscu, a niby 6 tygodni. Może i Tobie hormony nie ustabilizowaly się. A jeśli czujesz, że to może być powtorka, to nie bój sie prosić o pomoc. Wiem z doświadczenia, że lepiej pomagają obcy niż najbliżsi. Mój narzeczony też się wkurzał na mnie, że jestem memeja, jak miałam 2 tygodnie ten mój kryzys, baby blues czy jak to tam nazwać. Więc pisz do nas, pogadaj z położną czy zapisz się do psychologa, jeśli tylko czujesz, że to nie jest zwykły baby blues czy hormony. Ja dałam sobie magiczny czas na dojście do ładu, bo miałam siebie dość i tego, że płakałam, gdy narzeczony nie widział. Czasem siedziałam i patrzyłam w ścianę wyjąc sama do siebie z dzieckiem w ręku. Albo stałam w kiblu, patrzyłam na swoje odbicie i mówiłam do siebie "co z Ciebie za debilka, że nie możesz dziecka uspokoić". Tak miałam tego dość, że powiedziałam, że jeśli nie przejdzie do jakiegoś momentu samo z moją pomocą to idę po pomoc do innych. Na szczęście w moim przypadku przeszło samo. Polecam dużo spać nawet z dzieckiem, gdy ono śpi (mi każda godzina snu dawała wiecej niż niejedna rozmowa), relaksować się, wychodzić regularnie na spacer i każdego dnia nawet 10 minut mieć dla siebie na głupie wypicie herbaty czy kawy. Choć wiem, że ciężko przy niektórych bobasach, ale warto za wszelką cenę,by poczuć, że nie jest się tylko mamą. 

 

Druga rzecz, to kręgosłup i postawa. Ja nigdy nie miałam silnych rąk, a teraz muszę dźwigać 4,5 kg dziecko. Wkurwią mnie, że narzeczony czasem narzeka, jak ją trzyma 5 minut, że go już boli i ją odkłada. Ja przez te 7 tygodni też już jestem obolala i widzę, że plecy robią się okrągłe. I co z tego? Nic. Wiem, że dziecko zaraz zacznie być aktywne, bo nawet się nie obejrzymy, a zaczną raczkować czy chodzić. Wtedy i my wszystkie zaczniemy wracac do formy. Czy dziecku zależy na bliskości mamy i tym, by go nosiła kiedy tego potrzebuje, czy na tym by miała prosty kręgosłup i szczupłe ciało? Uważam, że te pierwsze miesiące są kluczowe i psychologia też to mówi. Więcej dajesz dziecku swoją bliskością. A do formy wrócić można zawsze. Te miesiące już nie wrócą, ten czas się nie powtórzy. 

Jeśli chodzi o stres związany z dzieckiem, tym, że boisz się kłaść go na brzuchu czy płaczesz, gdy on płacze i się martwisz - gdybym tyle wycierpiała, tyle lat się starała, tyle czekała co Ty na to dziecko, to bałabym się w ogóle je dotknąć. Ja czekałam na moje rok, a i tak pierwsze tygodnie też się bałam wszystkiego. Ty jesteś i tak bohaterką. Pomyśl sobie, że to Twoja intuicja nie zawiodła w sprawie kupki. Twoja! To Ty jesteś mamą, która zna go na tyle, czuje, że coś jest nie tak. A operacja? To nie jest Twoja wina. Ważne, że byłaś obok niego, zauważyłaś problem, zrobiłaś to, co mogłaś. Dla niego to i tak cały świat, że byłaś obok i czuł Cię w szpitalu. Z kładzeniem na brzuszku spróbuj powoli, małymi kroczkami, nic na siłę. Jeśli Ciebie to zbyt stresuje, to poproś położną czy pediatre, by pokazali Ci, jak przekładać go bezpiecznie. Ja spytałam położna, bo nie mogłam znaleźć filmików na YouTube, a też nie wiedziałam, jak to zrobić bezpiecznie i się bałam. A jak nie teraz, to trudno. Kładź go chociaż na mate i trenuj obroty na boczek. Nic mu się nie stanie, małe dzieci szybko nadrabiają czas, znajdź tylko mu aktywność zastępczą. Tak bym zrobiła na Twoim miejscu. Nie ma co robić czegoś wbrew sobie, bo dzidzia to czuje. 

Jak moja miała bóle brzuszka, też płakałam z nią. Potrafiłam wyć po prostu głośno, jak nikogo nie było w domu. A potem pediatra powiedziała, że to coś, co dzieci muszą przejść, ja też płakałam, ona płakała i nasze dzieci, wnuki i wszystkie dzieci świata będą płakać. Jak nie przez kolkę, to przez zaparcia, to wzdęcia, to inne brzuszkowe problemy. Mało które dziecko nie ma żadnych noworodkowych /niemowlęcych dolegliwości. I są one normalne. Możemy płakać z nimi, ale więcej in dajemy swoim spokojem. Mi pomogło zrozumienie tego że tego nie zmienię i że mogę wybrać bezradny płacz albo próbę przekazania dziecku mojego spokoju, mojej siły. Pomyśl w ten sposób, może Ci to pomoże jak mnie. 

Co do męża i teściów, to wstyd powinno być im. Mąż też może się zając dzieckiem, co to za patrzenie na Ciebie i obwinianie. On nie jest do pomocy, bo pomoc to można sąsiadowi. A dziecko wychowuje się wspólnie. Jeśli Ty płaczesz przy bólu brzuszka, to polecam by na chwilę mąż go przejął. U nas Marcysia czuła moje zdenerwowanie i stres, a gdy narzeczony ją wtedy brał z tym swoim spokojem, to też łatwiej się uspokajała. 

Nie pozwól by ktoś Cię teraz robił gorszą czy mniejsza. Ty sprowadziłaś ten cud na świat, nosiłas mimo trudów pod sercem, urodziłaś i teraz nosisz. To Ty psujesz sobie kręgosłup jak większość matek. Ty. I za to należy się uznanie,a nie krytyka. Nawet jeśli wiele się musimy nauczyć przy pierwszym dziecku to pamiętaj, że teściowa teraz się mądrzy, a sama to przechodziła, teść i mąż niestety lub stety nigdy tego wszystkiego co my matki nie doświadczą, a jak coś im się nie podoba, to teraz są inne czasy i bardzo wskazana jest ich pomoc i zaangażowanie, a nie bierna obserwacja z hejtem. Tak im powiedz i tego się trzymaj, głowa do góry. Jesteś mamą bohaterką. 

A karmieniem piersią się nie martw. W tym kraju jest nacisk na kp, ale to nie jest jedyną słuszna droga. Wiem, że łatwo się mówi, bo sama karmie piersią, ale byłam nastawiona, że może się nie udać i też będzie ok. Bo wiesz kiedy jest ok? Kiedy dziecko po prostu ma co jeść, a czy to jest mleko mamy czy mm to nie jest istotne. Grunt, by miało kochającą mamę, a jestem pewna, że to akurat Filipek ma w 100%,bo tylko taka kochająca i dobra mama by pisała takie posty jak Ty. 

Głowa do góry, kochana. Nie jesteś sama. A po każdej burzy wychodzi słońce, teraz już będzie tylko lepiej z naszymi maluszkami. Z każdym dniem 😘😘😘

 

(tak się rozpisałam, że ręka boli 😂😂

Odnośnik do komentarza

Sylwia, teście to niezupełnie rodzina. Krytyka nie powinna mieć tu miejsca. Jeśli zależałoby im na Twoim kręgosłupie, to by po ludzku zapytali, czy zauważyłaś, że się garbisz i czy można Ci jakoś pomóc. Nie pozwól sobie kochana na żadne przytyki. Ani że strony teściów, ani tym bardziej męża.

Na każde słowa niekonstruktywnej krytyki natychmiast odpowiadaj. Najlepiej kulturalnie, ale dosadnie zarazem.

Jeśli teściowa zwraca uwagę na Twój kręgosłup, to podziękuj za troskę i zapytaj co proponuje, aby ten stan się nie pogłębiał. Możesz też dodać, że jej postawa też chyba wymaga korekty z tego, co zauważyłaś, więc może powinyście podziałać w tym kierunku coś razem 😉

Jeśli Filip krzyczy, płacze, a Ty nie jesteś w stanie chwilo pomóc mu się uspokoić, to oddaj go mężowi, niech sam spróbuje.

I tutaj też nie daj sobie w kaszę dmuchać. Jeśli teście skomentują, albo chociaż spojrzą "tym" wzrokiem, to powiedz, że w uspokajaniu dziecka i tak jesteś o niebo lepsza, niż ich syn, niech się więc nie martwią, Filip jest w dobrych rękach 🙂

Sylwia, jeszcze troszkę, oby do wiosny. Problemy brzuszkowe miną, pogoda będzie sprzyjała odpoczynkowi na łonie natury, Filipek zacznie być coraz bardziej ciekawski. Ogólnie będzie lżej. Ten magiczny czwarty trymestr większości nam daje się we znaki.

Leżenie na brzuchu- Jasiek też nie czai bazy. Albo się złości, albo ssie piąstki. Głowę podnosi ledwo ledwo odrywając czubek nosa. Przewracanie się też w ogóle nie w głowie mu jeszcze. Dopiero nogi umie zarzucać do jakiegoś obrotu w przyszłości.

Nie daj się kochana zdominować otaczającym Cię dorosłym ludziom. Zapomniał wół, jak cielęciem był widocznie.

Jeśli teście działają na Ciebie negatywnie, to zakomunikuj to mężowi z informacją, że nie chcesz się na razie z nimi spotykać, bo nie pomagają, a wręcz przeciwnie 🙂 Może pójdą po rozum do głowy jeszcze.

Odnośnik do komentarza

Sylwia_ po pierwszej ciąży cierpiałam na depresję. Bałam się, że w tej skończy się podobnie. Rozumiem Cię doskonale. Też płakałam w ukryciu i udawałam przed wszystkimi, że jest doskonale. Miałam poczucie winy bo moja córka miała kolki a wszystkie wokół dzieci takie spokojne i idealne no i matki też idealne.

Z doświadczenia wiem, że jednak lepiej się wygadać i niekoniecznie na forum potrzebujesz wsparcia i to dużego. Ja teraz głośno mówiłam, mówię co mi nie pasuje... Tak jak wcześniej bardzo przejmowałam się opinią innych tym co myślą o mnie jako o mamie już się nie przejmuje, Ty też się postaraj nie przejmować opinia innych. Nie jesteś zła mama, jesteś idealna, nie daj sobie wmówić, że nie dorosłaś do roli rodzica. Nie daj sobie wmówić, że jesteś nienormalna. Każda z nas ma chwilę słabości.

Pamiętaj każde dziecko płacze, każde ma gorszy dzień. Nie zawsze da się ukoić płacz dziecka... I nieważne jakbyś się starała tak jest i już.

Pierwszy rok jest bardzo ciężki, pierwsze miesiące bardzo stresujące i wyczerpujące psychicznie i fizycznie. 

Co do teściów to niestety ale niektórzy mówią to co im ślina na język przyniesie. Staraj się ograniczyć kontakt z nimi... Ja tak zrobiłam mój jedzie z dziewczynami sam do rodziców ja nie jeżdżę albo jeżdżę od święta...

Odnośnik do komentarza

Jedno słowo moje Kochane: DZIEKUJE💞. Wasza pomoc jest nieoceniona.

We wtorek będę na szczepieniu z małym. Pogadam z pediatra co powinnam zrobić z moim stanem. Boje się, że faktycznie za daleko to wszystko zajdzie a niechcialabym całego macierzyńskiego spędzić na psychotropach😨

Odnośnik do komentarza
Gość Mama2Ania

Sylwia pierwsze zderzenie z macierzynstwem dla kazdego jest trudne, bo tak jak ktos juz tu pisał, ludzie kreują tylko piękny obraz macierzynstwa, a rzeczywistosc okazuje sie zupelnie inna i trzeba sie jej na nowo nauczyc i do niej przyzwyczaic i dotyczy to nas kobiet, bo najwiecej czasu spedzamy z maluszkami. 

Uwierz mi ze mały Filipek nie bedzie wiecznie niemowlakiem, który duzo płacze, jeszcze da ci duzo radości i bedziesz sie nad nim rozplywac 🙂

Odnośnik do komentarza

Sylwia absolutnie nie jesteś zła mamą! Jesteś super mamą a nikt nie jest idealny, przyznam się że jak przeczytałam, że Filipek ma przepuklinę to sprawdzałam u mojej czy przypadkiem też nie ma jakiegoś guzka a ja może czegoś nie zauważyłam, ty się zachowałaś idealnie, odrazu zareagowalas. Napisałaś wczoraj że Filipek płakał  bo bolał go brzuszek i nie mogłaś go uspokoić,podziwiam cię że umiesz odczytać co mu dolega, ja mimo że to moje trzecie dziecko to nie zawsze wiem dokladnie co małej jest, że tak duzo płacze, myślę że moze to kolka,może coś ja boli a może jest zmęczona,wszystkie moje dzieci dużo płakały przez pierwsze miesiace i jak z kimś rozmawiam to się śmieje ze chyba w genach już tak maja. Jak mamy gorszy dzień to mówię mężowi że jak wroci z pracy to ja wychodzę na miasto bo muszę się odstresować, może też tak zrób jeśli masz taką możliwość, zostaw małego z tatą, może niech zobaczy jak to jest. 

Najgorsze są te pierwsze 2,3 miesiące, później mijają te niemowlęce problemy brzuszkowe. 

My jutro mamy druga kontrolę bioderek i lekarz powie czy zakładamy ortezę czy nie, trochę się stresuję przed tą jutrzejszą wizyta.. 

Dziewczyny powiedzcie czy po tej szczepionce co dzieci miały w szpitalu,to czy też po kilku tyg pokazał się taki strupek w tym miejscu? Mojej wyszedł chyba w 6 tyg, przynajmiej jakoś wtedy go zauważyłam, jakiś tydz temu podszedł trochę ropa, teraz została taka ok 2-3mm kropka, w necie czytałam że to normalne, że to znaczy że szczepionka się przyjęła, ale trochę się zdziwiłam ze dopiero po tylu tygodniach,  u moich synow nie było wogole czegoś takiego

Odnośnik do komentarza

Sylwia Kochana nie przejmuj się innymi. Jest z Tobą wszystko ok. Te uczucia to dlatego, że kocjasz swoje dziecko. Gdyby było inaczej miałabyś wywalone na dziecko. Co do stanu u mnie hormony tak dały w kość że do 7-8 tygodnia ryczałam, łzy same kapały', z bólu, z bezsilności, z niemocy, z braku snu itd.

Co do kp też bardzo chciałam karmić, ale nie mam mleka - trudno, trzeba się wewnętrznie z tym pogodzić, "nie ważne jak, ważne że karmisz". Ja płakałam że co ze mnie za matka skoro własnego dziecka nie mogę nakarmić i dać mu przeciwciał. A teraz szaleję z kolorami i kształtami butelek.

Bardzo długo walczyłam ze sobą aby kłaść młodego na brzuchu, zwłaszcza że mocno krzyczał, okazało się że mój księciunio musi być kładziony bezposrednio po zmianie pieluchy, nawet po 15 minutach od zmiany będzie już mocno niezadowolony. Codziennie troszkę dłużej i teraz potrafi poleżeć z 7-10 minut.

Boguś miał bardzo silne bóle brzuszka. Termofor nie radził sobie. Różne leki też nie, łącznie z biogają. U Nas rewelacyjnie podziałał infacol  i na gazy oraz na wydobycie kupki kraterki rektalne windi (narzeczony był tym przerażony , ale dziecku przynosiło ulgę od razu). U nas nawet czopki nie dawały rady aby mały zrobił kupę. Teraz 3 dzień jedziemy na samym infacolu, zmieniłam też mleko z powrotem na bebilon advance, zmiana stopniowa rozciągnięta w czasie przez tydzień. Efekt: inne dziecko radosne i bez bólu, a bąki lecą non stop i wczoraj była extra kupa.

Co do Twojego męża- to też jego dziecko, mój narzeczony też pracuje, ale gdy wraca, robi przynajmniej jedno karmienie bo ja już nie daję rady nosić młodego do odbicia i zwyczajnie psychiczne nie mam siły, a przecież to ukochane i wyczekane dziecko.

Każda z nas potrzebuje chwili dla siebie, u Nas mówimy " że matka ma wychodne". Jednego dnia pomalowalam sobie paznokcie, do samooceny doszło mi 50 punktów - polecam.

Co do bycia beznadziejną matką - ja włączam dziecku tv. Na Youtube bajeczki dla niemowlaków, na początku to był jedyny sposób aby młody choć minutę chciał na brzuchu poleżeć. Bogdan poogląda chwilkę i zaraz cyk głowa w drugą stronę i śmiech do firanki. Nie jestem z siebie dumna, ale to jedyna chwila gdy mogę wypić w spokoju kawę. Więc trudno, w końcu po coś te bajki ktoś stworzył.

Co do przewrorów itp. dziecko nadrobi, ale musisz z nim zacząć pracować. Jeśli sie mocno boisz zacznij od kladzenia go na swoim brzuchu. Później kilka razy na kanapie i sama dojdziesz do tego że na macie będzie git. Ja tak robiłam, wszystko powoli i stopniowo. Mój synek jest "najstarszy" z tego forum A dopiero dziś pierwszy raz sam przewrócił się sam na boczek, tak więc cierpliwości i nie wymagajmy za dużo od naszych pociech.

Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, Gość Kryska89 napisał:

Sylwia absolutnie nie jesteś zła mamą! Jesteś super mamą a nikt nie jest idealny, przyznam się że jak przeczytałam, że Filipek ma przepuklinę to sprawdzałam u mojej czy przypadkiem też nie ma jakiegoś guzka a ja może czegoś nie zauważyłam, ty się zachowałaś idealnie, odrazu zareagowalas. Napisałaś wczoraj że Filipek płakał  bo bolał go brzuszek i nie mogłaś go uspokoić,podziwiam cię że umiesz odczytać co mu dolega, ja mimo że to moje trzecie dziecko to nie zawsze wiem dokladnie co małej jest, że tak duzo płacze, myślę że moze to kolka,może coś ja boli a może jest zmęczona,wszystkie moje dzieci dużo płakały przez pierwsze miesiace i jak z kimś rozmawiam to się śmieje ze chyba w genach już tak maja. Jak mamy gorszy dzień to mówię mężowi że jak wroci z pracy to ja wychodzę na miasto bo muszę się odstresować, może też tak zrób jeśli masz taką możliwość, zostaw małego z tatą, może niech zobaczy jak to jest. 

Najgorsze są te pierwsze 2,3 miesiące, później mijają te niemowlęce problemy brzuszkowe. 

My jutro mamy druga kontrolę bioderek i lekarz powie czy zakładamy ortezę czy nie, trochę się stresuję przed tą jutrzejszą wizyta.. 

Dziewczyny powiedzcie czy po tej szczepionce co dzieci miały w szpitalu,to czy też po kilku tyg pokazał się taki strupek w tym miejscu? Mojej wyszedł chyba w 6 tyg, przynajmiej jakoś wtedy go zauważyłam, jakiś tydz temu podszedł trochę ropa, teraz została taka ok 2-3mm kropka, w necie czytałam że to normalne, że to znaczy że szczepionka się przyjęła, ale trochę się zdziwiłam ze dopiero po tylu tygodniach,  u moich synow nie było wogole czegoś takiego

Tak, u mojego kropka pojawiła się w 4 tygodniu, myślałam że to ta wysypka niemowlęca. Później kropka, stryjek i teraz już tylko różowy ślad został. W 6-7 tygodniu strupek odpadł. U jedynych dzieci wcześniej u innych późnej , nie ma reguły

Odnośnik do komentarza
Gość Mama2Ania

Qnia wybacz ze to napisze, ale najgorsze co moze być to mrugajacy ekran dla takiego maluszka, mózg dziecka mniej wiecej do 2 roku życia nie jest gotowy na migajace ekrany, jest on wtedy przebodzcowany i w późniejszym czasie moze sie objawiać  nadpobudliwoscia, zaburzeniami w skupieniu uwagi, pogorszeniem rozwoju wzroku (bo dalej sie rozwija) i wiele innych przykrych dolegliwosci, a jezeli leci to w telefonie, to nie odciagniesz go pozniej od niego i moze ci fundowac roznego typu histerie. Wiem ze to twoja chwila odpoczynku, ale skoro leży tak dlugo na brzuszku to moze lepiej dac mu blisko jakis woreczek pod rączkę, ewentualnie pod nóżki zeby mu szelescilo i na pewno go to zainteresuje, albo powiesic przed nim kontrastowe wstążki i jezeli masz wiatraczek to strumien powietrza wprawi je w ruch, mozna postawić lusterko zeby zaciekawil sie swoim ruchem w odbiciu, pomysłów  z wykorzystaniem przedmiotow codziennego uzytku jest mnóstwo, któryś musi zadziałać, a szkoda zeby dzis (powiem brzydko) isc na łatwiznę, a w przyszlosci odbije sie to i na dziecku i tak naprawdę tez na tobie, bo później trudniej oduczyc pewnych nawyków.  Kochana spróbuj z tego jednak zrezygnowac.

Odnośnik do komentarza

Mama2Ania dziękuję, w tej kwestii chyba porządny opierdol mi się przyda. Teraz jak już ćwiczymy na macie(7 do nas w końcu dotarła) to tv jest wyłączone, ja kładę się naprzeciwko niego na podłodze i z książeczką szeleszczącą się bawimy, Boguś z tych dzieci które strasznie szybko się nudzą, więc jak bawimy się zabaweczkami na pałąku to i tak muszę stać i mu ruszać. Masz rację, muszę zrobić mu detoks, dobrze że idziemy do szpitala tam tego nie będzie, no i w święta też nie 😋 z telefonu nic mu nie włączam. W sumie napisałam tak jakby codziennie dużo oglądał, to jest co kilka dni na max 15-20minut, więc łatwo będzie zrezygnować. Tylko nie wiem jak sobie poradzę bez tv podczas pobierania próbek moczu na badanie 🙁 bo księciunio strasznie wtedy krzyczy A ja nie mogę spuścić z oka nawet na chwilę bo już kilka razy łapałam przez 3h przy krzyku dziecka bo nóżki mu wtedy muszę trzymać. Woreczka mogę użyć jedynie do przetoki, bo z dołu musi być jałowy łapany. Właśnie to pisząc uswiadomiłam sobie, jaka gehenna będzie mnie czekać z tym jak zacznie raczkować 😭

Odnośnik do komentarza

Hejka.

Tak, u Jaśka ślad po szczepieniu przeciwko gruźlicy też wygląda i przekształca się podobnie 🙂

Qnia, Jasiek też czasem kątem oka złapie tv, jak go noszę w salonie 😉 U mnie w domu jest cicho, a nie chciałabym przyzwyczajać Jasiuliny do ciszy, więc włączam jakieś kabarety zazwyczaj i tak go usypiam (doigrałam się... mam dziecko niemalże nieokładalne. Ma jakiś radar po prostu. Jak odłożę nawet owiniętego, cieplutkiego, to chwilka i już skrzeczy. Nauczyłam się nawet w skrajnych przypadkach robić siku z nim na rękach jak jest no. kryzys po szczepieniu).

Dziś czekam na kuriera z matą edukacyjną. Zastanawiam się, czy ja uprać przed użyciem, czy wystarczy wystawić na mróz?

Wczoraj byłam z Jasiulem u kardiologa. Trafiłam na świetną lekarkę 😁 Niestety synek nie współpracował, więc kazała mi się położyć na kozetce i go karmić, żeby spokojnie leżał. A później wzięła go na ręce na odbicie, co bym się ogarnęła. Widać było, że bardzo lubi pracę z dziećmi, a chyba dawno nie miała tak małego pacjenta, bo biło od niej takie ciepło i radość z wizyty maluszka... Zostajemy pod opieką poradni nadal. Wady nie ma, jest niewielki ubytek, który mam nadzieję, że sam się zrośnie. Tyle dobrego, że Pentaxim będzie nadal za free, więc rota i meningo nie zaboli aż tak bardzo po kieszeni 🙂

W weekend mamy pierwszych gości, którzy zapoznają się z Jasiulinką. Z tej okazji zrobiłam przegląd szafy, co by wyglądać jak człowiek. I się podłamałam. Nie czuję się ok z obecną figurą. Nigdy w życiu nie miałam tyle nadprogramowych kilogramów 😔 A mimo, że dietę mam zdrową i wcale nie jem dużo, to waga stoi w miejscu. Nadal noszę dżinsy i tuniki, koszule ciążowe 😭

Jaś też nadal niedużo je. Trochę obawiam się cotygodniowego ważenia.

To się i ja wyżaliłam...

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Hej kochane moje.

Nie było mnie długo, fakt... Ale już nadrabiam.

Sylwia przykro mi że maleństwo miało operację 😭 Wiem jak się czujesz, też przeżyłam strasznie operację synka... Też mamy teraz problem z zaparciami ale dajemy radę. Rozumiem też twój stan. U mnie wcale nie lepiej tylko z innych powodów ale samopoczucie klęski i porażki podobne... Umówiłam się do fryzjera, zrobiłam paznokcie, makijaż permanentny brwi i rzęsy i jest mi dużo lepiej - dobrze dziewczyny mówią, zrób coś dla siebie, od razu staniesz na nogi, a jeśli to nie pomoże to nie wstydź się pójść do psychiatry czy psychologa, też chodziłam 4mce i to nie ujma. Ja poczułam się dużo lepiej, nie jak wykończona stara dętka... 

A szczepienia mamy dziś, ortopedę jutro. Boje się tego

 

21.01.2008 - córka
10.10.2012 - synuś
19.05.2019 - Aniołek:( (8 tc)

f2w3s65gtu09goaw.png

Odnośnik do komentarza

AC, serio taki kardiolog? Są tacy z powołania jednak 😍😍😍 cudo, jeszcze to karmienie u niej, szok. Ja bym wyprała mate jednak.

 

Paula, super, że się odezwałaś ❤️ Natek jaki kawaler fajny już 😁 

ja paznokcie tez dzisiaj chcę zrobić. Drobne rzeczy, a ile radości! 

Jak u was po szczepieniu? My byliśmy dzisiaj. Płakała przy kłuciu, a tak to jest bardziej senna i ma gorączkę. Tulimy się i odpoczywamy ❤️ 

Ale powiem wam, że się wkurzyłam. Mała przybiera normalnie po 28-30 g. 26 listopada miała 4120, teraz 4580. Mimo tego, że to trochę mniejszy przyrost dzienny, to nadal w normie wg siatki centylowej WHO i reszta wskaźników karmienia też ok. Ja sama byłam mega drobna też. A lekarka do mnie, że czas pomyśleć o mm, bo chyba mi pokarm zanika... Na początku uwierzyłam, zaczęłam się nakręcać, ciśnienie skoczyło itd. A potem uświadomiłam sobie, że nie ma opcji, by zanikał, skoro oprócz nakarmienia dziecka jeszcze codziennie odciągam 60 ml co najmniej i mrożę na później.

Ehh. Mamy, które karmią cycem, mają zero wsparcia merytorycznego, tylko głupie zabobony. Mamy mm słyszą hejt, że nie karmią cycem. Gdzie tu logika? Czemu tak jest, nigdy tego nie zrozumiem. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...